Czytałem pierwszy tom chyba z 10 lat temu , byłem zauroczony jednak w zeszłym roku chciałem przeczytać jeszcze raz i nie dałem rady ... takie proste , dla młodzieży
Jest absolutnie wspaniałe Gdy pierwszy raz czytałem Imię Wiatru, trochę przehajpował mi je Sanderson. Usiadłem z wysokimi oczekiwaniami, spodziewając się nie wiadomo czego, że mnie z kapci wywali, dostałem coś kompletnie innego, co oceniłem w skrócie na 7.5/10. Przy pierwszym czytaniu widziałem wady - story się wolno rozwija, nie polubiłem aroganckiego głównego bohatera, krinżowałem na wątek romansowy. Ale były też zalety niezaprzeczalne, przede wszystkim kręcił się za mną koncept magii imion z tytułowym wiatrem, klimat magicznego uniwersytetu, łaziło to za mną, a często się to nie zdarza. Uznałem po pół roku, że dobra spróbujemy z tym Strachem Mędrca, ale odświeżę najpierw Imię Wiatru, bo słyszałem że komplex worldbulding to najmocniejsza strona. więc usiadłem ponownie, z założeniem iż będę czytał skupiając się na worldbuldingu i nie dam się wkurzyć Kvote tym razem. I wywaliło mnie z kapci. Zrozumiałem tę obsesję poprawek Rothfussa, widząc legion odnośników, forshadowingu, złożenie całego świata, które podawane jest od razu, ale przy pierwszy czytaniu nie można tego docenić. Dopiero po drugim podejściu można powiedzieć iż się przeczytało Imię Wiatru, a i to nie całe. Wkurzające elementy przestały wkurzać. Wolne wprowadzenie zmieniło się w ucztę. Kvote nadal ma irytujące cechy, ale doceniłem też jego dobre strony. A wątek romansowy... no musiałem być uczciwy, te postaci mają 15-16 lat xD Obiecałem sobie wracać regularnie do Kronik Królobójcy, odkrywać nowe smaczki, i jeszcze długo będę to robił, i brak 3 książki nijak mnie nie zniechęca. ale jak przy tym już jesteśmy - pewną nadzieję daje mi ostatnia nowelka, bo była naprawdę fajna, Patrick nadal to ma. Ale z drugiej strony przestraszył mnie motyw najgorszego złego - nieobecnego przemocowego ojca. W nowelce dedykowanej synom. W dedykacji Rothfuss przeprasza ich że nie jest lepszym ojcem. I tak sobie myślę, że pewnie cały rozczarowany fandom nie jest w stanie nienawidzić Rothfuss tak bardzo jak on nienawidzi siebie. I myślę tu jest problem, bo 3 część jest pewnie w większości skończona, były info w 2013 o wersji która trafiła do beta readerów, treść pewnie istnieje, tyle że sam autor nie jest w stanie jej zaakceptować, mając problemy z samoakceptacją. Nieraz poruszano jak KK to jest takie projektowane self insert story, jako wadę, ale trop imo jest ciepły, i nie tylko w kontekście iż autor chciałby siebie widzieć jako najzdolniejszego, najsprytniejszego, najpiękniejszego, ale te podświadome protekcje idą dużo głębiej. Magia, jej dwa główne aspekty jakie omawiamy, wiele mówią. Alar, czyli dzielenie umysłu, to dosłownie hodowanie sobie schizofrenii. A magia Imion, gdzie widzisz rzeczy niewidoczne, do dosłownie już psychoza schizofrenika. IMO autor miał z tym problemy dłużej niż od momentu problemów z publikacją, a całe story jest bardzo bardzo osobiste. Generalnie sztuka to zawsze trochę obnażanie siebie, ale tu mamy IMO naprawdę next level. I na to nachodzi seflhejt, sprawiający iż pewnie samo patrzenie na manuskypt jest trudne Dlatego myślę że Rothfuss by wydać ostatnią część, będzie musiał znaleźć się w o wiele lepszym miejscu mentalnie, a hejtujący go ludzie naprawdę szkodzą. To zresztą nie jedyny taki problem, introwertyczni na ogół pisarze mieli się IMO lepiej w epoce przed socjal mediami, dziś mamy epokę niedokończonych masterpieców
A tak poza tym przywracasz mi nadzieję. mam 40 lat i moim głównym powodem, dla którego boję się zacząć jakieś kolejne może studia dzienne/zaoczne to to, że 20 latkowie nie będą już mówić moim językiem. Ja jestem z tych co siedzą w centrum osiedla z kolegami od PC, Amig, PSX-ów, Seg, Xboxów, Pegasusów, Commodore-ów. Sam szedłem ścieżką RPG konsolowych. 30 tytułów tylko ze świata RPG - od Squera po Konami, Tri Ace, mniejsze, większe, you name it. Nawet Soul Reaver cała seria weszła mi w życiorys mooocno ;) Kto z was pamięta czasy PSX, mojego kamienia, wokół którego energia mojego pokolenia krażyła, były te konsole tematem rozmów, pisma branżowe były arbitrami smaków. Cieszy mnie, kiedy słyszę z ust młodego człowieka wspomnienia Gothica, Baldura. Choć sam nigdy ich nie ukończyłem, to mam do nich sentyment. Były one tematem opowieści przy ogniskach, przy oiedlowych spacerach 8 godzinnych :) ( Gothic jest wciąż na mojej długiej liście wstydu( podchodziłem pod skrzydłami kolegi kilka razy, znam lore itp - w tym wieku znam lore wszystkiego od Vagrant Story po Control ;) ) Twoja rezolutnośc przywraca mi nadzieję w młodsze roczniki ;)
Patrick Rothfuss niewątpliwie wpłynął na moje czytelnictwo - po zetknięciu ze Strachem Mędrca juz nigdy nie zaczęłam czytać niedokończonej serii, zawsze czekam na ostatni tom. I o ile w przypadku Pieśni Lodu i Ognia nie żałuje, bo to było fantastyczne doświadczenie; tak Kroniki Królobójcy pozostawiły po sobie głównie złość i frustrację. Twoja opinia jest bardzo hojna i łaskawa względem tej serii, jestem w stanie to zrozumieć bo rzeczywiście powieści czytalo się świetnie. Ale przy tej konstrukcji fabuły nastawionej przede wszystkim na tajemnice szkoda czasu i energii na czytanie.
Z Rothfussem to już wszyscy wiedzą, że przegrana sprawa, dla mnie to chyba nawiększa porażka w historii fantastyki - tak dobrze zacząć i wypalić się już po dwóch tomach. Martin to chociaż te sześć napisał, no i jakieś inne książki w między czasie...
Przeczytałem oba tomy w 2014. Klimat i język tak jak mówisz. Magnetyczny i wyśniony i taki gruboszklisty. Oj tak, ma się wrażenie, że znowu jest się czytelnikiem po raz pierwszy. Smaruje się na śniadanie niedzielny chleb masłem jego opowieści. Cos jak Mniszkowe Wino Bradburego. Ostatnio napisałem całkiem pokaźny komentarz pod jakimś anglosaskim komentatorem. W tej książce dzieje się dużo w tle, na nice, na podszewce. Jest to ciekawy sposób opowiadania, ale mniej ciekawy do łatwego czytania. Człowiek pisał tę książkę 20 lat, więc musi być o czymś. Doskonale go rozumiem, jak on sobie duma w świecie fantasy. Co by się nie okazało, jest to oryginalny głos ( na ile chłopiec w magicznej szkole jest oryginalny :) ) i czekam na trzeci tom z ciekawości. Szkoda, że tak Pat się "stoczył"... :( Ale nie mam ochoty wracać do tego, póki nei wyjdzie 3 tom. Może we fragmentach z Denną, muzyką. Audiobook posłucham,o! Wątek romantyczny dla mnie jest ok. Podobno w realu było podobnie. Pat, w jednym filmiku odpowiedział na pytanie fana, i powiem ci, jako ktoś, kto próbuje też coś napisać, wierzę, że taka złamana miłość była bodźcem dla Pata do napisania tych wątków/książki w ogóle. Nie podoba mi się jak ludzie mają problem z Kvote. Tak jak ludzie mają problem z ilością seksu w Nowym Słońcu Wolfe-a. Czy ludzie nie widzą, że to sf, czy nie widzą, że coś służy w jakiś sposób opowieści, jest po coś. Męczą mnie już te argumenty, które ja słyszę od 20 lat. Ksiażki to wyimaginowany świat założeń pociągnięty jakoś logicznie do przodu. Co innego narzekać na jeden element, kiedy jak w nowych SW, jest on nie działający i nie współgra z resztą elementów, wtedy Mary Stue rzeczywiście razi. Ale keidy wszystko ma swoje meijsce w fabule, psychice bohatera, większy łuk opowieści kryje pod sobą te wszystkie pojedyncze, zdawałoby się elementy, wtedy nei rozumiem krytyki. Ostatnio kolega stwierdził, że przestał czytać Dune po Mesjaszu, bo to się zrobiła telenowela rodzinna... No to już wiesz, o jakim braku zrozumienia łuku mówię... p.s. Przetłumaczyłem tekst pieśni skomponowanej przez Merrigan Songs of Seven Sorrows. W komentarzach jest pod filmikiem. To już 10 lat! Polecam, bo melodia wspaniała i tekst bardzo w duchu Rothfussa. p.p.s Mam przyjaciela, nauczyciela w Norwegii, wysłał mi ostatnio zdjęcie, Imię Wiatru czytaja dzieci w szkole na korytarzu! W 2024 dzieci - w szkole - czytają - Rothfussa!
Problem Rothfussa polega na tym, że na pewnym etapie tak mocno podpadł swojej Kalliope, że ta mu zwyczajnie nawiała, pozostawiając go bez mocy twórczej. Jeżeli ktoś ma kontakty lub namiary na inną muzę i czeka niecierpliwie na trzeci tom, warto rozważyć podzielenie się z Rothfussem tą wiedzą.
Moja nadzieja umarła już na koniec tej serii ale wciąż uważam że to jedna z lepszych jakie czytałam. Rothfuss leci w kulki i robi sobie z czytelników jaja
Pamiętam, że oglądałem ten stream charytatywny Patricka na ttv i jeśli dobrze pamiętam, wyznaczył on kilka celów widzom. Jednym z nich było przeczytanie wstępu do trzeciego tomu i tak też się stało.
A czyli z autorem jest jak z Martinem, który też agresywnie reaguje na pytania o "Wichry zimy". Choć akurat w tym drugi przypadku wydaje mi się, że George się pogubił i nie wie jak skończyć tę serię.
Rothfuss albo Martin to jeszcze nic, Taka Milena Wójtowicz napisała świetną fantasy pt. Wrota - w dwóch tomach, gdzie drugi tom wydany w 2008, kończy się cliffhangerem i tyle. Pisze co prawda inne powieści oraz opowiadania i ponoć się wzięła za dokończenie trylogii, ale na razie jak jest, widać. Następną świetną autorką fantasy, która mogła by śmiało powiedzieć "wasi czytelnicy czekają na zakończenie serii kilka lat? Potrzymajcie mi piwo..." jest Ewa Białołęcka ze swoją serią "Kroniki drugiego kręgu" - po wydaniu 4 tomów (4-ty tom w 2003) i zapowiedzeniu 5-go kolejne wydawnictwa co rok umieszczały go w swoich zapowiedziach; najdalej było wydawnictwo Runa, które miało już tytuł i gotową okładkę. No i tak latka lecą, pokolenie czytelników się starzeje, nowe pokolenia nic o autorce nie wiedzą, więc już mało kto czeka na ten 5 tom, a powoli 2024 rok przemija...
Serce boli na myśl, że Kroniki drugiego kręgu mogą nie zostać dokończone, ale taka cisza w tym temacie, że chyba tylko pozostaje pogodzić się z tą myślą
Dlatego uważam, iż jeżeli Rothfuss nie jest w stanie ukończyć 3 tomu to powinien ktoś inny go dokończyć jak to się skończyło z Kołem Czasu Roberta Jordana. Wiadomo lepsze jest poznanie wersji zakończenia autora ale w tym przypadku lepsze jest jakiekolwiek dzialanie w tej sprawie niż żadna
Tak, czytałem jedną i uważam ją za tak nieznaczącą (co nie znaczy, że złą), że nie widzę sensu w poświęcaniu im czasu, gdy od 13 lat Rothfuss nie dostarczył czytelnikom niczego konkretnego. 😌
A na jakie pytania chcielibyście odpowiedzi domagają się trzeciego tomu? Czy romans znalazł szczęśliwe zakończenie? No, nie. Bo siedzi sam w karczmie. Czy udało mu się pomścić rodziców? Nie, bo siedzi w karczmie. Czy udało mu się zdobyć sławę i pieniądze? No tak. Bo siedzi we własnej karczmie. Czy ta sława go przerosła? No tak. Bo uciekł i ukrywa się w karczmie! "Imię wiatru" to zamknięta opowieść. Kolejne tomy zostały "wymuszone" przez wydawcę i są zbędne.
Podczas gdy masa hejtu leje się na Rothfussa za to, że nie dokończył historii, ja mu po prostu współczuję. Każdy z nas, niedzielnych pisarzy, ma ten komfort, że jeśli nie dokończy swojego dzieła albo wręcz znudzi się i zmieni hobby, nikt nie będzie go za to biczował, bo nikt na to nie czeka, no może kilku znajomych, którym się kiedyś o tym napomknęło. Tymczasem jak już wyjdzie się do szerokiego grona odbiorców, nagle staje się niewolnikiem swojej twórczości. Nieważne, czy ma się problemy ze sobą, życiem, z książką. Miłość czytelników przerodzi się w nienawiść, bo ktoś im nie dostarczył rozrywki. Pewnie pojawią się tu głosy, że skoro gość już zaczął to się zobowiązał i musi skończyć i w ogóle jak to tak nie mieć swoich czytelników za priorytet. Ja jednak nie potrafię nie wczuć się w stronę pisarza. Może jeśli psychicznie i technicznie stać go na dokończenie działa, a tego nie robi z lenistwa, to wtedy zasługuje na potępienie. W innych przypadkach mam więcej zrozumienia dla niego.
Nie ma szans na 3 tom, Rothfuss jest chory psychicznie (depresja, dwubiegunowość, nerwica i coś jeszcze) oraz musiałyby mu się skończyć pieniądze, a jest w ciul bogaty. Jeszcze dodam że ostatnio próbowałem przeczytać po latach imie wiatru (czytałem jak byłem w gimnazjum) i nie przebrnąłem. To jest Young adult fantasy dobre dla młodzieży, coś w stylu eragona. I tu też jest problem, że fani sprzed 15 lat nie będą zainteresowani tą 3 częścią
Ja czytałam "Imię wiatru" po trzydziestce i byłam oczarowana. Nawet jeśli można tę serię zaliczyć do YA, to kompletnie mi to nie przeszkadzało i nadal czekam na kontynuację, choć już wiem, że się pewnie nie doczekam.
Czytałem pierwszy tom chyba z 10 lat temu , byłem zauroczony jednak w zeszłym roku chciałem przeczytać jeszcze raz i nie dałem rady ... takie proste , dla młodzieży
Jest absolutnie wspaniałe
Gdy pierwszy raz czytałem Imię Wiatru, trochę przehajpował mi je Sanderson. Usiadłem z wysokimi oczekiwaniami, spodziewając się nie wiadomo czego, że mnie z kapci wywali, dostałem coś kompletnie innego, co oceniłem w skrócie na 7.5/10.
Przy pierwszym czytaniu widziałem wady - story się wolno rozwija, nie polubiłem aroganckiego głównego bohatera, krinżowałem na wątek romansowy. Ale były też zalety niezaprzeczalne, przede wszystkim kręcił się za mną koncept magii imion z tytułowym wiatrem, klimat magicznego uniwersytetu, łaziło to za mną, a często się to nie zdarza. Uznałem po pół roku, że dobra spróbujemy z tym Strachem Mędrca, ale odświeżę najpierw Imię Wiatru, bo słyszałem że komplex worldbulding to najmocniejsza strona.
więc usiadłem ponownie, z założeniem iż będę czytał skupiając się na worldbuldingu i nie dam się wkurzyć Kvote tym razem.
I wywaliło mnie z kapci.
Zrozumiałem tę obsesję poprawek Rothfussa, widząc legion odnośników, forshadowingu, złożenie całego świata, które podawane jest od razu, ale przy pierwszy czytaniu nie można tego docenić. Dopiero po drugim podejściu można powiedzieć iż się przeczytało Imię Wiatru, a i to nie całe.
Wkurzające elementy przestały wkurzać. Wolne wprowadzenie zmieniło się w ucztę. Kvote nadal ma irytujące cechy, ale doceniłem też jego dobre strony. A wątek romansowy... no musiałem być uczciwy, te postaci mają 15-16 lat xD
Obiecałem sobie wracać regularnie do Kronik Królobójcy, odkrywać nowe smaczki, i jeszcze długo będę to robił, i brak 3 książki nijak mnie nie zniechęca.
ale jak przy tym już jesteśmy - pewną nadzieję daje mi ostatnia nowelka, bo była naprawdę fajna, Patrick nadal to ma. Ale z drugiej strony przestraszył mnie motyw najgorszego złego - nieobecnego przemocowego ojca. W nowelce dedykowanej synom. W dedykacji Rothfuss przeprasza ich że nie jest lepszym ojcem. I tak sobie myślę, że pewnie cały rozczarowany fandom nie jest w stanie nienawidzić Rothfuss tak bardzo jak on nienawidzi siebie.
I myślę tu jest problem, bo 3 część jest pewnie w większości skończona, były info w 2013 o wersji która trafiła do beta readerów, treść pewnie istnieje, tyle że sam autor nie jest w stanie jej zaakceptować, mając problemy z samoakceptacją. Nieraz poruszano jak KK to jest takie projektowane self insert story, jako wadę, ale trop imo jest ciepły, i nie tylko w kontekście iż autor chciałby siebie widzieć jako najzdolniejszego, najsprytniejszego, najpiękniejszego, ale te podświadome protekcje idą dużo głębiej.
Magia, jej dwa główne aspekty jakie omawiamy, wiele mówią. Alar, czyli dzielenie umysłu, to dosłownie hodowanie sobie schizofrenii. A magia Imion, gdzie widzisz rzeczy niewidoczne, do dosłownie już psychoza schizofrenika. IMO autor miał z tym problemy dłużej niż od momentu problemów z publikacją, a całe story jest bardzo bardzo osobiste. Generalnie sztuka to zawsze trochę obnażanie siebie, ale tu mamy IMO naprawdę next level. I na to nachodzi seflhejt, sprawiający iż pewnie samo patrzenie na manuskypt jest trudne
Dlatego myślę że Rothfuss by wydać ostatnią część, będzie musiał znaleźć się w o wiele lepszym miejscu mentalnie, a hejtujący go ludzie naprawdę szkodzą. To zresztą nie jedyny taki problem, introwertyczni na ogół pisarze mieli się IMO lepiej w epoce przed socjal mediami, dziś mamy epokę niedokończonych masterpieców
A tak poza tym przywracasz mi nadzieję. mam 40 lat i moim głównym powodem, dla którego boję się zacząć jakieś kolejne może studia dzienne/zaoczne to to, że 20 latkowie nie będą już mówić moim językiem. Ja jestem z tych co siedzą w centrum osiedla z kolegami od PC, Amig, PSX-ów, Seg, Xboxów, Pegasusów, Commodore-ów. Sam szedłem ścieżką RPG konsolowych. 30 tytułów tylko ze świata RPG - od Squera po Konami, Tri Ace, mniejsze, większe, you name it. Nawet Soul Reaver cała seria weszła mi w życiorys mooocno ;)
Kto z was pamięta czasy PSX, mojego kamienia, wokół którego energia mojego pokolenia krażyła, były te konsole tematem rozmów, pisma branżowe były arbitrami smaków. Cieszy mnie, kiedy słyszę z ust młodego człowieka wspomnienia Gothica, Baldura. Choć sam nigdy ich nie ukończyłem, to mam do nich sentyment. Były one tematem opowieści przy ogniskach, przy oiedlowych spacerach 8 godzinnych :) ( Gothic jest wciąż na mojej długiej liście wstydu( podchodziłem pod skrzydłami kolegi kilka razy, znam lore itp - w tym wieku znam lore wszystkiego od Vagrant Story po Control ;) )
Twoja rezolutnośc przywraca mi nadzieję w młodsze roczniki ;)
Patrick Rothfuss niewątpliwie wpłynął na moje czytelnictwo - po zetknięciu ze Strachem Mędrca juz nigdy nie zaczęłam czytać niedokończonej serii, zawsze czekam na ostatni tom. I o ile w przypadku Pieśni Lodu i Ognia nie żałuje, bo to było fantastyczne doświadczenie; tak Kroniki Królobójcy pozostawiły po sobie głównie złość i frustrację. Twoja opinia jest bardzo hojna i łaskawa względem tej serii, jestem w stanie to zrozumieć bo rzeczywiście powieści czytalo się świetnie. Ale przy tej konstrukcji fabuły nastawionej przede wszystkim na tajemnice szkoda czasu i energii na czytanie.
Dokładnie. Po tej serii zawsze sprawdzam, czy inne cykle są niedokończone i nawet ich nie zaczynam
Z Rothfussem to już wszyscy wiedzą, że przegrana sprawa, dla mnie to chyba nawiększa porażka w historii fantastyki - tak dobrze zacząć i wypalić się już po dwóch tomach. Martin to chociaż te sześć napisał, no i jakieś inne książki w między czasie...
Przeczytałem oba tomy w 2014. Klimat i język tak jak mówisz. Magnetyczny i wyśniony i taki gruboszklisty. Oj tak, ma się wrażenie, że znowu jest się czytelnikiem po raz pierwszy. Smaruje się na śniadanie niedzielny chleb masłem jego opowieści. Cos jak Mniszkowe Wino Bradburego. Ostatnio napisałem całkiem pokaźny komentarz pod jakimś anglosaskim komentatorem. W tej książce dzieje się dużo w tle, na nice, na podszewce. Jest to ciekawy sposób opowiadania, ale mniej ciekawy do łatwego czytania. Człowiek pisał tę książkę 20 lat, więc musi być o czymś. Doskonale go rozumiem, jak on sobie duma w świecie fantasy.
Co by się nie okazało, jest to oryginalny głos ( na ile chłopiec w magicznej szkole jest oryginalny :) ) i czekam na trzeci tom z ciekawości. Szkoda, że tak Pat się "stoczył"... :( Ale nie mam ochoty wracać do tego, póki nei wyjdzie 3 tom. Może we fragmentach z Denną, muzyką. Audiobook posłucham,o! Wątek romantyczny dla mnie jest ok. Podobno w realu było podobnie. Pat, w jednym filmiku odpowiedział na pytanie fana, i powiem ci, jako ktoś, kto próbuje też coś napisać, wierzę, że taka złamana miłość była bodźcem dla Pata do napisania tych wątków/książki w ogóle.
Nie podoba mi się jak ludzie mają problem z Kvote. Tak jak ludzie mają problem z ilością seksu w Nowym Słońcu Wolfe-a. Czy ludzie nie widzą, że to sf, czy nie widzą, że coś służy w jakiś sposób opowieści, jest po coś. Męczą mnie już te argumenty, które ja słyszę od 20 lat. Ksiażki to wyimaginowany świat założeń pociągnięty jakoś logicznie do przodu. Co innego narzekać na jeden element, kiedy jak w nowych SW, jest on nie działający i nie współgra z resztą elementów, wtedy Mary Stue rzeczywiście razi. Ale keidy wszystko ma swoje meijsce w fabule, psychice bohatera, większy łuk opowieści kryje pod sobą te wszystkie pojedyncze, zdawałoby się elementy, wtedy nei rozumiem krytyki.
Ostatnio kolega stwierdził, że przestał czytać Dune po Mesjaszu, bo to się zrobiła telenowela rodzinna... No to już wiesz, o jakim braku zrozumienia łuku mówię...
p.s. Przetłumaczyłem tekst pieśni skomponowanej przez Merrigan Songs of Seven Sorrows. W komentarzach jest pod filmikiem. To już 10 lat! Polecam, bo melodia wspaniała i tekst bardzo w duchu Rothfussa.
p.p.s Mam przyjaciela, nauczyciela w Norwegii, wysłał mi ostatnio zdjęcie, Imię Wiatru czytaja dzieci w szkole na korytarzu! W 2024 dzieci - w szkole - czytają - Rothfussa!
jest supko, polecam :D
Główna wada: seria nie dokończona.
Jednoczesnie: seria zyskuje przez to że jest nie dokończona. 🤔
😂😂😂
Problem Rothfussa polega na tym, że na pewnym etapie tak mocno podpadł swojej Kalliope, że ta mu zwyczajnie nawiała, pozostawiając go bez mocy twórczej. Jeżeli ktoś ma kontakty lub namiary na inną muzę i czeka niecierpliwie na trzeci tom, warto rozważyć podzielenie się z Rothfussem tą wiedzą.
Moja nadzieja umarła już na koniec tej serii ale wciąż uważam że to jedna z lepszych jakie czytałam. Rothfuss leci w kulki i robi sobie z czytelników jaja
Pamiętam, że oglądałem ten stream charytatywny Patricka na ttv i jeśli dobrze pamiętam, wyznaczył on kilka celów widzom. Jednym z nich było przeczytanie wstępu do trzeciego tomu i tak też się stało.
Nightwish - Edema Ruh
na zawsze w serduszku ❤
A czyli z autorem jest jak z Martinem, który też agresywnie reaguje na pytania o "Wichry zimy". Choć akurat w tym drugi przypadku wydaje mi się, że George się pogubił i nie wie jak skończyć tę serię.
Rothfuss albo Martin to jeszcze nic, Taka Milena Wójtowicz napisała świetną fantasy pt. Wrota - w dwóch tomach, gdzie drugi tom wydany w 2008, kończy się cliffhangerem i tyle. Pisze co prawda inne powieści oraz opowiadania i ponoć się wzięła za dokończenie trylogii, ale na razie jak jest, widać. Następną świetną autorką fantasy, która mogła by śmiało powiedzieć "wasi czytelnicy czekają na zakończenie serii kilka lat? Potrzymajcie mi piwo..." jest Ewa Białołęcka ze swoją serią "Kroniki drugiego kręgu" - po wydaniu 4 tomów (4-ty tom w 2003) i zapowiedzeniu 5-go kolejne wydawnictwa co rok umieszczały go w swoich zapowiedziach; najdalej było wydawnictwo Runa, które miało już tytuł i gotową okładkę. No i tak latka lecą, pokolenie czytelników się starzeje, nowe pokolenia nic o autorce nie wiedzą, więc już mało kto czeka na ten 5 tom, a powoli 2024 rok przemija...
Serce boli na myśl, że Kroniki drugiego kręgu mogą nie zostać dokończone, ale taka cisza w tym temacie, że chyba tylko pozostaje pogodzić się z tą myślą
No właśnie tak. Brak dokończenia serii przez Ewę Białołęcką boli równie mocno.
Magia polegająca na używaniu prawdziwych imion rzeczy (osób) jest rodem z Ziemiomorza Le Guin :)
Dlatego uważam, iż jeżeli Rothfuss nie jest w stanie ukończyć 3 tomu to powinien ktoś inny go dokończyć jak to się skończyło z Kołem Czasu Roberta Jordana. Wiadomo lepsze jest poznanie wersji zakończenia autora ale w tym przypadku lepsze jest jakiekolwiek dzialanie w tej sprawie niż żadna
moja teoria jest taka, że umarł mu ghost writer i nie ma kto tego skończyć.
W 2011 roku byłem na studiach licencjackich (na pierwszym roku). Teraz jestem po studiach. Podyplomowych.😂😂😂😂😂😂
Pier*** jak Szczęsny :D
A co z nowelkami? W ogóle je pomijasz?
Tak, czytałem jedną i uważam ją za tak nieznaczącą (co nie znaczy, że złą), że nie widzę sensu w poświęcaniu im czasu, gdy od 13 lat Rothfuss nie dostarczył czytelnikom niczego konkretnego. 😌
Pewnie równie dobre jak Imię róży...
A na jakie pytania chcielibyście odpowiedzi domagają się trzeciego tomu?
Czy romans znalazł szczęśliwe zakończenie? No, nie. Bo siedzi sam w karczmie.
Czy udało mu się pomścić rodziców? Nie, bo siedzi w karczmie.
Czy udało mu się zdobyć sławę i pieniądze? No tak. Bo siedzi we własnej karczmie.
Czy ta sława go przerosła? No tak. Bo uciekł i ukrywa się w karczmie!
"Imię wiatru" to zamknięta opowieść. Kolejne tomy zostały "wymuszone" przez wydawcę i są zbędne.
Pytanie offtopic: z czego jest środkowy plakat ?
bo nie mogę sobie przypomnieć a coś kojarze i mnie to męczy
Elden Ring ;)
@@ksiazkowebajdurzenie5272 Muchas Gracias!
a mogło byćtak pięknie :(
Czemu film o aktach dresdena nie znajduję się na playliście o seriach ?
Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie wiem.
Ale już naprawiłem, dzięki za czujność!
Podczas gdy masa hejtu leje się na Rothfussa za to, że nie dokończył historii, ja mu po prostu współczuję. Każdy z nas, niedzielnych pisarzy, ma ten komfort, że jeśli nie dokończy swojego dzieła albo wręcz znudzi się i zmieni hobby, nikt nie będzie go za to biczował, bo nikt na to nie czeka, no może kilku znajomych, którym się kiedyś o tym napomknęło. Tymczasem jak już wyjdzie się do szerokiego grona odbiorców, nagle staje się niewolnikiem swojej twórczości. Nieważne, czy ma się problemy ze sobą, życiem, z książką. Miłość czytelników przerodzi się w nienawiść, bo ktoś im nie dostarczył rozrywki. Pewnie pojawią się tu głosy, że skoro gość już zaczął to się zobowiązał i musi skończyć i w ogóle jak to tak nie mieć swoich czytelników za priorytet. Ja jednak nie potrafię nie wczuć się w stronę pisarza. Może jeśli psychicznie i technicznie stać go na dokończenie działa, a tego nie robi z lenistwa, to wtedy zasługuje na potępienie. W innych przypadkach mam więcej zrozumienia dla niego.
Potwornie żałuje, że trzeciego tomu nie ma. Dwa pierwsze mnie porwały.
Nie ma szans na 3 tom, Rothfuss jest chory psychicznie (depresja, dwubiegunowość, nerwica i coś jeszcze) oraz musiałyby mu się skończyć pieniądze, a jest w ciul bogaty. Jeszcze dodam że ostatnio próbowałem przeczytać po latach imie wiatru (czytałem jak byłem w gimnazjum) i nie przebrnąłem. To jest Young adult fantasy dobre dla młodzieży, coś w stylu eragona. I tu też jest problem, że fani sprzed 15 lat nie będą zainteresowani tą 3 częścią
Ja czytałam "Imię wiatru" po trzydziestce i byłam oczarowana. Nawet jeśli można tę serię zaliczyć do YA, to kompletnie mi to nie przeszkadzało i nadal czekam na kontynuację, choć już wiem, że się pewnie nie doczekam.
YA? Ciekawe...
Dobry i obiecujący pierwszy tom, słabszy i nieco rozczarowujący drugi i brak trzeciego. Imo mocno przehajpowane.
Magii nie stwierdziłem.
w imię wiatru…. skurczybyku
Tą książkę czyta się właśnie dla wątku romantycznego!
"Wichry zimy" Martina w 2025. wydawnictwo Znak wznowiło nawet Pieśń Lodu i Ognia w nowej szacie.
#nikogo przeciez historia została zakończona przez serial
Skąd info, że 2025? I jakie wydawnictwo? Przecież Pieśń wydaje Zysk...
@@szatan123100 nie oglądałem serialu. widziałem 2-3 odcinki. niezły casting. w ksiazkach jest niesamowity epicki rozmach, którego serial nie oddaje.
@@FILIP17PL tak Zysk oczywiście. branża wydawnicza już wie. nie jest znany miesiąc. w najgorszym przypadku dopiero listopad 2025
@@xxxxxxxxxxxx7349a skąd takie info, skoro sam autor o niczym nie informuje? ;)