Makroekonomia 25/66. Krzywa Philipsa

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 25 січ 2025

КОМЕНТАРІ • 21

  • @omeleq
    @omeleq 4 роки тому

    Fajne. W końcu coś obiektywnego.

  • @Przemyslaw_Szymczuk
    @Przemyslaw_Szymczuk 7 років тому +8

    Ten wzrost cen wynikający z wiekszego zatrudnienia nie jest logiczny i zgodny z rozsądkiem. Przy założeniu że ilość pieniądza na rynku jest stała to wraz ze wzrostem popytu na pieniądz ceny innych produktów powinny spadać. Dodatkowym czynnikiem deflacyjnym w tej sytuacji jest popyt na walutę rozwijającego się krajiu z zagranicy. Jeżeli jakiś kraj produkuje coraz więcej to ludzie z zagranicy chcą od niego kupować coraz więcej produktów. Aby to zrobić muszą mieć walutę tego kraju więc popyt zagraniczny na walutę rośnie. Mniejsza ilość waluty na rynku krajowym w połączeniu ze zwiekszeniem ilości dóbr konsumpcyjnych musi przełożyć się na spadek cen pojedyńczego produktu. Zdrowa gospodarka to gospodarka deflacyjna a nie inflacyjna.
    Sytuacja opisana w filmie miała by miejsce jeżeli wzrost zatrudnienia miał by miejsce w budrzetówce. Urzędnicy niczego nie produkują więc ilość produktów na rynku nie wzrośnie a zwiększając ilość urzędników musiały by wzrosnąć podatki aby mieć pieniądze na wypłaty pensji dla nich bo zgodnie ze wcześniejszym założeniem ilość pieniędzy na rynku jest stała. Opodatkowanie prodycentów wywoła wzrost cen. Popyt z zagranicy na walutę nie wzrośnie więc czynnika deflacyjnego nie będzie.
    Wzrost cen uzyskamy również gdy wzrośnie podaż pieniądza przekraczająca procentowo wzrost gospodarczy, ale to jest oczywiste i nie ma żadnej korelacji z zatrudnieniem.

    • @pawegoab7251
      @pawegoab7251 6 років тому

      No ale dlaczego popyt na pieniądz ma wzrosnąć przy wzrastających dochodach? Nie wydają się żeby to była żelazna reguła. Jeśli ceny są na stałym poziomie to wzrost popytu na pieniądz z powodu motywu transakcyjnego nie ma sensu.

    • @janfijor3063
      @janfijor3063 5 років тому +2

      Przemek, pełna racja. wzrost gospodarczy, i towarzyszący mu spadek bezrobocia ceteris paribus wpływa na spadek inflacji, a nie jej wzrost. Inflacja jest wyłącznie zjawiskiem monetarnym, Chyba, że mówimy o tworzonemu na życzenie banku centralnego boomu, ale wtedy trudno mówić o stabilnym i trwałym wzroście. Najczęściej dochodzi do malinvestment, a z czasem do dramatycznego spadku zatrudnienia. Krzywa Phillipsa to zwykły bubel pozwalający uzasadnić wzrost płynności, czyli druk pieniędzy z powietrza.

    • @janfijor3063
      @janfijor3063 5 років тому

      Przepraszam za błędy, ale te literki, jak na moje sterane życie oczy są za małe.

    • @sgorias1
      @sgorias1 5 років тому

      @@janfijor3063 Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że inflacja jest zjawiskiem wyłącznie monetarnym, a w przynajmniej nie w pełni. W długim okresie jak najbardziej, nie ma wpływu na realną produkcję, ale w krótkim okresie - uważam, że ma. Choć nie jestem zwolennikiem jego teorii o pobudzaniu popytu ogólnie rzecz biorąc, to zgadzam się w tym wypadku z Keynesem i teoriami, które tłumaczą krótkookresową relację między inflacją, a realną produkcją. Mam na myśli teorię lepkości cen, teorię lepkości płac i teorię błędnych wyobrażeń, przy czym ta ostatnia w dobie powszechnego dostępu do informacji wydaje się tracić na aktualności.
      Polemizowałbym również z pierwszą tezą - wzrost gospodarczy prowadzi do wzrostu cen. Bo czym jest wzrost gospodarczy? Zazwyczaj rozumie się go jako wzrost PKB, który jest przecież sumą wydatków wynikających z wielkości zagregowanego popytu + zapasy. A przecież wzrost zagregowanego popytu doprowadzi do wzrostu cen.

    • @sgorias1
      @sgorias1 5 років тому

      @Matti Hautameki Jak najbardziej zgadzam się z tym, że rozdawnictwo jest złe dla gospodarki, również z tego powodu, że zwiększa inflację (dochód z zasiłków ma prawdopodobnie mniejsza stopę oszczędności, więc i wzrost popytu względnie wyższy niż przy wydatkach na np. inwestycje publiczne). Jednak akurat dodruk pieniędzy nie finansuje tegoż rozdawnictwa, gdyż NBP ma konstytucyjny zakaz finansowania bieżących wydatków państwa. Umiarkowana inflacja niekoniecznie musi być zła, ma pobudzać gospodarkę w krótkim okresie, przez zwiększanie dostępności kredytów (oczywiście mam tu na myśli inflację kontrolowaną przez bank centralny w ramach bezpośredniego celu inflacyjnego). Czy tak faktycznie jest? Niestety nie ma (bądź na takowe nie trafiłem) żadnych badań, które potwierdzały dobroczynny wpływ inflacji na gospodarkę. Aczkolwiek bywały sytuacje w praktyce gospodarczej, że inflacja służyła jako skuteczne narzędzie do przezwyciężania kryzysu (bodaj w którymś z kryzysów azjatyckich, postaram się sobie przypomnieć w którym)