Myślę, że pieśń ta chce z jednej strony pokazać jak dzielnie jesteśmy w stanie bronić swoich praw, a z drugiej pokazać obraz Polaka, któremu ciągle coś nie pasuje i ciągle nawołuje do zmiany tego stanu rzeczy.
Tekst aktualny w 100%. Ilustracja polskiej mieszanki mesjanizmu, nacjonalizmu, romantyzmu, katolicyzmu w starciu z resztą (głupiego) świata. Ten teks jest wzorcową i karykaturalną ilustracją obecnej polityki polskiej prawicy i jej mentalności. Tekst powstał kilka dekad temu, a opiera się na wydarzeniach sprzed kilkuset lat - ciągłość tradycji i mentalności jest zachowana... Nic nie bierze się z niczego. Dziwię się, że tak radykalny tekst jest praktycznie niekomentowany - chyba słuchacze nie kumają, o czym Kaczmarski śpiewa. Przecież to jest chyba najbardziej obrazoburczy, "antypolski" tekst Kaczmarskiego - jest w nim wszystko: batalia z UE o sądy, uchodźcy, ojciec dyrektor itd.
Szanowny Panie, bardzo to wszystko mądre i szlachetne (chciałoby się rzec, że ślachetne), lecz z ani jednym słowem zgodzić się nie mogę. Dlaczego? Nie powiem, bom Polak (ten prawdziwy, który święta wszystkie obchodzi, krawat w niedzielę zawiązuje i na obcych ludzi - z ważnych powodów! - śmiertelnie się obraża). I co mi Pan zrobi? Ta Tradycja z kolei jest zapewne czyjąś [kursywa] fīliā [koniec kursywy]. Więc i tutaj zalecam ostrożność a powściągliwość. Czule pozdrawiam PS. Nie kumać tekstów, owszem, można. Nie takich jednak pioseneczek (rymów wiejskich raczej), lecz awangardowej poezji Zenona M. (bynajmniej nie Miriama, wszak to przecież Zenek P., a nie M.!).
Ten tekst, napisany kilka dekad temu, jest aktualny, bo Polak, jak konstrukt kulturowy, jest już dziełem skończonym i całkowitym, uformowanym ostatecznie jakieś 200 lat temu. Polak składa się z dwóch traum: snów o przebrzmiałej wielkości, odebranej przez mroczne i szatańskie siły z zewnątrz i martyrologii. To materiał, a twórcą mieszkańców państwa nad Wisłą są: kontrreformacja i romantyzm. Kiedy tylko szlachta utożsamiała się z tym tworem, to jeszcze pół biedy, ale kiedy chłopi przyjęli i w pełni zaakceptowali taką tożsamość, to skończyła się szansa na jakąkolwiek szerszą refleksję nad sobą i otaczającą rzeczywistością. Jacek, chyba sam powątpiewając w swoją polskość, dokonywał jej wiecznej egzegezy, wałkując ją przez wszystkie stulecia. Ostatecznie chyba nie doszedł do żadnych krzepiących wniosków.
@@arturiszarewski2701 Trzeba pamiętać, że wizerunek Polaka katolika powstał dopiero podczas potopu szwedzkiego i ślubów lwowskich. Poza rządami Władysława IV Wazy Rzeczpospolita była tolerancyjnym, zróżnicowanym krajem. Propaganda przeciwko innym religiom powstawała na potrzeby wojen z protestancką Szwecją, prawosławną Rosją i islamską Turcją.
@@patrolgaming4094 Na początek: politykę skrajnej, choć wybiórczej nietolerancji (bo w tym samym stopniu stopniu nie dotykała ona wszystkich grup społecznych i wyznaniowych) wprowadził Zygmunt III Waza. Akurat jego syn, Władysław IV usiłował prowadzić politykę religijną całkiem rozsądnie. W 1596 r. zawarta została (nielegalnie) unia brzeska, która zdelegalizowała drugie co wielkości wyznanie w RON. Dopiero oddolnie w 1632 r. (piszę z pamięci) cerkiew prawosławna została restytuowana i to nie dzięki wysiłkom państwa, a przeciw niemu. Prawosławną hierarchię odbudował patriarcha Jerozolimy Teofanes i jego zbrojna eskorta, która gwarantowała mu bezpieczeństwo i powodzenie jego misji - Kozacy. Państwo mając w pamięci wojnę z Turcją i decydujące wsparcie Kozaków, musiało przymknąć oczy i rozprawę z prawosławiem na ziemiach obecnych i byłych WKL odłożyć na później. RON poza krótkim epizodem (konfederacja warszawska, która w dodatku nie weszła w życie) nie była państwem tolerancyjnym, a mówienie o Rzeczpospolitej w XVII-XVIII wieku to, przepraszam z góry, historyczna herezja. I druga sprawa: mówiąc często o tolerancji RON w XVI w. często zapomina się czym była ówczesna tolerancja. Pojęcie tolerancji często jest mylone z równouprawnieniem. Równouprawnienie związków religijnych w Polsce nastąpiło dopiero w III RP.
Ta poezja sie nie starzeje i nie zestarzeje. A z drugiej strony tak słucham i myślę: jacy my jesteśmy bohaterscy i jacy porąbani
Ergo - GLUPI!!!
Zawsze aktualne
Myślę, że pieśń ta chce z jednej strony pokazać jak dzielnie jesteśmy w stanie bronić swoich praw, a z drugiej pokazać obraz Polaka, któremu ciągle coś nie pasuje i ciągle nawołuje do zmiany tego stanu rzeczy.
Tekst aktualny w 100%. Ilustracja polskiej mieszanki mesjanizmu, nacjonalizmu, romantyzmu, katolicyzmu w starciu z resztą (głupiego) świata. Ten teks jest wzorcową i karykaturalną ilustracją obecnej polityki polskiej prawicy i jej mentalności. Tekst powstał kilka dekad temu, a opiera się na wydarzeniach sprzed kilkuset lat - ciągłość tradycji i mentalności jest zachowana... Nic nie bierze się z niczego. Dziwię się, że tak radykalny tekst jest praktycznie niekomentowany - chyba słuchacze nie kumają, o czym Kaczmarski śpiewa. Przecież to jest chyba najbardziej obrazoburczy, "antypolski" tekst Kaczmarskiego - jest w nim wszystko: batalia z UE o sądy, uchodźcy, ojciec dyrektor itd.
Szanowny Panie,
bardzo to wszystko mądre i szlachetne (chciałoby się rzec, że ślachetne), lecz z ani jednym słowem zgodzić się nie mogę. Dlaczego? Nie powiem, bom Polak (ten prawdziwy, który święta wszystkie obchodzi, krawat w niedzielę zawiązuje i na obcych ludzi - z ważnych powodów! - śmiertelnie się obraża). I co mi Pan zrobi? Ta Tradycja z kolei jest zapewne czyjąś [kursywa] fīliā [koniec kursywy]. Więc i tutaj zalecam ostrożność a powściągliwość.
Czule pozdrawiam
PS.
Nie kumać tekstów, owszem, można. Nie takich jednak pioseneczek (rymów wiejskich raczej), lecz awangardowej poezji Zenona M. (bynajmniej nie Miriama, wszak to przecież Zenek P., a nie M.!).
Ten tekst, napisany kilka dekad temu, jest aktualny, bo Polak, jak konstrukt kulturowy, jest już dziełem skończonym i całkowitym, uformowanym ostatecznie jakieś 200 lat temu. Polak składa się z dwóch traum: snów o przebrzmiałej wielkości, odebranej przez mroczne i szatańskie siły z zewnątrz i martyrologii. To materiał, a twórcą mieszkańców państwa nad Wisłą są: kontrreformacja i romantyzm. Kiedy tylko szlachta utożsamiała się z tym tworem, to jeszcze pół biedy, ale kiedy chłopi przyjęli i w pełni zaakceptowali taką tożsamość, to skończyła się szansa na jakąkolwiek szerszą refleksję nad sobą i otaczającą rzeczywistością. Jacek, chyba sam powątpiewając w swoją polskość, dokonywał jej wiecznej egzegezy, wałkując ją przez wszystkie stulecia. Ostatecznie chyba nie doszedł do żadnych krzepiących wniosków.
@@arturiszarewski2701 Trzeba pamiętać, że wizerunek Polaka katolika powstał dopiero podczas potopu szwedzkiego i ślubów lwowskich. Poza rządami Władysława IV Wazy Rzeczpospolita była tolerancyjnym, zróżnicowanym krajem. Propaganda przeciwko innym religiom powstawała na potrzeby wojen z protestancką Szwecją, prawosławną Rosją i islamską Turcją.
@@patrolgaming4094 Na początek: politykę skrajnej, choć wybiórczej nietolerancji (bo w tym samym stopniu stopniu nie dotykała ona wszystkich grup społecznych i wyznaniowych) wprowadził Zygmunt III Waza. Akurat jego syn, Władysław IV usiłował prowadzić politykę religijną całkiem rozsądnie. W 1596 r. zawarta została (nielegalnie) unia brzeska, która zdelegalizowała drugie co wielkości wyznanie w RON. Dopiero oddolnie w 1632 r. (piszę z pamięci) cerkiew prawosławna została restytuowana i to nie dzięki wysiłkom państwa, a przeciw niemu. Prawosławną hierarchię odbudował patriarcha Jerozolimy Teofanes i jego zbrojna eskorta, która gwarantowała mu bezpieczeństwo i powodzenie jego misji - Kozacy. Państwo mając w pamięci wojnę z Turcją i decydujące wsparcie Kozaków, musiało przymknąć oczy i rozprawę z prawosławiem na ziemiach obecnych i byłych WKL odłożyć na później. RON poza krótkim epizodem (konfederacja warszawska, która w dodatku nie weszła w życie) nie była państwem tolerancyjnym, a mówienie o Rzeczpospolitej w XVII-XVIII wieku to, przepraszam z góry, historyczna herezja.
I druga sprawa: mówiąc często o tolerancji RON w XVI w. często zapomina się czym była ówczesna tolerancja. Pojęcie tolerancji często jest mylone z równouprawnieniem. Równouprawnienie związków religijnych w Polsce nastąpiło dopiero w III RP.
masz coś z głową? jaka batalia z UE o sądy w piosenkach Kaczmarskiego? co za absurd