@@poloniaecivis6500 Bo nie ma dowodów naukowych na istnienie boga. Jest dowód logiczny, że wszechmogący bóg nie istnieje. Nie wszystko można zrobić. Nikt nie może zmienić się w kwadrat, który ma pięć boków. To logicznie nie możliwe. Chyba, że zmienisz definicję/definicje, ale nie o to w tej możliwości chodzi.
@@poloniaecivis6500 Można się bawić w fikołki, żeby unikać wykrycia niespójności, ale w ten sposób możesz równie "dobrze udowodnić", że ja jestem wszechmogący.
kryzys. zatem: pierwszą przyczyna jest przetaczająca sie. teraz 3 fala kulturkampfu; 1 władza nie chce odniesień-i-zadnej 2 władzy; Nikt nie walczy z Kościołem?! Błedy Kościoła -zawsze byly. (te i inne ) byli swieci i grzesznicy-teraz za dużo o ostatnich jak w filmach;Czy w takiej Anglii,Francji, Niemczech,Rosji sprotestantyzowali/zlaicyzowali sie wszyscy na rozkaz-bez nacisku (doczytaj) terroru? kasa-tak kasacje zakonów, skok po ich ziemiei budynki-dziś dworce, onegdaj , koszary,magazyny, wiezienia, kołchozy,szpitale,akademiki--polecam lektury historyczne ze szkołą -nie uczy tego......(tak w skr.)
Akurat biskup ma racje. Smartphone distally stwirzone po to zeby ludzie byli przyczepienibdo nich. Obecnie nawet baterie sa polaczone ze smartfonem co oznacza ze smartfony wysylaja sygnal geolokacji nawet kiedy sa wylaczone. Jak dodamy do tego zglowne social media ,jak wiemy amerykanskie sa monitoriwane przez AI to stajemy przed bardzo niewygodna prawda ze umysly mas sa kontrolowane i tresci sa wybiorczo stosowane . Wiec chiciaz biskup popelnial wiele bkedow to w tym wyoadku ma racje
Mam 17 lat i chciałabym powiedzieć, że gdyby nie te smartfony i internet, prawdopodobnie nie byłoby mnie teraz w Kościele, bo nikt nie przekazał mi prawdziwej wiary katolickiej żadną inną drogą.
A Kościół? Jaka to według Ciebie prawdziwa wiara Katolicka? Przecież ona przedweszystkim jest przekazywana w Kościele podczas czytania słowa Bożego. To Ono jest głównym filarem i źródłem wiary katolickiej.
@@wildresin6292 Problem w tym że tylko nieliczni kapłani w kościele katolickim polskim są w stanie wypełniać Słowo Boże w praktyce. Jezus Chrystus wyraźnie powiedział że ci co wierzą będą wypędzać złe duchy to jest znak wiary żywej wiarę. Jezus powiedział dałem wam moc leczenia wszelkich chorób, Czy nasi księża po mszy schodzą do ludu nakładają dłonie namaszczaja chorych świętymi olejami? 72 apostołów jak wróciło do Jezusa Chrystusa to mówi Panie Jezu mysmy wypedzali złe duchy, większość proboszczow i wikarych nie ma o tym pojęcia. Żywa wiara to znaki, a nie tylko czytanie słowa.
Mam 30 lat, ale wyglądam dosyć młodo i ludzie zazwyczaj biorą mnie za nastolatka. Standardem jest że moje dzieci są brane za moje młodsze rodzeństwo. Dzięki temu mogę nieustannie doświadczać tego jak traktuje się młodych ludzi w naszym społeczeństwie. Widzę jak zmienia się podejście innych do mnie kiedy orientują się ile mam lat. Powiem tak, nie dziwię się że młodzi nie mają szacunku do starszych, bo sami od nich go nie otrzymują.
Dokładnie, mam podobne doświadczenie. Kiedy byłam w pierwszej cięży mając lat 26, na wizycie u dermatologa..Pani lekarka kiedy się dowiedziała, o ciąży złapała się za glowe i skwitowała: o jesuu, taka młoda i w ciąży..potem spojrzała w kartę i zobaczyła ile mam lat i wszystko odwołała..to tylko jedna anegdota.
Dokładnie. Mam prawie 21 lat, przez całe swoje dzieciństwo i nastoletnie życie byłam traktowana jak najniższa warstwa społeczna. Starsze osoby mnie wyśmiewały, były wredne, kpiły, komentowały mój wygląd jakbym była bezmyślną rzeczą, szturchaly w sklepie i wypychał z kolejki. Tylko raz jedna kasjerka stanęła w mojej obronie. Gdy ja próbowałam się bronić, słyszałam że jestem bezczelną gówniarą. Wiadomo, że nie wyglądam teraz dojrzale, ale gdy ludzie biorą mnie za dorosłą, to traktują uprzejmie, z szacunkiem. Jednak jeśli ktoś bierze mnie za nastolatkę, to zaczynają się próby upokorzenia, jakieś komentarze itd. A później mówią coś o tym, że rodzice nie nauczyli młodych szacunku do starszych. Nauczyli, ale to potem dorosłe, starsze środowisko udowodniło im, że na ten szacunek nie zasługują. Jak chodziłam do kościoła to zarówno ja, jak i mama doświadczyłyśmy wiele przykrości ze strony pobożnych niewiast. Mama uczestniczy w przekazywaniu obrazu Maryi, który krąży po domach zainteresowanych wiernych. Ci zwykle kiczowato go dekorują, sztucznymi kwiatkami, plastikowymi perłami. Mama zawsze te ozdoby ściągała i chowała do pokrowca. Raz na jakiś czas te wszystkie obrazy są wystawiane w kościele i wtedy ten obraz stał tam bez ozdób, bo nie zostały ponownie założone. Kobiety jak zbiry czekały na moją mamę pod kościołem, zrobiły jej awanturę przy innych wiernych, że okradła Maryję itd. Nigdy jej nie przeprosiły. Podobnych sytuacji było wiele.
@@iverith1 rozumiem, dla mnie te ozdoby również były by pewnie kiczowate, ale czy czasem zdejmując je z obrazu Twoja mama nie potraktowała tamtych "pań" podobnie jak kupujący Ciebie w kolejce do sklepu? Ocenili to co widzieli i potraktowali bez szacunku do tego co się pod tym kryło?
@@AiA_S nie? Po prostu je zdjęła. Ci ludzie sami postanowili przyozdobić ten obraz, nie pytając o zdanie i opinię pozostałych. Narzucili swój gust, a później zaatakowali jedną z wielu osób, która po prostu zdjęła te ozdoby w swoim domu. Bo jak później wyszło, wiele osób je zdejmowało, ale bało się odezwać, żeby nie zostać zaatakowanymi. Katolicka miłość w pigułce. Godzinę klęczą i się modlą, a po wyjściu zaraz obgadują pół kościoła i jeszcze kogoś zwyzywają. Porównywanie tego, że byłam traktowana jak śmieć w dzieciństwie do tego, że zdjęto parełki z obrazu jest według mnie bardzo nietrafione i wręcz nie na miejscu.
@@iverith1 to że oboje uznajemy te ozdóbki za wątpliwe, nie zmienia niczego w fakcie że osoby które je nałożyły mają totalnie odmienne zdanie. Zrobiły to w dobrej wierze, ot taki mają gust. To był ich dar, dały to co posiadały i zrobiły to nie na złość innym, ale z szczerego serca, dlatego przez szacunek do nich nie ściągał bym ich z obrazu. Dla przykładu to tak jakby ktoś zdjął kwiaty, które pozostawiłaś na grobie swojej babci, bo uznałby je za kiczowate i jak rozumiem jeszcze nie omieszkał się tym pochwalić. Myślę że czułabyś się wtedy podobnie jak wtedy w kolejce i podobnie jak ja kiedy czytam Twoje uogólniająco krzywdzące komentarze na temat katolików.
Napisałem długi komentarz, ale skasowałem, bo przyczyna główna moim zdaniem jest ta sama, co od początku Kościoła: brak żywej relacji z Jezusem. Jak mamy "nawracać świat", skoro tak wielu z nas, wierzących ma problemy z tą relacją? Wszystko inne to tematy/skutki uboczne. A to, że 30 lat temu na Mszę chodziło więcej Polaków, to nie znaczy, że ta relacja automatycznie była lepsza. Kulturowo/zwyczajowo było Polakom po prostu do instytucji kościelnej bliżej (ale czy do Jezusa?). Ps jak zwykle Tomku sensowny komentarz z Twej strony, dzięki za ten filmik;)
Brak Żywej relacji to jedno a drugie to brak świadomości Kim jest Pan Bóg , kościół i jak dużo jemu zawdzięczam. Nie dość że mnie stworzył to jeszcze umarł za moje grzechy aby mnie zbawić ...
Kościół to mistyczne ciało Chrystusa, które teraz jest bezczeszczone przez samych kapłanów, a każdemu katolikowi wydaje się, że sobie wyduma jakąś tam relację i ona będzie ok. O jakiej relacji wy mówicie? Wiedza na temat nauki ewangelii to jedno, a pobożność tak tu wyśmiewana i wyszydzana to drugie.
A to chyba chodzi o miłość o taką relacje, w której Drugi jest Chrystusem, że Go kochasz, że umierasz i przyjmujesz ciosy i to Cię nie zabija, bo sam doświadczyłeś takiej miłości, że Bóg się Tobą nie gorszy choć popełniłeś/ popełniasz najgorsze świństwa. I ta miłość której doświadczyłeś uzdalnia Cię do tego, że kochasz drugiego człowieka bez względu na to kim jest i nie umierasz, jak trzej młodzieńcy w piecu ognistym (polecam starytestament), i jak Inni widzą że Oni nie umierają to ich to zaciekawia, myślą, kurcze kim jest ten Ich Bóg....? I o to chyba chodzi w przekazywaniu wiary, nie o to czy przyjmujesz Komunię św na rękę czy do ust, chodzi o miłość:)
Moje typy powodów spadku wiary wśród młodego pokolenia: - nieadekwatna katechizacja. Katechezę zamieniono w kolejny przedmiot szkolny do zaliczenia na ocenę. Katecheza powinna być częścią szerzej rozumianej formacji, gdzie ludzi wprowadza się w praktykę wiary i przy okazji zawiązuje się wspólnotę - nierozwiązane skandale w Kościele z pedofilią i kryciem pedofilii na czele - brak zapału misyjnego, duszpasterstwo jedynie sakramentalne - kryzys posługi biskupiej i autorytetu hierarchii. Brak odwagi wśród biskupów żeby posprzątać skandale, wziąć się za porządną formację katolików, wesprzeć tych kapłanów, którym się coś chce, zakończyć spory wśród różnych frakcji i wrażliwości w Kościele. Innymi słowy wyjść ze swojej strefy komfortu i być ojcem dla swojej diecezji. Niestety te zaniedbania ciągną się już co najmniej 20 lat.
Brak zapału wiąże się przeważnie z prowadzeniem podwójnego życia a jak przychodzi co do czego to książa zamieniają się w aktorów i odgrywają rolę dobrego Pasterza i Biskup niestety nawet nie wie co się dzieje z jego diecezji... Uwazam że tutaj rolę odgrywają wierni poprzez modlitwę , rozmowę i przykład możemy to wszystko zmienić ...
@SzanownyPanPiotr z nauki narazie bogaci ludzie zrobili k.u..w.ę i pomimo że moglibyśmy być pewnie prawie nieśmiertelni mamy jedynie wirusa który podobno przeniósł się z nietoperza. Nie dziwie się że ludzie wolą wierzyć w Boga, to chyba bardziej logiczne niż to jak przy pomocy 'nauki' zorganizowaliśmy sobie świat.
Z tą Katechezą to problem jest taki, że jest tragicznie niskiej jakości. Szkołę skończyłem już kilkanaście lat temu, ale jak przypomnę sobie te lekcje religii to robi mi się słabo. Że religia jest kolejnym przedmiotem na ocenę to moim zdaniem mały problem. Niektórym to nawet średnią podnosiło. Problem w tym, że ludzie chodzili 10 lat na tę religię, a dalej nie mieli pojęcia na czym polega chrześcijaństwo, za to znali na pamięć dziesiątki jakiś formułek, świąt, kiedy jaką koronkę odmawiać itp. a nie wiedzieli w zasadzie po co. Tematy zajęć, forma i treść były tak rozmyte, że w zasadzie nie było wiadomo o co chodzi, kojarzyło mi się to z komunistyczną "mowa trawą". Katechetka z liceum to była osoba najprawdopodobniej zaburzona, prawdopodobnie nie miała żadnych kwalifikacji do pracy pedagogicznej. Atmosfera była tak ciężka na tej katechezie, że podobnie jak większość klasy poprosiłem o zwolnienie.
@SzanownyPanPiotr a czy to że masz komputer komórkę czy inne śmieci sprawia że jesteś szczęśliwym albo lepszym człowiekiem? A czy będziesz dzięki nim szczęśliwszy jak umrzesz na koronkę bo ktoś musiał się bawić w Boga? Albo jak będziesz się kończył na raka bo jesz na codzień produkty naszej wspaniałej inżynierii genetycznej? Nie życzę ale taki koniec większość z nas niestety czeka. Patrząc na to jak wygląda świat nie dziwię się że niektórzy wybierają Boga. Ludzie są zbyt głupi żeby korzystać z daru jakim jest nauka. Inna sprawa że ciepło i wodę mogę mieć bez żadnej nauki. Tyle daje mi natura.
@SzanownyPanPiotr parspektywa naukowa i religijna to dwa różne porządki i zajmują się rzeczywistością pod zupełnie innym kątem. Najważniejsze odkrycia naukowe (np. to że Ziemia nie jest w centrum wszechświata, albo teoria ewolucji) nie doprowadziły do upadku religii.
Mam 24 lata, jestem już mężatką. Jak patrzę wstecz to jestem wdzięczna, że rodzina zabierała mnie na niedzielną Msze, ale o wierze czy Piśmie Świętym mało się rozmawiało...Duży wpływ na moją wiarę miała szkoła katolicka, spotkania młodzieżowe Exodus Młodych i Taize , potem wspólnota Ruchu Światło-Życie (Oaza) i spotkanie dobrych katechetów w liceum i oczywiście internet. Myślę, że w Polsce dużym darem są wspólnoty przy parafiach.
Trochę wieszanie psów na duchownych i starych babciach co niby nie rozumieją młodych. Bardziej skłaniam się do zdania Abp. choć nie w całości. Sekularyzacja postępuje i jest wprost zależna od wzrostu zamożności "narodu", dodałbym upadek modelu ojca i konsupcjonizm jako wypełnienie przestrzeni pozostałej po religii. Moja wiara została zbudowana na babci i mamie mówiącej pacierz i nie raz byłem przymuszany do niego, nie gadaliśmy o seksie ale po dziś dzień Bogu dziękuję za ten fundament które położyły pod moją wiarę. Oczywiście nie wykluczam Tomaszu twojego sposobu podejścia do młodych wręcz uważam go za dobrą receptę na dzisiejsze czasy. Nie zgadzam się tylko z zarzutami w stronę konserwatywnej części kościoła jako "zapóźnionej", sekularyzacja jest zjawiskiem raczej naturalnym w tej sytuacji geo ekonomicznej i raczej trzeba się z nią pogodzić i czekać na złe czasy. Bo za ks. Pawlukiewiczem "złe czasy to dla kościoła dobre czasy".
Nie zawsze zgodzę się z filmikiem. Mam 16 lat. Do mojej parafii chodzę przez połowę mojego życia i od zawsze uważałam ją jako "przeciętną" i niedocierającą do młodej osoby jak ja. Dopiero jak prawdziwie otworzyłam serce i spotkałam Jezusa Chrystusa i jego Matkę zaczęłam dostrzegać czegoś innego w kazaniach podczas mszy. Mimo że były one podobne co w poprzednich latach, tradycyjnie przekazane i od tych samych księży, którzy wcześniej wydawali się tacy nudni, dostrzegłam ich piękno i prowadzenie przez Ducha Świętego. Nawet w tej zwyczajnej parafii, jest ten sam Bóg. Można słuchać Langusty na palmie, można i pod palmą, sama słucham. Ale co widzę u młodych, jako że sama jestem młoda - widzę zamknięcie serca. Nawet super nowoczesny ksiądz nie trafi do zamkniętego serca. Za to tradycyjny i mniej nowoczesny ksiądz zachwyci otwarte serce. Czy powinnismy się martwić odejściem młodych z kościoła? Dobry Bóg ma wszystko w swoich rękach i trafi do nich w najlepszym momencie ich życia, wrócą do kościoła - o to się nie martwię. Z Bogiem ❤️
Dziękuję bardzo za Twoje świadectwo, to super, że otworzyłaś się na Jezusa i spotkałaś Boga w swojej parafii ❤ Jednak nie zgodzę się z Tobą. "Czy powinniśmy się martwić odejściem młodych od Kościoła?" Tak! Bo to nasi bracia i siostry i powinniśmy chcieć dla nich jak najlepiej. Wiara, że Bóg zwycięży, nie wyklucza naszej odpowiedzialności i naszego działania, zwłaszcza, że często to przez nas działa Bóg. Pozdrawiam serdecznie :) PS Super uwaga z tym, że ważne jest otwarcie serca :) Aczkolwiek czasem ważny jest ktoś, kto nam pokaże, że warto je otworzyć ;)
Tak zgadzam się z tym co napisałaś. Świadomość Boga. Aby pokochać kogoś należy go najpierw poznać. Poznawać poprzez słowo Boże poprzez rekolekcje, kazania z internetu także. Otworzyć serce na działanie Trójcy świętej. Byc może ludzie muszą poczuć jak to jest żyć bez Boga aby mogli zacząć go szukać ? Nasycenie się wszystkimi dobrami świata nie daje satysfakcji bo w sercu zawsze bez Boga jest pustka ,może kiedy to ludzie zrozumieją to zaczną otwierać drzwi i zbliżać się do Boga ?
@@muadek2 To nie jest tajemnica, przez Jezusa Chrystusa, który puka do naszych serc każdego dnia i próbuje pokazać swoje działanie, by ten kto zamknięty się otworzył. Trzeba zacząć dostrzegać te momenty i "otworzyć drzwi" na Boga. Nie trzeba wiele robić, tylko świadomie otworzyć klamkę i już się nie martw On cię poprowadzi.
główne przyczyny, moim zdaniem: - krycie pedofili (w ostatnim roku Watykan ukarał w związku z tym chyba 8-9 polskich biskupów w związku z tym) - mieszanie się do polityki po stronie wiadomej (która u młodych ma jednocyfrowe poparcie) - kultura (choćby filmy, seriale) - Kościół i katolicy mimo ogromnych pieniędzy i wpływów nie potrafili stworzyć żadnej sensownej alternatywy do "mainstreamu" - zmniejszenie presji rodzin i społeczeństwa; bycie ateistą nie jest już traktowane tak powszechnie jako coś "dziwnego" - przez wzrost liczby ateistów - narracja KK o tym że Kościół to jedyna ostoja moralności mocno podupada - ludzie widzą, że można być dobrym i mieć fajne życie, super rodzinę itd poza Kościołem - udawanie przez księży i biskupów oblężonej twierdzy w sytuacji, kiedy Kościół ma w Polsce 1) media z dużymi zasięgami 2) sporo kasy 3) dostęp do edukacji (katecheza w szkole) 4) wpływy polityczne To wszystko niestety gasi również zapał tych, którzy chcieliby się angażować, ewangelizować, nieść Dobrą Nowinę. Bo z jednej strony można mówić "hej, przyjdź do Kościoła, tutaj jest prawda, dobro i piękno, tu wzrośniesz duchowo", a następnego dnia posłuchać w radiu moralizatorskiego tonu abp. Marka, który poucza młodych bez żadnej próby ich zrozumienia, za tydzień pójść razem do kościoła i usłyszeć kazanie z kartki z głównym przekazem "my dobrzy, oni źli", a za miesiąc nowa afera seksualna / obyczajowa. Ostatecznie sprowadza się to do tego, że jest teraz w KK tyle różnych "min", na które trzeba uważać, że zachęcanie nowych osób do zaangażowania niesie ze sobą spore ryzyko. Bo okazuje się, że fajne kazania to tylko w jednym kościele w mieście, liturgia sprawowana zgodnie z przepisami to jedynie we wsi obok i tylko o 18:00, a żeby zobaczyć prawdziwe dobro Kościoła to trzeba pooglądać filmy Tomka Samołyka, który jeździ po Polsce, szuka i nagrywa, bo jako jednemu z nielicznych zależy mu żeby to nagłaśniać. Taka to smutna rzeczywistość, takie problemy z ewangelizacją...
"żeby zobaczyć prawdziwe dobro Kościoła to trzeba pooglądać filmy Tomka Samołyka, który jeździ po Polsce, szuka i nagrywa, bo jako jednemu z nielicznych zależy mu żeby to nagłaśniać" - niestety w punkt, ja z podziwem oglądam ten prawdziwy zapał Tomka, który (jak podejrzewam") też musi mieć momenty zwątpienia a jednak ciągle to robi. Mi prawdopodobnie już dawno by zapał przeszedł, także szacunek dla Tomka ogromny z mojej strony
@@wildresin6292 zaklinasz rzeczywistość. Nie chcesz jej widzieć, bo tak Ci się wygodniej żyje. Ale świat nie jest czarno-biały. Tych niemal dziesiątka ukaranych przez Watykan polskich biskupów ukazuje problem. A przypominam, że to kary tylko w ciągu minionego roku, zobaczymy co będzie w 2022. O przykładach z innych krajów (Francja, USA itd) nie będę wspominał, z szacunku do współrozmówcy, bo myślę że wiesz co tam się działo. Chcę Ci też uświadomić, że pisząc "Nie ma krycia pedofilii tylko jest wymyślanie pedofilii na siłę", ranisz wszystkich skrzywdzonych. Mówisz, że ich krzywda nic nie znaczy, że jest wymysłem. Jest udowodnionych wiele przypadków krycia, a Ty kłamiesz, mówiąc że to wymyślanie na siłę.
@@piotr-kedziora mogą udowadniać komu tylko chcą. Ja jeśli nie zobaczę dowodów to nie uwierzę. Na Jezusa jest dowód w postaci Calunu. Na pedofilie w kościele jak narazie w mojej percepcji jest "bo tak". Nie ma żadnych obdukcji nie ma żadnych materiałów genetycznych. Nie ma żadnych nagrań z ukrytych urządzeń nagrywających. A że ktoś mi powie że "ksiądz mnie dotykal" to mam płakać nad jego losem bo tak twierdzi? To że Watykan karze księży i to publicznie to tylko wynik tego że za papieża mamy antyklerykalnego populiste i pozera który tylko lubi się mediom podobać i antyklerykalom. Jest Szawlem obecnych chrześcijan.
Napiszę jeszcze raz, bo jutjub uznał za spam: Tomku, myślę, że za radą Prawie Morały trzeba tu zastosować interpretację słów abpa jak najbardziej korzystną dla niego, zanim wejdziemy w polemikę z chochołem, którego sobie zbudujemy. Prawda jest taka, że nie znaleźliśmy jeszcze złotego sposobu na ewangelizację i katechizację w tak szybko zmieniającym się świecie. Zawsze można powiedzieć, że trzeba młodym pokazać, trzeba młodych zachęcić, trzeba, żeby młodzi spotkali Jezusa, ale to są nasze marzenia, a nie droga do ich osiągnięcia. Nie potrafimy się w tym świecie odnaleźć. A to, że abp mówi, że niekoniecznie Kościół jest tu winny, naprawdę można usprawiedliwić. Tradsi z FSSPX mówią, że "wszystkiemu winien jest modernizm, który stoi za każdym złem w świecie". I nieważna jest trauma 2. wojny światowej, nieważne są nasze pochłaniacze czasu i energii, zastrzyki dopaminowe w wyniku uzyskania 5 lajków na insta i związane z tym całkowite rozstrojenie hormonalne. Nie, tylko modernizm. I tu podobnie łatwo wpaść w taką pułapkę: "spadkowi religijności kolejnych pokoleń winien jest tylko i wyłącznie Kościół - jego uczynki i zaniedbania". Nie można tej winy umniejszać, ale też nie można jej całej kłaść na barki Kościoła. Widzę po sobie, jak bardzo skrócił mi się czas skupienia uwagi, jak trudno mi wytrzymać dłużej na modlitwie, bo już chcę sprawdzić, czy na komórce nie ma jakiegoś powiadomienia. To jak trudne musi to być dla pokolenia o 20 lat od nas młodszego? Czy to wina Kościoła? Ks. Pawlukiewicz porwał nasze sera 15 lat temu, ale gdyby ten sam ksiądz głosił i robił to samo dziś, czy odniósłby taki sam sukces ewangelizacyjny? Niekoniecznie. Jesteś na YT od zarania dziejów, masz dobre kamery, dobry dźwięk i montaż, głosisz dobro. I co? I powoli dobijasz do 100 000 subów, a pojawia się jakiś kolejny Lord Kruszwil i w pół roku robi milion. Czy to Twoja wina (w domyśle: Kościoła)? I właśnie tak rozumiałbym wypowiedź abpa o tym, że niekoniecznie Kościół jest winny. Jak ma nadążyć za Instagramem i TikTokiem? Starała się nadążyć Najjjka - mówić językiem młodego pokolenia, mieć z nim kontakt na jego platformach. No i co? Sam się aż żachnąłeś...
Nie znaleźliśmy sposobów? Są inicjatywy chrześcijańskie, które są tworzone przez młodych i dla młodych osób. Większość z nich jest jednak w środowisku protestanckim lub ponadwyznaniowym. Tu nie trzeba mieć tęgich głów. Wystarczy po prostu przestać zamykać się w kościelnych murach i zacząć rozmawiać z młodymi ich językiem. Być tam, gdzie oni spędzają czas. To nie jest wiedza tajemna, tylko logika. Młodzi ludzie mają dość straszenia, karania, wyszydzania ze strony środowisk kościelnych. Chcą rozmowy, ale takiej szczerej z mądrymi argumentami. Ps. Przykład Najjjki jest dość niefortunny. Uważam, że jest wiele roztropniejszych osób, które mają lepiej uporządkowane rozumienie wiary.
@@fiolek155 Jesteś młodym człowiekiem? Wierzysz w Boga i wiesz, czego młodzi potrzebują? To dlaczego bijesz się w cudze piersi i zaniedbujesz swoje wezwanie do przyciągnięcia młodych do Kościoła? Jeśli recepta jest taka prosta, to dlaczego tego nie robisz, a Twoja działalność nie rozlewa się na całą Polskę?
@@muadek przeczytaj jeszcze raz mój komentarz. Napisałam jedynie, że nie jest trudno pomyśleć, jak dotrzeć do młodych osób. Co do mnie, nie znasz mnie i nie wiesz, co robię ani nawet czy jestem katoliczką, więc niepotrzebnie robisz wycieczki w kierunku mojej osoby.
@@fiolek155 No pewnie, że Cię nie znam i wcale o osobiste wycieczki mi nie chodzi, tylko o pokazanie Ci, że sprawy nie są takie proste, jak się wydaje, bo gdyby wystarczyło tylko pomyśleć i już, to naprawdę to już by się wydarzało, bo wielu ludziom na tym zależy całym sercem. Czy latolikom, czy protestantom, czy prawosławnym. Młodzież w Polsce nie stała się masowo protestancka, protestanci nie "pomyśleli" i nie znaleźli magicznej formuły. Młodzież się zlaicyzowała i ten mechanizm jest tak potężny, że nie jest łatwo nań odpowiedzieć.
@@muadek jasne, że tak. Tylko moim zdaniem są tu dwa problemy - laicyzacja społeczeństwa i odejście od kościoła młodych. Wbrew pozorom to nie jest jeden problem i nie napisałam, że jest on prosty do rozwiązania. Po prostu są narzędzia, które pozwalają docierać do młodych. Mam porównanie z tym, co działo, a właściwie nie działo się kilka lat temu i co jest teraz. Powstaje coraz więcej kanałów o wierze, projektów ewangelizacyjnych, tylko to wciąż kropla w morzu. Dlatego napisałam, że sposoby są i nie trzeba się nad nimi głowic, ale trzeba działać. Każdy ze swoim powołaniem i obdarowaniem 🙂
Panie Tomku, zgadzam się z panem w 100 %. Szanujmy młodych .To mądrzy, poszukujących młodzi ludzie.Świetnie wyczuwajacy fałsz i obłudę...Poznajmy ich świat, rozmawiajmy, dawajmy przykład...a wszystko będzie dobrze. I pamiętajmy ,jeżeli chcemy kogoś do czegoś zapalić sami musimy płonąć... Pozdrawiam
A ja chciałabym zwrócić uwagę na katechezę w szkole a raczej jej brak. To co przeżyłam przez 10 lat edukacji to jakaś farsa, strata czasu i bałagan. Katecheza to była jedyna szansa że osoby że szkoły miały jakikolwiek kontakt z religia katolicka. I zostało to całkowicie zaniedbane. Poziom tych lekcji to dno dna. Nikt się nie zainteresował poziomem edykacjireligijnej przez ostatnie 20 lat... Jak sobie przypomnę teraz co robiliśmy na tych lekcjach 6-8 lat temu to cringe na maxa.
Trafiłam po raz pierwszy na Twój film i dał mi on dużo do myślenia... Zgadzam się praktycznie w 100% z tym co mówisz. Kościół zamknął się w bańce i wokół niej się kręci. Nie zgodzę się z jedną Twoją tezą, że o życiu seksualnym nie mówi się w kościele nic. Uważam, że mówi się dużo i źle. I chyba większość osób, która przeszła nauki przedmałżeńskie zrozumie :) Generalnie mam wrażenie, że spora część katolicyzmu kręci się wokół "tyłka". Ale o ile, gdzie masz rację, jedna strona pokazuje bardzo otwarte podejście do seksu, to o tyle strona katolicka mam wrażenie, stoi na drugim biegunie i pokazuje jaki ten seks to jest zły. Generalnie przekaz idący w świat to "po ślubie, prokreacyjnie, szybko pod kołderką" i tyle. Więc niestety, ale nabuzowany nastolatek i nie tylko (weźmy pod uwagę, że świat się zmienia i dawniej ślub brało się mając lat około 20, obecnie bardziej w okolicach 30, więc wstrzemięźliwości nie sprzyja sama biologia) wybiera bardziej atrakcyjny dla niego przekaz. Zamiast pokazać seksualność jako coś pięknego, ale pod pewnymi warunkami, które trzeba spełnić, to mamy pojedynek seksualnego fast fooda i rozgotowanej brei... Słabo trochę. Do tego w kazaniach jako przykłady zła co chwile wałkuje się seks przedmałżeński i mieszkanie razem przed ślubem. I to po prostu staje się nudne, ale też (co mnie oburza) utwierdza niektórych "katolików", że jak nie robię tych rzeczy to jestem super dobrym katolikiem, a to, że znęcam się psychicznie nad rodziną, wyzywam żonę, kradnę w pracy (przecież tam ryza papieru, czy paczka kafelków zabrana z budowy od klienta to takie nic), oszukuję państwo (naciągam w rozliczeniu podatkowym, czy wykazywanie zerowych dochodów i pracuję na czarno, ale biorę z tego tytułu zasiłki... to nie grzech, to zaradność). No oni tam pod 7 bez ślubu mieszkają, to grzesznicy, a ja kryształ jestem. Jakoś bardzo rzadko się słyszy o piętnowaniu takich postaw z ambony. I kolejny aspekt, który mnie denerwuje, to to, że kościół jest skostniały i kompletnie się nie reformuje nawet w kwestiach w których mogły, a nawet powinien. O ile rozumiem, że o zmianie podejścia do tematu na przykład aborcji nie ma mowy, to o tyle są tematy, które kościół powinien promować, żeby być na czasie. Dam dobry przykład. Ślubny mój pochodzi ze wsi, dość stereotypowej. Gdy odwiedzamy jego rodzinne strony w niedzielę również udajemy się na mszę do miejscowego kościoła. I ostatnio uderzyła mnie pewna rzecz. Przekaz płynący z ambony brzmiał mniej więcej- dla niektórych ludzi ważniejsze są zwierzęta, a przecież zabija się nienarodzone dzieci! I tu mnie to dość uderzyło. Zestawienie tematu aborcji i praw zwierząt. Dla mnie było to spore niehalo. Czyli co? Dopóki istnieje aborcja, to prawa zwierząt są nie istotne? Po co łączyć takie tematy? Taki przekaz, i to tym bardziej na polskiej wsi, która niestety jest na bakier z traktowaniem zwierząt jest dla mnie osobiście bulwersujący. Miarą naszego człowieczeństwa jest chyba nie tylko traktowanie drugiego człowieka, ale drugiego istnienia w ogóle. A wystarczy się przejść główną ulicą takiej wsi, żeby zobaczyć, że psy tych co siedzą w pierwszej ławce nie mają nawet porządnej budy, żeby się schować przed mrozem, uwięzione na metrowym łańcuchu od krowy. No ale ksiądz mówił, że aborcja, więc co tam taki Burek. Zamarzł to zamarzł. Będzie nowy, tylko powiem Mietkowi, że jak mu się suka oszczni, to żeby wszystkich nie topił, tylko mi jednego zostawił. No i słucha tego taki nastolatek, któremu temat humanitarnego traktowania zwierząt jest bliski, bo obecnie promuje się te postawy i go gotuje jak coś takiego słyszy... Dla mnie to brzmi trochę obłudnie, a co dopiero dla takiego młodego umysłu. Więc zamiast wziąć pod rękę te tematy: prawa zwierząt, ekologizm, ochrona środowiska i pokazać swoją otwartość na nowe wyzwania, to się od hierarchów słyszy o "szkodliwej ideologii ekologizmu".... Litości! Bardzo mnie zastanawia jak wpłynęłoby to na zmianę mentalności Polaków, gdyby z ambony słyszeli, że palenie śmieciami, stosowanie nielegalnych chemikaliów w rolnictwie, wylewanie szamba do rzeki to grzech przeciwko życiu i zdrowiu i nawet samemu Bogu, który przecież dał nam Ziemię, a my ją niszczymy.... Trochę mi się ulało :) Ale niestety od dłuższego czasu mam wrażenie, że największym zagrożeniem dla Kościoła jest niestety on sam....
Bardzo trafne uwagi. Ja jestem zdania, że Kościół albo się zreformuje w wielu obszarach albo po prostu wymrze. Katoliczm kulturowy, jak to trafnie zostało nazwane (uważam za trafne rowniez określenie "katolicyzm jasełkowy", którego używa Szymon Pękala na kanale Szymon Mówi - ma całą serię w tym temacie), to jest to ziarno z przypowieści, które padło na ziemię skalistą - ziemia była płytka, więc szybko wyrosło, ale równie szybko uschło. Oczywiście "szybko" w skali społecznej, czyli nie mówimy o dniach, miesiącach, nawet nie o latach, raczej o dekadach i pokoleniach.
Zgadzam się, że brakuje w takim przeciętnym parafialnym kościele głębi, duchowości, mówienia o tym co Bóg robi dla mnie dziś, jak jest obecny w tym świecie, że On działa. Co mi daje życie z Bogiem, świadectwa kapłanów o ich relacji z Bogiem. Zamiast tego spotykam kazania, które opowiadają co się wydarzyło 2000 lat temu, wyjaśnianie co, jak, dlaczego, ale bez przełożenia co to dla mnie znaczy dziś, no może oprócz przykazań/zasad moralnych. Na szczęście są miejsca (kościoły/ parafie), w których jest inaczej, w których można wzmocnić, nakarmić swoją wiarę, ale ubolewam że nie jest tak w każdym kościele... Zgadzam się także że aby poznać piękno nauki kościoła o małżeństwie i seksualności trzeba się mocno tym zainteresować, bo nie jest to wiedza ogólnodostępna, nawet dla katolika, ale dla osób zainteresowanych, które poszukają książek, wykładów, kursów/rekolekcji na ten temat... A można by te treści "przemycać" podczas chociażby niedzielnych mszy świętych, ale też nie każdy kapłan zna i rozumie tak naprawdę tę naukę...
Jestem 18-letnią uczennicą 3 klasy liceum, która jako dziecko nie miała za wiele z kościołem wspólnego. Pamiętam, że od klasy 4-6 bałam się chodzić na religię, bo uczyła mnie siostra zakonna, która patrzać z perspektywy nie miała podejścia pedagogicznego do dzieci, podchodziła do nas na przerwie i straszyła dziewczynki, jeżeli miały plecak z hello kity lub monster high,bo wtedy była na to moda. Mówiła nam, że przez to wstępuję w nas szatan i gdy przechodziła przez korytarz to każdy nagle milknął. Po szkole podstawowej trafiłam do gimnazjum i to w tamtym okresie się nawróciłam, po śmierci katechetki, która uczyła mnie w 1 klasie przyszła nowa Pani - która nie wierzyła w to co mówi. Na lekcji wraz z innymi dziewczynami od nas z klasy obgadywała innych. Teraz dzięki Bogu, uwierzyła w to co nauczała i często spotykam ją na spotkaniach młodych, które pomaga organizować. Miałam wtedy wiele pytań w głowie, ale nie czułam przekonania z jej strony, że to o co pytam - jest prawdą. I to właśnie tu pojawił się o. Szustak, który potrafił mi odpowiedzieć na pytania. Potem pojawił się ks. Pawlukiewicz i inny kato świat w internecie. W liceum, w którym obecnie jestem mówiąc obiektywnie, znowu nikt nie zachęca do relacji z Jezusem. Mój kolega dostał 2 za modlitwę, którą napisał, bo nie była aktem wdzięczności, tylko pytań. Młodzi ludzie szukają. Dziękuję Bogu, że mam wspólnotę i chodzę do wspaniałego kościoła, w którym spotykam żywe Słowo. (parafia akademicka w Częstochowie - polecam!!!) Kończąc ten mój wywód uważam, że potrzeba nam dobrych pedagogów, którzy z prawdziwą wiarą opowiedzą o Bogu oraz te smartfony tak naprawdę sobą dobrem, bo w nich możemy dostrzec wartościowe kontenty. Wszystkim z całego serca błogosławie, trzymajcie się!
Jako jeden z młodszych przedstawicieli podanej grupy wiekowej młodych osób (sama się nigdzie nie wybieram, ale młodzi niewierzący to tak czy inaczej również moje środowisko) podpisuję się całym serduszkiem pod tym filmem! Bardzo trafny komentarz. My po prostu nie wiemy i trzeba nam sprytnie wyjaśnić.
Czy dobrze rozumiem, że Ty też odchodzisz od Kościoła? Czy po prostu chodziło o to, że znasz ludzi z tej grupy osób, które odchodzą? Oczywiście jeśli mogę zapytać
20:12 "mamy całą gamę seksuologów, którzy mówią, że [...] im więcej partnerów tym lepiej, że każdy z każdym to też fajnie, że masturbacja czym więcej tym lepiej i tak dalej..." - Tomek, pokazałeś tym zdaniem swoje bardzo bardzo powierzchowne zrozumienie współczesnej seksuologii. Szkodliwie uogólniasz, żeby nie powiedzieć wprost, że kłamiesz. Pokaż mi tą masę seksuologów, którzy mówią dokładnie to, co wymieniłeś. Bo mam wrażenie, że przeczytałem sporo książek czy artykułów tych "strasznych" lewicowych seksuologów i przysięgam, że nigdy się nie spotkałem z tym że ktoś przyznał, że im więcej partnerów tym lepiej albo że czym więcej masturbacji tym lepiej. Wiem, że chcesz być przebojowy i ukazać kontrast że lewaki złe, katoliki dobre, ale serio - nie idź na skróty, manipulując.
Na dodatek jak na ironię w ostatnich latach wiek inicjacji seksualnej zwiększa się wbrew temu co większość starszych myśli, dodatkowo właśnie zmniejsza się ilość partnerów bo młodzi obecnie są bardziej świadomi zagrożeń i wcale nie chodzi tylko o ciąże a choroby weneryczne czy inne przenoszone tą drogą jak chociażby AIDS
Receptą nie jest wejście w świat młodych tylko wychowywanie ich i mądre korzystanie z mediów, to ja jako rodzic mam wpływ na to co oglądają moje dzieci, jak pozwolę na to żeby dzieciak całymi dniami siedział i wlepiał się w smartfon to za parę lat nie dotrę do niego z wartościowymi treściami i nie wychowam go do wiary. To kwestia zaniedbań rodziców, że nie kontrolują co i jak długo oglądają ich dzieci. Dlatego nie zgadzam się z tezą autora, że trzeba wejść w świat młodego pokolenia. Trzeba ten świat kształtować i to jest zadanie odpowiedzialnych rodziców. Jak nie zapanujesz nad wychowaniem młodego człowieka to później nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Czym skorupka za młodu nasiąknie...
Z tym odchodzeniem od Kościoła, to chyba jest też tak, że czasem(z perspektywy osoby młodej) Kościół nie wiadomo po co jest, no i dużo zależy od osobistych doświadczeń, a jak dzisiaj mamy się lepiej niż kiedykolwiek, to i Boga mniej potrzebujemy(a przynajmniej tak czujemy).
No właśnie warto pogłębiać temat co to jest ten kościół , po co został stworzony , co to jest msza świata ??? Wszystko zaczyna się rozjasniac... Zawsze mam w pamięci że jestem tylko Bozym stworzeniem za które Pan Jezus oddał swoje życie aby mnie zbawic. Eucharystia zaś jest najdoskonalszą forma aby jemu za to z całego serca dziękować... 🙂
Bardzo dziękuję za film. Planuję pracować w szkole, nie będę co prawda katechetką, ale wiele wniosków z tego filmu można zastosować jako wychowawczyni klasy, nauczycielka historii itp. Zgadzam się z tym, co zostało powiedziane. Od siebie dorzucę kilka szczegółów. 1. Żeby parafia żyła i lepiej docierała do dzieci i młodych- przecież jakby ludzie się skrzykneli np. do pomocy w nauce dzieciom w formie wolontariatu to zawsze niejako "przy okazji" mogliby dać przykład, pokazać, zachęcić. 2. Myślę, że mimo zmian nadal źle się dzieje z przygotowaniem do bierzmowania. I uważam, że jest pewną dziura pomiędzy Komunią rocznicową a bierzmowaniem w pracy w parafii z dziećmi- brakuje pewnych form, to co było adekwatne przy przygotowaniach do Komunii jest już infantylne, Msze z udziałem dzieci też nieraz takie są i pewnie często takie dziecko po "rocznicowce" już tam nie chodzi, a na Mszę dla młodzieży (jeśli jest taka) tym bardziej. 3. Trochę było o tym w filmie, ale poza problemem z autentyczną relacją z Jezusem jest jeszcze problem z wiedzą religijną. Krąży tyle fejków na temat tego, co Kościół mówi o np. seksualności- czasem z winy pewnych "głosicieli", którzy nie przedstawiają wiernie nauki Kościoła, a trochę przez to, że mało się nam tłumaczy dlaczego Kościół nauczą tak a nie inaczej. Nie zdarzyło mi się słyszeć w niedzielę w kościele, żeby ktoś tłumaczył prosto takie zagadnienia, a tym bardziej polecił, gdzie szukać rozleglejszego wyjaśnienia. Dzięki za czas poświęcony na nagranie tego! 😉
a Bóg też tam był? "Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, NIE MIESZKA w świątyniach zbudowanych ręką ludzką" Dzieje Apostolskie 17,24
Tak skończył się mariaż KK z lewackim socjalizmem.Jeśli ja w Kościele słyszę o sprawiedliwości społecznej ,a nie o tym,że lenistwo jest grzechem to po co mam do Kościoła chodzić.Co tyczy się szkoły to lekcje katechezy były obrazem zgorszenia i uczniowskiego chamstwa,bezkarności .
Powiem troszku jako „młody człowiek”. Wydaje mi się, że problemem bardzo niezauważonym jest brak ewangelizacji. Czemu wychowuje się nas na kulturalnych katolików, którzy wierzą, bo „tak od dziada pradziada było”, a wiara to niedzielne hobby? Pokażcie, jak piękne jest życie wiary, w porównaniu z ateizmem! Czemu nikt nie pokazuje racjonalnych, np. Filozoficznych powodów by wierzyć w Boga? Młodzi, do których trafiło mi się należeć, są traktowani jak idioci, którzy i tak nie zrozumieją Tomasza, Augustyna, czy z nowszych Fesera czy Swinburna, nawet w małych porcjach. Pokażmy piękno katolicyzmu - Chorały, katedry, Władcę Pierścieni. Inaczej będziemy gasić Światło Chrystusa bardzo skutecznie :(
Świetny film (jak zawsze 😄) Całkowicie się zgadzam - powinniśmy zaczynać od podstaw. Moje faktyczne nawrócenie zawdzięczam rekolekcjom ignacjańskim u sióstr zawierzanek. Całe moje życie byłam w Kościele, ale tak naprawdę prawdziwa, głębsza wiara narodziła się właśnie na rekolekcjach. Ojciec Mokrzycki opowiadał o podstawach naszej wiary, o tym, że Bóg jest faktycznie Miłością i co to tak naprawdę oznacza. Ostatnio coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie nie wierzą, ponieważ nie wiedzą. Potrzebni są nam bardzo ludzie otwarci na drugiego człowieka, którzy w prosty, ale jednocześnie przekonujący, bo autentyczny sposób opowiedzą o tych podstawach i nakreślą prawdziwą rzeczywistość. PS. Zachęcam wszystkich, którzy mają takie pragnienie, aby pojechać na rekolekcje do zawierzanek. Naprawdę niezwykłe przeżycie 😊
Problemem są także coraz częściej rodzice, w sumie aktywnie zniechęcający do wiary i Kościoła. Na przygotowaniu do Pierwszej Komunii św. mojej córki siostra zwróciła uwagę na to, że wiele dzieci otrzymało od rodziców w domu obietnicę, że "po komunii w IV klasie będą mogły się wypisać z religii".
Zgadzam się. Mnie dzieci mówią już w I klasie, że czekają na imprezę i prezenty. Smutne. I można 3 lata uczyć, tłumaczyć, katechechizowac i nic. Dużo zależy od przykładu i świadectwa rodziców.
@@martacolella6968 Żeby wierzyć trzeba rozumieć, a żeby rozumieć trzeba czytać Biblię. Rodzice nie czytają, więc nie wierzą a dzieci myślą o prezentach, bo rodzice nie mają wiary. Korzeniem wszystkich problemów jest brak czytania Pisma Świętego. Iz 53, 1-12 *(tekst spisany w VII wieku przed Chrystusem):* Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? na kimże się ramię Pańskie objawiło? On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie5. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami.
Jako osoba niewierząca (za sprawą świadomego wyboru po okresie głębokiej wiary i dogłębnym poznaniu obu stron - po jednej stronie od C.S Lewisa, przez Frossarda, ojców Kościoła, po Pelanowskiego, a "po drugiej od Epikura, przez Gombrowicza, po Stephena Frya) mam w tej kwestii pewien dylemat. Mam dwóch nastoletnich synów i czasem łapię się na tym, że bywam "adwokatem diabła" i prostuję wykrzywiony obraz Kościoła czy wiary, którym moi synowie są bombardowani. (Oczywiście działa to też w drugą stronę - nie waham się punktować religii tam, gdzie uważam to za właściwe). W ten sposób być może zachęcam ich do wiary (a przynajmniej nie zniechęcam) i uodparniam na nieuczciwe taktyki jej przeciwników. A przecież sam uważam, że choć w Kościele nie brakuje piękna czy głębokiej myśli, to jednak wszystko to opiera się na fałszywym głównym założeniu. Mimo wszystko chcę, żeby widzieli obraz bez przekłamań, nawet jeśli sprawi to, że wybiorą inaczej niż ja.
Tomku zgadzam się w 101 %. Duchowni nie są zainteresowani świadectwem świeckich w Kościele. Swego czasu zaproponowałem aby co tydzień w niedzielę na zakończenie mszy św. członkowie wspolnot parafilnych mówili o swoim przeżywaniu wiary. I co i nic kategoryczny opór bo kazanie trzebaby skrócić.
Bardzo w punkt. Mistrzostwo. Dodam tylko, że wydaje mi się, że dla osób niewierzących słowa "żywa relacja z Biegiem" to są nadal puste słowa. Tego nie da się zrozumieć, tego można jedynie doświadczyć. Brakuje ludzi, którzy autentycznie taką relację mają. A to czuje się na zewnątrz, to budzi zachwyt i przyciąga. "Cóż to za człowiek, jak on to robi, że przy nim czuję się dobrze, jak on to robi, że tak pięknie żyje..".itd.itp. Właściwie tylko autentyczne świadectwa mogą przyciągać do Boga. Tak jak zauważyłeś w temacie rodzin -patrze na rodziców, patrzę na innych ludzi i myślę "o ja też tak chcę". Tego bardzo brakuje, zwłaszcza wśród hierarchów kościelnych 🤷
Mam 30 lat,pochodzę z małej miejscowości. Cała wieś chodziła do kościoła,moi rodzice deklarowali się jako katolicy jak i całe moje otoczenie. Niestety w moich sąsiadach nie było prawdy w co drugim domu był problem alkoholowy,na porządku dziennym była obłuda ,wszystko zamiatano od dywan , nie przypominam sobie żeby ksiądz z ambony słowem upominał w temacie. Moje dzieciństwo było wypełnione hipokryzją i kłamstwem a jedynym miernikiem człowieczeństwa była obecność na niedzielnej mszy świętej. Czuję się zawiedziona i oszukana,bo mam poczucie ,że to wszystko nieprawda. Z ulga opuściłam rodzinne strony. Proszę nie traktować mojego komentarza jako ataku. Po prostu chciałam napisać o mentalności której nie znoszę. Mam nadzieję ,że ludzie którzy od wiary odeszli zatęsknią . Pozdrawiam
Bo człowiek naiwnie myśli, że jak się zaprze to będzie mógł ten Dekalog realizować, zacisniesz zęby i nagle kochasz teściową, swojego męża i nie wkurzasz się na dzieci, a to guzik prawda, dopiero prawdziwe doświadczenie tego że jesteś kochany bez względu na to czy przestrzegasz 10 przykazań czy nie, doświadczenie/ usłyszenie że Bóg Cię kocha taką jaką jesteś, z tymi wszystkimi swoimi grzechami sprawi, że może dasz Mu tą szczelinę i zacznie działać w Twoim życiu? Chcesz? Ja zaryzykowałam i nie żałuję:)
Dzisiejszy kryzys Kościoła ma podłoże w latach poprzednich ale nie 90 czy 2000 ale 50 i 60 ubiegłego wieku. Wiara stała się wtedy kulturą, obrzędem więc zgadzam się z tobą w pełni. Ostatnie lata to tylko przelanie pełnej beczki zaniedbań i grzechów. Jak patrzę jako prawie 40 latek na to jak wiara wyglądała w latach 80 XX wieku, jak stała się obrzędem i kulturą a nie czymś autentycznym to wcale się nie dziwię stanowi dzisiejszemu. Dodam jeszcze tyle, że sam bym tego lepiej nie wymyślił kapitalnie to powiedziałeś!
Mam wrażenie, że jednak współczesny kryzys Kościoła ma podłoże znacznie głębiej w historii i nabrzmiewał powolutku od kilku wieków. W XX wieku kryzys był tak dojrzały że fasada zaczęła pękać, a w ostatnich dekadach po prostu już się sypie.
wiara to narzedzie do manipulowania glupimi ludzmi. autor filmu, elokwentny i oczytany ale bynajmniej nie intelignentny. Nikt intelignentny nie wierzy w fantasy. Wiemy ze to fantasy. A od kosciola ludzie sie odwracaja bo to przynoai tylko ZLO. Mam nadzieje ze w nowe stulecie nasze pokolenia wstapia bez wiary. TFU.
Warto do tego dołożyć kolosalny upadek kapłaństwa dekady wstecz, 3 mln katolików zostało inicjowanych w kościele w nauki okuktyzmu czyli popularnego Harrisa który jeździł od parafii, księża kazali ludziom przychodzić na bioenergoterapie do kościoła. A dzisiaj ludzie jadą na stadion wyrzec się bioenergoterapi i okultyzmu.
Poniekąd religia przestała być potrzebna. Rozwój nauki i poprawa stanu życia sprawiła, że ludzie czują się na tyle bezpiecznie, że nie czują potrzeby opieki nad nimi jakiejś iluzorycznej postaci. A dodatkowo KK głównie straszy karami wiecznymi za nieposłuszeństwo. Tylko że ludzie się nie boją.
Ja bym dał duchownym do przemyślenia skąd popularność wykładów na temat Biblii autorstwa Jordana Petersona :) Dla mnie to co robi biskup Robert Barron jest dobrym przykładem ewangelizacji wśród młodych.
@@mariobros7205 Jest popularny nie bez powodu, moim zdaniem młodzi ludzie są głodni rozumowego podejścia do spraw związanych z wiarą, sensem życia, matafizyką itd. Kościół ma co zaoferować w tej kwestii tylko musi się obudzić trochę. Jest nawet kilku polskich duchownych jak np. Grzegorz Strzelczyk czy Michał Heller którzy moim zdaniem robią dobrą robotę.
Bo jak sie slucha Petersona to widac ze on ma wiedze, nie ucieka od trudnych tematow i wcale sie nie stara zeby wszytskim sluchajacym bylo wygodnie z jego tezami. Czesto mowi "jestes slaby, wciaz cos zawalasz, jestes podly" i sluchacz sie w tym odnajduje bo tak naprawde wie jak z nim jest i probuje zrozumiec jak temu zaradzic. To, w pewnym sensie, uznawanie wlasnej grzesznosci jest moim zdaniem latwiejsze w przekazie niz od razu "jestes grzesznikiem" ktore w pewnych kontekstach moze wydac sie bardziej oskarzeniem niz pokazaniem prawdy; a przy tym grzechy czyms abstrakcyjnym, oderwany od rzeczywistosci(szczegolnie w sferach seksualnych wlasnie).
Właśnie powinniśmy szukać kazań/youtuba zagranicznego również, polecam: - Fr Mike Schmitz - Breaking in the Habit - LizziesAnswers - Trent Horn - The Catholic talkshow
Jako wychowawca w internacie podpisuję się pod tym rękami i nogami. Młodzież jest wspaniała wystarczy dać jej szanse, czasem zdarza mi się denerwować, ale to co w młodych ludziach lubię to prawda i to, że wymagają autentyczności.
Dlaczego zamiast wspaniałych księży wymienionych w nagraniu (P.Pawlukiewicza, A.Szustaka) w wciąż "z lodówki" wyskakuje Jędraszewski ze swoimi "złotymi" myślami? No cóż, taka młoda to już nie jestem, ale ze smartphona i internetu korzystam. Stracilam nadzieję, że coś do niego i jemu podobnych przedstawicieli kleru dotrze. Najgorzej, że dalej "psują" Kościół od środka 😟 Panie Tomku, dziękuję za to nagranie, realną ocenę i cenne uwagi! Życzę powodzenia w dalszym budzeniu odpowiedzialności za nasz Kościół 🙏 Dziękuję za przypomnienie wspaniałych rozmów 🐼 Tomasza Grabowskiego OP... no i jeszcze dziękuję za chwilę rozmowy na WPŁ Pozdrawiam 🙋♀️
Mnie do kościoła zniechęcil mój katecheta (ksiądz) w trzeciej klasie Liceum gdyż podczas jedej lekcji omawiał jak to masze LGBT są okropne amarsz niepodległości był cudowny, a gdy zwróciłem mu uwagę na to że podczas tego marszu spłonęło czyjeś mieszkanie i warszawa była jednym wielkim polem bitwy to wyśmiał mnie.
Tak, trzeba mieć alternatywę. W tamtym roku, ze mną i z moją rodziną na wakacjach była 10-letnia siostrzenica mojej żony. Jak widziałem, że przesiaduje w smartfonie to zacząłem zainteresowywać ją kostką Rubika. Nie wiem na ile to wpłynie na jej postrzeganie świata i oderwania się od ekraniku ale myślę, że to dosyć ciekawy krok w inną rzeczywistość ... trochę nienw temacie ale delikatnie zahaczam. 🙂
Zgadzam się z tym, że problem jest złożony i nie ma jednego głównego powodu. Ja bym dodała jeszcze to, że to co KK nazywa grzechem najczęściej jest już niezgodne z aktualną wiedzą o człowieku. Mam na myśli choćby ludzką seksualność, a w tym współżycie przed ślubem, masturbację, LGBTQ+ itp., ludzką psychikę i wpływ zastraszania, manipulowania i głoszenia fakenewsów (co jest powszechne w KK jak choćby temat szczepień) itd. W ogóle idea grzechu jest mocno naciągana, gdy pozna się mechanizmy, które człowiekiem kierują. Przykład pierwszy z brzegu obżarstwo - ludzie nie objadają się z zachłanności, a ich motywy są znacznie bardziej skomplikowane, wynikają z trudności ze zdrowiem mentalnym lub wychowania. itd itd. Więcej nauki, mniej odklejenia od fizyki chemii i biologii.
Podpisuję się rękami i nogami :)! Mamy dużo do zrobienia wszyscy jako Kościół ale niestety bardzo rzuca się w oczy to podejście "młodzi grzesznicy nie wiedzą co czynią" xD niestety często nasi rodzice nie potrafili pokazać nam, że wiara i Bóg byli dla nich prawdziwą ostoją... Już u nich było to tylko odprawienie kulturowych obyczajów więc to, że młodzi rzucają takie gusła jest w zasadzie mądrym i uzasadnionym podejsciem :) żeby "pozyskać" młodych trzeba pokazać im sens!
Panie Tomku! Bardzo doceniam Pana twórczość. Osobiście wiele daje mi oglądanie Pana filmików w kontekście poszukiwania Boga i wyrabiania sobie opinii na tematy dotyczące naszej wiary i Kościoła. Chciałabym zaproponować temat na jeden z kolejnych filmików. Może poruszyłby Pan temat synodu 2021-2023 rozpoczętego w październiku? Ostatnio na spotkaniu mojej wspólnoty trochę o tym porozmawialiśmy i uważam, że to tamtyka warta przedyskutowania/przeanalizowania :) Można zahaczyć też o rozumieniu parafii jako wspólnoty, za którą jesteśmy odpowiedzialni i która może nam przynieść wiele korzyści. Błogosławionego czasu! Pamiętam w modlitwie!
Odnośnie Kościoła opresyjnego. Wydaję mi się, że tu problem jest inny. Ludzie młodzi, tak mi się wydaje, chcą aby Kościół się do nich dopasował - w sensie, zniesienia tylu wymagań, zwracania uwagi, że coś jest złe. Młodzi ludzie nie chcą słyszeć, że wiara wiąże się z wymaganiami, krzyżem. W tym aspekcie ks. abp. Jędraszewski ma rację. Musimy więc rozmawiać o tym jak Kościół ma dotrzeć do młodych, ale nie możemy też zapomnieć o tym, o czym wspomniałem powyżej. Dzięki za film!
"Zaniedbania", "grzechy", "zgorszenie" itp. pojęcia tylko odciągają od meritum, jakim jest fakt, że nauka (zarówno w wymiarze teoretycznym, jak i praktycznym) wypchnęła ideę Boga gdzieś bardzo, ale to bardzo daleko. Mniej więcej za wielki wybuch. Ludzie zwyczajnie przestają w to wierzyć, więc nie ważne, jak cudowny nie byłby KK i tak będzie tracił wiernych. Jedyne co można zrobić, to pójść w stronę tzw. kościoła otwartego, który nie wymusza na ludziach szeregu absurdalnych wymogów w rodzaju "nie używajcie prezerwatyw" albo "jak ci nie wyszło w życiu uczuciowym, to żyj do końca życia w przymusowym celibacie".
Prowadzę oratorium jako zakonnik w mieście i młodzież ma dość telefonów itp. oni chcą relacji, normalnego księdza do pogadania. Dzięki temu mam w oratorium i w grupach formacyjnych ponad 70 osób. Gdzie połowa nie miała bierzmowania i dopiero odnajdują Kościół.
Bardzo bym chciała, żebyś Tomku wyszedł na ulice i zapytał młodych czy chodzą do kościoła, a jeśli nie to dlaczego. Założę się, ze najczęstsza odpowiedzią będzie ta o pedofilii wśród duchownych i to co słyszymy o kościele z tv. Ja rozmawiałam z osobami, ktore już nie chodzą do kościoła. Nie chodzą bo: „ Bóg jest wszędzie, nie tylko w kościele, nie będą się spowiadać przed facetem w sukience, oni NIE GRZESZĄ i nikt im nie będzie mówił jak maja żyć”. Uważam, ze nie chcą zmienić swojego życia, przyjąć przykazań Bożych, bo tak im wygodnie. Trwanie w łasce uświęcającej nie jest łatwe, ale warto. Tylko, ze dla nich to nie ma sensu, bo trzeba w to włożyć trochę wysiłku. Krytykowanie Kościoła i katolików to tylko woda na ich młyn. Druga sprawa jest taka, ze rodzice nie chodzą z dziećmi do kościoła, wiec jak dzieci maja mieć zaszczepiona wiarę? I nie uważam, ze księża są bez wad. Wielu powinno się zastanowić nad swoim postępowaniem i nad tym, aby dawać dobry przykład.
No I znów daje Milion Lajków za ten filmik. Bo to o nas … O mnie i o Tobie który to czytasz…Wiesz Tomku od 37 lat jestem ojcem…Od 7 lat dziadkiem(podwójnym). I nikt jeszcze nie przybliżył mi tych lat w kościele, moich reakcji zachowań w tym czasie jak Ty! Ile razy powinienem bić się w pierś za błędy które człowiek po drodze popełniał…Dzięki Bogu że przed Ok. 7 laty . Napotkałem dokładnie tych samych ludzi o których Tu wspominasz. Dokładnie w tej samej kolejności …Szustak, Pawlukiewicz, Pelanowski… Oczywiście było też wielu innych… Jak Twój niedawny rozmówca o. Kramer np… Ale to ta moja wewnętrzna odmiana sprawiła że dziś jest jak jest… Już nie popełniam aż tylu błędów. Pracuje nad sobą nieustannie. I w żadnym razie nie zrzucałbym winny na innych za postępującą laicyzację młody ludzi…Zawsze zaczynamy od siebie… Myśle że ten Filmik powinien być nadawany w Prime Time np. W miejsce wiadomości przynajmniej przez tydzień…☺️DZIĘKI BARDZO ZA TO 🙏🏻❤️
Moja diagnoza lat 90 tych jest zgoła inna niź Tomasza .Chodzi mi o te stwierdzenie źe Kościół był takim autorytetem .Ja mam 54 lata więc czas mojej młodości i dorosłości przypadał głównie w latach 90 tych .A ponieważ był to czas mojego nawrócenia i osobistego przyjęcia Jezusa .To sprawiło że zacząłem się przyznawać do wiary w pracy .Czytać na przerwach katolickie ksiąźki itp .Ludzie widzieli źe jestem wierzący i źe nie wstydzę się tego .Z tego co pamiętami opór , krytyka Kościoła kwestionowanie chrześcijańskich zasad wiary było zasadzie powszechne i podobne.jak teraz . Nie przypominam sobie aby ktokolwiek stawał po mojej stronie czy wyznawał katolickie poglądy .Byłem w tym samym .A chyba prawie wszyscy byli ochrzczeni .
Człowiek w knajpie, przy piwie z znajomymi gadając o jednych i tych samych pierdołach życia codziennego, jest wstanie przesiedzieć od 3 do nawet 5 godzin, ale jak ksiądz przedłuży o 5 minut mszę która trwa zazwyczaj godzinę, nagle większość ludzi w kościele zaczyna się denerwować bo muszą już wyjść. Dlaczego tak się dzieje?
Wynika to z katolizmu kulturowego polegającego na zaliczaniu obowiązków religijnych i wtedy wiadomo im szybciej tym lepiej ... Sytuacja się zmienia kiedy nawiązujemy żywa relacje z Panem Bogiem...
Bo mu się nudzi w kościele. Bo kazanie nie trafia do niego, może ksiądz "zasypiać" parafian swoim kazaniem, że nigdy nie miał relacji duchowej, rodzice nie wychowali, a religia i rekolekcje były robione przez katechatów/ksieży po łebkach. Przykładów można mnożyć.
Bo ksiądz bredzi o gender i wrogach kościoła z planety Melmac zamiast powiedzieć coś mądrego i życiowego? Nigdy nie zauważyłem żeby ktoś zerkał na zegarek w kościele w którym bywam. Może dlatego że ksiądz mówi życiowo, żartuje, opowiada anekdoty żeby koniec końców przejść do sedna. Taca też zawsze jest pełna chociaż nigdy się o nią nie upomina. Może wystarczy być dobrym księdzem?
Najpierw katolicyzm kulturowy, z którego rodzi się wiara poprzez wychowanie dzieci przez rodziców do wiary i wyznawanych wartości. Dziś rodzice często nie mają czasu i dzieciaki wychowują się przez media i internet, smartfony i chłoną treści, z którymi Kościół pod względem atrakcyjności na pierwszy rzut oka nie może konkurować, więc abp Jędraszewski ma sporo racji w tym co mówi.
Zgadzam się. Dodam jeszcze do tego, że kultura chrześcijańska naprawdę jest spychana, Tomasz m rację, że jest też słabej jakości, nie nadążająca za mediami naszych czasów. Tu wszyscy pewnie musimy uderzyć się w pierś. Uwazam, że i bp Jędraszewski ma rację i Tomasz
Film jak zawsze świetny, cieszę się że odkryłam ten kanał. Jestem fanką od dawna. Rzadko piszę komentarze jednak na tym kanale drugi juz raz i drugi raz z prośbą o pomoc dla maleńkiej Arianki Wasiak, której zostało 7 dni nadziei na ocelenie życia. Wierzę głęboko że mogę liczyć na Pana jak i na widzów, ponieważ czytając komentarze pod każdym filmem widzę tu masę dobrych serc. Proszę, pomóżmy ocalić to maleńkie życie. Proszę o lajkowanie aby jak najwięcej osób zobaczyło. Z góry wielkie dzięki ❤
Zaskakujące jest dla mnie to, że nigdy jeszcze nie słyszałem, aby osoba wierząca jako powód odchodzenia ludzi od Kościoła podawała "brak przekonania o prawdziwości katolicyzmu". Zawsze padają powody odnoszące się do wspólnoty, emocji, zaniedbań w instytucji. Chrześcijaństwo jawi się dla wielu młodych ludzi jako coś pełne sprzeczności, a co za tym idzie, jako ideologia która nie moze mówić prawdy o świecie. Dlaczego to jest całkowicie pomijane w tego typu rozważaniach?
"Zaskakujące jest dla mnie to, że nigdy jeszcze nie słyszałem, aby osoba wierząca jako powód odchodzenia ludzi od Kościoła podawała "brak przekonania o prawdziwości katolicyzmu"" Ja sie przyznam, że ja jestem taką osobą i zapewniam, że znam całkiem dużo osób, które odchodza od katolicyzmu bo zobaczyli wewnętrzne sprzeczności albo poczuli na włąsnej skórze, że katolicyzm ich prześladuje. Im więcej czytam pism religijnych, teologicznych rozpraw, papieskich wystąpień to tym bardziej odstrasza mnie od katolicyzmu. Oczywiście są tam rzeczy dobre i potrezbne ale w dlaczego Chrześcijańśtwo pozwoliło na to, że te dobre i potrzebne rzeczy wzięli na sztandary ludzie którym chodzi tylko o władzę. Dlaczego Chraścijańśtwo przestało odpowiadać na część palących pytań dzisiejszej ludzkości?
Bo kk doktrynalnie jest samo w sobie sprzeczne. Zamieniło ponadnaturalne działanie Ducha Świętego w sercach ludzi na religijne uczynki. Chociażby chrzest nierozumnych dzieci, który ma ich zbawić - czy tego uczu Biblia ? Albo pośrednictwa Marii... Uczy zaś, że jedynym Pośrednikiem jest Pan Jezus Chrystus. A nowonarodzenia nie polega na polaniu dziecku głowy, ale narodzinach z Ducha Świętego. A kapłani ? W starym testamencie mieli swoje zadania, ale teraz jest jeden Kapłan, Najwyższy, Pan Jezus Chrystus i On jest naszym Orędownikiem, nie księża kk, bo Oni tak samo jak my są grzesznikami potrzebującymi przebaczenia.
@@robertrobsonn Pytania takie są rozważane i są udzielane odpowiedzi Biblijne. Jeśli masz na myśli kk to może masz rację, ale na tym Chrześcijanstwo się nie kończy ! ( O ile zaczyna ...)
@@forgivensinner9135 "Jeśli masz na myśli kk to może masz rację, ale na tym Chrześcijanstwo się nie kończy !" Ja się z tym zgadzam, ale.... Odnoszę wrażenie, że kiedy mówi się o problemach katolicyzmu to katolicy mówią właśnie tak jak Ty, że na tym chrześcijaństwo się nie kończy. Tak właśnie jest, ja się zgadzam z Twoimi słowami bo to jest prawda. Pamiętać należy o tym, że przez całe wieki, były odłamy chrześcijanskie, które robiły i tworzyły bardzo dobre, moralne i pozytywne ruchy społeczne a mimo to KK nie chce miec z nimi nic wspólnego, z wielu powodów. Więc ja zadaje pytanie: KK czy ogólnie chrześcijaństwo. Na kanale pana Samołyka jak i wielu innych ta odpowiedz zawsze będzie brzemiała że KK jest najważniejszy ale jak są trudne pytania to znowu zawsze następuje odwłoanie do ogólnego chrześcijaństwa. Ja w tym widzę problem ucieczki. Pozdrawiam
Kiedy słucham podobnych wypowiedzi/analiz to utożsamiam się z tym "młodym człowiekiem" który odszedł od kościoła. I wiem, że wielu moich rówieśników ma podobną historię do mojej i nie są to jakieś spektakularne duchowe rozterki a po prostu kwestia wychowania przez rodziców. Z własnego doświadczenia kościół kojarzył mi się z czymś nudnym i trudnym jak byłam dzieckiem, po prostu takie miejsce do którego rodzice karzą iść i jest to przykry obowiązek, tak naprawdę nie było w tym żadnego przykład takiej żywej wiary od rodziny ani rozmawiania o religii w domu, więc jako nastolatka przestałam tam chodzić i interesować się kościołem w ogóle. W liceum mieliśmy opcje etyki zamiast religii i było to dla mnie o wiele ciekawsze, bo czytaliśmy teksty różnych filozofów i dyskutowaliśmy. Nie miałam osobiście nigdy złego doświadczenia z księdzem czy inna osoba która mogłaby mi odbrzydzic wiarę. Po prostu było to dla mnie.. obojętne? Jak kto się pytał to mówiłam, że jestem niewierząca. Na ten moment nie widzę szans na żaden powrót do kościoła. Bo tak szczerze to nigdy nie byłam jego częścią, chociaż teoretycznie jestem ochrzczona. Praktycznie rzecz biorąc żyję według tych samych zasad moralnych co chrześcijanie i doceniam też wkład tej religii w ukształtowanie kultury europejskiej ale na warstwie teologicznej kompletnie się w tym nie odnajduje. Wśród swoich rówieśników właściwie ciągle słyszę podobne historie. Często tez ktoś odwrócił się od kościoła przez jakieś przykre doświadczenia ma negatywne zdanie o chrześcijaństwie i ludziach wierzących w ogóle. Najczęściej jest to jednak obojętność, brak zainteresowania religia.
I to jest chyba główny problem, którego nie dostrzegają hierarchowie - tak naprawdę to już pokolenie naszych rodziców a może nawet dziadków odpadło od wiary - została tradycja/kultura - to że teraz kolejne pokolenia nie przejmują się nawet tym to tylko owoc tych zaniedbań, przeoczeń i niezrozumienia które miały miejsce daaaawno temu... @November girl - jeśli nie powrót to może daj szansę na poznanie tego co zostało Ci przedstawione dawno temu w zly/nieodpowiedni sposób. Nie wprost o katolicyzm, ale o chrześcijaństwo mi chodzi. Może jest u Ciebie w mieście "kurs Alpha" - polecam jako miejsce gdzie można zadawać pytania, uzyskiwać odpowiedzi, dyskutować i dowiedzieć się o co tym wszystkim chrześcijanom chodzi. Pozdrawiam serdecznie!
@@grzegorzmermer No właśnie tutaj jest problem ze Brakuje żywej wiary i świadectwa obecności Bożej Od tego wszystko się zaczyna ale do tego potrzeba radykalnego pojscia za Panem Jezusem....
Twoje zdanie Tomaszu jest wg mnie też nie-trafione:). Częściowo tak,ale O rozwijaniu własnej relacji mogą mówić ludzie świadomi, a młodzież 12-15 lat potrzebuje świadectwa, autorytetów. To w tym okresie rozwija się zachwyt, zaciekawienie, które będzie rozwijane pomiędzy 18-24. Tego nie ma od wielu lat. Też upraszczam, za mało miejsca/ps.Mam 15 letnią córkę i 22 letniego syna/
Dla chcącego znajdzie się sposób, dla niechcącego znajdzie się powód. Moim zdaniem ludzie niechcący wierzyć, praktykować itd. nie będą tego robić z powodów wewnętrznych, a co najwyżej dla usprawiedliwienia siebie będą mówić, że to kwestia czynników zewnętrznych, a najlepiej wina Kościoła. Uwielbiam jak ludzie mówią, że odchodzą od wiary/kościoła i tłumaczą to (wiadomo jakimi) grzechami księży. Problem w tym, że zanim zrobiło się głośno o tych grzechach... też nie chodzili do kościoła. Kiedyś były czasy kiedy owczy pęd zapędzał ludzi na mszę, dziś trend jest przeciwny. Myślę, że frekwencja w kościele może kiedyś się poprawi, ale zgodnie ze znanym powiedzeniem - przyjdzie trwoga to ludzie wrócą do Boga.
jeśli chodzi o perspektywę długoterminową, to w prawie pełni zgadzam się z cenckiewiczem. prawie, ponieważ: po pierwsze nie wspomniał on o religii w szkole, który to eksperyment od dawna leży i kwiczy i chyba tylko episkopat tego albo nie rozumie, albo nie widzi. po drugie nie uważam, że mniejszy udział, czy nawet brak mszy trydenckiej mogą mieć jakiekolwiek znaczenie. pomijając fakt, że dzisiaj msza trydencka jest bardziej powszechna i łatwiejsza w dostępie (oczywiście chodzi o perspektywę lat, więc nie ma znaczenia fakt, że w zeszłym miesiącu jakiś biskup jej zabronił), niż 20 lat temu, to młodzi ludzie o niej nigdy nie słyszeli (podobnie było kiedyś, więc nic się w tym zakresie nie zmieniło), więc nie ma ona wpływu na to, czy ci chodzą do kościoła, czy nie. natomiast w perspektywie krótkoterminowej w mojej opinii najgorszym, co zrobił kościół, to było zamknięcie świątyń w wielkanoc 2020 i udział w propagandzie akwizycyjnej wyrobów wszystkim wiadomym, o których nie można źle pisać, bo się dostanie bana. młodzi ludzie nie są głupi i skoro im się mówi, że w czasach wielkich epidemii dżumy, czy cholery kościoły były otwarte 24 godziny na dobę, a teraz je zamykamy, bo pojawiła się celebrycka choroba, która zabija 0,1% społeczeństwa, skoro w ten sposób sugeruje się, że właściwie to, co się do tej pory mówiło, że jest to najważniejszy czas dla katolika, że zmartwychwstały chrystus zwycięża śmierć itd, to było tylko takie gadanie, to oni zaczynają się zastanawiać czym jest ten kościół i jaki jest sens w nim uczestniczyć?
Panie Tomaszu, upraszcza Pan problem odchodzenia ludzi młodych z kościoła i nawet to że nie ma świadectw o korzyściach bycia w kościele i życia wiarą. Jako youtuber nie jest Pan również obiektywny co do smartfonów. Młodzi ludzie żyją "internetem" , z tym że nie są to treści religijne i również nie jest to Pański kanał. Myślę że przyczyną jest też nakręcana nagonka na kościół i lenistwo ludzi młodych, którzy szukają usprawiedliwienia, pretekstu. Świadectwo korzyści bycia w kościele i życia wiarą trafi dopiero wtedy gdy pokolenie to zacznie szukać lekarstwa na swoje problemy ale to za jakiś czas. Młody człowiek, który dysponuje wolnym czasem prędzej obejrzy "coś" w internecie przy pomocy smartfona aniżeli zdecyduje się na pójście do kościoła lub nawiązanie osobistej relacji z Bogiem na modlitwie. To co obejrzy w większości nie będzie związane z wiarą. Atak na Kościół sprawia że jest on niemodny w przeciwieństwie np. do tatuaży, których mamy wśród młodzieży więcej niż kiedyś. Piszę to jako ojciec 3 dzieci, min. córki 21 i syna 20 lat, oboje już nie praktykują. Dzisiaj nie chcą nawet słuchać o wierze i chodzeniu do kościoła, zdaje się że nie ma takiego argumentu, który by ich przekonał. Jeżeli znajdę jakiś argument, którego nie potrafią podważyć, urywają rozmowę i odchodzą. Mam nadzieję, że kiedyś wrócą, o to się modlę, (o ile przetrwa Kościół aby mieli gdzie wrócić). Myślę że obecnie szatan triumfuje nawet w Polsce, mam nadzieję że jednak "bramy piekielne" nie przemogą Kościoła Jezusa Chrystusa i zwyciężymy. Co daj nam Panie Boże.
Po pierwsze szatan nie tryumfuje, został pokonany raz na zawsze, po drugie nie miej nadziei, że Kościół przetrwa, tylko wierz w to, że Kościół przetrwa, bo Jezus tak powiedział. Czasem trudno mi jest zrozumieć katolików, którzy niby wierzą, ale jakoś tak nie do końca, a to, że nie ma nadziei, szansy na lepsze jutro, albo coś w tym stylu. Co do dzieci, spokojnie, módl się, resztę zrobi Bóg
@@Pepe-it4oh To że Kościół przetrwa to wiem, obietnicą Jezusa Chrystusa tylko czy będzie to w Polsce tego nie wiem. Pisząc szatan triumfuje miałem na myśli triumf chwilowy związany z duszami które idą do piekła poprzez takie życie i wyrzekanie się Chrystusa. Jezus Chrystus powiedział , nie bójcie się jam zwyciężył świat, czyli i szatana to wiem i to jest pewne.
Że Kościół przetrwa, to tak. Ale gdzie, jak liczny, i kto w nim zostanie? Czy my zostaniemy? Czy nasze dzieci wrócą? Czy przetrwa w Polsce, czy gdzieś na innych kontynentach? Nie wiem.
Mam wrażenie, że nie przyjrzałeś się za dobrze "lewej stronie w supermarkecie". To jest takie antagonizowanie, jak dla mnie bardzo krzywdzące, bo ukazujące liberalne poglądy w krzywym zwierciadle. To jest powielanie jakiegoś dziwnego mitu, a tymczasem jest teraz tak dużo edukacji na temat własnego decydowania o własnym ciele, niewywierania presji na to ile razy i co powinieneś robić. Nie chodzi mi o to, żebyś się teraz przekonał do jakiejś racji i kupił rzecz z lewej półki, bo to nadal nie do końca współgra z podejściem KK i z Twoim podejściem. Chodzi mi tylko o to, żebyś zobaczył, że to podejście jest po prostu inne, zbudowane na innych założeniach, tak jak przeciętny katolik nie ma problemu z jedzeniem wieprzowiny, a przeciętny muzułmanin mógłby zareagować tak: "Katolicy głoszą, że wieprzowina to źródło życia, propagują pogląd, że im więcej się nawpieprzasz schabowych, tym lepiej. Wywierają presję na jedzenie szynki - krzywo patrzą, gdy zamiast niej, położę sobie na kanapkę ser", co byłoby jakimś dziwnym niezrozumieniem i próbą zantagonizowania.
Hej Tomaszu! Jakby chciał, to służę pomocą w montażu, choć wiem, że masz własne koncepcje. W przypadku tego nagrania pomógłbym poprawić ekspozycję. Dziękuję za kolejny odcinek
To nie filmy na konkurs 'artystyczne kino', tu waży jest przekaz, treść, nic nie trzeba zmieniać, Tomek sam robi przyjemną aranżację i montaż, ale to i tak sprawa drugorzędna.
Tomasz, bardzo dziękuję za ten materiał. Poruszasz bardzo wiele niezwykle istotnych tematów w sposób jasny, przejrzysty, rzetelny i przekonywujący - brawo. Mamy podobne obserwacje jak Ty :) za Kościół jesteśmy odpowiedzialni my - ludzie Kościoła. Ten fakt zaczął nam „doskwierać” jakiś czas temu, nie wiedzieliśmy co z tym zrobić a mieliśmy jednocześnie mocne przekonanie, że samo krytykowanie - jest zwyczajnie „słabe”. Od pół roku razem z żoną prowadzimy kanał na YT (nie na takim poziomie jak Twój ale zawsze coś), Staramy się jak możemy na naszym amatorskim poziomie. Ostatnio nagraliśmy nawet mini serię o „sakramencie maleństwa”, w której poruszamy również tematy aktu małżeńskiego i seksualności….. i najwięcej nieprzyjemności i złośliwości słyszymy do ludzi Kościoła, - o zgrozo! Potrzebujemy naprawdę nowej ewangelizacji czyli prawdziwej ewangelizacji dla osób które pogubiliśMY w Kościele. Pax. Dobrze, że jesteś Bracie.
Główną przyczyną odchodzenia młodych od Kościoła Katolickiego jest brak zgody na kulturowy konformizm "chodzę do kościoła bo tak trzeba", który był czymś normalnym przez wiele pokoleń. Żyjemy w czasach, gdzie nie ma potrzeby uciekać się do nadnaturalnych wyjaśnień, żeby zrozumieć świat wystarczy rozum i wiedza naukowa. Dlaczego młodzi mają traktować religię poważnie, skoro ona sama nie traktuje ich poważnie?
Nie dziwię się, bo w kk przeważnie jest martwa religijność. Księża sami mają problem z grzechami i udają że wszystko jest ok. Prawda jest taka, że z Bogiem Ojcem może nas pojednać jedynie Zbawiciel, Jezus Chrystus, który umarł na krzyżu za grzechy i ma moc zbawić upadłych grzeszników i przemienić ich życie. Życie Chrześcijanina to nie jest smutny obowiązek ale pasja i radość, wdzięczność Świętemu Bogu za ratunek przed zasłużoną karą. I nie tylko w niedzielę w kościele ale przez cały czas. Przecież ta pielgrzymka to oczekiwanie na wieczność. Mnie też kk zniechęciło, ale mimo tego prawdziwy Bóg objawił mi się w Biblii i stał się sensem życia. Mówiąc o Chrześcijaństwie, nie miejmy na myśli religijności ale nauki z Biblii. 💓 💓
Dla mnie największym problemem poza hipokryzją jest niechęć Kościoła do myślenia. Módl się i nie myśl, nie pytaj i nie próbuj bo potraktujemy cie jak dziecko i albo zbesztamy albo wsadzimy z powrotem do szeregu, do masy z której masz się nie wybijać chyba, że na plus bez zastanawiania się jak dobry zolnierz
Zgadzam się z przedmówcami/komentującymi. Dodam jeszcze od siebie że chyba jestem tą osobą która zastanawia się nad sensem kościoła i bycia w nim. "Zrobiłem" kurs alfa. Bardzo mi się nie podobało. Każde spotkanie zaczynało się od filmiku który przedstawiał jakiś problem bez wyjścia, jednocześnie wzbudzając ogromne, skrajne emocje. Ostatnio dołączyłem do kościoła domowego. Po jednym razie się wypisałem. Stawiam tezę że dziś Kościół jest dla ludzi którzy nie radzą sobie w życiu. Po siegnięciu dna zaczynają wierzyć i wiara ich wyzwala. A w praktyce na rozregulowana warstwę "ludzka" nakładane są dobre praktyki zarządzania czasem, organizacji i psychologii. I tu Tomek potwierdzasz ta teze, przepraszam za to stwierdzenie, ale sam o tym ostatnio zacząłeś dużo mówić. Ostatnio byłem na mszy na której ksiądz udzielił specjalnego egzorcystycznego błogosławieństwa dla dzieci, jak sam stwierdził "bo coraz więcej gapią się w te telefony". Padłem. Równie dobrze mógł odmówić specjalna modlitwę żeby nikt na oblodzonych kościelnych schodach się nie przewróci - nie zrobił tego, a szkoda, bo akurat jak wychodziłem ktoś leżał jak długi. Przepraszam za sarkazm, ale w przypadku oblodzenia powinien ktoś z obsługi ogarnąć to przed mszami... w przypadku telefonów, gdyby chciał pomóc, mógłby rozdawać jakieś materiały edukacyjne. Dodatkowo księża wygadują bzdury, myślałem że tylko w Małopolsce i na Podkarpaciu. Ale okazuje się że i na Pomorzu nie jest lepiej i to w kilku parafiach... Kiedyś w latach 90tych był program satyryczny "ballada w kopydlowie". Tam była scena w której komendantowi chwalił się strażak że z księdzem komputer poświęcili. Co prawda komputer już nie dział, ale diabły z niego uciekały... Dziś działamy dalej na podobnej zasadzie. Nie wiemy jak działają pewne mechanizmy, załatwmy to modlitwa. Czegoś nam się nie chce zrobić, ale co się udało jest super, "chwała Bogu".
A pro po języka w kościele, to chodziłem kiedyś do swojego lokalnego kościoła (jak mieszkałem z mamą). Byli tam księża, którzy głosili kazania w dla starszych ludzi. Prawie wszyscy przysypiali. Pewnego razu przybył młody ksiądz. Po pierwszej mszy mega ożywienie. Wszyscy słuchają z zapartym tchem. Potem były rekolekcje adwentowe. 9rano, a kościół wypchany po brzegi (poprzednim razem było pusto). To były rekolekcje dla małżeństw. Były ciekawostki o codzienności, sporo śmiechu, radości. Niestety młody ksiądz nie miał stałych godzin mszy, wiec ludzie dociekali, o której godzinie będzie msza z młodym księdzem. Proboszcz i inni ksieza nie byli zachwyceni ożywieniem i radością podczas mszy 🤷🙉 u nich na kazaniach było nawoływanie na złych ateistów, złych katolików, co opuszczają lokalną parafię i jadą np na stare miasto do dominikanów.
Przyczyn jest wiele. Oto kilka z nich: 1. Brak autorytetów - kiedyś były wyraziste postacie jak bł. kard. Wyszyński, bł. ks. Popiełuszko, św. Jan Paweł II. Dziś trudno wskazać "następców" o porównywalnej charyzmie, która mogłaby ująć młodych swoją autentycznością. 2. Zmiana stylu życia w XXI wieku - dziś ma być lekko, łatwo, szybko i przyjemnie. Instytucja, która stawia wymagania stoi w sprzeczności ze sposobem postrzegania świata współczesnego młodego człowieka. 3. Niski poziom katechezy w szkole i homilii. 4. Brak prawdziwej wiary i relacji z Bogiem - w imię zwyczajów i "cepelii". 5. Skandale pedofilskie.
"2. Zmiana stylu życia w XXI wieku - dziś ma być lekko, łatwo, szybko i przyjemnie. Instytucja, która stawia wymagania stoi w sprzeczności ze sposobem postrzegania świata współczesnego młodego człowieka." Przez całe wieki ludzie martwili się i zabiegali tylko o to aby mieć co jeść i mieć dach nad głową, zwłaszcza na zimę. Kościół był jedyną odskocznią (nie ważne czy dobrą czy nie za bardzo) Kościół organizował całę życie społeczne i prywatne we wsi. Wytłumacz mi czy chciałbyś to takiego stylu życia wrócić? Bo przecież mówisz, że teraz jest za łatwo, za lekko i za przyjeminie.
@@robertrobsonn Oczywiście, że nie chciałbym wrócić do ówczesnego stylu życia. Miałem raczej na myśli, że dziś ma być "lekko, łatwo, szybko i przyjemnie", a to stoi w sprzeczności z wymaganiami jakie stawia religia. Stąd odpływ młodych. Jeśli pytasz o receptę? Niestety brak ...
@@lechoo666 Przepraszam za to, ale moje pytanie było oczywiście podchwitliwe. Wiem co miałeś na myśli. Ja oczywiście także sprzeciwiam się takiemu stawianiu sprawy, że ma byś łatwo i przyjemnie i o nic się nie martwimy bo to powoduje stres i inne tego typu bzdurne gadanie. Chodzi mi o to, że właśnie ludzie kościoła często nie wiedzą jak te style codziennego życia pokazać w taki sposób aby to było zrozumiałe i aby ludzie wiedzieli co jest warte wybrania. Z takiego stylu lekko, łatwo i przyjemnie nic ciekawego się nie zrodzi bo aby cokolwiek i w jakiejkolwiek dziedzinie życia osiągnąć to musi być ciężko długo i trzeba wyjśc ze swojej strefy komfortu czyli musi być ze stresem. Receptą jak przekierować ludzką aktywność z supermarketu na ciekawe i głebokie cele może i na pewno powinna być porządna edukacja. Pozdrawiam.
@Lach Anonim Lewica? 😀 Czyli socjalizm jak mamy teraz z PiSem + śluby gejowskie i lesbijskie + aborcja na życzenie + adopcja przez pary homo i ... "róbta co chceta". Faktycznie "ambitna i wymagająca" wizja 😀
@@lechoo666 Nie wiem jak Twoja wypowiedz zinterpretuje @Lach Anonim ale moim zdaniem patrzysz na lewicę z typowo dzisiejszego punktu widzenia albo lewica jako komunizm w ZSRR. Otóż pod koniec XIX w i na początku XX w to włąśnie lewica walczyła o prawa pracowników fabrycznych czy o skracanie dnia pracy i wiele innych . Żeby być uczciwym lewica robiła to zanim zaczął o te prawa pracowników upominać się kościół. Nie jestem lewicowcem, socjalistą ale to w tamtych czasach tamta lewica ładnie punktowała rodzący się kapitalizm. Pokazywała i dawała rady jak ratować ludzmi, którzy żyją w nędznych warunkach na przykład w Londyńskich slumsach. To na przykałd Karol Marks mówił, że religia jest kwiatem na kajdanach i że ludzie muszą zrywać te kwiaty żywe, prawdziwe a nie te z kajdan.
Kiedy Panie Tomku wspomniałeś o Bogu jako o ,, surowym starcu z brodą" to nawet ja, chrześcijanka przez całe życie pomyślałam; to brzmi jak brednie trzeba być szalonym by w to wierzyć. Super filmik, dziękuję za poruszenie tego tematu
Uważam, że jesteśmy jeszcze na takim etapie, gdzie dopiero możemy próbować dokonywać trzeźwej oceny rzeczywistości, ale jeszcze daleka droga do stawiania trafnych recept. Niestety nawet ocena realiów stanowi dla KK problem. Najprostszy przykład - mimo tego, że w ostatnich latach w KK wydarzyło się bardzo wiele, to na poziomie parafii nadal funkcjonujemy tak, jakby nic się nie wydarzyło. Ksiądz proboszcz wciąż składa życzenia imieninowe czcigodnemu i dostojnemu jubilatowi (czyt. urzędującemu arcybiskupowi), mimo że młodych ludzi w świątyni policzyć można na palcach jednej ręki. Obyczaj, obrzęd, struktura i zasady karmiące się mitem wiwatujących tłumów z czasów pielgrzymek JPII. Twoje filmy świetnie pokazują, że ciężar soczystej żywej wiary przesunął się w stronę świeckich. Urzędnicy w sutannach tę wiarę podcinają...
Super byłby odcinek o tym, jak przyciągnąć młodych do Kościola, wszystkim nam jest to potrzebne!, ale smuci mnie, że Pan konstruuje ten odcinek w kontrze do słów abp Jędraszewskiego, który mówi z zupełnie innego punktu. Takie podejście tworzy niestety kolejne podziały w Kościele, a my powinniśmy z tych naszych różnych punktów czerpać, a nie je sobie nawzajem niszczyć. Przecież wszyscy mamy jeden cel, każdy działa tak jak został uposażony, każdy inaczej:) dziekuję za Pana działalność!
Jak coś co jest duchowe może być cielesne, przecież to jest zaprzeczenie, Ci bowiem, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne, ale ci, którzy żyją według Ducha, myślą o tym, co duchowe. Rzymian 8:5 UBG Zalecam sięgnąć do źródła mądrości a nie do fałszywych proroków.
@@bartoszger raczej zbyt wprost rozumiesz ten cytat. Ponadto masz ciało i duszę, bo funkcjonujesz w tym świecie jako jedno i drugie. Ciało i duch się przenikają. A i zajrzałeś na wspomniany przeze mnie kanał?
@@Izabela_Wojtal zachęcam cię byś poszukała żywego kościoła w swojej okolicy i udała się na nauczanie i uwielbianie Pana, wyniosłość budynków katolickich nie uświęca ludzi znajdujących się w nich lecz prawdziwi słudzy Chrystusa żywego, błogosławię cię i czytaj Słowo Boże w Pan objawi ci mądrość.
Proste pytanieTomku...Kosciol Powszechny...a 2 wykladnie Teologii za odra i nad wisla dlaczego? U nas grzech tam nie... lista rozbieznosci gruba jak ten sam Katechizm...Hipokryzja. Mlody czlowiek widzi swiat i sprzecznosci...
Moja przyjaciółka, która mieszkała na Zachodzie kilkanaście lat, powiedziała, że ludzie tam nie są niereligijni, tylko nie jest to chrześcijaństwo, chętnie wierzą w dowolną rzecz, może to być bylejaka mieszanka dowolnych elementów, nawet duszki, elfy, dzwonki. Dlaczego tak się dzieje? Brak elementarnej wiedzy, po prostu wszystko jest dla nich nowe i ciekawe, a potrzeba wiary jest? Do wiary można dojść przez łaskę, przez wiedzę albo dobre wychowanie w wierze.
Pan Krzysztof Karoń i Tomasz Samołyk to jedne z ważnych dla mnie osób pomagających mi nawrócić się po przedawkowaniu Gazety Wyborczej i Wysokich Obcasów. Brawo Panie Tomaszu!
Niesamowite jak bardzo to co mówisz opisuje prawdę o Kościele. Bardzo to do mnie trafia i podeślę to osobom, którym ta wiedza może się przydać, dziękuję za to nagranie ♥
W dużym uproszczeniu mogę powiedzieć tak: w 98% zgadzam się z tobą, a w 2% z abp. Jędraszewskim. Dlaczego w ten sposób? Otóż, Kościołowi faktycznie można wiele zarzucić, mnóstwo błędów i nie są to kłamstwa czy pomówienia. Jednak faktycznie gdyby nie wiele informacji, które wykrzywiają prawdę o nauce KK, gdyby nie natarczywe nagłaśnianie wielu rzeczy, gdyby nie część seriali z netflixa, która w sposób niewybredny miesza tzw. lewackie myślenie z chrześcijaństwem, katolicyzmem (pewnie wykrzywionym, ale jednak) czy inne "kulturalne" twórczości, które pokazują w podobny sposób młodym (i nie tylko), w jaki sposób mają myśleć o wierze, o religii, to jednak to myślenie byłoby inne, miałoby inne źródła. Dodam jeszcze, że od lat katolicyzm, religijność jest przedstawiane jako "ciemnogród", zacofane średniowiecze, coś w czym biorą udział już TYLKO moherowe babcie, bajki dla zacofanych itp. Jeśli ludziom jest nachalnie podawana taka "prawda", to wielu prędzej czy później za tym pójdzie. Możliwe, że gdyby nie takie przedstawianie KK i religijności, wielu żyłoby zwyczajnie w stagnacji, KK nadal babrałby się we własnych błędach w zaciszu, ale też wiele rzeczy można by było uporządkować w spokoju, a nie pod presją. Presja też często szkodzi we właściwym działaniu. Pod tym względem, abp. Jędraszewski ma rację, myli się głównie w tym, że chyba nie dostrzega albo nie chce dostrzegać błędów ludzi Kościoła, zwalając winę na kulturę, na media. Niestety oni mają do ręki włożone pewne konkretne argumenty, a Kościół nie umie "wykorzystać" swojego najmocniejszego kontra argumentu, że tak to określę. Podoba mi się twoje porównanie z pułkami w markecie, ale o tym już nie będę się rozpisywać.
Cóż, mam dość rozpasania hierarchów, traktowania przez nich wiernych z góry i otwarte łamanie katechizmu z uśmiechem na ustach. Mam 30 lat i widziałam za dużo patologii. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak źle podchodzą do technologii, przecież to wspaniały wynalazek który pomaga młodym się rozwijać, kwestia nauczenia ich z nich korzystać
Polecam Teobańkologię,codziennie kilkadziesiąt tysięcy młodych w większości ludzi odmawia różaniec,jednocześnie rozważając jakiś ważny temat. To przykład jak wykorzystać media by dziś ewangelizować,tworzyć wspólnotę. Polecam!!! 😊
Poszukajcie na yt nagrania kazania ks. Pawlukiewicza pt. "Wycisz się, spotkaj się z samym sobą". To tak w temacie odchodzenia społeczeństwa od Kościoła - a tak naprawdę od Boga.
No cóż, ja to widzę już 20 lat, można było zobaczyć, jak to było/jest w Czechach i na Słowacji, i porównać, zastanowić się, co robić lepiej, jak się lepiej przygotować... niestety, po 20 latach przyszło to, co indzie już dawno doświadczają (a czy to złe czy dobre, to nie taka prosta odpowiedź).
W diecezji, w której przyszło mi żyć i wychowywać córki, parafia nie jest zainteresowana formacją dzieci. Msze św tzw rodzinne są na poziomie I Komunii Św. Po komuni księża nie dbają o dzieci, nie ma żadnej formacji. Wielkie nic. Dopiero interesują się ósmoklasistami i są zdziwieni, że mają orkę na ugorze. Więc sorry, kocham Kościół, ale pewne diecezje nie są zainteresowane , by rozwijać i interesować się duchowością młodzieży.
Niestety często przyjmujemy w foremkach ,,Jakoś to będzie'', a potem wszystko dookoła określamy złem i wymieniamy co ktoś zrobił źle i jaki ten współczesny świat jest popsuty. I na tym koniec...
Bardzo wartościowy film. Dużo w nim prawdy. Widać w nim, jak hierarchia kościelna jest "odklejona" i coś tam mówi, coś tam dzwoni, ale gdzie, co i jak? To dla nich zagadka. Tak jak Tomek wspomina, dużo fajny treści, materiałów, prelekcji, warsztatów ma małą frekwencję albo jest małe zainteresowanie przez fatalną jakość promocyjną. I to nie tak, że marketing, PR, branding, to słowa zakazane dla Kościoła. Jak tak ludzie będą wciąż myśleć, to inne religie będą lepiej zachęcać. Ja staram się chodzić z dziećmi na mszy dla dzieci, gdzie dzieci podchodzą pod stopnie ołtarza, gdzie jest choć minimalne zainteresowanie, skupienie się na dzieciach i na ich postrzeganiu świata. Inaczej słyszę, że po prostu: "Jest strasznie nudno." I nie dziwię się.
Tu jest film o Fundacji "Pomorze Dzieciom": ua-cam.com/video/PnNAvQUxhMQ/v-deo.html
Zachęcam do zapoznania się i wsparcia w miarę możliwości.
Myślę, że ważną przeczyną odchodzenia ludzi od kościoła jest to, że uznają swoje powody wiary w boga za niewystarczające.
@@poloniaecivis6500 Bo nie ma dowodów naukowych na istnienie boga. Jest dowód logiczny, że wszechmogący bóg nie istnieje. Nie wszystko można zrobić. Nikt nie może zmienić się w kwadrat, który ma pięć boków. To logicznie nie możliwe. Chyba, że zmienisz definicję/definicje, ale nie o to w tej możliwości chodzi.
@@poloniaecivis6500 Można się bawić w fikołki, żeby unikać wykrycia niespójności, ale w ten sposób możesz równie "dobrze udowodnić", że ja jestem wszechmogący.
kryzys. zatem:
pierwszą przyczyna jest przetaczająca sie. teraz 3 fala kulturkampfu; 1 władza nie chce odniesień-i-zadnej 2 władzy; Nikt nie walczy z Kościołem?!
Błedy Kościoła -zawsze byly. (te i inne ) byli swieci i grzesznicy-teraz za dużo o ostatnich jak w filmach;Czy w takiej Anglii,Francji, Niemczech,Rosji sprotestantyzowali/zlaicyzowali sie wszyscy na rozkaz-bez nacisku (doczytaj) terroru?
kasa-tak kasacje zakonów, skok po ich ziemiei budynki-dziś dworce, onegdaj , koszary,magazyny, wiezienia, kołchozy,szpitale,akademiki--polecam lektury historyczne
ze szkołą -nie uczy tego......(tak w skr.)
Akurat biskup ma racje. Smartphone distally stwirzone po to zeby ludzie byli przyczepienibdo nich. Obecnie nawet baterie sa polaczone ze smartfonem co oznacza ze smartfony wysylaja sygnal geolokacji nawet kiedy sa wylaczone. Jak dodamy do tego zglowne social media ,jak wiemy amerykanskie sa monitoriwane przez AI to stajemy przed bardzo niewygodna prawda ze umysly mas sa kontrolowane i tresci sa wybiorczo stosowane . Wiec chiciaz biskup popelnial wiele bkedow to w tym wyoadku ma racje
Mam 17 lat i chciałabym powiedzieć, że gdyby nie te smartfony i internet, prawdopodobnie nie byłoby mnie teraz w Kościele, bo nikt nie przekazał mi prawdziwej wiary katolickiej żadną inną drogą.
Też tak miałem kiedyś ,niech zgadnę zaczynałeś od Szustaka ?
A Kościół? Jaka to według Ciebie prawdziwa wiara Katolicka? Przecież ona przedweszystkim jest przekazywana w Kościele podczas czytania słowa Bożego. To Ono jest głównym filarem i źródłem wiary katolickiej.
Ja też i naprawdę sporo się dowiedziałam na temat mojej wiary co ją umocniło
@@adamkowalski1968 ja na przykład tak :))
@@wildresin6292 Problem w tym że tylko nieliczni kapłani w kościele katolickim polskim są w stanie wypełniać Słowo Boże w praktyce. Jezus Chrystus wyraźnie powiedział że ci co wierzą będą wypędzać złe duchy to jest znak wiary żywej wiarę. Jezus powiedział dałem wam moc leczenia wszelkich chorób, Czy nasi księża po mszy schodzą do ludu nakładają dłonie namaszczaja chorych świętymi olejami? 72 apostołów jak wróciło do Jezusa Chrystusa to mówi Panie Jezu mysmy wypedzali złe duchy, większość proboszczow i wikarych nie ma o tym pojęcia. Żywa wiara to znaki, a nie tylko czytanie słowa.
Mam 30 lat, ale wyglądam dosyć młodo i ludzie zazwyczaj biorą mnie za nastolatka. Standardem jest że moje dzieci są brane za moje młodsze rodzeństwo. Dzięki temu mogę nieustannie doświadczać tego jak traktuje się młodych ludzi w naszym społeczeństwie. Widzę jak zmienia się podejście innych do mnie kiedy orientują się ile mam lat. Powiem tak, nie dziwię się że młodzi nie mają szacunku do starszych, bo sami od nich go nie otrzymują.
Dokładnie, mam podobne doświadczenie. Kiedy byłam w pierwszej cięży mając lat 26, na wizycie u dermatologa..Pani lekarka kiedy się dowiedziała, o ciąży złapała się za glowe i skwitowała: o jesuu, taka młoda i w ciąży..potem spojrzała w kartę i zobaczyła ile mam lat i wszystko odwołała..to tylko jedna anegdota.
Dokładnie. Mam prawie 21 lat, przez całe swoje dzieciństwo i nastoletnie życie byłam traktowana jak najniższa warstwa społeczna. Starsze osoby mnie wyśmiewały, były wredne, kpiły, komentowały mój wygląd jakbym była bezmyślną rzeczą, szturchaly w sklepie i wypychał z kolejki. Tylko raz jedna kasjerka stanęła w mojej obronie. Gdy ja próbowałam się bronić, słyszałam że jestem bezczelną gówniarą. Wiadomo, że nie wyglądam teraz dojrzale, ale gdy ludzie biorą mnie za dorosłą, to traktują uprzejmie, z szacunkiem. Jednak jeśli ktoś bierze mnie za nastolatkę, to zaczynają się próby upokorzenia, jakieś komentarze itd. A później mówią coś o tym, że rodzice nie nauczyli młodych szacunku do starszych. Nauczyli, ale to potem dorosłe, starsze środowisko udowodniło im, że na ten szacunek nie zasługują.
Jak chodziłam do kościoła to zarówno ja, jak i mama doświadczyłyśmy wiele przykrości ze strony pobożnych niewiast. Mama uczestniczy w przekazywaniu obrazu Maryi, który krąży po domach zainteresowanych wiernych. Ci zwykle kiczowato go dekorują, sztucznymi kwiatkami, plastikowymi perłami. Mama zawsze te ozdoby ściągała i chowała do pokrowca. Raz na jakiś czas te wszystkie obrazy są wystawiane w kościele i wtedy ten obraz stał tam bez ozdób, bo nie zostały ponownie założone. Kobiety jak zbiry czekały na moją mamę pod kościołem, zrobiły jej awanturę przy innych wiernych, że okradła Maryję itd. Nigdy jej nie przeprosiły. Podobnych sytuacji było wiele.
@@iverith1 rozumiem, dla mnie te ozdoby również były by pewnie kiczowate, ale czy czasem zdejmując je z obrazu Twoja mama nie potraktowała tamtych "pań" podobnie jak kupujący Ciebie w kolejce do sklepu? Ocenili to co widzieli i potraktowali bez szacunku do tego co się pod tym kryło?
@@AiA_S nie? Po prostu je zdjęła. Ci ludzie sami postanowili przyozdobić ten obraz, nie pytając o zdanie i opinię pozostałych. Narzucili swój gust, a później zaatakowali jedną z wielu osób, która po prostu zdjęła te ozdoby w swoim domu. Bo jak później wyszło, wiele osób je zdejmowało, ale bało się odezwać, żeby nie zostać zaatakowanymi. Katolicka miłość w pigułce. Godzinę klęczą i się modlą, a po wyjściu zaraz obgadują pół kościoła i jeszcze kogoś zwyzywają. Porównywanie tego, że byłam traktowana jak śmieć w dzieciństwie do tego, że zdjęto parełki z obrazu jest według mnie bardzo nietrafione i wręcz nie na miejscu.
@@iverith1 to że oboje uznajemy te ozdóbki za wątpliwe, nie zmienia niczego w fakcie że osoby które je nałożyły mają totalnie odmienne zdanie. Zrobiły to w dobrej wierze, ot taki mają gust. To był ich dar, dały to co posiadały i zrobiły to nie na złość innym, ale z szczerego serca, dlatego przez szacunek do nich nie ściągał bym ich z obrazu. Dla przykładu to tak jakby ktoś zdjął kwiaty, które pozostawiłaś na grobie swojej babci, bo uznałby je za kiczowate i jak rozumiem jeszcze nie omieszkał się tym pochwalić. Myślę że czułabyś się wtedy podobnie jak wtedy w kolejce i podobnie jak ja kiedy czytam Twoje uogólniająco krzywdzące komentarze na temat katolików.
Napisałem długi komentarz, ale skasowałem, bo przyczyna główna moim zdaniem jest ta sama, co od początku Kościoła: brak żywej relacji z Jezusem. Jak mamy "nawracać świat", skoro tak wielu z nas, wierzących ma problemy z tą relacją? Wszystko inne to tematy/skutki uboczne. A to, że 30 lat temu na Mszę chodziło więcej Polaków, to nie znaczy, że ta relacja automatycznie była lepsza. Kulturowo/zwyczajowo było Polakom po prostu do instytucji kościelnej bliżej (ale czy do Jezusa?).
Ps jak zwykle Tomku sensowny komentarz z Twej strony, dzięki za ten filmik;)
Brak Żywej relacji to jedno a drugie to brak świadomości Kim jest Pan Bóg , kościół i jak dużo jemu zawdzięczam. Nie dość że mnie stworzył to jeszcze umarł za moje grzechy aby mnie zbawić ...
Kościół to mistyczne ciało Chrystusa, które teraz jest bezczeszczone przez samych kapłanów, a każdemu katolikowi wydaje się, że sobie wyduma jakąś tam relację i ona będzie ok. O jakiej relacji wy mówicie? Wiedza na temat nauki ewangelii to jedno, a pobożność tak tu wyśmiewana i wyszydzana to drugie.
A to chyba chodzi o miłość o taką relacje, w której Drugi jest Chrystusem, że Go kochasz, że umierasz i przyjmujesz ciosy i to Cię nie zabija, bo sam doświadczyłeś takiej miłości, że Bóg się Tobą nie gorszy choć popełniłeś/ popełniasz najgorsze świństwa. I ta miłość której doświadczyłeś uzdalnia Cię do tego, że kochasz drugiego człowieka bez względu na to kim jest i nie umierasz, jak trzej młodzieńcy w piecu ognistym (polecam starytestament), i jak Inni widzą że Oni nie umierają to ich to zaciekawia, myślą, kurcze kim jest ten Ich Bóg....? I o to chyba chodzi w przekazywaniu wiary, nie o to czy przyjmujesz Komunię św na rękę czy do ust, chodzi o miłość:)
Moje typy powodów spadku wiary wśród młodego pokolenia:
- nieadekwatna katechizacja. Katechezę zamieniono w kolejny przedmiot szkolny do zaliczenia na ocenę. Katecheza powinna być częścią szerzej rozumianej formacji, gdzie ludzi wprowadza się w praktykę wiary i przy okazji zawiązuje się wspólnotę
- nierozwiązane skandale w Kościele z pedofilią i kryciem pedofilii na czele
- brak zapału misyjnego, duszpasterstwo jedynie sakramentalne
- kryzys posługi biskupiej i autorytetu hierarchii. Brak odwagi wśród biskupów żeby posprzątać skandale, wziąć się za porządną formację katolików, wesprzeć tych kapłanów, którym się coś chce, zakończyć spory wśród różnych frakcji i wrażliwości w Kościele. Innymi słowy wyjść ze swojej strefy komfortu i być ojcem dla swojej diecezji.
Niestety te zaniedbania ciągną się już co najmniej 20 lat.
Brak zapału wiąże się przeważnie z prowadzeniem podwójnego życia a jak przychodzi co do czego to książa zamieniają się w aktorów i odgrywają rolę dobrego Pasterza i Biskup niestety nawet nie wie co się dzieje z jego diecezji... Uwazam że tutaj rolę odgrywają wierni poprzez modlitwę , rozmowę i przykład możemy to wszystko zmienić ...
@SzanownyPanPiotr z nauki narazie bogaci ludzie zrobili k.u..w.ę i pomimo że moglibyśmy być pewnie prawie nieśmiertelni mamy jedynie wirusa który podobno przeniósł się z nietoperza. Nie dziwie się że ludzie wolą wierzyć w Boga, to chyba bardziej logiczne niż to jak przy pomocy 'nauki' zorganizowaliśmy sobie świat.
Z tą Katechezą to problem jest taki, że jest tragicznie niskiej jakości. Szkołę skończyłem już kilkanaście lat temu, ale jak przypomnę sobie te lekcje religii to robi mi się słabo. Że religia jest kolejnym przedmiotem na ocenę to moim zdaniem mały problem. Niektórym to nawet średnią podnosiło. Problem w tym, że ludzie chodzili 10 lat na tę religię, a dalej nie mieli pojęcia na czym polega chrześcijaństwo, za to znali na pamięć dziesiątki jakiś formułek, świąt, kiedy jaką koronkę odmawiać itp. a nie wiedzieli w zasadzie po co. Tematy zajęć, forma i treść były tak rozmyte, że w zasadzie nie było wiadomo o co chodzi, kojarzyło mi się to z komunistyczną "mowa trawą". Katechetka z liceum to była osoba najprawdopodobniej zaburzona, prawdopodobnie nie miała żadnych kwalifikacji do pracy pedagogicznej. Atmosfera była tak ciężka na tej katechezie, że podobnie jak większość klasy poprosiłem o zwolnienie.
@SzanownyPanPiotr a czy to że masz komputer komórkę czy inne śmieci sprawia że jesteś szczęśliwym albo lepszym człowiekiem? A czy będziesz dzięki nim szczęśliwszy jak umrzesz na koronkę bo ktoś musiał się bawić w Boga? Albo jak będziesz się kończył na raka bo jesz na codzień produkty naszej wspaniałej inżynierii genetycznej? Nie życzę ale taki koniec większość z nas niestety czeka.
Patrząc na to jak wygląda świat nie dziwię się że niektórzy wybierają Boga. Ludzie są zbyt głupi żeby korzystać z daru jakim jest nauka.
Inna sprawa że ciepło i wodę mogę mieć bez żadnej nauki. Tyle daje mi natura.
@SzanownyPanPiotr parspektywa naukowa i religijna to dwa różne porządki i zajmują się rzeczywistością pod zupełnie innym kątem. Najważniejsze odkrycia naukowe (np. to że Ziemia nie jest w centrum wszechświata, albo teoria ewolucji) nie doprowadziły do upadku religii.
Mam 24 lata, jestem już mężatką. Jak patrzę wstecz to jestem wdzięczna, że rodzina zabierała mnie na niedzielną Msze, ale o wierze czy Piśmie Świętym mało się rozmawiało...Duży wpływ na moją wiarę miała szkoła katolicka, spotkania młodzieżowe Exodus Młodych i Taize , potem wspólnota Ruchu Światło-Życie (Oaza) i spotkanie dobrych katechetów w liceum i oczywiście internet. Myślę, że w Polsce dużym darem są wspólnoty przy parafiach.
Trochę wieszanie psów na duchownych i starych babciach co niby nie rozumieją młodych. Bardziej skłaniam się do zdania Abp. choć nie w całości. Sekularyzacja postępuje i jest wprost zależna od wzrostu zamożności "narodu", dodałbym upadek modelu ojca i konsupcjonizm jako wypełnienie przestrzeni pozostałej po religii. Moja wiara została zbudowana na babci i mamie mówiącej pacierz i nie raz byłem przymuszany do niego, nie gadaliśmy o seksie ale po dziś dzień Bogu dziękuję za ten fundament które położyły pod moją wiarę. Oczywiście nie wykluczam Tomaszu twojego sposobu podejścia do młodych wręcz uważam go za dobrą receptę na dzisiejsze czasy. Nie zgadzam się tylko z zarzutami w stronę konserwatywnej części kościoła jako "zapóźnionej", sekularyzacja jest zjawiskiem raczej naturalnym w tej sytuacji geo ekonomicznej i raczej trzeba się z nią pogodzić i czekać na złe czasy. Bo za ks. Pawlukiewiczem "złe czasy to dla kościoła dobre czasy".
Nie zawsze zgodzę się z filmikiem. Mam 16 lat. Do mojej parafii chodzę przez połowę mojego życia i od zawsze uważałam ją jako "przeciętną" i niedocierającą do młodej osoby jak ja. Dopiero jak prawdziwie otworzyłam serce i spotkałam Jezusa Chrystusa i jego Matkę zaczęłam dostrzegać czegoś innego w kazaniach podczas mszy. Mimo że były one podobne co w poprzednich latach, tradycyjnie przekazane i od tych samych księży, którzy wcześniej wydawali się tacy nudni, dostrzegłam ich piękno i prowadzenie przez Ducha Świętego. Nawet w tej zwyczajnej parafii, jest ten sam Bóg. Można słuchać Langusty na palmie, można i pod palmą, sama słucham. Ale co widzę u młodych, jako że sama jestem młoda - widzę zamknięcie serca. Nawet super nowoczesny ksiądz nie trafi do zamkniętego serca. Za to tradycyjny i mniej nowoczesny ksiądz zachwyci otwarte serce. Czy powinnismy się martwić odejściem młodych z kościoła? Dobry Bóg ma wszystko w swoich rękach i trafi do nich w najlepszym momencie ich życia, wrócą do kościoła - o to się nie martwię. Z Bogiem ❤️
Dziękuję bardzo za Twoje świadectwo, to super, że otworzyłaś się na Jezusa i spotkałaś Boga w swojej parafii ❤ Jednak nie zgodzę się z Tobą. "Czy powinniśmy się martwić odejściem młodych od Kościoła?" Tak! Bo to nasi bracia i siostry i powinniśmy chcieć dla nich jak najlepiej. Wiara, że Bóg zwycięży, nie wyklucza naszej odpowiedzialności i naszego działania, zwłaszcza, że często to przez nas działa Bóg. Pozdrawiam serdecznie :)
PS Super uwaga z tym, że ważne jest otwarcie serca :) Aczkolwiek czasem ważny jest ktoś, kto nam pokaże, że warto je otworzyć ;)
Super świadectwo, jako katechetka(w s. P i LO) jestem pod wrażeniem❤️
I to jest ta największa tajemnica: w jaki sposób serce zostaje otwarte?
Tak zgadzam się z tym co napisałaś. Świadomość Boga. Aby pokochać kogoś należy go najpierw poznać. Poznawać poprzez słowo Boże poprzez rekolekcje, kazania z internetu także. Otworzyć serce na działanie Trójcy świętej. Byc może ludzie muszą poczuć jak to jest żyć bez Boga aby mogli zacząć go szukać ? Nasycenie się wszystkimi dobrami świata nie daje satysfakcji bo w sercu zawsze bez Boga jest pustka ,może kiedy to ludzie zrozumieją to zaczną otwierać drzwi i zbliżać się do Boga ?
@@muadek2 To nie jest tajemnica, przez Jezusa Chrystusa, który puka do naszych serc każdego dnia i próbuje pokazać swoje działanie, by ten kto zamknięty się otworzył. Trzeba zacząć dostrzegać te momenty i "otworzyć drzwi" na Boga. Nie trzeba wiele robić, tylko świadomie otworzyć klamkę i już się nie martw On cię poprowadzi.
główne przyczyny, moim zdaniem:
- krycie pedofili (w ostatnim roku Watykan ukarał w związku z tym chyba 8-9 polskich biskupów w związku z tym)
- mieszanie się do polityki po stronie wiadomej (która u młodych ma jednocyfrowe poparcie)
- kultura (choćby filmy, seriale) - Kościół i katolicy mimo ogromnych pieniędzy i wpływów nie potrafili stworzyć żadnej sensownej alternatywy do "mainstreamu"
- zmniejszenie presji rodzin i społeczeństwa; bycie ateistą nie jest już traktowane tak powszechnie jako coś "dziwnego"
- przez wzrost liczby ateistów - narracja KK o tym że Kościół to jedyna ostoja moralności mocno podupada - ludzie widzą, że można być dobrym i mieć fajne życie, super rodzinę itd poza Kościołem
- udawanie przez księży i biskupów oblężonej twierdzy w sytuacji, kiedy Kościół ma w Polsce 1) media z dużymi zasięgami 2) sporo kasy 3) dostęp do edukacji (katecheza w szkole) 4) wpływy polityczne
To wszystko niestety gasi również zapał tych, którzy chcieliby się angażować, ewangelizować, nieść Dobrą Nowinę. Bo z jednej strony można mówić "hej, przyjdź do Kościoła, tutaj jest prawda, dobro i piękno, tu wzrośniesz duchowo", a następnego dnia posłuchać w radiu moralizatorskiego tonu abp. Marka, który poucza młodych bez żadnej próby ich zrozumienia, za tydzień pójść razem do kościoła i usłyszeć kazanie z kartki z głównym przekazem "my dobrzy, oni źli", a za miesiąc nowa afera seksualna / obyczajowa. Ostatecznie sprowadza się to do tego, że jest teraz w KK tyle różnych "min", na które trzeba uważać, że zachęcanie nowych osób do zaangażowania niesie ze sobą spore ryzyko. Bo okazuje się, że fajne kazania to tylko w jednym kościele w mieście, liturgia sprawowana zgodnie z przepisami to jedynie we wsi obok i tylko o 18:00, a żeby zobaczyć prawdziwe dobro Kościoła to trzeba pooglądać filmy Tomka Samołyka, który jeździ po Polsce, szuka i nagrywa, bo jako jednemu z nielicznych zależy mu żeby to nagłaśniać. Taka to smutna rzeczywistość, takie problemy z ewangelizacją...
"żeby zobaczyć prawdziwe dobro Kościoła to trzeba pooglądać filmy Tomka Samołyka, który jeździ po Polsce, szuka i nagrywa, bo jako jednemu z nielicznych zależy mu żeby to nagłaśniać" - niestety w punkt, ja z podziwem oglądam ten prawdziwy zapał Tomka, który (jak podejrzewam") też musi mieć momenty zwątpienia a jednak ciągle to robi. Mi prawdopodobnie już dawno by zapał przeszedł, także szacunek dla Tomka ogromny z mojej strony
Tak niech każdego księdza okrzykna pedofilem to będziesz zadowolony. Bzdury. Nie ma krycia pedofilii tylko jest wymyślanie pedofilii na siłę.
@@wildresin6292 zaklinasz rzeczywistość. Nie chcesz jej widzieć, bo tak Ci się wygodniej żyje. Ale świat nie jest czarno-biały. Tych niemal dziesiątka ukaranych przez Watykan polskich biskupów ukazuje problem. A przypominam, że to kary tylko w ciągu minionego roku, zobaczymy co będzie w 2022. O przykładach z innych krajów (Francja, USA itd) nie będę wspominał, z szacunku do współrozmówcy, bo myślę że wiesz co tam się działo.
Chcę Ci też uświadomić, że pisząc "Nie ma krycia pedofilii tylko jest wymyślanie pedofilii na siłę", ranisz wszystkich skrzywdzonych. Mówisz, że ich krzywda nic nie znaczy, że jest wymysłem. Jest udowodnionych wiele przypadków krycia, a Ty kłamiesz, mówiąc że to wymyślanie na siłę.
@@piotr-kedziora mogą udowadniać komu tylko chcą. Ja jeśli nie zobaczę dowodów to nie uwierzę. Na Jezusa jest dowód w postaci Calunu. Na pedofilie w kościele jak narazie w mojej percepcji jest "bo tak". Nie ma żadnych obdukcji nie ma żadnych materiałów genetycznych. Nie ma żadnych nagrań z ukrytych urządzeń nagrywających. A że ktoś mi powie że "ksiądz mnie dotykal" to mam płakać nad jego losem bo tak twierdzi?
To że Watykan karze księży i to publicznie to tylko wynik tego że za papieża mamy antyklerykalnego populiste i pozera który tylko lubi się mediom podobać i antyklerykalom. Jest Szawlem obecnych chrześcijan.
Napiszę jeszcze raz, bo jutjub uznał za spam:
Tomku, myślę, że za radą Prawie Morały trzeba tu zastosować interpretację słów abpa jak najbardziej korzystną dla niego, zanim wejdziemy w polemikę z chochołem, którego sobie zbudujemy. Prawda jest taka, że nie znaleźliśmy jeszcze złotego sposobu na ewangelizację i katechizację w tak szybko zmieniającym się świecie. Zawsze można powiedzieć, że trzeba młodym pokazać, trzeba młodych zachęcić, trzeba, żeby młodzi spotkali Jezusa, ale to są nasze marzenia, a nie droga do ich osiągnięcia. Nie potrafimy się w tym świecie odnaleźć.
A to, że abp mówi, że niekoniecznie Kościół jest tu winny, naprawdę można usprawiedliwić. Tradsi z FSSPX mówią, że "wszystkiemu winien jest modernizm, który stoi za każdym złem w świecie". I nieważna jest trauma 2. wojny światowej, nieważne są nasze pochłaniacze czasu i energii, zastrzyki dopaminowe w wyniku uzyskania 5 lajków na insta i związane z tym całkowite rozstrojenie hormonalne. Nie, tylko modernizm. I tu podobnie łatwo wpaść w taką pułapkę: "spadkowi religijności kolejnych pokoleń winien jest tylko i wyłącznie Kościół - jego uczynki i zaniedbania". Nie można tej winy umniejszać, ale też nie można jej całej kłaść na barki Kościoła. Widzę po sobie, jak bardzo skrócił mi się czas skupienia uwagi, jak trudno mi wytrzymać dłużej na modlitwie, bo już chcę sprawdzić, czy na komórce nie ma jakiegoś powiadomienia. To jak trudne musi to być dla pokolenia o 20 lat od nas młodszego? Czy to wina Kościoła? Ks. Pawlukiewicz porwał nasze sera 15 lat temu, ale gdyby ten sam ksiądz głosił i robił to samo dziś, czy odniósłby taki sam sukces ewangelizacyjny? Niekoniecznie. Jesteś na YT od zarania dziejów, masz dobre kamery, dobry dźwięk i montaż, głosisz dobro. I co? I powoli dobijasz do 100 000 subów, a pojawia się jakiś kolejny Lord Kruszwil i w pół roku robi milion. Czy to Twoja wina (w domyśle: Kościoła)? I właśnie tak rozumiałbym wypowiedź abpa o tym, że niekoniecznie Kościół jest winny. Jak ma nadążyć za Instagramem i TikTokiem? Starała się nadążyć Najjjka - mówić językiem młodego pokolenia, mieć z nim kontakt na jego platformach. No i co? Sam się aż żachnąłeś...
Nie znaleźliśmy sposobów? Są inicjatywy chrześcijańskie, które są tworzone przez młodych i dla młodych osób. Większość z nich jest jednak w środowisku protestanckim lub ponadwyznaniowym. Tu nie trzeba mieć tęgich głów. Wystarczy po prostu przestać zamykać się w kościelnych murach i zacząć rozmawiać z młodymi ich językiem. Być tam, gdzie oni spędzają czas. To nie jest wiedza tajemna, tylko logika. Młodzi ludzie mają dość straszenia, karania, wyszydzania ze strony środowisk kościelnych. Chcą rozmowy, ale takiej szczerej z mądrymi argumentami.
Ps. Przykład Najjjki jest dość niefortunny. Uważam, że jest wiele roztropniejszych osób, które mają lepiej uporządkowane rozumienie wiary.
@@fiolek155 Jesteś młodym człowiekiem? Wierzysz w Boga i wiesz, czego młodzi potrzebują? To dlaczego bijesz się w cudze piersi i zaniedbujesz swoje wezwanie do przyciągnięcia młodych do Kościoła? Jeśli recepta jest taka prosta, to dlaczego tego nie robisz, a Twoja działalność nie rozlewa się na całą Polskę?
@@muadek przeczytaj jeszcze raz mój komentarz. Napisałam jedynie, że nie jest trudno pomyśleć, jak dotrzeć do młodych osób. Co do mnie, nie znasz mnie i nie wiesz, co robię ani nawet czy jestem katoliczką, więc niepotrzebnie robisz wycieczki w kierunku mojej osoby.
@@fiolek155 No pewnie, że Cię nie znam i wcale o osobiste wycieczki mi nie chodzi, tylko o pokazanie Ci, że sprawy nie są takie proste, jak się wydaje, bo gdyby wystarczyło tylko pomyśleć i już, to naprawdę to już by się wydarzało, bo wielu ludziom na tym zależy całym sercem. Czy latolikom, czy protestantom, czy prawosławnym. Młodzież w Polsce nie stała się masowo protestancka, protestanci nie "pomyśleli" i nie znaleźli magicznej formuły. Młodzież się zlaicyzowała i ten mechanizm jest tak potężny, że nie jest łatwo nań odpowiedzieć.
@@muadek jasne, że tak. Tylko moim zdaniem są tu dwa problemy - laicyzacja społeczeństwa i odejście od kościoła młodych. Wbrew pozorom to nie jest jeden problem i nie napisałam, że jest on prosty do rozwiązania. Po prostu są narzędzia, które pozwalają docierać do młodych. Mam porównanie z tym, co działo, a właściwie nie działo się kilka lat temu i co jest teraz. Powstaje coraz więcej kanałów o wierze, projektów ewangelizacyjnych, tylko to wciąż kropla w morzu. Dlatego napisałam, że sposoby są i nie trzeba się nad nimi głowic, ale trzeba działać. Każdy ze swoim powołaniem i obdarowaniem 🙂
Panie Tomku, zgadzam się z panem w 100 %. Szanujmy młodych .To mądrzy, poszukujących młodzi ludzie.Świetnie wyczuwajacy fałsz i obłudę...Poznajmy ich świat, rozmawiajmy, dawajmy przykład...a wszystko będzie dobrze.
I pamiętajmy ,jeżeli chcemy kogoś do czegoś zapalić sami musimy płonąć...
Pozdrawiam
A ja chciałabym zwrócić uwagę na katechezę w szkole a raczej jej brak. To co przeżyłam przez 10 lat edukacji to jakaś farsa, strata czasu i bałagan. Katecheza to była jedyna szansa że osoby że szkoły miały jakikolwiek kontakt z religia katolicka. I zostało to całkowicie zaniedbane. Poziom tych lekcji to dno dna. Nikt się nie zainteresował poziomem edykacjireligijnej przez ostatnie 20 lat... Jak sobie przypomnę teraz co robiliśmy na tych lekcjach 6-8 lat temu to cringe na maxa.
Zgadzam się w 100 %, aktualnie chyba jest jeszcze gorzej. Zajęcia z religii są na poziomie: pokoloruj Jezusa i Maryję.
Trafiłam po raz pierwszy na Twój film i dał mi on dużo do myślenia... Zgadzam się praktycznie w 100% z tym co mówisz. Kościół zamknął się w bańce i wokół niej się kręci. Nie zgodzę się z jedną Twoją tezą, że o życiu seksualnym nie mówi się w kościele nic. Uważam, że mówi się dużo i źle. I chyba większość osób, która przeszła nauki przedmałżeńskie zrozumie :) Generalnie mam wrażenie, że spora część katolicyzmu kręci się wokół "tyłka". Ale o ile, gdzie masz rację, jedna strona pokazuje bardzo otwarte podejście do seksu, to o tyle strona katolicka mam wrażenie, stoi na drugim biegunie i pokazuje jaki ten seks to jest zły. Generalnie przekaz idący w świat to "po ślubie, prokreacyjnie, szybko pod kołderką" i tyle. Więc niestety, ale nabuzowany nastolatek i nie tylko (weźmy pod uwagę, że świat się zmienia i dawniej ślub brało się mając lat około 20, obecnie bardziej w okolicach 30, więc wstrzemięźliwości nie sprzyja sama biologia) wybiera bardziej atrakcyjny dla niego przekaz. Zamiast pokazać seksualność jako coś pięknego, ale pod pewnymi warunkami, które trzeba spełnić, to mamy pojedynek seksualnego fast fooda i rozgotowanej brei... Słabo trochę. Do tego w kazaniach jako przykłady zła co chwile wałkuje się seks przedmałżeński i mieszkanie razem przed ślubem. I to po prostu staje się nudne, ale też (co mnie oburza) utwierdza niektórych "katolików", że jak nie robię tych rzeczy to jestem super dobrym katolikiem, a to, że znęcam się psychicznie nad rodziną, wyzywam żonę, kradnę w pracy (przecież tam ryza papieru, czy paczka kafelków zabrana z budowy od klienta to takie nic), oszukuję państwo (naciągam w rozliczeniu podatkowym, czy wykazywanie zerowych dochodów i pracuję na czarno, ale biorę z tego tytułu zasiłki... to nie grzech, to zaradność). No oni tam pod 7 bez ślubu mieszkają, to grzesznicy, a ja kryształ jestem. Jakoś bardzo rzadko się słyszy o piętnowaniu takich postaw z ambony. I kolejny aspekt, który mnie denerwuje, to to, że kościół jest skostniały i kompletnie się nie reformuje nawet w kwestiach w których mogły, a nawet powinien. O ile rozumiem, że o zmianie podejścia do tematu na przykład aborcji nie ma mowy, to o tyle są tematy, które kościół powinien promować, żeby być na czasie. Dam dobry przykład. Ślubny mój pochodzi ze wsi, dość stereotypowej. Gdy odwiedzamy jego rodzinne strony w niedzielę również udajemy się na mszę do miejscowego kościoła. I ostatnio uderzyła mnie pewna rzecz. Przekaz płynący z ambony brzmiał mniej więcej- dla niektórych ludzi ważniejsze są zwierzęta, a przecież zabija się nienarodzone dzieci! I tu mnie to dość uderzyło. Zestawienie tematu aborcji i praw zwierząt. Dla mnie było to spore niehalo. Czyli co? Dopóki istnieje aborcja, to prawa zwierząt są nie istotne? Po co łączyć takie tematy? Taki przekaz, i to tym bardziej na polskiej wsi, która niestety jest na bakier z traktowaniem zwierząt jest dla mnie osobiście bulwersujący. Miarą naszego człowieczeństwa jest chyba nie tylko traktowanie drugiego człowieka, ale drugiego istnienia w ogóle. A wystarczy się przejść główną ulicą takiej wsi, żeby zobaczyć, że psy tych co siedzą w pierwszej ławce nie mają nawet porządnej budy, żeby się schować przed mrozem, uwięzione na metrowym łańcuchu od krowy. No ale ksiądz mówił, że aborcja, więc co tam taki Burek. Zamarzł to zamarzł. Będzie nowy, tylko powiem Mietkowi, że jak mu się suka oszczni, to żeby wszystkich nie topił, tylko mi jednego zostawił. No i słucha tego taki nastolatek, któremu temat humanitarnego traktowania zwierząt jest bliski, bo obecnie promuje się te postawy i go gotuje jak coś takiego słyszy... Dla mnie to brzmi trochę obłudnie, a co dopiero dla takiego młodego umysłu. Więc zamiast wziąć pod rękę te tematy: prawa zwierząt, ekologizm, ochrona środowiska i pokazać swoją otwartość na nowe wyzwania, to się od hierarchów słyszy o "szkodliwej ideologii ekologizmu".... Litości! Bardzo mnie zastanawia jak wpłynęłoby to na zmianę mentalności Polaków, gdyby z ambony słyszeli, że palenie śmieciami, stosowanie nielegalnych chemikaliów w rolnictwie, wylewanie szamba do rzeki to grzech przeciwko życiu i zdrowiu i nawet samemu Bogu, który przecież dał nam Ziemię, a my ją niszczymy.... Trochę mi się ulało :) Ale niestety od dłuższego czasu mam wrażenie, że największym zagrożeniem dla Kościoła jest niestety on sam....
Bardzo trafne uwagi. Ja jestem zdania, że Kościół albo się zreformuje w wielu obszarach albo po prostu wymrze. Katoliczm kulturowy, jak to trafnie zostało nazwane (uważam za trafne rowniez określenie "katolicyzm jasełkowy", którego używa Szymon Pękala na kanale Szymon Mówi - ma całą serię w tym temacie), to jest to ziarno z przypowieści, które padło na ziemię skalistą - ziemia była płytka, więc szybko wyrosło, ale równie szybko uschło. Oczywiście "szybko" w skali społecznej, czyli nie mówimy o dniach, miesiącach, nawet nie o latach, raczej o dekadach i pokoleniach.
Zgadzam się, że brakuje w takim przeciętnym parafialnym kościele głębi, duchowości, mówienia o tym co Bóg robi dla mnie dziś, jak jest obecny w tym świecie, że On działa. Co mi daje życie z Bogiem, świadectwa kapłanów o ich relacji z Bogiem. Zamiast tego spotykam kazania, które opowiadają co się wydarzyło 2000 lat temu, wyjaśnianie co, jak, dlaczego, ale bez przełożenia co to dla mnie znaczy dziś, no może oprócz przykazań/zasad moralnych. Na szczęście są miejsca (kościoły/ parafie), w których jest inaczej, w których można wzmocnić, nakarmić swoją wiarę, ale ubolewam że nie jest tak w każdym kościele...
Zgadzam się także że aby poznać piękno nauki kościoła o małżeństwie i seksualności trzeba się mocno tym zainteresować, bo nie jest to wiedza ogólnodostępna, nawet dla katolika, ale dla osób zainteresowanych, które poszukają książek, wykładów, kursów/rekolekcji na ten temat... A można by te treści "przemycać" podczas chociażby niedzielnych mszy świętych, ale też nie każdy kapłan zna i rozumie tak naprawdę tę naukę...
Jestem 18-letnią uczennicą 3 klasy liceum, która jako dziecko nie miała za wiele z kościołem wspólnego. Pamiętam, że od klasy 4-6 bałam się chodzić na religię, bo uczyła mnie siostra zakonna, która patrzać z perspektywy nie miała podejścia pedagogicznego do dzieci, podchodziła do nas na przerwie i straszyła dziewczynki, jeżeli miały plecak z hello kity lub monster high,bo wtedy była na to moda. Mówiła nam, że przez to wstępuję w nas szatan i gdy przechodziła przez korytarz to każdy nagle milknął. Po szkole podstawowej trafiłam do gimnazjum i to w tamtym okresie się nawróciłam, po śmierci katechetki, która uczyła mnie w 1 klasie przyszła nowa Pani - która nie wierzyła w to co mówi. Na lekcji wraz z innymi dziewczynami od nas z klasy obgadywała innych. Teraz dzięki Bogu, uwierzyła w to co nauczała i często spotykam ją na spotkaniach młodych, które pomaga organizować. Miałam wtedy wiele pytań w głowie, ale nie czułam przekonania z jej strony, że to o co pytam - jest prawdą.
I to właśnie tu pojawił się o. Szustak, który potrafił mi odpowiedzieć na pytania. Potem pojawił się ks. Pawlukiewicz i inny kato świat w internecie. W liceum, w którym obecnie jestem mówiąc obiektywnie, znowu nikt nie zachęca do relacji z Jezusem. Mój kolega dostał 2 za modlitwę, którą napisał, bo nie była aktem wdzięczności, tylko pytań. Młodzi ludzie szukają. Dziękuję Bogu, że mam wspólnotę i chodzę do wspaniałego kościoła, w którym spotykam żywe Słowo. (parafia akademicka w Częstochowie - polecam!!!) Kończąc ten mój wywód uważam, że potrzeba nam dobrych pedagogów, którzy z prawdziwą wiarą opowiedzą o Bogu oraz te smartfony tak naprawdę sobą dobrem, bo w nich możemy dostrzec wartościowe kontenty. Wszystkim z całego serca błogosławie, trzymajcie się!
Jako jeden z młodszych przedstawicieli podanej grupy wiekowej młodych osób (sama się nigdzie nie wybieram, ale młodzi niewierzący to tak czy inaczej również moje środowisko) podpisuję się całym serduszkiem pod tym filmem! Bardzo trafny komentarz. My po prostu nie wiemy i trzeba nam sprytnie wyjaśnić.
Czy dobrze rozumiem, że Ty też odchodzisz od Kościoła? Czy po prostu chodziło o to, że znasz ludzi z tej grupy osób, które odchodzą? Oczywiście jeśli mogę zapytać
Trafny komentarz - - mój kanał jest jakąś próbą Zaproponowania CZEGOŚ a raczej KOGOŚ współczesnemu światu...
@@modlitwaSERCA reuploadowaniem piosenek Arki Noego? albo jakichkolwiek innych
Tak niech kościół też mówi Ci że aborcja i seks są dobre to przy nim zostaniesz. Pozdrowienia na drogę.
@@modlitwaSERCA nie xd
20:12 "mamy całą gamę seksuologów, którzy mówią, że [...] im więcej partnerów tym lepiej, że każdy z każdym to też fajnie, że masturbacja czym więcej tym lepiej i tak dalej..." - Tomek, pokazałeś tym zdaniem swoje bardzo bardzo powierzchowne zrozumienie współczesnej seksuologii. Szkodliwie uogólniasz, żeby nie powiedzieć wprost, że kłamiesz. Pokaż mi tą masę seksuologów, którzy mówią dokładnie to, co wymieniłeś. Bo mam wrażenie, że przeczytałem sporo książek czy artykułów tych "strasznych" lewicowych seksuologów i przysięgam, że nigdy się nie spotkałem z tym że ktoś przyznał, że im więcej partnerów tym lepiej albo że czym więcej masturbacji tym lepiej. Wiem, że chcesz być przebojowy i ukazać kontrast że lewaki złe, katoliki dobre, ale serio - nie idź na skróty, manipulując.
Na dodatek jak na ironię w ostatnich latach wiek inicjacji seksualnej zwiększa się wbrew temu co większość starszych myśli, dodatkowo właśnie zmniejsza się ilość partnerów bo młodzi obecnie są bardziej świadomi zagrożeń i wcale nie chodzi tylko o ciąże a choroby weneryczne czy inne przenoszone tą drogą jak chociażby AIDS
@@danielwieczorek4202
Chcesz powiedzieć że dawniej erotomania była odnotowywana w żłobkach? Skoro dziś odnotowuje się ją w wieku przedszkolnym?
@@michabielski9127 Erotomania w wieku przedszkolnym? Pan tak na poważnie?
@@michabielski9127chcesz mi powiedziez ze w latach 80 ktos to sprawdzał?
Receptą nie jest wejście w świat młodych tylko wychowywanie ich i mądre korzystanie z mediów, to ja jako rodzic mam wpływ na to co oglądają moje dzieci, jak pozwolę na to żeby dzieciak całymi dniami siedział i wlepiał się w smartfon to za parę lat nie dotrę do niego z wartościowymi treściami i nie wychowam go do wiary. To kwestia zaniedbań rodziców, że nie kontrolują co i jak długo oglądają ich dzieci. Dlatego nie zgadzam się z tezą autora, że trzeba wejść w świat młodego pokolenia. Trzeba ten świat kształtować i to jest zadanie odpowiedzialnych rodziców. Jak nie zapanujesz nad wychowaniem młodego człowieka to później nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Czym skorupka za młodu nasiąknie...
Tak a najważniejszy jest też przykład rodziców, a często jest też brak rozmowy na temat wiary, brak wspólnej modlitwy :(
Naiwniak. Porozmawiamy jak już wychowasz.
Pół na pól. Jednocześnie dziecko ma też jakąś swoją wrodzoną osobowość, którą powinieneś poznać, jeśli chcesz byście byli przyjaciółmi.
Ale po co "wychowywać do wiary"?
Z tym odchodzeniem od Kościoła, to chyba jest też tak, że czasem(z perspektywy osoby młodej) Kościół nie wiadomo po co jest, no i dużo zależy od osobistych doświadczeń, a jak dzisiaj mamy się lepiej niż kiedykolwiek, to i Boga mniej potrzebujemy(a przynajmniej tak czujemy).
Myślę, że to "Kościół nie wiadomo po co jest" to bardzo ważna myśl dotykająca sedna problemu. Warto się nad tym głębiej pochylić.
No właśnie warto pogłębiać temat co to jest ten kościół , po co został stworzony , co to jest msza świata ??? Wszystko zaczyna się rozjasniac... Zawsze mam w pamięci że jestem tylko Bozym stworzeniem za które Pan Jezus oddał swoje życie aby mnie zbawic. Eucharystia zaś jest najdoskonalszą forma aby jemu za to z całego serca dziękować... 🙂
Bardzo dziękuję za film. Planuję pracować w szkole, nie będę co prawda katechetką, ale wiele wniosków z tego filmu można zastosować jako wychowawczyni klasy, nauczycielka historii itp. Zgadzam się z tym, co zostało powiedziane. Od siebie dorzucę kilka szczegółów.
1. Żeby parafia żyła i lepiej docierała do dzieci i młodych- przecież jakby ludzie się skrzykneli np. do pomocy w nauce dzieciom w formie wolontariatu to zawsze niejako "przy okazji" mogliby dać przykład, pokazać, zachęcić.
2. Myślę, że mimo zmian nadal źle się dzieje z przygotowaniem do bierzmowania. I uważam, że jest pewną dziura pomiędzy Komunią rocznicową a bierzmowaniem w pracy w parafii z dziećmi- brakuje pewnych form, to co było adekwatne przy przygotowaniach do Komunii jest już infantylne, Msze z udziałem dzieci też nieraz takie są i pewnie często takie dziecko po "rocznicowce" już tam nie chodzi, a na Mszę dla młodzieży (jeśli jest taka) tym bardziej.
3. Trochę było o tym w filmie, ale poza problemem z autentyczną relacją z Jezusem jest jeszcze problem z wiedzą religijną. Krąży tyle fejków na temat tego, co Kościół mówi o np. seksualności- czasem z winy pewnych "głosicieli", którzy nie przedstawiają wiernie nauki Kościoła, a trochę przez to, że mało się nam tłumaczy dlaczego Kościół nauczą tak a nie inaczej. Nie zdarzyło mi się słyszeć w niedzielę w kościele, żeby ktoś tłumaczył prosto takie zagadnienia, a tym bardziej polecił, gdzie szukać rozleglejszego wyjaśnienia.
Dzięki za czas poświęcony na nagranie tego! 😉
Właśnie wróciłem ze spotkania wspólnoty, cały kościół pełen młodych ludzi, więc.........
jest super, jest super więc o co ci chodzi?
a Bóg też tam był?
"Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, NIE MIESZKA w świątyniach zbudowanych ręką ludzką"
Dzieje Apostolskie 17,24
A no to kryzys zażegnany jak tak to tak
Tak skończył się mariaż KK z lewackim socjalizmem.Jeśli ja w Kościele słyszę o sprawiedliwości społecznej ,a nie o tym,że lenistwo jest grzechem to po co mam do Kościoła chodzić.Co tyczy się szkoły to lekcje katechezy były obrazem zgorszenia i uczniowskiego chamstwa,bezkarności .
Powiem troszku jako „młody człowiek”. Wydaje mi się, że problemem bardzo niezauważonym jest brak ewangelizacji. Czemu wychowuje się nas na kulturalnych katolików, którzy wierzą, bo „tak od dziada pradziada było”, a wiara to niedzielne hobby? Pokażcie, jak piękne jest życie wiary, w porównaniu z ateizmem! Czemu nikt nie pokazuje racjonalnych, np. Filozoficznych powodów by wierzyć w Boga? Młodzi, do których trafiło mi się należeć, są traktowani jak idioci, którzy i tak nie zrozumieją Tomasza, Augustyna, czy z nowszych Fesera czy Swinburna, nawet w małych porcjach. Pokażmy piękno katolicyzmu - Chorały, katedry, Władcę Pierścieni. Inaczej będziemy gasić Światło Chrystusa bardzo skutecznie :(
Świetny film (jak zawsze 😄)
Całkowicie się zgadzam - powinniśmy zaczynać od podstaw. Moje faktyczne nawrócenie zawdzięczam rekolekcjom ignacjańskim u sióstr zawierzanek. Całe moje życie byłam w Kościele, ale tak naprawdę prawdziwa, głębsza wiara narodziła się właśnie na rekolekcjach. Ojciec Mokrzycki opowiadał o podstawach naszej wiary, o tym, że Bóg jest faktycznie Miłością i co to tak naprawdę oznacza. Ostatnio coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie nie wierzą, ponieważ nie wiedzą. Potrzebni są nam bardzo ludzie otwarci na drugiego człowieka, którzy w prosty, ale jednocześnie przekonujący, bo autentyczny sposób opowiedzą o tych podstawach i nakreślą prawdziwą rzeczywistość.
PS. Zachęcam wszystkich, którzy mają takie pragnienie, aby pojechać na rekolekcje do zawierzanek. Naprawdę niezwykłe przeżycie 😊
Problemem są także coraz częściej rodzice, w sumie aktywnie zniechęcający do wiary i Kościoła. Na przygotowaniu do Pierwszej Komunii św. mojej córki siostra zwróciła uwagę na to, że wiele dzieci otrzymało od rodziców w domu obietnicę, że "po komunii w IV klasie będą mogły się wypisać z religii".
Zgadzam się. Mnie dzieci mówią już w I klasie, że czekają na imprezę i prezenty. Smutne. I można 3 lata uczyć, tłumaczyć, katechechizowac i nic. Dużo zależy od przykładu i świadectwa rodziców.
@@martacolella6968 Żeby wierzyć trzeba rozumieć, a żeby rozumieć trzeba czytać Biblię. Rodzice nie czytają, więc nie wierzą a dzieci myślą o prezentach, bo rodzice nie mają wiary. Korzeniem wszystkich problemów jest brak czytania Pisma Świętego.
Iz 53, 1-12 *(tekst spisany w VII wieku przed Chrystusem):*
Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli?
na kimże się ramię Pańskie objawiło?
On wyrósł przed nami jak młode drzewo
i jakby korzeń z wyschniętej ziemi.
Nie miał On wdzięku ani też blasku,
aby na Niego popatrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie5.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich.
Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,
nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony,
jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich.
Po udręce i sądzie został usunięty;
a kto się przejmuje Jego losem?
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących;
za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.
Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,
i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem,
chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy
i w Jego ustach kłamstwo nie postało.
Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,
ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży,
a wola Pańska spełni się przez Niego.
Po udrękach swej duszy,
ujrzy światło i nim się nasyci.
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,
ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy,
i posiądzie możnych jako zdobycz,
za to, że Siebie na śmierć ofiarował
i policzony został pomiędzy przestępców.
A On poniósł grzechy wielu,
i oręduje za przestępcami.
Jako osoba niewierząca (za sprawą świadomego wyboru po okresie głębokiej wiary i dogłębnym poznaniu obu stron - po jednej stronie od C.S Lewisa, przez Frossarda, ojców Kościoła, po Pelanowskiego, a "po drugiej od Epikura, przez Gombrowicza, po Stephena Frya) mam w tej kwestii pewien dylemat. Mam dwóch nastoletnich synów i czasem łapię się na tym, że bywam "adwokatem diabła" i prostuję wykrzywiony obraz Kościoła czy wiary, którym moi synowie są bombardowani. (Oczywiście działa to też w drugą stronę - nie waham się punktować religii tam, gdzie uważam to za właściwe). W ten sposób być może zachęcam ich do wiary (a przynajmniej nie zniechęcam) i uodparniam na nieuczciwe taktyki jej przeciwników. A przecież sam uważam, że choć w Kościele nie brakuje piękna czy głębokiej myśli, to jednak wszystko to opiera się na fałszywym głównym założeniu. Mimo wszystko chcę, żeby widzieli obraz bez przekłamań, nawet jeśli sprawi to, że wybiorą inaczej niż ja.
Moim zdaniem to bardzo dobra postawa.
Tomku zgadzam się w 101 %. Duchowni nie są zainteresowani świadectwem świeckich w Kościele. Swego czasu zaproponowałem aby co tydzień w niedzielę na zakończenie mszy św. członkowie wspolnot parafilnych mówili o swoim przeżywaniu wiary. I co i nic kategoryczny opór bo kazanie trzebaby skrócić.
Może warto pogadać z radą parafialną?
Bardzo w punkt. Mistrzostwo. Dodam tylko, że wydaje mi się, że dla osób niewierzących słowa "żywa relacja z Biegiem" to są nadal puste słowa. Tego nie da się zrozumieć, tego można jedynie doświadczyć. Brakuje ludzi, którzy autentycznie taką relację mają. A to czuje się na zewnątrz, to budzi zachwyt i przyciąga. "Cóż to za człowiek, jak on to robi, że przy nim czuję się dobrze, jak on to robi, że tak pięknie żyje..".itd.itp. Właściwie tylko autentyczne świadectwa mogą przyciągać do Boga. Tak jak zauważyłeś w temacie rodzin -patrze na rodziców, patrzę na innych ludzi i myślę "o ja też tak chcę". Tego bardzo brakuje, zwłaszcza wśród hierarchów kościelnych 🤷
Mam 30 lat,pochodzę z małej miejscowości. Cała wieś chodziła do kościoła,moi rodzice deklarowali się jako katolicy jak i całe moje otoczenie. Niestety w moich sąsiadach nie było prawdy w co drugim domu był problem alkoholowy,na porządku dziennym była obłuda ,wszystko zamiatano od dywan , nie przypominam sobie żeby ksiądz z ambony słowem upominał w temacie. Moje dzieciństwo było wypełnione hipokryzją i kłamstwem a jedynym miernikiem człowieczeństwa była obecność na niedzielnej mszy świętej. Czuję się zawiedziona i oszukana,bo mam poczucie ,że to wszystko nieprawda. Z ulga opuściłam rodzinne strony. Proszę nie traktować mojego komentarza jako ataku. Po prostu chciałam napisać o mentalności której nie znoszę. Mam nadzieję ,że ludzie którzy od wiary odeszli zatęsknią .
Pozdrawiam
❤
Stan naszego otoczenia zależy od nas. Jeśli widzimy w naszym otoczeniu zło i grzech, trzeba samemu reagować, a nie czekać co ksiądz powie na mszy.
Bo człowiek naiwnie myśli, że jak się zaprze to będzie mógł ten Dekalog realizować, zacisniesz zęby i nagle kochasz teściową, swojego męża i nie wkurzasz się na dzieci, a to guzik prawda, dopiero prawdziwe doświadczenie tego że jesteś kochany bez względu na to czy przestrzegasz 10 przykazań czy nie, doświadczenie/ usłyszenie że Bóg Cię kocha taką jaką jesteś, z tymi wszystkimi swoimi grzechami sprawi, że może dasz Mu tą szczelinę i zacznie działać w Twoim życiu? Chcesz? Ja zaryzykowałam i nie żałuję:)
Dzisiejszy kryzys Kościoła ma podłoże w latach poprzednich ale nie 90 czy 2000 ale 50 i 60 ubiegłego wieku. Wiara stała się wtedy kulturą, obrzędem więc zgadzam się z tobą w pełni. Ostatnie lata to tylko przelanie pełnej beczki zaniedbań i grzechów. Jak patrzę jako prawie 40 latek na to jak wiara wyglądała w latach 80 XX wieku, jak stała się obrzędem i kulturą a nie czymś autentycznym to wcale się nie dziwię stanowi dzisiejszemu.
Dodam jeszcze tyle, że sam bym tego lepiej nie wymyślił kapitalnie to powiedziałeś!
Mam wrażenie, że jednak współczesny kryzys Kościoła ma podłoże znacznie głębiej w historii i nabrzmiewał powolutku od kilku wieków. W XX wieku kryzys był tak dojrzały że fasada zaczęła pękać, a w ostatnich dekadach po prostu już się sypie.
wiara to narzedzie do manipulowania glupimi ludzmi. autor filmu, elokwentny i oczytany ale bynajmniej nie intelignentny. Nikt intelignentny nie wierzy w fantasy. Wiemy ze to fantasy. A od kosciola ludzie sie odwracaja bo to przynoai tylko ZLO. Mam nadzieje ze w nowe stulecie nasze pokolenia wstapia bez wiary. TFU.
@@arturzet470 Patrząc na to, jak masowe były w PRL np. aborcje, cóż....
Warto do tego dołożyć kolosalny upadek kapłaństwa dekady wstecz, 3 mln katolików zostało inicjowanych w kościele w nauki okuktyzmu czyli popularnego Harrisa który jeździł od parafii, księża kazali ludziom przychodzić na bioenergoterapie do kościoła. A dzisiaj ludzie jadą na stadion wyrzec się bioenergoterapi i okultyzmu.
Poniekąd religia przestała być potrzebna. Rozwój nauki i poprawa stanu życia sprawiła, że ludzie czują się na tyle bezpiecznie, że nie czują potrzeby opieki nad nimi jakiejś iluzorycznej postaci. A dodatkowo KK głównie straszy karami wiecznymi za nieposłuszeństwo. Tylko że ludzie się nie boją.
Ja bym dał duchownym do przemyślenia skąd popularność wykładów na temat Biblii autorstwa Jordana Petersona :) Dla mnie to co robi biskup Robert Barron jest dobrym przykładem ewangelizacji wśród młodych.
Pan Patterson jest super popularny i ma miliony followersów, a ponadto gada z sensem więc ludzie go słuchają
@@mariobros7205 Jest popularny nie bez powodu, moim zdaniem młodzi ludzie są głodni rozumowego podejścia do spraw związanych z wiarą, sensem życia, matafizyką itd. Kościół ma co zaoferować w tej kwestii tylko musi się obudzić trochę. Jest nawet kilku polskich duchownych jak np. Grzegorz Strzelczyk czy Michał Heller którzy moim zdaniem robią dobrą robotę.
Amen.
Bo jak sie slucha Petersona to widac ze on ma wiedze, nie ucieka od trudnych tematow i wcale sie nie stara zeby wszytskim sluchajacym bylo wygodnie z jego tezami. Czesto mowi "jestes slaby, wciaz cos zawalasz, jestes podly" i sluchacz sie w tym odnajduje bo tak naprawde wie jak z nim jest i probuje zrozumiec jak temu zaradzic. To, w pewnym sensie, uznawanie wlasnej grzesznosci jest moim zdaniem latwiejsze w przekazie niz od razu "jestes grzesznikiem" ktore w pewnych kontekstach moze wydac sie bardziej oskarzeniem niz pokazaniem prawdy; a przy tym grzechy czyms abstrakcyjnym, oderwany od rzeczywistosci(szczegolnie w sferach seksualnych wlasnie).
Właśnie powinniśmy szukać kazań/youtuba zagranicznego również, polecam:
- Fr Mike Schmitz
- Breaking in the Habit
- LizziesAnswers
- Trent Horn
- The Catholic talkshow
Jako wychowawca w internacie podpisuję się pod tym rękami i nogami. Młodzież jest wspaniała wystarczy dać jej szanse, czasem zdarza mi się denerwować, ale to co w młodych ludziach lubię to prawda i to, że wymagają autentyczności.
Dlaczego zamiast wspaniałych księży wymienionych w nagraniu (P.Pawlukiewicza, A.Szustaka) w wciąż "z lodówki" wyskakuje Jędraszewski ze swoimi "złotymi" myślami? No cóż, taka młoda to już nie jestem, ale ze smartphona i internetu korzystam. Stracilam nadzieję, że coś do niego i jemu podobnych przedstawicieli kleru dotrze. Najgorzej, że dalej "psują" Kościół od środka 😟 Panie Tomku, dziękuję za to nagranie, realną ocenę i cenne uwagi! Życzę powodzenia w dalszym budzeniu odpowiedzialności za nasz Kościół 🙏 Dziękuję za przypomnienie wspaniałych rozmów 🐼 Tomasza Grabowskiego OP... no i jeszcze dziękuję za chwilę rozmowy na WPŁ Pozdrawiam 🙋♀️
Mnie do kościoła zniechęcil mój katecheta (ksiądz) w trzeciej klasie Liceum gdyż podczas jedej lekcji omawiał jak to masze LGBT są okropne amarsz niepodległości był cudowny, a gdy zwróciłem mu uwagę na to że podczas tego marszu spłonęło czyjeś mieszkanie i warszawa była jednym wielkim polem bitwy to wyśmiał mnie.
Chętnie obejrzałabym nagrane przez Pana, Panie Tomku, odpowiedzi na te pytania sformułowanego na końcu filmu. To byłoby zajęcie tego pustego miejsca.
Tak, trzeba mieć alternatywę. W tamtym roku, ze mną i z moją rodziną na wakacjach była 10-letnia siostrzenica mojej żony. Jak widziałem, że przesiaduje w smartfonie to zacząłem zainteresowywać ją kostką Rubika. Nie wiem na ile to wpłynie na jej postrzeganie świata i oderwania się od ekraniku ale myślę, że to dosyć ciekawy krok w inną rzeczywistość ... trochę nienw temacie ale delikatnie zahaczam. 🙂
kostkę Rubika można ukladac w aplikacji na smartfonie
Ot to! Trzeba dac coś w zamian!
@Sztuczna Inteligencja Wyjątkowo sztuczna musi być ta inteligencja skoro rzuca tak kiepskimi tekstami.
Zgadzam się z tym, że problem jest złożony i nie ma jednego głównego powodu. Ja bym dodała jeszcze to, że to co KK nazywa grzechem najczęściej jest już niezgodne z aktualną wiedzą o człowieku. Mam na myśli choćby ludzką seksualność, a w tym współżycie przed ślubem, masturbację, LGBTQ+ itp., ludzką psychikę i wpływ zastraszania, manipulowania i głoszenia fakenewsów (co jest powszechne w KK jak choćby temat szczepień) itd. W ogóle idea grzechu jest mocno naciągana, gdy pozna się mechanizmy, które człowiekiem kierują. Przykład pierwszy z brzegu obżarstwo - ludzie nie objadają się z zachłanności, a ich motywy są znacznie bardziej skomplikowane, wynikają z trudności ze zdrowiem mentalnym lub wychowania. itd itd. Więcej nauki, mniej odklejenia od fizyki chemii i biologii.
Łysy a mądrze gada.
Na mądrej głowie włos się nie trzyma.
Tylko pozornie
Podpisuję się rękami i nogami :)! Mamy dużo do zrobienia wszyscy jako Kościół ale niestety bardzo rzuca się w oczy to podejście "młodzi grzesznicy nie wiedzą co czynią" xD niestety często nasi rodzice nie potrafili pokazać nam, że wiara i Bóg byli dla nich prawdziwą ostoją... Już u nich było to tylko odprawienie kulturowych obyczajów więc to, że młodzi rzucają takie gusła jest w zasadzie mądrym i uzasadnionym podejsciem :) żeby "pozyskać" młodych trzeba pokazać im sens!
kosciol nie kojarzy sie ludziom z praca nad soba ale sluchaniem biskupow i odpustami
Panie Tomku! Bardzo doceniam Pana twórczość. Osobiście wiele daje mi oglądanie Pana filmików w kontekście poszukiwania Boga i wyrabiania sobie opinii na tematy dotyczące naszej wiary i Kościoła.
Chciałabym zaproponować temat na jeden z kolejnych filmików. Może poruszyłby Pan temat synodu 2021-2023 rozpoczętego w październiku? Ostatnio na spotkaniu mojej wspólnoty trochę o tym porozmawialiśmy i uważam, że to tamtyka warta przedyskutowania/przeanalizowania :) Można zahaczyć też o rozumieniu parafii jako wspólnoty, za którą jesteśmy odpowiedzialni i która może nam przynieść wiele korzyści.
Błogosławionego czasu! Pamiętam w modlitwie!
Odnośnie Kościoła opresyjnego. Wydaję mi się, że tu problem jest inny. Ludzie młodzi, tak mi się wydaje, chcą aby Kościół się do nich dopasował - w sensie, zniesienia tylu wymagań, zwracania uwagi, że coś jest złe. Młodzi ludzie nie chcą słyszeć, że wiara wiąże się z wymaganiami, krzyżem. W tym aspekcie ks. abp. Jędraszewski ma rację. Musimy więc rozmawiać o tym jak Kościół ma dotrzeć do młodych, ale nie możemy też zapomnieć o tym, o czym wspomniałem powyżej. Dzięki za film!
Wiara i kościół NIE SĄ ŻE SOBĄ POŁĄCZONE.
Panie Tomaszu, czy mógłby Pan odpowiedzieć na te pytania od 21:30?
Brawo! Wreszcie ktoś powiedział to głośno 👏
Tak niech ci kościół powie że seks i aborcja są dobre to kościół będzie ok
"Zaniedbania", "grzechy", "zgorszenie" itp. pojęcia tylko odciągają od meritum, jakim jest fakt, że nauka (zarówno w wymiarze teoretycznym, jak i praktycznym) wypchnęła ideę Boga gdzieś bardzo, ale to bardzo daleko. Mniej więcej za wielki wybuch. Ludzie zwyczajnie przestają w to wierzyć, więc nie ważne, jak cudowny nie byłby KK i tak będzie tracił wiernych. Jedyne co można zrobić, to pójść w stronę tzw. kościoła otwartego, który nie wymusza na ludziach szeregu absurdalnych wymogów w rodzaju "nie używajcie prezerwatyw" albo "jak ci nie wyszło w życiu uczuciowym, to żyj do końca życia w przymusowym celibacie".
Dzięki Ci Tomku, im więcej takich materiałów tym lepiej.
Prowadzę oratorium jako zakonnik w mieście i młodzież ma dość telefonów itp. oni chcą relacji, normalnego księdza do pogadania. Dzięki temu mam w oratorium i w grupach formacyjnych ponad 70 osób. Gdzie połowa nie miała bierzmowania i dopiero odnajdują Kościół.
dokładnie oni chcą relacji, rozmowy... a nie tylko oczekiwań od rodziców...
na pewno też patologia w kościele o której młodzi słyszą od starszych np. pogrzeb za 7tys.
Abp Jędraszewski musi z czegoś żyć.
Jak ja bardzo liczę, że następny odcinek będzie już z gościem, do którego ta polemika jest kierowana :D Amen
🤔Łatwiej jest mówić "o" nie "do"
Bardzo bym chciała, żebyś Tomku wyszedł na ulice i zapytał młodych czy chodzą do kościoła, a jeśli nie to dlaczego. Założę się, ze najczęstsza odpowiedzią będzie ta o pedofilii wśród duchownych i to co słyszymy o kościele z tv. Ja rozmawiałam z osobami, ktore już nie chodzą do kościoła. Nie chodzą bo: „ Bóg jest wszędzie, nie tylko w kościele, nie będą się spowiadać przed facetem w sukience, oni NIE GRZESZĄ i nikt im nie będzie mówił jak maja żyć”. Uważam, ze nie chcą zmienić swojego życia, przyjąć przykazań Bożych, bo tak im wygodnie. Trwanie w łasce uświęcającej nie jest łatwe, ale warto. Tylko, ze dla nich to nie ma sensu, bo trzeba w to włożyć trochę wysiłku. Krytykowanie Kościoła i katolików to tylko woda na ich młyn. Druga sprawa jest taka, ze rodzice nie chodzą z dziećmi do kościoła, wiec jak dzieci maja mieć zaszczepiona wiarę? I nie uważam, ze księża są bez wad. Wielu powinno się zastanowić nad swoim postępowaniem i nad tym, aby dawać dobry przykład.
Pierwszy raz trafiam na Pana kanał. I cieszę się, że jest ktoś kto umie powiedzieć o takich sprawach.
"Głoście Ewangelię, jeśli trzeba, także słowami"
No I znów daje Milion Lajków za ten filmik. Bo to o nas … O mnie i o Tobie który to czytasz…Wiesz Tomku od 37 lat jestem ojcem…Od 7 lat dziadkiem(podwójnym). I nikt jeszcze nie przybliżył mi tych lat w kościele, moich reakcji zachowań w tym czasie jak Ty! Ile razy powinienem bić się w pierś za błędy które człowiek po drodze popełniał…Dzięki Bogu że przed Ok. 7 laty . Napotkałem dokładnie tych samych ludzi o których Tu wspominasz. Dokładnie w tej samej kolejności …Szustak, Pawlukiewicz, Pelanowski… Oczywiście było też wielu innych… Jak Twój niedawny rozmówca o. Kramer np… Ale to ta moja wewnętrzna odmiana sprawiła że dziś jest jak jest… Już nie popełniam aż tylu błędów. Pracuje nad sobą nieustannie. I w żadnym razie nie zrzucałbym winny na innych za postępującą laicyzację młody ludzi…Zawsze zaczynamy od siebie…
Myśle że ten Filmik powinien być nadawany w Prime Time np. W miejsce wiadomości przynajmniej przez tydzień…☺️DZIĘKI BARDZO ZA TO 🙏🏻❤️
Moja diagnoza lat 90 tych jest zgoła inna niź Tomasza .Chodzi mi o te stwierdzenie źe Kościół był takim autorytetem .Ja mam 54 lata więc czas mojej młodości i dorosłości przypadał głównie w latach 90 tych .A ponieważ był to czas mojego nawrócenia i osobistego przyjęcia Jezusa .To sprawiło że zacząłem się przyznawać do wiary w pracy .Czytać na przerwach katolickie ksiąźki itp .Ludzie widzieli źe jestem wierzący i źe nie wstydzę się tego .Z tego co pamiętami opór , krytyka Kościoła kwestionowanie chrześcijańskich zasad wiary było zasadzie powszechne i podobne.jak teraz . Nie przypominam sobie aby ktokolwiek stawał po mojej stronie czy wyznawał katolickie poglądy .Byłem w tym samym .A chyba prawie wszyscy byli ochrzczeni .
Człowiek w knajpie, przy piwie z znajomymi gadając o jednych i tych samych pierdołach życia codziennego, jest wstanie przesiedzieć od 3 do nawet 5 godzin, ale jak ksiądz przedłuży o 5 minut mszę która trwa zazwyczaj godzinę, nagle większość ludzi w kościele zaczyna się denerwować bo muszą już wyjść. Dlaczego tak się dzieje?
Wynika to z katolizmu kulturowego polegającego na zaliczaniu obowiązków religijnych i wtedy wiadomo im szybciej tym lepiej ... Sytuacja się zmienia kiedy nawiązujemy żywa relacje z Panem Bogiem...
Bo trzeba jeszcze zakupy zrobić i obiad ugotować
Bo mu się nudzi w kościele. Bo kazanie nie trafia do niego, może ksiądz "zasypiać" parafian swoim kazaniem, że nigdy nie miał relacji duchowej, rodzice nie wychowali, a religia i rekolekcje były robione przez katechatów/ksieży po łebkach. Przykładów można mnożyć.
@@MrsMagdalenaKamila ale jakie zakupy? Jak niedziela niehandlowa.
Bo ksiądz bredzi o gender i wrogach kościoła z planety Melmac zamiast powiedzieć coś mądrego i życiowego? Nigdy nie zauważyłem żeby ktoś zerkał na zegarek w kościele w którym bywam. Może dlatego że ksiądz mówi życiowo, żartuje, opowiada anekdoty żeby koniec końców przejść do sedna. Taca też zawsze jest pełna chociaż nigdy się o nią nie upomina. Może wystarczy być dobrym księdzem?
Najpierw katolicyzm kulturowy, z którego rodzi się wiara poprzez wychowanie dzieci przez rodziców do wiary i wyznawanych wartości. Dziś rodzice często nie mają czasu i dzieciaki wychowują się przez media i internet, smartfony i chłoną treści, z którymi Kościół pod względem atrakcyjności na pierwszy rzut oka nie może konkurować, więc abp Jędraszewski ma sporo racji w tym co mówi.
Zgadzam się. Dodam jeszcze do tego, że kultura chrześcijańska naprawdę jest spychana, Tomasz m rację, że jest też słabej jakości, nie nadążająca za mediami naszych czasów. Tu wszyscy pewnie musimy uderzyć się w pierś. Uwazam, że i bp Jędraszewski ma rację i Tomasz
Lubię takie obrazowe przykłady jak Włosi i Snooker! Proszę więcej :D I dziękuję!
Tomek, dzięki za ten materiał! Cudowna przeciwwaga do tego co dociera do mnie na co dzień :)
Film jak zawsze świetny, cieszę się że odkryłam ten kanał. Jestem fanką od dawna. Rzadko piszę komentarze jednak na tym kanale drugi juz raz i drugi raz z prośbą o pomoc dla maleńkiej Arianki Wasiak, której zostało 7 dni nadziei na ocelenie życia. Wierzę głęboko że mogę liczyć na Pana jak i na widzów, ponieważ czytając komentarze pod każdym filmem widzę tu masę dobrych serc. Proszę, pomóżmy ocalić to maleńkie życie. Proszę o lajkowanie aby jak najwięcej osób zobaczyło. Z góry wielkie dzięki ❤
Zaskakujące jest dla mnie to, że nigdy jeszcze nie słyszałem, aby osoba wierząca jako powód odchodzenia ludzi od Kościoła podawała "brak przekonania o prawdziwości katolicyzmu". Zawsze padają powody odnoszące się do wspólnoty, emocji, zaniedbań w instytucji. Chrześcijaństwo jawi się dla wielu młodych ludzi jako coś pełne sprzeczności, a co za tym idzie, jako ideologia która nie moze mówić prawdy o świecie. Dlaczego to jest całkowicie pomijane w tego typu rozważaniach?
"Zaskakujące jest dla mnie to, że nigdy jeszcze nie słyszałem, aby osoba wierząca jako powód odchodzenia ludzi od Kościoła podawała "brak przekonania o prawdziwości katolicyzmu""
Ja sie przyznam, że ja jestem taką osobą i zapewniam, że znam całkiem dużo osób, które odchodza od katolicyzmu bo zobaczyli wewnętrzne sprzeczności albo poczuli na włąsnej skórze, że katolicyzm ich prześladuje.
Im więcej czytam pism religijnych, teologicznych rozpraw, papieskich wystąpień to tym bardziej odstrasza mnie od katolicyzmu.
Oczywiście są tam rzeczy dobre i potrezbne ale w dlaczego Chrześcijańśtwo pozwoliło na to, że te dobre i potrzebne rzeczy wzięli na sztandary ludzie którym chodzi tylko o władzę.
Dlaczego Chraścijańśtwo przestało odpowiadać na część palących pytań dzisiejszej ludzkości?
Bo kk doktrynalnie jest samo w sobie sprzeczne.
Zamieniło ponadnaturalne działanie Ducha Świętego w sercach ludzi na religijne uczynki. Chociażby chrzest nierozumnych dzieci, który ma ich zbawić - czy tego uczu Biblia ? Albo pośrednictwa Marii...
Uczy zaś, że jedynym Pośrednikiem jest Pan Jezus Chrystus. A nowonarodzenia nie polega na polaniu dziecku głowy, ale narodzinach z Ducha Świętego.
A kapłani ? W starym testamencie mieli swoje zadania, ale teraz jest jeden Kapłan, Najwyższy, Pan Jezus Chrystus i On jest naszym Orędownikiem, nie księża kk, bo Oni tak samo jak my są grzesznikami potrzebującymi przebaczenia.
@@robertrobsonn Pytania takie są rozważane i są udzielane odpowiedzi Biblijne. Jeśli masz na myśli kk to może masz rację, ale na tym Chrześcijanstwo się nie kończy ! ( O ile zaczyna ...)
@@forgivensinner9135
"Jeśli masz na myśli kk to może masz rację, ale na tym Chrześcijanstwo się nie kończy !"
Ja się z tym zgadzam, ale....
Odnoszę wrażenie, że kiedy mówi się o problemach katolicyzmu to katolicy mówią właśnie tak jak Ty, że na tym chrześcijaństwo się nie kończy.
Tak właśnie jest, ja się zgadzam z Twoimi słowami bo to jest prawda.
Pamiętać należy o tym, że przez całe wieki, były odłamy chrześcijanskie, które robiły i tworzyły bardzo dobre, moralne i pozytywne ruchy społeczne a mimo to KK nie chce miec z nimi nic wspólnego, z wielu powodów.
Więc ja zadaje pytanie: KK czy ogólnie chrześcijaństwo. Na kanale pana Samołyka jak i wielu innych ta odpowiedz zawsze będzie brzemiała że KK jest najważniejszy ale jak są trudne pytania to znowu zawsze następuje odwłoanie do ogólnego chrześcijaństwa.
Ja w tym widzę problem ucieczki.
Pozdrawiam
Kiedy słucham podobnych wypowiedzi/analiz to utożsamiam się z tym "młodym człowiekiem" który odszedł od kościoła. I wiem, że wielu moich rówieśników ma podobną historię do mojej i nie są to jakieś spektakularne duchowe rozterki a po prostu kwestia wychowania przez rodziców.
Z własnego doświadczenia kościół kojarzył mi się z czymś nudnym i trudnym jak byłam dzieckiem, po prostu takie miejsce do którego rodzice karzą iść i jest to przykry obowiązek, tak naprawdę nie było w tym żadnego przykład takiej żywej wiary od rodziny ani rozmawiania o religii w domu, więc jako nastolatka przestałam tam chodzić i interesować się kościołem w ogóle. W liceum mieliśmy opcje etyki zamiast religii i było to dla mnie o wiele ciekawsze, bo czytaliśmy teksty różnych filozofów i dyskutowaliśmy. Nie miałam osobiście nigdy złego doświadczenia z księdzem czy inna osoba która mogłaby mi odbrzydzic wiarę. Po prostu było to dla mnie.. obojętne? Jak kto się pytał to mówiłam, że jestem niewierząca. Na ten moment nie widzę szans na żaden powrót do kościoła. Bo tak szczerze to nigdy nie byłam jego częścią, chociaż teoretycznie jestem ochrzczona. Praktycznie rzecz biorąc żyję według tych samych zasad moralnych co chrześcijanie i doceniam też wkład tej religii w ukształtowanie kultury europejskiej ale na warstwie teologicznej kompletnie się w tym nie odnajduje. Wśród swoich rówieśników właściwie ciągle słyszę podobne historie. Często tez ktoś odwrócił się od kościoła przez jakieś przykre doświadczenia ma negatywne zdanie o chrześcijaństwie i ludziach wierzących w ogóle. Najczęściej jest to jednak obojętność, brak zainteresowania religia.
I to jest chyba główny problem, którego nie dostrzegają hierarchowie - tak naprawdę to już pokolenie naszych rodziców a może nawet dziadków odpadło od wiary - została tradycja/kultura - to że teraz kolejne pokolenia nie przejmują się nawet tym to tylko owoc tych zaniedbań, przeoczeń i niezrozumienia które miały miejsce daaaawno temu...
@November girl - jeśli nie powrót to może daj szansę na poznanie tego co zostało Ci przedstawione dawno temu w zly/nieodpowiedni sposób.
Nie wprost o katolicyzm, ale o chrześcijaństwo mi chodzi. Może jest u Ciebie w mieście "kurs Alpha" - polecam jako miejsce gdzie można zadawać pytania, uzyskiwać odpowiedzi, dyskutować i dowiedzieć się o co tym wszystkim chrześcijanom chodzi. Pozdrawiam serdecznie!
@@grzegorzmermer No właśnie tutaj jest problem ze Brakuje żywej wiary i świadectwa obecności Bożej Od tego wszystko się zaczyna ale do tego potrzeba radykalnego pojscia za Panem Jezusem....
Do przyczyn dodałbym żałośnie niską jakość katechizacji w szkołach.
To idź i zrób wyższy.
@@michabielski9127 nawet chętnie, tylko potrzeba zgody biskupa
@@jakubkarol8048
No i co? Jesteś Świadkiem Jehowy?
Twoje zdanie Tomaszu jest wg mnie też nie-trafione:). Częściowo tak,ale O rozwijaniu własnej relacji mogą mówić ludzie świadomi, a młodzież 12-15 lat potrzebuje świadectwa, autorytetów. To w tym okresie rozwija się zachwyt, zaciekawienie, które będzie rozwijane pomiędzy 18-24. Tego nie ma od wielu lat. Też upraszczam, za mało miejsca/ps.Mam 15 letnią córkę i 22 letniego syna/
@@Logren121 Nie mówię protekcjonalnie i szkoda, że nie zrozumiałeś.
Dla chcącego znajdzie się sposób, dla niechcącego znajdzie się powód. Moim zdaniem ludzie niechcący wierzyć, praktykować itd. nie będą tego robić z powodów wewnętrznych, a co najwyżej dla usprawiedliwienia siebie będą mówić, że to kwestia czynników zewnętrznych, a najlepiej wina Kościoła. Uwielbiam jak ludzie mówią, że odchodzą od wiary/kościoła i tłumaczą to (wiadomo jakimi) grzechami księży. Problem w tym, że zanim zrobiło się głośno o tych grzechach... też nie chodzili do kościoła. Kiedyś były czasy kiedy owczy pęd zapędzał ludzi na mszę, dziś trend jest przeciwny. Myślę, że frekwencja w kościele może kiedyś się poprawi, ale zgodnie ze znanym powiedzeniem - przyjdzie trwoga to ludzie wrócą do Boga.
jeśli chodzi o perspektywę długoterminową, to w prawie pełni zgadzam się z cenckiewiczem. prawie, ponieważ: po pierwsze nie wspomniał on o religii w szkole, który to eksperyment od dawna leży i kwiczy i chyba tylko episkopat tego albo nie rozumie, albo nie widzi. po drugie nie uważam, że mniejszy udział, czy nawet brak mszy trydenckiej mogą mieć jakiekolwiek znaczenie. pomijając fakt, że dzisiaj msza trydencka jest bardziej powszechna i łatwiejsza w dostępie (oczywiście chodzi o perspektywę lat, więc nie ma znaczenia fakt, że w zeszłym miesiącu jakiś biskup jej zabronił), niż 20 lat temu, to młodzi ludzie o niej nigdy nie słyszeli (podobnie było kiedyś, więc nic się w tym zakresie nie zmieniło), więc nie ma ona wpływu na to, czy ci chodzą do kościoła, czy nie.
natomiast w perspektywie krótkoterminowej w mojej opinii najgorszym, co zrobił kościół, to było zamknięcie świątyń w wielkanoc 2020 i udział w propagandzie akwizycyjnej wyrobów wszystkim wiadomym, o których nie można źle pisać, bo się dostanie bana. młodzi ludzie nie są głupi i skoro im się mówi, że w czasach wielkich epidemii dżumy, czy cholery kościoły były otwarte 24 godziny na dobę, a teraz je zamykamy, bo pojawiła się celebrycka choroba, która zabija 0,1% społeczeństwa, skoro w ten sposób sugeruje się, że właściwie to, co się do tej pory mówiło, że jest to najważniejszy czas dla katolika, że zmartwychwstały chrystus zwycięża śmierć itd, to było tylko takie gadanie, to oni zaczynają się zastanawiać czym jest ten kościół i jaki jest sens w nim uczestniczyć?
Panie Tomaszu, upraszcza Pan problem odchodzenia ludzi młodych z kościoła i nawet to że nie ma świadectw o korzyściach bycia w kościele i życia wiarą.
Jako youtuber nie jest Pan również obiektywny co do smartfonów. Młodzi ludzie żyją "internetem" , z tym że nie są to treści religijne i również nie jest to Pański kanał. Myślę że przyczyną jest też nakręcana nagonka na kościół i lenistwo ludzi młodych, którzy szukają usprawiedliwienia, pretekstu.
Świadectwo korzyści bycia w kościele i życia wiarą trafi dopiero wtedy gdy pokolenie to zacznie szukać lekarstwa na swoje problemy ale to za jakiś czas.
Młody człowiek, który dysponuje wolnym czasem prędzej obejrzy "coś" w internecie przy pomocy smartfona aniżeli zdecyduje się na pójście do kościoła lub nawiązanie osobistej relacji z Bogiem na modlitwie. To co obejrzy w większości nie będzie związane z wiarą. Atak na Kościół sprawia że jest on niemodny w przeciwieństwie np. do tatuaży, których mamy wśród młodzieży więcej niż kiedyś.
Piszę to jako ojciec 3 dzieci, min. córki 21 i syna 20 lat, oboje już nie praktykują. Dzisiaj nie chcą nawet słuchać o wierze i chodzeniu do kościoła, zdaje się że nie ma takiego argumentu, który by ich przekonał. Jeżeli znajdę jakiś argument, którego nie potrafią podważyć, urywają rozmowę i odchodzą.
Mam nadzieję, że kiedyś wrócą, o to się modlę, (o ile przetrwa Kościół aby mieli gdzie wrócić). Myślę że obecnie szatan triumfuje nawet w Polsce, mam nadzieję że jednak "bramy piekielne" nie przemogą Kościoła Jezusa Chrystusa i zwyciężymy. Co daj nam Panie Boże.
Po pierwsze szatan nie tryumfuje, został pokonany raz na zawsze, po drugie nie miej nadziei, że Kościół przetrwa, tylko wierz w to, że Kościół przetrwa, bo Jezus tak powiedział. Czasem trudno mi jest zrozumieć katolików, którzy niby wierzą, ale jakoś tak nie do końca, a to, że nie ma nadziei, szansy na lepsze jutro, albo coś w tym stylu. Co do dzieci, spokojnie, módl się, resztę zrobi Bóg
@@Pepe-it4oh To że Kościół przetrwa to wiem, obietnicą Jezusa Chrystusa tylko czy będzie to w Polsce tego nie wiem.
Pisząc szatan triumfuje miałem na myśli triumf chwilowy związany z duszami które idą do piekła poprzez takie życie i wyrzekanie się Chrystusa.
Jezus Chrystus powiedział , nie bójcie się jam zwyciężył świat, czyli i szatana to wiem i to jest pewne.
Że Kościół przetrwa, to tak. Ale gdzie, jak liczny, i kto w nim zostanie? Czy my zostaniemy? Czy nasze dzieci wrócą? Czy przetrwa w Polsce, czy gdzieś na innych kontynentach? Nie wiem.
Mam wrażenie, że nie przyjrzałeś się za dobrze "lewej stronie w supermarkecie". To jest takie antagonizowanie, jak dla mnie bardzo krzywdzące, bo ukazujące liberalne poglądy w krzywym zwierciadle. To jest powielanie jakiegoś dziwnego mitu, a tymczasem jest teraz tak dużo edukacji na temat własnego decydowania o własnym ciele, niewywierania presji na to ile razy i co powinieneś robić. Nie chodzi mi o to, żebyś się teraz przekonał do jakiejś racji i kupił rzecz z lewej półki, bo to nadal nie do końca współgra z podejściem KK i z Twoim podejściem. Chodzi mi tylko o to, żebyś zobaczył, że to podejście jest po prostu inne, zbudowane na innych założeniach, tak jak przeciętny katolik nie ma problemu z jedzeniem wieprzowiny, a przeciętny muzułmanin mógłby zareagować tak: "Katolicy głoszą, że wieprzowina to źródło życia, propagują pogląd, że im więcej się nawpieprzasz schabowych, tym lepiej. Wywierają presję na jedzenie szynki - krzywo patrzą, gdy zamiast niej, położę sobie na kanapkę ser", co byłoby jakimś dziwnym niezrozumieniem i próbą zantagonizowania.
'Jeżeli ktoś odchodzi z kościoła z powodu człowieka, to nigdy nie był tam z powodu Boga'
Tak, a jak wchodzisz do kościoła?
ZGADZAM się z ANALIZĄ PROBLEMU - mój kanał jest jakąś próbą Zaproponowania CZEGOŚ a raczej KOGOŚ współczesnemu światu...
Hej Tomaszu! Jakby chciał, to służę pomocą w montażu, choć wiem, że masz własne koncepcje. W przypadku tego nagrania pomógłbym poprawić ekspozycję. Dziękuję za kolejny odcinek
To nie filmy na konkurs 'artystyczne kino', tu waży jest przekaz, treść, nic nie trzeba zmieniać, Tomek sam robi przyjemną aranżację i montaż, ale to i tak sprawa drugorzędna.
@@monikaw8028 no właśnie Tomek w tym filmie mówi o "drugorzędności" opakowania. Ja oferuję darmową pomoc z dziedziny, którą znam dość dobrze i tyle:)
Tomasz, bardzo dziękuję za ten materiał. Poruszasz bardzo wiele niezwykle istotnych tematów w sposób jasny, przejrzysty, rzetelny i przekonywujący - brawo. Mamy podobne obserwacje jak Ty :) za Kościół jesteśmy odpowiedzialni my - ludzie Kościoła. Ten fakt zaczął nam „doskwierać” jakiś czas temu, nie wiedzieliśmy co z tym zrobić a mieliśmy jednocześnie mocne przekonanie, że samo krytykowanie - jest zwyczajnie „słabe”. Od pół roku razem z żoną prowadzimy kanał na YT (nie na takim poziomie jak Twój ale zawsze coś), Staramy się jak możemy na naszym amatorskim poziomie. Ostatnio nagraliśmy nawet mini serię o „sakramencie maleństwa”, w której poruszamy również tematy aktu małżeńskiego i seksualności….. i najwięcej nieprzyjemności i złośliwości słyszymy do ludzi Kościoła, - o zgrozo! Potrzebujemy naprawdę nowej ewangelizacji czyli prawdziwej ewangelizacji dla osób które pogubiliśMY w Kościele. Pax. Dobrze, że jesteś Bracie.
Główną przyczyną odchodzenia młodych od Kościoła Katolickiego jest brak zgody na kulturowy konformizm "chodzę do kościoła bo tak trzeba", który był czymś normalnym przez wiele pokoleń. Żyjemy w czasach, gdzie nie ma potrzeby uciekać się do nadnaturalnych wyjaśnień, żeby zrozumieć świat wystarczy rozum i wiedza naukowa. Dlaczego młodzi mają traktować religię poważnie, skoro ona sama nie traktuje ich poważnie?
Że co?
@@wildresin6292 Że nie zrozumiałeś tego, co jasne i przejrzyste.
Nie dziwię się, bo w kk przeważnie jest martwa religijność. Księża sami mają problem z grzechami i udają że wszystko jest ok.
Prawda jest taka, że z Bogiem Ojcem może nas pojednać jedynie Zbawiciel, Jezus Chrystus, który umarł na krzyżu za grzechy i ma moc zbawić upadłych grzeszników i przemienić ich życie. Życie Chrześcijanina to nie jest smutny obowiązek ale pasja i radość, wdzięczność Świętemu Bogu za ratunek przed zasłużoną karą. I nie tylko w niedzielę w kościele ale przez cały czas. Przecież ta pielgrzymka to oczekiwanie na wieczność. Mnie też kk zniechęciło, ale mimo tego prawdziwy Bóg objawił mi się w Biblii i stał się sensem życia. Mówiąc o Chrześcijaństwie, nie miejmy na myśli religijności ale nauki z Biblii. 💓 💓
Ale Wy w tym Krakowie to nie lubicie tego swojego biskupa :D
Dla mnie największym problemem poza hipokryzją jest niechęć Kościoła do myślenia. Módl się i nie myśl, nie pytaj i nie próbuj bo potraktujemy cie jak dziecko i albo zbesztamy albo wsadzimy z powrotem do szeregu, do masy z której masz się nie wybijać chyba, że na plus bez zastanawiania się jak dobry zolnierz
Zgadzam się z przedmówcami/komentującymi. Dodam jeszcze od siebie że chyba jestem tą osobą która zastanawia się nad sensem kościoła i bycia w nim. "Zrobiłem" kurs alfa. Bardzo mi się nie podobało. Każde spotkanie zaczynało się od filmiku który przedstawiał jakiś problem bez wyjścia, jednocześnie wzbudzając ogromne, skrajne emocje. Ostatnio dołączyłem do kościoła domowego. Po jednym razie się wypisałem. Stawiam tezę że dziś Kościół jest dla ludzi którzy nie radzą sobie w życiu. Po siegnięciu dna zaczynają wierzyć i wiara ich wyzwala. A w praktyce na rozregulowana warstwę "ludzka" nakładane są dobre praktyki zarządzania czasem, organizacji i psychologii. I tu Tomek potwierdzasz ta teze, przepraszam za to stwierdzenie, ale sam o tym ostatnio zacząłeś dużo mówić. Ostatnio byłem na mszy na której ksiądz udzielił specjalnego egzorcystycznego błogosławieństwa dla dzieci, jak sam stwierdził "bo coraz więcej gapią się w te telefony". Padłem. Równie dobrze mógł odmówić specjalna modlitwę żeby nikt na oblodzonych kościelnych schodach się nie przewróci - nie zrobił tego, a szkoda, bo akurat jak wychodziłem ktoś leżał jak długi. Przepraszam za sarkazm, ale w przypadku oblodzenia powinien ktoś z obsługi ogarnąć to przed mszami... w przypadku telefonów, gdyby chciał pomóc, mógłby rozdawać jakieś materiały edukacyjne. Dodatkowo księża wygadują bzdury, myślałem że tylko w Małopolsce i na Podkarpaciu. Ale okazuje się że i na Pomorzu nie jest lepiej i to w kilku parafiach... Kiedyś w latach 90tych był program satyryczny "ballada w kopydlowie". Tam była scena w której komendantowi chwalił się strażak że z księdzem komputer poświęcili. Co prawda komputer już nie dział, ale diabły z niego uciekały... Dziś działamy dalej na podobnej zasadzie. Nie wiemy jak działają pewne mechanizmy, załatwmy to modlitwa. Czegoś nam się nie chce zrobić, ale co się udało jest super, "chwała Bogu".
A pro po języka w kościele, to chodziłem kiedyś do swojego lokalnego kościoła (jak mieszkałem z mamą). Byli tam księża, którzy głosili kazania w dla starszych ludzi. Prawie wszyscy przysypiali. Pewnego razu przybył młody ksiądz. Po pierwszej mszy mega ożywienie. Wszyscy słuchają z zapartym tchem. Potem były rekolekcje adwentowe. 9rano, a kościół wypchany po brzegi (poprzednim razem było pusto). To były rekolekcje dla małżeństw. Były ciekawostki o codzienności, sporo śmiechu, radości. Niestety młody ksiądz nie miał stałych godzin mszy, wiec ludzie dociekali, o której godzinie będzie msza z młodym księdzem. Proboszcz i inni ksieza nie byli zachwyceni ożywieniem i radością podczas mszy 🤷🙉 u nich na kazaniach było nawoływanie na złych ateistów, złych katolików, co opuszczają lokalną parafię i jadą np na stare miasto do dominikanów.
Świetną robotę dla młodzieży robi ks Rafał na kanale yt "Ksiądz z osiedla" dla mnie jest referencją do komunikowania się z młodymi.
Przyczyn jest wiele. Oto kilka z nich:
1. Brak autorytetów - kiedyś były wyraziste postacie jak bł. kard. Wyszyński, bł. ks. Popiełuszko, św. Jan Paweł II. Dziś trudno wskazać "następców" o porównywalnej charyzmie, która mogłaby ująć młodych swoją autentycznością.
2. Zmiana stylu życia w XXI wieku - dziś ma być lekko, łatwo, szybko i przyjemnie. Instytucja, która stawia wymagania stoi w sprzeczności ze sposobem postrzegania świata współczesnego młodego człowieka.
3. Niski poziom katechezy w szkole i homilii.
4. Brak prawdziwej wiary i relacji z Bogiem - w imię zwyczajów i "cepelii".
5. Skandale pedofilskie.
"2. Zmiana stylu życia w XXI wieku - dziś ma być lekko, łatwo, szybko i przyjemnie. Instytucja, która stawia wymagania stoi w sprzeczności ze sposobem postrzegania świata współczesnego młodego człowieka."
Przez całe wieki ludzie martwili się i zabiegali tylko o to aby mieć co jeść i mieć dach nad głową, zwłaszcza na zimę. Kościół był jedyną odskocznią (nie ważne czy dobrą czy nie za bardzo) Kościół organizował całę życie społeczne i prywatne we wsi.
Wytłumacz mi czy chciałbyś to takiego stylu życia wrócić? Bo przecież mówisz, że teraz jest za łatwo, za lekko i za przyjeminie.
@@robertrobsonn Oczywiście, że nie chciałbym wrócić do ówczesnego stylu życia. Miałem raczej na myśli, że dziś ma być "lekko, łatwo, szybko i przyjemnie", a to stoi w sprzeczności z wymaganiami jakie stawia religia. Stąd odpływ młodych. Jeśli pytasz o receptę? Niestety brak ...
@@lechoo666
Przepraszam za to, ale moje pytanie było oczywiście podchwitliwe.
Wiem co miałeś na myśli. Ja oczywiście także sprzeciwiam się takiemu stawianiu sprawy, że ma byś łatwo i przyjemnie i o nic się nie martwimy bo to powoduje stres i inne tego typu bzdurne gadanie.
Chodzi mi o to, że właśnie ludzie kościoła często nie wiedzą jak te style codziennego życia pokazać w taki sposób aby to było zrozumiałe i aby ludzie wiedzieli co jest warte wybrania.
Z takiego stylu lekko, łatwo i przyjemnie nic ciekawego się nie zrodzi bo aby cokolwiek i w jakiejkolwiek dziedzinie życia osiągnąć to musi być ciężko długo i trzeba wyjśc ze swojej strefy komfortu czyli musi być ze stresem.
Receptą jak przekierować ludzką aktywność z supermarketu na ciekawe i głebokie cele może i na pewno powinna być porządna edukacja.
Pozdrawiam.
@Lach Anonim Lewica? 😀 Czyli socjalizm jak mamy teraz z PiSem + śluby gejowskie i lesbijskie + aborcja na życzenie + adopcja przez pary homo i ... "róbta co chceta". Faktycznie "ambitna i wymagająca" wizja 😀
@@lechoo666
Nie wiem jak Twoja wypowiedz zinterpretuje @Lach Anonim ale moim zdaniem patrzysz na lewicę z typowo dzisiejszego punktu widzenia albo lewica jako komunizm w ZSRR.
Otóż pod koniec XIX w i na początku XX w to włąśnie lewica walczyła o prawa pracowników fabrycznych czy o skracanie dnia pracy i wiele innych . Żeby być uczciwym lewica robiła to zanim zaczął o te prawa pracowników upominać się kościół.
Nie jestem lewicowcem, socjalistą ale to w tamtych czasach tamta lewica ładnie punktowała rodzący się kapitalizm. Pokazywała i dawała rady jak ratować ludzmi, którzy żyją w nędznych warunkach na przykład w Londyńskich slumsach.
To na przykałd Karol Marks mówił, że religia jest kwiatem na kajdanach i że ludzie muszą zrywać te kwiaty żywe, prawdziwe a nie te z kajdan.
Kiedy Panie Tomku wspomniałeś o Bogu jako o ,, surowym starcu z brodą" to nawet ja, chrześcijanka przez całe życie pomyślałam; to brzmi jak brednie trzeba być szalonym by w to wierzyć. Super filmik, dziękuję za poruszenie tego tematu
Ależ jesteś chłopie ewangeliczny. Brawo ty.. Tak trzymaj
Uważam, że jesteśmy jeszcze na takim etapie, gdzie dopiero możemy próbować dokonywać trzeźwej oceny rzeczywistości, ale jeszcze daleka droga do stawiania trafnych recept. Niestety nawet ocena realiów stanowi dla KK problem. Najprostszy przykład - mimo tego, że w ostatnich latach w KK wydarzyło się bardzo wiele, to na poziomie parafii nadal funkcjonujemy tak, jakby nic się nie wydarzyło. Ksiądz proboszcz wciąż składa życzenia imieninowe czcigodnemu i dostojnemu jubilatowi (czyt. urzędującemu arcybiskupowi), mimo że młodych ludzi w świątyni policzyć można na palcach jednej ręki. Obyczaj, obrzęd, struktura i zasady karmiące się mitem wiwatujących tłumów z czasów pielgrzymek JPII.
Twoje filmy świetnie pokazują, że ciężar soczystej żywej wiary przesunął się w stronę świeckich. Urzędnicy w sutannach tę wiarę podcinają...
Super byłby odcinek o tym, jak przyciągnąć młodych do Kościola, wszystkim nam jest to potrzebne!, ale smuci mnie, że Pan konstruuje ten odcinek w kontrze do słów abp Jędraszewskiego, który mówi z zupełnie innego punktu. Takie podejście tworzy niestety kolejne podziały w Kościele, a my powinniśmy z tych naszych różnych punktów czerpać, a nie je sobie nawzajem niszczyć. Przecież wszyscy mamy jeden cel, każdy działa tak jak został uposażony, każdy inaczej:) dziekuję za Pana działalność!
Jeśli chodzi o kwestię seksualności to uważam za bardzo cenny kanał o. Przemka Gwadery "Duchowość cielesności" 😊❤️
Jak coś co jest duchowe może być cielesne, przecież to jest zaprzeczenie,
Ci bowiem, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne, ale ci, którzy żyją według Ducha, myślą o tym, co duchowe.
Rzymian 8:5 UBG
Zalecam sięgnąć do źródła mądrości a nie do fałszywych proroków.
@@bartoszger raczej zbyt wprost rozumiesz ten cytat. Ponadto masz ciało i duszę, bo funkcjonujesz w tym świecie jako jedno i drugie. Ciało i duch się przenikają. A i zajrzałeś na wspomniany przeze mnie kanał?
@@Izabela_Wojtal zachęcam cię byś poszukała żywego kościoła w swojej okolicy i udała się na nauczanie i uwielbianie Pana, wyniosłość budynków katolickich nie uświęca ludzi znajdujących się w nich lecz prawdziwi słudzy Chrystusa żywego, błogosławię cię i czytaj Słowo Boże w Pan objawi ci mądrość.
Tomku dziękuję, że podejmujesz ten temat! Pozdrawiam Cię ciepło!
Proste pytanieTomku...Kosciol Powszechny...a 2 wykladnie Teologii za odra i nad wisla dlaczego? U nas grzech tam nie... lista rozbieznosci gruba jak ten sam Katechizm...Hipokryzja. Mlody czlowiek widzi swiat i sprzecznosci...
Moja przyjaciółka, która mieszkała na Zachodzie kilkanaście lat, powiedziała, że ludzie tam nie są niereligijni, tylko nie jest to chrześcijaństwo, chętnie wierzą w dowolną rzecz, może to być bylejaka mieszanka dowolnych elementów, nawet duszki, elfy, dzwonki. Dlaczego tak się dzieje? Brak elementarnej wiedzy, po prostu wszystko jest dla nich nowe i ciekawe, a potrzeba wiary jest? Do wiary można dojść przez łaskę, przez wiedzę albo dobre wychowanie w wierze.
Pan Krzysztof Karoń i Tomasz Samołyk to jedne z ważnych dla mnie osób pomagających mi nawrócić się po przedawkowaniu Gazety Wyborczej i Wysokich Obcasów. Brawo Panie Tomaszu!
Niesamowite jak bardzo to co mówisz opisuje prawdę o Kościele. Bardzo to do mnie trafia i podeślę to osobom, którym ta wiedza może się przydać, dziękuję za to nagranie ♥
W dużym uproszczeniu mogę powiedzieć tak: w 98% zgadzam się z tobą, a w 2% z abp. Jędraszewskim. Dlaczego w ten sposób? Otóż, Kościołowi faktycznie można wiele zarzucić, mnóstwo błędów i nie są to kłamstwa czy pomówienia. Jednak faktycznie gdyby nie wiele informacji, które wykrzywiają prawdę o nauce KK, gdyby nie natarczywe nagłaśnianie wielu rzeczy, gdyby nie część seriali z netflixa, która w sposób niewybredny miesza tzw. lewackie myślenie z chrześcijaństwem, katolicyzmem (pewnie wykrzywionym, ale jednak) czy inne "kulturalne" twórczości, które pokazują w podobny sposób młodym (i nie tylko), w jaki sposób mają myśleć o wierze, o religii, to jednak to myślenie byłoby inne, miałoby inne źródła. Dodam jeszcze, że od lat katolicyzm, religijność jest przedstawiane jako "ciemnogród", zacofane średniowiecze, coś w czym biorą udział już TYLKO moherowe babcie, bajki dla zacofanych itp. Jeśli ludziom jest nachalnie podawana taka "prawda", to wielu prędzej czy później za tym pójdzie. Możliwe, że gdyby nie takie przedstawianie KK i religijności, wielu żyłoby zwyczajnie w stagnacji, KK nadal babrałby się we własnych błędach w zaciszu, ale też wiele rzeczy można by było uporządkować w spokoju, a nie pod presją. Presja też często szkodzi we właściwym działaniu. Pod tym względem, abp. Jędraszewski ma rację, myli się głównie w tym, że chyba nie dostrzega albo nie chce dostrzegać błędów ludzi Kościoła, zwalając winę na kulturę, na media. Niestety oni mają do ręki włożone pewne konkretne argumenty, a Kościół nie umie "wykorzystać" swojego najmocniejszego kontra argumentu, że tak to określę. Podoba mi się twoje porównanie z pułkami w markecie, ale o tym już nie będę się rozpisywać.
Cóż, mam dość rozpasania hierarchów, traktowania przez nich wiernych z góry i otwarte łamanie katechizmu z uśmiechem na ustach. Mam 30 lat i widziałam za dużo patologii. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak źle podchodzą do technologii, przecież to wspaniały wynalazek który pomaga młodym się rozwijać, kwestia nauczenia ich z nich korzystać
Każdy bez niczyjej pomocy się nauczy jak zostać nałogowym onanistą.
@@michabielski9127 To chyba nic złego?
Polecam Teobańkologię,codziennie kilkadziesiąt tysięcy młodych w większości ludzi odmawia różaniec,jednocześnie rozważając jakiś ważny temat.
To przykład jak wykorzystać media by dziś ewangelizować,tworzyć wspólnotę.
Polecam!!! 😊
Poszukajcie na yt nagrania kazania ks. Pawlukiewicza pt. "Wycisz się, spotkaj się z samym sobą". To tak w temacie odchodzenia społeczeństwa od Kościoła - a tak naprawdę od Boga.
No cóż, ja to widzę już 20 lat, można było zobaczyć, jak to było/jest w Czechach i na Słowacji, i porównać, zastanowić się, co robić lepiej, jak się lepiej przygotować... niestety, po 20 latach przyszło to, co indzie już dawno doświadczają (a czy to złe czy dobre, to nie taka prosta odpowiedź).
dzięki Panie Tomku za ten film!
W diecezji, w której przyszło mi żyć i wychowywać córki, parafia nie jest zainteresowana formacją dzieci. Msze św tzw rodzinne są na poziomie I Komunii Św. Po komuni księża nie dbają o dzieci, nie ma żadnej formacji. Wielkie nic. Dopiero interesują się ósmoklasistami i są zdziwieni, że mają orkę na ugorze. Więc sorry, kocham Kościół, ale pewne diecezje nie są zainteresowane , by rozwijać i interesować się duchowością młodzieży.
Niestety często przyjmujemy w foremkach ,,Jakoś to będzie'', a potem wszystko dookoła określamy złem i wymieniamy co ktoś zrobił źle i jaki ten współczesny świat jest popsuty. I na tym koniec...
Bardzo wartościowy film. Dużo w nim prawdy. Widać w nim, jak hierarchia kościelna jest "odklejona" i coś tam mówi, coś tam dzwoni, ale gdzie, co i jak? To dla nich zagadka. Tak jak Tomek wspomina, dużo fajny treści, materiałów, prelekcji, warsztatów ma małą frekwencję albo jest małe zainteresowanie przez fatalną jakość promocyjną. I to nie tak, że marketing, PR, branding, to słowa zakazane dla Kościoła. Jak tak ludzie będą wciąż myśleć, to inne religie będą lepiej zachęcać.
Ja staram się chodzić z dziećmi na mszy dla dzieci, gdzie dzieci podchodzą pod stopnie ołtarza, gdzie jest choć minimalne zainteresowanie, skupienie się na dzieciach i na ich postrzeganiu świata. Inaczej słyszę, że po prostu: "Jest strasznie nudno." I nie dziwię się.
Kuria, Tomek, brawo👏👏👏
Jako studentka, chciałam ci podziękować za zrozumienie dla mądrych i mądrość. Fajnie, że jesteś.