Jeśli dyplom studiów wyższych można sobie załatwić nie uczęszczając na żadne zajęcia i potem zajmować wysokie stanowiska w państwie to jak ma być dobrze ze szkolnictwem w Polsce... Przecież to pokazuje jasno, że wykształcenie w Polsce nie ma absolutnie żadnego znaczeni liczy się tylko znajomości.
To niezaprzeczalny fakt. Jednak wideo jest o nauce i badaniach naukowych, a nie uczelniach. Zadaniem uniwersytetów są badania naukowe, a zadaniem uczelni jest nauka studentów. Warto o tym pamiętać. Odnośnie dyplomów. Być może ostatnio system się zmienił, ale do uzyskania dyplomu na polskiej politechnice wystarczało chodzić na zajęcia i ze 30 minut przed egzaminem zajrzeć do notatek. Aż strach pomyśleć jak łatwo jest na takiej poza rankingiem szanghajskim.
Myślę że pieniądze to jedno, ale słaby system to drugie. W polsce pracownicy uczelni wyższych są sprowadzani do pedagogów, którzy przy okazji mają napisać jakieś dziadostwo żeby dostać punkty i móc dalej się utrzymać. Skoro nagradzane jest bylejactwo, to dlaczego się dziwimy z efektów? Cały nasz system edukacji jest zapierdziały, szkoła to instytucja nadzorująca zapamiętywanie materiałów z kartkówki na kartkówkę, nie ma w niej żadnego pola do popisu dla wyobraźni, dociekliwości, zabawy treścią, wszystkich równo na chama się zmusza do zapamiętywania jakichś przypadkowo dobranych informacji. Najgorsze w tym jest to, że nikt tutaj nie ma absolutnie intencji ani woli nic zmienić, wszyscy Polacy są ospali i pozbawieni jaj.
Wykastrowali nas chęcią i możliwością utraty jakiegokolwiek dobrobytu, którego wypracowujemy i wypracowaliśmy. Podsycają nasze lęki i koszmary. W zasadzie, jesteśmy po prostu o krok przed innymi państwami, albo Europa dobrze się maskuje, bo wątpię że naprawdę jesteśmy aż tak gorsi. Zachód jest po prostu lepszy w pozorach, a u nas rządzi kumoterstwo :/ .
W czasie studiów doktoranckich musiałam na przykład płacić za udział w konferencji na swoim wydziale, konferencji organizowanej przez mojego promotora, a żeby wziąć udział jeszcze wziąć wolne w pracy - bo bez pracy nie można się utrzymać, nie było wtedy stypendiów dla wszystkich studentów, a pracując ciężko było rozwijać się naukowo tak szybko, żeby dostać te stypendium, błędne koło
Potwierdzam, mialem podobnie. Raz udało mi się wyjechać opłacając pobyt pomocą techniczną na konferencji. Mnie niestety system zniszczył i doktorat porzuciłem...
Niestety, dalej sytuacja jest bardzo zła. Teraz niby da się żyć, ale żeby godnie za te 3100netto? Jeszcze od nowego roku wzrasta minimalna, inflacja idzie więc dalej, ale stypendia? Chyba mają wzrosnąć o inflacyjne, chyba, głowy nie daję. Jak za pracę zmianową (bez znajomości czasu i terminów zmian :P ), pełen etat+ (bo często trzeba robić dłużej niż 8h dziennie), do tego jak małpa w cyrku - samodoskonalenie, czytanie artykułów, pisanie artykułów, nauczanie studentów, praca w laboratorium, opanowywanie wszystkich możliwych metod, opracowanie nowych protokołów których jeszcze nikt nie robił, korygowanie starych protokołów, multum problemów, rzeczy które nie wychodzą a powinny, użeranie się ze sprawozdaniami rocznymi, prezentowanie wyników... nikt do tych rzeczy jakoś nie przygotowuje, szkolenia darmowe są rzadko, zajęcia w szkole doktorskiej na niskim poziomie. A najgorzej jak się jest inteligentnym i zacznie dostrzegać ile rzeczy w labie, w protokołach, w projektowaniu badań jest źle, a wtedy wybory są 2 - albo wystawiasz się na krzywe spojrzenia że chcesz coś zmieniać (naprawdę ostracyzm społeczny), albo lecisz z prądem i masz nadzieję że po 4 latach przy obronie nikt się nie doczepi do tych luk. Ciągle nowe wymogi rozliczania grantów, ale brak szkoleń jak opracować dane do otwartego dostępu (a np. mój uniwerek widać nie posiada pozycji Data stewarda)... Pracownik naukowy na bank może liczyć na dodatek na okulary, na wczasy pod gruszą, dodatki za sukcesy dydaktyczne, za publikacje... Tymczasem doktorant ma te same wymogi co pracownik, ale zero bonusów (szczególnie na pierwszych 2 latach). Pierwsze dwa lata są koszmarne, kolejne 2 lata są po prostu złe. U mnie mało kto się wyrabia w te niby 4 lata, przedłużają jeszcze rok, ale na ten rok nie przysługuje stypendium już. Na granty nie ma co liczyć przez pierwsze 2 lata, chyba że ktoś jest naprawdę w jakimś 1% doktorantów którzy mają dobrego promotora + są bystrzy + wygrają na loterii NCN przy success rate złożonych wniosków rzędu 10-20%. Do tego grant to jest dodatkowa praca - teoria, lab, wybór i zakup odczynników, pisanie publikacji - z której trzeba się rozliczyć, za raptem tysiaka miesięcznie dodatkowo, więc to nie są darmowe pieniądze za nic. Stypendium? Może, jeżeli nie natrafisz na problemy w labie, jeżeli masz prosty model, jeżeli promotor i inni ogarniają sytuację zamiast jeszcze rzucać kłody pod nogi. Natomiast stypendium nikt nie gwarantuje, o stypendium walczy się z innymi i tylko kilka osób z roku je otrzyma - nie znaczy to że reszta nie zasługuje, znaczy to, że wyścig szczurów i tyle. Znam takich którzy robią doktoraty z ankiet, ale ja mam tak okropny temat, zakładający izolację tkanek od pacjentów, a następnie kolejny trudny element - infekowanie wirusem, a następnie oznaczanie różnych cytokin... Tutaj na tych dwóch pierwszych etapach, szczególnie izolacji, to ciągle coś idzie źle i to nie tylko mi, lecz całej katedrze. Myślę o zmianie tematu doktoratu, bo mam już inne fajne wyniki, z innego tematu, ale niestety jeżeli nie zrealizuję tych badań na tkankach (a mam je niestety wpisane w temacie doktoratu), to nawet jakbym miał 10 artykułów w Nature i super wyniki, to nadal mam obniżoną ocenę roczną i mniejsze szanse na stypendium.
Moja żona niedawno obroniła doktorat z wyróżnieniem i obecnie poszukuje stanowiska post-doc. Przed nami stoi alternatywa: albo 5 tysięcy złotych netto miesięcznie w Polsce, albo około 10 tysięcy netto w jednym z krajów zachodnich. Co więcej, w wielu instytucjach za każdą wysokiej jakości publikację naukową oferowane są znaczące bonusy finansowe, czego w Polsce praktycznie nie ma. W kontekście tych różnic finansowych należy uwzględnić także moją sytuację zawodową - posiadam stabilną i dobrze płatną pracę. Dlatego, jeśli miałbym rozważyć zmianę miejsca zamieszkania, musiałoby to być uzasadnione przede wszystkim znaczącymi korzyściami finansowymi. Przeprowadzka z mniejszego do dużego miasta w Polsce w celu podjęcia pracy naukowej nie wydaje się być opłacalna.
W 100% się zgadzam, układy i brak transparentności, to główny powód, dla którego zrezygnowałem z doktoratu i kariery naukowej. Kwestia wynagrodzeń jest na tyle istotna, że nawet nie zagraniczne uczelnie powodują odpływ naukowców, ale też w dużym stopniu przemysł.
Koncern BMW planuje większe wydatki na badania i rozwój niż nasz cały kraj na naukę... I jeszcze do ludzi, którzy pracują w instytutach z pogardą się mówi, że siedzą na "państwówce" - w miejscach, które nie mogą przynosić dochodu a pensje są takie, że jeden prezes ma więcej niż cały instytut. Dno. Pogarda dla ludzi wykształconych, dla naukowców, nauczycieli... Po co nam nauka? "przecież już wszystko wymyśnolo" - foliowa czapka na łeb i gadać wszystkim, że szczepionki są złe a ziemia płaska... Wielcy polacy - wielkie tłuki. Nawet własnej marki nie mamy, bo jedyne co możemy robić to kopiować. Bo każdy dobry pomysł i patent będzie pogrzebany przez motłoch i tych, na których ten motłoch głosuje.
@@LukaszKluger Nie ma co patrzeć tylko na UŚ. To problem systemowy... brak jakiś planów na lata. Z drugiej strony coraz więcej powstaje w Polsce firm biotechnologicznych co 10lat temu cienko było ...i sporo naukowców z całego świata przyjeżdza pracować w polskich biotechnologicznych firmach.
Jesteśmy prawdziwym naukowym Tytaniciem. Od 35 lat lat co najmniej idziemy na dno, a zabawa dalej trwa w najlepsze, a orkiestra dalej gra, jakby nie było jutra :P
Odeszlam od pracy w "nauce" z bardzo podobnych powodów i w bardzo zbliżonym czasie co Pan panie Tomaszu. Mijają lata i okazuje się, że to była słuszna decyzja - i tak za długo czekałam.
A przepraszam jak ma być w tym kraju dobrze? Mój facet robi doktorat z fizyki doświadczalnej. Spędza w pracy po 12-16 godzin dziennie, często nie ma go też w weekendy. Badań ma tyle, że wyszłyby z tego dwa doktoraty, do tego jednoczesnie pisze dwie publikacje do światowej rangi czasopism naukowych. I za to wszystko dostaje 3000 zł miesięcznie. Tak, 3000 zł. Ludzie, którzy zajmują się wybitnymi rzeczami, znajdujący się w jakimś ułamku naszego społeczeństwa dostają dosłownie w twarz. I tak, też jesteśmy przed decyzją o wyjeździe, bo tutaj nikt nie szanuje naukowców i zarabia się tak śmieszne pieniądze, że nie wiem kto o zdrowych zmysłach by tutaj zostawał. Pomine już fakt grantów, które za granicą są nieproporcjonalnie duże do tego co się dostaje tutaj, jakieś ochłapy. I jeszcze słuchanie od przełożonych, że 3000 zl to duża kwota to ręce opadają.
@@wrbl Tak się składa, że jest pasjonatem nauki i kocha to co robi. A z takim podejściem jest właśnie w Polsce tak beznadziejnie jak widać. Dalej proponuję wchodzić w taką retorykę to cofniemy się do czasów powozów konnych, bo akurat tutaj nie są winni naukowcy i ludzie, którzy chcą się rozwijać a system i dziadostwo, które w nim panuje.
@@magorzatacharczynska5656dziękujemy, ale i z tym jakoś sobie damy radę bo to już końcówka a przed nami tylko lepsze czasy❤ niestetyi nie w tym kraju... A Pani decyzja o wyjeździe to była zapewne jedna z lepszych w życiu, bo daje to Pani córce zupełnie inny start.
Moim zdaniem ten apel to jak grochem o ścianę. NIGDY w Polsce nie szanowano nauki. ZAWSZE było tak, że najmądrzejsi wyjeżdżali z tego kraju. Ktoś znany (przepraszam nie pamiętam kto), nawet podsumował już bardzo dawno temu, że Polska to bardzo bogaty kraj, bo pozwala na to by najzdolniejsi ludzie ją opuszczali.
Jeśli w Polsce jest coś źle, to właśnie przez osoby, które uważają, że w Polsce NIGDY nie było dobrze i ZAWSZE będzie źle. To czego potrzebujemy, to właśnie przestać w ten sposób myśleć.
W Polsce nie szanuje się przede wszystkim studentów i doktorantów. Polscy wykładowcy nieraz ich nie znoszą. A ja się pytam, czy się X lat temu wykładowcy nie pomylili przy wyborze zawodu :P
Serce się kroi, kiedy się o tym słyszy. Kolejna warstwa kartonowego państwa. Tak wielu naukowców popularyzuje naukę, w różnych dziedzinach, starają się, a potem beton i kolejne kłody pod nogi. No i zdziwienie możnych tego kraju, ale jak to, skąd inni coś mają a my nie. Ech.
Myślę, że zamiast - jak zwykle - narzekać każdy z nas może zrobić mały krok do przodu w swoim środowisku. Narzekając przekierowujemy uwagę na innych , a to nasz Kraj i nasze sprawy! Dziękuję panie Tomaszu za Pana dobrą pracę! Takich patriotów nam trzeba!
Uwagi środowiska naukowego są kierowane wyżej, ale "wyżej" ma widać swoje układy i nie chce za wiele zmieniać, albo robi to zdecydowanie za wolno. KO coś tam działa, coś niby się poprawia, ale obawiam się że to nadal o wiele, wiele za mało jak na to bagno w którym jesteśmy. Nawet dla bardzo inteligentnych ludzi, nawet w dziedzinach medycznych nauka w Polsce nawet nie to że nie jest opłacalna, ona nie jest godna. Płaca nie jest godna (doktorant po 5-6 latach studiów zarabia mniej niż MINIMALNA krajowa i to przez 2 lata), na słowo "doktorat" ludzie często patrzą się z politowaniem, większy szacunek ma u nas gość "leczący" wszystko witaminą C, albo jakiś kulturysta czy piłkarz. Warunki pracy też odstają od idealnych. Chciałbym tworzyć leki dla ludzi, ale ostatnio coraz częściej zamiast skupiać się na zadaniach na uczelni, to tonę w depresji. Za granicą taki młody człowiek z pomysłami byłby promowany, łatwiej by było o granty, nie słyszałby od promotora "U nas się nie da, nie mamy zaplecza, jesteśmy na to za mali".
Może to wina tego uczelnianego betonu, który pilnuje, żeby nikt młody nie zbliżył się, żeby układziki były nadal stabilne. To niewinna polityków, tylko tej całej profesorskiej kasty. Nikt się nie przejmuje niczym, ważne, że kasa leci.
Obroniłem lata temu doktorat z biologii molekularnej, na UW. Na studiach doktoranckich miałem już inną pracę, z o wiele wyższymi dochodami, niż dawała mi nauka. Dlatego dzień obrony był moją ostatnią stycznością z tą dziedziną. Jak usłyszałem jakie pieniądze mógłbym dostać na post-docu, to tylko się krzywo uśmiechnąłem. Bez porządnych wynagrodzeń, to nikogo to nie będzie przyciągać, poza idealistami. Moja praca to były typowe badania podstawowe, jak to się mówi "o wpływie na wypływ". Bzdurny temat, nie mający wpływu na nic i realnego zastosowania. Brzmiało to "molekularna charakterystyka endonukleaz VSR". Nauka dla nauki. Ale oczywiście taki mi narzucono i nie miałem nic do gadania.
Dlatego masa ludzi odpada w przedbiegach nawet. Bo nieraz, że doktorat się robi w Polsce latami, to jeszcze kupę kasy kosztuje i nie masz żadnej gwarancji, czy w jakimkolwiek stopniu Ci się włożone w tytuł godziny i pieniądze zwrócą kiedykolwiek. A wymogi promotorzy portafią mieć z kosmosu. Niby w ten sposób chcą stworzyć kwiat narodu, a w praktyce skutecznie odstaszają tych najzdolniejszych od doktoratu. Z resztą liczba doktorantów rosła tylko do roku 2015/2016, gdy osiągnęła 46 tysięcy osób chyba. Obecnie jest to jakieś 25-28 tysięcy. I nie tylko jest to efekt ustawy Gowina i likwidacji studiów doktorantów. Ja przez tę ustawę nie mogłem powtarzać roku ani starać się o wznowienie studiów doktoranckich. Bo kolejne 2 lata tradycyjnych studiów doktoranckich szło już innym programem studiów, a nie zgodzili się, abym przedmioty z różnic zaliczył eksternistycznie. Do szkoły dr raz startowałem, nie wyszło i wątpię, abym próbował kolejny raz. Ale z doktoratu jakoś nie zrezygnowałem, nadal po cichu pracuję nad swoją pracą. Całe szczęście, że przewodu nie otworzyłem, bo miałbym teraz przekichane, jak wielu moich kolegów i koleżanek, co bezmyślnie pootwierali te przewody, a potem nie potrafili tych doktoratów dokończyć i mają zamknięte przewody doktorskie. A i z mojego roku prawdopodobnie z kilkunastu osób obroni się chyba dwie osoby, z czego druga broni się w tym miesiącu, bo upływa 31 grudnia termin :P
@@samuelgeldern2965 No widzisz, ja obroniłem i nie ma ze mnie żadnego pożytku jako naukowca. I takich jest zapewne wielu. Po prostu, rynek pracy sam to zweryfikuje. Wolę robić w innej dziedzinie za lepsze pieniądze, stopniem naukowym kredytu nie spłacę. Co prawda mam czasem myśli, by sobie podorabiać prowadzeniem wykładów na jakiś prywatnych uczelniach, ale akurat moja dziedzina jest taka sobie pod tym względem. Zresztą, 14 lat po obronie, zupełnie nie siedząc w temacie, traci się sporo nabytej wiedzy i zupełnie nie jest się na bieżąco, więc trzeba by sporo czasu poświęcić na nadgonienie zaległości.
Przerażające, każdy z nas a tym bardziej ludzie posiadający realny duży wpływ na działanie systemu edukacji w Polsce powinien walczyć o rozwój tej dziedziny funkcjonowania własnego państwa!
Większość Polaków nie umie wyjść nawet myśleniem poza krąg siebie i swojej najbliższej rodziny, znajomych. I jest to niezależne w zasadzie od poziomu wykształcenia, czy zarobków. Polscy ludzie nauki robią, co mogą, by sami mogli pracować do śmierci najlepiej, a i do tego swoje rodziny poobsadzać. I nic więcej. Nawet nie ma zmartwienia, czy ich rodziny potem sobie poradzą. A zaraz nie będzie komu pracować na Pożal się Boże, polskich uczelniach i w instytutach badawczych :D
Ponad 70% patentów wyprodukowanych przez polskie firmy potem odsprzedaje się firmom zagranicznym. W Czechach czy na Węgrzech takiego drenażu mózgów jak w Polsce to nie ma. Tak samo jesteśmy w ogonie państw UE, jeśli chodzi o dokształcanie się po 25 roku życia. Ale po kij się dokształcać, jak w pracownika się nie inwestuje i zawsze od pracownika zaczyna się szukanie oszczędności?!
A jak mówisz urzędnik państwowy, albo firma państwowa to co masz przed oczami? Liberałowie stworzyli taką narrację i ludzie przytakują gdy bogaci kupują kolejne kawalerki zamiast inwestować w startupy.
@@BoskiJanusz W Polsce 2 rzeczy całkowicie zdominowały portfel inwestycyjny Polaków. Pierwsze są nieruchomości, drugie są samochody. Wolimy inwestować w to, niż mieć dzieci nawet. A nie inwestujemy w ogóle w aktywa finansowe, naukę. Polski rynek finansowy czy kapitałowy wygląda żałośnie na tle państw zachodnich, czy nawet w Czechach i w Chinach wygląda dużo lepiej. Majątkowo jesteśmy w zasadzie łeb w łeb ze Słoweńcami, Czechami i Chińczykami, ale ponad 2/3 naszego portfela stanowią nieruchomości. Mediana bogactwa w Niemczech jest w zasadzie na równi ze średnim poziomem bogactwa w Polsce. Ale prawie nie mamy aktywów finansowych. TFI, kryptowaluty, akcje, obligacje, instrumenty pochodne to dla Polaka wciąż czarna magia. A nauka jeszcze bardziej. Nie mamy w ogóle zaufania do naukowców czy służby zdrowia. Polscy przedsiębiorcy zwłaszcza uważają, że nauka i kształcenie to strata czasu. W Polsce praktycznie nie inwestuje się w pracownika, a oszczędności w 90% przypadków zaczynają się od pracownika. Gdybyśmy myśleli inaczej, to prawdopodobnie tylu wykształconych ludzi po 1989 roku nie wyjechałoby na dobre na Zachód. Tak samo polscy naukowcy, a konkretnie wykładowcy, myślą, że uczelnie należą wyłącznie do nich. Studenci i doktoranci to psy. Asystent ma kapeńkę lepiej. Polska nauka jest skonstruowana po 1989 roku pod ludzi, którzy już w nauce osiągnęli w zasadzie wszystko, tj. tytuły, stopnie, a koszmarem dla ludzi nauki na jakimkolwiek dorobku. To się może utrzymać jeszcze jakieś 30-35 lat, jak nic z tym nie zrobimy. Ale za 35 lat polskiej nauki wtedy w zasadzie nie będzie. Coraz mniej osób w ogóle na doktorat się decyduje. Ale co się dziwić? Jak się czasem posłucha osób ze stopniami naukowymi to uszy odpadają, a oczy krwawią. Ja sam robiłem licencjat, magisterkę i doktorat na UwB i osobiście, także po tych wszystkich latach (czasem uczelnię odwiedzam, np. bibliotekę albo wolne obrony prac doktorskich) stwierdzam, że dla polskiej nauki szans po prostu nie ma, bo ludzie nauki i społeczeństwo tego zwyczajnie nie chcą. Nie podoba Wam się! To wyjeżdżajcie za granicę, albo zmieńcie pracę, weźcie kredyt. Tak myśli 90% polskiej elity naukowej, biznesowej, politycznej, artystycznej, działaczy związkowych, zwłaszcza związków sportowych. Komuna plus feudalizm mocno się w polskiej kulturze pracy trzyma. Ale 2 najmłodsze pokolenia tego nie akceptują. Więc wyjeżdżają. Oby ludzie urodzeni przed 1980 rokiem żyli jak najdłużej, by zobaczyć, jak raj, który sobie stworzyli, rozpada się jak domek z kart. Bo między innymi przez to, że w Polsce nie myśli się o ludziach na dorobku, do powiedzmy 45. nawet roku życia, w Polsce tak wiele jest bezdzietnych facetów i kobiet. Druga przyczyna to patologiczny rynek mieszkaniowy i brak mieszkań socjalnych :P
Na naukę trzeba dać więcej pieniędzy. Tak samo jak na: szkolnictwo, wojsko, służbę zdrowia, inwestycje itd. Pytanie tylko - skąd je wziąć? Albo komuś zabrać (800+/trzynastki i czternastki) albo podnieść podatki albo zwiększyć zadłużenie - to ostatnie odpada bo już jesteśmy zadłużeni "pod kurek". Załóżmy że któraś partia to zrobi - podniesie podatki albo obetnie wydatki socjalne. W następnych wyborach ta partia zostanie zmieciona ze sceny politycznej. I wróci partia która obniży podatki/przywróci socjal. To nie wina polityków że na wszystko brakuj, to wina ludzi, którzy nie rozumieją tego, że wydatki państwa to nie są "mityczne pieniądze rosnące na drzewie", tylko podatki które ci ludzie płacą. I tak długo jak w Polsce będzie panował mit "obniżania podatków " - nic się nie zmieni :(
Tak układy to jest problem blokowanie rozwoju młodych lub mniejszych przez starszych którzy mają sprzęt do badań a tobie nie pozwalają o taki wnioskować. Masz korzystać ze starego co jest u nich i im za to płać chore pieniàdze albo dopisz do publikacji…zresztą o czym my mówimy, wszyscy się krzywią jak chcesz kupić ultrawirówkę za 250 000 albo napisałeś grant na 1.8 miliona. A po sąsiadach sprzęt stoi ale korzystać nie możesz jak się odpowiednio nie odwdzięczysz. I tylko ewaluacja ewaluacja ewaluacja przez to pisane są prace byle były małe a dużo. A pieniędzy poprostu nie ma i nie będzie.
Smutna prawda. Ewaluacja zabija prowadzenie długoterminowych badań/projektów. Szkoda, że Tomasz o tym nie wspomina. Moim zdaniem to jest jedna z największych krzywd przeciwko nauce
Jedno pytanie . Co to są korepetycje u profesorów egzaminatorów? Korupcja to pierwsze co powinno się zrobić aby lebiegi nie blokowały miejsc dla zdolnych i kreatywnych.
jesteśmy gdzie jesteśmy jeśli chodzi o ten temat. Dużo większym zagrożeniem dla społeczeństwa jest fakt, że system edukacji nie uczy młodych ludzi praktycznego działania państwa (urzędów, procedur, dokumentacji itd.). Patrząc jednak realnie, jak wspomnieli inni komentujący: "nie dobra jest o tym wspominać" ponieważ byłoby to nie na rękę takiej czy innej władzy. Pozdrawiam cieplutko.
System tworzą liberałowie i drenują społeczeństwo. Ceny mieszkań czy nakłady na naukę to właśnie wynik takiej polityki. Oni śmią mówić że znają się na gospodarce i ich program jest najlepszy, a pod spodem masz feudlaizm w białych rękawiczkach.
Powinno ale napisz JAK to zrobić. Bo że powinno to wiadomo. W latach 2015 - 2020 mieliśmy najwyższy wzrost gospodarczy w historii, gdzie przeznaczono pieniądze z podatków? Na socjal i dodatkowe emerytury. A teraz wydajemy 2x więcej na obronność (prawie 5% PKB) niż w tych latach - co też jest potrzebne. To skąd wziąć pieniądze? Podnieść podatki jak firmy ledwo zipią? Albo podnieść podatki albo komuś zabrać - komu? I która partia się na to odważy? Żadna, bo Polacy nie ogarniają że rząd ma pieniądze z podatków... I jeszcze będą jęczeć że samozatrudnieni mają za wysokie...
Lepszy uśmiechnięty, niż smutnie klęczący. Zdziwiony jestem zawsze, gdy czytam takie debilne przemyślenia. A potem przychodzi otrzeźwienie - właśnie dlatego jest jak jest.
Myślę, że pieniądz nie rozwiążą problemu Prawdą jest, że układy i system zarządzania to priorytet do zmiany, potem możemy rozmawiać o pieniądzach. Dla przykładu dodam, że szpitale za wcześniejszej władzy otrzymały dużo pieniędzy, ale to nadal nie rozwiązało problemu kredytów i finansowania. System jest do naprawy w obu tych sektorach.
Bo (najlepiej!)doprowadzić do byle jakości,marazmu,poczucia, że tu nie da się zrobić nic! A wtedy wpadnie myśl, że pod jednym wielkim sztandarem będzie lepiej- i ulegniemy tej ułudzie i spolegniemy w kierunku federacji zarządzanej przez (lepszych) inaczej zorganizowanych, z celami daleko siężnymi w edukacji , nauce, społeczności.
A dzisiaj był wywiad z prof. Leszkiem Balcerowiczem który uważa że badania nad sztuczną inteligencją powinny prowadzić prywatne firmy. Podobno "nikt tak nie robi". W sensie inwestuje. Pan prof. nie słyszał o Chinach, Tajwanie, Japoni etc..
Bez zmian kadrowych żadna ustawa czy zmiana systemu zarządzania czy finansowania nie ma szans na powodzenie. Uczelniami, służbą zdrowia, sądami, spółdzielniami, związkami sportowymi czy Kościołem rządzą wiekowe, wychowane w głębokim PRL-u kadry, które nie znają i nie rozumieją innego systemu, niż feudalizm plus układy. Czasy w Polsce się zmieniają, systemy się zmieniają, otoczenie się zmienia, ale w komisjach są te same osoby, co przed zmianą systemu nieraz albo ich potomkowie. Najlepsze lata, by odmłodzić kadry już dawno temu przepadły. A teraz w zasadzie jest ostatni moment. A za kolejne 35 lat nie będzie już czego ratować, jak się nic przez najbliższe 35 lat nie zmieni. A np. śmieszne są argumenty, że studia doktoranckie były masowe, bowiem w 2017 roku mieliśmy 11,7 doktoranta na 10 tysięcy ludności, podczas, gdy Niemcy, Włochy, Francja, Holandia, Szwajcaria, Wielka Brytania, Czechy, Austria, Grecja, Estonia, Finlandia, Szwecja, Dania, Norwegia, Islandia, Hiszpania - ponad 20, a niektóre kraje nawet ponad 30. A teraz? Jakieś 8,6 doktoranta na 10 tysięcy mieszkańców dzięki nowej ustawie, która nie tylko znacznie zmniejszyła liczbę wolnych miejsc, ale też skutecznie ograniczyła zainteresowanie doktoratami w Polsce, które od roku akademickiego 2015/2016 sukcesywnie malało. Sami sobie wykładowcy strzelili w kolano tą ustawą. W 2017 roku mieliśmy przeciętny poziom dla krajów UE plus krajów stowarzyszonych z UE (Turcja, Macedonia Północna, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Serbia) i strefy Schengen (Szwacjaria, Liechtenstein, Norwegia). Za chwilę nie będzie kadr niższego szczebla. U mnie na uczelni pracuje już bardzo mało asystentów i do tego prawie wszyscy mają już albo zaraz będą mieli doktoraty :P
Nie ma sie co dziwić jak od zmiany ustroju mamy złą i z kazdym kolejnym rządem jeszcze bardziej pogarszającą się władzę która działa na korzyść innych państw a nie Polaków. Polacy to mają do niemiec czy Holandii na szparagi jeździć a ci co zostaną w polsce mają pracować w zagranicznyc fabrykach.
Było źle od dłuższego czasu, KO obecnie robi jakieś kroki w przód, ale są to małe kroki. Choć fakt, listy czasopism Czarnka to był dramat i nawet bardzo głupi naukowcy pisali do tych wywindowanych czasopism i dostawali premie... za byle jakie badania do byle jakich czasopism, które nagle były punktowane prawie tak jak czołowe światowe.
Sprawę nauki trzeba by było na prawdę zbadać, a nie udawać, że to tylko pieniądze są problemem, bo także i kultura naukowa w polsce kuleje, a sypanie pieniędzy w stary system raczej nic nie da. Polską naukę wykorzystywano do rozwiązywania problemów inżynieryjnych, a nie wolnej nauki tak jak w normalnych państwach.
Przecież Polska edukacja od dawna leży i kwiczy. Obniżanie cały czas minimalnego wymagania na maturze jedynie ładnie wygląda za granicą - często rozmawiam z obcokrajowcami i często słyszę, że Polacy są dobrze wyedukowani i za każdym razem muszę tłumaczyć, że mature to każdy może zdać, wystarczy na strzelać 30%, a w pandemii mature rozszerzoną rozdawali za darmo. A w firmach to już mało kto patrzy na papier. Jestem po podstawówce a mam większe szanse na pracę niż ludzie po studiach. To chyba nie powinno tak wyglądać, choć mi to pasuje 😅
@tex435 to, że czegoś nie widzisz to nie znaczy, że tego nie ma. W Polsce prawie każdy ma mature, a co drugi ma ukończone studia. Na stanowiskach decyzyjnych zasiadają ludzie, którzy po prostu zaliczyli egzaminy, ale nie mają kompetencji. Nic więc dziwnego, że nie widzą sensu w finansowaniu nauki. Ci, którzy coś potrafią, wyjeżdżają za granicę, bo tu nie opłaca kopać się z koniem. Gdyby wyższe szkoły nie były tak łatwo dostępne to na wyższych stanowiskach zasiadałyby osoby, które rzeczywiście mają rozum i predyspozycje w swojej dziedzinie. Takie osoby bardziej doceniałyby pracę naukowców. Ten kraj to mem i właśnie to chciałem podkreślić moim komentarzem. Trzeba zacząć od dołu, by poprawić sprawy na górze.
@@szymon8913 a to nie wiesz? W trakcie pandemii minimum na mature rozszerzoną obniżono do 0% z powodu "utrudnień spowodowanych zdalnym nauczaniem". Wystarczyło przyjść, cokolwiek się odezwać i zaliczone. Sprawdź sobie w necie. W tamtym czasie wszędzie o tym mówili, bo to było spore przegięcie. @edit : a teraz tak czytam, że na lata 2025 - 2027 również planowane jest zawieszenie progu egzaminacyjnego z jednego przedmiotu rozszerzonego 😂 więc będzie można wybrać sobie jeden przedmiot rozszerzony za darmo... Za granicą nadal będziemy ładnie wyglądać jako wyedukowany kraj, ale wewnętrznie nadal będziemy mieli maturzystów na budowie i magistrów na zmywaku...
@@norbertjaworowski6314 No właśnie, w dużej części przypadków studia to po prostu hobby, do niczego później nie potrzebne. Część studentów mogłaby wiedzę i umiejętności potrzebne w swojej późniejszej pracy nabyć w zawodówkach, część w technikach i liceach profilowanych, czy kursach doszkalających w momencie, kiedy trafilibyśmy na coś, co chcielibyśmy w życiu robić. A już największym bezsensem jest wysyp kulturoznawców, "turystyków i rekreatorów" (trzeba "robić" studia, żeby później oprowadzać wycieczki), czy absolwentów innych szkół wyższych gotowania na gazie i ekologii. I w ten oto sposób prawie każdy ma dzisiaj co najmniej magistra, czyli zmarnował 5 lat - zamiast budować majątek i ogólny dobrobyt, przepieprzał publiczne jak i prywatne pieniądze. I tak mamy kupę średnio ogarniętych magistrów , a każdy z nich myśli, że jest mądry :P
Polska nie ma polskich polityków! (Mowa o wszystkich partiach) Od wydarzeń w 1989 roku rządzą cały czas ci sami ludzie, ci sami ludzie którzy zostali przy władzy dzięki wpływom zagranicznym. Dopóki nie wymrze to pokolenie, to na pewno nie ma co liczyć na jakieś zmiany, które będą wpływać pozytywnie na Polskę i przyszłość.
Głównie to są w USA, szanowny panie, bo USA mają pieniądze i wysysają najlepszych ze świata. To się nazywa zaiste ładnie "drenaż mozgów". Pojęcie jest znane od lat, zaś Polsce króluje tylko biadolenie i "nic niedasizm". Pociąg odjeżdża nam, a my zostajemy na peronie.
Przykro mi to mówić ale Polska ogólnie zmierza na dno. O nauce właśnie Pan powiedział. Służba zdrowia? Lepiej w ogóle nie chorować. Gospodarka? Rolnictwo? Podążając ślepo nakazami UE za parę lat będziemy na szarym końcu. Sport? Wyniki może i są ale miliony idą tam gdzie ich nie ma. Polityka i rząd? Z roku na rok coraz większy deficyt budżetowy. Liczy się tylko rozliczanie przeciwników i zapychanie prywatnego portfela a nie realne dążenie do dobra Polaków i Polski. Najważniejsze są wieloletnie układy. A UE robi wszystko żeby jak najbardziej zaszkodzić Polsce ponieważ boją się nas. Wiedzą że jeśli urośniemy w siłę i będziemy na wysokiej pozycji to oni pójdą na dno. Chwała Polsce 🤜
Mało tego. Niedawno na UW jakaś Pani Magister, gdzie zamiast mgr napisano mgr. i jakiś Pan Doktor Habilitowany mieli wykład na temat psiaków i posiadania psiecka i ich znaczenia we współczesnej cywilizacji. Brawo. Czyli to psy mają nam zrobić demografię (która obecnie leży i kwiczy, bo mamy 4. najniższą dzietność na świecie, wyprzedzając zaledwie Maltę, Koreę Południową i Singapur), tak?
Polityka polityką, ale pamietajmy że postkomuna jest nie tylko w tym świecie. Jest także na uczelniach pełnych leśnych dziadków ktorzy zatrzymali się w latach 80tych. Nikt nie broni im oprócz wykladania pisania prac na jakiś temat (co innego mają do roboty oprócz zainteresowania sie jakimś tematem w swojej dziedzinie i go opisania???) Lista zacytowan (ponad 6000 pozycji a na nim zadnego polskiego cytatu) pokazuje gdzie jest efektywność tych naukowców. Pieniądze pieniędzmi- beton w głowie i lewe ręce to drugie
Blokowania rozwoju naukowego opartego na wewnętrznych układach doświadczyłam na studiach doktoranckich. Stypendia i granty były przyznawane tylko tym doktorantom, którzy dodatkowo pracowali w prywatnych firmach profesowów, wykładowców (oficjalnie firmy należaly do żon tych wykładowców). Wiedza i umiejętności, ciężka praca nie miały znaczenia.
100% Racji, przykro to słuchać, ale taka jest prawda, widać to na niedoinwestowanych uczelniach, gdzie kadra czeka jak na mannę z nieba na Subwencję, a tylko część z niej potrafi zdobywać granty z niezależnych instytucji finansowych w drodze konkursów.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację z wiadomą uczelnią niepubliczną i wszystkimi kontrolami PKA nie dziwię się, że nie chcą cytować polskich "naukowców"...
Takich pseudo uczelni było dużo więcej, niż słynne Collegium Humanum, gdzie nawet Prezydent Wrocławia dostał chyba dyplom MBA, bo nie wyszło mu z doktoratem. Słyszałeś może o tym, jak Robert Lewandowski na prywatnej uczelni w Łodzi kupił sobie dyplom magistra? Jakaś Pani Profesor niedawno pochwaliła się, że Lewandowski zdał u niej dwa egzaminy, choć nie widziała go ani na zajęciach, ani na egzaminie ani razu. Chyba przez dłuższy czas o tym nawet nie wiedziała. Mój Profesor, jak byłem na 1. roku doktoratu osłupiał, jak zwariowała administracja uczelni, bo uwalił studenta, który nie był na ani 1 zajęciach, bo studiował w trybie zaocznym i jeszcze miał indywidualny kurs nauki. Nie sądziłem, że tak można. A to było UwB, więc państwowa uczelnia z jakąś renomą. Ale mało tego. W starym systemie kształcenia doktorantów przez kilka lat można było robić doktorat w trybie niestacjonarnym (nie mylić z doktoratem z tzw. wolnej stopy) :P
Też mi się to nie spodobalo! Nieprofesjonalne to posunięcie że strony dr. Niestety z tym kojarzy mi się polskie zachowanie : wieczne porównywanie do innych. A nie raz oczernianie innych żeby sobie samopoczucie poprawic😢
@@karo2090 Ale czemu zaraz mnie obrażasz? To o czym mówisz to tylko probabilistyka, więc sam fakt że statystycznie powinniśmy wypadać lepiej od nich nie oznacza zaraz że clickbaitowy nagłówek "jesteśmy gorsi nawet od Czechów" jest zasadny.
Obniżamy dalej podatki dla bogatych i przedsiębiorców!Czeka nas prywatyzacja usług publicznych. Skończymy z olbrzymimi nierównościami społecznymi tak jak USA.
Poziom nauki i wiedzy ogólnej w Polsce jest dramatycznie niski. Zaczynając już od normalnych obywateli, poprzez naukę w szkołach aż do zachęt dla kogos z tytułem
Polskich artykułów naukowych nawet w Polsce nikt nie czyta, prócz ludzi nauki. U nas maksymalnie magisterka i idę do pracy. Gdzie tam myśleć o robieniu doktoratów, studiów MBA, studiów podyplomowych. Nasz system edukacji oparty na XVIII-wiecznym modelu pruskim tak niszczy skutecznie naszą kreatywność i chęć do życia, że nieraz już po szkole średniej ma się już serdecznie dość takiego kształcenia :P
@@BoskiJanusz Polski system edukacji jest tak skonstruowany, że nie szykuje Cię do następnego etapu edukacji w ogóle. Liceum w ogóle nie przygotowuje Cię na studia, stąd wysokie wyniki na maturze w ogóle nie oznaczają, że będziesz dobrym studentem, a nawet je skończysz. O ile magisterka i licencjat/inżynier to w zasadzie to samo, a wręcz sam stwierdzam, że niemal wszystkiego uczysz się na 1. stopniu studiów, a magisterka to taka smutna konieczność, bo kolejne 2-1,5 roku studiów by mieć lepszą pracę (to już akurat umiera, ale jeszcze z 10 lat temu większość ofert pracy np. w bankach wymagało magistra, a dziś wykształcenie średniego hehe). Ale już doktorat to skok co najmniej 3 poziomy wg mnie. Sam tego doświadczyłem. Z mojego roku obronią się na 99% tylko dwie osoby, z czego druga za ponad tydzień, a czas na doktoraty w ramach tradycyjnego doktoratu mija z końcem 2024 roku. Na szczęście ja się nie uwaliłem w otwarte przewody doktorskie i w wyznaczenie promotora (to daje bardzo podobne skutki), więc w papierach jestem czysty. Masa moich kolegów i koleżanek niestety w to weszła i mają pozamykane przewody. A były wśród nich osoby lepsze ode mnie. Ja sam studia licencjackie i magisterskie skończyłem na 5 ze stypendium, doktoratu nie, choć przeszedłem pełne 4 lata bez warunków, a nawet na 3. i 4. roku miałem stypendium rektora dla najlepszych doktorantów, a może jakbym złożył odwołanie, jak na 3. i 4. roku to i na 2. roku bym je miał? Kto wie? Ale już na doktoracie były osoby sporo ode mnie lepsze i nie wszystkim się poszczęściło, a wręcz mają gorzej ode mnie, bo z zamkniętym przewodem i nieobronionym doktoratem masz brud w papierach i ciężko w ogóle myśleć o robieniu doktoratu kolejny raz :P A tak na marginesie, to w Polsce wg mnie jest za dużo magistrów, a za mało inżynierów, licencjatów i doktoratów właśnie. U nas wyższe wykształcenie w zasadzie równa się magister. W krajach zachodnich jest inaczej. Tam magistra robisz, jeśli w ogóle masz zamysł robić doktorat, czy w ogóle karierę naukową. A u nas doktoratów i doktorów jest i zawsze było znacznie mniej, niż na Zachodzie. Argumenty, że studia doktoranckie stały się masowe nie mają odzwierciedlenia w statystykach. W 2017 roku w Polsce mieliśmy 11,7 doktoranta na 10 tysięcy ludności, a teraz mamy jakieś 8,6 głównie dzięki ustawie Gowina. A te 11,7 doktoranta na 10 tysięcy ludności to był wynik zbliżony do średniej państw UE oraz Norwegii, Szwajcarii, Liechtensteinu, Turcji, Bośni i Hercegowiny, Serbii, Czarnogóry, Macedonii Północnej. W prawie całej Europie Zachodniej wynik ten był powyżej 20, także w Czechach i w Estonii, a w kilku krajach przekroczył 30 doktorantów na 10 tysięcy ludności. Z kolei w 2012 roku relatywnie mniej doktorów i innych stopni i tytułów naukowych na 1000 ludności miało z państw OECD chyba tylko Chile. Lepiej od nas wypadły Rosja, Czechy, Słowacja i Słowenia. Nowszych badań nie znalazłem. Ale komentarz w zasadzie zbędny. Polsce w zasadzie nie potrzeba osób ze stopniami i tytułami naukowymi :P
Inne kraje mają wybitnych naukowców za to my mamy wybitnych polityków, takich jak: Tusk, Józefaciuk, Biedron i jego żona, Hołownia, wcześniej z tego samego wypustu Grodzka, Palikot i wielu innych. Inne kraje moga nam tylko pozazdrościć.
Byleby ludzi skłócić, Kaczyński, Morawiecki, Obajtek, Czarnek, ta co je sałatki w sejmie... prawda, wszystkie partie sobie równe, robią tylko tyle żeby ciemny lud myślał że którejkolwiek na czymś zależy, albo żeby był zajęty przepychankami z "tą drugą stroną". Jak PO straciło władzę, to gdzie są ci wszyscy zatrzymani politycy? PiS nie wtrącił chyba nikogo. Jak PiS odszedł od władzy, multum procesów, ale znów... nikt, albo prawie nikt nie pójdzie siedzieć.
Najpierw wypadałoby zmienić w końcu władzę na taką, która dobro Polski i Polaków stawia na pierwszym miejscu. Przydałoby się też, żeby wiedzieli co robią...
Jest ogólnoświatowy trend spadkowy dotyczący publikowania prac naukowych. Po prostu jest coraz ciężej wymyślić coś nowego i kreatywnego wartego badania. Sabine Hossenfelder niedawno wstawiła o tym filmik na YT.
Niestety, inni się już poddali i patrzą na ten rozpad, rozkład i degrengoladę, nie tylko w dziedzinie nauki. Dobrze że ma Pan nadzieję, bo ja niestety myślę że szanse na zmiany będą gdy kiedyś w końcu dzisiejsza młodzież dojdzie do głosu. Taka ciężka hustoria tego kraju, którą nie sami sibie pisaliśmy. Ale widocznie starszym to odpowiada, bo już dawno stracili nadzieje że da sie i może być inaczej i lepiej.
Chłopie, mam 58 lat, od 2010 chodziłem na PW do moich kolegów, którzy tam zostali z pomysłami na wynalazki, projekty, ich doktoraty! Mam na koncie ponad 40 projektów w IT i CHCE MI SIĘ DALEJ DZIAŁAĆ! W 2019 spotkałem się z tymi młodymi ludźmi, o których piszesz i próbowałem coś dla nich zrobić - i co? I JAJCO! W Centrum Transferu Technologii PW odesłano mnie do młodej siksy, która zbierała zespół, by się bawić w "Start-Up"! Ze swoją wiedzą z Zarządzania, Informatyki, Zarządzania w IT, ze swoim doświadczeniem w projektach IT chciałem ich nauczyć, jak te Start-Upy organizować od strony informatycznej, analitycznej, operacyjnej, bo miałem okazję przećwiczyć to w praktyce! Za kilka/naście lat ci młodzi ludzie będą (jeśli będą mieli dość wytrwałości) na moim miejscu (znaczy w ciężkiej D bo ten system wypycha takich ludzi, którym się chce, odrzuca)! Jeśli nie będą mieli determinacji, by dalej działać, będą zdezelowani, zniewoleni - ot takie wyindukowane BMW - Bierni, Mier... Może i nie mierni, ale Wierni temu systemowi! Chyba, że wcześniej wyjadą, jak Rafał Modrzewski, Olga Malinkiewicz i wielu innych! Nie rozumiecie w czym problem, tylko powielacie kalki myślowe! TO NIE WIEK DECYDUJE O TYM, CO ROBISZ, TYLKO PODEJŚCIE DO RZECZYWISTOŚCI! To nie Ty decydujesz o tym, jakie W TYM systemie masz możliwości, tylko ten postKomunistyczny System! Tego kraju nie zbudowano dla Przedsiębiorców, Naukowców, Inżynierów! Problem w historii Polski polega na tym, że zniszczono polskie Elity, na ich miejsce podstawiono "onucowych", potomków UBcji ukształtowanej przez najeźdźców do produkowania NIEWOLNIKÓW - pomaga w tym Barbaria Nowacka w tzw. "edukacji"! Dopóki tego się nie zmieni, nie zerwiemy tych krępujących nas kajdanów, za kilka lat będziecie mówili dokładnie to samo - dajmy młodym rządzić! A "rządy młodych" to prosta droga do powtórzenia schematu z RWANDY! Hutu i Tutsi już mamy! To właśnie młodzi przeważyli szalę i wybrali likwidatora Państwa Polskiego, pozwalając mu dojść do władzy! 300 mld zł deficytu, przynoszące straty spółki Skarbu Państwa, blokada CPK, blokada rozwoju transportu na Odrze, blokada rozwoju portów kontenerowych, rosnące ceny energii i likwidacja górnictwa - to ma nam przynieść "rozwój"? Przejrzyjcie na oczy i nie prześlizgujcie się tak po powierzchni rzeczywistości, młodzi!
W Polsce zawsze nauka i wynalazki były natychmiast uwalane, gdy ktoś tylko wychylił głowę za bardzo. Najbardziej znany numer to chyba tzw "przekładnia Łągiewki" lub "hamulec Łągiewki". Jak w jednej z elektrowni prowadzono doświadczenia, i osiągnięto spalanie 15% tego, co zwykle się spala, to dyrektor tej elektrowni wywalił wszystkich naukowców z obiektu, zniszczono aparaturę, naukowców wyrzucono z uczelni, jeden z nich jeździ teraz na "tirze". Polacy wynaleźli łatwą i prostą metodę na wytwarzanie oleju napędowego ze śmieci plastikowych i opon. Musieli uciekać z Polski. Teraz mają wielką fabrykę, w Afryce. Tak, robią paliwo ze śmieci. Pamięta ktoś o perowskitach? No właśnie. Albo świeża sprawa. Polacy wymyślili ogniwo elektryczne, akumulator sodowy, który nie potrzebuje pierwiastków ziem rzadkich, tylko związków wszechobecnego, taniego sodu. Poza tym jest tak proste, że można by z odrobiną wysiłku zbudować je w domowych warunkach. W tej chwili trwa agresywna walka o to, żeby nikt o tym nie wiedział, i nikt tutaj czasem nie zaczął tego produkować. Przypadki?
Jeden Harvard ma większy budżet niż nauka polska. Stawiasz do wyścigu Fiata 126P i Ferrari i masz pretensje że fiat nie wygrał. Wszak to czerwone i to czerwone, to samochód i to samochód. Jeśli ludzie nauki u nas często niestety z własnej mizernej kasy maja płacić za publikacje i konferencje, a np. naukowcy chińscy mają coroczne budżety do obowiązkowego wykorzystania to gdzie my jesteśmy? A teraz odnieś to do rankingu - nomen omen- szanghajskiego.
Te niedojdy przynajmniej coś ruszyły w gospodarce. Pokazali że nie musisz łądować tylko w bogatych żeby społeczęństwo się bogaciło. Gdyby umieli lepiej zarządzać kapitałem, to nadal by rządzili (prawdopodobnie zabrakło wsparcia budżetówki).
@@BoskiJanusz tak ruszyli i tak się bogaciło, że w 2023r poziom ubóstwa był taki sam jak w 2015r. Zatem niezbyt się wzbogaciło. Ja myślę, że gdyby ordynarnie nie kradli to by dalej rządzili. Gdyby ordynarnie nie tworzyli sobie fikcyjnych etatów w spółkach skarbu panstwa, gdyby nie ustawiali ordynarnie przetargów dla kolegów albo dla fundacji krzak. A prokuratura ścigała również ich za te przekręty a nie umorzała postępowania (garaż ziarkiewicza)... gdyby tylko byli uczciwi, to tak, masz racje nadal by rządzili.
@@BoskiJanusz Coś ruszyły? W sensie że 800+? Czy może inflację? Za oba dziękuję, najlepsze byłyby po prostu niższe podatki dla ludzi pracujących. Gdzie elektrownia atomowa ja się pytam? Węgiel taki drogi, że sprowadzamy zza granicy, a energia odnawialna jest zbyt labilna, żeby zapewnić stałe dostawy - teraz nawet w Niemczech mieli problemy z prądem i musieli wiele energii ciągnąć od sąsiadów. 8 lat mieli żeby wyjść z tej "Złej UE" którą ciągle straszą, tymczasem tylko zablokowali pieniądze z KPO, narobili nam kar i oddali pałeczkę.
układy są we wszystkich państwowych instytucjach, leśne dziady grzeją stołki i tylko spekulują, polecam się przyjrzeć np. problemowi z dostępnością miejsc na specjalizacje lekarskie, komuś bardzo zależy, żeby te wysoko wynagradzane - endokrynologia, dermatologia, okulistyka były w deficycie, z rocznym przyrostem rzędu 10 miejsc na kraj w którym co druga kobieta choruje na Hashimoto
Polska Nauka jest w dziurze (i to czarnej). Tak jak Polski sport (dziura). Wystarczy spojrzec na ilosc wnioskow patentowych w polskich uczelniach i porownac to z z czolowka europejska . Jak 1:100 albo gorzej. A Polska ma ambicje wejscia do 20-ki gospodarek swiatowych ... Zamiast uczyc jak "stosowac" nauke, uczelnie ucza pamieciowki, jak w latach 70-tych.
Kto w ogóle podejmuje w Polsce decyzje? Ja mam wrażenie jakby nasz kraj działał bardzo chaotycznie w wielu kluczowych kwestiach. Zasługujemy na więcej!
Normalka - po co inwestować w naukę ,jak można głosy kupić ,albo sobie do kieszeni schować ,co rządzących przyszłość narodu interesuje? Jak już nie będą rządzić to może być i potop ,zresztą nieładnie sąsiadom konkurencję robić
Kurevsko nedobre novinky :(
Jeśli dyplom studiów wyższych można sobie załatwić nie uczęszczając na żadne zajęcia i potem zajmować wysokie stanowiska w państwie to jak ma być dobrze ze szkolnictwem w Polsce... Przecież to pokazuje jasno, że wykształcenie w Polsce nie ma absolutnie żadnego znaczeni liczy się tylko znajomości.
@@izaakschweizer3508 masz racje niestety
I kasa
To niezaprzeczalny fakt. Jednak wideo jest o nauce i badaniach naukowych, a nie uczelniach. Zadaniem uniwersytetów są badania naukowe, a zadaniem uczelni jest nauka studentów. Warto o tym pamiętać.
Odnośnie dyplomów. Być może ostatnio system się zmienił, ale do uzyskania dyplomu na polskiej politechnice wystarczało chodzić na zajęcia i ze 30 minut przed egzaminem zajrzeć do notatek. Aż strach pomyśleć jak łatwo jest na takiej poza rankingiem szanghajskim.
Wykształcenia nie ma, prawo nie istnieje xd co się dzieje xd
To się nazywa teraz ładnie: studiowanie zdalne, studiowanie on-line.
Myślę że pieniądze to jedno, ale słaby system to drugie. W polsce pracownicy uczelni wyższych są sprowadzani do pedagogów, którzy przy okazji mają napisać jakieś dziadostwo żeby dostać punkty i móc dalej się utrzymać. Skoro nagradzane jest bylejactwo, to dlaczego się dziwimy z efektów? Cały nasz system edukacji jest zapierdziały, szkoła to instytucja nadzorująca zapamiętywanie materiałów z kartkówki na kartkówkę, nie ma w niej żadnego pola do popisu dla wyobraźni, dociekliwości, zabawy treścią, wszystkich równo na chama się zmusza do zapamiętywania jakichś przypadkowo dobranych informacji. Najgorsze w tym jest to, że nikt tutaj nie ma absolutnie intencji ani woli nic zmienić, wszyscy Polacy są ospali i pozbawieni jaj.
Wykastrowali nas chęcią i możliwością utraty jakiegokolwiek dobrobytu, którego wypracowujemy i wypracowaliśmy. Podsycają nasze lęki i koszmary. W zasadzie, jesteśmy po prostu o krok przed innymi państwami, albo Europa dobrze się maskuje, bo wątpię że naprawdę jesteśmy aż tak gorsi. Zachód jest po prostu lepszy w pozorach, a u nas rządzi kumoterstwo :/ .
Wniosek: pruski, przestarzały system edukacji ma się dobrze...
W Polsce panuje pogarda do nauki. Króluje chlopski rozum
Nauka zasługuje na pogardę bo to prostytutka
Trafna pointa 🫤, nic dodać, nic ująć...
I przaśny, ludowy katolicyzm.
@@solaris362 I to jest przerażające!
@@natk51niestety
W czasie studiów doktoranckich musiałam na przykład płacić za udział w konferencji na swoim wydziale, konferencji organizowanej przez mojego promotora, a żeby wziąć udział jeszcze wziąć wolne w pracy - bo bez pracy nie można się utrzymać, nie było wtedy stypendiów dla wszystkich studentów, a pracując ciężko było rozwijać się naukowo tak szybko, żeby dostać te stypendium, błędne koło
Nowoczesne niewolnictwo.
Potwierdzam, mialem podobnie. Raz udało mi się wyjechać opłacając pobyt pomocą techniczną na konferencji. Mnie niestety system zniszczył i doktorat porzuciłem...
Niestety, dalej sytuacja jest bardzo zła. Teraz niby da się żyć, ale żeby godnie za te 3100netto? Jeszcze od nowego roku wzrasta minimalna, inflacja idzie więc dalej, ale stypendia? Chyba mają wzrosnąć o inflacyjne, chyba, głowy nie daję. Jak za pracę zmianową (bez znajomości czasu i terminów zmian :P ), pełen etat+ (bo często trzeba robić dłużej niż 8h dziennie), do tego jak małpa w cyrku - samodoskonalenie, czytanie artykułów, pisanie artykułów, nauczanie studentów, praca w laboratorium, opanowywanie wszystkich możliwych metod, opracowanie nowych protokołów których jeszcze nikt nie robił, korygowanie starych protokołów, multum problemów, rzeczy które nie wychodzą a powinny, użeranie się ze sprawozdaniami rocznymi, prezentowanie wyników... nikt do tych rzeczy jakoś nie przygotowuje, szkolenia darmowe są rzadko, zajęcia w szkole doktorskiej na niskim poziomie. A najgorzej jak się jest inteligentnym i zacznie dostrzegać ile rzeczy w labie, w protokołach, w projektowaniu badań jest źle, a wtedy wybory są 2 - albo wystawiasz się na krzywe spojrzenia że chcesz coś zmieniać (naprawdę ostracyzm społeczny), albo lecisz z prądem i masz nadzieję że po 4 latach przy obronie nikt się nie doczepi do tych luk. Ciągle nowe wymogi rozliczania grantów, ale brak szkoleń jak opracować dane do otwartego dostępu (a np. mój uniwerek widać nie posiada pozycji Data stewarda)...
Pracownik naukowy na bank może liczyć na dodatek na okulary, na wczasy pod gruszą, dodatki za sukcesy dydaktyczne, za publikacje...
Tymczasem doktorant ma te same wymogi co pracownik, ale zero bonusów (szczególnie na pierwszych 2 latach). Pierwsze dwa lata są koszmarne, kolejne 2 lata są po prostu złe. U mnie mało kto się wyrabia w te niby 4 lata, przedłużają jeszcze rok, ale na ten rok nie przysługuje stypendium już.
Na granty nie ma co liczyć przez pierwsze 2 lata, chyba że ktoś jest naprawdę w jakimś 1% doktorantów którzy mają dobrego promotora + są bystrzy + wygrają na loterii NCN przy success rate złożonych wniosków rzędu 10-20%. Do tego grant to jest dodatkowa praca - teoria, lab, wybór i zakup odczynników, pisanie publikacji - z której trzeba się rozliczyć, za raptem tysiaka miesięcznie dodatkowo, więc to nie są darmowe pieniądze za nic.
Stypendium? Może, jeżeli nie natrafisz na problemy w labie, jeżeli masz prosty model, jeżeli promotor i inni ogarniają sytuację zamiast jeszcze rzucać kłody pod nogi. Natomiast stypendium nikt nie gwarantuje, o stypendium walczy się z innymi i tylko kilka osób z roku je otrzyma - nie znaczy to że reszta nie zasługuje, znaczy to, że wyścig szczurów i tyle.
Znam takich którzy robią doktoraty z ankiet, ale ja mam tak okropny temat, zakładający izolację tkanek od pacjentów, a następnie kolejny trudny element - infekowanie wirusem, a następnie oznaczanie różnych cytokin... Tutaj na tych dwóch pierwszych etapach, szczególnie izolacji, to ciągle coś idzie źle i to nie tylko mi, lecz całej katedrze.
Myślę o zmianie tematu doktoratu, bo mam już inne fajne wyniki, z innego tematu, ale niestety jeżeli nie zrealizuję tych badań na tkankach (a mam je niestety wpisane w temacie doktoratu), to nawet jakbym miał 10 artykułów w Nature i super wyniki, to nadal mam obniżoną ocenę roczną i mniejsze szanse na stypendium.
Nawet od czechow... xDD Oni nas dawno bija na glowe wszystkim. Wielkie firmy, to na co wydajemy swoja kase, Czechy to maly wielki kraj.
- każde państwo ma taki charakter, jak idee, które stoją za jego narodzinami T. G. Masaryka
Państwo polskie niezależnie od władzy ma gdzieś naukę, służbę zdrowia i resztę usług publicznych
Ważne, że lud głosuje wciąż na tych samych 😂😂😂
@ problem jest szerszy według mnie to całe nasze społeczeństwo jest chore a elity tylko wypadkową tego
Tak to jest jak do zarządzania szkolnictwem tak wyższym jak i podstawowym i średnim dopuszcza się lewackich dyletantow.
@@kondzio2003 głosując na tych co proponujesz bylibyśmy jeszcze głupszym narodem.
@@grapcio92 konfederatę idę poznać po jednym zdaniu xddd
Moja żona niedawno obroniła doktorat z wyróżnieniem i obecnie poszukuje stanowiska post-doc. Przed nami stoi alternatywa: albo 5 tysięcy złotych netto miesięcznie w Polsce, albo około 10 tysięcy netto w jednym z krajów zachodnich. Co więcej, w wielu instytucjach za każdą wysokiej jakości publikację naukową oferowane są znaczące bonusy finansowe, czego w Polsce praktycznie nie ma.
W kontekście tych różnic finansowych należy uwzględnić także moją sytuację zawodową - posiadam stabilną i dobrze płatną pracę. Dlatego, jeśli miałbym rozważyć zmianę miejsca zamieszkania, musiałoby to być uzasadnione przede wszystkim znaczącymi korzyściami finansowymi. Przeprowadzka z mniejszego do dużego miasta w Polsce w celu podjęcia pracy naukowej nie wydaje się być opłacalna.
Moja mama za doktorat, który zmienił stan szpitali psychiatrycznych w całej Polsce,dostała 50zl podwyżki...tak a'propos bonusów
10 tysięcy w krajach zachodnich z doktoratem? toż to jałmużna
za publikacje dostaje się u nas punkciki, to nie wytraczy?
Do oceny śródokresowej, a premia za publikacje to odrębna para kaloszy.
"Moja żona jest z zawodu dyrektorką"
Ja usłyszałem kiedyś z mównicy sejmowej "Niech jadą!"...
W 100% się zgadzam, układy i brak transparentności, to główny powód, dla którego zrezygnowałem z doktoratu i kariery naukowej. Kwestia wynagrodzeń jest na tyle istotna, że nawet nie zagraniczne uczelnie powodują odpływ naukowców, ale też w dużym stopniu przemysł.
Koncern BMW planuje większe wydatki na badania i rozwój niż nasz cały kraj na naukę... I jeszcze do ludzi, którzy pracują w instytutach z pogardą się mówi, że siedzą na "państwówce" - w miejscach, które nie mogą przynosić dochodu a pensje są takie, że jeden prezes ma więcej niż cały instytut. Dno. Pogarda dla ludzi wykształconych, dla naukowców, nauczycieli... Po co nam nauka? "przecież już wszystko wymyśnolo" - foliowa czapka na łeb i gadać wszystkim, że szczepionki są złe a ziemia płaska... Wielcy polacy - wielkie tłuki. Nawet własnej marki nie mamy, bo jedyne co możemy robić to kopiować. Bo każdy dobry pomysł i patent będzie pogrzebany przez motłoch i tych, na których ten motłoch głosuje.
W punkt!
Jak na Uniwersytecie Katowickim widzę na co idą fundusze, na jakie badania to się nie dziwię, że jesteśmy w fatalnej pozycji
Tak jest od lat kadra naukowa dostawała na zbędne badania kasę. Nic nie wnoszące do przemysłu i zycia codziennego.
Też traktowanie uczniów jak debili i zabijanie ambicji ludzi na samym starcie. Zamiast wspomagać edukacje polskie uczelnie tylko wszystko utrudniają.
a jak to wygląda na UŚ dzisiaj?
@@LukaszKluger Nie ma co patrzeć tylko na UŚ. To problem systemowy... brak jakiś planów na lata. Z drugiej strony coraz więcej powstaje w Polsce firm biotechnologicznych co 10lat temu cienko było ...i sporo naukowców z całego świata przyjeżdza pracować w polskich biotechnologicznych firmach.
@@77seban Pisałeś o UŚ, to pytam po prostu.
Jesteśmy prawdziwym naukowym Tytaniciem. Od 35 lat lat co najmniej idziemy na dno, a zabawa dalej trwa w najlepsze, a orkiestra dalej gra, jakby nie było jutra :P
Odeszlam od pracy w "nauce" z bardzo podobnych powodów i w bardzo zbliżonym czasie co Pan panie Tomaszu. Mijają lata i okazuje się, że to była słuszna decyzja - i tak za długo czekałam.
Ja też żałuję że straciłem na to ileś lat, które nie wrócą
U nas najważniejszy jest socjal dla nierobów, a nie tam jakaś nauka.
A przepraszam jak ma być w tym kraju dobrze? Mój facet robi doktorat z fizyki doświadczalnej. Spędza w pracy po 12-16 godzin dziennie, często nie ma go też w weekendy. Badań ma tyle, że wyszłyby z tego dwa doktoraty, do tego jednoczesnie pisze dwie publikacje do światowej rangi czasopism naukowych. I za to wszystko dostaje 3000 zł miesięcznie. Tak, 3000 zł. Ludzie, którzy zajmują się wybitnymi rzeczami, znajdujący się w jakimś ułamku naszego społeczeństwa dostają dosłownie w twarz. I tak, też jesteśmy przed decyzją o wyjeździe, bo tutaj nikt nie szanuje naukowców i zarabia się tak śmieszne pieniądze, że nie wiem kto o zdrowych zmysłach by tutaj zostawał. Pomine już fakt grantów, które za granicą są nieproporcjonalnie duże do tego co się dostaje tutaj, jakieś ochłapy. I jeszcze słuchanie od przełożonych, że 3000 zl to duża kwota to ręce opadają.
😮😮😮😮 brak mi słów mieszkam w Edynburgu w Szkocji od 17 lat.Dlatego zostałam żeby córka tu studiowała.wspolczuje wam szczerze ❤
Pan Tomek dokładnie o tym wspominał.
Sam się na to godzi. Smutne ale niestety prawdziwe
@@wrbl Tak się składa, że jest pasjonatem nauki i kocha to co robi. A z takim podejściem jest właśnie w Polsce tak beznadziejnie jak widać. Dalej proponuję wchodzić w taką retorykę to cofniemy się do czasów powozów konnych, bo akurat tutaj nie są winni naukowcy i ludzie, którzy chcą się rozwijać a system i dziadostwo, które w nim panuje.
@@magorzatacharczynska5656dziękujemy, ale i z tym jakoś sobie damy radę bo to już końcówka a przed nami tylko lepsze czasy❤ niestetyi nie w tym kraju...
A Pani decyzja o wyjeździe to była zapewne jedna z lepszych w życiu, bo daje to Pani córce zupełnie inny start.
Moim zdaniem ten apel to jak grochem o ścianę. NIGDY w Polsce nie szanowano nauki. ZAWSZE było tak, że najmądrzejsi wyjeżdżali z tego kraju. Ktoś znany (przepraszam nie pamiętam kto), nawet podsumował już bardzo dawno temu, że Polska to bardzo bogaty kraj, bo pozwala na to by najzdolniejsi ludzie ją opuszczali.
Jeśli w Polsce jest coś źle, to właśnie przez osoby, które uważają, że w Polsce NIGDY nie było dobrze i ZAWSZE będzie źle. To czego potrzebujemy, to właśnie przestać w ten sposób myśleć.
W Polsce nie szanuje się przede wszystkim studentów i doktorantów. Polscy wykładowcy nieraz ich nie znoszą. A ja się pytam, czy się X lat temu wykładowcy nie pomylili przy wyborze zawodu :P
Serce się kroi, kiedy się o tym słyszy. Kolejna warstwa kartonowego państwa. Tak wielu naukowców popularyzuje naukę, w różnych dziedzinach, starają się, a potem beton i kolejne kłody pod nogi. No i zdziwienie możnych tego kraju, ale jak to, skąd inni coś mają a my nie. Ech.
Myślę, że zamiast - jak zwykle - narzekać każdy z nas może zrobić mały krok do przodu w swoim środowisku. Narzekając przekierowujemy uwagę na innych , a to nasz Kraj i nasze sprawy! Dziękuję panie Tomaszu za Pana dobrą pracę! Takich patriotów nam trzeba!
Uwagi środowiska naukowego są kierowane wyżej, ale "wyżej" ma widać swoje układy i nie chce za wiele zmieniać, albo robi to zdecydowanie za wolno. KO coś tam działa, coś niby się poprawia, ale obawiam się że to nadal o wiele, wiele za mało jak na to bagno w którym jesteśmy. Nawet dla bardzo inteligentnych ludzi, nawet w dziedzinach medycznych nauka w Polsce nawet nie to że nie jest opłacalna, ona nie jest godna. Płaca nie jest godna (doktorant po 5-6 latach studiów zarabia mniej niż MINIMALNA krajowa i to przez 2 lata), na słowo "doktorat" ludzie często patrzą się z politowaniem, większy szacunek ma u nas gość "leczący" wszystko witaminą C, albo jakiś kulturysta czy piłkarz. Warunki pracy też odstają od idealnych. Chciałbym tworzyć leki dla ludzi, ale ostatnio coraz częściej zamiast skupiać się na zadaniach na uczelni, to tonę w depresji. Za granicą taki młody człowiek z pomysłami byłby promowany, łatwiej by było o granty, nie słyszałby od promotora "U nas się nie da, nie mamy zaplecza, jesteśmy na to za mali".
Może to wina tego uczelnianego betonu, który pilnuje, żeby nikt młody nie zbliżył się, żeby układziki były nadal stabilne. To niewinna polityków, tylko tej całej profesorskiej kasty. Nikt się nie przejmuje niczym, ważne, że kasa leci.
Polska na naukę przeznacza 1% PKB, średnia w Europie to 2%, a najwięksi przodownicy nauki nawet ze 3% i to w Euro, a nie PLN.
@@GemuMasta98 ale wiesz, że zmiana waluty nie zmienia nic?
Obroniłem lata temu doktorat z biologii molekularnej, na UW. Na studiach doktoranckich miałem już inną pracę, z o wiele wyższymi dochodami, niż dawała mi nauka. Dlatego dzień obrony był moją ostatnią stycznością z tą dziedziną. Jak usłyszałem jakie pieniądze mógłbym dostać na post-docu, to tylko się krzywo uśmiechnąłem. Bez porządnych wynagrodzeń, to nikogo to nie będzie przyciągać, poza idealistami.
Moja praca to były typowe badania podstawowe, jak to się mówi "o wpływie na wypływ". Bzdurny temat, nie mający wpływu na nic i realnego zastosowania. Brzmiało to "molekularna charakterystyka endonukleaz VSR". Nauka dla nauki. Ale oczywiście taki mi narzucono i nie miałem nic do gadania.
Dlatego masa ludzi odpada w przedbiegach nawet. Bo nieraz, że doktorat się robi w Polsce latami, to jeszcze kupę kasy kosztuje i nie masz żadnej gwarancji, czy w jakimkolwiek stopniu Ci się włożone w tytuł godziny i pieniądze zwrócą kiedykolwiek. A wymogi promotorzy portafią mieć z kosmosu. Niby w ten sposób chcą stworzyć kwiat narodu, a w praktyce skutecznie odstaszają tych najzdolniejszych od doktoratu. Z resztą liczba doktorantów rosła tylko do roku 2015/2016, gdy osiągnęła 46 tysięcy osób chyba. Obecnie jest to jakieś 25-28 tysięcy. I nie tylko jest to efekt ustawy Gowina i likwidacji studiów doktorantów. Ja przez tę ustawę nie mogłem powtarzać roku ani starać się o wznowienie studiów doktoranckich. Bo kolejne 2 lata tradycyjnych studiów doktoranckich szło już innym programem studiów, a nie zgodzili się, abym przedmioty z różnic zaliczył eksternistycznie. Do szkoły dr raz startowałem, nie wyszło i wątpię, abym próbował kolejny raz. Ale z doktoratu jakoś nie zrezygnowałem, nadal po cichu pracuję nad swoją pracą. Całe szczęście, że przewodu nie otworzyłem, bo miałbym teraz przekichane, jak wielu moich kolegów i koleżanek, co bezmyślnie pootwierali te przewody, a potem nie potrafili tych doktoratów dokończyć i mają zamknięte przewody doktorskie. A i z mojego roku prawdopodobnie z kilkunastu osób obroni się chyba dwie osoby, z czego druga broni się w tym miesiącu, bo upływa 31 grudnia termin :P
@@samuelgeldern2965 No widzisz, ja obroniłem i nie ma ze mnie żadnego pożytku jako naukowca. I takich jest zapewne wielu. Po prostu, rynek pracy sam to zweryfikuje. Wolę robić w innej dziedzinie za lepsze pieniądze, stopniem naukowym kredytu nie spłacę.
Co prawda mam czasem myśli, by sobie podorabiać prowadzeniem wykładów na jakiś prywatnych uczelniach, ale akurat moja dziedzina jest taka sobie pod tym względem. Zresztą, 14 lat po obronie, zupełnie nie siedząc w temacie, traci się sporo nabytej wiedzy i zupełnie nie jest się na bieżąco, więc trzeba by sporo czasu poświęcić na nadgonienie zaległości.
Pozdrawiam serdecznie ze stolicy Dolnego Śląska. 🇵🇱👍
Na uczelniach w polsce szefem katedry przeważnie jest nie najmłodszy profesor. Jak tam mówią dopóki jest w stanie utrzymać kredę i mocz, nadaje się.
Przerażające, każdy z nas a tym bardziej ludzie posiadający realny duży wpływ na działanie systemu edukacji w Polsce powinien walczyć o rozwój tej dziedziny funkcjonowania własnego państwa!
- Ale po co?
Tak właśnie odpowiadają rządzący.
Większość Polaków nie umie wyjść nawet myśleniem poza krąg siebie i swojej najbliższej rodziny, znajomych. I jest to niezależne w zasadzie od poziomu wykształcenia, czy zarobków. Polscy ludzie nauki robią, co mogą, by sami mogli pracować do śmierci najlepiej, a i do tego swoje rodziny poobsadzać. I nic więcej. Nawet nie ma zmartwienia, czy ich rodziny potem sobie poradzą. A zaraz nie będzie komu pracować na Pożal się Boże, polskich uczelniach i w instytutach badawczych :D
Polak, najlepszy produkt exportowy !
Co jest do cholery z polakami nie tak? Wszystko mamy albo zagraniczna, a swoje sprzedajemy na zachodowi ?!
Ponad 70% patentów wyprodukowanych przez polskie firmy potem odsprzedaje się firmom zagranicznym. W Czechach czy na Węgrzech takiego drenażu mózgów jak w Polsce to nie ma. Tak samo jesteśmy w ogonie państw UE, jeśli chodzi o dokształcanie się po 25 roku życia. Ale po kij się dokształcać, jak w pracownika się nie inwestuje i zawsze od pracownika zaczyna się szukanie oszczędności?!
A jak mówisz urzędnik państwowy, albo firma państwowa to co masz przed oczami? Liberałowie stworzyli taką narrację i ludzie przytakują gdy bogaci kupują kolejne kawalerki zamiast inwestować w startupy.
@@samuelgeldern2965 sprzedawczyki…..
@@BoskiJanusz W Polsce 2 rzeczy całkowicie zdominowały portfel inwestycyjny Polaków. Pierwsze są nieruchomości, drugie są samochody. Wolimy inwestować w to, niż mieć dzieci nawet. A nie inwestujemy w ogóle w aktywa finansowe, naukę. Polski rynek finansowy czy kapitałowy wygląda żałośnie na tle państw zachodnich, czy nawet w Czechach i w Chinach wygląda dużo lepiej. Majątkowo jesteśmy w zasadzie łeb w łeb ze Słoweńcami, Czechami i Chińczykami, ale ponad 2/3 naszego portfela stanowią nieruchomości. Mediana bogactwa w Niemczech jest w zasadzie na równi ze średnim poziomem bogactwa w Polsce. Ale prawie nie mamy aktywów finansowych. TFI, kryptowaluty, akcje, obligacje, instrumenty pochodne to dla Polaka wciąż czarna magia. A nauka jeszcze bardziej. Nie mamy w ogóle zaufania do naukowców czy służby zdrowia. Polscy przedsiębiorcy zwłaszcza uważają, że nauka i kształcenie to strata czasu. W Polsce praktycznie nie inwestuje się w pracownika, a oszczędności w 90% przypadków zaczynają się od pracownika. Gdybyśmy myśleli inaczej, to prawdopodobnie tylu wykształconych ludzi po 1989 roku nie wyjechałoby na dobre na Zachód. Tak samo polscy naukowcy, a konkretnie wykładowcy, myślą, że uczelnie należą wyłącznie do nich. Studenci i doktoranci to psy. Asystent ma kapeńkę lepiej. Polska nauka jest skonstruowana po 1989 roku pod ludzi, którzy już w nauce osiągnęli w zasadzie wszystko, tj. tytuły, stopnie, a koszmarem dla ludzi nauki na jakimkolwiek dorobku. To się może utrzymać jeszcze jakieś 30-35 lat, jak nic z tym nie zrobimy. Ale za 35 lat polskiej nauki wtedy w zasadzie nie będzie. Coraz mniej osób w ogóle na doktorat się decyduje. Ale co się dziwić? Jak się czasem posłucha osób ze stopniami naukowymi to uszy odpadają, a oczy krwawią. Ja sam robiłem licencjat, magisterkę i doktorat na UwB i osobiście, także po tych wszystkich latach (czasem uczelnię odwiedzam, np. bibliotekę albo wolne obrony prac doktorskich) stwierdzam, że dla polskiej nauki szans po prostu nie ma, bo ludzie nauki i społeczeństwo tego zwyczajnie nie chcą. Nie podoba Wam się! To wyjeżdżajcie za granicę, albo zmieńcie pracę, weźcie kredyt. Tak myśli 90% polskiej elity naukowej, biznesowej, politycznej, artystycznej, działaczy związkowych, zwłaszcza związków sportowych. Komuna plus feudalizm mocno się w polskiej kulturze pracy trzyma. Ale 2 najmłodsze pokolenia tego nie akceptują. Więc wyjeżdżają. Oby ludzie urodzeni przed 1980 rokiem żyli jak najdłużej, by zobaczyć, jak raj, który sobie stworzyli, rozpada się jak domek z kart. Bo między innymi przez to, że w Polsce nie myśli się o ludziach na dorobku, do powiedzmy 45. nawet roku życia, w Polsce tak wiele jest bezdzietnych facetów i kobiet. Druga przyczyna to patologiczny rynek mieszkaniowy i brak mieszkań socjalnych :P
Na naukę trzeba dać więcej pieniędzy. Tak samo jak na: szkolnictwo, wojsko, służbę zdrowia, inwestycje itd. Pytanie tylko - skąd je wziąć? Albo komuś zabrać (800+/trzynastki i czternastki) albo podnieść podatki albo zwiększyć zadłużenie - to ostatnie odpada bo już jesteśmy zadłużeni "pod kurek". Załóżmy że któraś partia to zrobi - podniesie podatki albo obetnie wydatki socjalne. W następnych wyborach ta partia zostanie zmieciona ze sceny politycznej. I wróci partia która obniży podatki/przywróci socjal. To nie wina polityków że na wszystko brakuj, to wina ludzi, którzy nie rozumieją tego, że wydatki państwa to nie są "mityczne pieniądze rosnące na drzewie", tylko podatki które ci ludzie płacą. I tak długo jak w Polsce będzie panował mit "obniżania podatków " - nic się nie zmieni :(
Tak układy to jest problem blokowanie rozwoju młodych lub mniejszych przez starszych którzy mają sprzęt do badań a tobie nie pozwalają o taki wnioskować. Masz korzystać ze starego co jest u nich i im za to płać chore pieniàdze albo dopisz do publikacji…zresztą o czym my mówimy, wszyscy się krzywią jak chcesz kupić ultrawirówkę za 250 000 albo napisałeś grant na 1.8 miliona. A po sąsiadach sprzęt stoi ale korzystać nie możesz jak się odpowiednio nie odwdzięczysz. I tylko ewaluacja ewaluacja ewaluacja przez to pisane są prace byle były małe a dużo. A pieniędzy poprostu nie ma i nie będzie.
Smutna prawda. Ewaluacja zabija prowadzenie długoterminowych badań/projektów. Szkoda, że Tomasz o tym nie wspomina. Moim zdaniem to jest jedna z największych krzywd przeciwko nauce
Na wojnę jest, ale na mądrość Polacy nie chcą wydać pieniędzy.
To widać.
Szanuje pana Panie Tomaszu ze chce się panu jeszcze ''strzępić ryja'' ja po ciężkim dniu w pracy słuchając tego mam już totalne zobojętnienie
Super, że Pan o tym mówi
Jedno pytanie . Co to są korepetycje u profesorów egzaminatorów? Korupcja to pierwsze co powinno się zrobić aby lebiegi nie blokowały miejsc dla zdolnych i kreatywnych.
Tak inwestycje powinny być głównym składnikiem wzrostu gospodarczego - inwestycje w nowoczesne technologie i ich implementacje.
jesteśmy gdzie jesteśmy jeśli chodzi o ten temat. Dużo większym zagrożeniem dla społeczeństwa jest fakt, że system edukacji nie uczy młodych ludzi praktycznego działania państwa (urzędów, procedur, dokumentacji itd.). Patrząc jednak realnie, jak wspomnieli inni komentujący: "nie dobra jest o tym wspominać" ponieważ byłoby to nie na rękę takiej czy innej władzy. Pozdrawiam cieplutko.
System tworzą liberałowie i drenują społeczeństwo. Ceny mieszkań czy nakłady na naukę to właśnie wynik takiej polityki. Oni śmią mówić że znają się na gospodarce i ich program jest najlepszy, a pod spodem masz feudlaizm w białych rękawiczkach.
Spoko, wydamy jeszcze mniej na badania i rozwój, z 1,1% w 2024 na 1,07% w '25. To chyba powinno iść w drugą stronę :/
Powinno ale napisz JAK to zrobić. Bo że powinno to wiadomo. W latach 2015 - 2020 mieliśmy najwyższy wzrost gospodarczy w historii, gdzie przeznaczono pieniądze z podatków? Na socjal i dodatkowe emerytury. A teraz wydajemy 2x więcej na obronność (prawie 5% PKB) niż w tych latach - co też jest potrzebne. To skąd wziąć pieniądze? Podnieść podatki jak firmy ledwo zipią? Albo podnieść podatki albo komuś zabrać - komu? I która partia się na to odważy? Żadna, bo Polacy nie ogarniają że rząd ma pieniądze z podatków... I jeszcze będą jęczeć że samozatrudnieni mają za wysokie...
Kraj z mchu i paproci, ale za to uśmiechnięty. Ktoś zdziwiony? 😂😂😂
Lepszy uśmiechnięty, niż smutnie klęczący. Zdziwiony jestem zawsze, gdy czytam takie debilne przemyślenia. A potem przychodzi otrzeźwienie - właśnie dlatego jest jak jest.
@ukajali6503 przecież popis to jedna partia.
Myślę, że pieniądz nie rozwiążą problemu
Prawdą jest, że układy i system zarządzania to priorytet do zmiany, potem możemy rozmawiać o pieniądzach. Dla przykładu dodam, że szpitale za wcześniejszej władzy otrzymały dużo pieniędzy, ale to nadal nie rozwiązało problemu kredytów i finansowania. System jest do naprawy w obu tych sektorach.
Wyjeżdżają nie tylko naukowcy i będą wyjeżdżać.
Bo (najlepiej!)doprowadzić do byle jakości,marazmu,poczucia, że tu nie da się zrobić nic! A wtedy wpadnie myśl, że pod jednym wielkim sztandarem będzie lepiej- i ulegniemy tej ułudzie i spolegniemy w kierunku federacji zarządzanej przez (lepszych) inaczej zorganizowanych, z celami daleko siężnymi w edukacji , nauce, społeczności.
A dzisiaj był wywiad z prof. Leszkiem Balcerowiczem który uważa że badania nad sztuczną inteligencją powinny prowadzić prywatne firmy. Podobno "nikt tak nie robi". W sensie inwestuje. Pan prof. nie słyszał o Chinach, Tajwanie, Japoni etc..
Do zbierania szparagów u bauera nie potrzebna nam nauka.
Bez zmian kadrowych żadna ustawa czy zmiana systemu zarządzania czy finansowania nie ma szans na powodzenie. Uczelniami, służbą zdrowia, sądami, spółdzielniami, związkami sportowymi czy Kościołem rządzą wiekowe, wychowane w głębokim PRL-u kadry, które nie znają i nie rozumieją innego systemu, niż feudalizm plus układy. Czasy w Polsce się zmieniają, systemy się zmieniają, otoczenie się zmienia, ale w komisjach są te same osoby, co przed zmianą systemu nieraz albo ich potomkowie. Najlepsze lata, by odmłodzić kadry już dawno temu przepadły. A teraz w zasadzie jest ostatni moment. A za kolejne 35 lat nie będzie już czego ratować, jak się nic przez najbliższe 35 lat nie zmieni. A np. śmieszne są argumenty, że studia doktoranckie były masowe, bowiem w 2017 roku mieliśmy 11,7 doktoranta na 10 tysięcy ludności, podczas, gdy Niemcy, Włochy, Francja, Holandia, Szwajcaria, Wielka Brytania, Czechy, Austria, Grecja, Estonia, Finlandia, Szwecja, Dania, Norwegia, Islandia, Hiszpania - ponad 20, a niektóre kraje nawet ponad 30. A teraz? Jakieś 8,6 doktoranta na 10 tysięcy mieszkańców dzięki nowej ustawie, która nie tylko znacznie zmniejszyła liczbę wolnych miejsc, ale też skutecznie ograniczyła zainteresowanie doktoratami w Polsce, które od roku akademickiego 2015/2016 sukcesywnie malało. Sami sobie wykładowcy strzelili w kolano tą ustawą. W 2017 roku mieliśmy przeciętny poziom dla krajów UE plus krajów stowarzyszonych z UE (Turcja, Macedonia Północna, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Serbia) i strefy Schengen (Szwacjaria, Liechtenstein, Norwegia). Za chwilę nie będzie kadr niższego szczebla. U mnie na uczelni pracuje już bardzo mało asystentów i do tego prawie wszyscy mają już albo zaraz będą mieli doktoraty :P
Polska to państwo epizodyczne, nie stanowimy o sobie, więc jesteśmy naturalnym eksporterem talentów. Pozdrawiam.
Nie ma sie co dziwić jak od zmiany ustroju mamy złą i z kazdym kolejnym rządem jeszcze bardziej pogarszającą się władzę która działa na korzyść innych państw a nie Polaków. Polacy to mają do niemiec czy Holandii na szparagi jeździć a ci co zostaną w polsce mają pracować w zagranicznyc fabrykach.
Mógłbyś chociaż pisać poprawnie. Nic dziwnego, że jedyna praca, jaka przyszła ci do głowy to szparagi.
@natk51 przepraszam, że obraziłem panią polonistkę niechlujnie napisanym komentarzem na yt. Get a life
Bo Polacy chcą żyć jak na zachodzie, z socjalem jak na zachodzie ale płacąc niskie podatki :)
pokłosie rządów czarnka w polskiej nauce. Pisowcy cofnęli nas w rozwoju w każdej możliwej dziedzinie.
Było źle od dłuższego czasu, KO obecnie robi jakieś kroki w przód, ale są to małe kroki. Choć fakt, listy czasopism Czarnka to był dramat i nawet bardzo głupi naukowcy pisali do tych wywindowanych czasopism i dostawali premie... za byle jakie badania do byle jakich czasopism, które nagle były punktowane prawie tak jak czołowe światowe.
Trisolaris zaburzają postęp 😂 Pozdrawiam Tomku, Witek, Twój gość Ślaskiej Kawiarni Naukowej 💪
Studia u nas to najbliższy krok do polityki...
Sprawę nauki trzeba by było na prawdę zbadać, a nie udawać, że to tylko pieniądze są problemem, bo także i kultura naukowa w polsce kuleje, a sypanie pieniędzy w stary system raczej nic nie da. Polską naukę wykorzystywano do rozwiązywania problemów inżynieryjnych, a nie wolnej nauki tak jak w normalnych państwach.
Przecież Polska edukacja od dawna leży i kwiczy. Obniżanie cały czas minimalnego wymagania na maturze jedynie ładnie wygląda za granicą - często rozmawiam z obcokrajowcami i często słyszę, że Polacy są dobrze wyedukowani i za każdym razem muszę tłumaczyć, że mature to każdy może zdać, wystarczy na strzelać 30%, a w pandemii mature rozszerzoną rozdawali za darmo.
A w firmach to już mało kto patrzy na papier. Jestem po podstawówce a mam większe szanse na pracę niż ludzie po studiach. To chyba nie powinno tak wyglądać, choć mi to pasuje 😅
Liczba cytowac w artykułach naukowych nie ma wspolnego niz z progiem maturalnym. Twoj argument nie ma sensu
@tex435 to, że czegoś nie widzisz to nie znaczy, że tego nie ma.
W Polsce prawie każdy ma mature, a co drugi ma ukończone studia. Na stanowiskach decyzyjnych zasiadają ludzie, którzy po prostu zaliczyli egzaminy, ale nie mają kompetencji. Nic więc dziwnego, że nie widzą sensu w finansowaniu nauki.
Ci, którzy coś potrafią, wyjeżdżają za granicę, bo tu nie opłaca kopać się z koniem.
Gdyby wyższe szkoły nie były tak łatwo dostępne to na wyższych stanowiskach zasiadałyby osoby, które rzeczywiście mają rozum i predyspozycje w swojej dziedzinie. Takie osoby bardziej doceniałyby pracę naukowców.
Ten kraj to mem i właśnie to chciałem podkreślić moim komentarzem.
Trzeba zacząć od dołu, by poprawić sprawy na górze.
Co znaczy wg ciebie dawanie matury z rozszerzenia w pandemi za darmo? Az tak miała dużo wspólnego z podstawą?xd
@@szymon8913 a to nie wiesz? W trakcie pandemii minimum na mature rozszerzoną obniżono do 0% z powodu "utrudnień spowodowanych zdalnym nauczaniem". Wystarczyło przyjść, cokolwiek się odezwać i zaliczone.
Sprawdź sobie w necie. W tamtym czasie wszędzie o tym mówili, bo to było spore przegięcie.
@edit : a teraz tak czytam, że na lata 2025 - 2027 również planowane jest zawieszenie progu egzaminacyjnego z jednego przedmiotu rozszerzonego 😂 więc będzie można wybrać sobie jeden przedmiot rozszerzony za darmo... Za granicą nadal będziemy ładnie wyglądać jako wyedukowany kraj, ale wewnętrznie nadal będziemy mieli maturzystów na budowie i magistrów na zmywaku...
@@norbertjaworowski6314 No właśnie, w dużej części przypadków studia to po prostu hobby, do niczego później nie potrzebne.
Część studentów mogłaby wiedzę i umiejętności potrzebne w swojej późniejszej pracy nabyć w zawodówkach, część w technikach i liceach profilowanych, czy kursach doszkalających w momencie, kiedy trafilibyśmy na coś, co chcielibyśmy w życiu robić.
A już największym bezsensem jest wysyp kulturoznawców, "turystyków i rekreatorów" (trzeba "robić" studia, żeby później oprowadzać wycieczki), czy absolwentów innych szkół wyższych gotowania na gazie i ekologii.
I w ten oto sposób prawie każdy ma dzisiaj co najmniej magistra, czyli zmarnował 5 lat - zamiast budować majątek i ogólny dobrobyt, przepieprzał publiczne jak i prywatne pieniądze. I tak mamy kupę średnio ogarniętych magistrów , a każdy z nich myśli, że jest mądry :P
Polska nie ma polskich polityków! (Mowa o wszystkich partiach)
Od wydarzeń w 1989 roku rządzą cały czas ci sami ludzie, ci sami ludzie którzy zostali przy władzy dzięki wpływom zagranicznym. Dopóki nie wymrze to pokolenie, to na pewno nie ma co liczyć na jakieś zmiany, które będą wpływać pozytywnie na Polskę i przyszłość.
prawda
stare pryki i układy blokują młodych z potencjałem
za granicą jest o wiele lepiej....😢
Po co nam instytuty naukowe, skoro są w Niemczech? XD
Głównie to są w USA, szanowny panie, bo USA mają pieniądze i wysysają najlepszych ze świata. To się nazywa zaiste ładnie "drenaż mozgów". Pojęcie jest znane od lat, zaś Polsce króluje tylko biadolenie i "nic niedasizm". Pociąg odjeżdża nam, a my zostajemy na peronie.
Łatwo przewidzieć jaka będzie Polska w najbliższej przyszłości. Zacofana
Komentarz dla zasiegow. Jesli chcemy miec silne pastwo to musimy wspierac edukacje i nauke
Ważne że cała Polska się uśmiecha.
Przykro mi to mówić ale Polska ogólnie zmierza na dno. O nauce właśnie Pan powiedział. Służba zdrowia? Lepiej w ogóle nie chorować. Gospodarka? Rolnictwo? Podążając ślepo nakazami UE za parę lat będziemy na szarym końcu. Sport? Wyniki może i są ale miliony idą tam gdzie ich nie ma. Polityka i rząd? Z roku na rok coraz większy deficyt budżetowy. Liczy się tylko rozliczanie przeciwników i zapychanie prywatnego portfela a nie realne dążenie do dobra Polaków i Polski. Najważniejsze są wieloletnie układy. A UE robi wszystko żeby jak najbardziej zaszkodzić Polsce ponieważ boją się nas. Wiedzą że jeśli urośniemy w siłę i będziemy na wysokiej pozycji to oni pójdą na dno.
Chwała Polsce 🤜
Tak tak. Jesteśmy mesjaszem narodów 🤦🏻♂️
ale co się dziwić skoro ludzie w Polsce w 21 wieku myślą, że grypa i przeziębienie jest z zimna lub zimnej wody
Nie tylko w Polsce
Grypa nie jest z zimna ale zimno osłabia układ odpornościowy i łatwiej wtedy złapać wirusa :)
@@cziter choroba zakaźna jest niby z zimna? tak? co Ty bredzisz... niby w jaki sposób osłabia układ opornościowy?
@@smierckatombiaowiezykowals7391 Sorry, zjadło mi słowo "nie" xD Już poprawione
Mało tego. Niedawno na UW jakaś Pani Magister, gdzie zamiast mgr napisano mgr. i jakiś Pan Doktor Habilitowany mieli wykład na temat psiaków i posiadania psiecka i ich znaczenia we współczesnej cywilizacji. Brawo. Czyli to psy mają nam zrobić demografię (która obecnie leży i kwiczy, bo mamy 4. najniższą dzietność na świecie, wyprzedzając zaledwie Maltę, Koreę Południową i Singapur), tak?
Dlatego na magisterkę wyjechałem za granicę i dopiero będę wracać do Polski
Polityka polityką, ale pamietajmy że postkomuna jest nie tylko w tym świecie. Jest także na uczelniach pełnych leśnych dziadków ktorzy zatrzymali się w latach 80tych. Nikt nie broni im oprócz wykladania pisania prac na jakiś temat (co innego mają do roboty oprócz zainteresowania sie jakimś tematem w swojej dziedzinie i go opisania???) Lista zacytowan (ponad 6000 pozycji a na nim zadnego polskiego cytatu) pokazuje gdzie jest efektywność tych naukowców. Pieniądze pieniędzmi- beton w głowie i lewe ręce to drugie
Blokowania rozwoju naukowego opartego na wewnętrznych układach doświadczyłam na studiach doktoranckich. Stypendia i granty były przyznawane tylko tym doktorantom, którzy dodatkowo pracowali w prywatnych firmach profesowów, wykładowców (oficjalnie firmy należaly do żon tych wykładowców). Wiedza i umiejętności, ciężka praca nie miały znaczenia.
100% Racji, przykro to słuchać, ale taka jest prawda, widać to na niedoinwestowanych uczelniach, gdzie kadra czeka jak na mannę z nieba na Subwencję, a tylko część z niej potrafi zdobywać granty z niezależnych instytucji finansowych w drodze konkursów.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację z wiadomą uczelnią niepubliczną i wszystkimi kontrolami PKA nie dziwię się, że nie chcą cytować polskich "naukowców"...
Czy Humanum Tumanum zostało uwzględnione w wykazie uczelni wyższych?
Takich pseudo uczelni było dużo więcej, niż słynne Collegium Humanum, gdzie nawet Prezydent Wrocławia dostał chyba dyplom MBA, bo nie wyszło mu z doktoratem. Słyszałeś może o tym, jak Robert Lewandowski na prywatnej uczelni w Łodzi kupił sobie dyplom magistra? Jakaś Pani Profesor niedawno pochwaliła się, że Lewandowski zdał u niej dwa egzaminy, choć nie widziała go ani na zajęciach, ani na egzaminie ani razu. Chyba przez dłuższy czas o tym nawet nie wiedziała. Mój Profesor, jak byłem na 1. roku doktoratu osłupiał, jak zwariowała administracja uczelni, bo uwalił studenta, który nie był na ani 1 zajęciach, bo studiował w trybie zaocznym i jeszcze miał indywidualny kurs nauki. Nie sądziłem, że tak można. A to było UwB, więc państwowa uczelnia z jakąś renomą. Ale mało tego. W starym systemie kształcenia doktorantów przez kilka lat można było robić doktorat w trybie niestacjonarnym (nie mylić z doktoratem z tzw. wolnej stopy) :P
smutne to, panie Tomaszu :(
Dlaczego miniaturka ciśnie po Czechach? Coś z nimi nie tak, że bycie od nich gorszym to zły znak?
Tak. Oni nie maja nawet dostępu do morza.
Mają mniejszą populacje - mniej ludzi oznacza, że powinni mieć mniej publikacji.
Po twoim komentarzu widać dobitnie poziom naszej edukacji 🙃
Też mi się to nie spodobalo! Nieprofesjonalne to posunięcie że strony dr. Niestety z tym kojarzy mi się polskie zachowanie : wieczne porównywanie do innych. A nie raz oczernianie innych żeby sobie samopoczucie poprawic😢
@@karo2090 Ale czemu zaraz mnie obrażasz? To o czym mówisz to tylko probabilistyka, więc sam fakt że statystycznie powinniśmy wypadać lepiej od nich nie oznacza zaraz że clickbaitowy nagłówek "jesteśmy gorsi nawet od Czechów" jest zasadny.
To samo chciałem napisać
Obniżamy dalej podatki dla bogatych i przedsiębiorców!Czeka nas prywatyzacja usług publicznych. Skończymy z olbrzymimi nierównościami społecznymi tak jak USA.
wróciłem do nagrania od momentu "fale kadrowych roszad" i przez chwilę zacząłem się zastanawiać co to za nowe zjawisko fizyczne
Ale o co chodzi? Dlaczego mamy się oglądać na jakiś zepsuty Zachód? Kto robi te rankingi przeciwko nam? Polska jest mistrzem Polski.
W dzisiejszych czasach granty idą na takie rzeczy, że w zasadzie to nie wiadomo czy to nie świadczy raczej o nas dobrze niż źle. 🙂
Tak to jest jak się tkwi w systemie (P)ruskim, a Uniwersytety stały sie maszynkami do robienia pieniedzy.
Zobaczcie tyle lat naukowcy w Polsce nie potrafili zrobić badań nad spalaniem czy zgazowywaniem węgla przecież mamy tego węgla sporo.
Poziom nauki i wiedzy ogólnej w Polsce jest dramatycznie niski. Zaczynając już od normalnych obywateli, poprzez naukę w szkołach aż do zachęt dla kogos z tytułem
Polskich artykułów naukowych nawet w Polsce nikt nie czyta, prócz ludzi nauki. U nas maksymalnie magisterka i idę do pracy. Gdzie tam myśleć o robieniu doktoratów, studiów MBA, studiów podyplomowych. Nasz system edukacji oparty na XVIII-wiecznym modelu pruskim tak niszczy skutecznie naszą kreatywność i chęć do życia, że nieraz już po szkole średniej ma się już serdecznie dość takiego kształcenia :P
Trochę głopoty piszesz. Nie każdy idący na studia powinien robić doktorat.
@@BoskiJanusz Polski system edukacji jest tak skonstruowany, że nie szykuje Cię do następnego etapu edukacji w ogóle. Liceum w ogóle nie przygotowuje Cię na studia, stąd wysokie wyniki na maturze w ogóle nie oznaczają, że będziesz dobrym studentem, a nawet je skończysz. O ile magisterka i licencjat/inżynier to w zasadzie to samo, a wręcz sam stwierdzam, że niemal wszystkiego uczysz się na 1. stopniu studiów, a magisterka to taka smutna konieczność, bo kolejne 2-1,5 roku studiów by mieć lepszą pracę (to już akurat umiera, ale jeszcze z 10 lat temu większość ofert pracy np. w bankach wymagało magistra, a dziś wykształcenie średniego hehe). Ale już doktorat to skok co najmniej 3 poziomy wg mnie. Sam tego doświadczyłem. Z mojego roku obronią się na 99% tylko dwie osoby, z czego druga za ponad tydzień, a czas na doktoraty w ramach tradycyjnego doktoratu mija z końcem 2024 roku. Na szczęście ja się nie uwaliłem w otwarte przewody doktorskie i w wyznaczenie promotora (to daje bardzo podobne skutki), więc w papierach jestem czysty. Masa moich kolegów i koleżanek niestety w to weszła i mają pozamykane przewody. A były wśród nich osoby lepsze ode mnie. Ja sam studia licencjackie i magisterskie skończyłem na 5 ze stypendium, doktoratu nie, choć przeszedłem pełne 4 lata bez warunków, a nawet na 3. i 4. roku miałem stypendium rektora dla najlepszych doktorantów, a może jakbym złożył odwołanie, jak na 3. i 4. roku to i na 2. roku bym je miał? Kto wie? Ale już na doktoracie były osoby sporo ode mnie lepsze i nie wszystkim się poszczęściło, a wręcz mają gorzej ode mnie, bo z zamkniętym przewodem i nieobronionym doktoratem masz brud w papierach i ciężko w ogóle myśleć o robieniu doktoratu kolejny raz :P A tak na marginesie, to w Polsce wg mnie jest za dużo magistrów, a za mało inżynierów, licencjatów i doktoratów właśnie. U nas wyższe wykształcenie w zasadzie równa się magister. W krajach zachodnich jest inaczej. Tam magistra robisz, jeśli w ogóle masz zamysł robić doktorat, czy w ogóle karierę naukową. A u nas doktoratów i doktorów jest i zawsze było znacznie mniej, niż na Zachodzie. Argumenty, że studia doktoranckie stały się masowe nie mają odzwierciedlenia w statystykach. W 2017 roku w Polsce mieliśmy 11,7 doktoranta na 10 tysięcy ludności, a teraz mamy jakieś 8,6 głównie dzięki ustawie Gowina. A te 11,7 doktoranta na 10 tysięcy ludności to był wynik zbliżony do średniej państw UE oraz Norwegii, Szwajcarii, Liechtensteinu, Turcji, Bośni i Hercegowiny, Serbii, Czarnogóry, Macedonii Północnej. W prawie całej Europie Zachodniej wynik ten był powyżej 20, także w Czechach i w Estonii, a w kilku krajach przekroczył 30 doktorantów na 10 tysięcy ludności. Z kolei w 2012 roku relatywnie mniej doktorów i innych stopni i tytułów naukowych na 1000 ludności miało z państw OECD chyba tylko Chile. Lepiej od nas wypadły Rosja, Czechy, Słowacja i Słowenia. Nowszych badań nie znalazłem. Ale komentarz w zasadzie zbędny. Polsce w zasadzie nie potrzeba osób ze stopniami i tytułami naukowymi :P
Inne kraje mają wybitnych naukowców za to my mamy wybitnych polityków, takich jak: Tusk, Józefaciuk, Biedron i jego żona, Hołownia, wcześniej z tego samego wypustu Grodzka, Palikot i wielu innych. Inne kraje moga nam tylko pozazdrościć.
Byleby ludzi skłócić, Kaczyński, Morawiecki, Obajtek, Czarnek, ta co je sałatki w sejmie... prawda, wszystkie partie sobie równe, robią tylko tyle żeby ciemny lud myślał że którejkolwiek na czymś zależy, albo żeby był zajęty przepychankami z "tą drugą stroną".
Jak PO straciło władzę, to gdzie są ci wszyscy zatrzymani politycy? PiS nie wtrącił chyba nikogo. Jak PiS odszedł od władzy, multum procesów, ale znów... nikt, albo prawie nikt nie pójdzie siedzieć.
Za wyróżniony doktorat Rada Dyscypliny, otrzymałam: kubek z kredą i długopis.😀
Najpierw wypadałoby zmienić w końcu władzę na taką, która dobro Polski i Polaków stawia na pierwszym miejscu. Przydałoby się też, żeby wiedzieli co robią...
Dziękuję
A ja od podszewki pozdrawiam wszystkich "mamów i tatów co siedzą i dziobiom z dzieciaki"... :]
Jak we wszystkim innym w Polsce
Pytanie, czy chorobę mogą wyleczyć ci, którzy są jej przyczyną?
Jest ogólnoświatowy trend spadkowy dotyczący publikowania prac naukowych. Po prostu jest coraz ciężej wymyślić coś nowego i kreatywnego wartego badania. Sabine Hossenfelder niedawno wstawiła o tym filmik na YT.
Niestety, inni się już poddali i patrzą na ten rozpad, rozkład i degrengoladę, nie tylko w dziedzinie nauki. Dobrze że ma Pan nadzieję, bo ja niestety myślę że szanse na zmiany będą gdy kiedyś w końcu dzisiejsza młodzież dojdzie do głosu. Taka ciężka hustoria tego kraju, którą nie sami sibie pisaliśmy. Ale widocznie starszym to odpowiada, bo już dawno stracili nadzieje że da sie i może być inaczej i lepiej.
Chłopie, mam 58 lat, od 2010 chodziłem na PW do moich kolegów, którzy tam zostali z pomysłami na wynalazki, projekty, ich doktoraty! Mam na koncie ponad 40 projektów w IT i CHCE MI SIĘ DALEJ DZIAŁAĆ! W 2019 spotkałem się z tymi młodymi ludźmi, o których piszesz i próbowałem coś dla nich zrobić - i co? I JAJCO! W Centrum Transferu Technologii PW odesłano mnie do młodej siksy, która zbierała zespół, by się bawić w "Start-Up"! Ze swoją wiedzą z Zarządzania, Informatyki, Zarządzania w IT, ze swoim doświadczeniem w projektach IT chciałem ich nauczyć, jak te Start-Upy organizować od strony informatycznej, analitycznej, operacyjnej, bo miałem okazję przećwiczyć to w praktyce!
Za kilka/naście lat ci młodzi ludzie będą (jeśli będą mieli dość wytrwałości) na moim miejscu (znaczy w ciężkiej D bo ten system wypycha takich ludzi, którym się chce, odrzuca)! Jeśli nie będą mieli determinacji, by dalej działać, będą zdezelowani, zniewoleni - ot takie wyindukowane BMW - Bierni, Mier... Może i nie mierni, ale Wierni temu systemowi! Chyba, że wcześniej wyjadą, jak Rafał Modrzewski, Olga Malinkiewicz i wielu innych!
Nie rozumiecie w czym problem, tylko powielacie kalki myślowe! TO NIE WIEK DECYDUJE O TYM, CO ROBISZ, TYLKO PODEJŚCIE DO RZECZYWISTOŚCI! To nie Ty decydujesz o tym, jakie W TYM systemie masz możliwości, tylko ten postKomunistyczny System! Tego kraju nie zbudowano dla Przedsiębiorców, Naukowców, Inżynierów!
Problem w historii Polski polega na tym, że zniszczono polskie Elity, na ich miejsce podstawiono "onucowych", potomków UBcji ukształtowanej przez najeźdźców do produkowania NIEWOLNIKÓW - pomaga w tym Barbaria Nowacka w tzw. "edukacji"!
Dopóki tego się nie zmieni, nie zerwiemy tych krępujących nas kajdanów, za kilka lat będziecie mówili dokładnie to samo - dajmy młodym rządzić! A "rządy młodych" to prosta droga do powtórzenia schematu z RWANDY! Hutu i Tutsi już mamy!
To właśnie młodzi przeważyli szalę i wybrali likwidatora Państwa Polskiego, pozwalając mu dojść do władzy! 300 mld zł deficytu, przynoszące straty spółki Skarbu Państwa, blokada CPK, blokada rozwoju transportu na Odrze, blokada rozwoju portów kontenerowych, rosnące ceny energii i likwidacja górnictwa - to ma nam przynieść "rozwój"?
Przejrzyjcie na oczy i nie prześlizgujcie się tak po powierzchni rzeczywistości, młodzi!
W Polsce zawsze nauka i wynalazki były natychmiast uwalane, gdy ktoś tylko wychylił głowę za bardzo.
Najbardziej znany numer to chyba tzw "przekładnia Łągiewki" lub "hamulec Łągiewki".
Jak w jednej z elektrowni prowadzono doświadczenia, i osiągnięto spalanie 15% tego,
co zwykle się spala, to dyrektor tej elektrowni wywalił wszystkich naukowców z obiektu,
zniszczono aparaturę, naukowców wyrzucono z uczelni, jeden z nich jeździ teraz na "tirze".
Polacy wynaleźli łatwą i prostą metodę na wytwarzanie oleju napędowego ze śmieci plastikowych i opon.
Musieli uciekać z Polski. Teraz mają wielką fabrykę, w Afryce. Tak, robią paliwo ze śmieci.
Pamięta ktoś o perowskitach? No właśnie.
Albo świeża sprawa.
Polacy wymyślili ogniwo elektryczne, akumulator sodowy, który nie potrzebuje pierwiastków ziem rzadkich,
tylko związków wszechobecnego, taniego sodu. Poza tym jest tak proste,
że można by z odrobiną wysiłku zbudować je w domowych warunkach.
W tej chwili trwa agresywna walka o to, żeby nikt o tym nie wiedział,
i nikt tutaj czasem nie zaczął tego produkować.
Przypadki?
Ej ale w necie czytam, że akumulatory sodowo-jodowe byly już od 2009 r. Więc co ty piszesz?
Rankingi światowe naszych uczelni wszystko mówią!!
Jeden Harvard ma większy budżet niż nauka polska. Stawiasz do wyścigu Fiata 126P i Ferrari i masz pretensje że fiat nie wygrał. Wszak to czerwone i to czerwone, to samochód i to samochód. Jeśli ludzie nauki u nas często niestety z własnej mizernej kasy maja płacić za publikacje i konferencje, a np. naukowcy chińscy mają coroczne budżety do obowiązkowego wykorzystania to gdzie my jesteśmy? A teraz odnieś to do rankingu - nomen omen- szanghajskiego.
8 lat rządów niedojdów właśnie zbiera swoje żniwo. Odbudowa tego trochę potrwa....
Te niedojdy przynajmniej coś ruszyły w gospodarce. Pokazali że nie musisz łądować tylko w bogatych żeby społeczęństwo się bogaciło. Gdyby umieli lepiej zarządzać kapitałem, to nadal by rządzili (prawdopodobnie zabrakło wsparcia budżetówki).
@@BoskiJanusz tak ruszyli i tak się bogaciło, że w 2023r poziom ubóstwa był taki sam jak w 2015r. Zatem niezbyt się wzbogaciło.
Ja myślę, że gdyby ordynarnie nie kradli to by dalej rządzili. Gdyby ordynarnie nie tworzyli sobie fikcyjnych etatów w spółkach skarbu panstwa, gdyby nie ustawiali ordynarnie przetargów dla kolegów albo dla fundacji krzak. A prokuratura ścigała również ich za te przekręty a nie umorzała postępowania (garaż ziarkiewicza)... gdyby tylko byli uczciwi, to tak, masz racje nadal by rządzili.
@@BoskiJanusz Coś ruszyły? W sensie że 800+? Czy może inflację? Za oba dziękuję, najlepsze byłyby po prostu niższe podatki dla ludzi pracujących. Gdzie elektrownia atomowa ja się pytam? Węgiel taki drogi, że sprowadzamy zza granicy, a energia odnawialna jest zbyt labilna, żeby zapewnić stałe dostawy - teraz nawet w Niemczech mieli problemy z prądem i musieli wiele energii ciągnąć od sąsiadów. 8 lat mieli żeby wyjść z tej "Złej UE" którą ciągle straszą, tymczasem tylko zablokowali pieniądze z KPO, narobili nam kar i oddali pałeczkę.
@@GemuMasta98 chociażby zmienjszyli ubóstwo
układy są we wszystkich państwowych instytucjach, leśne dziady grzeją stołki i tylko spekulują, polecam się przyjrzeć np. problemowi z dostępnością miejsc na specjalizacje lekarskie, komuś bardzo zależy, żeby te wysoko wynagradzane - endokrynologia, dermatologia, okulistyka były w deficycie, z rocznym przyrostem rzędu 10 miejsc na kraj w którym co druga kobieta choruje na Hashimoto
jako młody naukowiec kończący studia, również planuję wyjazd za granicę
Polska Nauka jest w dziurze (i to czarnej). Tak jak Polski sport (dziura). Wystarczy spojrzec na ilosc wnioskow patentowych w polskich uczelniach i porownac to z z czolowka europejska . Jak 1:100 albo gorzej. A Polska ma ambicje wejscia do 20-ki gospodarek swiatowych ... Zamiast uczyc jak "stosowac" nauke, uczelnie ucza pamieciowki, jak w latach 70-tych.
Nauka, sport, gospodarka... wszystko tonie. Najważniejsze to iść na dno z uśmiechem 🤡
Nauka, nauką - ja bym chciała pracować w szkolnictwie wyższym ze względu na zacięcie pedagogiczne, które jest tak ogromnie pogardzane.
Eee... , nie jest tak zle . W Polsce kazdy jest lekarzem , co drugi filozofem . a co trzeci teologiem . Nauka rozkwita !🤣
Wszyscy też znają się na edukacji i piłce nożnej.
Większość wykładowców, którzy mnie uczyli na studiach, mentalnie zostali w latach 60/70...dobranoc
Upadek polskiej edukacji zaczął się po pierwszej reformie edukacji.
Gratulować skromności😂.Ten kanał ma ryle wspólnego z nauką co różne świątynie zwlaszcza typu synagoga bo pewnie sponsorzy z tym związani😂
Ile naszej nauki/naukowców zaangażowaliśmy w nasze aktualne rekordowe zbrojenia? A może podciągnęlibyśmy się przy „atomie”…
Prosta statystyka. Polska dostała jeden grant, a Czechy dziesięć, bo czesi czytają dziesięciokrotnie więcej książek niż statystyczny Polak.
Tak ma być 👍
Panie Tomku ja mam taką prośbę o materiał o plastisferze. Bardzo mnie to interesuje ostatnio.
Kto w ogóle podejmuje w Polsce decyzje? Ja mam wrażenie jakby nasz kraj działał bardzo chaotycznie w wielu kluczowych kwestiach. Zasługujemy na więcej!
PUNKCIKI dla naszych nałkowcuw są najwazniejsze
Pan nie mówi o korupcji na Uniwersytetach. Ten proceder jest tak jawny, a wy go ukrywacie!
Normalka - po co inwestować w naukę ,jak można głosy kupić ,albo sobie do kieszeni schować ,co rządzących przyszłość narodu interesuje? Jak już nie będą rządzić to może być i potop ,zresztą nieładnie sąsiadom konkurencję robić