Peaky Blinders - czy tak to miało wyglądać?
Вставка
- Опубліковано 13 чер 2022
- Na Gałęzi na FB: / nagalezi
Ostatni sezon świetnego serialu Peaky Blinders wylądował na Netflixie. Czy udało utrzymać się wysoki poziom poprzednich sezonów? Jak prezentuje się zwieńczenie opowieści o gangu Thomasa Shelby'ego? Niestety nie wszystko wyszło tak jak powinno. - Розваги
Mi się szczerze podoba jaką w tym sezonie dostaliśmy podróż po psychice Thomasa, był to nietypowy styl jeśli chodzi o ten serial, ale mi po prostu siadł. Niezbyt też odczuwałem dłużyzny, jakoś zawsze miałem wrażenie że Peaky Blinders ma momentami wolne tempo i wolną podbudowę, więc tutaj też niezbyt to przeszkadzało.
Mi sie ten sezon dużo bardziej podobał niż poprzedni, wszystkie sceny polityczne genialne, jedynie wątek Michael'a/Polly troche naciągany, ale nie było tego dużo w porównaniu do reszty w tym sezonie, więc mi to w ogóle nie przeszkadzało.
Ta "podróż po psychice Thomasa" nijak się miała do postaci która kreowana była przez ostatnie 4 sezony (uważam że już 5 sezon był lekkim spadkiem względem poprzednich, może być to spowodowane nowym reżyserem) postać Thomasa jaki i Arthura została moim zdaniem zniszczona, postać Michaela to totalna katastrofa, jedna z głównych postaci w całej serii nie odgrala żadnej znaczącej roli, została na pół sezonu wrzucona do więzienia a potem zabita. Wątki się mieszają, a żaden nie jest złożony ani sensowny. Zakończenie tragiczne nie mające żadnego pokrycia w całej historii. Sezon 5 to sezon całkowicie oparty na Oswald mosley a jako kontynuację dostajemy jakas losową postać z Ameryki która nikogo nie obchodzi wątek Oswalda spłycony do minimum. Sezon 6 zamiast zamknąć serię w dobry sposób który byłby prosty do uzyskania, stworzył nowe nieciekawe wątki. Generalnie sezon 6 peaky blinders to mój największy zawód w kinematografii, w moim życiu. Może być to kontrowersyjna opinia ale uważam że każda osoba która stawia sezon 6 pb z jakimkolwiek innym, chociaż na równi, podczas oglądania bardziej skupiała się na wkładaniu łyżki do ust niz ogladaniu, takie opinie to ujmy dla poprzednich reżyserów którzy stworzyli topowa na świecie produkcję filmowa.
Ponoć inspiracją Amerykanina był Pan Kennedy. Pzdr
Uważam że Tomy schelby to peaky blinders od wszystkich sezonów opowiadano o właśnie tej 1 postaci i rodzinie ale super autor pokazł innych bochaterówbo heh mafia to rodzina już te postacie się starzeją jest ich można powiedzieć mało ale również rodzi się nowe pokolenie spucizne po wielkim królu czyli tomym również konczy się prochibicja a zaczyna się czasy hitlerowskie i moim zdaniem dobrze oddało to 6 sezon był i nie uważam że był nudny
@@bobek297 XDDD
Gdzieś wyczytałem, że śmierć Helen McCrory pokrzyżowała część planów w scenariuszu i trzeba było łatać, żeby w miarę spójnie wyszło.
Pewnie tak
Słyszałem że już na etapie kręcenia musieli wprowadzić zmiany. Wydaje mi się, że to co widzimy w 3-4 odcinku faktycznie miało się wydarzyć w 1-2, ale potrzebowali fabularnie wytłumaczyć brak Polly, stąd ten początek sezonu.
Kogo? Nie znam... Polly to tak!
No cały 6 sezon tak wyglada, jakby do wszystkich wydarzeń czegoś brakowało, jakby ktoś powyrywal sceny, szkoda, mogli ją zastąpić. Oby następny sezon był lepszy
@@ukaszgessler9837 to był podobno ostatni sezon. Możliwe że zrobią jeszcze film, żeby zamknąć wszystkie wątki.
Zakończeniem serii ma być podobno pełnometrażowy film więc trzeba czekać. Ogólnie sezon mi się podobał ale muszę powiedzieć, że mniej mnie wciągnął niż poprzednie.
Skąd taka informacja?
@@jdydynski twórca, jak i sam Cillian Murphy mówili w wywiadach, że najprawdopodobniej to jeszcze nie koniec i jeszcze nie żegnamy się z tą serią
Mi się osobiście ostatni sezon bardzo podobał. I uważam że gdyby skompresowali te wszystkie emocje i tragedie bohaterów na przestrzeni pierwszych 4 odcinków do jednego to by było słabe zagranie, bo nie dałoby widzowi odczuć tych emocji tego smutku bohaterów, a tak ja przez całe te 4 odcinki czułem te emocje i jednocześnie to budowane napięcie które inaczej niż w poprzednich sezonach nie galopuje i nie wybucha na każdym kroku, ale niczym skolopendra wiła się pod stopami i powodowała czasem nieprzyjemne uczucie niepokoju przy ciągle towarzyszącym przygnębieniu. To spowolnienie ostatniego sezonu moim zdaniem jest jego najmocniejszą stroną gdyż poprzednie sezony przyzwyczaiły nas do wybuchów i innego efekciarskiego i dynamicznego rozwoju historii, ten sezon poszedł w całkowicie innym kierunku, zwolnił, skupił się mocniej na bohaterach mówił widzowi "patrz to jest prawdziwa tragedia, tutaj nasi bohaterowie naprawdę przegrywają". Emocje towarzyszące temu sezonowi były niesamowite i w żadnym wypadku moim zdaniem 6 sezon nie urąga poprzednikom i trzyma poziom do samego końca właśnie też między innymi dzięki zmianie tempa. :)
Nie do końca rozumiem, jak jako recenzent możesz tak płytko, powierzchownie oceniać ten sezon. Cały pierwszy odcinek był poświęcony zmianie psychiki Tommyego, jego sposobu bycia i co za tym idzie przygotowanie widza na to co nadchodzi w tym sezonie. Ewidentne spowolnienie akcji, nie było spowodowane "nieudolnością" jak to nazwałeś twórców, tylko zmianą mentalną głównego bohatera. Weź pod uwagę, że całość akcji trwa (tutaj mnie poprawcie jeśli się mylę) ponad 10 lat, trudno oczekiwać, że bohaterzy przez ten czas nie zmienią się. Wydaje mi się właśnie, że to cechuje dobry serial, że twórcy mogą sobie pozwolić na spowolnienie pędu akcji, a nie robienie tego samego co w poprzednich sezonach było sukcesem. Kapitalnie zaplanowany finał całej przygody ekipy z Birmingham.
Faktycznie trafnie zauważyłeś że widoczna była zmiana bohatera, lecz osobiście uważam że była wykonana fatalnie, przez parę sezonów budowana byla wizja Thomasa jako racjonalnego brutala który blokując emocje jest w stanie niszyc relacje rodzinne w ramach progresu. Jeden odcinek to o co najmniej jeden sezon za mało żeby ukazać tak diametralna zmianę Thomasa na uczuciowego chłopca który często nie wie co zrobić że swoim życiem więc się poddaje.
Jedyne co mogę dodać, to to, że mało było gangsterki. W całym sezonie była jedna lub dwie sceny typowo gangsterskie, był sam motyw handlu opium, który przeplatał się przez cały sezon, ale to nadal za mało jak dla mnie. Nie mówię, że powinno być tego pełno, ale brakuje tego.
To dlatego że tomy nie mógł już sobie pozwolić na typowe gangsterskie zagrywki bo łatwo było znaleźć na niego haka w świecie polityki
Bardzo się cieszę, że taki film powstał z Twojej strony.
Sam oglądając miałem ciągle wrażenie, że coś jest nie tak.
Niby się dobrze bawiłem... wszystko to ładne i przyjemnie się ogląda - jak zawsze dotychczas - ale jednocześnie chwilami zdarzało mi się przymykać oczy, bo zwyczajnie wiało nudą.
Myślałem, że może ja się już odkleiłem, ale najwyraźniej nie tylko ja miałem wrażenie, że coś nie gra do końca w tym sezonie.
Nie mogłem pozbyć się myśli, że śmierć (Polly) Helen McCrory wpłynęła mocno na scenariusz. Jest ona tak często wspominana, że nietrudno odnieść wrażenie, że raczej na pewno miała ona odegrać niemałą rolę w tym sezonie. I może to właśnie tej dynamiki zabrakło? Tej, którą dodałaby Polly, będąca pomiędzy Tommym a Michaelem.
Też miałam wrażenie, że utrata tak niesamowitej i niejednoznacznej w relacjach Polly, sprawiła, że serial stracił naprawdę wiele w moim odczuciu. Jak tylko myślę o tym, co nowego w te wątki mogłaby wnieść pomiędzy Tommym a Arthurem, a także w świetle zabójstwa Aberamy, co mogłaby sama zdziałać w tym kontekście przeciwko IRA, albo właśnie w relacji Tommy-Michael i w nadal otwartym wątku z Giną, to robi mi się okropnie smutno ...
Ja natomiast czuję w 6 sezonie "zwolnienie tempa" fabuły, co pasuje mi do zamknięcia wątków i też w pewnym sensie "końca władzy" Peaky Blinders.
Jest to mój ulubiony serial i przed obejrzeniem 6 sezonu oglądnąłem całą serię od początku.
Osobiście myślę, że konieczność uśmiercenia Polly dużo zmieniła bo była magnetyczną postacią i to mogło pokrzyżować plany.
Nie powiedziałbym, że jest to najlepszy sezon ale też nie stawiłbym go szczególnie nisko.
Te oczekiwania, o których wspomniałeś wynikają chyba z oczywistej sympatii do serii.
Być może po 5 pierwszych sezonach oczekiwaliśmy zamknięcia globalnym dla peaky zwycięstwem, szeroko pojętym happy endem, które nie ma miejsca w obliczu rodzinnych tragedii, konfliktów i zmian ustrojowych, zmian nastrojów politycznych i naturalnego końca pewnych spraw.
Podsumowując, odnajduje w tym poczuciu drobnego niedosytu coś co mnie satysfakcjonuje i uważam, że godnie zamknęli tę serię kładąc w ciekawy sposób nacisk na rzeczy, na które właśnie powinni.
problem w tym, że znaczna część wątków nie została nawet zakończona, nawet tych z 5-go sezonu
Ostatni sezon przywalił mocno. Były nudne chwile, ale z czasem akcja wzrastała. Ostatni odcinek po prostu mnie przymiażdżył, serce biło nie raz w scenach z Michaelem, Arturem. A samo zakończenie i przemiana Thomasa perfekcyjnie zwieńczyła wszystkie sezony. Myślę, że "to coś czego brakuje" , o czym mówią ludzie jest spowodowane oglądaniem 6 sezonu po dłuższej przerwie. Moim zdaniem trzeba zobaczyć wszystko za 1 razem żeby "siadło".
Myślę, że nie chodzi o przerwę, ja np obejrzałam całe Peaky Blinders właśnie dopiero gdy wyszedł ostatni sezon i starałam się to zrobić jednym ciągiem i nawet wtedy czuć ogromną różnicę w dynamice serialu, na którą jak sądzę wpłynął brak wielu osób, które "zadymiały" - była to na pewno Polly, Esme, Linda, był to także Michael. Trochę się wydaje przez większość sezonu, że nie ma takiego dreszczyku, jak w tych wszystkich sezonach, w których wróg mógł się czaić tuż za rogiem i zaraz rozpętać piekło.
Oczywiście Tommyego dotyka wiele przykrych rzeczy podczas sezonu i one nieco napędzają akcję, ale niestety nie na długo. Choćby faszystowska parka - niby są zawsze gdzieś blisko i kąsają równo, ale tak naprawdę nie stanowią realnego, natychmiastowego zagrożenia gdyby przyjrzeć im się bliżej, więc nie dają aż takich emocji.
Oj tez ostatni sezon mi nie pasował. I nie potrafiłem powiedzieć dlaczego, to już wiem dobrze to ubrałeś w słowa. 1-5 super sezony uwielbiam.
Ile ja czekałem an film o PB, marzenia się spełniaja 😻
Kocham Peaky Blinders całym swoim sercem, ale również się zawiodłem tym sezonem. Wiem, że tym co teraz napiszę nie można usprawiedliwiać błędów ale śmierć Hellen McCrory na pewno odcisnęła piętno fabule. UWAGA SPOILERY: Jak dla mnie ostatnie sceny były całkowicie fatalne i nie dało się tego oglądać, zaczynając od pożegnania się Thomasa z innymi postaciami przy stole, a kończąc na całkowicie bezsensownym twiście z chorobą głównego bohatera. Brakowało mi tylko, żeby Cillian Murphy popatrzył w kamerę i powiedział, że dziękuje wszystkim za oglądanie. Nie wiedzieli co mają zrobić z Michaelem przez cały sezon, więc zamknęli go w więzieniu żeby w ostatnim odcinku go wypuścić i zabić.
Mi się też nie podobało to pożegnanie przy stole, było trochę żenujące...ale jak już musiało być to zabolało mnie, że Arthura tam nie było :(
6 sezon to chu.jostwo az chce sie 🤮
@@kst6087 szanuje za napisanie uwaga spoiler
A według mnie ostatnie sceny są przepiękne i nie chciałbym nic innego. Nie był to zachwycający sezon,ale był przepiękny
Michaela faktycznie ubrali w groźnego gangstera, chociaż zupełnie to nie zagrało.
Mi się podobało. Czułem klimat i atmosferę, że wszystko zmierza do apokalipsy czyli II wojny światowej. Czuć powagę sytuacji oraz było kilka dramatycznych punktów pod koniec różnych odcinków które najbardziej dotykają Tommy'ego. Mogło być lepiej ale dla mnie działało i nie mogę się doczekać filmu.
Mi akurat 6 sezon bardzo przypadł do gustu, chociaz zauwazalnie inaczej sie to ogladalo. Moze tez kwestia tego ze lubie produkcje skupiające się na bohaterach i ich psychice. Zgodzę się z tym, że troszkę się to dłuzylo jednak ja na przykład oczekiwałem wlasnie takiego zakonczenia. Liczę nadal, że dostaniemy jeszcze coś z tego świetnego universum :)))
Siema 😊 mialem na poczatku takie same odczucia jak Ty 😊 I dopiero dwa ostatnie odcinki pokazaly mi, ze to byl specjalny zabieg. Tak wlasnie mielismy to odczuc. Rewelacyjnie producenci to rozegrali - jak peaky blinders!!
Czułem dokładnie to samo, po 4 pierwszych odcinkach zastanawiałem się czy warto oglądać dalej, bo to totalnie były inne odczucia, do których przyzwyczaiły mnie jako widza poprzednie sezony, zamiast dynamiki i trzymaniu w napięciu mieliśmy wleczący się prolog. Na szczęście obejrzałem dwa ostatnie odcinki i wtedy poczułem, że w końcu oglądam Peaky Blinders, po obejrzeniu uznałem, że 5 i 6 odcinek były wybitne, teraz tak sobie myślę, że one po prostu były jak poprzednie sezony, a to ten kontrast miedzy odcinkami 1-4 a 5-6 podbił moją ocenę dwóch ostatnich.
Pierwszy sezon Peaky Blinders tak mną wstrząsnął właśnie przez aspekt wizualny i muzykę że szok. Również polecam każdemu !
Pozdrawiam i czekam na kolejne filmy 😉
Serial w całości jest przekozacki 🔥
Co do sezonu 6 to zgodzę się z Tobą, że trzeba było przetrwać te 4 odcinki, żeby w 5 i 6 poczuć tą chęć oglądania.
Tak czy siak Polecam każdemu 🔥🔥🔥
Miałem dokładnie tak jak mówisz, mimo bardzo dobrego aktorstwa i zdjęć, to 3 i 4 odcinek mi się dłużył. Zastanawiałem się, właśnie czy tylko ja tak mam.
Zgadzam się z Tobą, dłużyło się oj dłużyło mocno, pierwszy raz tak miałem w trakcie oglądnia Peaky Blinders że brałem krótkimi momentami telefon do ręki
Miałem dokładnie tak samo! Nie do pomyślenia w poprzednich sezonach!
Sezon 6 to już nie jest to stare i niesamowite Peaky Blinders, czegoś tutaj w nim brakuje
Dobry sezon, tylko szkoda że Duke pojawił się na tak krótko, liczę że w filmie będzie go więcej bo pod koniec pozamiatał :D
Dzisiaj akurat szukałem czy nagrałeś odcinek o Peaky Blinders a tu prosze jak na zamówienie
Zgadzam się, oglądałem ten sezon i się zastanawiałem co z nim jest nie tak, skoro wcześniejsze sezony potrafiłem łyknąć prawie na raz, a ten oglądam sporadycznie, rozciągając czasem odcinek na 2-3 wieczory. Mimo to , że premiera 6tego sezonu miała miejsce prawie 2 tyg temu, tak ja jestem dopiero na 4 odcinku... Jeszcze jeden wkurzający motyw, gdzie jest red right hand z czołówki!
Red Right Hand jest ale nie w czołówce.
Mnie tam się wolne tempo w ostatnim sezonie podobało. Dobrze odwzorowuje stan psychiczny protagonisty. Słyszałem też, że będzie jeszcze film zamykający historię, więc niby jeszcze nie koniec.
Ja uwielbiam ten serial właśnie za tę formę o której mówiłeś i podobała mi się ona w 6 sezonie. Jeśli chodzi o fabułę to już w 5 sezonie zauważyłem że ten serial jest odrobinę rozciągany i traci to tempo które trzymał tak długo, ale też dzięki temu sezony 5 i 6 odbiegają od schematu, że na koniec Tom i tak wygrywa wszystko. Mi się sezon 6 bardzo podobał, bo dostarczył mi tego czego oczekiwałem, a nowe pomysły które twórcy próbowali wprowadzić nie wyszły i dzięki temu 2 ostatnie odcinki już lepiej się oglądało.
Myślę dokładnie to samo o tym sezonie. Byłem bardzo podekscytowany, aby zobaczyć to zakończenie i się mega zawiodłem przez ten scenariusz. Taka szkoda...
Świetne podsumowanie tego finałowego sezonu. Jestem po 4 odcinkach i jestem naprawdę znudzony. A jeszcze tydzień temu nie mogłem się doczekać, żeby zarwać nockę i obejrzeć wszystkie odcinki na raz. Tymczasem jak przerwałem po czwartym, tak do tej pory jeszcze nie wróciłem, aby skończyć ten sezon. Przez te cztery odcinki losy bohaterów i sami bohaterowie stali mi się strasznie obojętni. Aktorsko nadal super. Ale emocji zero. Nie za bardzo mogłem stwierdzić tak na gorąco, co jest tego problemem, ale po obejrzeniu Twojego filmu już się wyjaśniło czego mi brakowało. Dobrego scenariusza trzymającego w napięciu. Szkoda, bo finałowy sezon powinien być fajnym zwieńczeniem całej serii, a wyszła klapa :/
Póki co w tych 4-ech odcinkach, wszystko kręci się wokół Thomasa... Arthur nijaki, niczym 4-letnie przestraszone wszystkim dziecko. Michael... tak świetnie rozbudowana postać przez ostatnie sezony, która zaczęła znaczyć coraz więcej, żeby przesiedzieć tyle odcinków w więzieniu... Kobiety z rodziny, jak dla mnie bez wyrazu.. Przez pierwsze 5 sezonów tytuł w liczbie mnogiej był trafny. W 6-tym serial mógłby się nazywać "Peaky Blinder" :/
Dla mnie takim sezonem był sezon 5. Odstawał od poprzednich, ale też obejrzałam go w dość dużym odstępie czasowym. Po piątym nie czekałam na 6. Teraz postanowiłam nie popełniać tego błędu i obejrzałam wszystko od początku i tym razem sezon 5 nie tracił. Ale to 6 sprawił, że chciałabym więcej. Dla mnie był piękny i cieszę się, ze dostaliśmy zupełnie coś innego. Trzymał w napięciu dzięki emocjom. Ten smutek, zniechęcenie, poczucie, że coś się kończy, skończyło i ma nadejść nowe. Peaky Blinders byli bandziorami, ale co tam ich bandziorstwo w porównaniu z tym co za chwilę nas czeka, w porównaniu ze zwykłymi ludźmi, którzy planują na kolacji zagładę ludzkości, planują kogo zlikwidują a kogo zostawią. Dla mnie był piękny wizualnie, muzycznie, emocjonalnie i groźny, grozą tego co ma przynieść historia. Dla mnie to taki klimat, końca pewnego świata, zepsucia, tragedii, jeszcze przed chwilą elity tego świata planowały nam faszyzm, aż cud, że ktoś to ogarnął, tak wielu się do tego garnęło zwykłych, porządnych ludzi.
Mam bardzo podobne wrażenie do twoich i też myślałem, że jestem w tym odosobniony hahah. 6 sezon jest zdecydowanie innym od wszystkich poprzednich, ja rozumiem gdyby zmiana nastąpiła po 1 sezonie, gdzie człowiek nie jest jeszcze tak bardzo przyzwyczajony do konkretnej konwencji, jednak gdy zmiana następuje po 5 sezonie, gdzie jesteśmy już do tego klimatu peaky mega przyzwyczajeni, to potrafi to nużyć. Tak jak pierwsze 5 sezonów to ja obejrzałem chyba w tydzień, tak ten 6 sezon mi się dramatycznie dłużył.
PS: swoją drogą w planach jest kontynuacja filmowa, więc na 6 sezonie przygoda Shelbych się nie skończy.
Naprawdę ma być film?
yup
Bardzo gorąco polecam tutaj film pod tytułem "pokój 1408", zapewne większość go zna ale bardzo fajny to film, bardzo dobrze buduje napięcie
Mi się podobał i nie podobał jednocześnie, ale w ogólnej ocenie na plus. Czułem przez cały sezon taki klimat upadku, stopniowe żegnanie się z widzem. Zobaczymy jak to zamknie finalnie film, tak czy siak cieszę się, że nie jestem tak bardzo "w filmy" jak Ty bo mogę łatwiej czerpać radość z tego co widzę, bo niektórych rzeczy na szczęście nie widzę. 😉
Też miałem dziwne odczucia po obejrzeniu ostatniego sezonu, mimo że jestem niesamowitym fanem tego serialu. Mi zabrakło Polly Gray, która była jednym z fundamentów tej produkcji. Miałem wrażenie, ze przez przedwczesną smierc Helen McCrory, która gra tą bohaterke, musiano drastycznie zmienic scenariusz i nie poprowadzono tego sezonu w sposób jaki by tego chcieli.
W którymś odcinku było to nawet wspomniane, że teraz jest wszystko na głowie Tommy'ego, że on podejmuje decyzje
Ciekawa jestem recenzji... Sons of Anarchy... 😎😎😎
Właśnie mam odwortnie jak Ty, mi najbardziej siadł ten sezon, zresztą każdy sezon był bardzo dobry 😁 ale fakt szkoda że już koniec ...
Zgadzam się z Tobą, wszystko kozak ale czegoś brakuje, tego ognia ostani odcinek kozak ale te 5 odcinków tak średnio bym powiedział, ogólnie jeden z najlepszych seriali jaki oglądałem, klimat, akcja, muzyka, aktorzy, mistrzostwo
Jestem świeżo po obejrzeniu całości i odnośnie 6 sezonu (w takcie) miałem podobne odczucia, zmierzające do niedosytu. Ale z każdym kolejnym dniem po dostrzegam wartość tego sezonu i pomysł na jego realizację. Stąd ogólnie jest dobrze ;)
Miałem podobne odczucia oglądając 2 odcinki 6 sezonu, ale jeszcze 4 odcinki przedemną więc opinia o tym sezonie może się jeszcze zmienić. Ale mimo wszystko bardzo polecam ten serial
Ogólnie tak samo jak ty jestem ogromnym fanem tego serialu. Zwłaszcza postaci Tom'a gdyż czuję z tą postacią takie połączenie w kwestii przeżyć życiowych. Traumy jakie on doznał na wojnie a ja w swoim życiu gdzieś to się łączą przez to właśnie się z nim utożsamiam. Byłem więc strasznie zawiedziony po tym co się stało w 6 sezonie. Akcja była tak niemiłosiernie rozwleczona. Dialogi między bohaterami jak z jakiejś taniej romantycznej opery mydlanej. Momentami chciałem to po prosto przewinąć. Kamera i ten dziwne ruchy 360 stopni no gryzie się to z tym jak wcześniej historia była prowadzona. Zakochałem się w 5 sezonie tym jak był stworzony: muzyka, sceny, dialogi wszystko tak naprawdę. Myślałem że w 6 będzie to samo a nawet ciutke lepiej. Niestety strasznie się przeliczyłem. Dopiero od połowy 5 odcinka 6 sezonu coś się zaczęło dziać. Mam tylko nadzieję że film jeśli powstanie zmyje te skazę.
Ja także mam niedosyt, problemem oczywiście nie była realizacja czy cała otoczka problemem było tylko i wyłącznie brak pomysłu na zakończenie.
To walka z faszyzmem i Mosleyem powinna być główna atrakcją bo o to chodziło w zmianie świata a nie wybudowanie kilku domów dla biedaków.
Tommy powinien umrzec w jakiś heroiczny sposób ratując rodzinie i dając jej spokojny żywot.
Jak dla mnie, ostatni sezon był chyba jednym z najlepszych. :) Zero nudy, dużo emocji, niestety najczęściej tych złych, ale to właśnie sprawiało, że bardzo mnie ten sezon pochłonął. Mam wrażenie, że odsłonięto tu każdą z głównych postaci, twórcy dali nam wreszcie możliwość zajrzenia w 'prawdziwy' środek ich osobowości. Oczywiście bardzo brakowało mi Helen McCrory. :) No i smuteczek, że to już koniec :)
Szczerze powiedziawszy to ten sezon najbardziej mi się podobał ze wszystkich. Ciągle trzymałem się fotela i czekałem na każde kolejne wydarzenie i nie zobaczyłem nawet jak mi się skończył się sezon. Z tego sezonu na pewno bardzo dużo zapamiętam, gdy z piątego sezonu pamiętam tylko finał.
Mi się podobało choć tak na 6/10
Poprzednie sezony to 8/10. Faktycznie czuć to co mówiłeś w recenzji ale nie odczuwam tego tak bardzo
Sama jestem ogromną fanką Peaky Blinders, ale miałam podobne odczucia, jak Ty podczas oglądania. Zdjęcia, aktorstwo, klimat, muzyka - niezawodne jak zawsze. Ale poza tym większość nie "zadziałała". Zgadzam się z większością, pewnie śmierć Helen McCrory bardzo dużo pokrzyżowała, ale tak czy owak... Ech, po prostu szkoda, choć nie zmienia to faktu, że serial nadal pozostaje moim ulubionym. Ale zabrakło tego "czegoś", bardzo dużo tego "czegoś". Ogółem niestety nawet sceny kulminacyjne były w tym sezonie sporo słabsze od poprzednich.
SPOILERY: Pierwsze sezony to majstersztyk wiadomo. Ale później również. Scena z Tommym nad grobem, trzymająca w napięciu akcja z porwaniem Charliego, "śmierć" Arthura itp. - to były akcje, które wciskały w fotel i na co najmniej kilka minut zostawiały widza z jednym wielkim "JAK" w głowie. Ba, nawet zdążyło się trochę głębiej poprzeżywać, popłakać ;) A tutaj... wszystko dość banalne, przewidywalne. Pierwszy raz oboje z mężem mieliśmy tak, że wyjaśnialiśmy sobie fabułę jeszcze przed lub w trakcie scen, jak np. akcja z Finnem i Billym czy podmiana bomb w samochodzie (swoją drogą, mało prawdopodobna - serio ci od Michaela nie zostawiliby czujki? Nikt, absolutnie nikt nie pilnował samochodów, Johnny Dogs tak po prostu podmienił bomby?). Straszna szkoda, że było tak banalnie, przewidywalnie. Zabrakło tego DNA Peaky Blinders.
Jestem dużym fanem Peaky Blinders od lat i do teraz jedynym słabszym sezonem był w mojej opinii sezon 3, tak jak tutaj uważałem że forma jest świetna (jednak tam nie miałem poczucia sztuczności), ale fabuła nie udźwignęła skali zmian. Podobne poczucie mam teraz zmiany w bohaterach, otoczeniu i mocny finał 5 sezonu przerosły twórców. Miejmy nadzieję, że film podsumowujący nas miło zaskoczy.
Dokładnie miałem ten sam nie dosyt w tym serialu, szkoda bo do piątego było genialnie.
Mialem bardzo podobnie ogladajac. Na szczescie pierwsze 3 odcinki ogladnalem wieczorem a sam final zostawilem na nastepny dzien :)
Mam podobne odczucia, początek trochę nudny a jak się rozkręcił to się sezon skończył. Oceniając całość serial SUPER.
@Na Gałęzi nie zgadzam się, że sezon 6 jest równie dobrze zrealizowany jak poprzednie. W całym 6 sezonie są może dwa ciekawe kadry a pietyzm kompozycji i symetrii kadru i operowania światłem z wcześniejszych sezonów zastąpiono niechlujstwem. Wielkie rozczarowanie bo mogli zakończyć historię w piątym sezonie dodając ze dwa odcinki zamiast na siłę rozciągać na 6 sezon...
Ogólnie spodziewałem się luk w scenariuszu, może bardziej niedociągnięć pod względem spójności fabuły ze względu na śmierć Helen McCrory - aktorki grającej Polly, tutaj niestety miałem rację. Fabuła jest rozlazła, porusza sporo wątków, które jak sam mówiłeś można było bardzo skrócić. Akcja rzeczywiście późno się rozkręca, początek długo się ciągnie. Jeżeli chodzi o samo zakończenie uważam, że nie jest poprowadzone w zły sposób jeżeli chodzi o samą osobę Thomasa, walka z własnymi demonami była bardzo dobrym motywem odkupienia. Początkowo średnio rozumiałem jaki powinien być wydźwięk finałowej sceny, natomiast osobiście uważam, że Thomas odjeżdżający na koniu po poniekąd upozorowaniu własnej śmierci jest fajnym rozwiązaniem, pozostawia pole dla wyobraźni. Myślę, że gdyby przełożyli znacznie premierę i skupili się bardziej na dopracowaniu samej fabuły, wyszłoby to lepiej. Swoją drogą wydaje mi się, że mogliby pociągnąć nawet fajny sequel, bardziej w stylu pierwszych sezonów, w którym głównymi bohaterami byłoby te następne pokolenie, ale szczerze mówiąc to na pewno byłoby gorsze, zwyczajnie ci aktorzy nie mają tyle charyzmy co Arthur i Tommy. Zobaczymy jaki będzie film, który podobno ma wyjść. W dalszym ciągu Peaky Blinders jest na szczycie listy moich ulubionych seriali, nie mówię że 6-sty sezon jest zły, ale miałem większe wymagania.
Co do przełożenia premiery itp. to może nie do końca by to zadziałało, no bo jednak aktorzy są na pewno zaangażowani w inne projekty itp.
Jest to super serial, bardzo wciągający. Szkoda, że był taki długi odstęp miedzy sezonami bo musze obejrzeć dla przypomnienia od początku 5 sezon, a może nawet i wcześniejszy😅
Wróciłem tu po obejrzeniu by napisać tylko, że się nie zgadzam, nowy sezon, może poza pierwszym odcinkiem, trzyma w napięciu i nie zmienia odbioru utworu.
Jest też fajną klamrą stylistyczną widoczną we wspominkach w pewnym momencie pokazujące różnice w postrzeganiu Peaky Blinders, rodziny Shelbych czy w ogóle Birmingham.
Koniec jest godny całego serialu
Właśnie się zastanawiałem czemu po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków jakoś nie mogę się zebrać do następnych
Mam te same odczucia. Pierwsze 5 sezonów serial mnie pozamiatał. Ostatni sezon niestety odpuściłem przy czwartym odcinku. Pozdrawiam
Od dłuższego czasu chcę się za to zabrać...W końcu trzeba zacząć te przygodę!
Potwierdzam ❤❤❤❤❤ kocham ten serial już któryś raz z kolei oglądam w sumie znam na pamięć 😉
Mam podobne odczucia co do tego 6 sezonu, a szkoda, bo bardzo na niego czekałam.
Mega fajny serial od 1 do 5 sezonu tutaj tak jak mówisz zwolniło ale jest dobrze tylko kurcze nie rozumiem czemu taka końcówka co dalej z Tommym ? Wiem że film ma wyjść ale czy dalej będą ci aktorzy ?
Eee, wydziwiasz, na tle innych produkcji dostępnych w serwisach streamingowych wypada świetnie. A na pewno wspomniane problemy można rozmasować świetnymi, mocnymi innymi elementami.
Planujesz jakiś film zbiorczy o Better Call Saul po finale sezonu 6 w lipcu/sierpniu?
Ogólnie mam podobne odczucia, serial super. Sezon 6 pod wzgledem technicznym dobry, gra aktorska dobra, ale opowieść słaba. Mi się podobał tylko sam koniec. Przyznaje, że nie na to czekałem. O ile motyw (spolier) z choroba Thomasa i zakończeniu "wmówili mi chorobę" spoko, ale za mało akcji w stylu mafijnym, a to przyciągało. Mam nadzieje, że wyjdzie sezon 7 i tak jak Thomas powiedział na koniec do lekarza "wróciłem do etapu z przed bycia na szycie(jakoś tak i miał na celu podkreślenia metod i psychiki)", to 7 sezon powróci do starych metod. Fajnie, że Arthur wrócił do gry i w finale pokazuje swoje gangsterskie umiejętności. I najważniejsze udało im się pomścić Poly. Tak naprawdę, to co mówili w pierwszym odcinku o zemście i czekaniu cierpliwe, to się udało.
Mam identyczne odczucia! Z jednej strony miałam wrażenie, że tak to się powinno fabularnie potoczyć,
że to co dzieje się tam z postaciami jest po prostu logiczne. Ale z drugiej strony jakieś to takie... nijakie.
Co do strony technicznej -- i tutaj miałam zgrzyty. Może przesadzam, ale sceny zbiorowe były jakieś takie puste. Tak jakby ten serial kręcono w ostrym lockdownie i nie wolno im było zebrać większej grupy osób, a jak już taką zebrali, to wszyscy musieli siedzieć w odstępie 2 m. Niby ta surowość jest uzasadniona fabułą, ale kurczę, brakuje mi tego życia, które w Peaky zawsze było.
Końcówka zaciekawiła, na film czekam, ale ten sezon wzbudza we mnie bardzo mieszane odczucia.
Nic dodać, nic ująć. Mam dokładnie takie same odczucia
Obejrzałem 5 odcinków i zdziwiłem sie że szósty jest ostatni, brakuje mi jeszcze następnych 5 odcinków
Bardzo się zgadzam z tym! Też siedziałem i "co tu się stało?!" Zdjęcia, muzyka, aktorzy
Nie jesteś odosobniony. Właśnie skończyłam oglądać. Nie znam się na technikaliach, wiem gdy coś mi się podoba lub nie podoba. I od samego początku ostatniego sezonu coś mnie w nim uwierało. Sama nie wiem co dokładnie. Tak jak mówisz - nadal świetne zdjęcia, nadal rewelacyjna muzyka, która nie przyćmiewa obrazu, ale działa jakby podprogowo. Jak szczypta soli dodana do potrawy podkreśla jej smak. Nadal świetne aktorstwo (poza Finnem ;) ). Tommy powstrzymujący emocje przy wrogach - miód! I nadal świetne pomysły jak np. piękna, pachnąca gangsterską klasyką lat 70-ych scena strzelaniny w nocnej mgle (chyba w piątym odcinku). A jednak coś tu zgrzyta jak piasek w łożysku. I myślę sobie, że to chyba właśnie historia. Nie przeszkadza mi przemiana postaci i pokazanie ich rozstroju emocjonalnego, myślę, że to mógł być świetny pomysł i wręcz trochę wyzwanie dla twórców... któremu nie podołali. Przedostatnie 3 minuty (wiecie - ten fragment z gazetą, sprzed sceny z płonącym wozem) to klucz do trumny. No dajcie spokój, serio??? Zagranie rodem z moich wypracowań z podstawówki. Nadal uważam ten serial za cudowny, ale jestem trochę smutna z powodu ostatniego sezonu :(
Dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie przeszkadzał Finn (znaczy jego aktorstwo). Scena z mgłą z ostatniego odcinka według mnie była trochę za długa (mówię to z perspektywy laika popkulturowego może nie doceniam kunsztu). No i zakończenie też mnie trochę zawiodło. Uważam, że mimo wszystko śmierć głównego bohatera nie byłaby złym domknięciem historii, a tak odnoszę wrażenie, że te ostatnie minuty są strasznie naciągane.
Edit 1: Podobno ma być film domykający historię więc zostawienie głównego bohatera przy życiu może być uzasadnione.
@@aquamala3077 Jakby co - to nie ja zaspojlerowałam końcówkę 😉 "Trochę naciągane" odnośnie do ostatnich minut to bardzo grzeczne określenie. A jeśli chodzi o film - mówię zdecydowane nie. To chyba dla tych którym trzeba w kinie wyłożyć kawę na ławę. To się zawsze kończy źle. Producenci zarobią na filmie dodatkową kasę a niesmak u fanów pozostanie.
@@pustapustka też jakoś niezbyt entuzjastycznie podchodzę do pomysłu filmu bo to będzie najprawdopodobniej zwykły skok na kasę i wykorzystanie popularności zdobytej przez pierwsze sezony. Zamiast tego filmu o wiele bardziej cieszyłabym się z dopracowanego 6 sezonu nawet jeśli jego premiera miała miejsce dużo później. A tak dostaliśmy słaby scenariusz, rozwleczone sceny i przeciąganie wątków na siłę. Szkoda bo nie ukrywam spodziewałam się czegoś dużo lepszego
kiedy wszystkie poprzednie sezony oglądałem z niesamowitym zaciekawieniem odcinek za odcinkiem i nie mogłem się oderwać od netflixa to jakoś tak ten 6 sezon to obejrzałem pierwszy odcinek i zrobiłem sobie przerwe jeden dzień, potem obejrzałem drugi i w połowie trzeciego zrobiłem sobie z 4 dni przerwy i potem już wymęczyłem się żeby obejrzeć do końca i ciekawie się zrobiło dopiero w 5 odcinku i po ostatnim miałem dopiero niedosyt i chciałem więcej, ale te pierwsze odcinki to po prostu się męczyłem oglądając to
możesz polecić coś w stylu shelbych ?
Moim zdaniem był to niezły sezon mimo tych zamulonych momentów może dlatego że tak bardzo się przywiazałem
Dość płytki był ten sezon i jeszcze to wrzucanie co chwilę "There will be a war, and one of you will die" trochę irytowało. Przynajmniej mamy 5 bardzo dobrych sezonów
Witam. Powiem krótko. Sezony 1-5 to mocne 9 (czasami 10) /10. Zaś sezon 6, to nomen omen, mocne 6/10. Także zgadzam się z autorem i z każdym przez niego wypowiedzianym słowem. To trochę jak z ostatnią szklaneczką z butelki dobrego trunku, kiedy damy za dużo lodu, żeby pozornie było go więcej. Ale w smaku to jednak nie to samo ;)
Tez mi się wydaje że śmierć Helen McCory spowodowała nawet nie techniczne (fabulane) problemy, ale po prostu odcisnęła się na wszystkich związanych mocno z ta produkcją.
Super! Polecam!!!
Jak pozostałe sezony oceniłem na 8,9/10 tak szósty sezon dostał ode mnie naciągane 7/10. Cóż, mnie urzekły dialogi - często miałem wrażenie jakby napisał je Tarantino :D Gdyby nie one, zwyczajnie wiałoby nudą po całości.
Zgadzam się, ten sezon nie podchodzi mi jak poprzednie a jestem dopiero na 3 odcinku, poprzednie sezony lykalam od razu
Masz rację, jednakże nowe postacie ukazane w tym sezonie (w szczególności Isiah i Duke) moim zdaniem posiadały ogromny potencjał i chętnie bym je zobaczył nawet w jakimś spin-off'ie (UWAGA SPOILER tutaj idealnie by się wpisał wątek poświęcony Finnowi który to został nierozwiązany aż do końca, być może twórcy rzeczywiście mają co do niego jakiś plan i było to celowym posunięciem). Szkoda że to już koniec, ale nie będę się kłócił z wizją twórców.
Może zbyt mocne porównanie ale miałem poczucie jakbym oglądał ostatni sezon Przystanek Alaska, gdzie ostatni sezon był mega kiepski w porownaniu z poprzednimi. Ale ostatnie dwa odcinki ratują całość w PB wiec oglądajcie.
Mam dokładnie takie same odczucia, czułem się jakbym oglądał zupełnie inny serial
Dlaczego nie podsumujesz arcane jak tego serialu wiadomo zakończenie otwarte ale i tak można podsumować ten serial. Jakoś na to czekam bo niezmiernie mnie to interesuje co sądzisz o tym serialu.
W moim przypadku spodziewałem się totalnie jak ta historia może wyglądać w ostatnim sezonie, po tym co przedstawił nam piąty(mój ulubiony). Czyli droga do upadku, a szósty to sam upadek. Nie żadne wielkie zwieńczenie wielkiego gangu, a powolny koniec, rozliczenie się z demonami, ale też otwarta furtka przed filmem, który ma powstać, bo gdyby to był koniec koniec, to wyglądałoby to jeszcze inaczej. Także spodziewałem się i chciałem takiego finału. Zupełnie nie widziałbym Peaky Blinders z pierwszego sezonu w szóstym sezonie, tylko starszych. Z kilkoma rzeczami w filmie się zgadzam, gdybym miał wymieniać najlepsze sezony PB, to ten by nim nie był, ale i tak ostatecznie wychodzę zadowolony z całości. Silna konkurencja dla Breaking Bad o tytuł najlepszego serialu jaki widziałem ;)
Najlepszy serial jaki oglądałem. W weekend startuje od nowa jaram się nim jak szczerbaty sucharami 😉
Nie był to na pewno najlepszy sezon ,ale tez jakoś totalnie mnie nie zawiódł . Zakończenie wydaje się spokojnie i jest ukazana ta symbolika ,że Tommy gdy w całym serialu jeździł na czarnym koniu tutaj na samym końcu wsiada na białego rumaka i gdzieś wyrusza ten akcent mi się bardzo podobał istne nawrócenie bohatera. Emocji związanych z akcją nie było praktycznie w ogóle ,ale emocje związane z rozterkami czy tymi które targały bohaterów było dość dużo i to mnie dość ruszało . Podsumowując nie było wow jak w poprzednich sezonach ale nie było też eh słabe
Ja to przy ostatnim sezonie czułem się jakby każdy odcinek był hołdem dla zmarłej aktorki grającej Polly. Non stop takie smutne, nostalgiczne wzmianki, przepowiednie, retrospekcje itd itd, Rozumiem, że w pierwszym odcinku była o tym wzmianka i tym uczczono jej pamięć, ale dosłownie motyw Polly był powtarzany przez cały sezon "do porzygu".
Mi się wydaje że te wstawki były po to żeby przekazać że Thomas całym czas przygotowuje się do konfrontacji z Michaelem i nie ufa mu tak jak mówił o tym rodzinie
Dobre opinie są spowodowane czasem i oczekiwaniem na 6 sezon, dla mnie ta praca kamery była trochę nie naturalna, sztuczna. przez cały ten sezon czułem smutek bo wiedziałem że to koniec . Więc twórcy fantastycznie wprowadzili klimat końca historii.
Nie masz mokro w spodniach obejrzałem pierwszy sezon i mi nie siadło serio nie wiem czym się podniecać
Zgadzam się w 100%. Wielka szkoda ze to tak się skończyło.
Od 1 do 4 odcinka to byłem zdegustowany lekko... Ale zakończenie jest dobre i w moim odczuciu to ostatnie odcinki bronią honoru tego serialu. Początek kiepski ale końcówka już naprawdę dobra. Już wolę tak niż zakończenie np Gry o Tron :P
Moim zdaniem 6 sezon był dobry lecz zabrakło mi lepszego zakończenia z wątkiem politycznym ponieważ dało się to zakończyć w lepszy sposób. Ale ogólnie całokształt serialu bardzo dobry.
Pozdrawiam i życzę każdemu miłego dnia ❤
no mi też 3 pierwsze odcinki ciężko się oglądało, ale zakończenie sztos
nagrałem recenzje w40k chaos gate daemonhunters grałeś ?
Podobny schemat jak Grze o Tron scenariusz ostatniego sezonu był pisany w namiocie ekipy na planie wtedy kiedy na zewnątrz lało i nie dało się krecić :)
Zgodzę się z Tobą, że ten sezon był pod względem historii mniej emocjonujący jak poprzednie, parę nierozwiązanych wątków które się pojawiły i zniknęły bez rozwiązania trochę mnie zawiodły. Dwa ostatnie odcinki jednak bardzo oddały poziom poprzednich sezonów pod względem napięcia, jaki trzymał mnie podczas tego oglądania a od ostatniego odcinka nie mogłem się oderwać. Jedno trzeba im przyznać - zakończenia sezonów potrafią świetnie zrobić, pozostawiają tę niepewność i aż chce się dalej kontynuować i czekać na kolejne historie z Birmingham.
Ja się zawiodłem 5 sezonem. 6 sezon mógł się zamknąć w 3 odcinkach ale podobał mi się mimo to.
Stuprocentowa racja, miałem dokładnie tak, jak opisujesz. Po raz pierwszy w tym serialu fabuła mnie nudzi i gubię się w niej, czekając na koniec.
A ja uważam ten sezon za całkiem fajny i w ogóle to mam też takie swoje zdanie, że ludzie jak coś obejrzą to po jakimś czasie inaczej pamiętają to. Może ty masz tak samo, że pamiętasz to trochę inaczej i przez to brakuje ci tego czegoś. Ja miałem taki brak przez 1.5 odcinka, ale potem poczułem to, COŚ że OHO to jest i na to czekałem i mi się 6 sezon podobał, szczególnie ostatni odcinek, który był fenomenalny.
A jeszcze apropo tej mojej teorii, to miałem tak z Narcosem z Kolumbii, że inaczej pamiętałem ten serial i za 2 razem nie podobał mi się tak samo jak za pierwszym.
Heh, ja miałem dokładnie tak jak Ty, to znaczy miałem wrażenie, że wizualnie, aktorsko, muzycznie serial jest świetny, ale scenariuszowo niestety zamienia się w kolejną netflixową popierdółkę, w której scenarzyści już sami nie wiedzą co "bardziej" i "mocniej" wrzucić, i idziemy w stronę gangsterskiej telenoweli... tylko ja tak miałem już po 3 sezonie z Rosjanami, w czwartym było ciut lepiej, a na początku piątego odpadłem...
Ale to może tylko ja, bo dla mnie niedoścignionym wzorem gangsterskiego "kostiumowego" serialu (tak wizualnie, aktorsko, jak i scenariuszowo) jest Boardwalk Empire, ale to HBO, więc to się tłumaczy samo przez się :)
Mi osobiście też najmniej podszedł sezon z Rosjanami
Tylko że to nie jest serial Netflixa, ale BBC, N ma tylko prawa do emisji.
Może chcieli coś zostawić na film pełnometrażowy. Bo za mało się tu dzieje jak na 6 odcinków.
Dokładnie takie same odczucia miałem po skończeniu.
Po 6 odcinku czułem straszny ale to straszny niedosyt 5 odcinek mnie rozkręcił tak jak mówiłeś a tu bum koniec eh szkoda straszny niedosyt
Twoja opinia rzeczywiście musi być w mniejszości, bo nie spotkałem się z krytyką finałowej serii (mam na myśli opinie widzów i recenzje też z zagranicy, np. UK), a jeśli ktokolwiek się czegokolwiek czepia w ostatniej serii, choć i tak uważana jest za dobrą, to tego, że finał serialu, który jest dobrym odcinkiem, nie do końca działa jako finał serialu. A powodem tego jest to, że przed premierą 6 serii twórca serialu ogłosił, że będzie jeszcze filmowy epilog, więc w finale musieli odkręcić to co sugerowano we wcześniejszych odcinkach. Oglądając finał szóstej serii nie czułem że oglądam ostatni odcinek serialu, bo wiedziałem, że będzie jeszcze film. No i tego niektórzy się czepiają, że w trochę paranormalne wątki poszli w finale. Nie tak, że wpływają duchy na rzeczywistość, ale było bardzo blisko takiego rozwiązania w końcówce.
Dla mnie seria szósta trzyma poziom poprzednich serii. Fabuła wcale nie zwolniła, serial idzie swoim tempem, w poprzednich seriach tempo też nie było wcale szybsze a dość wolne. A niektóre sceny jak sekwencja z bombą na wyspie albo strzelaninę z Arthurem przy barze to na długo zapamiętam. Jedynie z czym się zgadzam, to że reszta bohaterów jest mocno zepchnięta na drugi plan, zwłaszcza Arthur, który coś tam robi gdzieś od piątego odcinka, a wcześniej to prawie że go nie ma. Najważniejszy jest w szóstej serii Tommy. Nie zgadzam się, że byłoby lepiej gdyby historię z odcinków 1-4 wrzucili by do jednej godziny. Gdyby tak zrobiono to w jednym odcinku uśmiercono by dwie postacie, które giną w dwóch różnych odcinkach, to byłoby za dużo na jeden epizod i za dużo nieszczęść w jednym epizodzie.