Ostatnio z kumplem pogrywamy w fortnite... dziwne jak na dwóch prawie 30 letnich chłopów... dziwniejsze jest że w weekend zamiast odpocząć po całym tygodniu spędziłem noc z soboty na niedzielę grając duo z kumplem... Przespałem jakieś 30 minut. Czy żałuję ? Żałować będę w poniedziałek bo dzisiaj zapowiada się nocka na LoLu.
1.Ranked frustruje bo twoi towarzysze są słabi i musiał byś przegrywać w pizde grając jeszcze na silnej roli i nikt ci wtedy nie pomoże. 2.Możesz grać normale bo na normalu masz duże elo 3.Graj supportem na rankedzie i miej polewkę 4. Graj tyle w ligę że wyjście z elo hellu nie jest wyzwaniem.
musisz swoim mózgiem to pokonać. Mi sie udało to w ten sposób że gram topa i polegam tylko na sobie, jedyne co mnie drażni to to że ludzie mają w dupie drejki i nie budują Grevious wounds. Jestem otp i tak lubie moją postać że mam nią kilka tysiecy gier i ciesze sie prawie z każdej bo gram moim otp 😋
Żadnym ekspertem nie jestem ale gram regularnie w parę gier multi, w tym Hearthstone'a. Muszę przyznać, że jest bardzo dużo racji, w tym co mówi Kacper, natomiast sam przypadek karcianki od Blizzarda jestem w stanie stwierdzić że to najlepszy system rankedowy, w jaki grałem. Mnogość trybów daje różne podejście do rankeda, aczkolwiek Battlegrounds jest moim zdaniem najlepszy. Brak jakichkolwiek ranków (rang?), tylko pula punktowa, która niejednoznacznie określa Twoje miejsce w hierarchii. Grasz sam, więc nie ma presji, że teammate Cię zawiedzie albo nie zagra jak chcesz. Mocny element losowości zaczyna się umniejszać, im więcej masz doświadczenia z grą, wiesz co i jak, co daje Ci zdecydowaną przewagę nad tymi co nie wiedzą. Do tego dochodzą areny, które same w sobie są niezłe, ale brakuje im tego sznytu długofalowej rywalizacji. Jest x meczów, możesz przegrać do 3 razy, kropka. Again, im więcej doświadczenia masz z grą, tym lepiej Ci idzie bo wiesz co i jak. Nie ma obrażania się na ludzi (przynajmniej w moim przypadku), bo to ja jestem kowalem swojej sromotnej porażki. Ale dobrze wiedzieć , że nie jestem jakiś psychiczny kiedy podświadomie zwalam winę za przegraną na innych w Apex Legends :D
Od 5 lat nie grałem w lola, ale pamiętam, że w rankedy lubiłem grać, ponieważ ludziom zdecydowanie bardziej zależało na wygranej. Na normalach częściej zdazali się AFK, czy po prostu surrender.
Sam surrender w lolu jest tematem dość ciekawym. W momencie, kiedy ja przestałem grać (z rok temu) był wysyp surrenderów w grach w myśl zasady "widać, że nam nie idzie, poddajmy to, to szybciej zagramy mecz, w którym szanse będą większe", powodowało to sytuację, kiedy przykładowo 2 z 3 linii były w tyle względem oponentów po 15-20 minutach gra się kończyła, często też i później, w momencie, w którym szanse na wygraną obu drużyn były ZBYT wyrównane, co doprowadzało do zastoju, bo żadna z drużyn nie była w stanie wygrać :'D
@@TryHackX chyba grasz w drużynie 5 osobowej. W qm czy rankedach dobiera takich frajerów, że system uśrednia twoje wygrane do 46%. Albo sam wygrywasz całą grę pomimo super feedu twoich, albo przegrywasz gre za gre.
@@TryHackX Trafiam na ludzi w mojej drużynie, którzy są gorsi od brązów. Jak tylko wylosuje mi ludzi, którzy są chociaż srebrami, to na spokojnie rozwalam team platyn, lub gorszych diamentów. Niestety na solo lub duo queue losuje samych przegrywów co feedują ile się da. Raz w duo udało nam się we dwójkę rozwalić team mocnych diaxów lub masterów, ale aramy zazwyczaj nie są tak łaskawe w pickach.
Jest taka stara zasada ktora uzasadnia nasza potrzebe ukladania sie w ligi w rankedach, zasada autorstwa Petersona, ktory wyciagnal ja z dekad pracy jako psycholog/psychiatra: Homary maja bardzo rozbudowana strukture hierarchiczna, potrzebuja jej , zyja wedlug niej nawet jesli logika wskazuje inaczej. Ludzie tez zyja pod dyktando roznych hierarchii, to oznacza, ze potrzeba czy chec uczestniczenia w hierarchiach jest w nas przynajmniej od wspolnego przodka z homarami (dokladne dane ile to tysiecy czy milionow lat zostawiam googlowi) bo ewolucja nie robi dwa razy tego samego, np jesli ssaki maja latac ale piora maja juz ptaki to ssaki latajace beda mialy blony jak nietoperze. Tak samo jest z hierarchiami i wlasnie po to gramy rankedy, potrzebujemy ustawic sie gdzies w tej kolejce od lamusa do herosa. Nie to ze gram rankedy, wkurzaja mnie za bardzo i zostawilem to w pizdu, przerzucilem sie na bardziej rzeczywiste, niewirtualne sprawy. EDIT: przy okazji 14:20 oddanie graczom wiekszego wplywu na rozgrywke potrafi znaczaco obnizyc poziom toksycznosci: np World of tanks wzgledem Warthundera: W wot mamy paski zycia, nawet dobry gracz ktory zaskoczy przeciwnika pojawiajac sie za nim ma 400 hp wiecej po starciu, przy tych samych maszynach to bedzie z 2000 na 0 a z 2000 na 400 hp. Nieduzy profit myslenia. Jesli zaskoczy dwoch przeciwnikow to po prostu zginie. Mysle ze jest to jeden z glownych powodow mojego 55% win ratio. Nie dalo sie grajac solo i nie naginajac mechanik czy nie grajac wylacznie najlepszymi maszynami z najgorszymi graczami (seal clubbing) wyjsc powyzej 55%. Widzialem win ratio innych graczy za pomoca moda (xml bodajze), rzadko wychodzil poza widelki 45-55%. Czasem dochodzil do 60%, raz na ruski rok byl ktos kto mial te 65%. W warthunderze natomiast nie ma paskow zycia, jeden dobry strzal i przeciwnik zabity. Pech jest zminimalizowany bo mamy 3 odrodzenia w podstawowym trybie, wiec jesli przypadkiem dostaniemy kulke to dalej mozemy miec dobry mecz. Efekty? Zaskoczenie 4 przeciwnikow z flanki potrafi skutkowac 4 killami bez strat i wielkim zastrzykiem radosci. Dla nich nie oznacza ze jestem cheaterem, nobem czy idiota. Oni w najbardziej oczywisty sposob widza ze zostali ograni, nie przez moja lepsza maszyne, przez RNG (w wocie najlepszy strzal potrafil sie odbic bo tak) czy przez "balans" tylko przeze mnie. Wiedza ze nastepnym razem beda pilnowali tej bocznej drogi. W warthunderze bez wielkiego wysilku mam 75% win ratio. Dlatego ze jestem lepszy w te gre? Dlatego ze inni sa gorsi albo jest latwiejsza/trudniejsza/inna? Nie. Dlatego ze premiuje umiejetnosci nad lagodnosc wzgledem slabych graczy. Co to ma do czego? Otoz w wot czat bardzo czesto przypominal smietnik znany glownie z league of legends. W warthunderze albo jest cichy (to wada, ale nie wzgledem "rozwiazania" konkurencji) albo jest przyjazny.
dawno temu zrezygnowałem z grania rankedów w jakiejkolwiek grze, zauważyłem że osobiście znacznie większą przyjemność dają mi normalne rozgrywki. Nikt nie jest spięty, jak się przegra to trudno, grunt że jest zabawa. Najlepiej jeszcze jak ktoś zacznie z całej rozgrywki robić istny skecz komediowy i znajdą się chętni aby dołączyć do tego teatrzyku XD Znacznie lepiej się wspomina jak w 10 randomowo dobranych osób zaczęliście grać w ping ponga krabem na rzece, niż jak się zrobiło pentakilla na pełnym clutchu przy 100hp grając katariną na midzie whoooooo...
Rankedy grane są też w dużej mierze przez community, albo raczej podejście sojuszników. Przyjmuje się, że w rozgrywce rankingowej jest mniejsza na szansa na trolla w teamie, grief, albo leaver'a...
Ale jest to też zależne od rangi pamiętam jak sobie kiedyś 4fun grałem w bronzie to tam jest jedna wielka masakra ktoś padł 2 razy i już troluje nie dostał swojej pozycji bierze troll picka
No nie wiem Rick, ostatnio jak grałem rankedy 2-3 lata temu to w goldzie/platynie miałem przynajmniej jednego afka na dwie gry xD Od tamtego czasu nie dotykam solo kolejki i gram 5v5 ze znajomymi xD
Okazuje się, że człowiek może uzależnić się nie tylko od tego, co przynosi mu przyjemność, ale również od tego, przez co - cierpi! Rankedy są jak teorie spiskowe. Nie możesz przestać; choć wiesz, że dobrze na tym nie skończysz (fizycznie).
Fajny materiał! :) Na filmie dużo było mowy o grach drużynowych i obwinianiu innych. Mnie też zawsze frustrowało jak dostawałem w drużynie (np. w CS:GO) kogoś kto zachowuje się jakby pierwszy raz w życiu miał myszkę, ale zamiast w to brnąć postawiłem grać rankedy w grach, gdzie są starcia 1v1. Quake Champions, Street Fighter V, Tekken 7 - w każdej z tych gier mamy okazję powalczyć sami, co jest super, bo nie ma wymówek związanych z drużyną - jak przegrałeś, to znaczy, że przeciwnik był lepszy i koniec tematu ;) Rankedy w grach drużynowych też gram, ale bez jakichkolwiek oczekiwań, no bo ciężko je mieć jak nie wiemy kogo dostaniemy do teamu. Traktuję je jako takie "klikanki" i tyle.
11:53 błędem jest myślenie że porażka w grze to coś co trzeba zacierać to skaza na honorze, gra się dla zabawy, więc nie da się bawić źle pod kontem umiejętności przegrana w grze to też nie skaza na honorze chyba że ktoś gra zawodowo, ale w tedy samo dostanie się do takiego zawodu to już jest sukces, więc ciężko w tedy mówić o jakiejś utracie honoru dodatkowo jeśli ktoś chce grać lepiej to powinien się zainteresować błędami jakie może poprawić, każda inna rzecz nie za bardzo pomoże wygrać czyli jeśli ktoś ocenia że źle się bawił przez cały mecz na podstawie tego jaki napis mu się wyświetla na koniec meczu to tej osobie źle się wydaje, co innego jest ocena tego jak się bawiliśmy w grze, a co innego ocena rezultatu naszej gry... tylko że rezultat to zwykle nie powinien być krok ku grze zawodowej tylko krok ku miłym spędzania czasu
myśle że dodatkowym aspektem jest twoje otoczenie, jeżeli twój znajomy, który jak uważasz gra nie gra najlepiej ma wyższą range, to wtedy możesz chcieć udowodnić przed samym sobą że jest tak jak uważasz i że jak każdy ma platyne to ty też ją wbijesz, starając się o ciągły progres
Jeżeli chodzi o gry które mają ranking to lubię mieć poczucie,że jestem w "elicie" gram po to żeby być najlepszy,świadomość,że jestem jednym z najlepszych graczy w dany tytuł sprawia mi przyjemność i nie odczuwam aż tak poczucia straconego czasu
Dobrą opcją jest Starcraft 2. Tam wchodzisz 1v1 i masz pełną odpowiedzialność po swojej stronie. Jedank też jest druga strona medalu, można dostać konkretny "ladder anxiety", bo właśnie Ty za wszystko odpowiadasz i każda Twoja porażka jest Twoją zasługą. Można jednak wyluzować po pewnym czasie i wtedy idzie skill do góry :)
Dzięki, dokładnie opisaliście moją sytuacje w dota2 :D Bardzo fajny materiał, dzięki że ciśniecie z taką jakością, każdy odcinek oglądam jak zajebisty dokument !
13:10 Heartstone w przeciwieństwie do większości pozostałych topowych karcianek na rynku (MTG, Gwint czy LoR) wprowadza sporo losowych mechanik które mają duży wpływ na rozgrywkę więc powiedziałbym że w tym przypadku to akurat kwestia designu gry
różnica jest taka że w trybie rankingowym online kiedy przegrasz dostajesz większą anty-nagrodę a kiedy wygrasz większą nagrodę i to dla tego drugiego ludzie grają
Eee? W LoL-u jak wygrywałem to dostawałem 10-13 pkt, a jak przegrałem to zabierało 16-17? Coś to nie tak jak piszesz (przy czym to było z pół roku temu).
Znam to aż za dobrze xD 3500h w rocket league, grze w której nie ma rng, liczy się twój skill i teammate którego ci dobierze ( z tego brała się głównie frustracja). Udało mi się być w top 1% wszystkich graczy ale ile mnie to nerwów kosztowało xD Ale mimo to, nadal miło wspominam tamte czasy, ile ludzi się poznało, pograło w amatorskich ligach i turniejach. Szkoda że ta gra wtedy nie była popularna u nas w kraju.
W sensie że zamiast tracić lub zyskiwać np 50 pkt rangi tracisz/zyskujesz np 5000 pkt? co to wtedy za różnica skoro po 1 przegranej i 1 wygranej nadal kończysz tam gdzie zacząłeś?
Oj tak, Huncik daje emocje, ale w moim przypadku o wiele bardziej pozytywne niż w takiej mobie jak Dota. Więcej zależy od ciebie i nawet solo można sporo ugrać. Rzadko kiedy Hunt mnie irytuje.... Dota prawie zawsze 😅
Tyle co zmieniłem pracę, miałem highendowy windowsowy sprzęt na Intelu; teraz mam Maca z M1. Przepaść na korzyść M1 jest niezwykła - super cichy, nie produkuje ciepła, nie przywiesza się, jest ultraszybki. To jest prawdziwy next gen, a nie przejście z HDD na SSD jak w PlayStation ;D (btw, PS5>PS4 po stokroć)
Co ciekawe rankedy pojawiły się gdzieś 7-8 lat temu masowo, bo chodziło o to by przyciągnąć do gry na długie godziny quasi e-sportową mechaniką. Sam to zauważyłem w WoT gdzie ich nie było, a gdy grałem od open bety w World of Warships już owszem się pojawiły .Tam też było ELO hell, zresztą zastanówmy się jak spierdolone jest granie wg ELO gdy ma się losową drużynę (więc nie mamy wpływu na to nasze ELO w pełni). Dodając RNG otrzymujemy mieszankę iście wybuchową, a przecież sam system w szachach jest bardzo dobry. Tylko tam tylko my mamy wpływ na grę, skoczek rusza się zawsze tak samo, a wieża nie ma nagle bicia 2 figur na ruch, a innym razem żadnej ;) Odkąd odpuściłem sobie rankedy i ogólnie multiplayer i skupiłem na grach singlowych jestem zdrowszym psychicznie człowiekiem :)
Najlepszy sposób na Rankedy aby się nie denerwować ale czerpać z tego przyjemnośc... do 3 gier rankedowych dziennie, bez znaczenia wygrywania czy przegrywania. W ten sposób zdobyłem z ziomkiem platynę w R6: Siege w miesiąc :P
To jest piękne jak w CS GO celujesz do przeciwnika z kolimatoru a on sprzedaje ci heada z kalacha, Patrz muszka i szczerbinka, albo stoi przed tobą oddalony o 2 m dajesz w niego cały magazynek i nawet nie trafiasz ani jedną kulą.
Porównianie rankedów do hazardu uświadomiło mi, czemu nigdy nie grałem w tryby rankingowe - podobnie jak hazard, po prostu mnie to nie rusza, jestem ahazardowy i nie wywołuje to u mnie wyrzutów dopaminy ; p brawo nauka!
Szczerze, lubię LoLa, podoba mi się ten cały zbudowany świat, ale poza Rankedami Solo/Duo(choć zdarzają się wyjątki, jak smurfy, zboostowane konta, czy po prostu gorszy dzień), to czy wygrasz linię czy grę jest losowe jak rzut monetą. Dla mnie ta rozgrywka to jest wieczne sprawdzanie siebie i tego czy staję się lepszy, a tę informację najlepiej jest wyciągnąć walcząc przeciwko podobnym sobie. Wypowiem się na podstawie ligi na dzień dzisiejszy z perspektywy średniego golda. Na podstawowej mapie trybów mamy praktycznie pięć (wykluczam rotacyjne): Ranked Solo/Duo Ranked Flex Normal Draft Normal Blind Boty. Boty przestają być zagrożeniem bodajże gdy się wychodzi z brązu, albo i wcześniej. Masa ludzi testuje sobie tutaj nowe picki, albo postaci którymi nie grali, tak by ogarnąć jak się castuje poszczególne spelle, jak wypada laning phase, czy ciężko się dobija miniony (auto-attack + projectile timer) Normal Blind jest siedliskiem ludzi dobrych którzy bawią się troll pickami albo ludzi słabych którzy myślą że granie rankedów to coś poważnego (przykład z życia). Ciężko znaleźć tu osobę która jest Srebrem/Goldem/Platyną. Tu można robić wszystko, grać we dwóch na topie, zabierać ludziom linie instalockując, dosłownie WSZYSTKO. Gry nie są wyrównane, ponieważ głównie masz dwie skrajności, bo albo ktoś jest megasłaby, albo megamocny, więc ci megamocni zawsze wygrają z tymi megasłabymi. Duże ryzyko AFKów, którzy poszli się spłakać. Normal Draft to już troszkę ambitniejszy tryb, w którym mamy ten bonus, że każdy na początku gry dostaje linię na którą ma iść. To czy pójdzie oraz czy sobie poradzi jest już pod znakiem zapytania. Mamy tutaj głównie ludzi ździebo bardziej ogarniętych od tych z Blinda, ale często grają tu osoby o różnych poziomach, dla których to jest jedyny tryb do gry razem. Diament nie zagra z Silverem rankedów, więc jest albo ARAM (kompletnie inna broszka) albo właśnie normal draft. Kończy się to tym, że jeśli ty grasz solo/duo/multi z ludźmi swojego poziomu, to u wroga bardzo często będzie ktoś mocny na jednej linii, a ktoś słaby na drugiej. Toteż na tej pierwszej linii najpewniej ten mocny z tobą wygra, tak że nie będzie co zbierać, a na drugiej linii zestompujesz, ponieważ gracz nie stanowi wyzwania. Mniejsze ryzyko na AFKa, bo zwykle ktoś tu gra z jakiegoś powodu. Poziom wyżej stąd są Flexy, na których poziom jest niejako decydowany przez Elo tej kolejki. Niestety, do Flexów w sezonie siada się w momencie gdy wbijesz wymarzoną rangę na solo/duo albo gdy chcesz pograć z więcej niż jednym znajomym. Kończy się to tym, że powtarza nam się sytuacja z Normal Drafta, ponieważ Platyna/Diament/Master z Solo/Duo rozegrał niewiele meczy i na kolejce Flex ma DOPIERO rangę golda. To się zdarza częściej niż możecie sobie wyobrazić. Zdarza się również, że Diamenty grają na smurfach (kontach o niższej randze), po to by móc grać Flexy z zespołem. Na szczycie tego wszystkiego jest Solo/Duo, który jest najbardziej stosownym trybem odzwierciedlającym nasze umiejętności, ponieważ w zamierzeniu systemu, gramy na ludzi na swoim poziomie. Osobiście, testuję wszystkie swoje picki, czy to moja main linia czy coś nowego właśnie na Solo/Duo, bo tam mam największą pewność, że znajdę przeciwnika który swoimi umiejętnościami będzie dla mnie odpowiednim wyzwaniem. Jeśli wygram na niego, to mam przekonanie, że pick mi idzie i jest dobry. Jeśli nie wygram, to będę w stanie zauważyć potencjalnie jakieś pojedyncze pomyłki które były tego przyczyną. W każdym momencie jest szansa że się odbiję po przegranej, jak również muszę dbać o to by nie stracić przewagi. Jeśli grałbym na kogoś słabego, to wygrana nic mi nie powie, bo przeciwnik popełnił zbyt dużo błędów, a jeśli grałbym na kogoś mocnego, to z przegranej nic nie wyciągnę, ponieważ przeciwnik mnie zniszczy na zbyt wielu płaszczyznach, po czym wykorzysta efekt kuli śnieżnej i wygra grę. Dlatego sama ranga dla mnie nie ma znaczenia per se, typu - chciałbym wbić platynę, być elitą (XD). Dla mnie to jest: 'chciałbym osiągnąć jakiś progres, który system zinterpretuje jako umiejętności przeciętnego platyniarza'. Nie cieszę się z gier w których jestem 0/6 ale wygrałem, bo to nie była moja wygrana, tylko moich teammatów.
Wygląda na to że wystąpiły jakieś problemy w edycji filmiku - od 1:25 Kacper mówi o rangach typu brąz, srebro itp. i w 1:34 pada "...większość jednak [graczy] znajduje się O TUTAJ", dalej padają słowa o tym ile procent graczy zwykle jest w jakiej randze, ale na filmie wciąż gameplay z LoL'a, więc chyba czegoś zabrakło ;)
Jeśli chodzi o gry rankingowe. Trzeba pamiętać o wzroście domyślnych podstawowych oczekiwań graczy. Granica przesuwa się wraz z wiekiem gry. Taki na przykład CS:GO. Już nawet na bardzo niskich rangach oczekuje się czegoś, co kiedyś można było się spodziewać na wyższych. Jest to pewien dysonans, polegający na tym, że więcej graczy uczy się; z poradników, streamerów etc.. Trzeba pamiętać także o graczach, którzy osiągnęli wysoką rangę, ale przerwali rozgrywkę na jakiś czas. Wracają i zamieniają się w "naturalnych smerfów". Ich ranga spadła, ale umiejętności i doświadczenie się nie starzeją. Ranked idealny nie istnieje, musiało by być usunietę wszystko co daje jakąkolwiek przewagę. A właśnie tego gracze poszukują, aby zyskać przewagę.
Tan naprawdę grając duże ilości ranków mając jedynie 50% winratio ciągle będziemy progresować. Niekiedy osoba która zagra 1/10 tych rankedów mimo, że ma niższa rangę tak naprawdę jest lepsza od tej osoby która ma zagrane większa ilość rankedów.
Ja nie raz bluźniłem na sojuszników, gdy im coś na prawdę bardzo nie wychodziło, albo na przeciwników gdy czasami im się coś poszczęściło, ale też zawsze widziałem swoje błędy i po każdym meczu oglądałem powtórkę swojego meczu by uczyć się na własnych błędach. A i tak siedzę w najwyższych dywizjach xd
Prawda jest taka że pojedynczy gracz jako tako ma mały wpływ na wynik rozgrywki w takim CS czy Valorancie i Lidze Legend. 50% zwycięstwa jest w lobby i jeśli wylosuje ci nawet dwóch słabszych graczy to masz już dużo trudniej żeby wygrać mecz przeciwko 5 równym graczom. To jest największy problem gier z systemem rankingowym bo każdy może zostać zboostowany podczas gry z lepszym kolegom lub nawet przez randomów zamykając 10 gier pod rząd.
Tak, zwłaszcza, że dzisiejsza liga dużo różni się od ligi legend w sezonie 2/3/4, kiedy dało się jeszcze samemu wygrać grę bez dużego względu na to, co się działo w trakcie rozrywki i mając duży impakt na grę jako jedna postać. Potem zrobili takie zmiany, by gra wynagradzała teamplay, dostosowanie do gry drużynowej i np. adc bez dobrego peelu samemu może sobie narobić, ale w majty, bo zwykły tank go oneshotuje XD
Co do karcianek, to po przygodach z Legends of Runeterra i Gwintem mogę stwierdzić, że obwinianie RNG jest tym częstsze im niższy jest poziom/ranga. Kiedy z czasem poznaje się karty w grze i mniej więcej domyślamy się czego można się spodziewać, zaczyna się liczenie i granie "wokół" danych kart, czyli po prostu tak granie naszych kart, żeby zminimalizować straty po zagraniu tej karty wokół której gramy. Od pewnego poziomu już jest się w stanie wyciągać wnioski i wiedzę z przegranych meczy... A jeśli zdarzy się mecz przegrany przez RNG na jakimś wyższym poziomie to przynajmniej w moim przypadku już mniej boli, bo pocieszam się, że zrobiłem co mogłem (co pewnie i tak nie było prawdą xd)
No nie wiem. Ja z karcianek grałem w HSa właśnie i chyba lepiej rozumiem ten przykład od Ciebie, no i Kacper ma tutaj 100% racji. W HSa gra się na 2 sposoby. 1.Dla jaj - układamy własną talię i sobie gramy 2. Zaraz po premierze dodatku/aktualizacji wchodzimy na stronę z "meta deckami" i wybieramy te z najwyższym % i wtedy wybieramy na przykład talie Agro wojownik czy token druid etc. Wybieramy talię, której komputer wyliczył szanse na powiedzmy 71% wr. Wtedy już tylko grind, grind i jeszcze raz grind. Na ręce najczęścniej ma się max 3-4 karty, a nie 10 (max) i opcji wyboru jest na prawdę mało. Każdy meta deck też ma swój styl: agro, taunt, combo itd Wystarczy zatem kilka gier testowych lub filmik prezentujący talię i już wszystko wiemy. Tak na prawdę wygrana to w 80% rng, a decyzje gracza są marginale - bo ma grać według schemtu. Gra według schematu, to ma średnią te 71% szans na winka. Tyle w temacie HS. Nie wiem czy zmieniali coś ostatnio, bo ponad rok temu już porzuciłem tą grę, ale tak to wyglądało przez większość czasu w tej grze.
@@NiebinarnyTaboret Okej, odnośnie HS'a się nie wypowiem, bo nie grałem, ale w LOR'a grałem trochę jak w twoim punkcie 2 i tak jak grając według tutoriala można było skoczyć parę oczek, tak już potem trzeba było trochę się zastanawiać i mieć z tyłu głowy opcje jakie może mieć dany przeciwnik z dany deckiem. A co do HS'a wydaje mi się, że mimo wszystko, skoro w hs'ie też jest pro scena to dając 80% zasług szczęściu dość mocno deprecjonuje się umiejętności/wiedzę graczy. Ale jak napisałem, to tylko moja opinia.
@@karolwarminski9434 No niestety, ale tak jest. Scena esportu do deck z mety + dobry gracz. Wygrywa ten co ma większe szczęście, bo grając na przykład wojownik vs wojownik gracze mają te same karty i rok temu wygrał w fianle ten gracz, który wcześniej dostał kartę bohatera. No jednym słowem - fart. Tylko to ma znaczenie. A kiedyś było jeszcze ciekawiej. Były decki z kartami bez dupilkatów i jedna karta z tali miała na przykład umiejętność wyleczenia calego zdrowia twojego bohatera - prawdziwy gamechanger zależny tylko od farta. Poza tym ja miałem rangę legendy w HS.(najwyższa ranga w grze). Dałem konto bratu, bo chciał pograć i na tych "rankedach" wygrywał większość gier, a łącznie grał kilka dni w tą gre... Pokaż mi inny przykład - Cs, Val, rocket, fortnite, cod itd itd - gdzie nowy gracz, kompletny nubek jest w stanie z dnia na dzień rywalizować z graczami o najwyższej radzę i to WYGRYWAĆ z nimi :) Hs to nawet nie jest 80% rng, po zastanowieniu to dalbym nawet 90% rng
Dlatego jeśli w grze jest możliwość grania bez walki z innymi graczami (P vs NPC) to zawsze go wybieram. Właśnie dlatego by czuć przyjemność z gry.Dlatego lubię takie Star Conflict World of Tanks Blitz - gram tylko na czołgach które po prostu lubię z wyglądu/historii/wydajności i się nie przejmuje % zwycięstw itp. Na tryb rankingowy w Blitz nawet nigdy nie spojrzałam. Dlatego gry drużynowe są ..specyficzne. Współpraca jest fajna gdy istnieje/działa. Gra która jest zbalansowana pod tym względem jest zbyt losowa. Jest wielu graczy ,wiele pojazdów/postaci/buildów i jest szansa ze trafisz sie na druzyne która w 1-2 minute skończy bitwe wynikiem 7:0 a są druzyny które nie zrobią nic i są tylko "karmą" dla drugiej strony.
Hej, mam pytanie Jak Ty wyszukujesz te badania naukowe na temt gier? Masz jakies fajne żródła (strona www) czy raczej nie ma tutaj reguły i materiały są rozsiane po necie?
10:00 nie mam takiego poczucia gram dla rozwijania siebie bo tak jak mówisz kiedy poziom wzrasta musisz być bardziej kreatywny precyzyjny itp. Ale czasami czuję frustrację jak bot przegrywa czy top lub jg albo mid czy support intuje.
W Hotsie elegancko ranga gold 1, kilka sezonów nie grałem i od strzała bronz 3, wyjście z bronza jest niemożliwe grając solo, więc stagnacja jak najbardziej istnieje
Normalne gry mogą dać wyzwanie tylko na początku przygody z danym tytułem, po osiągnięciu pewnego pułapu większość gier można wygrać samodzielnie. Dużo gier zespołowych ma problem z oceną indywidualnej rozgrywki i zastępuje ją grindem. Grasz 50 gier ale z win ratio 65% ale jednocześnie jesteś w tej samej randze co ludzie z 1000 gier ale z win ratio na poziomie 48-52%. Oczywiście zagrasz te 50 gierek więcej i będziesz dużo wyżej niż wspomniani wcześniej gracze ale z wiekiem czasu na gierczenie coraz mniej a ja sam chciałbym zbalabsowaną rozgrywkę a nie statystyki typu 20 zabójstw, 1 śmierć, wzięte 4 cele i 2 neutralne ukradzone zakończone porażką bo jednak nie wyciągnąłem solo walki przeciw piątce w tym jednym kluczowym momencie. Rozumiem że im więcej gier się rozegra tym większa może być precyzja dopasowania do rangi, jednak cierpią na tym gracze casualowi czasem gry ale hardcorowi podejściem do gry gdyż przez zdecydowaną większość czasu do wbicia tych najwyższych rang ktore osiągają grają w gry które są orką przeciwnika a trochę wyżej rzutem monetą od rng czy team przez pierwsze minuty nie nafeeduje tak, że odbicie będzie niemożliwe. Rankedy nie są dobre ale i tak lepsze od gier normalnych, po prostu nic lepszego odnośnie balansu gry (czasem kulawego a czasem sprawiedliwego) jeszcze nie wymyślono.
Gram w Generation Zero od długiego czasu i pierwszy raz w życiu spodobało mi sie rozmawianie z innymi playerami. W Sniper Elite 5 tez. No i kooperacja w Ghost Recon Wildlands i Breakpoint. PUBG na fonie ale to tylko z ziomkami.
Gram w LOLa już chyba z 10 lat, ale nigdy nie zagrałam rankeda. Nawet gdy znajomi mocno namawiali. Wystarczy mi, że widziałam jak spinali się na normalach... Dla mnie granie to ma być frajda, a to nie zawsze równa się wygrania. A podczas rankedów celem jest za wszelką cenę wygrać i zdobyć dodatkowe punkty w rankingu.
Co do przegranej (na przykładzie Ligi Legend) - tutaj gracze są dodatkowo sfrustrowani bo tracą punkty rankingowe, które starali się zdobyć, ale również ich MMR ulega obniżeniu co skutkuje mniejszymi przyrostami punktów rankingowych za wygraną i wyższymi stratami z każdą kolejną przegraną, powoduje to, że niektórzy streamerzy porzucają konta jak widzą, że ich MMR zostało zepsute i idą grać na kolejnym aby byli w stanie dostać pożądaną przez nich rangę.
Zdecydowania u mnie chodzi o poziom gry. Jak grałem na innym serwerze gdzie nie było Polaków to dotarłem do szczytu platyny i już od golda było widać zupełnie inną grę. Na EUNA poziom nawet platyny według mnie jest tragiczny i zapewnie musiałbym mieć diament żeby doświadczyć takich meczów jak wtedy. Pomijając np clashe które są turniejami z tym, że tam się gra 5tki więc to również zupełnie inna gra.
10:40 mamy ochotę spróbować zrobić combo które nam nie wyszło nie denerwujemy się jak nam coś nie wyjdzie i idziemy sobie dalej powoli i do przodu . Jak napotykamy ścianę prosimy cocha o pomoc . Dziękuje . Materiał bardzo źle tłumaczy rankedy i to czemu w nie gramy .
Edit: dobra, komentarz napisany przed dotarciem do 9:50 XDD peszek... Podczas grania rankedów często mam poczucie bycia "hazardzistą" (porównanie stąd, że gram czasami u bukmacherów). Masz poczucie, że możesz wygrać lub przegrać - wizja braku sprawczości na wynik gry w którą grasz (w przeciwieństwie do gier AAA) sprawia, że jest to bardziej nieznane, pociągające. Wygrana sprawia, że chcemy wygrać jeszcze raz, a przegrana - że chcemy się wreszcie odkuć. Stąd często nie gra się 1 a 7 czy 10 rankedów.
od 5 lat wbijam platyne, mam ją na dwóch serwerach, po 400-700 rankedów rocznie i dalej mi sie to nie nudzi i to lubie. Wczesniej miałem problemy z lapkami i internetem, gram w Lige 8 lat ale dopiero od 2 lat zacząłem ogarniać że trzeba bardzo ogarniać, od roku oglądam jednego gracza z Mastera i jestem coraz lepszy, może od nowego sezonu nie bede miał ścinek i zagram b. dobrze i taki diament by mógł wpaść już xD
Jeśli chodzi np o Rocket League, to tryb rankingowy zapewnia znacznie lepszy matchmaking i ogólnie lepszy poziom rozgrywki, chciałbym żeby zawsze gracze drużynie nie byli chociaż słabsi ode mnie, niestety często odstają. Jednak gry nie rankingowe to jak liga amatorska, jesteś lepszy i wchodzisz do rozgrywki w B klasie.
Najprzyjemniejsze w lolu jest to ,gdy masz tak skopane mmr i po 50 minutowej grzej close dostajesz 14 lp i w nastepnym rankedzie dostajesz -17 w 25 minut xD i chcesz sie ciąc xd
Ja stakuje golda 2 w LoLu od 7 lat, a w Valo g1 odkąd wyszły rankedy i w sumie dobrze mi z tym bo rozgrywam tylko placemanty. Tak samo w Apexie, jestem złotym graczem xD
U mnie tak jest w WOT. Wróciłem po pięciu latach. Zawsze byłem średnio-dobrym graczem takim z pierwszej 7-ki. Teraz nawet nie wiem co mnie trafia i dołuje okrutnie, ale ciągnie mnie znów jak narkomana do hery. Czysty masochizm. Dam sobie dwa- trzy tygodnie...
Tak, mnie RNG i Scouty ktore campią z tyłu wkurza strasznie i dużo na czacie wyzywam. Najlepsze, że zdaję sobie sprawę, iż to czysty Rage który tylko pogarsza jak gram ale takie to silniejsze ode mnie😅 Pamiętam z LoLa každy poradnik na YT miał by lepej grać nie wkurzaj się bo Rage i obwinianie innych nic nie da.
Ja tam gralem w rankedy po to żeby zagrać w miarę wyrównany mecz bo niby wszyscy mamy ta samą range. Na normalach może ci dobrać kogokolwiek co będzie sam cisnął cały team. A co do overwatcha to właśnie ta zmiana stron zachęcała mniedo rankedow ponieważ w szybkich grach czułem niesprawieliwosc z przegranej że teraz my nie możemy im pokazać że też byśmy wygrali po tej drugiej stronie i mogłoby mam pójść nawet lepiej niż przeciwnikom
Ja zauważyłem że po dłuższej przerwie od gry zacząłem mieć problemy z graniem gier rankingowych. O ile psychicznie czułem się dość komfortowo, to jednak czułem że momentami mi się trzęsły ręce. Myślę że mogło to być spowodowane obawą przed "odrzuceniem przez drużynę", ale nigdy pewny nie będę, po około 4-5 grach uczucie mijało i mogłem grać dalej. Długie przerwy w grach mi nie służą :P
Moje podejście do rankedow hmm nie gram bo podświadomie boję się popsuć grę innym mój pierwszy ranked xinem zaczął się od 0/4. I mimo że wygraliśmy to byłem najsłabszym ogniwem ale na normalach taka poppka w jg praktycznie wszystko wychodziło więc dla mnie ranked to inna perspektywa która siedzi w glowie 😁
Rywalizacja i chęć bycia lepszym od innych w gronie graczy. Mam większa rangę od ciebie? Boost dopaminki, mimo że niekoniczenie ma sie większy fun z rozgrywki to działa to jak wyrównanie.
W Gears 5 opłaca się grać rankedy bo dobijając pewną pulę punktów dostaje się teraz 3x więcej punktów 😉 do XP a dobijając do 100 lvlu i go resetując do 1 lvlu dostaje się jakiś skin 😁
Gra się rankedy ponieważ jest to miejsce w którym każdy stara się wygrać. Jest to więc wyzwanie a wiadomo gdy wyzwanie nam nie wychodzi czujemy się źle jednak popycha nas to do rozwoju.
Zaskakujące, że w 15 minutowym filmie o rankedach nie pojawiło się ani razu słowo "esport", albo ogólna analogia do sportu. Za to pojawiła się reklama przekonująca, że jak chcesz grać rankedy to musisz mieć kompa z górnej półki - co jest nieprawdą. Tryb rankingowy to wielki turniej, w którym biorą udział wszyscy gracze by udowodnić, że grają na odpowiednio wysokim poziomie. Jedni grają czysto amatorsko, drudzy podchodzą do tego bardziej profesjonalnie. Pierwsza grupa osiąga poziom plateau, dlatego są rangi z których tylko kilka procent wychodzi dalej. Wynika to z tego, że tylko ciągle grają, zamiast poświęcić czas na doskonalenie swoich umiejętności. To jest tak z grą na instrumencie, nie będziesz w czymś lepszy gdy tylko grasz koncerty. Druga grupa podchodzi bardziej profesjonalnie i poświęcają czas poza rankedami na poprawę swoich umiejętności i dzięki temu szybciej idą wyżej. A no i jeszcze ten temat produktywności - czy można powiedzieć, że sportowcy są produktywni?
To by tłumaczyło dlaczego ciągle wracam do Escape from tarkov, gdzie frustracja wzrasta do absurdalnych poziomów, kiedy ubierasz się w Rajda w najlepszy gear ale po 10 min dostajesz przypadkowego strzała w oczy z najsłabszej amunicji w grze xd swoją drogą chętnie obejrzałbym materiał o EFT waszego autorstwa, jeszcze się chyba o tym nie wypowiadaliście :) pozdrawiam materiał jak zawsze na najwyższym poziomie
Dlaczego gram rankedy? 1. Ludzie się bardziej starają 2. Czasami w grach na "normalu" ludzie po prostu wychodzą z rozgrywki bo nie są za to w żaden sposób karani. 3. Mam poczucie że mam jakieś progres i mam losowanie na graczy podobnych do siebie dzięki czemu rozgrywka jest trudniejsza/przyjemniejsza.
Wiele w tym prawdy, ale często jednak system rankingowy kuleje i karze część graczy uniemożliwiając im granie na ich poziomie. Mam tego przykład z doty gdzie kiedy jeszcze jak grałem rankedy to po pierwsze ciężko było wejść wyżej bez teamu przynajmniej 3 osób, ale i tak miałem stosunkowo wysoką rangę, reset, kalibracja.... 2 rangi w dół... I granie z ludźmi gdzie albo pociągniesz solo całość albo nie. Ten dysonans było wyraźnie widać i nadal jest widoczny. To one są nawet smurfy ale ludzie którzy utknęli na rangach poniżej swoich umiejętności. Przypadki kiedy ostatnio jeszcze grałem rankedy obfitowały w gry 1v1, 1v2, 2v2 bo do tego się rozgrywka sprowadzała, reszta była tłem jak moby. Najbardziej irytujące jest to dla graczy którzy nie napierniczają rankedów dzień w dzień po kilka godzin bo tak naprawdę nie mają opcji wyjścia z tej rangi- jak tylko wejdzie jakiś progres to ich reset dogoni...
Kilka lat temu miałem za cel stworzenie swojej kariery zawodowej właśnie w e-sporcie, dlatego traktowałem rankedy w CS:GO i Overwatchu śmiertelnie poważnie. Niestety ani w jednym ani w drugim nie udało mi się wyjść jednocześnie wysoko, by czerpać z tego jakąkolwiek "sławę" za swoje akcje podczas meczy, nie wspominając nawet o jakichkolwiek korzyściach materialnych. Ciężko mi się było pogodzić z faktem, że jednak prosem nie będę, więc skończyłem przygodę z obiema produkcjami na poziomie Legendary Eagle w CS:GO i Masterze w OW. Taką motywację miałem prawie zawsze grając kompetytywnie.
Ja grałem rankedy w dow II I blitz. W dow II trafiał mnie szlag jak grałem 3 vs 3. Ale jak grałem 1 vs 1 nigdy nie byłem zły, nawet jak przegrałem. Nawet jak przegrałem głupio. Wniosek jest taki, że zawsze problemem jest drużyna.
,,I w tedy ja mu mówię geralt jak masz wybierać między jednym złem a drugim to może lepiej nie wybieraj wcale" -Wałesa
"Nigdy nie idziesz spać z przegranym rankedem"-Stephen Hawking, wstęp do teorii fal grawitacyjnych.
„Ludzie są jak chleb, nie chcą płacić? Daj im w łeb." - Benedylbert Habadzibadło
- Nie można skończyć gry na przegranej.
- Ale ja za dwie godziny muszę wstać do pracy!
- To dawaj last'a.
- Ok...
Ostatnio z kumplem pogrywamy w fortnite... dziwne jak na dwóch prawie 30 letnich chłopów... dziwniejsze jest że w weekend zamiast odpocząć po całym tygodniu spędziłem noc z soboty na niedzielę grając duo z kumplem... Przespałem jakieś 30 minut. Czy żałuję ? Żałować będę w poniedziałek bo dzisiaj zapowiada się nocka na LoLu.
@@parantazis Hahahahahaha znane
Dlatego gry single-player nigdy nie umrą, nie każdemu che się użerać z ludźmi.
Dokładnie. Przynajmniej mam taką nadzieję.
1.Ranked frustruje bo twoi towarzysze są słabi i musiał byś przegrywać w pizde grając jeszcze na silnej roli i nikt ci wtedy nie pomoże. 2.Możesz grać normale bo na normalu masz duże elo 3.Graj supportem na rankedzie i miej polewkę 4. Graj tyle w ligę że wyjście z elo hellu nie jest wyzwaniem.
No prawda
Błagam, nie chcę już grać rankedów
ja też
To może nie graj ;)
pierdolnij se jhina na midzie
SOLO Q CZEKA
musisz swoim mózgiem to pokonać. Mi sie udało to w ten sposób że gram topa i polegam tylko na sobie, jedyne co mnie drażni to to że ludzie mają w dupie drejki i nie budują Grevious wounds. Jestem otp i tak lubie moją postać że mam nią kilka tysiecy gier i ciesze sie prawie z każdej bo gram moim otp 😋
sporo Kacpra jak na jeden dzień (epicko)
Ten trundle gankujacy miniony na każdej linii jest epicki xD
Żadnym ekspertem nie jestem ale gram regularnie w parę gier multi, w tym Hearthstone'a. Muszę przyznać, że jest bardzo dużo racji, w tym co mówi Kacper, natomiast sam przypadek karcianki od Blizzarda jestem w stanie stwierdzić że to najlepszy system rankedowy, w jaki grałem. Mnogość trybów daje różne podejście do rankeda, aczkolwiek Battlegrounds jest moim zdaniem najlepszy. Brak jakichkolwiek ranków (rang?), tylko pula punktowa, która niejednoznacznie określa Twoje miejsce w hierarchii. Grasz sam, więc nie ma presji, że teammate Cię zawiedzie albo nie zagra jak chcesz. Mocny element losowości zaczyna się umniejszać, im więcej masz doświadczenia z grą, wiesz co i jak, co daje Ci zdecydowaną przewagę nad tymi co nie wiedzą. Do tego dochodzą areny, które same w sobie są niezłe, ale brakuje im tego sznytu długofalowej rywalizacji. Jest x meczów, możesz przegrać do 3 razy, kropka. Again, im więcej doświadczenia masz z grą, tym lepiej Ci idzie bo wiesz co i jak. Nie ma obrażania się na ludzi (przynajmniej w moim przypadku), bo to ja jestem kowalem swojej sromotnej porażki. Ale dobrze wiedzieć , że nie jestem jakiś psychiczny kiedy podświadomie zwalam winę za przegraną na innych w Apex Legends :D
Od 5 lat nie grałem w lola, ale pamiętam, że w rankedy lubiłem grać, ponieważ ludziom zdecydowanie bardziej zależało na wygranej. Na normalach częściej zdazali się AFK, czy po prostu surrender.
Sam surrender w lolu jest tematem dość ciekawym. W momencie, kiedy ja przestałem grać (z rok temu) był wysyp surrenderów w grach w myśl zasady "widać, że nam nie idzie, poddajmy to, to szybciej zagramy mecz, w którym szanse będą większe", powodowało to sytuację, kiedy przykładowo 2 z 3 linii były w tyle względem oponentów po 15-20 minutach gra się kończyła, często też i później, w momencie, w którym szanse na wygraną obu drużyn były ZBYT wyrównane, co doprowadzało do zastoju, bo żadna z drużyn nie była w stanie wygrać :'D
@@TryHackX kogo to obchodzi
@@TryHackX chyba grasz w drużynie 5 osobowej. W qm czy rankedach dobiera takich frajerów, że system uśrednia twoje wygrane do 46%. Albo sam wygrywasz całą grę pomimo super feedu twoich, albo przegrywasz gre za gre.
@@TryHackX Trafiam na ludzi w mojej drużynie, którzy są gorsi od brązów. Jak tylko wylosuje mi ludzi, którzy są chociaż srebrami, to na spokojnie rozwalam team platyn, lub gorszych diamentów. Niestety na solo lub duo queue losuje samych przegrywów co feedują ile się da. Raz w duo udało nam się we dwójkę rozwalić team mocnych diaxów lub masterów, ale aramy zazwyczaj nie są tak łaskawe w pickach.
Ależ wiele mi ten film uświadomił. Odmienił sposób w jaki patrzę na gry kompetytywne w ogóle. Dzięki.
Jest taka stara zasada ktora uzasadnia nasza potrzebe ukladania sie w ligi w rankedach, zasada autorstwa Petersona, ktory wyciagnal ja z dekad pracy jako psycholog/psychiatra: Homary maja bardzo rozbudowana strukture hierarchiczna, potrzebuja jej , zyja wedlug niej nawet jesli logika wskazuje inaczej. Ludzie tez zyja pod dyktando roznych hierarchii, to oznacza, ze potrzeba czy chec uczestniczenia w hierarchiach jest w nas przynajmniej od wspolnego przodka z homarami (dokladne dane ile to tysiecy czy milionow lat zostawiam googlowi) bo ewolucja nie robi dwa razy tego samego, np jesli ssaki maja latac ale piora maja juz ptaki to ssaki latajace beda mialy blony jak nietoperze. Tak samo jest z hierarchiami i wlasnie po to gramy rankedy, potrzebujemy ustawic sie gdzies w tej kolejce od lamusa do herosa. Nie to ze gram rankedy, wkurzaja mnie za bardzo i zostawilem to w pizdu, przerzucilem sie na bardziej rzeczywiste, niewirtualne sprawy.
EDIT: przy okazji 14:20 oddanie graczom wiekszego wplywu na rozgrywke potrafi znaczaco obnizyc poziom toksycznosci: np World of tanks wzgledem Warthundera: W wot mamy paski zycia, nawet dobry gracz ktory zaskoczy przeciwnika pojawiajac sie za nim ma 400 hp wiecej po starciu, przy tych samych maszynach to bedzie z 2000 na 0 a z 2000 na 400 hp. Nieduzy profit myslenia. Jesli zaskoczy dwoch przeciwnikow to po prostu zginie. Mysle ze jest to jeden z glownych powodow mojego 55% win ratio. Nie dalo sie grajac solo i nie naginajac mechanik czy nie grajac wylacznie najlepszymi maszynami z najgorszymi graczami (seal clubbing) wyjsc powyzej 55%. Widzialem win ratio innych graczy za pomoca moda (xml bodajze), rzadko wychodzil poza widelki 45-55%. Czasem dochodzil do 60%, raz na ruski rok byl ktos kto mial te 65%. W warthunderze natomiast nie ma paskow zycia, jeden dobry strzal i przeciwnik zabity. Pech jest zminimalizowany bo mamy 3 odrodzenia w podstawowym trybie, wiec jesli przypadkiem dostaniemy kulke to dalej mozemy miec dobry mecz. Efekty? Zaskoczenie 4 przeciwnikow z flanki potrafi skutkowac 4 killami bez strat i wielkim zastrzykiem radosci. Dla nich nie oznacza ze jestem cheaterem, nobem czy idiota. Oni w najbardziej oczywisty sposob widza ze zostali ograni, nie przez moja lepsza maszyne, przez RNG (w wocie najlepszy strzal potrafil sie odbic bo tak) czy przez "balans" tylko przeze mnie. Wiedza ze nastepnym razem beda pilnowali tej bocznej drogi. W warthunderze bez wielkiego wysilku mam 75% win ratio. Dlatego ze jestem lepszy w te gre? Dlatego ze inni sa gorsi albo jest latwiejsza/trudniejsza/inna? Nie. Dlatego ze premiuje umiejetnosci nad lagodnosc wzgledem slabych graczy. Co to ma do czego? Otoz w wot czat bardzo czesto przypominal smietnik znany glownie z league of legends. W warthunderze albo jest cichy (to wada, ale nie wzgledem "rozwiazania" konkurencji) albo jest przyjazny.
dawno temu zrezygnowałem z grania rankedów w jakiejkolwiek grze, zauważyłem że osobiście znacznie większą przyjemność dają mi normalne rozgrywki. Nikt nie jest spięty, jak się przegra to trudno, grunt że jest zabawa. Najlepiej jeszcze jak ktoś zacznie z całej rozgrywki robić istny skecz komediowy i znajdą się chętni aby dołączyć do tego teatrzyku XD Znacznie lepiej się wspomina jak w 10 randomowo dobranych osób zaczęliście grać w ping ponga krabem na rzece, niż jak się zrobiło pentakilla na pełnym clutchu przy 100hp grając katariną na midzie whoooooo...
asked.
Ale to prawda akurat. Przyjemność z grania dla przyjemności jest niezastąpiona.
Ja w funmode lolowym (aram), początkowo podchodzę do meczu na luzie, ale wraz z czasem i meczami zmienia się to.
Rankedy grane są też w dużej mierze przez community, albo raczej podejście sojuszników.
Przyjmuje się, że w rozgrywce rankingowej jest mniejsza na szansa na trolla w teamie, grief, albo leaver'a...
Ale jest to też zależne od rangi pamiętam jak sobie kiedyś 4fun grałem w bronzie to tam jest jedna wielka masakra ktoś padł 2 razy i już troluje nie dostał swojej pozycji bierze troll picka
No nie wiem Rick, ostatnio jak grałem rankedy 2-3 lata temu to w goldzie/platynie miałem przynajmniej jednego afka na dwie gry xD Od tamtego czasu nie dotykam solo kolejki i gram 5v5 ze znajomymi xD
Okazuje się, że człowiek może uzależnić się nie tylko od tego, co przynosi mu przyjemność, ale również od tego, przez co - cierpi!
Rankedy są jak teorie spiskowe. Nie możesz przestać; choć wiesz, że dobrze na tym nie skończysz (fizycznie).
Obejrzałem wszystko tzo wrzuciliście w jeden dzień i mało mi. Bawię się wybornie, świetna robota i tak trzymać.
O kurcze 2 filmy z Kacprem jednego dnia, jesteś super inteligentny i jeszcze dogadzasz widzom, gratuluję
Fajny materiał! :) Na filmie dużo było mowy o grach drużynowych i obwinianiu innych. Mnie też zawsze frustrowało jak dostawałem w drużynie (np. w CS:GO) kogoś kto zachowuje się jakby pierwszy raz w życiu miał myszkę, ale zamiast w to brnąć postawiłem grać rankedy w grach, gdzie są starcia 1v1. Quake Champions, Street Fighter V, Tekken 7 - w każdej z tych gier mamy okazję powalczyć sami, co jest super, bo nie ma wymówek związanych z drużyną - jak przegrałeś, to znaczy, że przeciwnik był lepszy i koniec tematu ;)
Rankedy w grach drużynowych też gram, ale bez jakichkolwiek oczekiwań, no bo ciężko je mieć jak nie wiemy kogo dostaniemy do teamu. Traktuję je jako takie "klikanki" i tyle.
Ten gość robi genialne filmy.
nie gość a Kacper Pitala
@@razimierz95 ten mądry
@@razimierz95 ten mądry z Tvgry
@@makaronpaka załapałem dzięki
@@razimierz95 a myslalem ze to kacper pitala z kanalu kacper pitala
11:53 błędem jest myślenie że porażka w grze to coś co trzeba zacierać to skaza na honorze, gra się dla zabawy, więc nie da się bawić źle pod kontem umiejętności
przegrana w grze to też nie skaza na honorze
chyba że ktoś gra zawodowo, ale w tedy samo dostanie się do takiego zawodu to już jest sukces, więc ciężko w tedy mówić o jakiejś utracie honoru
dodatkowo jeśli ktoś chce grać lepiej to powinien się zainteresować błędami jakie może poprawić, każda inna rzecz nie za bardzo pomoże wygrać
czyli jeśli ktoś ocenia że źle się bawił przez cały mecz na podstawie tego jaki napis mu się wyświetla na koniec meczu to tej osobie źle się wydaje, co innego jest ocena tego jak się bawiliśmy w grze, a co innego ocena rezultatu naszej gry... tylko że rezultat to zwykle nie powinien być krok ku grze zawodowej tylko krok ku miłym spędzania czasu
Czułem się w trakcie oglądania filmu jak by to był film że jakiś ochotnik rozmawia z psychologiem
myśle że dodatkowym aspektem jest twoje otoczenie, jeżeli twój znajomy, który jak uważasz gra nie gra najlepiej ma wyższą range, to wtedy możesz chcieć udowodnić przed samym sobą że jest tak jak uważasz i że jak każdy ma platyne to ty też ją wbijesz, starając się o ciągły progres
Jeżeli chodzi o gry które mają ranking to lubię mieć poczucie,że jestem w "elicie" gram po to żeby być najlepszy,świadomość,że jestem jednym z najlepszych graczy w dany tytuł sprawia mi przyjemność i nie odczuwam aż tak poczucia straconego czasu
Dobrą opcją jest Starcraft 2. Tam wchodzisz 1v1 i masz pełną odpowiedzialność po swojej stronie.
Jedank też jest druga strona medalu, można dostać konkretny "ladder anxiety", bo właśnie Ty za wszystko odpowiadasz i każda Twoja porażka jest Twoją zasługą.
Można jednak wyluzować po pewnym czasie i wtedy idzie skill do góry :)
mam wrażenie, jakby w okolicach 1:30 do 2:00 brakowało obrazków rang, o których mówisz 🤔
Same
też to zauważyłem 🧐
nerdy
Dzięki, dokładnie opisaliście moją sytuacje w dota2 :D
Bardzo fajny materiał, dzięki że ciśniecie z taką jakością, każdy odcinek oglądam jak zajebisty dokument !
Niby takie oczywiste kwestie a Kacper potrafi o tym opowiadać pół godziny i człowiek słucha przykuty do ekranu. Kacprze, rób mi to!
13:10 Heartstone w przeciwieństwie do większości pozostałych topowych karcianek na rynku (MTG, Gwint czy LoR) wprowadza sporo losowych mechanik które mają duży wpływ na rozgrywkę więc powiedziałbym że w tym przypadku to akurat kwestia designu gry
różnica jest taka że w trybie rankingowym online kiedy przegrasz dostajesz większą anty-nagrodę a kiedy wygrasz większą nagrodę i to dla tego drugiego ludzie grają
Eee? W LoL-u jak wygrywałem to dostawałem 10-13 pkt, a jak przegrałem to zabierało 16-17? Coś to nie tak jak piszesz (przy czym to było z pół roku temu).
Znam to aż za dobrze xD 3500h w rocket league, grze w której nie ma rng, liczy się twój skill i teammate którego ci dobierze ( z tego brała się głównie frustracja). Udało mi się być w top 1% wszystkich graczy ale ile mnie to nerwów kosztowało xD Ale mimo to, nadal miło wspominam tamte czasy, ile ludzi się poznało, pograło w amatorskich ligach i turniejach. Szkoda że ta gra wtedy nie była popularna u nas w kraju.
>grze w której nie ma rng, liczy się twój skill
I jeszcze wylosowana pozycja i wysokość modelu pojazdu, pamiętaj jaki to ma wielki wpływ na grę ! /s
Legenda głosi, ze jak Kacper się uczesze to upadnie cały youtube 🤣
Niech ekipa z TZO na te 200k subów zrzuci się Kacprowi na grzebień
Co wy gadacie, przecież zajebiście teraz wygląda 👌
@@loganblack9794 oj nie
Podobnych emocji dostarczają gry, gdzie przy porażce wiele się traci, a przy wygranej wiele zyskuje, np. EFT czy Hunt: Showdown
W sensie że zamiast tracić lub zyskiwać np 50 pkt rangi tracisz/zyskujesz np 5000 pkt? co to wtedy za różnica skoro po 1 przegranej i 1 wygranej nadal kończysz tam gdzie zacząłeś?
@@lI_Speedor_Il w Hunt showdown tracisz postać i eq
Oj tak, Huncik daje emocje, ale w moim przypadku o wiele bardziej pozytywne niż w takiej mobie jak Dota. Więcej zależy od ciebie i nawet solo można sporo ugrać. Rzadko kiedy Hunt mnie irytuje.... Dota prawie zawsze 😅
Tyle co zmieniłem pracę, miałem highendowy windowsowy sprzęt na Intelu; teraz mam Maca z M1. Przepaść na korzyść M1 jest niezwykła - super cichy, nie produkuje ciepła, nie przywiesza się, jest ultraszybki. To jest prawdziwy next gen, a nie przejście z HDD na SSD jak w PlayStation ;D
(btw, PS5>PS4 po stokroć)
Co ciekawe rankedy pojawiły się gdzieś 7-8 lat temu masowo, bo chodziło o to by przyciągnąć do gry na długie godziny quasi e-sportową mechaniką. Sam to zauważyłem w WoT gdzie ich nie było, a gdy grałem od open bety w World of Warships już owszem się pojawiły .Tam też było ELO hell, zresztą zastanówmy się jak spierdolone jest granie wg ELO gdy ma się losową drużynę (więc nie mamy wpływu na to nasze ELO w pełni). Dodając RNG otrzymujemy mieszankę iście wybuchową, a przecież sam system w szachach jest bardzo dobry. Tylko tam tylko my mamy wpływ na grę, skoczek rusza się zawsze tak samo, a wieża nie ma nagle bicia 2 figur na ruch, a innym razem żadnej ;) Odkąd odpuściłem sobie rankedy i ogólnie multiplayer i skupiłem na grach singlowych jestem zdrowszym psychicznie człowiekiem :)
Najlepszy sposób na Rankedy aby się nie denerwować ale czerpać z tego przyjemnośc... do 3 gier rankedowych dziennie, bez znaczenia wygrywania czy przegrywania. W ten sposób zdobyłem z ziomkiem platynę w R6: Siege w miesiąc :P
To jest piękne jak w CS GO celujesz do przeciwnika z kolimatoru a on sprzedaje ci heada z kalacha, Patrz muszka i szczerbinka, albo stoi przed tobą oddalony o 2 m dajesz w niego cały magazynek i nawet nie trafiasz ani jedną kulą.
2 filmy w tym samym dniu, Kacper wow
1:40 "O tutaj" chyba coś miało być pokazywane :D
to najbardziej pitalowo-tvgrowy odcinek na tym kanale
Porównianie rankedów do hazardu uświadomiło mi, czemu nigdy nie grałem w tryby rankingowe - podobnie jak hazard, po prostu mnie to nie rusza, jestem ahazardowy i nie wywołuje to u mnie wyrzutów dopaminy ; p
brawo nauka!
Dobrze dla ciebie
Ja też wgl nie gram w rankedy
Szczerze, lubię LoLa, podoba mi się ten cały zbudowany świat, ale poza Rankedami Solo/Duo(choć zdarzają się wyjątki, jak smurfy, zboostowane konta, czy po prostu gorszy dzień), to czy wygrasz linię czy grę jest losowe jak rzut monetą. Dla mnie ta rozgrywka to jest wieczne sprawdzanie siebie i tego czy staję się lepszy, a tę informację najlepiej jest wyciągnąć walcząc przeciwko podobnym sobie.
Wypowiem się na podstawie ligi na dzień dzisiejszy z perspektywy średniego golda.
Na podstawowej mapie trybów mamy praktycznie pięć (wykluczam rotacyjne):
Ranked Solo/Duo
Ranked Flex
Normal Draft
Normal Blind
Boty.
Boty przestają być zagrożeniem bodajże gdy się wychodzi z brązu, albo i wcześniej. Masa ludzi testuje sobie tutaj nowe picki, albo postaci którymi nie grali, tak by ogarnąć jak się castuje poszczególne spelle, jak wypada laning phase, czy ciężko się dobija miniony (auto-attack + projectile timer)
Normal Blind jest siedliskiem ludzi dobrych którzy bawią się troll pickami albo ludzi słabych którzy myślą że granie rankedów to coś poważnego (przykład z życia). Ciężko znaleźć tu osobę która jest Srebrem/Goldem/Platyną. Tu można robić wszystko, grać we dwóch na topie, zabierać ludziom linie instalockując, dosłownie WSZYSTKO. Gry nie są wyrównane, ponieważ głównie masz dwie skrajności, bo albo ktoś jest megasłaby, albo megamocny, więc ci megamocni zawsze wygrają z tymi megasłabymi. Duże ryzyko AFKów, którzy poszli się spłakać.
Normal Draft to już troszkę ambitniejszy tryb, w którym mamy ten bonus, że każdy na początku gry dostaje linię na którą ma iść. To czy pójdzie oraz czy sobie poradzi jest już pod znakiem zapytania. Mamy tutaj głównie ludzi ździebo bardziej ogarniętych od tych z Blinda, ale często grają tu osoby o różnych poziomach, dla których to jest jedyny tryb do gry razem. Diament nie zagra z Silverem rankedów, więc jest albo ARAM (kompletnie inna broszka) albo właśnie normal draft. Kończy się to tym, że jeśli ty grasz solo/duo/multi z ludźmi swojego poziomu, to u wroga bardzo często będzie ktoś mocny na jednej linii, a ktoś słaby na drugiej. Toteż na tej pierwszej linii najpewniej ten mocny z tobą wygra, tak że nie będzie co zbierać, a na drugiej linii zestompujesz, ponieważ gracz nie stanowi wyzwania. Mniejsze ryzyko na AFKa, bo zwykle ktoś tu gra z jakiegoś powodu.
Poziom wyżej stąd są Flexy, na których poziom jest niejako decydowany przez Elo tej kolejki. Niestety, do Flexów w sezonie siada się w momencie gdy wbijesz wymarzoną rangę na solo/duo albo gdy chcesz pograć z więcej niż jednym znajomym. Kończy się to tym, że powtarza nam się sytuacja z Normal Drafta, ponieważ Platyna/Diament/Master z Solo/Duo rozegrał niewiele meczy i na kolejce Flex ma DOPIERO rangę golda. To się zdarza częściej niż możecie sobie wyobrazić. Zdarza się również, że Diamenty grają na smurfach (kontach o niższej randze), po to by móc grać Flexy z zespołem.
Na szczycie tego wszystkiego jest Solo/Duo, który jest najbardziej stosownym trybem odzwierciedlającym nasze umiejętności, ponieważ w zamierzeniu systemu, gramy na ludzi na swoim poziomie.
Osobiście, testuję wszystkie swoje picki, czy to moja main linia czy coś nowego właśnie na Solo/Duo, bo tam mam największą pewność, że znajdę przeciwnika który swoimi umiejętnościami będzie dla mnie odpowiednim wyzwaniem. Jeśli wygram na niego, to mam przekonanie, że pick mi idzie i jest dobry. Jeśli nie wygram, to będę w stanie zauważyć potencjalnie jakieś pojedyncze pomyłki które były tego przyczyną. W każdym momencie jest szansa że się odbiję po przegranej, jak również muszę dbać o to by nie stracić przewagi. Jeśli grałbym na kogoś słabego, to wygrana nic mi nie powie, bo przeciwnik popełnił zbyt dużo błędów, a jeśli grałbym na kogoś mocnego, to z przegranej nic nie wyciągnę, ponieważ przeciwnik mnie zniszczy na zbyt wielu płaszczyznach, po czym wykorzysta efekt kuli śnieżnej i wygra grę. Dlatego sama ranga dla mnie nie ma znaczenia per se, typu - chciałbym wbić platynę, być elitą (XD). Dla mnie to jest: 'chciałbym osiągnąć jakiś progres, który system zinterpretuje jako umiejętności przeciętnego platyniarza'. Nie cieszę się z gier w których jestem 0/6 ale wygrałem, bo to nie była moja wygrana, tylko moich teammatów.
Wygląda na to że wystąpiły jakieś problemy w edycji filmiku - od 1:25 Kacper mówi o rangach typu brąz, srebro itp. i w 1:34 pada "...większość jednak [graczy] znajduje się O TUTAJ", dalej padają słowa o tym ile procent graczy zwykle jest w jakiej randze, ale na filmie wciąż gameplay z LoL'a, więc chyba czegoś zabrakło ;)
Jeśli chodzi o gry rankingowe. Trzeba pamiętać o wzroście domyślnych podstawowych oczekiwań graczy. Granica przesuwa się wraz z wiekiem gry. Taki na przykład CS:GO. Już nawet na bardzo niskich rangach oczekuje się czegoś, co kiedyś można było się spodziewać na wyższych. Jest to pewien dysonans, polegający na tym, że więcej graczy uczy się; z poradników, streamerów etc.. Trzeba pamiętać także o graczach, którzy osiągnęli wysoką rangę, ale przerwali rozgrywkę na jakiś czas. Wracają i zamieniają się w "naturalnych smerfów". Ich ranga spadła, ale umiejętności i doświadczenie się nie starzeją. Ranked idealny nie istnieje, musiało by być usunietę wszystko co daje jakąkolwiek przewagę. A właśnie tego gracze poszukują, aby zyskać przewagę.
Tan naprawdę grając duże ilości ranków mając jedynie 50% winratio ciągle będziemy progresować. Niekiedy osoba która zagra 1/10 tych rankedów mimo, że ma niższa rangę tak naprawdę jest lepsza od tej osoby która ma zagrane większa ilość rankedów.
Ja nie raz bluźniłem na sojuszników, gdy im coś na prawdę bardzo nie wychodziło, albo na przeciwników gdy czasami im się coś poszczęściło, ale też zawsze widziałem swoje błędy i po każdym meczu oglądałem powtórkę swojego meczu by uczyć się na własnych błędach. A i tak siedzę w najwyższych dywizjach xd
Prawda jest taka że pojedynczy gracz jako tako ma mały wpływ na wynik rozgrywki w takim CS czy Valorancie i Lidze Legend. 50% zwycięstwa jest w lobby i jeśli wylosuje ci nawet dwóch słabszych graczy to masz już dużo trudniej żeby wygrać mecz przeciwko 5 równym graczom. To jest największy problem gier z systemem rankingowym bo każdy może zostać zboostowany podczas gry z lepszym kolegom lub nawet przez randomów zamykając 10 gier pod rząd.
Tak, zwłaszcza, że dzisiejsza liga dużo różni się od ligi legend w sezonie 2/3/4, kiedy dało się jeszcze samemu wygrać grę bez dużego względu na to, co się działo w trakcie rozrywki i mając duży impakt na grę jako jedna postać. Potem zrobili takie zmiany, by gra wynagradzała teamplay, dostosowanie do gry drużynowej i np. adc bez dobrego peelu samemu może sobie narobić, ale w majty, bo zwykły tank go oneshotuje XD
Co do karcianek, to po przygodach z Legends of Runeterra i Gwintem mogę stwierdzić, że obwinianie RNG jest tym częstsze im niższy jest poziom/ranga. Kiedy z czasem poznaje się karty w grze i mniej więcej domyślamy się czego można się spodziewać, zaczyna się liczenie i granie "wokół" danych kart, czyli po prostu tak granie naszych kart, żeby zminimalizować straty po zagraniu tej karty wokół której gramy. Od pewnego poziomu już jest się w stanie wyciągać wnioski i wiedzę z przegranych meczy... A jeśli zdarzy się mecz przegrany przez RNG na jakimś wyższym poziomie to przynajmniej w moim przypadku już mniej boli, bo pocieszam się, że zrobiłem co mogłem (co pewnie i tak nie było prawdą xd)
No nie wiem.
Ja z karcianek grałem w HSa właśnie i chyba lepiej rozumiem ten przykład od Ciebie, no i Kacper ma tutaj 100% racji.
W HSa gra się na 2 sposoby.
1.Dla jaj - układamy własną talię i sobie gramy
2. Zaraz po premierze dodatku/aktualizacji wchodzimy na stronę z "meta deckami" i wybieramy te z najwyższym % i wtedy wybieramy na przykład talie Agro wojownik czy token druid etc. Wybieramy talię, której komputer wyliczył szanse na powiedzmy 71% wr. Wtedy już tylko grind, grind i jeszcze raz grind.
Na ręce najczęścniej ma się max 3-4 karty, a nie 10 (max) i opcji wyboru jest na prawdę mało.
Każdy meta deck też ma swój styl: agro, taunt, combo itd
Wystarczy zatem kilka gier testowych lub filmik prezentujący talię i już wszystko wiemy.
Tak na prawdę wygrana to w 80% rng, a decyzje gracza są marginale - bo ma grać według schemtu.
Gra według schematu, to ma średnią te 71% szans na winka.
Tyle w temacie HS.
Nie wiem czy zmieniali coś ostatnio, bo ponad rok temu już porzuciłem tą grę, ale tak to wyglądało przez większość czasu w tej grze.
@@NiebinarnyTaboret Okej, odnośnie HS'a się nie wypowiem, bo nie grałem, ale w LOR'a grałem trochę jak w twoim punkcie 2 i tak jak grając według tutoriala można było skoczyć parę oczek, tak już potem trzeba było trochę się zastanawiać i mieć z tyłu głowy opcje jakie może mieć dany przeciwnik z dany deckiem. A co do HS'a wydaje mi się, że mimo wszystko, skoro w hs'ie też jest pro scena to dając 80% zasług szczęściu dość mocno deprecjonuje się umiejętności/wiedzę graczy. Ale jak napisałem, to tylko moja opinia.
@@karolwarminski9434 No niestety, ale tak jest.
Scena esportu do deck z mety + dobry gracz.
Wygrywa ten co ma większe szczęście, bo grając na przykład wojownik vs wojownik gracze mają te same karty i rok temu wygrał w fianle ten gracz, który wcześniej dostał kartę bohatera.
No jednym słowem - fart. Tylko to ma znaczenie.
A kiedyś było jeszcze ciekawiej.
Były decki z kartami bez dupilkatów i jedna karta z tali miała na przykład umiejętność wyleczenia calego zdrowia twojego bohatera - prawdziwy gamechanger zależny tylko od farta.
Poza tym ja miałem rangę legendy w HS.(najwyższa ranga w grze).
Dałem konto bratu, bo chciał pograć i na tych "rankedach" wygrywał większość gier, a łącznie grał kilka dni w tą gre...
Pokaż mi inny przykład - Cs, Val, rocket, fortnite, cod itd itd - gdzie nowy gracz, kompletny nubek jest w stanie z dnia na dzień rywalizować z graczami o najwyższej radzę i to WYGRYWAĆ z nimi :)
Hs to nawet nie jest 80% rng, po zastanowieniu to dalbym nawet 90% rng
Dlatego jeśli w grze jest możliwość grania bez walki z innymi graczami (P vs NPC) to zawsze go wybieram. Właśnie dlatego by czuć przyjemność z gry.Dlatego lubię takie Star Conflict
World of Tanks Blitz - gram tylko na czołgach które po prostu lubię z wyglądu/historii/wydajności i się nie przejmuje % zwycięstw itp. Na tryb rankingowy w Blitz nawet nigdy nie spojrzałam.
Dlatego gry drużynowe są ..specyficzne. Współpraca jest fajna gdy istnieje/działa. Gra która jest zbalansowana pod tym względem jest zbyt losowa. Jest wielu graczy ,wiele pojazdów/postaci/buildów i jest szansa ze trafisz sie na druzyne która w 1-2 minute skończy bitwe wynikiem 7:0 a są druzyny które nie zrobią nic i są tylko "karmą" dla drugiej strony.
Prawda
Oglądam film "dlaczego wciąż gramy rankedy" będąc w kolejce na rankeda
elo hell istnieje zwlaszcza gdy za rankeda dostajesz za wina +10 a za lose -20 :D
Hej, mam pytanie
Jak Ty wyszukujesz te badania naukowe na temt gier?
Masz jakies fajne żródła (strona www) czy raczej nie ma tutaj reguły i materiały są rozsiane po necie?
10:00 nie mam takiego poczucia gram dla rozwijania siebie bo tak jak mówisz kiedy poziom wzrasta musisz być bardziej kreatywny precyzyjny itp. Ale czasami czuję frustrację jak bot przegrywa czy top lub jg albo mid czy support intuje.
Drugi materiał od Kacpra Pitali dzisiaj. Rozpiera mnie radość :)
13:20
„Jebane RNG”
~Maciej Makuła
Dawno temu przestałem grać rankedy w Rainbow six siege a od roku przestałem grać w ogóle w tą grę i czuję się o niebo lepiej.
W Hotsie elegancko ranga gold 1, kilka sezonów nie grałem i od strzała bronz 3, wyjście z bronza jest niemożliwe grając solo, więc stagnacja jak najbardziej istnieje
Normalne gry mogą dać wyzwanie tylko na początku przygody z danym tytułem, po osiągnięciu pewnego pułapu większość gier można wygrać samodzielnie. Dużo gier zespołowych ma problem z oceną indywidualnej rozgrywki i zastępuje ją grindem. Grasz 50 gier ale z win ratio 65% ale jednocześnie jesteś w tej samej randze co ludzie z 1000 gier ale z win ratio na poziomie 48-52%. Oczywiście zagrasz te 50 gierek więcej i będziesz dużo wyżej niż wspomniani wcześniej gracze ale z wiekiem czasu na gierczenie coraz mniej a ja sam chciałbym zbalabsowaną rozgrywkę a nie statystyki typu 20 zabójstw, 1 śmierć, wzięte 4 cele i 2 neutralne ukradzone zakończone porażką bo jednak nie wyciągnąłem solo walki przeciw piątce w tym jednym kluczowym momencie. Rozumiem że im więcej gier się rozegra tym większa może być precyzja dopasowania do rangi, jednak cierpią na tym gracze casualowi czasem gry ale hardcorowi podejściem do gry gdyż przez zdecydowaną większość czasu do wbicia tych najwyższych rang ktore osiągają grają w gry które są orką przeciwnika a trochę wyżej rzutem monetą od rng czy team przez pierwsze minuty nie nafeeduje tak, że odbicie będzie niemożliwe. Rankedy nie są dobre ale i tak lepsze od gier normalnych, po prostu nic lepszego odnośnie balansu gry (czasem kulawego a czasem sprawiedliwego) jeszcze nie wymyślono.
Gramy rankedy bo jesteśmy lepsi niż te farciarskie nooby z przeciwnego teamu
Rankedy są super, bo czujemy silne emocje, których życie nam nie dostarcza xd
Sporty z rywalizacją?
Gram w Generation Zero od długiego czasu i pierwszy raz w życiu spodobało mi sie rozmawianie z innymi playerami. W Sniper Elite 5 tez. No i kooperacja w Ghost Recon Wildlands i Breakpoint. PUBG na fonie ale to tylko z ziomkami.
Jejeje!!! Go Kacpi!❤
Gram w LOLa już chyba z 10 lat, ale nigdy nie zagrałam rankeda. Nawet gdy znajomi mocno namawiali. Wystarczy mi, że widziałam jak spinali się na normalach... Dla mnie granie to ma być frajda, a to nie zawsze równa się wygrania. A podczas rankedów celem jest za wszelką cenę wygrać i zdobyć dodatkowe punkty w rankingu.
Nie gram rankedów, nie gram nawet w multiplayer, problem z głowy, samopoczucie +10
Ooo tak tak. Wystarczająco wkurzają mnie ludzie w życiu żebym miał grać multi. To na być przyjemność, a nie kara. Introwertyk mocno
bez kitu, tylko singleplayer, a jak juz multi to tylko z ziomkami na czilu
Adam, "Trudne sprawyyyy " wywiad pełna profeska.
Kocham to inne spojrzenie na tematy
Co do przegranej (na przykładzie Ligi Legend) - tutaj gracze są dodatkowo sfrustrowani bo tracą punkty rankingowe, które starali się zdobyć, ale również ich MMR ulega obniżeniu co skutkuje mniejszymi przyrostami punktów rankingowych za wygraną i wyższymi stratami z każdą kolejną przegraną, powoduje to, że niektórzy streamerzy porzucają konta jak widzą, że ich MMR zostało zepsute i idą grać na kolejnym aby byli w stanie dostać pożądaną przez nich rangę.
Na szczęście nie rel. Nałogowy gracz singlowy here xd Jak sam coś spierdole, to przynajmniej tylko ja jestem na siebie zły, a nie cały team xD
super przekminka Kacper , jak zwykle super materiał
Zdecydowania u mnie chodzi o poziom gry. Jak grałem na innym serwerze gdzie nie było Polaków to dotarłem do szczytu platyny i już od golda było widać zupełnie inną grę. Na EUNA poziom nawet platyny według mnie jest tragiczny i zapewnie musiałbym mieć diament żeby doświadczyć takich meczów jak wtedy. Pomijając np clashe które są turniejami z tym, że tam się gra 5tki więc to również zupełnie inna gra.
10:40 mamy ochotę spróbować zrobić combo które nam nie wyszło nie denerwujemy się jak nam coś nie wyjdzie i idziemy sobie dalej powoli i do przodu . Jak napotykamy ścianę prosimy cocha o pomoc . Dziękuje . Materiał bardzo źle tłumaczy rankedy i to czemu w nie gramy .
Ale reklamy to dajcie robić Hedzikowi.PS KC Kacper, dzięki za krótki dialog na fejsie po moim przeczytaniu książki. :) Pozdrawiam.
Edit: dobra, komentarz napisany przed dotarciem do 9:50 XDD peszek...
Podczas grania rankedów często mam poczucie bycia "hazardzistą" (porównanie stąd, że gram czasami u bukmacherów). Masz poczucie, że możesz wygrać lub przegrać - wizja braku sprawczości na wynik gry w którą grasz (w przeciwieństwie do gier AAA) sprawia, że jest to bardziej nieznane, pociągające. Wygrana sprawia, że chcemy wygrać jeszcze raz, a przegrana - że chcemy się wreszcie odkuć. Stąd często nie gra się 1 a 7 czy 10 rankedów.
od 5 lat wbijam platyne, mam ją na dwóch serwerach, po 400-700 rankedów rocznie i dalej mi sie to nie nudzi i to lubie. Wczesniej miałem problemy z lapkami i internetem, gram w Lige 8 lat ale dopiero od 2 lat zacząłem ogarniać że trzeba bardzo ogarniać, od roku oglądam jednego gracza z Mastera i jestem coraz lepszy, może od nowego sezonu nie bede miał ścinek i zagram b. dobrze i taki diament by mógł wpaść już xD
Jeśli chodzi np o Rocket League, to tryb rankingowy zapewnia znacznie lepszy matchmaking i ogólnie lepszy poziom rozgrywki, chciałbym żeby zawsze gracze drużynie nie byli chociaż słabsi ode mnie, niestety często odstają. Jednak gry nie rankingowe to jak liga amatorska, jesteś lepszy i wchodzisz do rozgrywki w B klasie.
Najprzyjemniejsze w lolu jest to ,gdy masz tak skopane mmr i po 50 minutowej grzej close dostajesz 14 lp i w nastepnym rankedzie dostajesz -17 w 25 minut xD i chcesz sie ciąc xd
Tzn że masz za wysokie mmr, w sensie w jakimś tekście to tłumaczyli
Ja na rankedy nie mam nerwów,tylko normale 🤣
Jak zawsze super materiał :)
Czemu nie klikałeś w jak robiłeś campy tym trundlem?
Ja stakuje golda 2 w LoLu od 7 lat, a w Valo g1 odkąd wyszły rankedy i w sumie dobrze mi z tym bo rozgrywam tylko placemanty.
Tak samo w Apexie, jestem złotym graczem xD
U mnie tak jest w WOT. Wróciłem po pięciu latach. Zawsze byłem średnio-dobrym graczem takim z pierwszej 7-ki. Teraz nawet nie wiem co mnie trafia i dołuje okrutnie, ale ciągnie mnie znów jak narkomana do hery. Czysty masochizm. Dam sobie dwa- trzy tygodnie...
Przez chwile pomyślałem, że chodzi o wojsko obrony terytorialnej 😂
Wot to śmietnik do dojenia frajerów.
Tak, mnie RNG i Scouty ktore campią z tyłu wkurza strasznie i dużo na czacie wyzywam.
Najlepsze, że zdaję sobie sprawę, iż to czysty Rage który tylko pogarsza jak gram ale takie to silniejsze ode mnie😅
Pamiętam z LoLa každy poradnik na YT miał by lepej grać nie wkurzaj się bo Rage i obwinianie innych nic nie da.
@@Lone_Wolf_91 imagine wyzywać ludzi na chacie w wot XD
Ja tam gralem w rankedy po to żeby zagrać w miarę wyrównany mecz bo niby wszyscy mamy ta samą range. Na normalach może ci dobrać kogokolwiek co będzie sam cisnął cały team. A co do overwatcha to właśnie ta zmiana stron zachęcała mniedo rankedow ponieważ w szybkich grach czułem niesprawieliwosc z przegranej że teraz my nie możemy im pokazać że też byśmy wygrali po tej drugiej stronie i mogłoby mam pójść nawet lepiej niż przeciwnikom
Ja zauważyłem że po dłuższej przerwie od gry zacząłem mieć problemy z graniem gier rankingowych. O ile psychicznie czułem się dość komfortowo, to jednak czułem że momentami mi się trzęsły ręce. Myślę że mogło to być spowodowane obawą przed "odrzuceniem przez drużynę", ale nigdy pewny nie będę, po około 4-5 grach uczucie mijało i mogłem grać dalej. Długie przerwy w grach mi nie służą :P
Materiał o rankedach, gameplay z Lola silną postacią, aaaaale z wyłączoną minimapą xD
Moje podejście do rankedow hmm nie gram bo podświadomie boję się popsuć grę innym mój pierwszy ranked xinem zaczął się od 0/4. I mimo że wygraliśmy to byłem najsłabszym ogniwem ale na normalach taka poppka w jg praktycznie wszystko wychodziło więc dla mnie ranked to inna perspektywa która siedzi w glowie 😁
Rel
Gorsze niż opieprz od innych, jest samobiczowanie przez świadomość, że jesteśmy słabi XD
Rywalizacja i chęć bycia lepszym od innych w gronie graczy. Mam większa rangę od ciebie? Boost dopaminki, mimo że niekoniczenie ma sie większy fun z rozgrywki to działa to jak wyrównanie.
W Gears 5 opłaca się grać rankedy bo dobijając pewną pulę punktów dostaje się teraz 3x więcej punktów 😉 do XP a dobijając do 100 lvlu i go resetując do 1 lvlu dostaje się jakiś skin 😁
Gra się rankedy ponieważ jest to miejsce w którym każdy stara się wygrać. Jest to więc wyzwanie a wiadomo gdy wyzwanie nam nie wychodzi czujemy się źle jednak popycha nas to do rozwoju.
Zaskakujące, że w 15 minutowym filmie o rankedach nie pojawiło się ani razu słowo "esport", albo ogólna analogia do sportu. Za to pojawiła się reklama przekonująca, że jak chcesz grać rankedy to musisz mieć kompa z górnej półki - co jest nieprawdą. Tryb rankingowy to wielki turniej, w którym biorą udział wszyscy gracze by udowodnić, że grają na odpowiednio wysokim poziomie. Jedni grają czysto amatorsko, drudzy podchodzą do tego bardziej profesjonalnie. Pierwsza grupa osiąga poziom plateau, dlatego są rangi z których tylko kilka procent wychodzi dalej. Wynika to z tego, że tylko ciągle grają, zamiast poświęcić czas na doskonalenie swoich umiejętności. To jest tak z grą na instrumencie, nie będziesz w czymś lepszy gdy tylko grasz koncerty. Druga grupa podchodzi bardziej profesjonalnie i poświęcają czas poza rankedami na poprawę swoich umiejętności i dzięki temu szybciej idą wyżej. A no i jeszcze ten temat produktywności - czy można powiedzieć, że sportowcy są produktywni?
Najlepszy sposób na obniżenie toksyczności w rankedach to komenda typu "/ignore all".
TZO? Przecież dzisiaj sobota, ale niespodzianki! :))))
To by tłumaczyło dlaczego ciągle wracam do Escape from tarkov, gdzie frustracja wzrasta do absurdalnych poziomów, kiedy ubierasz się w Rajda w najlepszy gear ale po 10 min dostajesz przypadkowego strzała w oczy z najsłabszej amunicji w grze xd swoją drogą chętnie obejrzałbym materiał o EFT waszego autorstwa, jeszcze się chyba o tym nie wypowiadaliście :) pozdrawiam materiał jak zawsze na najwyższym poziomie
15:29 moja reakcja po obejrzeniu tego filmu
2:57
ponieważ czujemy potrzebę rywalizacji
proste
możesz robić to w normalnych rozgrywkach
"Did I ever tell you what the definition of insanity is?"
Idę grać rankedy dzięki ... ze przypomniałeś
kiedy poradnik samca alfa fanggoten ja wciąż czekam na następne odcinki :((
Nie wymienił CSa przy wymienianiu gier z multi i pktami ELO xD
Ależ Ty masz silną psychikę Kacper.
sumie pierwotnie cs nie miał tego raka jakim był "ranket" ale nerwica bierze czasem
Dlaczego gram rankedy?
1. Ludzie się bardziej starają
2. Czasami w grach na "normalu" ludzie po prostu wychodzą z rozgrywki bo nie są za to w żaden sposób karani.
3. Mam poczucie że mam jakieś progres i mam losowanie na graczy podobnych do siebie dzięki czemu rozgrywka jest trudniejsza/przyjemniejsza.
Wiele w tym prawdy, ale często jednak system rankingowy kuleje i karze część graczy uniemożliwiając im granie na ich poziomie. Mam tego przykład z doty gdzie kiedy jeszcze jak grałem rankedy to po pierwsze ciężko było wejść wyżej bez teamu przynajmniej 3 osób, ale i tak miałem stosunkowo wysoką rangę, reset, kalibracja.... 2 rangi w dół... I granie z ludźmi gdzie albo pociągniesz solo całość albo nie. Ten dysonans było wyraźnie widać i nadal jest widoczny. To one są nawet smurfy ale ludzie którzy utknęli na rangach poniżej swoich umiejętności. Przypadki kiedy ostatnio jeszcze grałem rankedy obfitowały w gry 1v1, 1v2, 2v2 bo do tego się rozgrywka sprowadzała, reszta była tłem jak moby. Najbardziej irytujące jest to dla graczy którzy nie napierniczają rankedów dzień w dzień po kilka godzin bo tak naprawdę nie mają opcji wyjścia z tej rangi- jak tylko wejdzie jakiś progres to ich reset dogoni...
Kilka lat temu miałem za cel stworzenie swojej kariery zawodowej właśnie w e-sporcie, dlatego traktowałem rankedy w CS:GO i Overwatchu śmiertelnie poważnie. Niestety ani w jednym ani w drugim nie udało mi się wyjść jednocześnie wysoko, by czerpać z tego jakąkolwiek "sławę" za swoje akcje podczas meczy, nie wspominając nawet o jakichkolwiek korzyściach materialnych.
Ciężko mi się było pogodzić z faktem, że jednak prosem nie będę, więc skończyłem przygodę z obiema produkcjami na poziomie Legendary Eagle w CS:GO i Masterze w OW. Taką motywację miałem prawie zawsze grając kompetytywnie.
Ja grałem rankedy w dow II I blitz. W dow II trafiał mnie szlag jak grałem 3 vs 3. Ale jak grałem 1 vs 1 nigdy nie byłem zły, nawet jak przegrałem. Nawet jak przegrałem głupio. Wniosek jest taki, że zawsze problemem jest drużyna.
Gracze Team Fortress 2: To wy macie rankedy na których ktoś gra?
Nigdy nie wciągnęło mnie granie w cokolwiek po sieci a tym bardziej gry bez celu fabularnego.