Podcastex odc. 4: World Cup France '98 i Euro 2000
Вставка
- Опубліковано 13 лип 2021
- ➤ WESPRZYJ PODCASTEX: patronite.pl/podcastex
➤ POSTAW NAM KAWĘ: buycoffee.to/podcastex
Zupełnie nieprofesjonalne wspominki dotyczące Francji 98 i Euro 2000. Oraz tego, dlaczego oba turnieje zmieniły nasze dzieciństwo (i dalsze życie).
________________
➤ Zapytania biznesowe: kontakt@podcastex.pl
SŁUCHAJ RÓWNIEŻ NA:
Spotfy: spoti.fi/3xCunRF
Apple Podcasts: apple.co/3pp4zqz
Google Podcasts: bit.ly/3r3AZ9j
Powyższe + inne: bit.ly/3etaq8D
FB: podcastex
IG: / podcastex
➤ WESPRZYJ PODCASTEX:
patronite.pl/podcastex
Prowadzący:
Bartek Przybyszewski
FB: liczneranyklute
IG: / bartekprzybyszewski
Mateusz Witkowski
FB: popmoderna | poplandmw
IG: / mateuszwitkowski89
Muzyka, wizuale:
Michał Kozikowski (kozikowski.co)
Głos w intro i outro:
Tadeusz Drozda
Zdjęcia:
Aleksandra Nowak
FB: niedzielepolskie
IG: / kola_pics
Ja byłem fanem Brazylii, żółta koszuleczka Ronaldo była grana po osiedlu. Półfinałowy mecz Bra-Hol miałem nagrany na VHS i oglądałem go później wiele razy, bo emocje i teatr były niesamowite. O meczu finałowym z Francją wolałem zapomnieć. Ronaldo, Ronaldinho, Roberto Carlos, Kaka, Dunga, to była wspaniała drużyna. Nigdy później nie interesowałem się piłką nożną w ogóle w takim stopniu jak kiedy miałem 6-7 lat około 98. roku.
00:54 też kibicowałem Włochom - jeden z pierwszych meczy międzynarodowych, które pamiętam.
20:08 sorry panowie, ale będę Was punktował. Francuzi nie grali pewniej. Francuzi się ślizgali. Brazylia w szemranym meczu, gdzie podobno się ustawili z Norwegami, stracili punkty, ale mieli pewny awans z pierwszego miejsca. Potem bez większych problemów awansowali do półfinału. Dopiero tam Holandia pokazała opór. Francja męczyła się z Paragwajem w 1/8 finału i dopiero po złotej bramce w dogrywce (swoją drogą, to była straszna głupota) Blanca, przeszli dalej. Gdzie mogli odpaść z Włochami, którzy zawalili i w trakcie meczu, gdzie mieli lepsze sytuacje i potem w karnych. W półfinale nie radzili sobie z Chorwatami, ale dzień konia miał Thuram i strzelił swoje jedyne dwie bramki dla reprezentacji w całej historii występów. Dopiero finał wyglądał jako tako. Wcześniej nawet we Francji kadra była niemożliwie krytykowana. Zidane grał totalny piach, zresztą wyleciał na dwa spotkania za skopanie gracza Arabii Saudyjskiej i dobre zdanie o nim opiera się tylko na dwóch główkach z finału. Gdyby nie trafił z Brazylią, to miałby fatalną ocenę za tamten turniej. To nie był Zidane z 2000 roku, gdzie grał na luzie.
Mi Euro 2000 kojarzy mi się z chipsami Pringles, które były w małych puszkach, nie takich wysokich jak teraz można znaleźć w sklepie. Te EURO kojarzy mi się, że było wiele dramatycznych spotkań,, gdzie padało dużo bramek w fazach grupowych. Mecze w grupie Yugosławia, Słowenia, Hiszpania, Norwegia to był kosmos. Ja za to kibicowałem Holendrom i przeżyłem półfinał z Włochami, warto dodać, że Włosi już w pierwszej połowie dostali czerwoną kartkę. Cieszyłem się jak Wiltord w finale zdobył bramkę w doliczonym czasie gry na remis, mam to wspomnienie w głowie do dnia dzisiejszego.
Dobre to jest
Ronaldo zagrał w finale w 1998 roku. Początkowo miał nie wystąpić. Do tej pory jest tajemnicą dlaczego jednak zagrał, choć był cieniem siebie. Mówi się, że wybiegł na boisko przez naciski Nike, które pompowało wtedy ogromną kasę w kadrę Brazylii. A de facto R9 posiadał tytuł mistrza świata z 1994 roku. Nie wystąpił nawet minuty na tamtym turnieju, ale należał do kadry na MŚ, więc medal dostał.
18:10 w tej konfiguracji tak. W odwrotnej RFN miał ME w 1972 i MŚ 1974.
Turniejów nigdy nie pamiętam (generalnie słabo pamiętam detale nawet z kultowych spotkań), z Mundialu '98 zapamiętam maskotkę i FIFĘ 98 oraz to, że wtedy zakochałem się we francuskiej reprezentacji (więc kibicowałem im w 2000 r. oraz w tym finale, w którym Zidane pomylił Materazziego z piłką). No i ścieżkę dźwiękową z obu ówczesnych "FIF" (zwłaszcza kawałek Robbie'ego Williamsa z tej drugiej). Na ostatnim EURO po raz pierwszy kibicowałem Włochom, bo od początku mi ich gra imponowała. I Del Piero też był dla mnie pierwszą gwiazdą piłki nożnej, do jakiej sięgnam pamięcią.
W 1998 roku miałam cały pokój zaklejony plakatami z „Bravo Sport”, „Piłki Nożnej” etc. Wiem, każdy miał, ale ja dosłownie zakrywam nimi całą (brzydką) tapetę. Byli oczywiście piłkarze - nawet polscy, jako, że jestem z Krakowa, a tam w 1998 działy się wielkie rzeczy z Parmą, nie wspominając noża w głowie Dino Baggio! Na ten mecz w wieku lat 15 poszłam sama - okłamując rodziców, ze idę do koleżanki - a potem ojciec wypatrzył mój majtkowo różowy sweterek na trybunach. Nagrywał caly mecz na kasecie i potem pauzując pokazał mi moje oblicze na trybunach 😳 Miałam równie dużo plakatów z NBA i oglądałam TVN po nocach. Najgorzej jak grała konferencja zachodnia, bo to już były bardzo późne pory, a do szkoły wstać było trzeba! Wracając do piłki nożnej: miałam niestety niechlubna historię związaną z Alessandro Del Piero. Przez długi czas mówiłam i pisałam: „Del Pierro”, no, ale to tak trochę jak Zorro, a przyznacie sami, że Aleks mógłby go zagrać ;)
Macie jakieś problemy z dźwiękiem. Czasami słychać jednego z was tak, jakby poszedł sobie zrobić kanapkę i mówił coś z daleka :)
Nagrywaliśmy jednym majkiem, stąd te tła :) Ale pracujemy nad tym, żeby się polepszyć technicznie ;)