Znałam Ernestyne osobiście, bardzo ciepła, empatyczna, wrażliwa dziewczyna. Do tej pory nie mogę się pogodzić z tą tragedią. Pamiętam że wszyscy z grupy oazowej bardzo to przeżyliśmy. To ogromna tragedia zwłaszcza dla rodziców jednej i drugiej rodziny. Może ktoś coś jeszcze pamięta i pomoże rodzinom zaznać spokoju.😔😔😔
Z tego co pamiętam to nikt oprócz gospodyni nie był w stanie potwierdzić że dziewczyny udały się do Zakopanego albo że miały jakieś plany. Tam jeszcze był jakiś wątek zapłaty za pokoju ale nie pamiętam o co dokładnie chodziło. Pamiętajmy że ludzie na wsi wiedzą o wiele więcej niż chcą mówić i myślę że te plotki które krążą po Kościelisku nie są bezpodstawne. To że ernestyna nie lubiła się z synem gospodyni to nie znaczy że na pewno by nie pojechała w to miejsce. Mogło nie być nigdzie indziej miejsc, Może ta lokalizacja bardzo i odpowiadała, może nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa lub z koleżanką czuła się bezpieczna. Dla mnie najprostsze rozwiązania zawsze są najlepsze i często się sprawdzają. To wyłączone ogrzewanie też dla mnie jest bardzo ważnym sygnałem. Może oszczędna Góralska natura kazała gospodyni wyłączyć ogrzewanie bo wiedziała że nie ma już komu grzać. To ona w końcu skierowała podejrzenia wszystkich na Zakopane bo niby tam dziewczyny miały pojechać kropka To ona upierała się że mogły być na tyle nieodpowiedzialne żeby bez żadnego przygotowania i w taką pogodę iść w góry i to ona wezwała TOPR. Może być to odciąganiem uwagi od Kościeliska i od samej stancji
@@c.c6909 tak, to trochę może być nadgorliwe. A czesto to winni zaginięcia je zgłaszają żeby mieć pełna kontrolę nad sprawa i wykazać się rzekoma troska. Z drugiej strony, góry to trochę inna bajka, zwłaszcza zima. Normalne jest zostawianie informacji, gdzie się idzie i o której się wróci żeby w razie czego akcja poszukiwawcza ruszyła szybko. Tak było zwłaszcza kiedyś, w czasach bez komórek, ale teraz też w górach w wielu miejscach nie ma zasięgu. Chociaż ta wersja ma te słaba stronę, że oficjalnie dziewczyny w góry nie wychodziły, nie wzięły nic na wyprawę, gospodyni też im tego "zabraniała" I w zasadzie brak przesłanek, że miały tego dnia wędrować.
@@c.c6909 Wtedy powiadomiono T.O.P.R., policję dopiero kolejnego dnia. Co dla mnie jest nieco dziwne. Założyła, że jednak poszły w góry, nie zakładała, że ten dzień mogły spędzić nie na szlakach, tylko w Zakopanem? Zresztą dziewczyny mówiły, że w tym mieście będą i nie wybierają się w góry. Aczkolwiek, pamiętajmy, że były one niepełnoletnie. A jeśli właścicielka (lub ktoś z jej bliskich) stał za zaginięciem dziewczyn, to co z ciałami? Policja nie przeszukała posesji dokładnie, czy może ciała zostały gdzieś wywiezione?
Moim zdaniem dziewczyny nigdy nie opuściły kwatery. A lokalna policja nie pogłębiła poszukiwań w obrębie posesji gaździny, lub posesji obok; obór, komórek, wychodków itp.
Dziękuję za przypominanie spraw zaginięć, myślę że nigdy nie wiadomo kto słucha i kogo np.ruszy sumienie po latach. A tak w ogóle super formuła podcastu, robicie świetne materiały Dziewczyny ♥️
Zaginiecie bliskiej osoby to gorsze niz smierc, bardzo wspolczuje Rodzinom 😢 Mowisz, ze w tamtych czasach nie mowilo sie prawie o sektach, a ja wlasnie pamietam, ze mowilo sie bardzo duzo. Lata dziewiecdziesiate to rozkwit sekt w Polsce, wszedzie przed nimi przestrzegano, w szkole, w kosciele, w telewizyjnych programach dla mlodziezy... W tym przypadku nie podejrzewam sekty.
Dzięki za przypomnienie historii.W tamtym czasie nie słyszałam raczej o tej sprawie,dopiero kilka lat temu dowiedziałem się o zaginięciu.Pozdrawiam i do usłyszenia.
Przepis na ruszenie z tematem do przodu. Sprawę musi przejąć prokuratura spoza Podhala. Zezwolenie na georadar i wykopaliska na Pitoniówce. Wariograf z synem, obserwacja psychiatryczna, wariograf dla świadka od samochodu, ponowne przesłuchami sąsiadów. Jeżeli georadar nic nie pokaże w ścianach, posadzkach i samej działce, należy zlokalizować w obrębie max 2 -3km od chałupy, istniejące naturalne zapadliska-szczeliny skalne, stare, nieużywane studnie lub szamba . Jeżeli zwłoki podrzucono na pobliski cmentarz to sprawa się komplikuje ale można wytypować nagrobki bez ponownego pochówku od roku zaginięcia dziewczyn i przebadać je kamerą pod kątem nadmiarowej ilości czaszek. Jak widzicie są to kosztowne rozwiązania ale inaczej się tego nie ruszy bo na skruchę nie liczyłbym skoro 31 lat tego nie zrobiło...
Strasznie smutna historia. Nie wiem ale jak zaczelam sluchac to od razu pomyslalam ze to wlascicielka pensjonatu za tym stoi . Mam nadzieje ze rodzina w koncu pozna prawde
Nie wspomniałyście o ciekawej hipotezie jaką jest zaczadzenie dziewczyn w wynajętym pokoju. Piecyki bywają zdradliwe... Jedynym dowodem na to, że Anna i Ernestyna opuściły kwaterę, są słowa gospodyni. Przykro to stwierdzać, ale po 30 latach, nadzieja na rozwiązanie tej sprawy jest bardzo, bardzo nikła.
Też przez pewien czas myślałem, że dziewczyny zaczadziały, ale z drugiej strony, co z ciałami? Policja nie przeszukała posesji dokładnie, czy może ciała zostały gdzieś wywiezione?
Ciekawy i dłuższy podcast o tym dał Komputlik (kanał "Z ArPiwum X", tytuł też "Przerwane ferie"). Po jego odsłuchaniu i przejrzeniu komentarzy pod nim uznałem, że dziewczyny mogły zaczadzieć na kwaterze. Zdziwiło mnie to, że nie poinformowano policji w dzień zaginięcia, tylko kolejnego dnia. A w dzień zaginięcia poinformowano T.O.P.R., mimo że wg zeznań właścicielki dziewczyny mówiły, że nie idą w górach, tylko będą w Zakopanem (ale i nawet bez tych zapewnień można było się domyślić, że mogły wyjątkowo nie iść na szlak, tylko spędzić dzień w Zakopanem i trzeba było obydwie służby poinformować od razu). Z drugiej strony, jeśli dziewczyny zmarły na kwaterze, to co z ciałami? Posesja podobno została dobrze przeszukana. Coś jednak przeoczono, czy ciała zostały wywiezione? Bo raczej nie zakopane (był mróz i raczej nie dało się kopać w ziemi). Moim zdaniem, bardziej prawdopodobne jest to, że faktycznie wyszły z kwatery, ale potem zostały porwane lub zabite gdzieś, gdzie nie szukano ich.
Bardzo inteligentne i zostawiły dokumenty i pieniądze w pokoju i pojechały na dworzec no ja bym tak nie zrobił ! zostawiły bo nigdy z tej kwatery nie wyszły chyba że martwe!
Obstawiałabym raczej, że dziewczyny zaczadziły się na kwaterze i w ogóle z tej kwatery nie wyszły. Podobno kiedy rodzice dziewczyn przyjechali do Zakopanego to ich pokój był bardzo wyziębiony i rzeczy dziewczyn był już spakowane. Czyżby gaździna wietrzyła pokój tak intensywnie? I pewnie wiedziała, że one już nie wrócą... Nie mam oczywiście żadnych dowodów na to i to tylko luźne domysły ale mogło być i tak, że się zaczadziły a właściciele kwatery bali się, że zostaną ukarani za to i pochowali gdzieś dziewczyny i skierowali trop na jakichś kolegów którzy mogli wcale nie istnieć.
Też przez pewien czas myślałem, że dziewczyny zaczadziały, ale z drugiej strony, co z ciałami? Policja nie przeszukała posesji dokładnie, czy może ciała zostały gdzieś wywiezione?
@@marekwawrzyszko9756 W pobliżu posesji jest rozległy górski teren leśny, a kawałek w dół cmentarz. Wtedy było tam o wiele mniej domów niż teraz, nikt nie miał monitoringu i łatwiej było przewieźć i ukryć gdzieś ciała.
Witajcie dziewczyny🤍🤍🤍 Natalio 🌿 Olu🌿 Historię znam ale bardzo chętnie wysłucham interpretacji, opracowania jednej z Was💚 Zatem czas na ucztę🥰🎧💙 Każda niewyjaśniona sorawa powinna być naglasniana ile się da.
Dziękuję za ciekawy materiał. Moim zdaniem śledczy nie biorą pod uwagę czyichś snów. Chybaby oszaleli gdyby mieli cis takiego sprawdzać. Jest wiele osób, które mówią czy piszą że nie są "nawiedzone" i przedstawiają swoje sny. Natomiast osobiście znam tutaj we Włoszech kobietę, która bardzo przypomina jedną z dziewczyn. Bardzo bardzo
Bardzo dziwna sprawa. Zawsze mnie zastanawia skąd te wątki z sektami. Przy każdym zaginięciu podaje się jako jedną z opcji możliwość wstąpienia do sekty. To tak jakby w latach 90tych połowa Polski należała do sekt.
Wówczas był to faktycznie problem. Na ulicach (piszę z perspektywy poznanianki) zaroiło się od krisznowców i im podobnych ruchów -ludzi w białych lub kolorowych szatach, którzy głosili piękne idee wolności i pokoju, grali na instrumentach, rozdawali jedzenie lub koraliki; świadkowie Jehowy przeżywali wielki rozkwit (tak, dziś coraz częściej głośno nazywa się ich grupą destrukcyjną, a piszę to jako osoba wychowana i żyjąca w tym kulcie większość życia ☹️ ); głośno przestrzegano przed satanistami. Pamiętam też ogromną ilość grup squoterskich (chyba do dziś Poznań walczy o odzyskanie od Squotu m.in. budynku na Starym Rynku). Ludzie zachłystywali się wolnością i każdą nowością, która przyszła z Zachodu. To też przecież najlepsze czasy Jarocina 🙂 To wówczas powstał biuletyn dominikański ws.sekt. Byłam wówczas nastolatką (rocznik '80). Czasy były niezwykłe, ale i niebezpieczne.
Tak, podejrzenie ucieczki do sekty przewija się jak mantra. Jednocześnie nie kojarzę żadnej sprawy, q której faktycznie to było rozwiązaniem. Dlatego dla mnie to ten sam poziom co czarna Wołga.
Uważam, że rozwiązanie jest najprostsze. Kluczem jest dworzec w Zakopanem. Dziewczyny z kimś odjechały pociągiem lub autobusem/busem. Ktoś je namówił, może miały jechać gdzieś blisko, pojechały pewnie dalej, skoro nie zostały odnalezione. Mogły zostać zamordowane w mieszkaniu albo samochodzie i zakopane w lesie. W innym przypadku zostałyby odnalezione.
Biorąc pod uwagę, że tak długo nie ma żadnego znaku życia, też mi ciężko uwierzyć, że dziewczyny z własnej woli odeszły. Ale uparcie mi przychodzi do głowy (może za dużo Cobena), że dziewczyna sama potrzebowała paszportu i pamiętnika i ktoś dla niej to zabrał. Niemniej historia musiałaby być mocno zawiła i trzeba byłoby znaleźć odpowiedź dlaczego nie mogła zabrać tych rzeczy bez problemu z pokoju.
Na wstepie chce powiedzieć, że Współczuję rodzinom Ernestyny i Anny, a ten komentarz jest chłodna kalkulacja zdarzeń i trzeźwym spojrzeniem na sprawę. Łącze się z rodzinami i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości sprawa ta zostanie rozwiązana. Moim zdaniem faktycznie mogło być tak, że ktoś ze wsi gdzie znajdowała się kwatera mógł dopuścić się zamordowania Ernestyny i Ani i jest to bardzo logiczne. Natomiast kradzież paszportu z samochodu ojca już w tej koncepcji jest mniej logiczne. Bo faktycznie jeśli Ania (jak dobrze pamiętam to był jej pamietnik) mogła opisać w pamiętniku sprawcę i w tym wypadku jego kradzież jest logiczna, tak paszportu nie dokonca, a widać, że złodziejowi chodziło tylko o te dwie rzeczy. Po co mordercy dziewczyn był potrzebny paszport jednej z nich i tylko tej jednej? Przyszło mi do głowy, ze przynajmniej jedna z nich, a dokładnie autorka pamiętnika może żyć, a tym czynem chciała zakomunikować rodzinie, że żyje natomiast z jakiegoś powodu musi się ukrywać. Zdaje sobie sprawę, że był to rok 1993 natomiast jeśli chciała by użyć paszportu na granicy to doszło by do kontroli w konsekwencji przekroczenie granicy było by niemożliwe. Również jeśli ktoś inny chciałby przekroczyć granice za pomocą paszportu to skończyło by się tak samo. Natomiast jeśli Ernestyna i Anna padły ofiarą handlarzy żywym towarem to po co im byłby potrzebny jej paszport?
A może sprawcy (gaździna, ktoś z tą rodziną gaździny związany?) wykorzystali fakt, że była wtedy na tapecie sprawa grupy handlującej żywym towarem, aby skierować śledztwo na niewłaściwe tory? Poprzez kradzież paszportu upozorowali porwanie za granicę? (w sensie, że najpierw je porwali, a później musieli dostarczyć paszporty). Albo faktycznie przypadkowy złodziej zgarnął pierwszą rzecz z brzegu, może myslał, że w neseserze są pieniądze?...
Twój komentarz podsunął mi taką myśl może zdarzył się wypadek w którym Ania niestety była strona współwinna / winna i w związku z tym z pomocą zapewne kogoś innego uciekła a poczucie winy nie pozwala się odezwać. Dlatego też potrzebny był między innymi paszport
Ten sen.. Jakby wypisz wymaluj: Polana na Stołach. A na tyle bliska i w sumie 'spacerowa" od strony Cyhrli, że dziewczyny mogły zechcieć pojść zobaczyć specyfikę tej polany. Krzaków i lasu tam też nie brakuje. Ale na pewno ktoś w busie by je widział... a może wsiadły i były same z jakimś kierowcą, który.... i wywiózł gdzieś..?? ... Z tym ogrzewaniem - i podejrzane i nie. Często jeździłam na wyprawy w Tatry zimą i wczesną wiosną i pamiętam że Pani prowadząca dom (bardzo stary, drewniany, w stylu zakopiańskim, to było Murzasichle) nie grzała jak mnie nie było. Dopiero jak wracałam, rozkręcała grzanie. Z oszczędności.
A mnie zawsze zastanawia, co ludzie widzą w plażowaniu na przykład. W zeszłym roku spędziłam niecały tydzień nad morzem, wyjątkowo, bo zwykle jeżdżę w góry. Czułam się, jakbym spadła na obcą planetę - zjarane cielska, jedno obok drugiego i ciągły harmider... Masakra. Dłuuugo tego nie powtórzę, dla mnie to zaprzeczenie wypoczynku.
@@katarzynapiatkowska ja najlepiej czuje się w domu, w swojej samotni, gdzie mogę odpocząć od wszystkiego i wszystkich. Nie lubię nowych miejsc, tłumów i zwiedzania. Tak już mam.
Znałam Ernestyne osobiście, bardzo ciepła, empatyczna, wrażliwa dziewczyna. Do tej pory nie mogę się pogodzić z tą tragedią. Pamiętam że wszyscy z grupy oazowej bardzo to przeżyliśmy. To ogromna tragedia zwłaszcza dla rodziców jednej i drugiej rodziny. Może ktoś coś jeszcze pamięta i pomoże rodzinom zaznać spokoju.😔😔😔
Z tego co pamiętam to nikt oprócz gospodyni nie był w stanie potwierdzić że dziewczyny udały się do Zakopanego albo że miały jakieś plany. Tam jeszcze był jakiś wątek zapłaty za pokoju ale nie pamiętam o co dokładnie chodziło. Pamiętajmy że ludzie na wsi wiedzą o wiele więcej niż chcą mówić i myślę że te plotki które krążą po Kościelisku nie są bezpodstawne. To że ernestyna nie lubiła się z synem gospodyni to nie znaczy że na pewno by nie pojechała w to miejsce. Mogło nie być nigdzie indziej miejsc, Może ta lokalizacja bardzo i odpowiadała, może nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa lub z koleżanką czuła się bezpieczna. Dla mnie najprostsze rozwiązania zawsze są najlepsze i często się sprawdzają. To wyłączone ogrzewanie też dla mnie jest bardzo ważnym sygnałem. Może oszczędna Góralska natura kazała gospodyni wyłączyć ogrzewanie bo wiedziała że nie ma już komu grzać. To ona w końcu skierowała podejrzenia wszystkich na Zakopane bo niby tam dziewczyny miały pojechać kropka To ona upierała się że mogły być na tyle nieodpowiedzialne żeby bez żadnego przygotowania i w taką pogodę iść w góry i to ona wezwała TOPR. Może być to odciąganiem uwagi od Kościeliska i od samej stancji
Mnie również zastanawia jej troska o dziewczyny, już o 19 tego samego dnia zgłosiła ich zaginięcie policji?
@@c.c6909 tak, to trochę może być nadgorliwe. A czesto to winni zaginięcia je zgłaszają żeby mieć pełna kontrolę nad sprawa i wykazać się rzekoma troska. Z drugiej strony, góry to trochę inna bajka, zwłaszcza zima. Normalne jest zostawianie informacji, gdzie się idzie i o której się wróci żeby w razie czego akcja poszukiwawcza ruszyła szybko. Tak było zwłaszcza kiedyś, w czasach bez komórek, ale teraz też w górach w wielu miejscach nie ma zasięgu. Chociaż ta wersja ma te słaba stronę, że oficjalnie dziewczyny w góry nie wychodziły, nie wzięły nic na wyprawę, gospodyni też im tego "zabraniała" I w zasadzie brak przesłanek, że miały tego dnia wędrować.
@@c.c6909 Wtedy powiadomiono T.O.P.R., policję dopiero kolejnego dnia. Co dla mnie jest nieco dziwne. Założyła, że jednak poszły w góry, nie zakładała, że ten dzień mogły spędzić nie na szlakach, tylko w Zakopanem? Zresztą dziewczyny mówiły, że w tym mieście będą i nie wybierają się w góry.
Aczkolwiek, pamiętajmy, że były one niepełnoletnie. A jeśli właścicielka (lub ktoś z jej bliskich) stał za zaginięciem dziewczyn, to co z ciałami? Policja nie przeszukała posesji dokładnie, czy może ciała zostały gdzieś wywiezione?
Gospodarze wyłączyli ogrzewanie bo wiedzieli ,że dziewczyny nie wrócą.
Mogło tak być, a może dziewczyny same je wyłączyły, jak wychodziły z pokoju (wszak zanim ich rodzice przyjechali, to minęły 2 doby).
Moim zdaniem dziewczyny nigdy nie opuściły kwatery. A lokalna policja nie pogłębiła poszukiwań w obrębie posesji gaździny, lub posesji obok; obór, komórek, wychodków itp.
Również tak uważam.
Posesja była dokładnie sprawdzona, nawet syn gospodyni był zatrzymany na przesłuchanie, ale nic nie znaleziono
@@wieprz00009jeśli już to raczej ciała wywieziono poza działkę, tam jest idealny teren dookoła żeby się ich pozbyć.
Dziękuję za przypominanie spraw zaginięć, myślę że nigdy nie wiadomo kto słucha i kogo np.ruszy sumienie po latach. A tak w ogóle super formuła podcastu, robicie świetne materiały Dziewczyny ♥️
Dziękuję , bardzo miło się słucha , ja mimo wszystko szukałbym w miejscu zakwaterowania , tam się ślad urywa.
@@mirosawukasik5271 też mam podobne odczucia. Mamy tylko słowa gospodyni, a poza tym jakim sposobem zaginął pamiętnik?z pokoju pensjonatu?
@@kyokochan6395 nie z pokoju, a z samochodu ojczyma Anny
Zaginiecie bliskiej osoby to gorsze niz smierc, bardzo wspolczuje Rodzinom 😢 Mowisz, ze w tamtych czasach nie mowilo sie prawie o sektach, a ja wlasnie pamietam, ze mowilo sie bardzo duzo. Lata dziewiecdziesiate to rozkwit sekt w Polsce, wszedzie przed nimi przestrzegano, w szkole, w kosciele, w telewizyjnych programach dla mlodziezy... W tym przypadku nie podejrzewam sekty.
Dzięki za przypomnienie historii.W tamtym czasie nie słyszałam raczej o tej sprawie,dopiero kilka lat temu dowiedziałem się o zaginięciu.Pozdrawiam i do usłyszenia.
Przepis na ruszenie z tematem do przodu. Sprawę musi przejąć prokuratura spoza Podhala. Zezwolenie na georadar i wykopaliska na Pitoniówce. Wariograf z synem, obserwacja psychiatryczna, wariograf dla świadka od samochodu, ponowne przesłuchami sąsiadów. Jeżeli georadar nic nie pokaże w ścianach, posadzkach i samej działce, należy zlokalizować w obrębie max 2 -3km od chałupy, istniejące naturalne zapadliska-szczeliny skalne, stare, nieużywane studnie lub szamba . Jeżeli zwłoki podrzucono na pobliski cmentarz to sprawa się komplikuje ale można wytypować nagrobki bez ponownego pochówku od roku zaginięcia dziewczyn i przebadać je kamerą pod kątem nadmiarowej ilości czaszek. Jak widzicie są to kosztowne rozwiązania ale inaczej się tego nie ruszy bo na skruchę nie liczyłbym skoro 31 lat tego nie zrobiło...
Super że wróciliście! Przynajmniej mam co słychać w podróży ;) Pozdrawiam
Dobrze znów Was słyszeć. Ta sprawa bardzo mnie intryguje, co tam się naprawdę wydarzyło.
Kawa zaparzona, teraz czas na słuchanie :)
Czekałam na nowy podcast
Strasznie smutna historia.
Nie wiem ale jak zaczelam sluchac to od razu pomyslalam ze to wlascicielka pensjonatu za tym stoi .
Mam nadzieje ze rodzina w koncu pozna prawde
Gdzie jesteście brakuje waszych podcastow
Nie wspomniałyście o ciekawej hipotezie jaką jest zaczadzenie dziewczyn w wynajętym pokoju. Piecyki bywają zdradliwe... Jedynym dowodem na to, że Anna i Ernestyna opuściły kwaterę, są słowa gospodyni. Przykro to stwierdzać, ale po 30 latach, nadzieja na rozwiązanie tej sprawy jest bardzo, bardzo nikła.
Też przez pewien czas myślałem, że dziewczyny zaczadziały, ale z drugiej strony, co z ciałami? Policja nie przeszukała posesji dokładnie, czy może ciała zostały gdzieś wywiezione?
Ciekawy i dłuższy podcast o tym dał Komputlik (kanał "Z ArPiwum X", tytuł też "Przerwane ferie"). Po jego odsłuchaniu i przejrzeniu komentarzy pod nim uznałem, że dziewczyny mogły zaczadzieć na kwaterze. Zdziwiło mnie to, że nie poinformowano policji w dzień zaginięcia, tylko kolejnego dnia. A w dzień zaginięcia poinformowano T.O.P.R., mimo że wg zeznań właścicielki dziewczyny mówiły, że nie idą w górach, tylko będą w Zakopanem (ale i nawet bez tych zapewnień można było się domyślić, że mogły wyjątkowo nie iść na szlak, tylko spędzić dzień w Zakopanem i trzeba było obydwie służby poinformować od razu).
Z drugiej strony, jeśli dziewczyny zmarły na kwaterze, to co z ciałami? Posesja podobno została dobrze przeszukana. Coś jednak przeoczono, czy ciała zostały wywiezione? Bo raczej nie zakopane (był mróz i raczej nie dało się kopać w ziemi).
Moim zdaniem, bardziej prawdopodobne jest to, że faktycznie wyszły z kwatery, ale potem zostały porwane lub zabite gdzieś, gdzie nie szukano ich.
No mile te podcasty wlasnie odkrylam I chyba sub leci , fajnie sie sluchq
Bardzo inteligentne i zostawiły dokumenty i pieniądze w pokoju i pojechały na dworzec no ja bym tak nie zrobił ! zostawiły bo nigdy z tej kwatery nie wyszły chyba że martwe!
Czemu ojczym przechowywał neseser i dokumenty w aucie???
Obstawiałabym raczej, że dziewczyny zaczadziły się na kwaterze i w ogóle z tej kwatery nie wyszły. Podobno kiedy rodzice dziewczyn przyjechali do Zakopanego to ich pokój był bardzo wyziębiony i rzeczy dziewczyn był już spakowane. Czyżby gaździna wietrzyła pokój tak intensywnie? I pewnie wiedziała, że one już nie wrócą... Nie mam oczywiście żadnych dowodów na to i to tylko luźne domysły ale mogło być i tak, że się zaczadziły a właściciele kwatery bali się, że zostaną ukarani za to i pochowali gdzieś dziewczyny i skierowali trop na jakichś kolegów którzy mogli wcale nie istnieć.
Też przez pewien czas myślałem, że dziewczyny zaczadziały, ale z drugiej strony, co z ciałami? Policja nie przeszukała posesji dokładnie, czy może ciała zostały gdzieś wywiezione?
@@marekwawrzyszko9756 W pobliżu posesji jest rozległy górski teren leśny, a kawałek w dół cmentarz. Wtedy było tam o wiele mniej domów niż teraz, nikt nie miał monitoringu i łatwiej było przewieźć i ukryć gdzieś ciała.
Może coś się stało na ich kwaterze .Może Ci gospodarze domu mają coś na sumieniu .
Też tak sądzę. Oczywiście to tylko teoria, przypuszczenia.
Dziękuję
Lata 90 to czasy Młodych Wilków A jak wiemy, na tamte czasy czuli się bezkarni i tak naprawdę mają dużo na sumieniu
Witajcie dziewczyny🤍🤍🤍
Natalio 🌿
Olu🌿
Historię znam ale bardzo chętnie wysłucham interpretacji, opracowania jednej z Was💚
Zatem czas na ucztę🥰🎧💙
Każda niewyjaśniona sorawa powinna być naglasniana ile się da.
Dziękuję za ciekawy materiał. Moim zdaniem śledczy nie biorą pod uwagę czyichś snów. Chybaby oszaleli gdyby mieli cis takiego sprawdzać. Jest wiele osób, które mówią czy piszą że nie są "nawiedzone" i przedstawiają swoje sny. Natomiast osobiście znam tutaj we Włoszech kobietę, która bardzo przypomina jedną z dziewczyn. Bardzo bardzo
Bardzo dziwna sprawa. Zawsze mnie zastanawia skąd te wątki z sektami. Przy każdym zaginięciu podaje się jako jedną z opcji możliwość wstąpienia do sekty. To tak jakby w latach 90tych połowa Polski należała do sekt.
Wówczas był to faktycznie problem. Na ulicach (piszę z perspektywy poznanianki) zaroiło się od krisznowców i im podobnych ruchów -ludzi w białych lub kolorowych szatach, którzy głosili piękne idee wolności i pokoju, grali na instrumentach, rozdawali jedzenie lub koraliki; świadkowie Jehowy przeżywali wielki rozkwit (tak, dziś coraz częściej głośno nazywa się ich grupą destrukcyjną, a piszę to jako osoba wychowana i żyjąca w tym kulcie większość życia ☹️ ); głośno przestrzegano przed satanistami. Pamiętam też ogromną ilość grup squoterskich (chyba do dziś Poznań walczy o odzyskanie od Squotu m.in. budynku na Starym Rynku). Ludzie zachłystywali się wolnością i każdą nowością, która przyszła z Zachodu. To też przecież najlepsze czasy Jarocina 🙂 To wówczas powstał biuletyn dominikański ws.sekt. Byłam wówczas nastolatką (rocznik '80). Czasy były niezwykłe, ale i niebezpieczne.
Tak, podejrzenie ucieczki do sekty przewija się jak mantra. Jednocześnie nie kojarzę żadnej sprawy, q której faktycznie to było rozwiązaniem. Dlatego dla mnie to ten sam poziom co czarna Wołga.
Dziewczyny meeeeega czekam na histroie rodziny Bogdańskich z waszego punktu widzenia ...
Uważam, że rozwiązanie jest najprostsze. Kluczem jest dworzec w Zakopanem. Dziewczyny z kimś odjechały pociągiem lub autobusem/busem. Ktoś je namówił, może miały jechać gdzieś blisko, pojechały pewnie dalej, skoro nie zostały odnalezione. Mogły zostać zamordowane w mieszkaniu albo samochodzie i zakopane w lesie. W innym przypadku zostałyby odnalezione.
Sprawę znam ale chętnie poslucham
Szybciutko klikam. Poranna kawa jest. ;)
stek bzdur. Wątek syna jest w sposób oczywisty najjaskrawszy.
Dziękuję i pozdrawiam :)
Biorąc pod uwagę, że tak długo nie ma żadnego znaku życia, też mi ciężko uwierzyć, że dziewczyny z własnej woli odeszły. Ale uparcie mi przychodzi do głowy (może za dużo Cobena), że dziewczyna sama potrzebowała paszportu i pamiętnika i ktoś dla niej to zabrał. Niemniej historia musiałaby być mocno zawiła i trzeba byłoby znaleźć odpowiedź dlaczego nie mogła zabrać tych rzeczy bez problemu z pokoju.
Ja myślę, że to raczej są młodzi tubylcy, którzy znają okolicę.
Na wstepie chce powiedzieć, że Współczuję rodzinom Ernestyny i Anny, a ten komentarz jest chłodna kalkulacja zdarzeń i trzeźwym spojrzeniem na sprawę. Łącze się z rodzinami i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości sprawa ta zostanie rozwiązana.
Moim zdaniem faktycznie mogło być tak, że ktoś ze wsi gdzie znajdowała się kwatera mógł dopuścić się zamordowania Ernestyny i Ani i jest to bardzo logiczne. Natomiast kradzież paszportu z samochodu ojca już w tej koncepcji jest mniej logiczne. Bo faktycznie jeśli Ania (jak dobrze pamiętam to był jej pamietnik) mogła opisać w pamiętniku sprawcę i w tym wypadku jego kradzież jest logiczna, tak paszportu nie dokonca, a widać, że złodziejowi chodziło tylko o te dwie rzeczy.
Po co mordercy dziewczyn był potrzebny paszport jednej z nich i tylko tej jednej?
Przyszło mi do głowy, ze przynajmniej jedna z nich, a dokładnie autorka pamiętnika może żyć, a tym czynem chciała zakomunikować rodzinie, że żyje natomiast z jakiegoś powodu musi się ukrywać. Zdaje sobie sprawę, że był to rok 1993 natomiast jeśli chciała by użyć paszportu na granicy to doszło by do kontroli w konsekwencji przekroczenie granicy było by niemożliwe. Również jeśli ktoś inny chciałby przekroczyć granice za pomocą paszportu to skończyło by się tak samo.
Natomiast jeśli Ernestyna i Anna padły ofiarą handlarzy żywym towarem to po co im byłby potrzebny jej paszport?
Z tego co czytałem kiedyś pamiętnik i paszport były w saszetce i to saszetkę ukradł złodziej
A pamiętnik był analizowany przez policje
@@waldemarkowalski938 Okay ma to sens, że była to pierwsza rzecz jaką zobaczył. Pewnie pomyślał, że jest wypchana kasą i dlatego ją ukradł.
A może sprawcy (gaździna, ktoś z tą rodziną gaździny związany?) wykorzystali fakt, że była wtedy na tapecie sprawa grupy handlującej żywym towarem, aby skierować śledztwo na niewłaściwe tory? Poprzez kradzież paszportu upozorowali porwanie za granicę? (w sensie, że najpierw je porwali, a później musieli dostarczyć paszporty). Albo faktycznie przypadkowy złodziej zgarnął pierwszą rzecz z brzegu, może myslał, że w neseserze są pieniądze?...
Twój komentarz podsunął mi taką myśl może zdarzył się wypadek w którym Ania niestety była strona współwinna / winna i w związku z tym z pomocą zapewne kogoś innego uciekła a poczucie winy nie pozwala się odezwać. Dlatego też potrzebny był między innymi paszport
Za szybko mówisz a szkoda bo fajny głos masz 🤷
👍
Szkoda, ze nie wstawiacie zdjec 😾
Ten sen.. Jakby wypisz wymaluj: Polana na Stołach. A na tyle bliska i w sumie 'spacerowa" od strony Cyhrli, że dziewczyny mogły zechcieć pojść zobaczyć specyfikę tej polany. Krzaków i lasu tam też nie brakuje. Ale na pewno ktoś w busie by je widział... a może wsiadły i były same z jakimś kierowcą, który.... i wywiózł gdzieś..?? ... Z tym ogrzewaniem - i podejrzane i nie. Często jeździłam na wyprawy w Tatry zimą i wczesną wiosną i pamiętam że Pani prowadząca dom (bardzo stary, drewniany, w stylu zakopiańskim, to było Murzasichle) nie grzała jak mnie nie było. Dopiero jak wracałam, rozkręcała grzanie. Z oszczędności.
Trzecia. 🙂
Zawsze mnie zastanawia co ludzie widza w górach, ja bym za dopłatą nie dał się namówić na wycieczkę w góry
A mnie zawsze zastanawia, co ludzie widzą w plażowaniu na przykład. W zeszłym roku spędziłam niecały tydzień nad morzem, wyjątkowo, bo zwykle jeżdżę w góry. Czułam się, jakbym spadła na obcą planetę - zjarane cielska, jedno obok drugiego i ciągły harmider... Masakra. Dłuuugo tego nie powtórzę, dla mnie to zaprzeczenie wypoczynku.
@@katarzynapiatkowska ja najlepiej czuje się w domu, w swojej samotni, gdzie mogę odpocząć od wszystkiego i wszystkich. Nie lubię nowych miejsc, tłumów i zwiedzania. Tak już mam.
@@vm123 rozumiem. No i fajnie że ludzie się różnią 🙂
A ja w ostatnich dniach byłem w górach, świetne wakacje. Ale co osoba, to inne gusta odnośnie spędzania czasu wolnego.
Nie rozumiem co ludzie widzą w Zakopanem .
Kobieto, nie krzyc. Sorry, ale psujesz wszystko.Jestem muzykiem I twoj would mnie drazni.
Piekielnie inteligentna?