wiedza duża ale wykonanie topornie idzie..... przerywacz montuje się w kolejności : najpierw podstawa (sprawdzamy czy pasuje) i ją przyłapujemy śrubą, potem kowadełko na pin ze sprężyną po wewnętrznej stronie a dopiero potem między sprężynę a podstawę podkładkę izolującą a na koniec śrubą mocujemy do podstawy zakładając z drugiej strony drugą podkładkę i przewody
Wehikuł czasu jak kiedyś robili. Ten śrubokręt był najlepszy, pominąć przycięty kabel kondensatora. Brak staranności przy montażu czy demontażu pod kontrolą wzroku, dbałość o czystość części, był drugorzędny. Ciąg przyczynowo skutkowy tłumaczy, że jak przyciął nowy kabel to nie mógł kiedyś od tak jechać do sklepu i kupić kolejny, trzeba było zaizolować 🤣. Dlatego zachowało się do dziś tyle wyłupanych wyszczerbionych karterów😅. Śmiech przez łzy bo motocykliści kiedyś mieli gorzej, a jak robili to widać🤣💪
Tragedia, z tą wymianą widzę, syf, olej, smar nawet styki w nowym zapewne ufajdane poprzez łapanie brudnymi tłustymi rękoma, kilka wskazówek, oś przerywacza,musi być posmarowana, młoteczek musi lekko na niej chodzić bez oporów, powinien być powyżej rowek na zabezpieczenie młoteczka, ale to da się pominąć odpowiednio układając sprężynę, flic powinien dotykać tylko najwyższego punktu krzywki, i powinien być naoliwiony 2-3 krople oleju, nie za dużo by nie spłynął, czy nie zachlapał styków przerywacza, bez oleju na filcu, szybko zetrze się "stopka" młoteczka, tym samym zmieni się przerwa na przerywaczu i tym samym zapłon już nie będzie w prawidłowym punkcie, ten przerywacz powinieneś złożyć poza motorem na stole, kowadełko, młoteczek, 2 plastikowe podkładki/tulejki "izolatory", śruba M4, podkładka stalowa Fi 4, nakrętka M4, po złożeniu masz gotowy przerywacz do założenia na oś, przykręcenia podstawy przerywacza i podłączenie przewodów, kondensatora, cewki i stacyjki, dokładasz drugą podkładkę Fi 4 i drugą nakrętkę M4, i to wszystko, nawet o wiele łatwiej później masz z demontażem bo zdejmujesz cały zestaw zespolony po odkręceniu jednej nakrętki i śruby mocującej cały przerywacz, nic ci się nie rozjeżdża i nic spada. Nie wiem czy mam płakać czy śmiać się oglądając te dzieło, czy iść się wyrzygać, sorry, ale po ciemku zrobił bym to szybciej i lepiej :) , bez jaj, siedzę jak ten idiota w środku nocy tylko po to by zobaczyć czy na końcu przerywacz będzie chociaż jako tako zgrany platynkami, a tu końca jak nie było tak nie ma , dam radę, tylko żebym od "wkur... nia" nie wybuchł, chyba gościu ma płacone na godzinę, strasznie topornie mu to idzie, zdejmij ten młoteczek, włóż i przykręć kowadełko do podstawy, jedną ręką trzymaj młoteczek z naciśniętą sprężyną i jednym ruchem włóż go na oś jednocześnie sprężynę pod łeb śruby i wszystko, a tak końca nie ma, pewnie kamerzysta już dawno by to zrobił nawet robiąc pierwszy raz, długo długo jeszcze nic, odpuszczam, na dzisiaj.
Pewnie, jeśli właściciel woli tylko udawać że ma pojęcie i potrafi, zamiast zlecić robotę sumiennej, odpowiedzialnej znającej temat osobie, jak to co niektórzy powiedzieli by "rzeźba w gównie"
wiedza duża ale wykonanie topornie idzie..... przerywacz montuje się w kolejności : najpierw podstawa (sprawdzamy czy pasuje) i ją przyłapujemy śrubą, potem kowadełko na pin ze sprężyną po wewnętrznej stronie a dopiero potem między sprężynę a podstawę podkładkę izolującą a na koniec śrubą mocujemy do podstawy zakładając z drugiej strony drugą podkładkę i przewody
Wehikuł czasu jak kiedyś robili. Ten śrubokręt był najlepszy, pominąć przycięty kabel kondensatora. Brak staranności przy montażu czy demontażu pod kontrolą wzroku, dbałość o czystość części, był drugorzędny. Ciąg przyczynowo skutkowy tłumaczy, że jak przyciął nowy kabel to nie mógł kiedyś od tak jechać do sklepu i kupić kolejny, trzeba było zaizolować 🤣. Dlatego zachowało się do dziś tyle wyłupanych wyszczerbionych karterów😅. Śmiech przez łzy bo motocykliści kiedyś mieli gorzej, a jak robili to widać🤣💪
20 min zabawy z wymianą przerywacza i jeszcze nie wszedł na swoje miejsce 🤔
Tragedia, z tą wymianą widzę, syf, olej, smar nawet styki w nowym zapewne ufajdane poprzez łapanie brudnymi tłustymi rękoma, kilka wskazówek, oś przerywacza,musi być posmarowana, młoteczek musi lekko na niej chodzić bez oporów, powinien być powyżej rowek na zabezpieczenie młoteczka, ale to da się pominąć odpowiednio układając sprężynę, flic powinien dotykać tylko najwyższego punktu krzywki, i powinien być naoliwiony 2-3 krople oleju, nie za dużo by nie spłynął, czy nie zachlapał styków przerywacza, bez oleju na filcu, szybko zetrze się "stopka" młoteczka, tym samym zmieni się przerwa na przerywaczu i tym samym zapłon już nie będzie w prawidłowym punkcie, ten przerywacz powinieneś złożyć poza motorem na stole, kowadełko, młoteczek, 2 plastikowe podkładki/tulejki "izolatory", śruba M4, podkładka stalowa Fi 4, nakrętka M4, po złożeniu masz gotowy przerywacz do założenia na oś, przykręcenia podstawy przerywacza i podłączenie przewodów, kondensatora, cewki i stacyjki, dokładasz drugą podkładkę Fi 4 i drugą nakrętkę M4, i to wszystko, nawet o wiele łatwiej później masz z demontażem bo zdejmujesz cały zestaw zespolony po odkręceniu jednej nakrętki i śruby mocującej cały przerywacz, nic ci się nie rozjeżdża i nic spada. Nie wiem czy mam płakać czy śmiać się oglądając te dzieło, czy iść się wyrzygać, sorry, ale po ciemku zrobił bym to szybciej i lepiej :) , bez jaj, siedzę jak ten idiota w środku nocy tylko po to by zobaczyć czy na końcu przerywacz będzie chociaż jako tako zgrany platynkami, a tu końca jak nie było tak nie ma , dam radę, tylko żebym od "wkur... nia" nie wybuchł, chyba gościu ma płacone na godzinę, strasznie topornie mu to idzie, zdejmij ten młoteczek, włóż i przykręć kowadełko do podstawy, jedną ręką trzymaj młoteczek z naciśniętą sprężyną i jednym ruchem włóż go na oś jednocześnie sprężynę pod łeb śruby i wszystko, a tak końca nie ma, pewnie kamerzysta już dawno by to zrobił nawet robiąc pierwszy raz, długo długo jeszcze nic, odpuszczam, na dzisiaj.
Będzie część dalsza?
Bedzie jutro
Daj spokój, co chcesz oglądać ?, chyba że parodię, gościu niewątpliwie ma wiedzę i talent :)
Z tej wsk to już kibel szkoła pchać w to pieniądze
Pewnie, jeśli właściciel woli tylko udawać że ma pojęcie i potrafi, zamiast zlecić robotę sumiennej, odpowiedzialnej znającej temat osobie, jak to co niektórzy powiedzieli by "rzeźba w gównie"