Timestampy: 00:38 Czytanie większej ilości książek, niż 5 miesięcznie, to jest czytanie na ilość bez większej refleksji 05:37 Lepiej nie czytać wcale, niż czytać kiepskie książki cały czas 07:32 Patronaty są bez sensu i nie mają żadnego znaczenia 10:27 Bookshelf toury to najgorsze filmy 11:30 Czas żywotności książki to dwa tygodnie, później idzie w zapomnienie 14:19 Audiobook to nie książka 21:55 Nie lubię obecnego wysypu książek z barwionymi brzegami 23:00 Lubisz czytać, a więc musisz kupować książki i posiadać regały z Ikei jak inni 23:26 Mam dość azjatyckich komfort booków 24:18 Wolę jak filmy na BookYT pojawiają się rzadziej ale są dopracowane 28:16 Mam zgrzyt jeśli ktoś pracuje w socialach wydawnictwa i każdy post jest z twarzą tej osoby 29:53 Posty w stylu okładki jako sukienki Oskarowe/MET Gala/Emmy są żenujące i bez sensu 30:18 Recenzowanie książek znajomych przez UA-camrów to według mnie konflikt interesów
Czytam i słucham dużo książek, uwielbiam słuchać, szczególnie Pana Kosiora. Lepiej słuchać książki niż ktoś by miał w ogóle nie wzbogacać się o te fantastyczne treści.
Świetny film. Bardzo lubię konkretne, 'pewne siebie', subiektywne opinie na dany temat w połączeniu ze szczerym brakiem oceniania opinii innych. Brakuje mi takich głosów na polskim booktube, gdzie dostrzegam coraz więcej "rozmemłanych" opinii, żeby wpasować się w myślenie jak największej liczby osób i uniknąć dyskusji o różnicach w myśleniu. A przecież one są najciekawsze! Zgadzam się z większością waszych opinii poza tym, że patronaty są bez sensu - bo są tacy twórcy, którym ufam i najczęściej ich patronaty wpadają do mojej TOPki. :) W związku z tym uważam, że nie zawsze ten patronat jest bez sensu, natomiast w pewnych przypadkach tak bywa. :( + bookshelf tour to film, którego nigdy nie włączam, nie podoba mi się i nie rozumiem fenomenu, ALE może nie trafiłam jeszcze na taki dobrze zrobiony jak wspominacie. :D
Moralizowanie, że ktoś jest lepszy bo przeczytał książkę, a nie przesłuchał audiobook to oczywiście głupota. Ale jednak - czytając obcujemy dokładnie z tym, co autor stworzył. Lektor jednak potrafi w określony sposób akcentować, "grać" określone postaci, a to może zmieniać nasze odczucia. Zdarzyło mi się czytać i słuchać Diunę i w papierowej wersji Vladimir Harkonen wydawał mi się mrocznym i inteligentnym kolesiem, a w audiobooku takim trochę wójtem wsi który kombinuje na boku. A to wszystko przez sposób czytania, bo treść przecież była identyczna 🙂
Ja się troszkę uśmiałam przy słuchaniu 'Filarów Ziemi'. Jedną z głównych postaci czytał Cyrwus - przez całe słuchowisko miałam przed oczami Ryśka z 'Klanu' 🤣🤣🤣. Mam wrażenie, że gdybym poznawała tę pozycję w wersji papierowej to odebrałabym ją zdecydowanie lepiej. No nie lubię audiobooków.
@@nocnymarek6853 XD Rysiek zawsze na topie . Zgadzam się, plusem audiobooków jest fakt, że można je słuchać np. w czasie pracy, drogi gdzieś, etc. Dla mnie aktualnie to praktycznie jedyna forma przyswajania książek, bo przeczytać mogę maks kilka stron dziennie na papierze :). Z ciekawszych przypałów audiobookowych są jeszcze Igrzyska Śmierci - pani Dereszowska czyta to z taką dynamiką, że nie da się słuchać. Chociaż tu mógł też zawinić też realizator nagrania :)
Igrzyska Smierci w audio to moje najgorsze przeżycie. Chyba nikt Pani Dereszowskiej nie powiedział, że nie trzeba naprawdę krzyczeć, kiedy postać to robi. Moje uszy ucierpiały, bo ciagle nie wiedziałam jak głośność ustawić 😂
Dereszowskiej w ogóle się nie da słuchać. Tutaj już chyba wchodzimy w dyskusję o interpretacji dzieła, która właściwie zawsze jest różna od tego co autor miał na myśli, każdy człowiek odbierze inaczej tekst, każda interpretacja jest różna ale jednocześnie słuszna. Ja się nie zgodzę z tym, że w tekście odnajdujemy dokładnie to co autor miał na myśli, bo autor traci kontrolę nad swoim dziełem dokładnie w chwili kiedy je napisze i opublikuje, interpretacja jest różna w zależności od najróżniejszych czynników, i forma również może być pewnym faktorem, ale jednak nie głównym. Dwie osoby przeczytają w papierze tę samą książkę, ale wnioski wyciągną różne i często są to wnioski zupełnie inne niż intencje autora. Ogólnie to jest bardzo szeroki zakres do dyskusji pod różnymi kątami, ale jednak najbardziej skłaniam się do stanowiska, że forma ma znaczenie trzeciorzędne, najważniejszy jest osobisty odbiór osadzony w kontekście.
Wspaniały duet. Dotarłem na część drugą i jestem zachwycony! Czytanie słabych książek... W pewnym sensie fantasy to najsłabszy gatunek literacki a mimo to zdaje się być obecnie najpopularniejszym. Jeśli praca jaką wykonujemy absorbuje nas umysłowo (czy fizycznie) to oczywistścią jest iż odpoczywamy przy czymś lekkim, miłym i przyjemnym. I nie będzie nic złego jeśli poświęcimy czas tylko na taką literaturę. Problemem jest gdy tą lekką literaturę uważamy za szczyt świata a siebie samych za erudytów.
O to mogę się pokłócić, wg mnie wszystkie książki to fantasy. Od Iliady poprzez Pana Tadeusza do 365 dni... z ojcem Pio 😉 Wszystkie mają element subiektywnego sposobu budowy świata, postaci i wydarzeń. Reportaż non fiction to takie fantasy, które udaje że fantasy niby nie jest ale przy tym puszcza oko do czytelnika - "wiesz jak jest".
@@vhnr3433 Właściwie masz rację. Literatura piękna to nic innego tylko fikcja literacka. W odróżnieniu od literatury użytkowej (instrukcja obsługi) czy naukowej. Ale człowiek ma tendęcje do porządkowania świata dlatego szufladkuje.
Poznając czyjąś opinię o książce jest mi zupełnie obojętne w jakiej formie ją przyswoił, ostatecznie liczy się zapoznanie z treścią. Choć wspomnienie o platformie czy lektorze to zawsze dodatkowa wartość, bo wiadomo, gdzie szukać. Moja pamięć słuchowa jest lepsza niż wzrokowa, więc z tym przyswajaniem mocno zależy od osoby. Ale jak czuję, że coś jest pięknie napisane i chcę dłużej obcować z książką, przerzucam się na tradycyjne czytanie. Zupełnie inną kwestią jest to, jak forma zapoznawania się z treścią wpływa na nasz mózg. Lata temu miałam okazja poznać fragment badań (w ramach doktoratu), z których wynikało, że czytanie oczami, nawet kiepskiego literacko tekstu jest dla mózgu o wiele bardziej wartościowe, ma ogrom korzyści dla naszej pamięci i sprawnego funkcjonowania umysłu. To taki odpowiednik ćwiczeń fizycznych, tyle że w wersji mentalnej. Strasznie żałuję, że nie mam dostępu do tych badań, bo chętnie bym do nich wróciła i puściła dalej w świat. Bardzo fajne filmiki Wam wyszły 😊
Sama czytam i slucham audiobooki. Ale widzę różnicę. Audiobooki to poorostu prosta forma przyswojenia książki. Co więcej może w tradycyjny sposób książka była trudniejsza do przebrnięcia. A tak robisz co chcesz i jednocześnie słuchasz. Tylko że czytanie wymaga więcej od człowieka czasu i . Nie dziwię się że ludzie pobijają rekordy w czytaniu (nie mówię tu o jakiś nie wiadomo jakich liczbach) bo wystarczy że słuchają. Czasem się dziwię jak to jest możliwe że ktoś w miesiącu ma przeczytane np. 15 książek. Audiobooki czynią cuda. Ja jednak wolę bardziej w papierze czytać. Rekordu nie będzie ale czytam dla rozrywki.
Chyba chodzilo o takie filmiki niedopracowane treściowo? Ale też jest taki problem, że filmiki wymagające najwięcej pracy często najmniej się klikają, a te wymagające najmniej klikają się jak wściekłe
Jeżeli chodzi o audiobooki typu graphic-audio, to kojarzę chyba tylko jedną pozycję i jest to Lalka Prusa. Po polsku nazwali to po prostu serialem audio. Nawiasem mówiąc bardzo polecam Lalkę w tej wersji, jeżeli ktoś ma ochotę powrotu do szkolnych klasyków 😊 Co do barwionych brzegów książek, to co prawda nie ma dla mnie dużej różnicy czy one są czy nie, ale jeżeli jakaś pozycja ma takie brzegi, to nie narzekam 😁 Natomiast bardzo zastanawia mnie fakt, o którym jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś wspominał przy tym temacie, że bardzo dobrze pamiętam jeszcze nie tak dawno kiedy w Polsce praktycznie w ogóle nie było czegoś takiego jak barwione brzegi, w przeciwieństwie do zachodu. Wtedy były wielkie prośby do wydawnictw i oburzenie w drugą stronę niż jest teraz, żeby u nas też pojawiały się takie egzemplarze. Cały internet chciał barwione brzegi, a kiedy już są to cały internet nie chce barwionych brzegów 😅
Uwielbiam audiobooki, najchętniej kryminały lub opasłe powieści czytane przez aktorów lub świetnych lektorów (np Filip Kosior), genialne są też słuchowiska, np Opowiadania Wiedźmińskie czy Chołod Twardocha. Ja nie rozumiem w ogóle tej dyskusji że audiobooki to coś "gorszego", szkoda na to czasu. Fajna rozmowa 👍
Przecież dawniej często snuto opowieści, z pokolenia na pokolenie je przekazywano, tak powstawały legendy, czyli niejako fikcja literacka a więc cel byl taki sam🤔
Bardzo lubię Krysię ale czytanie to czytanie, a słuchanie to słuchanie, co oczywiście nie sprawia że coś jest lepsze a coś jest górze, po prostu jest super że jest wybór tego i każdy sobie znajdzie odpowiednią formę przyswojenia treści. Czytanie, lektura (łac. lectura[1]) - proces poznawczy, jedna z umiejętności nabywanych przez człowieka w procesie edukacji, która umożliwia odbiór informacji przekazywanych za pomocą języka pisanego.
Ja czasem słucham na więcej niż 2.0 ale to dużo zależy od lektora, niektórzy czytają baaaardzo wooolno, ale też od rodzaju książki, przykładowo lekki kryminał nie wymaga aż tyle uwagi i skupienia. Mimo wszystko do 3.0 nie doszłam nigdy 🤯 To dużo zależy, bo z drugiej strony są książki, które słucham na przyspieszeniu 1.5 maksymalnie bo szybciej się po prostu nie da bez szkody dla tekstu.
Audiobook vs Książka. Z punktu języka polskiego... Dla mnie audiobook to nie jest czytanie. I nie chodzi o to że ktoś przy słuchaniu nie poznaje treści książki. Poznaje. W języku polski mamy różne wyrazy na to jak bodźce wpadają - czy przez oczy (czytam, widzę) czy przez uszy (słucham). Dlaczego więc używamy "czytam" książki jak jej słucham? Czytałam radio? Czytałam muzykę? No dziwnie to brzmi, a jedno i drugie ma jakiś tekst. Nie rozumiem dlaczego taki problem jest z nazywaniem poprawnych czynności które robimy. Z punkty praktycznego... Pisałam to wiele razy... napiszę jeszcze raz. Lubię podsumowania miesiąca Diany (Bardziej Lubię Książki Niż Ludzi) ona zawsze rozdziela na przeczytane i przesłuchane. Sama słucham książek ale one muszą być łatwiejsze, prostsze. Na książce słuchanej nie skupiam się tak jak na książce czytanej. Dla mnie informacja że ktoś przesłuchał jakiejś książki jest znakiem że może ja też bym mogła przesłuchać. Niestety nie każdej książki mogę słuchać. Zdarzało się że książkę którą przesłuchałam potem czytałam żeby lepiej poznać treść, książka wymusza na mnie skupienie się tylko na jednej rzeczy (np. Zaburzony umysł. Co nietypowe mózgi mówią o nas samych). Z punktu mózgu... Czy skupianie się jest takie samo? W jakiejś książce czytałam niedawno że mózg nie jest wielozadaniowy. Możemy robić dwie czynności jednocześnie ale dochodzi do przełączania między zadaniami. Jeżeli ktoś układa puzzle (musi myśleć nad tym co robi) i słucha audiobooka... to raczej nie skupia się w takim samym stopniu jakby książkę czytał w papierze. Dodatkowo takie przełączanie między zadaniami to dodatkowy wysiłek. Z punktu oglądania posumowań... Ja nie lubię jak ktoś w podsumowaniu miesiąca mówi "przeczytałem 30 książek" a potem okazuje się że 20 z tego przesłuchał. Czasem mam wrażenie że to "przeczytałem" jest używane bo lepiej brzmi... I podkreślę jeszcze raz - Obie formy, czytanie czy słuchanie, prowadzą do tego samego - ZAPOZNANIE SIĘ Z TREŚCIĄ KSIĄŻKI.
@@oksiazkach Poczekam cierpliwie , bo uwielbiam Twoje opinie i wypowiedzi o książkach , i na nich się opieram wybierając lektury. Pozdrawiam serdecznie .
Kategorycznie nie zgodzę się ze zrównaniem czytania z odsłuchiwaniem. Czym innym będzie przeczytanie sztuki, a czym innym pójście na nią do teatru. Nie mówimy tu o suchym przyswojeniu treści a o emocjach związanych z jej przyswojeniem. Co więcej gdy pozycja po którą sięgamy jest lekka to gra lektora może być tą wartością dodaną czyniącą z lektury przyjemne słuchowisko. Natomiast odsłuchiwanie skomplikowanych, ciężkich książek wymagających refleksji, skupienia nad każdym zdaniem spowoduje niezrozumienie treści i przekazu. Oczywiście możemy wcisnąć pauzę by przemyśleć co do nas powiedziano... Tylko że trzeba to dostrzec... A przecież widzimy co innego.
To wszystko preferencje osobiste, każdy człowiek ma je inne. Natomiast dla samego czytania jako procesu poznawczego w ujęciu psychologicznym, forma ma znaczenie drugorzędne, ważniejsza jest interpretacja osadzona w kontekście. Jest takie stanowisko literaturoznawcze, że interpretacje bywają różne, natomiast każda jest jednocześnie słuszna (coś przeciwnego co nam tłuką w szkołach pod maturę niestety).
@@oksiazkach Czy mam rozumieć że autor pisząc książkę nie miał jednego jedynego pomysłu na nią tylko stworzył grę gdzie każdy rozumie i widzi co innego?
@@oksiazkach Nawet nie wiem jak to skomentować... Autor ZAWSZE pisze o czymś konkretnie. Recenzent mówi nam o czym i czy ten zamysł i dla jakiego czytelnika, jest widoczny, jakich środków do tego użył itd. Recenzent nie bawi się w grę i nie zgaduje w oparciu o własne doświadczenia co autor miał na myśli. Tylko robi to w oparciu o znajomość epoki i doświadczeń pisarza! Interpretując "po swojemu" nie słuchamy drugiego człowieka, tego co chce nam przekazać, nie rozwijamy się, stajemy się ignorantami i tylko schlebiamy sobie. Widzimy to co sami już widzieliśmy i dopasowujemy to do utworu. I nierzadko popadajmy w śmieszność. Dyskusja na temat książki to nie kalejdoskop co tam kto zobaczył, tylko czy zobaczyliśmy to co autor chciał nam pokazać. Odrzucając prawidłową interpretację (tą szkolną) w oparciu o co chcesz interpretować inne dzieła? O własne przeżycia? Jak można np. zrozumieć życie w ZSRR za czasów Stalina czytając "Rok 1984" całkowicie ignorując relacje (bo to ich interpretacją, a tą przecież odrzucasz bo masz prawo do własnej gry) ludzi żyjących w tamtych czasach? Czytelnictwo to wyjście z kokonu własnych doznań i oceny rzeczywistości i otworzenie się na doświadczenia innych.
Ha ha jak miałam 12,13 lat to czytałam po 5 książek dziennie w wakacje. Teraz jestem stara i w tym roku rekordem jest 11. Słucham audiobooków, czytam papierowe i e-booki.
Timestampy:
00:38 Czytanie większej ilości książek, niż 5 miesięcznie, to jest czytanie na ilość bez większej refleksji
05:37 Lepiej nie czytać wcale, niż czytać kiepskie książki cały czas
07:32 Patronaty są bez sensu i nie mają żadnego znaczenia
10:27 Bookshelf toury to najgorsze filmy
11:30 Czas żywotności książki to dwa tygodnie, później idzie w zapomnienie
14:19 Audiobook to nie książka
21:55 Nie lubię obecnego wysypu książek z barwionymi brzegami
23:00 Lubisz czytać, a więc musisz kupować książki i posiadać regały z Ikei jak inni
23:26 Mam dość azjatyckich komfort booków
24:18 Wolę jak filmy na BookYT pojawiają się rzadziej ale są dopracowane
28:16 Mam zgrzyt jeśli ktoś pracuje w socialach wydawnictwa i każdy post jest z twarzą tej osoby
29:53 Posty w stylu okładki jako sukienki Oskarowe/MET Gala/Emmy są żenujące i bez sensu
30:18 Recenzowanie książek znajomych przez UA-camrów to według mnie konflikt interesów
Jest 3 w nocy, a ja zamiast spać oglądam mądre Panie gadające o książkach.
Niczego nie żałuję, tylko kawy potrzebuję.
To dzisiaj się wyśpij 😘
Smacznej kawusi :D
o yeeee, Możecie się częściej spotykać i nagrywać ? :D Ładnie proszę. Wychodzi Wam rewelka
Dzięki nas tylko 400km ale co to za przeszkoda 😂😂😂
@@oksiazkachoj tam ;) nie wiedziałam że aż tyle ;)
@@oksiazkach żadna! żadna 😂 a jakby co to może jakieś live'y wspólne, czaty czy inne takie 😃
Czytam i słucham dużo książek, uwielbiam słuchać, szczególnie Pana Kosiora. Lepiej słuchać książki niż ktoś by miał w ogóle nie wzbogacać się o te fantastyczne treści.
Świetny film. Bardzo lubię konkretne, 'pewne siebie', subiektywne opinie na dany temat w połączeniu ze szczerym brakiem oceniania opinii innych. Brakuje mi takich głosów na polskim booktube, gdzie dostrzegam coraz więcej "rozmemłanych" opinii, żeby wpasować się w myślenie jak największej liczby osób i uniknąć dyskusji o różnicach w myśleniu. A przecież one są najciekawsze!
Zgadzam się z większością waszych opinii poza tym, że patronaty są bez sensu - bo są tacy twórcy, którym ufam i najczęściej ich patronaty wpadają do mojej TOPki. :) W związku z tym uważam, że nie zawsze ten patronat jest bez sensu, natomiast w pewnych przypadkach tak bywa. :( + bookshelf tour to film, którego nigdy nie włączam, nie podoba mi się i nie rozumiem fenomenu, ALE może nie trafiłam jeszcze na taki dobrze zrobiony jak wspominacie. :D
Tak, bywają wyjątki od reguły, ale bardzo rzadko. Sama idea patronatu jest słuszna i ciekawa w swoich założeniach, ale rzeczywistość weryfikuje mocno.
Ja również nie lubię filmikow typu bookshelf tour, nie oglądam ich, jakoś mnie to nudzi
Wracam z Książkowiska i z przyjemnością oglądam ciąg dalszy. 🙂
Wspaniałe duo! Niezwykle miło mi się Was słuchało:) ❤️
Rewelacja! 😂❤ Wy - razem, to brzytwa z podwójnym ostrzem 😎😆 Uwielbiam!
Moralizowanie, że ktoś jest lepszy bo przeczytał książkę, a nie przesłuchał audiobook to oczywiście głupota. Ale jednak - czytając obcujemy dokładnie z tym, co autor stworzył. Lektor jednak potrafi w określony sposób akcentować, "grać" określone postaci, a to może zmieniać nasze odczucia. Zdarzyło mi się czytać i słuchać Diunę i w papierowej wersji Vladimir Harkonen wydawał mi się mrocznym i inteligentnym kolesiem, a w audiobooku takim trochę wójtem wsi który kombinuje na boku. A to wszystko przez sposób czytania, bo treść przecież była identyczna 🙂
Ja się troszkę uśmiałam przy słuchaniu 'Filarów Ziemi'. Jedną z głównych postaci czytał Cyrwus - przez całe słuchowisko miałam przed oczami Ryśka z 'Klanu' 🤣🤣🤣. Mam wrażenie, że gdybym poznawała tę pozycję w wersji papierowej to odebrałabym ją zdecydowanie lepiej. No nie lubię audiobooków.
@@nocnymarek6853 XD Rysiek zawsze na topie . Zgadzam się, plusem audiobooków jest fakt, że można je słuchać np. w czasie pracy, drogi gdzieś, etc. Dla mnie aktualnie to praktycznie jedyna forma przyswajania książek, bo przeczytać mogę maks kilka stron dziennie na papierze :). Z ciekawszych przypałów audiobookowych są jeszcze Igrzyska Śmierci - pani Dereszowska czyta to z taką dynamiką, że nie da się słuchać. Chociaż tu mógł też zawinić też realizator nagrania :)
Igrzyska Smierci w audio to moje najgorsze przeżycie. Chyba nikt Pani Dereszowskiej nie powiedział, że nie trzeba naprawdę krzyczeć, kiedy postać to robi. Moje uszy ucierpiały, bo ciagle nie wiedziałam jak głośność ustawić 😂
Dereszowskiej w ogóle się nie da słuchać.
Tutaj już chyba wchodzimy w dyskusję o interpretacji dzieła, która właściwie zawsze jest różna od tego co autor miał na myśli, każdy człowiek odbierze inaczej tekst, każda interpretacja jest różna ale jednocześnie słuszna. Ja się nie zgodzę z tym, że w tekście odnajdujemy dokładnie to co autor miał na myśli, bo autor traci kontrolę nad swoim dziełem dokładnie w chwili kiedy je napisze i opublikuje, interpretacja jest różna w zależności od najróżniejszych czynników, i forma również może być pewnym faktorem, ale jednak nie głównym. Dwie osoby przeczytają w papierze tę samą książkę, ale wnioski wyciągną różne i często są to wnioski zupełnie inne niż intencje autora. Ogólnie to jest bardzo szeroki zakres do dyskusji pod różnymi kątami, ale jednak najbardziej skłaniam się do stanowiska, że forma ma znaczenie trzeciorzędne, najważniejszy jest osobisty odbiór osadzony w kontekście.
@@oksiazkachTo ja jestem chyba w mniejszości bo Dereszowska jest jedną z moich ulubionych lektorek 😅
Uwielbiam Waszą energię!!
Krysia = Akuszerki, to wie każdy, na to nie trzeba żadnych patronatów 😀
Ja jestem typowym słuchowcem i często rzeczy słuchane pamiętam lepiej :P Faktycznie rodzice często włączali mi audio bajki, a mama czytała przed snem.
To była ciekawa rozmowa Krystyno😊👍wysłuchałam obu części🤗
Wspaniały duet. Dotarłem na część drugą i jestem zachwycony!
Czytanie słabych książek... W pewnym sensie fantasy to najsłabszy gatunek literacki a mimo to zdaje się być obecnie najpopularniejszym. Jeśli praca jaką wykonujemy absorbuje nas umysłowo (czy fizycznie) to oczywistścią jest iż odpoczywamy przy czymś lekkim, miłym i przyjemnym. I nie będzie nic złego jeśli poświęcimy czas tylko na taką literaturę. Problemem jest gdy tą lekką literaturę uważamy za szczyt świata a siebie samych za erudytów.
O to mogę się pokłócić, wg mnie wszystkie książki to fantasy. Od Iliady poprzez Pana Tadeusza do 365 dni... z ojcem Pio 😉
Wszystkie mają element subiektywnego sposobu budowy świata, postaci i wydarzeń. Reportaż non fiction to takie fantasy, które udaje że fantasy niby nie jest ale przy tym puszcza oko do czytelnika - "wiesz jak jest".
@@vhnr3433 Właściwie masz rację. Literatura piękna to nic innego tylko fikcja literacka. W odróżnieniu od literatury użytkowej (instrukcja obsługi) czy naukowej. Ale człowiek ma tendęcje do porządkowania świata dlatego szufladkuje.
Film okuratny, godny, sprawiedliwy itd.
Kolabo na które nie zasługujemy, ale potrzebujemy 😁
Rozpieszczacie wspólnymi filmami 😊
Moje ulubione duo! 😍
Poznając czyjąś opinię o książce jest mi zupełnie obojętne w jakiej formie ją przyswoił, ostatecznie liczy się zapoznanie z treścią. Choć wspomnienie o platformie czy lektorze to zawsze dodatkowa wartość, bo wiadomo, gdzie szukać. Moja pamięć słuchowa jest lepsza niż wzrokowa, więc z tym przyswajaniem mocno zależy od osoby. Ale jak czuję, że coś jest pięknie napisane i chcę dłużej obcować z książką, przerzucam się na tradycyjne czytanie.
Zupełnie inną kwestią jest to, jak forma zapoznawania się z treścią wpływa na nasz mózg. Lata temu miałam okazja poznać fragment badań (w ramach doktoratu), z których wynikało, że czytanie oczami, nawet kiepskiego literacko tekstu jest dla mózgu o wiele bardziej wartościowe, ma ogrom korzyści dla naszej pamięci i sprawnego funkcjonowania umysłu. To taki odpowiednik ćwiczeń fizycznych, tyle że w wersji mentalnej. Strasznie żałuję, że nie mam dostępu do tych badań, bo chętnie bym do nich wróciła i puściła dalej w świat.
Bardzo fajne filmiki Wam wyszły 😊
Najlepsze duo na booktubie ❤😊
Sama czytam i slucham audiobooki. Ale widzę różnicę. Audiobooki to poorostu prosta forma przyswojenia książki. Co więcej może w tradycyjny sposób książka była trudniejsza do przebrnięcia. A tak robisz co chcesz i jednocześnie słuchasz. Tylko że czytanie wymaga więcej od człowieka czasu i . Nie dziwię się że ludzie pobijają rekordy w czytaniu (nie mówię tu o jakiś nie wiadomo jakich liczbach) bo wystarczy że słuchają. Czasem się dziwię jak to jest możliwe że ktoś w miesiącu ma przeczytane np. 15 książek. Audiobooki czynią cuda. Ja jednak wolę bardziej w papierze czytać. Rekordu nie będzie ale czytam dla rozrywki.
ależ fajny duet, więcej poproszę :) oglądam wasze kanały a tu taka niespodzianka. Ja podobnie, przeplatam różne kategorie tematyczne.
Weźcie Wy stwórzcie podcast, bo tak rewelacyjnie się Was słucha, że chcę to robić regularnie 😉👍
Heeeelooooooł ❤ Kocham te Wasze dyskusje i heheszki 😂
Świetny filmik, dziewczyny❤ gratki, jesteście wspaniałe 🎉
🥰🥰🥰
Chyba chodzilo o takie filmiki niedopracowane treściowo? Ale też jest taki problem, że filmiki wymagające najwięcej pracy często najmniej się klikają, a te wymagające najmniej klikają się jak wściekłe
To akurat prawda 😢
Bardzo dobry film, proszę o takie częściej 😊
❤
Jeżeli chodzi o audiobooki typu graphic-audio, to kojarzę chyba tylko jedną pozycję i jest to Lalka Prusa. Po polsku nazwali to po prostu serialem audio. Nawiasem mówiąc bardzo polecam Lalkę w tej wersji, jeżeli ktoś ma ochotę powrotu do szkolnych klasyków 😊
Co do barwionych brzegów książek, to co prawda nie ma dla mnie dużej różnicy czy one są czy nie, ale jeżeli jakaś pozycja ma takie brzegi, to nie narzekam 😁 Natomiast bardzo zastanawia mnie fakt, o którym jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś wspominał przy tym temacie, że bardzo dobrze pamiętam jeszcze nie tak dawno kiedy w Polsce praktycznie w ogóle nie było czegoś takiego jak barwione brzegi, w przeciwieństwie do zachodu. Wtedy były wielkie prośby do wydawnictw i oburzenie w drugą stronę niż jest teraz, żeby u nas też pojawiały się takie egzemplarze. Cały internet chciał barwione brzegi, a kiedy już są to cały internet nie chce barwionych brzegów 😅
To typowe ludzie zachowanie, jak nie masz to chcesz, jak już masz to nie chcesz albo chcesz czegoś innego 😜
Oesu nasze preferencje bookshelf tourów sa odwrotne
Uwielbiam audiobooki, najchętniej kryminały lub opasłe powieści czytane przez aktorów lub świetnych lektorów (np Filip Kosior), genialne są też słuchowiska, np Opowiadania Wiedźmińskie czy Chołod Twardocha. Ja nie rozumiem w ogóle tej dyskusji że audiobooki to coś "gorszego", szkoda na to czasu. Fajna rozmowa 👍
Dokładnie, szkoda czasu na dyskusję, lepiej posłuchać Kosiora w tym czasie 😁😁😁
Przesłuchać to jest słowo trudniejsze do wymówienia i dlatego go nigdy nie używam
Jestem w miłości do tego komentarza ❤️
Hue hue, Zuza przewidziała komentarz dotyczący gościni, który pojawił się pod ostatnim filmem u niej, kocham 😂
Dokładnie, bo jak wiadomo to coś po czesku 😀
Tak, tak, tak!💗Dream duet again!
Dla zasięgów
Przecież dawniej często snuto opowieści, z pokolenia na pokolenie je przekazywano, tak powstawały legendy, czyli niejako fikcja literacka a więc cel byl taki sam🤔
Tak, tradycja mówiona stanowi podwalinę całej naszej kultury. Słuszna uwaga ☺️
Bardzo lubię Krysię ale czytanie to czytanie, a słuchanie to słuchanie, co oczywiście nie sprawia że coś jest lepsze a coś jest górze, po prostu jest super że jest wybór tego i każdy sobie znajdzie odpowiednią formę przyswojenia treści.
Czytanie, lektura (łac. lectura[1]) - proces poznawczy, jedna z umiejętności nabywanych przez człowieka w procesie edukacji, która umożliwia odbiór informacji przekazywanych za pomocą języka pisanego.
Czyli kontrowersyjna moja opinia jak się patrzy 😉😁
@@oksiazkach idealnie w klimacie filmu haha
@chrisangelo8068 dokładnie 😂😂😅
Love you ❤
Kocham bookshleftoury
Ja nawet jak ktos juz slucha na szybkosci wiecej niz 2x to i tak juz dla mnie nie do pojecia nie wyobrazam sobie 3,5 😂
Ja czasem słucham na więcej niż 2.0 ale to dużo zależy od lektora, niektórzy czytają baaaardzo wooolno, ale też od rodzaju książki, przykładowo lekki kryminał nie wymaga aż tyle uwagi i skupienia. Mimo wszystko do 3.0 nie doszłam nigdy 🤯 To dużo zależy, bo z drugiej strony są książki, które słucham na przyspieszeniu 1.5 maksymalnie bo szybciej się po prostu nie da bez szkody dla tekstu.
@@oksiazkach to tez prawda !! Lektor lektorowi nie rowny:)
Audiobook vs Książka.
Z punktu języka polskiego...
Dla mnie audiobook to nie jest czytanie. I nie chodzi o to że ktoś przy słuchaniu nie poznaje treści książki. Poznaje. W języku polski mamy różne wyrazy na to jak bodźce wpadają - czy przez oczy (czytam, widzę) czy przez uszy (słucham). Dlaczego więc używamy "czytam" książki jak jej słucham? Czytałam radio? Czytałam muzykę? No dziwnie to brzmi, a jedno i drugie ma jakiś tekst.
Nie rozumiem dlaczego taki problem jest z nazywaniem poprawnych czynności które robimy.
Z punkty praktycznego...
Pisałam to wiele razy... napiszę jeszcze raz. Lubię podsumowania miesiąca Diany (Bardziej Lubię Książki Niż Ludzi) ona zawsze rozdziela na przeczytane i przesłuchane. Sama słucham książek ale one muszą być łatwiejsze, prostsze. Na książce słuchanej nie skupiam się tak jak na książce czytanej. Dla mnie informacja że ktoś przesłuchał jakiejś książki jest znakiem że może ja też bym mogła przesłuchać. Niestety nie każdej książki mogę słuchać.
Zdarzało się że książkę którą przesłuchałam potem czytałam żeby lepiej poznać treść, książka wymusza na mnie skupienie się tylko na jednej rzeczy (np. Zaburzony umysł. Co nietypowe mózgi mówią o nas samych).
Z punktu mózgu...
Czy skupianie się jest takie samo? W jakiejś książce czytałam niedawno że mózg nie jest wielozadaniowy. Możemy robić dwie czynności jednocześnie ale dochodzi do przełączania między zadaniami. Jeżeli ktoś układa puzzle (musi myśleć nad tym co robi) i słucha audiobooka... to raczej nie skupia się w takim samym stopniu jakby książkę czytał w papierze. Dodatkowo takie przełączanie między zadaniami to dodatkowy wysiłek.
Z punktu oglądania posumowań...
Ja nie lubię jak ktoś w podsumowaniu miesiąca mówi "przeczytałem 30 książek" a potem okazuje się że 20 z tego przesłuchał. Czasem mam wrażenie że to "przeczytałem" jest używane bo lepiej brzmi...
I podkreślę jeszcze raz - Obie formy, czytanie czy słuchanie, prowadzą do tego samego - ZAPOZNANIE SIĘ Z TREŚCIĄ KSIĄŻKI.
Bookshelf toury to są świetne filmy, ale najgorsze do nagrywania :D
ja mam tak że jeszcze nie przyswajam audio nie mogę się skupić.
Ja kiedy zaczynałam z audio też nie mogłam, uciekałam myślami albo zasypiałam. Przyszło z czasem 😉
To się nazywa słuchowisko. Polecam Grę o tron na audiotece. Miazga
Myślę, że to by była dobra opcja na ponowne czytanie GoT, to słuchowisko 🤔😀
Ale to była karuzela kontentu, ta wizyta 😂
Influencerki zawsze mówiły, że mają ciężką pracę, nie żartowały. Upociłam się dosłownie jak mysz 😁
A i uważaj żebym Ciebie nie odwiedziła 🥰
@@oksiazkach hahah grozisz, czy obiecujesz??? 😊
Do Sącza mam bliżej niż do Warszawy 😜
jakość, dźwięk to jest ogromny atut sama jestem mistrzynią kiepskiej jakości👎 (telefon w spadku po córce)
Nie jest wcale tak źle, mi się dobrze ogląda Twoje filmy 😃
@@oksiazkach Dziękuję
Czekam na Twój tradycyjny program , a tu nic , totalne rozczarowanie .
Uuu, nie wiem czy nie rozczaruję mocniej bo ostatnio mało czytam 😅
@@oksiazkach Poczekam cierpliwie , bo uwielbiam Twoje opinie i wypowiedzi o książkach , i na nich się opieram wybierając lektury. Pozdrawiam serdecznie .
@@zofiaszydlowska1415 dziękuję za wyrozumiałość i również pozdrawiam 💖
Kategorycznie nie zgodzę się ze zrównaniem czytania z odsłuchiwaniem. Czym innym będzie przeczytanie sztuki, a czym innym pójście na nią do teatru. Nie mówimy tu o suchym przyswojeniu treści a o emocjach związanych z jej przyswojeniem. Co więcej gdy pozycja po którą sięgamy jest lekka to gra lektora może być tą wartością dodaną czyniącą z lektury przyjemne słuchowisko. Natomiast odsłuchiwanie skomplikowanych, ciężkich książek wymagających refleksji, skupienia nad każdym zdaniem spowoduje niezrozumienie treści i przekazu. Oczywiście możemy wcisnąć pauzę by przemyśleć co do nas powiedziano... Tylko że trzeba to dostrzec... A przecież widzimy co innego.
To wszystko preferencje osobiste, każdy człowiek ma je inne. Natomiast dla samego czytania jako procesu poznawczego w ujęciu psychologicznym, forma ma znaczenie drugorzędne, ważniejsza jest interpretacja osadzona w kontekście. Jest takie stanowisko literaturoznawcze, że interpretacje bywają różne, natomiast każda jest jednocześnie słuszna (coś przeciwnego co nam tłuką w szkołach pod maturę niestety).
@@oksiazkach Czy mam rozumieć że autor pisząc książkę nie miał jednego jedynego pomysłu na nią tylko stworzył grę gdzie każdy rozumie i widzi co innego?
@@grzegorzsobczak9002 autor ma swój pomysł, ale jednocześnie tworzy grę z czytelnikiem i traci kontrolę w momencie publikacji.
@@oksiazkach Nawet nie wiem jak to skomentować... Autor ZAWSZE pisze o czymś konkretnie. Recenzent mówi nam o czym i czy ten zamysł i dla jakiego czytelnika, jest widoczny, jakich środków do tego użył itd. Recenzent nie bawi się w grę i nie zgaduje w oparciu o własne doświadczenia co autor miał na myśli.
Tylko robi to w oparciu o znajomość epoki i doświadczeń pisarza! Interpretując "po swojemu" nie słuchamy drugiego człowieka, tego co chce nam przekazać, nie rozwijamy się, stajemy się ignorantami i tylko schlebiamy sobie. Widzimy to co sami już widzieliśmy i dopasowujemy to do utworu. I nierzadko popadajmy w śmieszność. Dyskusja na temat książki to nie kalejdoskop co tam kto zobaczył, tylko czy zobaczyliśmy to co autor chciał nam pokazać. Odrzucając prawidłową interpretację (tą szkolną) w oparciu o co chcesz interpretować inne dzieła? O własne przeżycia? Jak można np. zrozumieć życie w ZSRR za czasów Stalina czytając "Rok 1984" całkowicie ignorując relacje (bo to ich interpretacją, a tą przecież odrzucasz bo masz prawo do własnej gry) ludzi żyjących w tamtych czasach? Czytelnictwo to wyjście z kokonu własnych doznań i oceny rzeczywistości i otworzenie się na doświadczenia innych.
Ha ha jak miałam 12,13 lat to czytałam po 5 książek dziennie w wakacje. Teraz jestem stara i w tym roku rekordem jest 11. Słucham audiobooków, czytam papierowe i e-booki.
Ale nas dziewczyny rozpieszczacie filmami. Moje odp : Nie, Nie, Tak, Nie, Nie, Nie, Nie, Nie, Nie mam zdania, Tak, Tak, Nie, Tak