Internetowy Przewodnik Operowy / "Madama Butterfly" Pucciniego
Вставка
- Опубліковано 20 вер 2024
- Japoński motylek w szponach jankeskiej szowinistycznej świni. Opera operująca stereotypami. Ale i tak wzrusza do łez.
Zrealizowano ze środków Miasta Gdańska
w ramach Stypendium Kulturalnego
wykorzystano spektakl Opery Wiedeńskiej
wykonawcy i relizatorzy:
Cio-Cio-San : Maria José Siri
Suzuki: Zoryana Kushpler
Kate Pinkerton: Simina Ivan
BF Pinkerton: Murat Karahan
Goro: Benedikt Kobel
Sharpless: Gabriel Bermudez
Yamadori: Hans Peter Kammerer
dyrygent: Jonathan Darlington
na podstawie inscenizacji Josefa Gielena
scenografia: Tsugouharu Foujita
kierownik chóru: Martin Schebesta
Jestem pod wielkim wrażeniem cyklu! Gratulacje Jerzy 👏🏻
Czt mozna oczekiwac kontynuacji serii?
Bardzo się staram i zbieram, mam sporo materiału gotowego do obróbki, ale ostatnio czas zajmują mi prezentacje i występy na żywo.
Świetnie się słucha tej opowieści. MB zdecydowanie w top5 ever. Pozdrawiam
W pierwszej piątce, według mnie, powinno zmieścić się przynajmniej ze 100 oper :)
Możliwe, że przez swoje zainteresowanie sztuką i kulturą krajów Dalekowschodnich mam dość sporą awersję do Madame Butterfly (podobnie zresztą jak do Turandot, ale to chyba również kwestia mojej umiarkowanej sympatii do Pucciniego). Za każdym razem, gdy widzę podobne dzieła z tematyką, czy wątkiem z nie-zachodniego świata, przed oczyma mam "Orientalizm" Edwarda Saida - świat ukazany w MB jest niczym więcej jak Europejskim/Zachodnim postrzeganiem kultury innego państwa (w tym przypadku Japonii) bez próby zrozumienia go w pełni i to chyba tak przeszkadza mi w pełnym odbiorze tej opery. Czytałam również, że na popularność MB i swoiste odkupienie tego tytułu zapracowała sopranistka, która pozwoliła sobie na swoją własną interpretację arii CioCio-san, która to spodobała się publiczności. Czasem mam wrażenie, że sukces MB to trochę taki efekt Mona Lisy, która tak uwielbiana stała się po jej kradzieży. Cóż, może kiedyś ta moja niechęć do jednego z najsłynniejszych dzieł operowych świata mi zelżeje i będę mogła cieszyć się z nią na równym stopniu co reszta światowej publiczności. Dziękuję bardzo za kolejny fantastyczny materiał i czekam niecierpliwie na kolejny! Pozdrawiam serdecznie.
PS. Swoją drogą imię głównej bohaterki, nie tylko nie istnieje jako imię, ale także jako słowo w języku japońskim, więc nadal zastanawia mnie dlaczego akurat takie imię zostało jej nadane🤔
Tak, zdecydowanie MB to fantazja Białasa o oriencie. Dlatego nie traktuję jej jako opowieści o Japonii tylko o... miłości, podłości, naiwności, niegasnących złudzeniach miłości, macierzyństwie itd. Musimy też jednak pamiętac, że opera to nie dokument, tylko wizja autonomicznych światów utkanych z różnych kosmosów, prawd, systemów, kultur, wrażliwości i... chęci odniesiania sukcesów u nabywców biletów. Co do imienia: libreciści Pucciniego oparli swój dramat na jednoaktówce amerykańskiego dramaturga Belasco, u którego bohaterka nzywa się Cho-Cho-San (czy w tej formie to imię brzmi już bardziej sensownie?). Natomiast Belasco wykorzystał opowiadanie Johan Longa, którego bohaterka też nazywa się Cho-Cho-San. A osoba, której losy posłużyły jako inspiracja do stworzenia tej histori nazywała się ponoć Maki Kaga. Skąd Long wytrzasnął tę Cho-Cho-San - nie mam pojęcia (tzn źródła zwalają to na siostrę pisarza, która wymyśliła to imię; pewnie to było jej widzimisię.
pisałam pracę dyplomową o orientalizmie w MB i oczywiście powoływałam się na Saida, dalej kocham tę operę ale nie jestem na nią patrzeć w ten sam sposób co kiedyś
a odnośnie imienia, jest to jakaś nieudana transkrypcja słowa chou 蝶々
@@sayowitch1986 Oj tak, wyjątkowo nieudana, bo nawet nie skojarzyłam go nigdy ze słowem "motyl" 🤣przedłużone głoski robią tu jednak swoje cha cha