Ciężko mi ująć fenomen tego utworu. Za każdym razem mam łzy w oczach, gdy go słucham, bo jest w nim coś niesamowitego. Pewien ból i spełnienie w głosie Roguca. Za każdym razem inne emocje przy przesłuchaniu. I za każdym razem ten sam ból, te same wspomnienia.
Nie porównuj Feel'a do Comy, to jak porównać gówno do kawioru. To chyba dobrze, że robią coś nowego ? Mi też bardziej podobają się starsze albumy, ale w czerwonej też jest wiele dobrych kawałków. Może nie są takie doskonałe jak kiedyś, ale dla mnie to i tak dalej najlepszy Polski zespół rockowy ! :) - na koncertach dalej wymiatają. Zobaczymy , może następna płyta będzie lepsza.
Mi z kolei , bardzo podoba się to, że eksperymentują z różnymi gatunkami od ciężkiego rocka po poezję śpiewaną i muzykę symfonicznej, zamiast właśnie dać się zamknąć w jakieś ciasne ramy danego stylu. Dla mnie ich muzyka zyskuje głębi w połączeniu z orkiestrą (chociaż trzeba przyznać , że słychać w niektórych piosenkach z tej płyty, że Rogucki zmęczył głos na tym koncercie). Inna sprawa, że płyty COMY po angielsku to są w mojej opinii raczej większe nieporozumienia niż "Czerwony Album" ...
Popem nazywam "Czerwony Album", nie symofnię. Coma miała własny, niepowtarzalny styl, po pierwszych sekundach utworu już się wiedziało, że Tak! To jest Coma. Coś zaje*istego. A teraz Coma poszła za innymi, bo syfoniczne wersje są faaaajne! Co z tego, że mamy swój niepowtarzalny styl, skoro można go spie*rzyć i tym samym tracić fanów przez zmianę całego sensy zespołu.
@kuuusti bo ta piosenke oni graja tylko jak publicznosc siedzi, jesli nie ma warunkow(np. pogodowych) to nie graja jej, z tego co wslyszalem kilka razy zagrali ja na koncercie ktory bym "siedzony" ale najczesciej mozna ta piosenke mozna uslyszec gby publicznosc stoi na koncercie, ale na tej piosence moze usiasc :)
nie rozumiem tylko, dlaczego tak rzadko grają ten utwór na koncertach. byłam na 8 koncertach, a usłyszałam piosenkę tylko raz i to właśnie podczas trasy power off.
Dokładnie. Coma to są płyty "Pierwsze Wyjście z Mroku" oraz "Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii Świętych Znaków". Podczas "Hipertrofia" zaczynali się psuć, to nie były już testy 'Comowskie', i oczywiście głupie 'przeszkadzajki', które obniżyły moją opinię owej płyty. Nagranie Comy po angielsku to też jak dla mnie niewypał. Coma jest Polska, po co popadać w komercjalizm, skoro przyciągnęli do siebie rzesze fanów swoim polskim stylem? Obecną Comę oceniam jako połączenie Feel'a oraz Stachurskiego.
Jeśli nie umiesz opisać tego co czujesz, a czujesz to wyjątkowo bardzo, to znaczy, że ta Muzyka jest w Tobie, najgłębiej i najmocniej... w duszy jesteś tą Muzyką!!!
Z tym Feelem i Stachurskim to pojechaleś po bandzie. Nie podoba mi się kierunek, w którym zdryfowała Coma, ale nie porównujmy ich proszę z popikiem - mimo wszystko nowszych płyt da się słuchać, nawet jeśli momentami drażnią albo zawodzą.
Coma to dla mnie filozoficzne zapętlanie się w temacie, to mnie do Nich przyciągnęło, to w nich pokochałam. A teraz teksty są "dla wszystkich", rzadko kiedy pojawia się coś, nad czym warto się zastanowić. I po cholere dobry zespół rockowy zaczął się symfonizować oraz zbaczać na ścieżke podpopową? Mnie wycie Roguckiego na przykład drażni. Gdyby wył jak np. w Transfuzji ok-to mi sie podoba. Ale no kudre, na póóóóóóÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓóóóóóóóóóół? No ej. Feel jak nic. Sory, ale to moja opinia
ich utwory są po prostu nieziemskie, ta moc, te słowa, ta siła by się ruszyć by coś zrobić gdy ich słucham, to nie muzyka , to czysta magia
najlepsza piosenka świata:)
Ciężko mi ująć fenomen tego utworu. Za każdym razem mam łzy w oczach, gdy go słucham, bo jest w nim coś niesamowitego. Pewien ból i spełnienie w głosie Roguca. Za każdym razem inne emocje przy przesłuchaniu. I za każdym razem ten sam ból, te same wspomnienia.
Zamykam oczy, i czuję, że jestem... Dziękuję...
Kocham ich
każde wykonanie tego kawałka mnie powalało ale to co sie dzieje teraz jest nie do opisania... magia
Kosmoooos ❤❤❤❤
Nie porównuj Feel'a do Comy, to jak porównać gówno do kawioru. To chyba dobrze, że robią coś nowego ? Mi też bardziej podobają się starsze albumy, ale w czerwonej też jest wiele dobrych kawałków. Może nie są takie doskonałe jak kiedyś, ale dla mnie to i tak dalej najlepszy Polski zespół rockowy ! :) - na koncertach dalej wymiatają. Zobaczymy , może następna płyta będzie lepsza.
Mi z kolei , bardzo podoba się to, że eksperymentują z różnymi gatunkami od ciężkiego rocka po poezję śpiewaną i muzykę symfonicznej, zamiast właśnie dać się zamknąć w jakieś ciasne ramy danego stylu. Dla mnie ich muzyka zyskuje głębi w połączeniu z orkiestrą (chociaż trzeba przyznać , że słychać w niektórych piosenkach z tej płyty, że Rogucki zmęczył głos na tym koncercie). Inna sprawa, że płyty COMY po angielsku to są w mojej opinii raczej większe nieporozumienia niż "Czerwony Album" ...
komu Oni zaprzedali swoje dusze żeby tworzyć coś tak fantastycznego?
Popem nazywam "Czerwony Album", nie symofnię. Coma miała własny, niepowtarzalny styl, po pierwszych sekundach utworu już się wiedziało, że Tak! To jest Coma. Coś zaje*istego. A teraz Coma poszła za innymi, bo syfoniczne wersje są faaaajne! Co z tego, że mamy swój niepowtarzalny styl, skoro można go spie*rzyć i tym samym tracić fanów przez zmianę całego sensy zespołu.
@kuuusti bo ta piosenke oni graja tylko jak publicznosc siedzi, jesli nie ma warunkow(np. pogodowych) to nie graja jej, z tego co wslyszalem kilka razy zagrali ja na koncercie ktory bym "siedzony" ale najczesciej mozna ta piosenke mozna uslyszec gby publicznosc stoi na koncercie, ale na tej piosence moze usiasc :)
to wykonanie... ubóstwiam...
Umarli w jednakowych miastach
nie rozumiem tylko, dlaczego tak rzadko grają ten utwór na koncertach. byłam na 8 koncertach, a usłyszałam piosenkę tylko raz i to właśnie podczas trasy power off.
suchanie tego to jak łapanie za nogi elentu boskiego!
"Po co czytasz komentarze sfrustrowanych miernot"
:)
Dokładnie. Coma to są płyty "Pierwsze Wyjście z Mroku" oraz "Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii Świętych Znaków". Podczas "Hipertrofia" zaczynali się psuć, to nie były już testy 'Comowskie', i oczywiście głupie 'przeszkadzajki', które obniżyły moją opinię owej płyty. Nagranie Comy po angielsku to też jak dla mnie niewypał. Coma jest Polska, po co popadać w komercjalizm, skoro przyciągnęli do siebie rzesze fanów swoim polskim stylem? Obecną Comę oceniam jako połączenie Feel'a oraz Stachurskiego.
3:45 powala
ja pierdole!!!!!!!! żałuję że nigdy nie nauczyłem sie innego języka by opisać co czuję słuchając tego utworu!!!!!!!!!!
Jeśli nie umiesz opisać tego co czujesz, a czujesz to wyjątkowo bardzo, to znaczy, że ta Muzyka jest w Tobie, najgłębiej i najmocniej... w duszy jesteś tą Muzyką!!!
ale Coma na pewno z nich nie czerpie
Z tym Feelem i Stachurskim to pojechaleś po bandzie. Nie podoba mi się kierunek, w którym zdryfowała Coma, ale nie porównujmy ich proszę z popikiem - mimo wszystko nowszych płyt da się słuchać, nawet jeśli momentami drażnią albo zawodzą.
szkoda, że nie ma ekhartu ;-;
kawałek na końcu masz :)
skoro tak, to chyba nigdy nie sluchałeś ani feela, ani stachurskeigo...
Oj byś się zdziwił/ła...
mój dobry gust muzyczny zaczął się formować dopiero w 4 klasie podstawówki :(
Coma to dla mnie filozoficzne zapętlanie się w temacie, to mnie do Nich przyciągnęło, to w nich pokochałam. A teraz teksty są "dla wszystkich", rzadko kiedy pojawia się coś, nad czym warto się zastanowić. I po cholere dobry zespół rockowy zaczął się symfonizować oraz zbaczać na ścieżke podpopową? Mnie wycie Roguckiego na przykład drażni. Gdyby wył jak np. w Transfuzji ok-to mi sie podoba. Ale no kudre, na póóóóóóÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓóóóóóóóóóół? No ej. Feel jak nic. Sory, ale to moja opinia
boskie