Wydaje mi się że generalnie warto zaznaczyć o tym jak prężnie jeszcze wtedy działała np.: giełda czy targowiska, gdzie można było opchnąć te rzeczy których się nie chciało. Śmiem więc wierzyć że nawet jak ktoś otrzymał/wygrał sprzęt AGD lub RTV albo jakieś zabawki, których się nie chciało, to pewnie można było to gdzieś po prostu opchnąć za mniejszą lub większą kwotę.
Cieszę się, że trafiłem na Wasz podcast :) Dla kogoś kto - jak ja - dorastał w latach 90, te materiały to czyste złoto :) Świetna analiza "Idź na całość" plus szereg ciekawostek, o których nie miałem pojęcia (np. o karierze prowadzącego, pana Chajzera), to jest to, na co czekałem. Subuję oczywiście i przestawiam się na nasłuch kolejnych odcinków. Pozdrawiam!
O tym, jak popularny był ten program, świadczy nawet fakt, że słowo „zonk” weszło do języka potocznego i jest używane do dzisiaj (głównie przez boomerów, ale jednak). Ciekawe jest też, że w zasadzie wszystkie nagrody były sponsorowane przez polskie firmy, nieraz wręcz lokalne firemki. Po większości z nich nie ma już śladu, zostały wyparte z rynku przez zagraniczne molochy. To też przyczynek do tego, jak przez tych 25 lat zmieniła się panorama gospodarcza Polski.
Pamiętam odcinek, do którego zgłosiła się para starszych osób, która obchodziła bodajże 65 rocznicę ślubu. Pani bardzo mocno negocjowała z Hajzerem. Nie zgodziła się na wymianę wybranej bramki na gotówkę, po czym zmieniła zdanie i stwierdziła, że "sprzeda" bramkę, jeśli Hajzer pomnoży zaproponowaną kwotę razy 65. Patrzenie jak pan Zygmunt liczy w myślach, jednocześnie zerkając na reżyserkę było bardzo zabawne.
O tak! Oglądało za dzieciaka. I z racji wieku nie rozumiałem, czemu dostanie Zonka było czymś złym - na pewno dzieci chciały mieć taką maskotkę. EDIT: Czekamy na więcej.
Co do terapii po przegranej- kiedyś oglądałam w serialu lub filmie taką scenę: matka bohaterki oglądała wciąż i wciąż odcinek tego programu, w którym wystąpiła i przegrała. Rozpacz i rozczarowanie było żywe przez lata Niestety nie pamiętam co to byl za film, jedynie ten motyw zapadł mi w pamięć
Zawsze chciałam mieć Zonka. W ogóle to jest szok, jak to imię weszło do popkultury 🤯 Niemniej już jako dziecko byłam tym programem zadziwiona. Choćbym nie wiem, jak chciała, nie dałam rady nigdy zrozumieć, jakie były właściwie zasady tego teleturnieju. Teraz już wiem, że po prostu nie było żadnych 😅
Oglądając kilka odcinków, zastanawiałem się, jaka niby jest różnica między pozostawieniem a zmianą bramki. Po latach dowiedziałem się, że jednak to ma znaczenie.
Ejjj...totalne zaskoczenie. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wydawało mi się, że chłopacy są gejami, a Mateusz to już na stówę. Tymczasem w odcinku Bartek mówi, że oglądał odcinek że swoją dziewczyną, no zaskoczenie. Ale już turbo szokiem było, gdy w którymś z odcinków Mateusz powiedział, że on tam coś tam ze swoją dziewczyną. Ps- mój komentarz nie miał najmniejszego zamiaru nikogo urazić, czy też być uszczypliwy. Świetna robota, powodzenia.
Swietne podcasty tylko Panowie, prosze was sprawdzcie definicje rasizmu bo wasza to jakas utopijna wersja zwłaszcza w kontekście „Twoja twarz brzmi znajomo” ten program jest tak groteskowy w swojej formie ze mozna mu bardzooo wiele zarzucić i ale nie ze jest rasistowski
Ja dodam, że wspominany blackface miał podłoże rasistowskie w USA (i chyba w UK, ale nie jestem pewien), gdy w Europie, zwłaszcza tej wschodniej, nie miał negatywnych skojarzeń (chociażby tradycja Trzech Króli), gdyż POC byli tam niemal nieobecni lub rzadkością (a gdy w USA był zakaz międzyrasowych małżeństw - w Europie, w tym w Polsce, był luzik pod tym względem - mimo, że kolonializm i rasizm miały się dobrze). Ba, w europejskich dubbingach nikt nie robi problemu, gdy czarnoskórej postaci głosu użycza biały (w Niemczech Morgana Freemana i Danny'ego Glovera dubbinguje biały), gdy w USA dostają hyzia, bo "-izm". Anglosasom wydaje się, że ich problemy są uniwersalne w reszcie świata i nie chcą rozumieć kontekstu w innych krajach.
@@OGPUEE Ależ oczywiście, że w Europie miał kontekst rasistowski. Dlatego w Holandii dyskutowana jest tradycja Zwarte Piet (Czarnego Piotrusia) a w Belgii likwiduje się pomniki króla Leopolda II, którego rządy nad terytoriami dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga doprowadziły do śmierci nawet 10 milionów ludzi. Jak traktowano w Europie czarnych mieszkańców Afryki można zobaczyć w filmie "Czarna Wenus", opartej na faktach historii Saartije Baartman, która była cyrkową atrakcją, później zmuszoną do prostytucji a po śmierci została egzotycznym eksponatem. Poza tym "Twoja twarz..." nie powstaje w próżni, tylko świecie, w którym każda treść może zyskać globalny zasięg. I w świecie, w którym rośnie świadomość tak potrzeb mniejszości rasowych w Ameryce Północnej, jak i konsekwencji kolonialnej przeszłości Europy. Pomijam już fakt, że gdybym był amerykańskim muzykiem, to ostatnią rzeczą, jakiej bym sobie życzył, byłoby wykorzystywanie mojego wizerunku przez Czadomana ku uciesze Katarzyny Skrzyneckiej.
@@Lark1610 Wątpię by amerykański muzyk przejmował jakimś obskurnym programem z egzotycznego w sumie kraju ;). Mam wrażenie, że też żyjemy w świecie, gdzie teraz każdy jest czymś urażony (co dotyczy obu stron - ile razy słyszałem pierdów, że „Maus” jest antypolski, bo Polaków pokazano świnie :P. Gdy Art Spiegelman jako Amerykanin nie wiedział, że świnia w polskiej kulturze ma negatywne konotacje), a wszystko podpada pod anty-. Trzymając tematu rasy na upartego czarny Baltazar od Trzech Króli (w którego obecnie w wielu polskich pochodach wciela się czarnoskóry) też ma podłoże rasistowskie, bo w sumie czarny król to efekt chrześcijańskiej propagandy z XVI w., by pokazać że Afryka porzuciła te swoje zabobony i wierzy tylko w Jezusa. Zaś kreskówka „Black Coal and the Sebben Dwarfs” powstała z inicjatywy Duke’a Ellingtona i dubbingowana przez Afroamerykanów była na te czasy progresywna, a dziś to przykład rasizmu w starych animacjach. Ostatnio Big Cyc wraz z polskimi misjonarzami nakręcił cover „Makumby” (sama piosenka miała wymowę antyrasistowską) śpiewany przez afrykańskie dzieci. I byli zdziwieni, że naskoczyli na ich głównie lewicowcy, bo spodziewali raczej na atak „narodowców, rasistów i kiboli”. I też są tu próby posiadania ciastka i zjedzenia, głównie u Anglosasów - jest narracja, że Zachód nic nie robił tylko kolonizował resztę świata i wspierał niewolnictwo, a z drugiej strony w filmach angielską królową sprzed wieków gra czarna kobieta (przypomina to stare hollywoodzkie filmy, gdzie biali na szeroką skalę grali POC bez jakiejkolwiek charakteryzacji , bo WASPy dostaną traumy na widok nie-białego), zaś aktorski „Zakochany Kundel” udaje, że w USA z przełomu XIX-XX w. nie było czegoś takiego jak systemowy rasizm. EDIT: Przypomniała mi się aktorski „Ghost in the Shell”, gdy wszyscy skarżyli się na whitewashing i obsadzenie Scarlett Johansson, gdy z kolei Japończycy nic sobie z tego robili i chwalili casting.
Dzieki za material I prace.
W TVP Katowice byl fenomen Telefoniada jakis czas byl ten teleturniej na antenie krajowej
Mam sentyment.
Wydaje mi się że generalnie warto zaznaczyć o tym jak prężnie jeszcze wtedy działała np.: giełda czy targowiska, gdzie można było opchnąć te rzeczy których się nie chciało. Śmiem więc wierzyć że nawet jak ktoś otrzymał/wygrał sprzęt AGD lub RTV albo jakieś zabawki, których się nie chciało, to pewnie można było to gdzieś po prostu opchnąć za mniejszą lub większą kwotę.
Cieszę się, że trafiłem na Wasz podcast :) Dla kogoś kto - jak ja - dorastał w latach 90, te materiały to czyste złoto :) Świetna analiza "Idź na całość" plus szereg ciekawostek, o których nie miałem pojęcia (np. o karierze prowadzącego, pana Chajzera), to jest to, na co czekałem. Subuję oczywiście i przestawiam się na nasłuch kolejnych odcinków. Pozdrawiam!
Ogólnie wiadomo , że polsatowska pra materia to odpowiednio przetworzone ścinki z wąsów pana Solorza. Tak się budowało medialne imperia.
O tym, jak popularny był ten program, świadczy nawet fakt, że słowo „zonk” weszło do języka potocznego i jest używane do dzisiaj (głównie przez boomerów, ale jednak). Ciekawe jest też, że w zasadzie wszystkie nagrody były sponsorowane przez polskie firmy, nieraz wręcz lokalne firemki. Po większości z nich nie ma już śladu, zostały wyparte z rynku przez zagraniczne molochy. To też przyczynek do tego, jak przez tych 25 lat zmieniła się panorama gospodarcza Polski.
moja mama była w "Idź na całość", niestety wygrała kota (już tego nowego czarnego, nie tego ze zdjęcia). Program prowadził już Krzysztof Tyniec :)
Czy Twoja mama ma tę maskotkę do dziś? :)
Pamiętam odcinek, do którego zgłosiła się para starszych osób, która obchodziła bodajże 65 rocznicę ślubu. Pani bardzo mocno negocjowała z Hajzerem. Nie zgodziła się na wymianę wybranej bramki na gotówkę, po czym zmieniła zdanie i stwierdziła, że "sprzeda" bramkę, jeśli Hajzer pomnoży zaproponowaną kwotę razy 65. Patrzenie jak pan Zygmunt liczy w myślach, jednocześnie zerkając na reżyserkę było bardzo zabawne.
O tak! Oglądało za dzieciaka. I z racji wieku nie rozumiałem, czemu dostanie Zonka było czymś złym - na pewno dzieci chciały mieć taką maskotkę.
EDIT: Czekamy na więcej.
I wszystkie cacka (poza przestarzałym maluchem) robiły wrażenie, nawet fiesia, Escort i Ka... 😁
Co do terapii po przegranej- kiedyś oglądałam w serialu lub filmie taką scenę: matka bohaterki oglądała wciąż i wciąż odcinek tego programu, w którym wystąpiła i przegrała. Rozpacz i rozczarowanie było żywe przez lata Niestety nie pamiętam co to byl za film, jedynie ten motyw zapadł mi w pamięć
28:11 "Ty nie masz nawet toalety w domu. Gdzie Ty się załatwiasz się!?"
Zawsze chciałam mieć Zonka. W ogóle to jest szok, jak to imię weszło do popkultury 🤯
Niemniej już jako dziecko byłam tym programem zadziwiona. Choćbym nie wiem, jak chciała, nie dałam rady nigdy zrozumieć, jakie były właściwie zasady tego teleturnieju. Teraz już wiem, że po prostu nie było żadnych 😅
Oglądając kilka odcinków, zastanawiałem się, jaka niby jest różnica między pozostawieniem a zmianą bramki. Po latach dowiedziałem się, że jednak to ma znaczenie.
Ejjj...totalne zaskoczenie. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wydawało mi się, że chłopacy są gejami, a Mateusz to już na stówę. Tymczasem w odcinku Bartek mówi, że oglądał odcinek że swoją dziewczyną, no zaskoczenie. Ale już turbo szokiem było, gdy w którymś z odcinków Mateusz powiedział, że on tam coś tam ze swoją dziewczyną. Ps- mój komentarz nie miał najmniejszego zamiaru nikogo urazić, czy też być uszczypliwy. Świetna robota, powodzenia.
ziomcy, kocham was, ale naprawdę, ogarnijcie dwa mikrofony, żeby było dobrze słychać te dialogi między wami ❤️
Swietne podcasty tylko Panowie, prosze was sprawdzcie definicje rasizmu bo wasza to jakas utopijna wersja zwłaszcza w kontekście „Twoja twarz brzmi znajomo” ten program jest tak groteskowy w swojej formie ze mozna mu bardzooo wiele zarzucić i ale nie ze jest rasistowski
Ja dodam, że wspominany blackface miał podłoże rasistowskie w USA (i chyba w UK, ale nie jestem pewien), gdy w Europie, zwłaszcza tej wschodniej, nie miał negatywnych skojarzeń (chociażby tradycja Trzech Króli), gdyż POC byli tam niemal nieobecni lub rzadkością (a gdy w USA był zakaz międzyrasowych małżeństw - w Europie, w tym w Polsce, był luzik pod tym względem - mimo, że kolonializm i rasizm miały się dobrze). Ba, w europejskich dubbingach nikt nie robi problemu, gdy czarnoskórej postaci głosu użycza biały (w Niemczech Morgana Freemana i Danny'ego Glovera dubbinguje biały), gdy w USA dostają hyzia, bo "-izm". Anglosasom wydaje się, że ich problemy są uniwersalne w reszcie świata i nie chcą rozumieć kontekstu w innych krajach.
@@OGPUEE Ależ oczywiście, że w Europie miał kontekst rasistowski. Dlatego w Holandii dyskutowana jest tradycja Zwarte Piet (Czarnego Piotrusia) a w Belgii likwiduje się pomniki króla Leopolda II, którego rządy nad terytoriami dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga doprowadziły do śmierci nawet 10 milionów ludzi. Jak traktowano w Europie czarnych mieszkańców Afryki można zobaczyć w filmie "Czarna Wenus", opartej na faktach historii Saartije Baartman, która była cyrkową atrakcją, później zmuszoną do prostytucji a po śmierci została egzotycznym eksponatem. Poza tym "Twoja twarz..." nie powstaje w próżni, tylko świecie, w którym każda treść może zyskać globalny zasięg. I w świecie, w którym rośnie świadomość tak potrzeb mniejszości rasowych w Ameryce Północnej, jak i konsekwencji kolonialnej przeszłości Europy. Pomijam już fakt, że gdybym był amerykańskim muzykiem, to ostatnią rzeczą, jakiej bym sobie życzył, byłoby wykorzystywanie mojego wizerunku przez Czadomana ku uciesze Katarzyny Skrzyneckiej.
@@Lark1610 Wątpię by amerykański muzyk przejmował jakimś obskurnym programem z egzotycznego w sumie kraju ;).
Mam wrażenie, że też żyjemy w świecie, gdzie teraz każdy jest czymś urażony (co dotyczy obu stron - ile razy słyszałem pierdów, że „Maus” jest antypolski, bo Polaków pokazano świnie :P. Gdy Art Spiegelman jako Amerykanin nie wiedział, że świnia w polskiej kulturze ma negatywne konotacje), a wszystko podpada pod anty-. Trzymając tematu rasy na upartego czarny Baltazar od Trzech Króli (w którego obecnie w wielu polskich pochodach wciela się czarnoskóry) też ma podłoże rasistowskie, bo w sumie czarny król to efekt chrześcijańskiej propagandy z XVI w., by pokazać że Afryka porzuciła te swoje zabobony i wierzy tylko w Jezusa. Zaś kreskówka „Black Coal and the Sebben Dwarfs” powstała z inicjatywy Duke’a Ellingtona i dubbingowana przez Afroamerykanów była na te czasy progresywna, a dziś to przykład rasizmu w starych animacjach.
Ostatnio Big Cyc wraz z polskimi misjonarzami nakręcił cover „Makumby” (sama piosenka miała wymowę antyrasistowską) śpiewany przez afrykańskie dzieci. I byli zdziwieni, że naskoczyli na ich głównie lewicowcy, bo spodziewali raczej na atak „narodowców, rasistów i kiboli”.
I też są tu próby posiadania ciastka i zjedzenia, głównie u Anglosasów - jest narracja, że Zachód nic nie robił tylko kolonizował resztę świata i wspierał niewolnictwo, a z drugiej strony w filmach angielską królową sprzed wieków gra czarna kobieta (przypomina to stare hollywoodzkie filmy, gdzie biali na szeroką skalę grali POC bez jakiejkolwiek charakteryzacji , bo WASPy dostaną traumy na widok nie-białego), zaś aktorski „Zakochany Kundel” udaje, że w USA z przełomu XIX-XX w. nie było czegoś takiego jak systemowy rasizm.
EDIT: Przypomniała mi się aktorski „Ghost in the Shell”, gdy wszyscy skarżyli się na whitewashing i obsadzenie Scarlett Johansson, gdy z kolei Japończycy nic sobie z tego robili i chwalili casting.
totalnie idź na całosć by sie dziś sprawdziło. z jedną zmianą - widzowie cały czas widzą, co jest w środku. to by było jak oglądanie rozgrywek pokera.
Na tej zasadzie działała chyba "Gra w ciemno".