Ej, nagraj mnie jak go KOPIĘ - Strzał z D
Вставка
- Опубліковано 5 лют 2025
- WSPIERAJ KANAŁ - / @zdvpy
Cześć. Dzisiaj(niestety jak zwykle ostatnio) w Strzale z D trudny temat. Temat przemocy wśród dzieci i młodzieży. Temat nagrywania tego typu zachowań. Zatem kilka słów ode mnie, o mojej przeszłości, o byciu gnębionym, o tym co robić w takich sytuacjach. Razem ze mną będzie gość - Jarosław Rogowski, który uczył mnie kiedyś krav magi i generalnie uczy innych jak się zachowywać w takich momentach wraz ze swoją akcją BAV, czyli Born Against Violence.
Współpraca: zzzdupy@gmail.com
Strona Jarka:
/ @bavjarosawrogowski
INSTAGRAM
/ programzdupy
Montaż - Lolo
Zdjęcia - Janek Oryl
Przecież nawet w szkole udają, że problemu nie ma. Moja córka gdy chciała zgłosić taki przypadek usłyszała tylko od wychowawczyni ,,nie wypada skarżyć na koleżankę". Tak dzieje się notorycznie niestety
Byłam gnębiona za wczasów gimnazjum, nie tylko przez moim równeśników, ale także przez osoby starsze uczęszczające do tej samej szkoły, nauczycieli, ludzi z sąsiedztwa, i niestety przez moich rodziców. Powodem tego wszystkiego było to, że zaczęłam słuchać metalu i ubierać się na czarno, po prostu odkrywałam moją drogę życia. Do teraz ubieram się na czarno, mimo postępujących lat, mam dwa zespoły, na których jestem na wokalu, jeden black metalowy i drugi bardziej podchodzący pod death metal. Cała ideologia pokryła się także z moim zawodem, otóż jestem tanatopraktorem/żałobnikiem. Uwielbiam swój zawód i hobby, które praktykuję. NIE DAŁAM SIĘ! Jak to mówi stare, dobre, polskie przysłowie: NA POHYBEL SKURWYSYNOM!
urzekła mnie twoja historia.
Widok nowego Strzału z D jest slodko - gorzki: z jednej strony cieszysz sie, że widzisz nowy materiał, a z drugiej wiesz, że coś sie odjebało.
Coś jak Szarlotka z Rabarberem
@@lorddovakin2307 Lepszego porównania nie widziałam!
Odjebuje się ciągle każdego dnia
W gimnazjum zostałam pobita na przystanku przez starszą i duuużo większą laskę, bo tego samego dnia w szkole, poprawiając sobie plecak na korytarzu... tym plecakiem ją szturchnęłam. Czekałam z koleżankami na autobus, niestety zamiast autobusu pojawija się ona no i się zaczęło. Nie zareagował nikt, pamiętam że na przystanku oprócz nas stał facet około 30 lat i się śmiał. To było najgorsze uczucie, gorsze od tego, że ona mnie leje po głowie, gorsze od tego co wtedy czułam z tego powodu. Po powrocie do domu powiedziałam o tym, płącząc i zarzekając się, że nigdy już do szkoły nie pójdę i myśląc nawet już wtedy (miałąm 14 lat) o samobójstwie. Nikt z tym nic nie zrobił. Dalej byłam nękana, ale już przez więcej dzieciaków trzymających się razem. Przeżyłam, ale odbiło się to bardzo na mojej osobie, moim zachowaniu, osobowości, charakterze i zaczęłam się bronić. Po jednej akcji, przestali. Ale blizna została na lata.
blizny podobno dodają szlachetności
@@pedroarmano3145
nie
@@kobz2862A Geralt z Rivii?
21:50- nie zgodzę się. Freak fighty bardzo ale to bardzo stały się modne wśród dzieci, a te chcąc naśladować swoich idoli małpują ich- używając słów typu sześdziesiona czy strasząc i wyzywając, aż w końcu bijąc. Mieszkam niedaleko podstawówki niemal codziennie słyszę teksty i zachowania dzieci w wieku podstawówkowym. Wychodzi tutaj brak zainteresowania rodziców co dzieci oglądają i czym się interesują.
Przypuszczam,że to jeden z twoich najlepszych filmów jakie obejrzałem dotychczas. 31 grudnia skończę 50 lat . I długo ciebie oglądam.Uwielbiam zdupping. Zawsze mam bekę. Dawno nie słyszałem i nie widziałem tak coś wzniosłego. Mam nadzieję,że twój autorytet przemówi do odbiorców. A w fabryce zatrudniającej ponad 1500 osób jestem też dość wysokim autorytetem. Szacun za ten film. Pozdro.
Pierwsze co to reforma szkolnictwa, mieszkam w Norwegii tutaj dzieci się uczą od samego początku empatii i rozwiązywania problemów bez agresji. Dzieci mają się AKCEPTOWAĆ i ze sobą współpracować nawet jak się nie lubią, ale nie ma tak że od razu się biją. Myślę, że zmiana mindsetu z patologii i dresiarstwa na po prostu SZANOWANIE GRANIC innych ludzi fizycznych i psychicznych. Dopiero tutaj nie czuję się prześladowana, nie doświadczam dziwnych spojrzeń ze względu na swój wygląd, nikt mi nie stoi w kolejce na plecach nikt nie krzyczy na kasjerki w sklepie, bo mentalność jest po prostu inna ale oni są uczeni szacunku do drugiego człowieka od żłobka. Drugą sprawą jest to że odpowiednik tutejszego mopsu bardzo krótko trzyma " problematyczne " rodziny, ale jeśli taka rodzina wyraża chęć współpracy na prawdę potrafią pomóc (nie zabierają dzieci od razu wbrew legendom) w szkole jeśli dziecko jest smutne może porozmawiać z nauczycielem, szkoła kontaktuje się z rodzicami z zapytaniem czy wszystko w domu gra czy potrzebują pomocy. TEGO BRAKUJE U NAS W KRAJU i z naszą mentalnością nigdy do tego nie dorośniemy jako naród.
U nas patologie tworzą już rodzice i wychowanie w domu.
@@kataraktx rodzice to jest jedna strona, ale edukacja u nas leży i kwiczy. U nich to już pokolenie ok 40 już miało to w szkołach i widać to w pracy, mogą Cię nie lubić mieć uprzedzenia ale jednak z Tobą pracują, mobbing jest i zawsze był ale nie jest aż tak agresywny jak w Polsce. Największego mobbingu doświadczyłam od Polaków tutaj... Przypadek?
Piekny wywod, ale oceniles ludzi na podstawie ich ubioru, niezly fikol.
ups taka prawda, że "dres" kojarzy się z patologią bo większość patologii nosi właśnie dres.
@@XTremeTerrorSquad
@@faust2597 ups to sie nazywa uogolnianie, niezly fikol
3 lata gnębienia w gimnazjum.
Jako, że pochodzę ze wsi na której jest szkoła podstawowa, to gimnazjum jest już w mieście. Oczywiście do klasy nie trafiłem sam, ale z trzema "kolegami", którzy potem dołączyli do reszty i cieszyli się z mojej sytuacji.
Efekt?
Aktualnie mam 29 lat
Depresja
Zaburzenia lękowe
Zaburzenia osobowości.
U mnie podobnie ziomuś mam 20 lat i nadal walczę z demonami przeszłości
Życzę Ci abyś z tego wyszedł bratku - może spróbuj z psychoterapią - nawet na nfz się da - na złego terapeutę możesz natrafić zarówno prywatnie jak i "państwowo". Ale wierzę i nawet z własnego doświadczenia wiem, że większość to poczciwi ludzie- uda Ci się, wierzę w Ciebie i serdecznie pozdrawiam.
Bardzo mi przykro czytając to, łącze się w bólu
Ja również pamietam te same czasy co Maciek. Pamietam jak chłopaki i dziewczyny sie bili na przerwach i nękali inny, a to za nazwisko, ubiór czy sytuacje rodzinną. Teraz jestem mamą i aż dostaję ataku paniki kiedy wyobrażam sobie kiedy moje dziecko pójdzie do szkoły. Bardzo to przykre
Co do bycia gnębionym- też to przechodziłam w podstawówce. Była sobie patologiczna rodzinka, która była postrachem całej szkoły (podstawówki na dole i gimnazjum na piętrze). Zaczęło się od tego, że będąc w podstawówce siedziałam sobie na ławce. O normalnie wyciągnięte nogi potknęła się najmłodsza siostra z tej patologii. Zaczeła mnie wyzywać i straszyć. Jako, że od zawsze byłam "nieustraszona" stwierdziłam, że się jej nie boję. Poleciała do brata będącego na piętrze w gimnazjum- 17 latka kiblującego wciąż w 1 klasie gimnazjum. ten czekał na mnie przed szkołą po skończonych lekcjach. Zatarasował mi drogę, zaczął wyzywać. powiedział, że połamie mi okulary. Postawiłam mu się, powiedziałam jakąś totalną głupotę o kosmicznej cenie okularów i ich ubezpieczeniu. Gość się obsrał (ich rodzina była tak biedna, że dla niego 50zł to było dużo). Dał mi po tym spokój, cała ich rodzinka później trzymała się ode mnie daleko. Później w gimnazjum chłopcy ze sportowej klasy wyśmiewali się ze mnie. Jako, że ja pulpecik, ale odważny i głupi, stwierdziłam, że jeśli są tak odważni to idziemy na solówkę za garaże- ja dziewczyna kontra chłopcy. Zgodzili się. Zebrało się pół szkoły, ja czekałam na nich. Oczywiście się obsrali i nie pojawili się- byli potem pośmiewiskiem szkoły, że wystraszyli się grubej dziewczyny, a ja miałam szacunek i już nikt nigdy mnie nie znieważył.
Zajebista z ciebie dziewucha! 😁 szkoda że nie każda osoba ma w sobie tyle pewności siebie aby się postawić
Kurczaki wchodzi w moje tony.Moja podstawówka zastopowała mój rozwój osobisty przez starszliwe nękanie cały czas. Rodzice mieli wywalone, nie miałem otuchy w domu przez pijącego ojca. Nikomu nie życzę byc kozłem ofiarnym. Gnębienie jest strasznie kijowe. Z drugiej strony dzięki temu wszystkiemu miałem bardzo głębokie przemyślenia. Będąc wyjątątkowo samotnym młodzieńcem potrafiłem mieć bardzo dojrzałe zdania na wiele tematów. Na tyle trafne że do dzisiaj zaskakuję rodziców swoimi przemyśleniami z podstawówki. Tak jakby samotność popchnęła mnie do rozwiązywania problemów całego swiata. Po prostu zamiast przyrki myśłałem na temat problemu z którym borykają sie dorośli. Mimo wszystko nadal żałuje że nie sprałem im twarzy. Jednak jestem z byt dużym pacyfistą. Brzydze się przemocą a jednak żałuje ze jej nie użylem. To jest najdziwniejsza rzecz w tym wszystkim. Wiele razy chciałem odebrać sobie możliwość życia. Ale jednocześnie ceniłem życie, czyli tak jakby przez te 6 lat żyłem w jakichś takich przeciwnościach. Nie wiem dlaczego ale chciałbym żeby wieksze grono osób poznało moją historię. Wielki szacun za odcinek człowieku wargo.
Proponuję więcej fascynacji marconiem, muranskim, roślikiem.... Idole takich zachowań i celebryci godni zachowań i naśladowania
No ale chyba każdy kto ma więcej niż 30iq nie fascynuje się ich zachowaniem i je naśladuje, tylko raczej ma beke
@@Synmlynarza1 młodzi nie kierują się ilorazem inteligencji. Nawet mądre dziecko jest wrażliwe na nieodpowiednie wzorce, w pogoni za popularnością i akceptacją reszty społeczeństwa.
Zaplute freak gówno fame sremma i ich naśladowcy jak niegdyś big brothery etc uczą że bycie zjebem sie opłaca, zapewnia popularność. Tam, gdzie nie chodzi nawet o sport a o skrajne emocje, wyzwiska agresję, rozwiązywanie sporów ustawką w oktagonie jak za garażami
@johnnypistolero4760 Z jednej strony masz racje. Z drugiej... ja dorastałem w latach 90 i było dokładnie tak samo tylko nikt nie nagrywał bo nie miał czym.
czyli mówisz, że nie zrozumiałeś filmu 🤔
Dobra, "pochwalę się" jak to u mnie wyglądało. Jak byłam młodsza, mniej więcej w połowie klasy 7 zaczęłam się trochę wyróżniać pod względem zainteresowań od innych uczniów. Czynnikiem zapalającym była książka na wattpad, zaczęłam coś tam pisać itd. Klasa się dowiedziała chyba przez moją "przyjaciółkę" ale tego pewna nie jestem. W klasie była dziewczyna, która zaczęła wszystkim wmawiać, że ja to piszę na serio, że myślę, że dzieję się to na prawdę i takie inne kłamstwa. Najpierw dla jaj zaczęłam z nią w to grać, myślałam, że jest to logiczne, że ta koleżanka kłamie ale klasa jej zaczęła wierzyć. W ten o to sposób dowiedziało się o mnie pół miasta. Obcy ludzie wytykali mnie na ulicy. W przeciwnej klasie był chłopak, który chwytał mnie za ręce abym wysłuchała go do końca, nie miłe komentarze w moją stronę itp. Oczywiście nauczyciele wiedzieli ale nic nie robili. Zaczęłam chodzić do psychologa, gdyż zostałam kompletnie sama. Bałam się chodzić do szkoły, bałam i nadal boję się konfrontacji z ludźmi. W sumie pandemia mnie uratowała i zdałam podstawówkę. Potem poszłam do technikum. Nowej klasie wytłumaczyłam, że sama nigdy nie zacznę rozmowy bo się boję itd. Najpierw wszyscy mi współczuli potem zaczęli ignorować. Nikt nie odpowiadał mi cześć a mnie aż skręcało jak widziałam jak cała reszta wita się ze sobą wzajemnie tuląc się. Oczywiście tu również była rozmowa ze szkolnym psychologiem gdzie dowiedziałam się, że "Najważniejsze jest to, że mamusia i tatuś cię kochają". Teraz chodzę do 4 klasy i aktualnie jestem na indywidualnym toku nauczania. Łączę się z nauczycielami przez teams, nie muszę widzieć się z klasą. Chodzę na terapię grupową poranną 3 dni w tygodniu po 3h i co tydzień w poniedziałki też na terapię grupową ale inną. Co zabawniejsze mój brat teraz chodzi do tej samej podstawówki co ja, już klasa 7. Od klasy 1 ma kolegę który nie ma granic, dosłownie, podtapia na basenie, zaczepia starsze panie na ulicy itd. Ostatnio nawet na wf pobił mojego brata. Oczywiście szkoła nic z tym nie robi, bo matka tego chłopca uważa go za świętego. Jeszcze ma wygląd takiego aniołka. Tylko z moich obserwacji wynika, że ona jest po prostu zaniedbywany przez rodziców i szuka uwagi gdziekolwiek indziej. Także ten, no temat mi trochę bliski. Ale mimo tego co mnie spotkało wkurza mnie jak pod postami o przemocy są groźby, jeszcze ludzie się ze mną kłócą bo zawsze te posty komentuję "Nie oceniajmy, nie nam wydawać wyroki! W internecie widzimy tylko skutki nigdy przyczynę".
❤❤❤
Co to kurwa jest wattpad?
@@Synmlynarza1 A Ty kurvva googel nie masz?
Trzymaj się, głowa do góry. Mam nadzieje że będzie dobrze. Trzymam kciuki.
wow. powalila mnie mocno ta historia ze nawet nie wiem co napisac. jakbys chciala pogadac to daj znac. po prostu.
Smuci mnie wizja że kiedyś zakończysz swoją "karierę" na polskim youtubie. Pomimo że temat jest okropny i najlepiej jakby go nie było, to świetnie się słucha tego co masz do powiedzenia w jego kontekście. Chciałbym żeby moi najbliżsi za jakieś 15 lat mogli posłuchać tego co 'obiektywnie' twoim zdaniem jest dobre a co złe, jak pomóc i jak przestrzegać przed takimi sytuacjami. Dzięki Maciek za wypowiedzi na wszelakie tematy i twórz nam jak najdłużej ♥️
True niestety kiedyś i Maćka zabraknie 😢
Oj ja zazwyczaj byłem tym frajerem wszędzie, a to głównie dlatego,, że unikałem walki wszelkimi sposobami. Zdawałem sobie sprawę, że trenując karate (jako jeden z bardzo nielicznych)prawdopodobnie mało kto by mi dał wtedy radę. Ale moja osobowość nie pozwalała mi wykorzystywać umiejętności. Owszem, od czasu do czasu w obronie pomalowałem ścianę czyjąś krwią, ale to były na prawdę były bardzo pojedyncze momenty, kiedy już nie dawało rady. Ale jak tylko mogłem wycofywałem się, nie broniłem, unikałem konfrontacji. Przez to byłem uważany za słabego i tego którego można opluć, zgnoić, popychać. Dawałem sobą pomiatać, jeśli to było zwiastunem tego, że będę miał potem spokój.
Tqk sobie myślę jeszcze o swoim życiu i tym filmie, że niby rekcją na agresje nie powinna być agresja. Ale w takim wypadku co? Jeśli prośby i groźby do gościa nie docierają i i tak robi to dalej... no to czasem najlepszą sposobem jest przemeblować takiemu twarz. Przemoc rozumie tylko język przemocy i tu niestety nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Resocjalizacja na "dzieci" nie działa. Owszem, edukować, ale jak by taki jeden z drugim zrobił coś mojemu synowi to może i najpierw uderzyłbym do szkoły, ale z dużym prawdopodobieństwem by to nic nie dało, bo dorwali by go w czarnej bramie poza szkołą i dostałby jeszcze za to, że się poskarżył. Najprawdopodobniej zaraz po wyjściu z pokoju dyrektora dorwałbym takiego i pokazał mu, że i on może założyć nogę na szyje. No niestety, przemoc rozumie tylko przemoc. Cenniejsze dla mnie byłby fakt, że mój syn będzie bezpieczny, niż to, czy taki gościu trafi w przyszłości do więzienia.
,,reakcją na agresję nie powinna być agresja" wybacz chłopie ale to konkretny bullshit. Właśnie przez unikanie agresji w takich krajach jak np. Szwecja czy Francja jest taki bajzel z tzw. imigrantami. Podstawową odpowiedzią na agresję powinna być co najmniej 10-krotnie większa agresja. Tak aby napastnik wiedział, czego może się spodziewać.
@@ultharyog-sothoth282Taaa. Problem pojawia się, jak wyjebiesz najsilniejszemu z grupy a on nie padnie, i wtedy jest problem, bo kopie Cię czterech typów z ilorazem ameby. Więc nie obraź się, ale co ty pierdolisz chłopie. Agresje stosuje się w obronie kobiety, dzieci jeśli zagraża im niebezpieczeństwo i rodziny, również jeśli zagraża im niebezpieczeństwo. Poza tymi przykładami, agresja zawsze eskaluje, i nic nie daje.
@@ultharyog-sothoth282 Nie wyrywaj moich słów z kontekstu. Napisałem, że według filmu tak nie powinno być. Parę słów później napisałem, że przemoc rozumie tylko przemoc. Poza tym kilka linijek powyżej również napisałem, że nie reagując przemocą na agresorów nie miałem z nimi lekko. W przypadku jednostki to raczej mało skuteczne rozwiązanie, w przypadku całego kraju taka bierność doprowadziła do tego o czym piszesz.
Generalnie więc to nie bulshit, bo sam potwierdziłeś moje słowa.
Rozumiem że brzydzisz się przemocy ,ja też.... Ale tak to jest że z niektórymi cymbałami inaczej się nie da.takiego osła który wyznaje przemoc należy zdrowo napierdolić po tępym ryju.wystarczy żeby dobrzy ludzie nic nie zrobili żeby zło zwyciężyło
Efekt wychowywania chłopców przez matki ” przemoc nie jest rozwiązaniem na przemoc” i inne tego typu mądrości mające podstawę w psychologi słabsza płec ma swoje strategie silniejsza swoje. Kobiety pierwszą reakcją jest uciekaj mężczyzny walcz. kobiety unikają konfliktów to nie sprawdza się w męskim świecie. Sam musisz zdobyć wiedze i wybrać jak zareagujesz trzeba być świadomym konsekwencji świadomym otoczenia i wybrać, przemoc jest rozwiązaniem ale nie jedynym na twoim miejscu bym to zgłosił a potem ich wyjaśnił pewnie nie wiedziałeś tego wtedy ale unikanie jest oznaka słabości i zachęca do eskalacji .
Maćku jesteś mistrzem, podejrzewam że nie tylko ja doznałem ''katharsis'' po twoich słowach. Wystarczyło kilka akurat tych, przemoc była jest i będzie. Byłem gnębiony i dalej to we mnie siedzi. W różnych aspektach relacji międzyludzkich czuję się upośledzony bo nie ufam, nie wierzę i staram się zapominać. Nawet osoby warte uwagi tak traktuję. Nauczyłem się z tym żyć, lekko z boku. Pytanie ile osób nie mogło. Czasem coś wyskrobię, od praktycznie 2 lat nic bo i w to zwątpiłem. Jednak chcę dać trochę tej nadziei i refleksji co uczyniłem przed laty
Umiesz, pamiętasz.
Idziesz, podążasz.
Myśl niepojęta:
- czego pragniesz,
- czego żądasz ,
- czemu marudzisz.
Czemu marudzisz?!
Masz wszystko! Masz więcej!
Człowieku... Biedaczysko...
Czy masz serce?
Czy masz sumienie?
Ja Cię nie zmienię,
lecz sam się zmień.
Bo po każdej nocy...
musi być dzień.
Tez byłam gnębiona … wypracowałam metodę ze zaraz po szkole byłam pierwsza w szatni i uciekałam pierwsza ze szkoły żeby mnie nie dopadli. Doszło do tego ze mając ponad 30 lat dalej chodzę jak strzała… pomykam po cichu jak duch.. gdzieś mi to w głowie zostało jeszcze :/ to były straszne czasy szkoły podstawowej. Nie trawie takich sytuacji, jeżeli widzę reaguje. Mam taka złość w sobie schowana. Ze jakbym mogła to bym ratowała taka osobę bo wiem co się działo ze mną i ze nikt mi nie pomógł.
Muszę z zgodzić z Olą Popławską. Zapisałam swojego syna (też Tymon;) na sztuki walki, bo był nękany w szkole. W dodatku zawsze cała wina spadała na niego (do czasu oczywiście). Od kiedy zaczął treningi gnębienie się skończyło. Przynajmniej w tej szkole. Przede wszystkim nabrał pewności siebie, i poznał kolegów, którzy też byli w podobnej sytuacji. Ale co najważniejsze (mieszkamy w UK, więc tylko z tej perspektywy się wypowiem) poza nauką jak się bić, uczyli również kiedy tej wiedzy używać. Kładli bardzo duży nacisk na to, że sztuk walki używa się tylko i wyłącznie do samoobrony. W 100% przypadków okazywało się, że nawet jeśli doszło do bójki, on tylko się bronił. Bo niestety, zwłaszcza przy zmianie szkoły, gdzie nikt nie wiedział, że Tymon potrafi się obronić, zdarzały się incydenty, ale potrafił sobie poradzić i przede wszystkim przestał się bać. A tak na marginesie to ja rozumiem, że w Polsce jest problem z przemocą, ale to i tak nic w porównaniu z tym co dzieje się na „wyspach”. Choć to żadne wytłumaczenie, ale chodzi o zwalanie winy na polityków itp. A moim zdaniem, przyczyną jest bezkarność. Nikt przemocy wśród dzieci nie traktuje poważnie, nikt nie ponosi konsekwencji.
UK is WILD
Dlatego te wszystkie kursy sztuk walki są guzik warte. Na każdym z nich uczą, że przemocy należy używać tylko, gdy jest to konieczne, czyli w ostateczności. Kiedy to de facto należy z niej korzystać kiedy jest potrzebna. Czasem warto namolnemu pacjentowi wypłacić 2 szybkie jeszcze na etapie rozmowy aby wiedział, gdzie barykada. Często czekając do ostatniej chwili można nie zdążyć skorzystać z wiedzy jak się obronić. Druga sprawa to to, że wyzbywanie się przemocy z naszego życia to prosta droga do zatracenia instynktu samozachowawczego.
@@ultharyog-sothoth282 jeżeli ,,wypłacisz 2 szybkie jeszcze na etapie rozmowy,, to raczej ty zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności nikt nie weźmie pod uwagę co ten drugi powiedział
@@paprykarzzbiedrysaw6162 wolę odpowiadać za wypłatę 2 szybkich, niż czekać aż koleś wyciągnie jakieś zabawki. Tak, zawsze zakładam, że agresor może być uzbrojony. Tylko głupi tego nie zakłada.
Bylem gnębiony w gimnazjum i to nawet przez ludzi którzy w podstawówce byli moimi kolegami, nikt nie zareagował, sam też nikomu o tym nie mówiłem. Już ponad 30 lat na karku i nadal odczuwam w wielu sytuacjach życiowych, że demony przeszłości nigdy nie miną. Momentami czuję, że te trudne 3 lata w jakiś sposób ukształtowało mnie niszcząc mnie, moją psychikę...
Jestem w stanie zrozumieć,sam przez to przechodziłem.
Mnie gnębiono w gimnazjum, poniżano, bito. Mimo iż na świadectwie miałem czerwony pasek, to tak zmanipulowałem rodziców, że udało mi się nie pójść do liceum, bo wiedziałem, że tam będzie to samo, a może jeszcze gorzej. Byłem wtedy sam. Żałuję dzisiaj, że nie poskarżyłem się rodzicom, że dzieje mi się krzywda. Może to by coś pomogło. A tak bullying zniszczył mi życie i mając 35 lat mam wykształcenie gimnazjalne i do dziś pomimo wielu terapii szkoła nawet zaoczna wywołuje u mnie lęk. Lęk nie do przejścia. a najgorsze jest to,że Ci oprawcy moi do dzisiaj nie wiedzą jaką krzywdę mi wyrządzili.
Jak zrobienie średniego jest ci potrzebne poprostu się przełam jak ci terapie nie pomogły pewnie trafiałeś na ujowe niech zgadne same laski?
Rocznik 97 tutaj. Korzystając z okazji opowiem kilka historii z mojego życia, które mi się przypominają.
Odnoszę się do tych co myślą na zasadzie "łooo teraz to ta młodzież nic tylko przemoc i głupoty. Nie. Tak było zawsze, tylko nikt nie nagrywał tego i nie wrzucał do sieci.
Ja w wieku około 7 lat bawiłem się w piaskownicy przed moim blokiem. Nikogo akurat wokoło nie było. Przyszedł jakiś gość (ciężko ocenić wiek z perspektywy dziecka ale załóżmy że liceum) na początku coś tam zagadał, przyglądał sie, potem zaczął niszczyć to co zbudowałem, zaczął się naśmiewać, w końcu gdy próbowałem wstać i sobie pójść przytrzymał mnie, zastraszył i naszczał na mnie i sobie poszedł. Wszystko bez powodu, czysta przemoc i znęcanie się nad bezbronnym dzieckiem, ale taka była codzienność na szarym blokowisku.
Druga sytuacja, która mi przychodzi do głowy z finałem po wielu latach. Wiek tak samo wczesna podstawówka. Kolega z podwórka, który mnie w tamtym czasie nie lubił przyprowadził akurat (czy to na czas świąt czy coś takiego) jakiegoś swojego starszego kuzyna na plac zabaw również koło 8 lat starszego. Kolega coś mu nagadał żeby nie chce się bawić na tym samym placu zabaw gdzie ja jestem, więc tamten urządził sobie igrzyska poniżania mnie, obrzucania śmieciami i jak próbowałem uciec do domu to złapał mnie, położył się na mnie i śmiejąc się pluł mi kilkukrotnie na twarz.
Co zabawne, po jakiś 12 latach spotkałem go ponownie ale w barze, zapamiętałem jego twarz do końca życia, nic się nie zmieniła. Nie chciałem się mścić czy coś, chociaż zaznaczę, że w tamtej formie w której ja byłem nie miałby szans i mógłbym zrobić z nim to samo. Podszedłem i wybadałem czy jest tym kuzynem mojego kolegi z podwórka on że tak tak i że coś tak mnie kojarzy w sumie ale nie pamieta skąd. Wtedy przypomniałem mu całą historię. Chciałem zobaczyć jego reakcje. Gość zaczął opowiadać mi historię swojego życia, że jego tata był bokserem, często bił jego i mamę, że on też często wdawał się w bójki na podwórku, potem jakieś pasmo nieszczęść, że miał poważny wypadek, który uniemożliwił mu pracę w zawodzie (instruktor wspinaczki górskiej z jakims zabezpieczenim itp coś w tym stylu, chłop spadł połamał się i był w śpiączce), żona go zostawiła i ma całkiem smutne życie. Po tej całej opowieści powiedział mi, że zmienił się i że był wtedy bardzo złym człowiekiem i że wie, że wszystkie niepowodzenia, które przyszły później właśnie karą za to. Ze łzami w oczach przeprosił mnie.
Co do gimnazjum to można by książke napisać. Zawsze byłem najmniejszy i najchudszy więc najłatwiej było się nade mną znęcać. Patologia w tej szkole była na tak dużej skali, że ja nie martwiłem się o to czy mam podręcznik z matematyki spakowany rano, tylko czy aby na pewno mam pałkę do obrony (trzonek od dużego młotka), byłem w takim stanie psychicznym i tak zdesperowany, że stwierdziłem, że wolę kogoś zabić niż zostać zabitym po szkole.
Takich historii i więcej ze szczegółami (i tych, których byłem świadkiem na co dzień) mógłbym opowiadać setki, a to tylko historia jednego zwykłego chłopaka mieszkającego na blokowisku.
Miałem to napisać że takie akcje od zawsze były, tylko że się tego nie nagrywało, a jak się nagrywało to nie wrzucało do neta. Też jestem 97' i w gimnazjum była taka sama akcja. Badboy z mojej klasy jakiegoś małolata z podstawówki zaczepił, ale okazało się że źle trafił bo się poskarżył starszemu bratu który sam od nas nawet starszy był. Przyszedł na przystanek ze swoim braciszkiem jak czekaliśmy na autobus, mały wskazał tylko który to i po prostu mu zajebał z pięści w łeb. Przez kolejny tydzień łaził z wielkim limo.
Chujowo że miałeś takie dzieciństwo, ja miałem chyba szczęście, bo nawet nigdy nie musiałem się bić. Może na wsi jest inaczej.
Tak czy siak, pozdrawiam, życzę szczęścia :)
@@gdudwgheja akurat chodzilam do szkoly w malej wiosce (rocznik '95) - u nas bylo jeszcze gorzej, wlaczajac w to nauczycieli (oraz warsztaty anty-aborcyjne co roku, w tym te z Kaja Godek: wszelakie warsztaty anty-aborcyjne odbywaly sie co roku, od 4 klasy szkoly podstawowej - o ile nie od 3 - pierwsze mialam majac 9/10 lat, a one byly przesiakniete przemoca oraz ekstremizmem/fundamentalizmem religijnym) oraz mase patologicznych rodzin (prawie same, o ile nie same); nikt tych dzieci nie pilnowal, lekcji w szkole tyle co kot naplakal, a o pedagogicznych metodach w tej wiosce chyba jeszcze nikt nie slyszal (wlaczajac w to mojego ojca - absolwenta resocjalizacji w Kielcach i mini-pedagogiki w Lodzi na akademii lansu i bansu)- w gimmazjum tez nie bylo zbyt ciekawie (rocznik modlitwy w intencji Bin Ladena I Baraka Obamy na oczywiscie przymusowych lekcjach religii, oraz wycieczki w Bieszczady w powodz 2010 - choc fizycznie w gimmazjum nikt nikogo nie bil i nie kopal (ew juz rzadziej), to psychologicznie byl to czysty dramat, niestety wlaczajac w to nauczycieli, oraz rodzicow - afera Smolenska odbila sie na moim zyciu oraz psychice w sposob dosc drastyczny, choc mogla to byc akurat Kielecka resocjalizacja (podobno mieli studentow z wymiany, z Bialorusi) - powody sa mi nieznane po dzis dzien... Wyladowalam kiedys na psychiatrii w starych rejonach Czarnka - pielegniarki ze starej mafii Pruszkowsko-Wolomskiej, oraz lekarki od osrodka w Gostyninie (znajomosciami chwalily sie ciagle, ale tam opiewanie przemocy nad dziecmi, mlodzieza oraz niepelnosprawnymi bylo na porzadku dziennym), w tym jedna, ktora miala partnera-pedofila oraz doprowadzila do smierci klinicznej 12to letniej pacjentki, aby ten mogl "macac" dziecko... Ale to nawet nie jest 1% tych afer... I jak tu nie zwariowac?
PS. Nasze pokolenia i tak sa duzo spokojniejsze od pokolenia naszych rodzicow, czyli gangsterow z lat 90-tych (choc i od tych regul sa wyjatki --> przemocy jeszcze nikt niestety nie zaj**al)
Na twoim miejscu nie chwaliłbym się publicznie, że miałeś szansę wyrównywania rachunków i ,,dobrodusznie" odpuściłeś śmieciowi.
Rocznik 93 tutaj. W szkole mnie nie bito, ale wiecznie wyśmiewano, poniżano. Spektrum autyzmu dużo później wykryte, ale czułam, że ze mną coś jest nie tak. Grozono mi pobiciem, wykluczano mnie. Zgodzę się, że przemoc była od zawsze tylko nie nagrywano i nie wrzucano na neta.
@@ultharyog-sothoth282zauważyłam że w wielu swoich komentarzach używasz wulgaryzmów, wyzywasz ludzi od śmieci, gloryfikujesz przemoc w odpowiedzi na przemoc. Chyba jednak nie wynosisz nic z oglądania tego co mówi Maciek w swoich filmach. I tak, w związku z powyższym śmiem stwierdzić, że byłeś/jesteś tym który znęca się nad innymi, fizycznie lub psychicznie.
35:14 "Ktoś kto ma autorytet. np. Policjanta" Rodzice przyjechali po mnie na lotnisko do Warszawy i nie wiedzieli gdzie dokładnie jechać więc się zatrzymali i tato poszedł zapytać policjanta o drogę a ten powiedział że on nie musi wiedzieć co gdzie jest ale może dać mandat za zatrzymanie się w miejscu do tego nie wyznaczonym.
Ludzie rozwiązują konflikty w ten sposób i zażynają się od początku ludzkości pod każdym pretekstem. Problem jest taki że nawet jak jesteś wyedukowany i wiesz jak przemocy fizycznej unikać, wiele osób stosuje agresję emocjonalną. A dwa czasem trzeba się po prostu bronić przed agresorem do którego nie docierają inne sposoby komunikacji. Wiadomo jak są zamieszane dzieciaki to trudniej się o tym rozmawia i na to patrzy ale skąd oni się o tym uczą. Długa droga jeszcze przed ludźmi, ale dzięki takim filmą jak ten dokładasz swoją ciegiełkę do lepszego jutra. Dzięki Maciek!
ja np 2 tygodnie temu dostałem ze znajomymi po mordach za to że siedzieliśmy(ewentualnie za to że wyglądamy odmiennie od reszty społeczeństwa, dłuższe włosy itp.), just it
co powiedziała część ludzi "sami sie prosiliście, za to że siedzieliście tam o nieodpowiedniej godzinie", nie ma to jak nie móc czuć sie bezpiecznie po prostu siedząc przy ognisku wieczorem
Jakie miasto? Zgłosiliście na policję? Będzie jakaś zemsta?
Ciesz sie bo w UK bys dostal kose xd albo kwasem. Pogadajmy jeszcze o bezpieczenstwie w kraju.
To się wtedy oddaje, ale tak mocno, żeby koleś to sobie dobrze zapamiętał. Mnie nauczono, że jak ktoś mnie leje, to mam oddać i tak robiłem. Przyniosło to efekty, bo później wszyscy się mnie bali i nikt mnie nie zaczepiał. Nie można dać się lać po mordzie i udawać, że nic się nie stało. Jak ktoś Cię atakuje, broń się!
Pierwsza klasa gimnazjum i to sławne "pasowanie" przez uczniów starszych klas. Zostałem złapany już drugiego dnia, dostałem kilka pasów i myślałem, że to będzie koniec tego całego rytuału. Niestety, kolejnego dnia, tylko wszedlem rano do szatni i zostałem złapany przez 3 chłopaków, których znałem z podstawówki. Dwóch mnie przycisnęło do ściany a jeden tłukł pasem ile miał siły. Po kilkunastu razach wymierzonych głównie w mój tyłek usłyszałem "I co? Teraz ch**u też taki ważny jesteś jak w podstawówce?" (W podstawówce bylem przewodniczacym samorzadu). Nie odpowiedziałem, byłem zajęty powstrzymywaniem łez. Ale przeciez nie moglem innym pokazac, że mnie to ruszyło, wiec ogarnalem sie i poszedlem na zajecia. Może dwa dni później, kończyłem lekcje okolo 17, to były ostatnie zajecia i szkoła była praktycznie pusta. Wychodzilismy z klasy i grupka starszaków już na nas czekała. Wszyscy zaczelismy uciekać, ale w końcu przywódca grupy krzyknął "bierzcie jego" i wskazał palcem na mnie. Szybko mnie złapali, na poczatku nie bili, prowadzili trzymając mnie za ramię w okolice sali gimnastycznej, bo tam o tej porze nikogo nie bylo. Nie krzyczałem, nie wolalem pomocy, bo przeciez w koncu wszyscy pierwszoklasiści dostawali lanie i jesli nie udalo sie im uciec to trzeba bylo poddac sie karze z honorem. Tak tez zrobilem. Chlopakow bylo 5 ja sam. Myślałem, ze znowu dostane kilka pasow i bede mogl spokojnie wrócić do domu przygotowywac sie na kolejny dzien lania. Nic bardziej mylnego. Przywodca grupy, chlopak z 3 gimnazjum, ktory rocznikowo był 2 lata starszy niz przecietny 3 klasista kazał mi ściągnąć spodnie. Nogi mi sie ugiely. Prawie placzacym glosem powiedzialem "nie". Wtedy lider grupy nakazal 3 pozostalym mnie trzymać, czwarty z nich mial mi ściągnąć spodnie. Ściągnął razem z majtakim. Tarzałem sie na ziemi, plakalem, blagalem zaby mnie zostawili. A oni sie smiali. Przywodca zaczal mnie bic. Dostawalem po calym ciele, poniewaz sie szarpałem, a moze celował w kazdy punkt na moim ciele? Pozniej ten, ktory mnie rozebral zaczął zadawac ciosy. Potem zaczeli sie wymieniac. Po kilkunastu ciosach po prostu lezalem na ziemi i czekalem az przestaną bic. Juz bardzo sie nie wierzgalem, cialo samo co jakis czas od uderzenia podskakiwalo i zmienialo pozycje. Kiedy zdali sobie sprawę, ze juz mi wszystko jedno to "szef" wpadl na pomysl zeby bic mnie szlufkami. Tak, tymi metalowymi dzyndzlami od paska. Po pierwszym uderzeniu zgiąłem się w pół, kolejne zaczely uderzac juz po calym ciele. Placz, krzyk i spazmy jakie wtedy z siebie wydawalem na szczescie uslyszaly Panie sprzatajace. Wpadly na korytarz, zaczely krzyczec. Chlopaki uciekli. Ja zostalem ochrzaniony za "wyglupy" i za to ze krwią ubrudzilem podłogę, ktora byla juz umyta. Kazaly mi sie ubrac i isc do domu. Tak tez zrobiłem. Wrocilem do domu, zamknalem sie w pokoju i leczylem sie wodą utlenioną i plastrami. Niestety dostalem też 2 razy w twarz, jedno uderzenie trafiło w okolice oka przez co zrobil sie siniak tak zwane "limo" jakbym z kims sie pobil a drugie trafilo w brodę rozcinajac ją. Rodzice zauważyli twarz, ale nie reszte ciała. Powiedziałem, ze po lekcjach poszlismy grac w piłkę i kilka razy zostalem sfaulowany. Uwierzyli, nawet do lekarza nie poszedlem. Nastepnego dnia poszedlem do szkoly, oprawcy byli w szatni, kiedy ja tam wchodzilem. Zobaczyli moją twarz, zaczęli się śmiać i dyskutować miedzy sobą, który miał to szczęście trafić mnie w twarz. Nie zareagowałem, zacząłem się trząść, modląc się żeby sobie poszli i dali mi spokój. Jeden z nich powiedzial "jak komus powiesz, ze to my to nie zyjesz" i wszyscy wyszli. Nie dało się ukryć moich obrażeń i wszyscy na korytarzach czy na lekcjach widzieli moją twarz. Pewnie wszyscy sie domyslali co sie stalo, ale oprócz niedyskretnych spojrzeń w moją strone, nikt nic nie powiedział. Dopiero 2 dni pozniej wychowawca zapytal co sie stało, ale wylgalem się podobnie jak rodzicom, ze to podczas gry w piłkę. Mialem wzgledy spokój przez pare dni. W koncu po kilku dniach starszaki nawiedzili nas w szatni, kiedy przebieralismy sie na wf, wpadli do przebieralni, zaczeli ściągać paski i mówić, że czas na pasowanie. Jeden z chłopaków im sie postawił i wtedy powiedzieli coś czym sie pogrążyli "nie fikaj, bo skończysz jak on" i skinęli głową na mnie. Nie fikał, dostal kilka pasów jak i cała reszta, ktora sie przebierala (lacznie ze mna) i sobie poszli. Ten sam chlopak podszedl do mnie po wf i zaczął wypytywać o to co sie stało. Nie powiedziałem mu duzo, ale przyznałem, ze dostalem od nich w ramach tego slawnego "pasowania". I nie wiem czy nazwac to empatią czy chęcią zemsty, ale nastepnego dnia przyszedl brat tego chlopaka z 2 kolegami i "pogadal" z grupą moich prześladowców. Nie wiem co im powiedzieli i jakich argumentow uzyli (bo w plotkach to brzmialo jakby juz wiecej z wozkow inwalidzkich mieli nie schodzic, choc na korytarzach wygladali calkowicie normalnie), ale wiem, że dzieki nim i dzieki temu koledze juz wiecej nie dostalem lania w szkole.
Czy jest moral? Chyba jest. Warto z kims porozmawiać jesli masz problem, nawet jesli sam myslisz, ze to sytuacja bez wyjscia, to ktos kto spojrzy na ten problem z innej strony, moze pomoc Ci znaleźć to wyjscie.
Nie z kimś porozmawiać nie masz pewności czy ktoś inny ma rozwiazanie na te problemy należy sie samemu edukować i dokonywać słusznych wyborów morałem jest unikanie powoduje eskalację patologie zgłasza się odpowiednim służbą twoja historia jest mocna współczuję ci stary w takim wieku, twój ojciec dał dupy nie przygotował cie do życia w męskim świecie nie powinieneś sobie nic zarzucać
Przerażają mnie realia tych wszystkich zabitych dechami polskich wsi gdzie króluje właśnie takie bezmyślne barbarzyństwo u młodych, konserwa religijna u starych a wszystko to z dala od ciekawskich spojrzeń, bo ogromna większość ma tam taki mental. Trzymaj się tam
@@kobz2862 Co? Przecież takie rzeczy to się głównie dzieją w miastach, najczęściej w tych bardziej patologicznych dzielnicach. Jako dzieciak spędziłem kilka dni w różnych szkołach, w różnych miastach, na jakichś konkursach, czy innych zawodach i z reguły musiałem unikać wpierdolu, jak Neo kul w Matrixie. Z opowieści rodziny i znajomych wiem, że takie rzeczy były w tych szkołach na porządku dziennym. Ja przez większość życia chodziłem do szkoły na wsi i takie sytuacje to były raczej incydenty, niż codzienność. W zabitych dechami polskich wsiach każdy każdego zna, wszystko o wszystkich wie i z reguły patologia nie jest zorganizowana w jakieś duże grupy. Działa to najczęściej tak, że jak się postraszy takiego prześladowcę kimś starszym, kogo się zna, to się przestraszy, bo nie ma za sobą sporej grupy jemu podobnych półgłówków, dodatkowo wie kim ten starszy jest i będzie się bać, że na niego trafi, a jak to nie podziała, to ten najpewniej nawet wie gdzie taki delikwent mieszka i złoży mu wizytę, żeby zadziałało. A tak jeszcze na koniec: konserwa religijna jakoś specjalnie nikomu krzywdy nie robi, można mieć to w dupie i żyć po swojemu, a konserwy religijne niech sobie żyją po swojemu i tyle, i mówię to jako ktoś zupełnie niereligijny. Tak że myślę, że nie ma się specjalnie czego bać.
Zawsze, kiedy słyszę o takich sytuacjach, od razu przypominam sobie teledysk „Escape the Fate - Ungrateful”, który w doskonały sposób pokazuje jak przemoc rodzi przemoc i zatacza koło. Wideo ma 10 lat, ale na zawsze wyryło się w mojej pamięci. Przy okazji tez można wspomnieć o serialu „The Glory” (dostępny na platformie Netflix) który pokazuje jak ta przemoc zostaje głównym powodem mszczenia się w dorosłym życiu i jak potrafi „zepsuć” ofiary, a w Korei Południowej znęcanie się jest całkiem poważnym i dosyć powszechnym tam problemem. Przedstawione tam formy przemocy nie są wcale wyssane z palca.
Czasy się nie zmieniły, tylko informacje lepiej się rozchodzą
Mam koleżanki w pracy, w podobnym wieku jak ja czyli plus minus 30 lat, które strasznie oburzają się jak widzą takie filmiki nie mogą uwierzyć, że za czasów mojej młodości też były takie sytuacje (których sama byłam ofiarą). One pochodziły z "normalnych domów" i chodziły do "normalnych szkół", więc nie mogą sobie takich sytuacji wyobrazic bez wpływu telefonu, internetu itd. Żyją w tej bańce idealnego świata, idealnych dzieci i oburzają się, że mnie aż tak nie ruszają takie newsy. Ja jestem z blokowiska, chodziłam do szkoły po rejonie, znam życie z najbardziej gorzkiej strony. Dziękuję Maćku, że utwierdziłes mnie w słuszności mojego zdania, ponieważ mam takie samo jak Ty tutaj. Sama mam teraz dzieci i mam nadzieję, że nie będą ofiarami żadnego nękania.
-Zycie to szereg wyborow, nastarsze to wybieranie pomiedzy, czy jestes ofiara czy nie jestes.
-To tylko okulary.
-Myslisz ze jak nie oddasz to moze Cie polubia,przestana szydzic, obrazac.Ale prawda jest taka
ani cie nie lubia, ani cie nienawidza, boja sie bo jestes inny, szybciej czy pozniej odmiennosc przeraza ludzi.
Jedynym sposobem poradzenia sobie z problemem jest oddanie komus i tylko wtedy jest
jeszcze szansa jezeli, przesladowcy nigdy sie nie naucza ze jak bawisz sie zapalkami
to mozesz oczekiwac pozaru nic z tego nie bedzie.
Przemoc wśród dzieci to poważny problem społeczny
Zawsze była
a ogień jest gorący
@@seaindieoae Jest to jeszcze większy problem niż wcześniej. Kiedyś wracając do domu miałeś spokój, obecnie nie ma od tego ucieczki, bo przemoc trwa dalej w sieci
16:00 Jest dokładnie na odwrót - ludzie, którzy gnębią mają nadmiar pewności siebie i przekonania o swojej wyższości, a i zazwyczaj brak kompleksów. Tacy ludzie też pewniej, że osiągną sukcesy życiowe, a ich ofiary będą niezadowolone z życia do samego końca. Nie kojarzę badania dotyczącego bullyingu, które by mówiło inaczej.
17:10 Ja jestem w waszym wieku - no nie, to tak nie działało. Ktoś silniejszy od ciebie ci wpierdolił za garażami i kontynuował, bo wiedział, że się nie obronisz, ewentualnie jak mu wpierdolisz to przyjdzie z kolegami.
Badania w zakresie psychologii i psychiatrii jak i niektóre nurty terapeutyczne wskazują na to, ze paradoksalnie bardzo często ludzie ktorzy maja nadmiar pewności siebie lub są przekonani o swojej wyższości, czuja się w ten sposób ze względu na tak zwany "styl kontrataku" - są tak bardzo nieszczęśliwi ze sobą, ze żeby poradzić sobie z tym uczuciem, wypierają się go i kryją się za postawa nietykalnego, pędzącego za sukcesem człowieka. Mega polecam lekturę na temat pulapek psychologicznych i stylów radzenia, bo swietnie to obrazuje i...smuci 😅
@@shnl11 Ok, spojrzałem na wszelki wypadek - tak źle pamiętam :/ The relationship between self-esteem and bullying behavior among adolescent in tunisia, Published online by Cambridge University Press: 13 August 2021: Gnębiciele zazwyczaj mają mniejszą niż pewność siebie, ale różnica jest niewielka. Za to gnębieni są z wyraźnie niższym poczuciem własnej wartości.
To przykład, a ciekawe czy jest metaanaliza na ten temat.
@@shnl11mocne
Chyba jedyną sensowną metodą resocjalizacji jest praca społeczna, najlepiej przy niepełnosprawnych / hospicjum.
Jeżeli ktoś ma ludzkie odruchy - to jest szansa że inaczej spojrzy na cierpienie innych.
Jeżeli to nic nie da - to jaką wartość poza "wysłaniem na front jako szturmowiec" ma taki człowiek?
Co odróżnia go od "chwasta" do wyrwania?
Jeżeli chodzi o patogale, patostreamy i "pato-" tematy: kiedyś Testo uczył jak robić całki. Dzisiejsze gwiazdy MMA nierzadko mają problem ze złożeniem zdania po polsku (z sensem). To droga do nikąd
Moim zdaniem nie ma dwóch typów ludzi ale trzy: Wilki, owce i psy pasterskie. Wilki żywią się strachem owiec no i samymi owcami. Owce nie potrafią się bronic, żyją sobie nikomu nie wadzą ale są celem wilków. Psy pasterskie potrafią się bronić i potrafią obronić owieczki przed wilkami. Lepiej być Psem pasterskim niż Wilkiem... "Silny broni siebie. Silniejszy staje w obronie innych"
Zawsze stawałem w obronie słabszych, na próby gnębienia mnie odpowiadałem siłą i miałem spokój. Jednak w takiej Norwegii czy Francji nie łatwo być psem pasterskim.
@@ultharyog-sothoth282 i nigdy nim nie bądź. Skończyły się normalne czasy. Już kilka takich przypadków było typowo polskich za granicą, że ktoś bronił na ulicy słabszego i wylądował w kostnicy.
@@monopoligamia to co teraz napiszę jest całkowicie na poważnie. Nie dam rady. Taką mam konstrukcję, że kiedy widzę, iż komuś dzieje się krzywda, zawsze zareaguję. Nie raz zarobiłem przez to nożem czy jakimś prętem/pałką. Mimo prawie 40-tki na karku niczego mnie to nie nauczyło. Dalej to robię i będę robił. Nawet jeśli zostanę uznany za rasistę, kiedy podczas pobytu w Oslo zmusiłem 3 ciapatych do odstąpienia od mojej koleżanki z pracy, gdyż nie przyjmowała ich propozycji seksualnych. Zastanawiające jest to, że były z nami pozostałe osoby z naszego zespołu z pracy. 3 ,,facetów" i 2 kobiety. Nikt nie zareagował. A jak napływowi ,,lekarze" i ,,inż" sobie poszli, to dowiedziałem się, że to było ,,rasistowskie". 🙃🤣 Powiedzieli o tym w firmie i hr robiło mi kazania. We Francji, jak młodemu chirurgowi mokebe dałem posmakować jego własnego skalpela, którym chciał wykroić portfel starszego faceta to tylko dobra wola Policjanta uchroniła mnie od problemów. I nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek heroizmem, szlachetnością czy innymi takimi bzdurami. To zwykła ludzka przyzwoitość.
Gdy bylem w drugiej klasie podstawówki to chlopaki z wyższych klas dokuczali mi, przezywali i popychali. Ja jako dzieciak uczący się wtedy panowac nad agresją starałem się ich ignorować, ale w pewnym momencie nie wytrzymyałem i podczas kolejnej probu ataku na mnie złamałem mojemu oprawcy nos. Od tamtego momentu poczułem jakieś przekonanie o mojej ,,sile" i to ja zostalem tym gnębiącym. Później przez większą część podstawówki to ja byłem tym gnębiącym, do czasu gdy zrozumiałem jak chujowe jest to co robię i jak słabo ja sie czułem gdy byłem w sytuacji ludzi, którym robiłem krzywdę. Od tamtego momentu przeprosiłem wszystkich tych którym sprawiłem przykrość i zacząłem sie starać być dobrym człowiekiem, a to pomagałem innym, chodziłem na wolontariaty czy w skrajnych sytuacjach broniłem tych słabszych. Gdy niedawno dowiedziałem się od mojego brata o tym, że to on jest gnębiony w szkole to tym razem zamiast powiedzieć mu coś głupiego w stylu ,,idź się im stawiaj" czy coś takiego, to rodzice załatwili sprawę z dyrekcją szkoły, która naprawdę pokazała klasę w tamtej sytuacji, a ja odezwałem się do paru chłopaków z wyższych klas tamtej podstawówki (okazjonalnie prowadziłem tam treningi sportowe) żeby pogadali z tymi chłopakami żeby tak nie robili. Od tamtego momentu sytuacja się rozwiązała i wszystko jest już okej. Pisze to by powiedzieć, że reagowanie agresją na agresję nie jest dobrym rozwiązaniem i powinno się z niej korzystać TYLKO w sytuacji kryzysowej, a ty jeśli jesteś gnębicielem to zastanów się, czy ty byś chciał być traktowany tak, jak traktujesz innych
Ja skolei chciałbym sie podzielić swoją historią związaną z przemocą. Obecnie mam 26 lat. Mieszkam i zawsze mieszkałem w Gdańsku. Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny, jedyne msze jakie opuściłem przed wyprowadzką od rodziców to te z których udalo mi się spierdolić. Moi rodzice to ewenement oboje ukończyli fizykę na politechnice z bardzo dobrymi wynikami. Przed paru laty głosowali jeszcze na korwina(jest szansa że dalej to robią, bo unikają rozmów na ten temat) i wierzą w to ,że woda świecona sie nie ma prawa "popsuć" co jest "dowodem" na to, że bóg istnieje. W mojej rodzinie panuje dyktatura w domu zainstalowane są kamery i mikrofony nawet pies kiedy rodziców niema w domu nie ma prawa wejść na kanapę bo odpala sie alarm. Mój ojciec jest zwolennikiem staromodnej szkoły kija i marchewki z tym ze marchewką są obleśne i żałosne żarty, a kijem różne rzeczy: trzepaczka do dywanów, metalowy kij od miotły, pas, wieszak do ubrań. Kiedys połamał na mnie ten kij i tą ostrą częścią rozciął mi policzek. Sam mnie potem wiózł do szpitala i lekarzowi powiedział że to była taka zabawa. Moja matka natomiast zawsze płakała jak on to robił i próbowała go powstrzymywać. Ale kiedy juz mnie pobił to przychodziła do mnie i tłumaczyła mi, że to moja wina i że on miał prawo się zdenerwować. Pierwsze takie sytuację pojawily sie juz za czasów jak bylem niemowlakiem kiedy moja ciocia zwrociła na to uwage dostała po twarzy. Nikt juz wiecej na to nie zareagował.
Do 16 roku życia miałem ograniczony dostęp do internetu i musiałem być zawsze o 21 w domu. rodzice wmawiali mi, że dzieciaki które nie mają takich ograniczeń to patologia. Całe życie myślałem ze tak jest w każdym domu. Potem myślałem, że jestem jakiś dziwny. A teraz sam jestem coraz bardziej nerwowy z wiekiem. Nie wchodze w żadne dłuzsze relację bo boje się, że pojawi sie przemoc z ktorą sobię nie poradzę. Ciekawi mnie ile takich dzieciaków ma takie problemy teraz, naście lat później.
Uczęszczasz na jakąś terapie?
@@rozaliatietz7075 uczęszczałem i pewnie kiedyś jeszcze wroce do tego
@@janekkowalczyk5241serce pękło czytając to...
😞
Pogadaj z ojcem jak ci tego dobrze nie wyjaśni to „pokaż” mu to co wtedy czułeś
Z tym gnębieniem. Całe gimnazjum mnie w klasie gnębiono i zrobiono wyrzutka. Dlaczego bo kurwa grałem w papierowe rpgi i oglądałem anime. Mówi to gość który potem wrzucił na grupę Wargi memy z Piwnic i Przegrywów, dzięki że zrobiłeś potem ten filmik uratowałeś mnie z zjazdu depresyjnego.
Nie jest tak, że mam wyjebane na sytuacje o których ten film mówi, mam tylko pytanie: czy nagrasz również film w tematyce nękania, o którym mówił Dawid? Myślę, że Twój głos w tej sprawie również przyniesie wiele wymiernych korzyści
Tak i koniecznie o tej nowej modzie na bycie szurem. Ci ludzie mnożą się na potęgę i zaczynają być faktycznie niebezpieczni.
ok. 30:00
Miałem w 1 klasie technikum taką sytuację, że mi laska z klasy wyjebała z liścia na środku korytarza, gdzie nawet nie chciała podać powodu, dlaczego to zrobiła. W końcu mnie poniosło i w nerwach jej oddałem. Czyja była wina? Oczywiście, że agresywnego chłopaka z nadpobudliwością. Potem przez następny tydzień rzucano w moją stronę groźbami ze strony starszych znajomych tej dziewczyny, a szkolny psycholog powiedział, że "kobiet nigdy się nie bije, niezależnie co się dzieje". Ta sytuacja za przeproszeniem mnie tak wkurwiła, że pamiętam to do dzisiaj. Nadal nie wiem, co powinienem wtedy zrobić w takiej sytuacji choćby na przyszłość i czy w ogóle dobrze zrobiłem oddając tej piczy.
U mnie wygląda to tak że w dorosłym życiu w pracy mam typa który kiedyś był totalnym odklejeńcem. Dzisiaj łeb spija z tego śmietankę, bo sporo jest tu ludzi którzy to pamiętają i niczego z tym nie zrobią "bo jeszcze znowu mu odpierdoli". Ja z lubością podkopuje jego autorytet bo dzisiaj koleś w pracy nie kiwnie palcem, a jego dobrzy koledzy majstrzy mają obsraną zbroje na samą myśl że mają coś mu powiedzieć, więc prowadzę osobistą oddolną vendettę mająca na celu wyjebanie tego buraka stąd na amen. Śmieszny jest fakt że on zdaje sobie ewidentnie z tego sprawę i udaje przez to mojego wielkiego kolegę, to mnie zmotywowało żeby być na tyle dobrym i wydajnym żeby nie mógł mi ani on, ani jego koledzy nic zarzucić, a przy każdej możliwej okazji wbijam szpile za szpilą licząc na to że któraś z moich interwencji okaże się iskrą na beczkę prochu która spowoduje że koleś poleci. Możecie trzymać kciuki lub nie, ale robię to głównie dlatego bo on uwielbia się wysługiwać innymi, ktoś w końcu musi wykonać robotę której jemu się nie chce, przy tym traktuje tych ludzi jak ścierwo. Liczę na to że kiedyś uda mi się go pozbyć i choć trochę oczyścić atmosferę na zmianie
Gość który mnie zastraszał w gimnazjum 15 aktualnie jest moim pomocnikiem w pracy od 4 miesięcy. Przez trzy lata w tej pracy nie miałem osoby która by mi tyle pomogła i wspierała gdy ktoś coś złego na mnie gada.
Widocznie gość dorósł i ma poczucie winy i długu wobec ciebie.
Mnie też gnębiono w szkole co spowodowało jakieś lęki i swego rodzaju fobię społeczną.
W domu też nie było lepiej bo słyszałem słowa które wdzierały mi się umysł jak kwas solny przeżerający wszystko co napotka.
Niestety przemoc jest czymś co definiuje nasz gatunek.
Odnośnie 4:09 Ci ludzie chcą reagować przemocą na przemoc a dla tamtych przemoc to po prostu normalność. Dla mnie osobiście ząb za ząb to nie opcja do wykluczenia a ostateczna. Co byś nie robił są ludzie dla których argument siły to jedyne co respektują.
Na szczęście nigdy u mnie nie doszło do przemocy fizycznej, ale psychicznej już tak. W mojej klasie w podstawówce była grupka składająca się z 3 dziewczyn i dwóch chłopaków. Uważali, że są ponad innych. Ze mnie się śmiali, bo byłam i jestem, niepełnosprawna i nieśmiała. Wyzywali mnie, najpierw się ze mną bawili, a potem za plecami się ze mnie śmiali, przezywali mnie np " mafiutą " co dla dziecka było strasznie przejmujące... inna moja koleżanka przez tą samą grupę, bała się chodzić do szkoły, bo ubierała się gorzej od innych... Oprócz tego w 6 klasie moi rodzice się rozwiedli, co było dla mnie ogromnym ciosem, bo nasza rodzina wydawała się idealna i nie mogłam tego zrozumieć. Spowodowało to, że płakałam na każdej przerwie. Potem w gimnazjum odcięłam się od ludzi, na przerwach zakładałam słuchawki na uszy i czytałam książki. Niby miałam jakichś znajomych ale nie nazwałabym ich przyjaciółmi. A jak już kogoś dopuściłam do siebie i zaczynałam się z kimś przyjaźnić, to niestety zaczynałam im się zwierzać i po jakimś czasie się ode mnie odwracali, bo mieli dość mojego pierdolenia o moich problemach i uczuciach. Potem założycielka mojego gimnazum, wysłała mnie na terapie i dopiero w liceum zaczęło się wszystko układać.
Wielki szacun za ten film. Mam nadzieję, że ten materiał i temu podobne pomogą wychować nowe pokolenie. Naprawdę wielkie dzięki, robisz coś w chuj dobrego.
Kiedyś lubiłem twoje filmy z powodów humorystycznych (ok. 10 lat temu). Teraz po długiej przerwie wyświetlił mi się ten film i strasznie się cieszę, że jesteś w tym miejscu, w którym jesteś. Serio, szanuję cię w opór i życzę wszelkiego powodzenia.
Rocznik 01 here.
Jako osoba która wracała ze szkoły gdzie była napierda.lana po to zeby wrocic do domu i być ponownie napier.dalany przez ojca alkoholika śmiem twierdzić , że takie akcje przez osoby publiczne są potrzebne. Moze niektorym rozjasnisz ze to fajen nie jest. Pozdrawiam serdecznie - dziękuje
Cieszę się, że poruszyłeś w swoim filmie kolejny tak ważny temat. Sama doświadczyłam gnębienia w podstawówce. Nauczyciele rzadko kiedy reagowali, czułam się pozostawiona samej sobie i bałam się chodzić do szkoły, ale zmiana placówki nie wchodziła w grę. Teraz mam 23 lata, caly czas zmagam się z niskim poczuciem własnej wartości, biorę też antydepresanty od psychiatry i chyba w końcu wychodzę na prostą. Zawsze bardzo empatyzuję z innymi ofiarami przemocy rówieśniczej, dzieci nie powinny tak szybko i z taką mocą dowiadywać się, ile gówna jest na świecie.
porównanie freak fightów do gier komputerowych troche nietrafione, freak fighty pokazują bezpośrednio sposób na rozwiązanie konfliktu: konflikt -> bójka, gry komputerowe to pojęcie bardzo uogólnione, z resztą się zgadzam
Myślę że mogą mieć dużo wspólnego. Obie formy pokazują przemoc jako sposób rozwiązywania konfliktu
Od jednego terapeuty słyszałam historię z jego dzieciństwa.
W szkole przez dłuższy czas dokuczał mu jakiś złośliwy chłopak. Któregoś razu, gdy opowiedział o tym swojej mamie, stwierdziła, że zadzwoni do rodziców tego chłopca. Młody terapeuta oczywiście się bardzo tego wystraszył i próbował ją zniechęcić, ale była uparta. Zdobyła numer telefonu do rodziców łobuza i... zaprosiła go na lody. Pojawił się, obaj chłopcy byli oczywiście zdziwieni i zdezorientowani, ale zjedli te lody, porozmawiali w trójkę (mama terapeuty nie pouczała chyba tamtego chłopca, który dokuczał jej synowi, a po prostu była wobec niego miła i mówiła, że gdyby czegoś potrzebował to może się z nią skontaktować i porozmawiać). Chłopcy się nie zaprzyjaźnili, ale też dokuczanie nigdy nie wróciło, raczej po prostu się unikali.
Myślę że to dowód na to, że przynajmniej część takich sytuacji da się rozwiązać w pozytywny sposób.
Gnębiona byłam dosłownie wszystkie szkoły, 2 razy zmieniałam podstawówkę, ale nie dlatego ze mnie gnębili tylko dlatego ze mama mówiła że muszę iść do lepszej bo MUSZĘ iść na studia. Uważam że od zawsze byłam silna psychicznie. Nigdy o tym nikomu nie mówiłam a teraz jeśli ktoś zawiedzie moje zaufanie, jest skreślony. Zawsze zaczynało się tak że udawali że się że mną przyjaźnią po czym prosto w oczy po np miesiącu leciały wyzwiska od grubasów (pierwsza zaczęłam dojrzewać, piersi mi rosły i biodra) itp
Już kilka lat ćwiczę Karate i najważniejszą rzeczą jakiej się nauczyłem, to wiedzieć na co mnie stać. Przewalczyłem już wiele sparingów, wiele razy byłem knock-outowany i wiem gdzie leży moja granica. Dzięki temu znam swoją wartość, jestem pewny swoich umiejętności. Jednakże, nie byłoby to możliwe bez godzin rozmów z trenerem, z najbliższymi. Umieć rozpoznać co dobre, a co złe, być pewnym swojego, być pełnym współczucia i zrozumienia to umiejętności, które są niesamowicie trudne do wykształcenia, w szczególności w sytuacji, gdy nie dysponujemy autorytetami.
Życzę każdemu rozmowy i wychowania do łagodności.
Z jednej strony wrażliwy, mądry, pełny przemyśleń i refleksji Maciek.
Z drugiej zarzuci w poranku jakimś chamskim żartem i nie mówię o Ravgorze tylko ogólnie. Ja nie mam z tym problemu, bo oglądam od początku w zasadzie, ale mam wrażenie, ze większość ludzi zna tylko jedno oblicze Maćka, te "gorsze"
Szczerze. Disturbed, taki zespół muzyczny wykreował kilka fajnych klipów jak The Vengful One, Legion of Monsters czy Criminal.
Ta muzyka ma świetne oryginalne, animowane wstawki. Zachęcam do odsłuchania przesłania, jakie niosą te klipy i zrozumieniu tego co poprzez animacje chce przekazać.
Dla niedowiarków. Serio nawet muzyka taka jak Distrubed może sporo nauczyć ludzi.
Uruchomiły mi się nieprzyjemne wspomnienia z gimnazjum... Gnębienie, grupa na fb założona do obrażania mnie, regularne niszczenie kurtki, nienawistne SMSy. Po pół roku ukrywanie sytuacji spotkałam sie z wybitnie nieporadnym systemem. Straciłam w niego wiarę po pierwszej wizycie u pani psycholog szkolnej i pytaniu - czym mogłaś ich sprowokować?
Bardzo dobry materiał, najlepsze odcinki na tym kanale to wg mnie są właśnie tzw strzały z d 👍
Maćku, co prawda jestem niewiele młodszy od Ciebie, ale powiedzmy sobie szczerze - jeśli osoba napadnięta nie odpowie obroną, to będzie gnębiona nadal. Agresor nie zrozumie innego języka. Możesz go uświadamiać, tłumaczyć mu, ale jeśli nie dostanie wpi€rdol od mocniejszego, to nie zrozumie, że tak nie wolno. To jest czysta biologia i tego nie zmienisz. Sam się o tym przekonałem jako dziecko.
U mnie była taka sytuacja - w pierwszej klasie gimnazjum (2003 rok, miałem 13 lat), dostałem oklep od niejakiego gucia (celowo z małej) z mojej klasy, bo nie spodobało mu się to, że po świętach przyszedłem do szkoły w nowych ciuchach (prezent pod choinkę od mamy, która zapi€rdalała wtedy w Reichu) i to, że ludzie lubili mnie bardziej od niego. Gdy szedłem na przerwie do sklepu, jego czterech kolegów mnie dogoniło, złapało i trzymało, a guciu zaczął mnie lać. Nie miałem szans, stłukł mnie dość mocno.
Prosto po akcji wróciłem do domu. Jak nigdy, wszedłem po cichu, delikatnie szlochając. Mój stary, który nigdy nie był wobec mnie zbyt wylewny, a często traktował mnie jak zło konieczne, widząc mnie z zakrwawionym ryjem, zachował się w tamtej chwili jak prawdziwy tato - wsparł mnie.
Zapytał:
- Jarek, który?
- Eee tam.
- Który kur*a?
- A taki jeden gucio z mojej klasy.
Powiedział, że idziemy we dwóch do szkoły na następnej przerwie.
Zanim zacznie się cała akcja, muszę wspomnieć o jednej, bardzo ważnej rzeczy - mój tato to niski, chudy facet (160cm gniewu, waga półśmieszna), ale siły ma za trzech, jak to górnik. Gdy weszliśmy do szkoły, ojciec powiedział, żebym palcem pokazał gucia. Gdy to zrobiłem, podszedł do niego, zaj€bał mu bombę z całej pety w twarz, następnie złapał go za fraki i uderzył nim 3 razy o ścianę, po czym go rzucił na ziemię. Powiedział mu "Jeszcze raz ty mały skur*ysynu ruszysz Jarka, to ci kur*a łapy przetrącę. To było moje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie". Mój oprawca ze strachu... Zeszczał się. Zaczął płakać i powiedział "Ja... Ja... Ja po swojego tatę zadzwonię!", na co mój "To go kur*a wołaj, jak cię nie wychował, to was obu wychowam błyskawicznie w 5 minut!".
Akcja miała swój pozytywny wydźwięk, bo guciu dał mi spokój i mnie już nie zaczepiał. Z tego co wiem, innych też. Mimo wszystko, dla świętego spokoju i na moją prośbę, przeniesiono mnie z klasy A do klasy B, co uważam za jedną z najlepszych decyzji w życiu. A tato po całej akcji powiedział mi, że mam się nie bać uderzyć gdy ktoś chce mi zrobić krzywdę, a jak będą się mnie czepiać, że komuś coś zrobiłem, on weźmie to na klatę.
Słowa ojca o daniu komuś w ryja przydały się rok później. W klasie C był taki melek (również celowo z małej) - typowy wieśniak, który zaczął się mnie czepiać, bo nie podobało mu się, że byłem za spokojny. Po latach dowiedziałem się też, że chciał pokazać, że potrafi się bić i wybrał sobie mnie na ofiarę, jako najsłabsze ogniwo. I srogo się pomylił.
Raz gdy wyszedłem na boisko szkolne, podszedł do mnie i mnie przewrócił. Pamiętając jedną z rad ojca - "Jak nie umiesz uderzyć, to gryź" i widząc, że ma krótkie spodnie... Ugryzłem go w nogę. Dość mocno. Poszedł do szkoły (lekko kulejąc) odgrażając mi się, że na drugi dzień mi pokaże. Następnego dnia, gdy wychodziłem głównymi drzwiami ze szkoły, melek zaszedł mnie od tyłu i złapał mnie od tyłu pod głowę, jak do duszenia. Zaczął się drzeć "I co teraz kur*a?", na co ja, bardzo sprytne dziecko, zacząłem... Ruszać szczęką w taki sposób, żeby moje usta były przy jego ręce. Gdy mi się to udało zrobić, wbiłem mu się zębami jak najmocniej umiałem w rękę. Tak mocno, jakbym jadł surowe mięso. Gdy to zrobiłem, melek zaczął się drzeć. Nigdy wcześniej ani nigdy później w życiu nie słyszałem takiego krzyku jak wtedy. Darł się, jakby go co najmniej ze skóry obdzierali (no co, podobne :) ). Chwilę po akcji podbiegli chłopaki z mojej i jego klasy, zobaczyli, że melek nie ma kawałka skóry i mięśni na ręce. Zaczęli do mnie gadać "Coś Ty kur*a zrobił?!", na co ja z obłędem w oczach, wypluwając mięso melka na ziemię, powiedziałem "Nie będzie mnie byle skur*iel zaczepiał".
Od tamtej pory, miałem totalny luz z ludźmi w szkole. Nikt mnie już nie zaczepiał, bo się mnie bali.
Może to były proste metody, ale cholernie skuteczne. I to samo polecam wszystkim dzieciakom - jeśli widzą, że inne argumenty do typa nie dotrą, niech dadzą mu w mordę. Tacy ludzie rozumieją tylko swój język. Bo nie oszukujmy się, jeśli dzieciak się nie postawi, to zawsze będzie popychadłem. A na coś takiego nikt nie może sobie pozwolić.
Trudny materiał. Przechodziłem to wszystko o czym mówisz. Dokonałeś trafnych spostrzeżeń. Niestety takie doświadczenia odzywają się w dorosłym życiu. Traumy wyniesione z podstawówki odbijają się na funkcjonowaniu w społeczeństwie. Pozdrawiam. Dzięki za ten film. ❤
Maćku! Hej! Materiał bardzo w punkt. W szkole mojego dziecka postawione jest na glowie. Bandy uczniów biją młodszych. Nauczyciele twierdzą, że to zabawa. A rozmowa z rodzicami podkręca jeszcze bardziej patologiczne zachowania. Mam ochote spisać sobie każdy argument i każdą postawioną tezę napisać do szkoły oficjalne stanowisko. Myślałem o skutecznej karze dla tych agresorów i jest to tzw. siedzenie na ławie na meczu. Czasowy zakaz ze strony trenera na treningi, bo groźba to tylko zapalnik do rewanżu. Dziękuje Maćku. Pozdrawiam
Bardzo wartosciowy materiał, gratuluje ;)
Pozdrawiam, gość, który chował sie na "Twoich" filmikach, byl oprawca, byl oprawiany . Dzis ojciec czterolatka ze spektrum autyzmu i osmioletniej corki, ktora ma w szkole problemy powiazane z wysmiewaniem i pornografią.
Szanuje widze ze dojrzewasz rowno ze mna. Pozdrawiam rocznik '91 ;)
Pozwolę sobie przytoczyć cytat: "Dzieci są jak dzikie zwierzęta. Są pełne energii i pasji. Chcą się bawić i odkrywać świat. Ale są też nieprzewidywalne i mogą być trudne do opanowania. Dlatego rodzice muszą być dla nich cierpliwi i wyrozumiali. Muszą im zapewnić bezpieczne i kochające środowisko, w którym mogą się rozwijać." Nie zgodzę się z tym, że freak fight'y nie mają złego wpływu bo sam osobiście byłem świadkiem jak młody chłopak naśladuje idiotów z tych gali bo mu imponują. Agresja w kinie i grach też nie była do końca "niewinna". Ale Freak fighty moim zdaniem to jest 500m mułu i pod tym mułem dno!
Chodziłem z bratem bliźniakiem do podstawówki połączonej z gimnazuim, tak więc czekało nas całe 9 lat nękania. Nękania zaczeły się od pierwszej klasy, od samiutkiego niemal początku, dlaczego? Bo mój starszy brat był żywym diabłem, przez cały swój pobyt w tej szkole gnębił inne dzieciaki i nawet nauczycieli, serio, był tylko dwa lata starszy a i tak jeszcze zanim trafiiśmy do pierwszej klasy doprowadził do tego że 2 nauczycieli z jego powodu rzucili pracę, a jeden poszedł na dłuuugi urlop. Tak więc już na starcie dzięki niemu mieliśmy zjebaną reputację, dzieciaki najzwyczajniej wyżywały się na mnie i bliźniaku za to co robił im starszy brat, nauczycielie choć starali się to ukrywać także, a żeby nie było zbyt kolorowo w oczach wszystkich w szkole nie różniiśmy się od starszego brata, i w ich oczach ta agresja była odpowiedzią na ,,naszą" agresję co było bzdurą, staliśmy się przez to wrogiem publicznym nuner jeden, nie ważne co działo się w szkole, czy ktoś się pobił, czy coś zepsuł, profilaktycznie cała nasza trójka naraz była uważana za winnych i taki obraz został do samiutkiego końca, nawet jeżeli starszy brat ukończył ginmazium i na dwa lata zostaliśmy sami dalej widziano nas jako najgorszych przestępców. Przez to że w szkole mieliśmy taką reputację jaką mieliśmy, także mielśmy zjebaną reputację w całej wsi bo niemal wszyscy się znali, więc nawet rodzice innych dzieci traktowali nas tak jakbyśmy byli trędowaci. No i jakby tego było mało, to nie tak że starszy brat gnębił tylko inne dzieciaki, oj nie, w domu dla odmiany od ciąglęgo bicia i wyśmiewania w szkole mieliśmy prywatny seans bicia i wyśmiewania przez brata, rodzice jakoś reagowali, ale to było coś w stylu, noo przestań już, więc nic sobie z tego nie robił. Wracając do szkoły, przez te wszystkie 9 lat stawałem na glowie by jak to sam wtedy określałem zmyć z siebie to piętno, i powiem brutalnie, nie udało się. Wraz z upływem lat bylo coraz mniej wizyt do dyrektorki i fałszywych oskarżeń ale jak się okazało po prostu z czasem nauczylem się kryć plecy tak że ciężko bylo mnie o coś tak pochopnie oskarżyć. Pomimo bardzo małej liczy osób które w ogóle chciała z nami gadać udalo nam zaprzyjaźnić się z jednym dzieciakiem. To co? Po jakimś czasie okazało się że gość udawał że nas lubi bo kolegom z klasy po latach się już znudziły znane wyzwiska i jeden z nich postanowi że się do nas zbliży by dostarczyć jakiś nowych informacji o nas, tak więc znajomość trwała tak długo jak zaprosiliśmy go raz do domu... tak więc dostaliśmy perfidnie nożem w plecy, ale spokojnie, to nie pierwszy raz. Z takich innych chorych rzeczy, to kuzyn który chodził z nami do tej samej klasy widział idola w moim starszym bracie i go naśladował, tak więc w murach klasy mieliśmy wersję beta Jego. Kuzyn wraz z czasem coraz bardziej się rozpanaszał z tym co może, i jednego razu jak wracaliśmy wspólnie do domu postanowił że rzuci mnie pod nadjeżdżające auto tylko dlatego że miałem buty tej samej marki co on, i nie chcialem przestać ich nosić tylko dlatego że on tak powiedział, rzut pod koła mu się nie udał bo byłem grubasem i byłem dla niego za ciężki, ale całkiem możliwe że gdybym był wtedy szupły to nie pisałbym tego komentarza. W historii szkoły zdażyła się też sytuacja że przepisał się do nas jakiś dzieciak co miał ostre problemy, coś wcześniej przeskrobał, nie pamiętam co, ale to było coś serio grubego bo trafił pod sąd, i nasza szkoła była jego ostatnią szansą, jeżeli zwaliłby naukę tu to trafi do poprawczaka, a wkrótce do więźienia bo już pierwszego roku z nim świętowaliśmy jego 18, no i taka ciewawa osobistość została posadzona specjalnie obok mnie, co bardzo wymownie mówi jak cala reszta nas widziała. Nie mam jak płynnie przejść do finału tej maskarady więc po prostu zacznę, nasza przygoda z tą szkołą zakończyła się w ten sposób że w przedostatnim tygodniu szkoły został zwołany apel, i dosłownie poraz pierwszy w historii tej szkoły do środka (bo tam wszyscy zbierają się na korytarzu wokół dyrektora) na apel został wezwany uczeń, a bardziej dwójka, i zaczoł się lincz... oskarżyli nas o uwaga, otworzenie drzwi toalety gdy ktoś był w środku, poza tym że tego nie zrobilem, to jest to naprawdę śmieszny powód do zwoływania apelu, ale to był pretekst, ponieważ wtedy przez następne 3 godziny zegarowe! wszyscy dostali blogosławieństwo samej dyrektorki by nas gnębić, i o matko. Wyżywali się jak za wszystkie czasy, jakby mścili się że od momętu skończenia szkoły przez starszego brata nie mieli jak się wyżyć, byliśmy traktowani jak nic nie warte gówno, i byliśmy oskarżani o całe zło tego świata, oskarżali nas o wszystkie rzeczy o jakie nas oskarżano przez te wszystkie lata nie ważne czy zostało udowodnione że to byliśmy my czy nie, i temu wszystkiemu przyglądali się w zasadzie wszyscy ludzie jakich znałem, więc biorąc pod uwagę że jeszcze 5 minuty przed tym apelem byłem przekonany że udało mi się zmyć to piętno, bo koledzy przestali gnębić, nauczyciele wyżywać, a grupa znajomych się powiększała... a tu się okazało że to wszystko było maską, bo nie dawaliśmy się podejść. Na prawdę czułem się wtedy jakbym umarł za życia, nuż w plecy już od jednej osoby jest niemiłosiernie bolesny, ale od wszystkich... ja naprawdę nie wiem jak udało mi się to przeżyć, ale wiem jedno, udało mi się to przetrwać tylko i wyłącznie dzięki bliźniakowi bo bykiśmy dla siebie wsparciem. No i do tej całej histori trzeba nadmienić też że ja dopiero teraz dowiedziałem się o niemal całym kontekście tych sytuacji, bo z perspektywy 7 letniego ja to po prostu, przyszedł sobie do szkoły i nagle nikt go nie lubi, wszyscy są agresywni dla niego a starsi patrzą spod byka, ta niewiedza tak naprawdę robiła największy rozpierdol w głowie, to samo z linczem. Na pokrzepienie serc wspomnę że po tym piekle, udałem się do technikum( bliźniak poszedł gdzie indziej, ale też się z tego wyleczył) i tam sytuacja była niemal na odwrót, nauczyciele mili że słowami tego nie wyrażę, a klasa w większości skladała się z zbitych psów tak jak ja, ale dzięki temu pomimo tego co przeszliśmy to rozumieliśmy się bardzo dobrze, i w ten sposób zyskałem prawdziwe znajomosci i przyjaźnie, a z czasem wzajemnie wylizaliśmy swoje rany
Mam nadzieję że nie pożałuję napisania tego
Ja nie raz korzystałem z korzyści jakie dawali mi starsi koledzy i ogólnie znajomosci. Wychowywany na Śląsku w pato dzielni. Od 10 lat mieszkam w normalnym mieście i cieszę się z tego ze moja córka wychowuje się w lepszych warunkach. Myśle ze najważniejsze to wychowywać i właśnie od dzieciaka zajarac sportami walki. Przekazać dobre wartości i przy okazji skillsy w przypadku ataku zbuja 😁 No ale to kwestia podejścia. Zawsze łatwiej daj smartphone i dostęp 24/h do patocelebrytow
W moich czasach, a jestem rocznik 82, szło się na solo i wyjaśniało się w ten sposób konflikty, teraz jest kilku na jednego lub starszy na młodszego.
Super że dodałeś rozmowę z Jarkiem Rogowskim który też dał jasny przekaz co robić w takich sytuacjach, dzięki Warga!
Również byłem nękany później się wkurzyłem zapisałem na sztuki walki i Jarkiem trochę trenowałem... Po czasie szacunek już zyskałem. Nikt nie mógł mnie podjechać bo pewność siebie urosła. Walka bez walki weszła.
Na dorosłe lata GKMA mlchodzilem na treningi i bardzo polecam! Z chęcią bym wrócil ale życie i za daleko mam obecnie do Jarka. Zdrowia życzę!
Dosłownie jak to teraz piszę to wczoraj niemalże na moich oczach chłop z klasy kumpla (3 technikum) dostał w głowę z "partyzanta" tak mocno że trafił do szpitala, dostał też mój kumpel jednak na szczęście nie tak mocno więc nic mu się nie stało poza bólem głowy i ukradzionym e-papierosem. Podsumowywując takie rzeczy się dzieją i to kurwa na naszych oczach więc bardzo dobrze że wziąłeś na tapetę ten temat Maciek
Brak mi słów. Ale dobrze że wspomniałeś o Dawidzie. O Tomaszu Rożku też trzeba
Warga w h.. zajebista kurtka Chicago bulls ile dałeś. Sztosik jest ta kurteczka
Przez "ch" piszemy
@@ukaszwolak3184 dziękuję bracie polonisto piewco prawilnej pisowni. Zdrowko
@@kamilkosmalski7144 Ależ proszę bardzo. Lepiej się uczyć niż a potem nie popełniać błędów.
Przemoc werbalna jest ze mną od lat. Od lat jestem ofiarą gnębienia i wyśmiewania. Za czasów szkoły bo moja rodzina byla biedniejsza przez co w szkole nie mogłam "zaszpanować" nowymi ciuchami, bo mam jak to niektórzy twierdzili mam zbyt męska twarz jak na dziewczynke czy dlatego że zaczęłam szukać własnego stylu i byl on "inny". Teraz tym bardziej bo mam większą odwagę by pokazać siebie i swoją odmienność. Bo mam swój własny alternatywny styl, bo mam inne zainteresowania, bo nie jestem taka jak każdy " normalny" członek społeczeństwa. Tyle wyśmiewania spotyka mnie w internecie i na ulicy, że mimo odwagi i pewności siebie jaka staram sie zbierać mam czasem ochotę przestać "być sobą" i wpasować sie w społeczeństwo żeby nikt juz nie zwracał na mnie uwagi i męczyć się reszte życia sama ze sobą lub wręcz odwrotnie, wzvudza to we mnie taką wściekłość ze mam ochotę rozjebac te śmiejące sie dzieciaki, które musza przyszpanować obrażając kogos kto po prostu ma kolorowe włosy czy cokolwiek co tak naprawdę nie robi im krzywdy
Jak byłem małolatem w latach 90tych, to rówieśnik latał za mną z cegłówką po boisku, jak w piosence piła tango, ale wtedy nie było internetu, by się tym podzielić.
Pozdro Twój Stary Kotu.
Bardzo wartościowy film! reagujmy i pomagajmy sobie wzajemnie, po prostu bądźmy ludźmi ;)
Kurwa, któryś już raz robisz niedokładny research. U Rogalskiej była Michalina Grzesiak, która odniosła się po programie do tej historii. Opowiedział ją Rogalskiej jej mąż, a na tych wszystkich memach i wykopie została wyrwana z kontekstu. Jak mówią Grzesiaki, to byla jedna ze śmieszniejszych historii w ich małżeństwie. Szczegóły są u niej na insta, nie będę tu wszystkiego opisywać. To już któryś raz, ale te poprzednie nie były w Strzale, tylko w Papierach, kiedy powtarzasz info, które nie do końca jest prawdziwe.
Mamy tu myślę efekty bezstresowego wychowania 0rowego zainteresowania ze str rodziców plus wyjebanizm totalny ze strony społeczeństwa no bo widzisz coś ta ulicy to omijasz szerokim łukiem .... Niestety ... Mi babcia wmówiła że nieważne czy pijany czy bez nogi człowiek to człowiek i zainteresować się trzeba .... Długo nie rozumiałam długo się denerwowałam jak babcia zawsze się przy meneli czy kimś zatrzymywała ale.teraz jak jestem dorosła dziękuję jej za to bo w tym całym ludzkim gównie śmierdzącym zapatrzonych w hajs swoją dupę.i telefon cieszę.sie że odstaje.
Urzekła mnie historia z zupą i grzybkiem z wąsem, mając w pamięci dziewczyny z "wypadającą sraką".
Propsy za wykorzystanie fragmentu(te dzieciaki strzelające z NERFów) z filmu kanału "Outdoor Boys".
Oglądam dla survivalu na Alasce.😊
Mam 48 lat i myślę że zawsze tak było. Tylko nikt nie nosił kamery w kieszeni. Kiedyś jak starszy człowiek zwrócił uwagę młodzieży to nie wyzywali go bo mieli szacunek do starszych osób. Dziś młodzieży brakuje szacunku nawet do samych siebie.
ja ostatnio (poczatek pazdiernika) zostalam wzieta za nogi na przerwie przez 2 kolezanki, wyjeb*ly mnie, przywalilam glowa o sciane i cyk na sorze ze wstrazsem mozgu, -3 tygodnie w szkole (jestem w podstawowce a mam wrazenie ze nadrabiania jest wiecej niz w pracyxD) oczywiscie szkola obiecala ze konsekwencje beda wyciagniete a gowno jest zrobione i nie sadze ze cos bedzie. "szkola to wasz drugi dom" no kurwa w moim domu to przynajmniej jest bezpiecznie
Rodzice powinni złożyć zawiadomienie do prokuratury tym dziewczynom o narażenie zdrowia i życia. Szkola nic z tym nie zrobi sama z siebie ale prokuratura już zmusi dyrekcję do współpracy....lepiej złożyć papiery do prokuratora, nawet jeśli postępowanie zakończy się tylko zeznaniach bo brak reakcji da tylko przyzwolenie tym osobom na dalsze przemocowe zachowania. Następnym razem może skończyć się tragicznie może nie dla Ciebie ale dla kogoś słabszego kto spotka się z takimi patolkami a one nie przepalą tempa i pozwolą sobie na jeszcze więcej
@@karolsujkowski4647 Moi rodzice nie chca nic zrobic niestety, probowalam z nimi pogadac ale im sie nie chce tych wzystkich zawiadomien, rozpraw, zeznan itd. Nie chce tego odpuszczac ale co ja moge zdzialac, chodze do 7 klasy podstawowki i za przeproszeniem ch*ja moge zdzialac bo mnie zwyczajnie nikt nie slucha w tej szkole
@@yuiie393może możesz wybrać się na policję i zgłosić to sama? Albo poprosić o pomoc kogoś zaufanego, poza rodzicami? Może dziadkowie? Życzę ci wszystkiego co najlepsze. Nie odpuszczaj, walcz o sprawiedliwość!
Zawiadomienie do prokuratury o pepelnieniu przestępstwa możesz napisać sama. Jako wnioskodawcę wpisz porostu dane matki lub ojca. Opisujesz sytlacje gdzie, kiedy, jak i kto. Dołączasz wypis z Soru i cała dokumentację medyczna. Informujesz również ile byłaś na zwolnieniu lekarskim, ile opuściłeś lekcji możesz dołączyć wydruk z dziennika internetowego z wykazem opuszczonych zajęć. Podajesz dane osób które były obecne to znaczy świadkowie, podajesz dane osób poinformowanych w szkole o zajściu tj. Nazwiska nauczycieli. Prokuratura już sama wezwie ich na zeznania pod rygorem doprowadzenia gdyby dane osoby unikały wezwań. Całość xerujesz 3 razy i wysyłasz. Reszta już zostaje prowadzona z urzędu. W urzędzie miasta są darmowe porady prawne dla osób uczących się do 26 roku życia. Albo znajdz ośrodek interwencji kryzysowej. A już naprawdę jak się okaże ze nikt Ci nie chce pomóc to ja Ci pomogę i zapłacę za napisanie takiego pisma jeśli się boisz. Z resztą zawiadomienie do prokuratury może napisać każdy kto wie o złamaniu prawa. Ba! Mając taką wiedzę masz zasrany obowiązek zgłosić przestępstwo odpowiednim służbom. Nie zostawiaj tak tego, jeśli Twoi rodzice mają to w dupie to znajdz inne rozwiązanie. Moja matka też miała głęboko w poważaniu co się że mną dzieje ale nauczylam się troszczyć sama o siebie. Nie robiąc nic, dajesz przyzwolenie bo milczysz to tak jakbyś się zgadzała. Zawalcz o siebie, zaopiekuj się sobą jeśli dorośli nie potrafią tego zrobić. Ale nie możesz pozwalać się krzywdzić jakimś zjebom a już napewno nie do takie stopnia że kończysz w szpitalu czy na zwolnieniu. Następnym razem możesz juz skończyć w szpitalu ale niepełnosprawna. Przemysl to.
dziewczyno zrób tak jak powiedział @karolsujkowski4647, jeśli tego nie zrobisz istnieje realne ryzyko że może ci się spotkać coś gorszego, dręczyciele na razie będą cicho aż sprawa przycichnie, a potem zrobią ci takie piekło że albo sama się zabijesz albo ci pomogą, niestety przy takim kalibrze zachowań jest to bardzo prawdopodobne
U mnie gnębienie było od tak dawana jak sięgam pamięcią. Pierwszy gnębił mnie starszy o 7 lat brat. Potrafił nagrzewać łyżeczkę nad gotującą się wodą w czajniku i przykładać mi do policzka, czy podrzucać kapiszony pod tyłek jak jeszcze szurałem pieluchą o beton. Tego pamiętać nie mogłem, ale przez długie lata wszystkim opowiadał jakie to było śmieszne. Całe dzieciństwo starał się mi wmówić, że jestem adoptowany, upośledzone etc. Siostrze nogę poparzył "prosząc" ją aby przyłożyła ją do nagrzanej rury wydechowej jego ówczesnego motoru. Ja innym razem wisiałem głową w dół na drugim piętrze. W samej szkole było okej, ale też tylko przez jakiś czas. Tłumacząc - przedszkole i zerówkę miałem super kolegów, ale już w pierwszej klasy nie wiadomo z jakiego powodu trafiłem do totalnie innej grupy osób. Oni wszyscy znali siebie, a ja nikogo. Skazany byłem więc by siedzieć w ławce z klasowym Bullym, którego nikt nie lubił, a który za cel obrał sobie mnie. W gimnazjum doszło do niego jeszcze trzech innych typów, więc byłem całe dni nimi otoczony. Ponadto brat nie chodząc do mojej szkoły nadal napuszczał na mnie starsze dzieciaki. Fakt, nie dawałem się im bić. Zawsze się wszystkim stawiałem. A odnotować trzeba, że ja bardzo nie lubię konfliktów, nigdy ich nie lubiłem. Dla mnie każdy konflikt można rozwiązać słownie. Nigdy na nikogo się wrzeszczę, nie unoszę głosu, nikogo nie wyzywam nigdy, zawsze ze spokojem i merytorycznie tłumaczę swój punkt widzenia. Ale wtedy jednak oddawałem cios za cios nawet jak mnie w kilku otaczało. Nigdy nie dawałem się im wywrócić, nigdy nie płakałem, nie pozawalałem im odczuć tego, że mnie pokonali. Może po części dobry wpływ miały na mnie świetne relacje, które posiadałem z kolegami z mojej miejscowości. Ale fakt, że w całym swoim życiu choć otaczało mnie wiele nienawistnych osób, to też było wiele tych, które bardzo mnie lubiła i nie byłem nigdy sam. Szkoła średnia to już był nowy start i tutaj było już o wiele lepiej. Choć też ze względu na to, że zawsze byłem niski i szczupły, to wydawałem się być łatwym celem. Ale i tym razem stawałem im ością w gardle. Już w pierwszej klasie liceum mieliśmy takiego wielkiego typa, który dwa lata był w plecy i w tamtym czasie był już 18-latkiem. Nie przypadłem mu do gustu. Ja i inni moi świeżo poznani koledzy w klasie. Sporo spięć było, ale jakoś się przeżyło. Strasznie dużo wtedy wagarowałem z kolegą z ławki. Chodziliśmy do jego domu i graliśmy na PSXie w Tekken 3, PES2, serię Resident Evil, czy choćby Silent Hill. Też miał GameCube'a i na nim srogo cisnęliśmy w Soul Calibur 2 i Resident Evil 4. Mimo wszystko bardzo miło wspominam te wszystkie czasy z przeszłości. Skłamałbym jednak gdybym powiedział, że nie odbiły się jakoś na mojej psychice. W podstawówce i gimnazjum będąc otoczony mniej rozgarniętymi jednostkami, sam byłem przez spore grono nauczycieli wsadzany do tego samego wora. Głównie przez starszą kadrę, bo u młodszych pedagogów jakimś dziwnym trafem miałem najwyższe oceny. Ale te podejście wielu nauczycieli, którzy od razu stawiali na mnie krzyżyk, patrząc przez pryzmat tego z kim siedzę w ławce, był dla mnie bardzo krzywdzący. Bo długo walczyłem z tym, że siebie samego miałem za kogoś bardzo przeciętnego i kogoś kto nie powinien mieć wielkie aspiracje. Do dziś w sumie w każdej życiowej sytuacji walczę by wszystkim w koło udowodnić, że jestem pełnowartościową jednostką. Niektórych rzeczy nie da się wyrzucić z podświadomości. Ale przekłada się to na to, że w pracy jestem pracownikiem doskonałym, a moja praca jest odpowiednio doceniana. Niemniej ostatecznie nie mam do nikogo żalu, z każdą z tych osób mogę się spotkać, pogadać, napić piwa, pożartować. Nie noszę w sobie żadnej zawiści, nie jestem na nikogo zły. Sam brat w życiu dostał tak po d*%$e, że można uznać iż karma do niego wróciła. W sumie to w chwili obecnej ja jestem dla niego takim starszym bratem, który mu we wszystkim pomaga i wspiera. Takim starszym bratem jaki on dla mnie nigdy nie był. Nie ważne kim był kiedyś, nie ważne jak wiele razy mnie zranił. Rodzina, to jednak rodzina i moje własne sumienie nigdy by mi nie pozwoliło aby ktoś z mojej rodziny miał problemy.
Jest coś takiego jak "ciemna triada" i to działa. Lepiej sprawiać wrażenie takiego, aby inni się bali. Oczywiście nie najpierdala... innych, ale taka postawa pomaga - szczególnie facetom.
Czekałam az po “Wiecie kto jeszcze lubił nagrywać tego typu rzeczy i się tym chwalić” powie że Michał Gała tak nawiązując do ostatnich zdarzeń 😀😀
Nieśmieszne i niesmaczne
Świetny pomysł z gośćmi w strzale z d
Propsy
W temacie rodzica, straszącego oprawców: Gdy byłem w podstawówce, gnębiła mnie dwójka chłopaków. W pewnym momencie mój tata poszedł do nich, żeby ich po prostu opieprzyć. Miałem spokój na może kilka tygodni?? Potem znów się zaczęło, a nowym powodem było straszenie rodzicem. Nic nie działało, zgłaszanie takich rzeczy też nie. Kompletnie nic. Końcem tego wszystkiego było dopiero zakończenie szkoły, uh
Największe kurwy które spotkałem w życiu (gimnazjum) to były sportowe chłopaczki z bogatych rodzin, to właśnie oni byli moimi prześladowcami, przez cały rok w gimnazjum CODZIENNIE miałem robione kebaby z placaka, zdarzało się po kilka dziennie wszystko dlatego że byłem najmniejszy w klasie. Kiedyś puściły mi już nerwy wyszedłem z klasy z kebabem z plecaka, rzuciłem go w róg holu, spytałem się klasy kto to zrobił, nie dostałem odpowiedzi, popatrzyłem tylko w te twarze śmiejące mi się prosto w twarz i z partyzanta wbiłem w twarz gościa który się najbardziej śmiał. To nie zakończyło mojego prześladowania, dopiero gdy zmieniłem klasę na najgorszą klasę w szkole (typowo patologiczna, wynoszenie ławek itd.) to pomogło. Najgorsze było to że żaden z tych zjebów nawet nie dostał uwagi mimo że mówiłem o tym nauczycielom, a ja dostałem naganę dyrektora za tamtego partyzanta. Przemoc to nie rozwiązanie, to tylko lufcik do wypuszczenia swoich frustracji i bezradności.
Bardzo dobrze że dajesz światło na takie rzeczy ❤ to ważne
Wpadłem na materiał na live Bossa :D I w punkt, przyszedłem dać like +
Pamiętam jak kiedyś dostałem wpierdol na podwórku za friko. Ja miałem 12lat, typek 16 i zabrał mi mimo moich protestów rower żeby się przejechać. Niestety dla niego miałem ułamną osłonę na zębatkach więc rozwalił spodnie co było w jego mniemaniu moją winą. Odcisnęło się to na mnie tak bardzo, że postanowiłem że już nigdy nie będę bezbronny. Nikomu nic nie powiedzialem ale mimo oporów moich rodziców zacząłem trenować karate co w znacznej mierze mnie ukształtowało. Zawsze chciałem ale nie mialem w sobie takiego parcia żeby przekonać rodziców, a ten impuls sprawil że powiedziałem że nie odpuszczę. Postawiłem na swoim i może gdyby nie to nie byłbym tym kim teraz jestem. Teraz jak jestem dorosły tata czasem przez telefon opierdala mnie że nie poszedłem na trening czy coś 😂
Ale żeby było jeszcze śmieszniej parę lat później jak mialem z 16-17lat typ stał się moim dobrym ziomkiem z którym przeżyłem nie jeden melanż. Dzisiaj wiem że wtedy to był dzieciak który był pełen kompleksów i w ten sposób próbował budować swoją reputację na dzielnicy żeby samemu mieć spokój.
Za dzieciaka bywało brutalnie, nawet bardzo ale jak się to przeszło później trudno było nas złamać, co wcale nie gloryfikuje przemocy bo to było złe i nie jeden tego nie dźwignął...
Bardzo ważny film. Dziękuje
Chyba nigdy nie pozbędziemy się takich zachowań. Niestety, zawsze będą tacy , co wykorzystują słabszych.
Ogólna agresja krajowa. Jak nie lewica z prawicą, tvp z tvn itd. Niestety taka rzeczwistość Polski.
Ehhhh dobrze prawisz
*rzeczywistość świata. Każda demokracja polega na tym że jedna połowa mówi drugiej co ma robić, a to nigdy nie prowadzi do niczego dobrego
A nie... Świata?
jeśli u nas dzisiaj jest agresja to jak nazwać to co dzieje się na zachód od Polski
@@monopoligamia ja mieszkam w Polsce. A co się dzieje na zachodzie to problem ich niestety.
ej ale plis nagraj też o tym co się dzieje w Panamie, to super ciekawy temat!
Moja historia Moj brat 7 lat mlodszy byl gnebiony przez kolesia rok starszy powiedzial tylko mi o tym podszedlem pod szkole dorwalem chama podnioslem i powiedzialem jeszcze raz to wpier a gnojek na to ja tez mam brata i to on ci wpier doszlo do spotkania i ja wygralem i tu niespodzianka malolaty zostali kumplami the end lata 90te
Pamiętam, że u mnie były takie problemy w klasie 1-3 na szczęście to dość wcześnie, więc nic szczególnego się nie wydarzyło a potem w klasach 4-6 i gimnazjum przeprowadziliśmy się do mniejszej miejscowości gdzie na dobrą sprawę wszyscy się znali i atmosfera była dużo lepsza bo była tylko jedna szkoła podstawowa i gimnazjum.
Świetny materiał 🔥🔥🔥
To śmieszne że wlatuje odc o takiej tematyce gdy dosłownie parę dni temu znalazłam się w sytuacji gdy jakiegoś chłopaka dręczyli przy przystanku autobusowym. Jestem no co by tu powiedzieć w 8 klasie, więc nie miałam szans z 5 chłopa w wieku licealnym, którzy ukradli jednemu chłopakowi plecak, rzucali nim, śmiali się z niego. Problem jest taki że bałam się wogóle coś zrobić. Czuję się winna, że poszłam dalej ale dosłownie się ich bałam (wokół było mega dużo ludzi do tego bili się przed sklepem)
nic dziwnego że jeśli wszyscy udają że nie ma tematu to ludzie biorą sprawy w swoje ręce
Od momentu zaczęcia dorastania staram się nie podporządkowywać nikomu. Młodsi nie mają jak samemu wszystkiego załatwić.
Ja sobie z tym poradziłem już dawno...raczej jestem samotnikiem...tak ogólnie,choć potrafię się bawić w towarzystwie,być słuchanym, zabawnym,przyciągać uwagę...ale...jestem poprostu chamem...mowie wprost beż owijania w bawełnę,a to współcześnie jest uznawane jest za chamstwo...I...dobrze mi z tym...nie mam problemów z nikim...nawet przełożeni w pracy mnie szanują i poprostu mam wrażenie że czasami boją się że mna rozmawiac...nikt mi nic nie każe tylk bardziej prosi...nie lubię agresji i jej wogole nie używam...ale mam tyle pewności siebie,że nie jest ta agresja do niczego mi potrzebna...dodam tylko że mam 43l...pozdrawiam...dobry film
Mojego brata też ciągle gnebil jakiś starszy koleś, ojciec przeciągnął go ryjem po asfalcie kilka dobrych metrów, tamten poszedł do ojca i się poskarżył, co się stało, dostał jeszcze wypierdol od własnego ojca za to że znęcał się nad kilka lat młodszym chłopakiem
Stare zasady tak bylo teraz by dostal pozew ze uszkodzil Brajanka
Jestesmy w podobnym wieku, wiec podziele sie swoimi doswiadczeniami z lat 90tych. Miałam szczescie, że pomimo że często się przeprowadzaliśmy, to nigdy nikt sie na mnie nie zawziąl i nie probowal sie znęcać. Chociaż pamietam, ze bylo kilka takich prob ale mama mi zawsze mowila ze jesli mnie ktos bez powodu uderzy to mogę oddac, a najlepiej uderzyc mocniej (jest nauczycielka xD) i w kilku sytuacjach to zadziałało. Najlepsze byly celen kopniaki miedzy nogi lub łokieć w żebra. Najgorszy byl chlopak w drugiej klasie podstawowki, ktory dokuczał dziewczynom i łapał za krocza. Teraz po latach wydaje mi się, ze sam musial byc moelstowany i to kopiowal na slabszych. Od malego mialam tez ciętą ripostę i potrafilam obrócić sytuację tak by to z agresora się grupa smiala albo ponprostu rzucic jakims zartem. W sumie to mysle ze te przeprowadzki pomogly wytworzyc ten mechanizm obronny. Co ważne nigdy nie okazywalam slabosci, nie plakalam, nie kablowalam, dawalam odpisywac prace domowe. Nie mialam tez potrzeby podobania sie grupie, nie palilam, nie pilam alkoholu, teoretycznie jako ta grzeczna kujonka bylam latwym celem. Myślę że najwazniejsza jest pewnosc siebie, bo przesladowcy wyczuwaja strach i bezblednie oceniaja kto będzie się stawiac a kto nie. Trzeba je budowac w dziecku, poprzez dowartosciowanie w domu i na zajeciach dodatkowych, niekoniecznie na sztukach walki. Najwazniejsze jest wsparcie rodzicow, ktorzy stana na dzieckiem murem.
Normalna matka. To katolicy mają nadstawiać drugi policzek, normalną reakcją jest pogruchotanie żuchwy agresorowi, po tym jak uderzył cię w twój.
Moja była dziewczyna opowiadała jak w gimnazjum ktoś ukradł jej ubrania w szatni i zrobił jej zdjęcia jak była półnaga. Do dzisiaj mrozi mnie jak przypominam sobie tą historię, jej głos i twarz kiedy mi o tym opowiadała. Dzieci wbrew pozorom potrafią być bardzo brutalne. Przeraża mnie to że wrzucamy je do małego środowiska w którym są...bezbronne.
Ciekawostka: Po 2WŚ w krajach zachodniej Europy była epidemia wśród dzieci w zabawy w "palenie rzymian" i tym podobne, bo po prostu było o tym głośno, ale to nie czyniło z nich w dorosłym życiu od razu antyrzymian