Od kiedy są problemy: 1) Myślę, że to się, po prostu, nawarstwia. Jak znam (amatorsko) historię, to tak było zawsze -- w średniowieczu raz po raz rozlegały się żale, że Kościół się zeświecczył, że nikt nie dba już o religię, tylko świecką pozycję. Wtedy pojawiał się jakiś reformator i, najczęściej, zakładał nowy zakon, działający na nowych warunkach, który brał sobie do serca dotychczasowe i wpływał na rzeczywistość. Teraz jednak nie wystarczy powołać nowy zakon... 2) Zmienia się rzeczywistość wokół. Przyzwyczajamy się do standardów demokratyczno-egalitarnych. Polityk -- premier, czy prezydent, nie ubiera się w specjalne szaty, będzie przynajmniej zgrywał swojego człowieka; służby wokół będą dbały o taki wizerunek, ale też podwładni będą wymagać -- i będą mieli do tego środki. Kościół nie wyrabia się z takimi reformami -- nie chce wyjść z XIX wieku.
Kiedy czytałam fragmenty , przyznam, zadalam pytanie jaki jest cel tej książki, opisującej z tak wielką dokładnością sceny o których mowią osoby pokrzywdzone? Co zfziala znajomość wszystkich rozmów, i przedstawienie wszystkich rozmów i nazwisk w sposób tak jakbym uczestniczyła w rozprawie sądowej. Dostrzegam trud i problemy w Kościoła w którym jestem. Rozmawiam , dzielę się i szukam sensu i wartości Kościoła, który jest i który też tworzę.. Znowu żądam pytanie...jaki był cel takiej formy tej książki? Pozdrawiam ciepło:))
Mam 81 lat i nie czytając tej książki zgadzam się z nią, ponieważ teraz od kościoła słyszę to samo co kiedy miałam lat 15.
Książkę nabyłam 2 godziny temu, na spotkaniu z jej autorem.
Znakomita, pozbawiona łódzkiego bałwochwalstwa, charakterystyka kard. Rysia
Dokładnie.
Uczciwa debata w temacie kondycji polskiego kościoła instytucjonalnego jest jedyną nadzieją na jego ratunek.... Chętnie przeczytam książkę
BTW Polecam film Janusza Majewskiego z 1969 roku "Urząd". Pozdrawiam!
Od kiedy są problemy:
1) Myślę, że to się, po prostu, nawarstwia. Jak znam (amatorsko) historię, to tak było zawsze -- w średniowieczu raz po raz rozlegały się żale, że Kościół się zeświecczył, że nikt nie dba już o religię, tylko świecką pozycję. Wtedy pojawiał się jakiś reformator i, najczęściej, zakładał nowy zakon, działający na nowych warunkach, który brał sobie do serca dotychczasowe i wpływał na rzeczywistość. Teraz jednak nie wystarczy powołać nowy zakon...
2) Zmienia się rzeczywistość wokół. Przyzwyczajamy się do standardów demokratyczno-egalitarnych. Polityk -- premier, czy prezydent, nie ubiera się w specjalne szaty, będzie przynajmniej zgrywał swojego człowieka; służby wokół będą dbały o taki wizerunek, ale też podwładni będą wymagać -- i będą mieli do tego środki. Kościół nie wyrabia się z takimi reformami -- nie chce wyjść z XIX wieku.
Kiedy czytałam fragmenty , przyznam, zadalam pytanie jaki jest cel tej książki, opisującej z tak wielką dokładnością sceny o których mowią osoby pokrzywdzone?
Co zfziala znajomość wszystkich rozmów, i przedstawienie wszystkich rozmów i nazwisk w sposób tak jakbym uczestniczyła w rozprawie sądowej.
Dostrzegam trud i problemy w Kościoła w którym jestem. Rozmawiam , dzielę się i szukam sensu i wartości Kościoła, który jest i który też tworzę..
Znowu żądam pytanie...jaki był cel takiej formy tej książki? Pozdrawiam ciepło:))
Chyba taki jak każdego innego reportażu.
A jakie to ma znaczenie?
A może po to żeby sprowokować niektórych do myślenia i wywołać pozytywne zmiany.