Pożar garbarni w Rzeszowie w 1904 roku

Kilka dni temu nasze miasto wstrząsnęło przerażającym alarmem. Około godziny 22:00 niesamowita łuna i sygnał trąbki pożarowej wzbudziły ogromne zainteresowanie mieszkańców, którzy już przygotowywali się do snu. Wszyscy ruszyli w kierunku ulicy Mostowej, gdzie widok płomieni i gwałtownego żaru wydobywającego się z jedynej lokalnej fabryki garbarskiej zaczął budzić grozę. Pożar szybko objął pierwsze piętro głównego budynku fabryki, a nagromadzone palne materiały przyczyniły się do szybkiego rozprzestrzeniania się ognia. Niestety, nie było nadziei na ocalenie fabryki, co doskonale zrozumieli kierownicy akcji ratunkowej panowie Mezer i Szybalski. Straż pożarna skoncentrowała swoje wysiłki na ochronie sąsiednich budynków, które udało się uratować dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu strażaków.
Pożar trwał przez całą noc, ale miasto miało szczęście, że wiatr nie sprzyjał rozprzestrzenianiu się ognia w stronę innych dzielnic. Wojsko odegrało istotną rolę w tym dramatycznym wydarzeniu, zamykając ulice i nie pozwalając na zbliżanie się niepotrzebnych świadków, a także chroniąc pobliskie budynki przed zniszczeniem.
Spłonął budynek fabryki, który był własnością spółki akcyjnej. Należał do niej pan Blum, a w fabryce pracowało ponad 50 pracowników. Straty, w tym wartość budynku i zgromadzonych materiałów, wyniosły ponad 300 tysięcy koron.