Trzecia i ostatnia część opowieści o mojej 40-letniej historii pracy, udostępniona dzięki pomocy Dominika. Moje wszystkie ciężarówki: katolik.us/view...
Super historia! Pozazdroscic. Jak pogodziles rodzine i te dlugie wyjazdy? Zapewne nie bylo Cie tygodniami. Jak przekonales zone? Nie teskniles za dziecmi?
Tęsknić tęskniłem. Żona bardzo samodzielna, potrafi naprawić kran, wyremontować łazienkę i uszyć sukienkę, więc sobie radziła, choć dziś mówi, że sobie nie wyobraża, by mogła być sama i jest niezadowolona, gdy sporadycznie muszę zostać na drugi dzień w trasie.
Tak, rutynowe kontrole np. na stałych wagach są dość powszechną rzeczą. Wolno im też zatrzymywać wszystkich, cały ruch, wtedy nie potrzebują żadnego pretekstu. Takie kontrole są od czasu do czasu w naszym miasteczku.
Witaj Piotrze, wspomniałeś w filmie o rozładunku naczep ( z wykorzystaniem rolek ) ale chciał bym się Ciebie spytać jak wytrzymują twoje stawy i kręgosłup po tylu letniej pracy kierowcy ?
Nie mam z tym żadnych problemów. Jak siedzę na niewygodnym fotelu, muszę sobie podłożyć coś pod lędźwiowy odcinek kręgosłupa. ale w Volvo można tę część oparcia nadmuchać i beż żadnego odczuwania bólu przejadę nawet kilkanaście godzin. Plecy to mnie bolą w samolocie - lotnicze fotele są wyjątkowo fatalnie wyprofilowane. Stawy - jedynie prawy nadgarstek i palec, którym stukam na klawiaturze, ale t od komputera, nie od jazdy. :D Gdy pracowałem w Dolar Tree bolały mnie łokcie od rozładunków, ale to przeszło, gdy przestałem tam pracować.
Mam 2 pytania: czemu wyjechałeś do USA ( w tych 3 filmach nie podałeś żadnego konkretnego powodu chyba, że go przeoczyłem a zaciekawiło mnie to ) i trudno było nauczyć się Angielskiego ?
Pojechałem "za chlebem". Oryginalnie plan był taki, by popracować ze dwa lata, odłożyć parę groszy, wrócić i zostać taksówkarzem. Ale rozwój wypadków tak się potoczył, że nie mogłem dostać turystycznej wizy i jedyne co mi pozostało, to prośba o azyl. Tym bardziej, że akurat ogłoszono stan wojenny w Polsce i wszystkie nadzieje na lepszą przyszłość w ojczyźnie upadły. A nauka języka w kraju, w którym się mieszka nie jest trudna - bo się go człowiek nie uczy - to samo przychodzi. Po prostu nie masz wyjścia. Mieszkając w Austrii przed przylotem do USA po czterech miesiącach dogadywałem się już jako-tako, a przecież nigdy wcześniej nie uczyłem się niemieckiego i sporo przebywałem wśród rodaków.
1. Gdy komuna padła, ja byłem tutaj już siedem lat. Nie miałem odłożonej kupki z dolarami, wręcz przeciwnie - spłacałem jakieś pożyczki, a w Polsce na przełomie lat 80. i 90. eldorado jeszcze nie było, więc w ogóle wtedy nie myśleliśmy o powrocie. 2. Ja miałem bardzo niewielki kontakt z europejskimi ciężarówkami. Za kierownicą Stara, Kamaza, czy Ziła spędziłem po kilka zaledwie godzin. Trochę więcej w kabinie Jelcza i Tatry, ale to już zwykle na fotelu pasażera, więc porównywać trudno. Tym bardziej, że pierwsze dwa lata pracowałem w firmie, która miała stare, mocno przechodzone trucki. Do mil człowiek przyzwyczaja się bardzo szybko, a w pracy nie ma za bardzo czasu na rozmowy z kumplami. 3. Nie planuję już sprowadzania tu żadnych pojazdów, zwłaszcza tak niepraktycznych, jak Star, czy Jelcz. Chętnie bym tu widział Żuka, czy Fiata 125p, ale to tylko teoretycznie - na pewno nie będę ich ściągał.
Są jakieś giełdy ładunków w Necie, dziś już nawet nie pamiętam z czego konkretnie korzystaliśmy. Były też indywidualne kontakty, czy bezpośredni kontakt z takimi pośrednikami jak C H Robinson.
To zależy. Jak wynajmowałem ciężarówkę do jakiejś firmy, to jeździłem z naczepami firmy, później, gdy miałem swoją firmę, miałem własną naczepę, kupioną od US Xpress.
C H Robinson to chyba największa firma spedytorska w USA, zajmuje się pośredniczeniem między firmami transportowymi, a producentami. www.chrobinson.com/
trucker hiob Bo myślalem że to tak jak w Biedronce że przewoźnicy mają kontrakty z centrami dystrybucyjnymi i wożą dla Biedronki. Ale już wszystko mi napisałeś 😁 Pozdrawiam
Tak, nie ma żadnego problemu. Można pracować do późnej starości, nie pobierając świadczeń emerytalnych, można też pobierać emeryturę i kontynuować pracę, bez żadnych ujemnych konsekwencji. Jedynie trzeba od tych zarobków płacić normalne podatki. Tylko wtedy, gdy jesteśmy na "wcześniejszej emeryturze", a nasze zarobki przekroczą pewien pułap, emerytura ulega obniżeniu. W 2017 limit wynosi 17 tys dolarów i za każde dwa dolary ponad ten limit, obniżają emeryturę o dolara. W roku, w którym osiągamy nasz wiek emerytalny, możemy zarobić 45 tysięcy i dopiero wtedy, gdy przekroczymy ten limit, obniżają nam emeryturę o dolara za każde 3 dolary ponad zarobione 45 tysięcy - i to tylko za te miesiące przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Co więcej, jeśli praca na emeryturze spowoduje, że podstawa do obliczenia emerytury się zmieni, to możemy dzięki temu zacząć otrzymywać wyższą emeryturę.
Z kradzieżami paliwa się nigdy nie spotkałem - amerykańskie ciężarówki zazwyczaj nawet nie mają zamków w zakrętkach do zbiorników. Towar z naczepy raz mi ktoś chciał ukraść, na Bronxie w NY, ale ich złapała policja na gorącym uczynku. A inni kierowcy zazwyczaj życzliwi, chyba, że jest to przepychanka w NY, np. wciskanie się z pasa do skrętu przed kierowcę, który jedzie prosto, by uniknąć stania w długim korku.
Szczerze mówiąc to nie wiem co bym zrobił i nie lubię takiego gdybania. Dziś świat wygląda zupełnie inaczej i ja jestem innym człowiekiem, a wtedy ta decyzja była najlepsza.
Fajna historia życia. Szacunek!
Fajnie opowiadasz. Dobrze się słucha.
Dobra robota Dominik Inik...
Super historia! Pozazdroscic. Jak pogodziles rodzine i te dlugie wyjazdy? Zapewne nie bylo Cie tygodniami. Jak przekonales zone? Nie teskniles za dziecmi?
Tęsknić tęskniłem. Żona bardzo samodzielna, potrafi naprawić kran, wyremontować łazienkę i uszyć sukienkę, więc sobie radziła, choć dziś mówi, że sobie nie wyobraża, by mogła być sama i jest niezadowolona, gdy sporadycznie muszę zostać na drugi dzień w trasie.
Czy będąc
turystycznie w twoich stronach mozna pojechac ztobą jako pasażer?
Nie w tej firmie, gdzie teraz pracuję.
@Hiobie czy w Ameryce jest coś takiego jak rutynowa kontrola drogowa (bez konkretnego powodu)i?
Hiob mówił, że nie może policja bez powodu zatrzymać, więc nie ma, a przynajmniej kiedyś nie było.
Tak, rutynowe kontrole np. na stałych wagach są dość powszechną rzeczą. Wolno im też zatrzymywać wszystkich, cały ruch, wtedy nie potrzebują żadnego pretekstu. Takie kontrole są od czasu do czasu w naszym miasteczku.
Witaj Piotrze, wspomniałeś w filmie o rozładunku naczep ( z wykorzystaniem rolek ) ale chciał bym się Ciebie spytać jak wytrzymują twoje stawy i kręgosłup po tylu
letniej pracy kierowcy ?
Nie mam z tym żadnych problemów. Jak siedzę na niewygodnym fotelu, muszę sobie podłożyć coś pod lędźwiowy odcinek kręgosłupa. ale w Volvo można tę część oparcia nadmuchać i beż żadnego odczuwania bólu przejadę nawet kilkanaście godzin. Plecy to mnie bolą w samolocie - lotnicze fotele są wyjątkowo fatalnie wyprofilowane. Stawy - jedynie prawy nadgarstek i palec, którym stukam na klawiaturze, ale t od komputera, nie od jazdy. :D
Gdy pracowałem w Dolar Tree bolały mnie łokcie od rozładunków, ale to przeszło, gdy przestałem tam pracować.
Mam 2 pytania: czemu wyjechałeś do USA ( w tych 3 filmach nie podałeś żadnego konkretnego powodu chyba, że go przeoczyłem a zaciekawiło mnie to ) i trudno było nauczyć się Angielskiego ?
Pojechałem "za chlebem". Oryginalnie plan był taki, by popracować ze dwa lata, odłożyć parę groszy, wrócić i zostać taksówkarzem. Ale rozwój wypadków tak się potoczył, że nie mogłem dostać turystycznej wizy i jedyne co mi pozostało, to prośba o azyl. Tym bardziej, że akurat ogłoszono stan wojenny w Polsce i wszystkie nadzieje na lepszą przyszłość w ojczyźnie upadły.
A nauka języka w kraju, w którym się mieszka nie jest trudna - bo się go człowiek nie uczy - to samo przychodzi. Po prostu nie masz wyjścia. Mieszkając w Austrii przed przylotem do USA po czterech miesiącach dogadywałem się już jako-tako, a przecież nigdy wcześniej nie uczyłem się niemieckiego i sporo przebywałem wśród rodaków.
1. Gdy komuna padła, ja byłem tutaj już siedem lat. Nie miałem odłożonej kupki z dolarami, wręcz przeciwnie - spłacałem jakieś pożyczki, a w Polsce na przełomie lat 80. i 90. eldorado jeszcze nie było, więc w ogóle wtedy nie myśleliśmy o powrocie.
2. Ja miałem bardzo niewielki kontakt z europejskimi ciężarówkami. Za kierownicą Stara, Kamaza, czy Ziła spędziłem po kilka zaledwie godzin. Trochę więcej w kabinie Jelcza i Tatry, ale to już zwykle na fotelu pasażera, więc porównywać trudno. Tym bardziej, że pierwsze dwa lata pracowałem w firmie, która miała stare, mocno przechodzone trucki.
Do mil człowiek przyzwyczaja się bardzo szybko, a w pracy nie ma za bardzo czasu na rozmowy z kumplami.
3. Nie planuję już sprowadzania tu żadnych pojazdów, zwłaszcza tak niepraktycznych, jak Star, czy Jelcz. Chętnie bym tu widział Żuka, czy Fiata 125p, ale to tylko teoretycznie - na pewno nie będę ich ściągał.
W Ameryce trafiają się europejskie ciągniki?
michal890126 Czasami raczej na wystawach lub czasami jakiś testach ale najczęściej na testach lub ktoś się reklamuje europejskim truckiem
Jak tam maluszek jeździ jeszcze ? Bo nic o nim nie słychać..
Nic o nim nie słychać, bo jeździ bardzo dobrze. Jak się rozleci, to nakręcę o tym film.
Witaj Piotrze,czy w USA kierowcy korzystają z aplikacji drogowych na smartfony ostrzegających o zdarzeniach drogowych czy policji ?
Tak, chyba Waze jest tu najbardziej popularna.
A gdzie Grażynka szukała tych ładunków?
Są jakieś giełdy ładunków w Necie, dziś już nawet nie pamiętam z czego konkretnie korzystaliśmy. Były też indywidualne kontakty, czy bezpośredni kontakt z takimi pośrednikami jak C H Robinson.
trucker hiob a jak jeździłeś Hiobie Kenworthem k100 to do kogo należała ta naczepą ,bo na niej był napis i czy to naczepą C H Robinson?
To zależy. Jak wynajmowałem ciężarówkę do jakiejś firmy, to jeździłem z naczepami firmy, później, gdy miałem swoją firmę, miałem własną naczepę, kupioną od US Xpress.
trucker hiob a czym zajmuje się C.H. Robinson?
C H Robinson to chyba największa firma spedytorska w USA, zajmuje się pośredniczeniem między firmami transportowymi, a producentami. www.chrobinson.com/
Hiobie czy ta firma co pracujesz to ona jest firmą transportową czy siecią sklepów i ty rozwozisz produkty?
Ja pracuję dla firmy, która jest integralną częścią sieci sklepów. Nie świadczymy usług nikomu z zewnątrz, wozimy tylko własne towary.
trucker hiob Bo myślalem że to tak jak w Biedronce że przewoźnicy mają kontrakty z centrami dystrybucyjnymi i wożą dla Biedronki. Ale już wszystko mi napisałeś 😁
Pozdrawiam
Czy gdybyś już został emerytem to czy mógłbyś nadal wykonywać ta pracę?
Tak, nie ma żadnego problemu. Można pracować do późnej starości, nie pobierając świadczeń emerytalnych, można też pobierać emeryturę i kontynuować pracę, bez żadnych ujemnych konsekwencji. Jedynie trzeba od tych zarobków płacić normalne podatki. Tylko wtedy, gdy jesteśmy na "wcześniejszej emeryturze", a nasze zarobki przekroczą pewien pułap, emerytura ulega obniżeniu. W 2017 limit wynosi 17 tys dolarów i za każde dwa dolary ponad ten limit, obniżają emeryturę o dolara.
W roku, w którym osiągamy nasz wiek emerytalny, możemy zarobić 45 tysięcy i dopiero wtedy, gdy przekroczymy ten limit, obniżają nam emeryturę o dolara za każde 3 dolary ponad zarobione 45 tysięcy - i to tylko za te miesiące przed osiągnięciem wieku emerytalnego.
Co więcej, jeśli praca na emeryturze spowoduje, że podstawa do obliczenia emerytury się zmieni, to możemy dzięki temu zacząć otrzymywać wyższą emeryturę.
Panie Piotrze czy zdarzały się w początkach kariery sytuacje z kradzieżami paliwa, towaru z naczep, złośliwości ze strony innych kierowców?
Z kradzieżami paliwa się nigdy nie spotkałem - amerykańskie ciężarówki zazwyczaj nawet nie mają zamków w zakrętkach do zbiorników. Towar z naczepy raz mi ktoś chciał ukraść, na Bronxie w NY, ale ich złapała policja na gorącym uczynku. A inni kierowcy zazwyczaj życzliwi, chyba, że jest to przepychanka w NY, np. wciskanie się z pasa do skrętu przed kierowcę, który jedzie prosto, by uniknąć stania w długim korku.
CZy wracasz do Polski na emeryturze ,nakręć coś o Zegarkach
Mirek Mirek było o zegarkach kiedyś
Do Polski chciałbym wrócić, przynajmniej "na pół etatu". O zegarkach może coś nakręcę, bo to pytanie często powraca.
witam, jesli mógłbys cofnąc czas to zostałbys znów kierowcą ? I czy wyjechałbys do usa ?
Szczerze mówiąc to nie wiem co bym zrobił i nie lubię takiego gdybania. Dziś świat wygląda zupełnie inaczej i ja jestem innym człowiekiem, a wtedy ta decyzja była najlepsza.