Puerwsze wydanie najlepsze. Film na 10 sekund. Kropka. Ciekawy kanał i dużo merytorycznej wiedzy posiadasz. Zwróć tylko proszę uwagę na koncówki wymawianych wyrazów: nie płyTOM tylko płyTĄ, bo to trochę razi, ale to detal w porównaniu do wiedzy jaką się dzielisz. Leci sub.
Różnice pomiędzy pierwszym wydaniem sprzed kilku dekad a dzisiejszą reedycją są dość wyraźne. Natomiast zawsze dziwiło mnie podejście niektórych ludzi typu "muszę mieć first pressa" - dajmy na to z 1974 roku, a reedycja powiedzmy z 1977 roku to już absolutnie nie. Może warto by było się rozprawić z mitem o wyższości first pressów nad reedycjami z epoki?
Od zewnątrz płyty mamy pasmo przenoszenia ok 24kHz a od środka ok. 16 kHz dlatego lepiej brzmi materiał nagrany bliżej zewnętrznej krawędzi. Ztego powodu nagrali Bolero tak aby początek był od wewnątrznej strony płyty a monumentalny koniec znalazł się jak najdalej od środka (igła wędrowała w odwrotnym kierunku niż normalnie).
Reedycja czy nie. To zależy od dźwięku i tylko dźwięku. Zachodnie wydania płyt z lat 80 zazwyczaj naprawdę dobrze brzmią. Dzisiejsze wydania często brzmią jakby były tłoczone z MP3 słabej jakości. Ale nie zawsze. To, że label się różni czy kolorystyka się różni to nie gra roli. Polskie płyty z czasów komuny brzmią jak gówno. Więc na reedycjach jest duża szansa na poprawę. Tylko tłoczni są dziesiątki i nie każda jest w stanie wyprodukować płyty, które dobrze zagrają. Edycja: jeżeli rowki są do samego środka płyty to powinno się wydać ją na podwójnej płycie. Niestety ale blisko środka płyty naprawdę czuć że muzyka traci na jakości
@@lgft1986 Mam reedycję na CD, jakoś nie zauważyłem, żeby nagrania były słabej jakości - wręcz jestem bardzo pozytywnie zaskoczony zarówno brzmieniem jak i dynamiką, jak na - jakby nie było - remaster.
Ja osobiście kupuję tylko pierwsze lub "ogólnie-pierwsze" wydania. Jeżeli album został wydany w 1969 roku, to kupuję ten rocznik...szukam miesiącami - tylko ebay (w polandii, przez to ze byla bieda cale dekady, nasz rynek to jest porazka po calosci co widac na gieldach i allegro...ogryzki i odpady same) , tylko zagraniczne podróże w poszukiwaniu - 50-100 usd...sklepy muzyczne (często osiedlowe) w stanach zjednoczonych, anglii... To jest część całej przygody. Wyprawy, inwestycja w kolekcję. Kupowanie tylko wybranych tłoczeń w najlepszych możliwych jakościach. Dbanie o to by przetrwało kolejne lata i było kiedyś spadkiem dla kogoś kto również doceni muzykę, której już nie ma i niestety nie będzie. Osobiście obrzydza mnie kupowanie płyt w biedronce, lidlu czy innych empikach i kioskach czy zaraz - na stacjach benzynowych. To nie są te same płyty. Wydrukowane laserowo na dzisiejszych drukarkach...wytłoczone z MP3'ki...obrobione w studiach na kompie. Jedyne co mają wspólnego to to że "podobnie" wyglądają a brzmią jak puszczona MP3 na głośnikach...nie są warte tych 50 czy 100 zł...ponieważ można w tych cenach (20-30 euro/dolar) kupić używany album z okresu (około 5 lat granicy) kiedy pojawił się w sklepach po raz pierwszy - wystarczy poszukać...polatać po świecie, pozbierać, mieć z tego frajdę. Cały sens w tej pasji to wyprawy, podróże i wielkie misje pozyskania płyty której już nie ma...odkrywanie jej na nowo po 40-50 latach. Totalnie nie widzę sensu kupowania nowego wydania (z lat dzisiejszych) np. The Who...w biedronce za 69.99 zł...i udawanie, że jest jest jakimś kolekcjonerem wielkim bo pierwsze wydanie jednego z albumów The Who (z roku chyba 1969) , które zresztą mam, kosztowało 25 USD w stanie EX+. Muszą być trzaski...muszą być zgrzyty na tych albumach. To jest magia tych płyt i muzyki, której już nigdy nie będzie. Jak chcesz płacić za reedycje jakaś frajerską, to lepiej przez AUX'a od razu podpiac telefon do wzmacniacza i puścić ze Spotify ten sam kawalek...bedzie to samo w warunkach pokojowow/domowych. Serio... pozdrawiam
Mozna i tak , mozna i tak . hmmm niestety w latach 1960 - 1980 naklady byly spore ale nie na tyle duze aby w dniu dzisiejszym wszyscy w swoich kolekcjach mieli tylko pierwsze tloczenia .
Czasami trzeba bo albo ich nie ma nawet na discogs np.Dark "Round of Edges" albo kosztują tyle że nie stać( mnie) np Bodkin 10000€.Trzeba tylko patrzeć czy jest wydanie oficjalne a nie pirat Akarmy albo Ethelion.Mój największy sukces to LZ same "Turquoise".
Rok dwutysięczny był tylko jeden kolego. Tak samo jak tysiąc dziewięćsetny itd. Jakoś nikt nie mówi tysiąc dziewięćsetny czternasty tylko tysiąc dziewięćset czternasty. Analogicznie: dwa tysiące czternasty, itd.
Nie znam się bo dopiero zaczynam przygodę z winylami .Ale na logikę Polskie płyty z czasów komuny PRL-u nie były wybitne ze słabym materiałów .Proszę porównać okładkę Polskich płyt z okładki Holandia ,Niemcy nie wspomnę o USA .To samo się tyczy rzeczy z których powstaje sam krążek.Staram się kupować płyty z epoki bo często są tańsze od reedycji.Ale na przykład muzyka na której się wychowałem niestety winyle dla mnie nie osiągalne Kultu,Kaziki ceny z kosmosu .
Myślalem, że chociaż poligrafia będzie lepsze w reedycjach a tu nawet to spartolili. O dźwięku nawet nie warto gadać bo wiadomo z góry że "poprawią" na gorsze, tak jak np przy "rewitalizacji" zabytkowych budynków
Co powiesz na wydany niedawno Lp punkowej grupy Red Star? Ich płytę tworzą dwa koncerty: Jarocin 1985 i Róbrege '86. Nie wiem jakie jest źródło nagrań, czy konsoleta, czy nagrane kasprzakiem pod sceną i oczywiście remastering. Zamówiłem tą płytę i sam jestem ciekaw jak będzie brzmieć, cudów się nie spodziewam..
Akurat w przypadku pokazanej płyty Dire Straits sprawa jest dość oczywista ,płyta kompaktowa jest dłuższa niż płyta analogowa dlatego aby zmieścić cały oryginalny materiał album jest dwu płytowy .W przypadku Brothers in Arms sprawa jest ciekawa ponieważ jest kilka taśm - matek ,potwierdził to zarówno Mark Knopfler jak i producent Neil Dorfsman ,więc końcowa jakość może być różna .Mastering płyty która Pan pokazuje wykonał legendarny Bernie Groudman ,który do wykonywania matryc używa dwóch "tokarek " Scully - jedna z głowicą Haeco druga Westrex ,niestety nie wiem która nacinała Brother in Arms .Bernie wykonał też inne płyty Dire Straits ,chociaż jego większym osiągnięciem jest Thrilller Michaela Jacksona i Purle Rain - Princea .Mam Brothers in Arms i Love Over Gold obie kupione w Biedronce w bardzo dobrej cenie ,ogólnie jakość jest naprawdę wysoka ,tylko w przypadku tej pierwszej okładka powinna być rozkładana ,a nie jak jest zrobione że dwie płyty są wciśnięte .Fajny kanał Pan zrobił - pozdrawiam serdecznie
Jeżeli mówimy o winylach to przecież wiadomo że chodzi o przekaz analogowy więc co ma do tego "obróbka cyfrowa" Ta dotyczy tylko wydań po tzw. REmasteringu. Reedycja to wierna kopia z wyciągniętej z archiwum taśmy matki z której wykonuje się matrycę do tłoczenia winyli i te trafiają do słuchacza. Na marginesie już dawno oddano prym lampom elektronowym nad tranzystorem i do dziś stosuje się w drogich audiofilskich sprzetach zwłaszcza w końcówkach mocy
@@Robertrrteam Moja kolekcja to ponad 3tysiace plyt Ostatnio wlasciwie nie nabywam fizycznie zadnych nosnikow. To zajmuje tyle miejca I staje sie to niezwykle niekomfortowe, wracajac do tematu przewodniego branie za poin odniesienia plyty MADE IN POLAND zwlaszcza z lat 80 to wiemy jak bylo z jakoscia wiem bo zylem w tych czasach te originally byly poprostu kiepskie.
Puerwsze wydanie najlepsze. Film na 10 sekund. Kropka. Ciekawy kanał i dużo merytorycznej wiedzy posiadasz. Zwróć tylko proszę uwagę na koncówki wymawianych wyrazów: nie płyTOM tylko płyTĄ, bo to trochę razi, ale to detal w porównaniu do wiedzy jaką się dzielisz. Leci sub.
Dzięki za fajny materiał.
Ostatnio kupiłem reedycję Unu Perfectu i myślę, kurczę, to zupełnie inna płyta niż pierwsze tłoczenie.
Bo wytwórnia MTJ tłoczy zepsute remastery z CD na winylach
@@buwek naprawdę porażka. Tylko First Press ;)
akurat pierwsza płyta Daab jest przyzwoita, ale Nowa Aleksandria brzmi porównywalnie "garażowo" jak 1st press.
Różnice pomiędzy pierwszym wydaniem sprzed kilku dekad a dzisiejszą reedycją są dość wyraźne. Natomiast zawsze dziwiło mnie podejście niektórych ludzi typu "muszę mieć first pressa" - dajmy na to z 1974 roku, a reedycja powiedzmy z 1977 roku to już absolutnie nie. Może warto by było się rozprawić z mitem o wyższości first pressów nad reedycjami z epoki?
Bardzo bym chciał takie porównanie
Od zewnątrz płyty mamy pasmo przenoszenia ok 24kHz a od środka ok. 16 kHz dlatego lepiej brzmi materiał nagrany bliżej zewnętrznej krawędzi. Ztego powodu nagrali Bolero tak aby początek był od wewnątrznej strony płyty a monumentalny koniec znalazł się jak najdalej od środka (igła wędrowała w odwrotnym kierunku niż normalnie).
Reedycja czy nie. To zależy od dźwięku i tylko dźwięku. Zachodnie wydania płyt z lat 80 zazwyczaj naprawdę dobrze brzmią. Dzisiejsze wydania często brzmią jakby były tłoczone z MP3 słabej jakości. Ale nie zawsze. To, że label się różni czy kolorystyka się różni to nie gra roli. Polskie płyty z czasów komuny brzmią jak gówno. Więc na reedycjach jest duża szansa na poprawę. Tylko tłoczni są dziesiątki i nie każda jest w stanie wyprodukować płyty, które dobrze zagrają.
Edycja: jeżeli rowki są do samego środka płyty to powinno się wydać ją na podwójnej płycie. Niestety ale blisko środka płyty naprawdę czuć że muzyka traci na jakości
Budkę Suflera - orginalną w dość przyzwoitym stanie udało mi się kupić na Wolumenie za 2 złote ...
No to tylko pogratulować 😊 jak sam gdzieś upoluję w przystępnej cenie to nabędę
Słabo nagrana jest
@@lgft1986 Mam reedycję na CD, jakoś nie zauważyłem, żeby nagrania były słabej jakości - wręcz jestem bardzo pozytywnie zaskoczony zarówno brzmieniem jak i dynamiką, jak na - jakby nie było - remaster.
Ja osobiście kupuję tylko pierwsze lub "ogólnie-pierwsze" wydania.
Jeżeli album został wydany w 1969 roku, to kupuję ten rocznik...szukam miesiącami - tylko ebay (w polandii, przez to ze byla bieda cale dekady, nasz rynek to jest porazka po calosci co widac na gieldach i allegro...ogryzki i odpady same) , tylko zagraniczne podróże w poszukiwaniu - 50-100 usd...sklepy muzyczne (często osiedlowe) w stanach zjednoczonych, anglii...
To jest część całej przygody. Wyprawy, inwestycja w kolekcję. Kupowanie tylko wybranych tłoczeń w najlepszych możliwych jakościach. Dbanie o to by przetrwało kolejne lata i było kiedyś spadkiem dla kogoś kto również doceni muzykę, której już nie ma i niestety nie będzie.
Osobiście obrzydza mnie kupowanie płyt w biedronce, lidlu czy innych empikach i kioskach czy zaraz - na stacjach benzynowych. To nie są te same płyty. Wydrukowane laserowo na dzisiejszych drukarkach...wytłoczone z MP3'ki...obrobione w studiach na kompie.
Jedyne co mają wspólnego to to że "podobnie" wyglądają a brzmią jak puszczona MP3 na głośnikach...nie są warte tych 50 czy 100 zł...ponieważ można w tych cenach (20-30 euro/dolar) kupić używany album z okresu (około 5 lat granicy) kiedy pojawił się w sklepach po raz pierwszy - wystarczy poszukać...polatać po świecie, pozbierać, mieć z tego frajdę.
Cały sens w tej pasji to wyprawy, podróże i wielkie misje pozyskania płyty której już nie ma...odkrywanie jej na nowo po 40-50 latach.
Totalnie nie widzę sensu kupowania nowego wydania (z lat dzisiejszych) np. The Who...w biedronce za 69.99 zł...i udawanie, że jest jest jakimś kolekcjonerem wielkim bo pierwsze wydanie jednego z albumów The Who (z roku chyba 1969) , które zresztą mam, kosztowało 25 USD w stanie EX+.
Muszą być trzaski...muszą być zgrzyty na tych albumach. To jest magia tych płyt i muzyki, której już nigdy nie będzie.
Jak chcesz płacić za reedycje jakaś frajerską, to lepiej przez AUX'a od razu podpiac telefon do wzmacniacza i puścić ze Spotify ten sam kawalek...bedzie to samo w warunkach pokojowow/domowych. Serio...
pozdrawiam
🤣🤣🤣🤣Mp3 gdzie to słyszałeś od kolegi a kolega od kolegi kolegi
Mozna i tak , mozna i tak . hmmm niestety w latach 1960 - 1980 naklady byly spore ale nie na tyle duze aby w dniu dzisiejszym wszyscy w swoich kolekcjach mieli tylko pierwsze tloczenia .
Madre słowa!
Za pierwsze tłoczenie Dark side of the moon, słynne "A2 B2" pasjonaci są gotowi dać 2000...dolarów. I dają
Czasami trzeba bo albo ich nie ma nawet na discogs np.Dark "Round of Edges" albo kosztują tyle że nie stać( mnie) np Bodkin 10000€.Trzeba tylko patrzeć czy jest wydanie oficjalne a nie pirat Akarmy albo Ethelion.Mój największy sukces to LZ same "Turquoise".
świetny ten film :) pozdrowienia
Również pozdrawiam ciepło 😊
Pozdrawiam serdecznie was wszystkich kochani moi drodzy państwo kochani Piter Artist from Poland
Rok dwutysięczny był tylko jeden kolego. Tak samo jak tysiąc dziewięćsetny itd. Jakoś nikt nie mówi tysiąc dziewięćsetny czternasty tylko tysiąc dziewięćset czternasty. Analogicznie: dwa tysiące czternasty, itd.
Ile płyt LP można wytłoczyć za pomocą jednej prasy?
Zawsze staram się o first press,ale często nie pojawia się,albo cena( dla mnie) za wysoka np LZ US press i Bodkin 10 000€!
Nie znam się bo dopiero zaczynam przygodę z winylami .Ale na logikę Polskie płyty z czasów komuny PRL-u nie były wybitne ze słabym materiałów .Proszę porównać okładkę Polskich płyt z okładki Holandia ,Niemcy nie wspomnę o USA .To samo się tyczy rzeczy z których powstaje sam krążek.Staram się kupować płyty z epoki bo często są tańsze od reedycji.Ale na przykład muzyka na której się wychowałem niestety winyle dla mnie nie osiągalne Kultu,Kaziki ceny z kosmosu .
Myślalem, że chociaż poligrafia będzie lepsze w reedycjach a tu nawet to spartolili. O dźwięku nawet nie warto gadać bo wiadomo z góry że "poprawią" na gorsze, tak jak np przy "rewitalizacji" zabytkowych budynków
Po czym poznać numer kolejnosci tloczenia na plycie jest w ogóle cos takiego?
Co powiesz na wydany niedawno Lp punkowej grupy Red Star? Ich płytę tworzą dwa koncerty: Jarocin 1985 i Róbrege '86. Nie wiem jakie jest źródło nagrań, czy konsoleta, czy nagrane kasprzakiem pod sceną i oczywiście remastering. Zamówiłem tą płytę i sam jestem ciekaw jak będzie brzmieć, cudów się nie spodziewam..
I jakie wrażenia? Cudów ni ma?
kompletne bzdury, które jak widać są bezmyślnie powielane, dalej nie rozwinę tematu, żeby nie psuć humoru posiadaczom 1st press
Akurat w przypadku pokazanej płyty Dire Straits sprawa jest dość oczywista ,płyta kompaktowa jest dłuższa niż płyta analogowa dlatego aby zmieścić cały oryginalny materiał album jest dwu płytowy .W przypadku Brothers in Arms sprawa jest ciekawa ponieważ jest kilka taśm - matek ,potwierdził to zarówno Mark Knopfler jak i producent Neil Dorfsman ,więc końcowa jakość może być różna .Mastering płyty która Pan pokazuje wykonał legendarny Bernie Groudman ,który do wykonywania matryc używa dwóch "tokarek " Scully - jedna z głowicą Haeco druga Westrex ,niestety nie wiem która nacinała Brother in Arms .Bernie wykonał też inne płyty Dire Straits ,chociaż jego większym osiągnięciem jest Thrilller Michaela Jacksona i Purle Rain - Princea .Mam Brothers in Arms i Love Over Gold obie kupione w Biedronce w bardzo dobrej cenie ,ogólnie jakość jest naprawdę wysoka ,tylko w przypadku tej pierwszej okładka powinna być rozkładana ,a nie jak jest zrobione że dwie płyty są wciśnięte .Fajny kanał Pan zrobił - pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za ciekawy komentarz i wartościowe informacje. Pozdrawiam ☺
Jeżeli mówimy o winylach to przecież wiadomo że chodzi o przekaz analogowy więc co ma do tego "obróbka cyfrowa" Ta dotyczy tylko wydań po tzw. REmasteringu. Reedycja to wierna kopia z wyciągniętej z archiwum taśmy matki z której wykonuje się matrycę do tłoczenia winyli i te trafiają do słuchacza. Na marginesie już dawno oddano prym lampom elektronowym nad tranzystorem i do dziś stosuje się w drogich audiofilskich sprzetach zwłaszcza w końcówkach mocy
Ja mam około 20 albumów Floydów,Gilmour'a, Purpli,Jarre'a i Gorillaz i to same reedycje ale się cieszę nawet z nich.
Bo liczy sie muzyka.
Reedycje sa za bardzo wyczyszczone.👎Napewno nie Dla milosnikow muzyki.
Podniecanie sie widokiem okladki to moim zdaniem spora przesada
ależ okładka jak i cała szata graficzna to też integralna i bardzo ważna część albumu. nie powinna być nigdy pomijana
No cóż, reprezentujesz typowy konsupcjonizm. Okładki projektowali często uznani graficy i stanowią nierzadko swoiste dzieła sztuki.
@@Robertrrteam Moja kolekcja to ponad 3tysiace plyt
Ostatnio wlasciwie nie nabywam fizycznie zadnych nosnikow.
To zajmuje tyle miejca I staje sie to niezwykle niekomfortowe,
wracajac do tematu przewodniego
branie za poin odniesienia plyty MADE IN POLAND zwlaszcza z lat 80 to wiemy
jak bylo z jakoscia wiem bo zylem w tych czasach te originally byly poprostu kiepskie.