W postal 2 są achievementy typu zabij 10 psów shotgunem na którego lufe nabity jest kot,kopnij 10 osób w jaja,rozepnij swoje spodnie i daj się pośmiać trzem kobietom,zabij 30 osób o innym kolorze skóry,oddaj mocz na pączka a następnie wręcz go policjantowi,sikaj na czyjąś twarz dopóki nie zwymiotuje a wy tu wyjeżdżacie z jakimiś 10 krowami ?!
@@leciudyrleciwpierdziel1022 Wiesz że Postal 2 da się przejść nie zabijając przy tym nikogo :) nie jestem pewien czy nie jest to też jako osiągnięcie.... więc ten tego to nie jest gra o poyebie tylko my z niego go robimy :)
W Kingdom Come bez wahania wydałem "znajomków", aby każdy z nich zawisł. Nie dość, że byli typowymi tłukami, co za grosz nie mają rozumu, to jeszcze mimo licznego pomagania im, oni i tak robili złe moralnie rzeczy. Ciągle tylko kradli, oszukiwali, upijali się czy nawet o ile dobrze pamiętam, molestowali. Gdy tylko pojawiła się okazja, żeby im odpłacić za ich czyny, to czym prędzej to zrobiłem. Co więcej, myślałem, że to jest moralnie dobre zwieńczenie questa, także jest to dla mnie spore zaskoczenie. Pozdrawiam Cieplutko!
Właśnie achievmenty w Plaque Inc polegały na uratowaniu żołnierzy. Trzeba było znaleźć sposób przejścia danego fragmentu tak by ich szczury nie zabiły.
Przy krowobójstwie zdziwiło mnie trochę że nie wspomniano o tym, że te krasule do kogoś należą, po drugie, krowy nawet dzisiaj nie są tanie, a w średniowieczu (w przybliżeniu czas akcji w uniwersum Wiedźmina) były nieziemsko drogie. Nie raz posiadanie krowy stanowiło fundament dobrobytu rodziny, ta jedna mućka była granicą między stabilną sytuacją żywieniowo-materialną, a ubóstwem i głodem. Gdy zdechła jedyna krowa, to była to tragedia - skończyło się mleko, skończyło się masło, śmietana i ser, czyli produkty bardzo pożądane w tamtych czasach. Zabijając krowę niweczyłeś nieszczęśnikowi całe lata ciężkiej pracy i oszczędzania w nadziei że wyjdzie z biedy. To jest tak samo podłe jak bezsensowne chlastanie niewinnych zwierząt dla zabawy.
Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie mircy, opowiem wam historię. Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy.Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi: -Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła. Nie dałem o to najmniejszego jenia(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię), zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem jenie. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję." Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkęmisie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki piryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojeliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapiowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym -Tata, kupa. -No słyszę No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pieolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund. -Coś ty nam ku*wa dał? -No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Jak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem. Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. Ku*wa nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach. Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi: -O, dobra. Ten będzie suchy. Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popie**oliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi. Spi*alać! -Panie Gównalski, otwierać! Policja! -Sram! -Gówno mnie to obchodzi! Otwierać! -Pięć minut! Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pieolnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting." Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pierdoli, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie. (Copypsata zawsze spoko)
Oddworld New n Tasty, Act of Odd: Zabij 99 zniewolonych mudokonów. W grze gramy Abem jednym z niewolników przetwórni mięsa którą śmiało można porównać do obozu koncentracyjnego, i w tym osiągnięciu musimy pomóc w ludobójstwie własnego gatunku. To jest zło.
A to nie jest przypadkiem oczywiste że są spoilery? Który idiota oglądał o archievemencie z Heavy raina i oczekiwał że nie będzie spoilerów? Wielki napis z tytułem wam nie wystarczy aby pomyśleć i przewinąć?
... nie to że coś ale ja zacząłem od genocide bo po wiosce trochę mi się znudziło gadanie i przeszedłem na rąbanie... ale to był BŁĄD bo photoshopped flowey czy jak mu tam jest poyebany z 1.5h jak nie więcej go tłukłem
@@grubinii7794 Ty wiesz że to nie genocide bo walka w Photoshopped floweyem jest w neutralnej ścieżce chcesz się męczyć minimum 10 godzin zrób prawdziwy genocide i walcz z sansem
Wiem że trochę za późno ale chciałbym się podzielić dwoma osiągnięciami (które zrobiłem przez przypadek) Pierwsze osiągnięcie to "Me, jealous?" w grze dead cells. Osiągnięcie jest proste ale brutalne. Trzeba użyć miecza Seranade i Mushroom Boi w pokoju Kolekcjonera. Innym brutalnym osiągnięciem z dead cell jest "Pact with devil". Jest to też proste osiągnięcie. Wystarczy "poświęcić" mushroom boi przy świątyni rytuału obok gniazda. Nagrodą za stratę mushroom boi będzie brak walki z bossem i strój.
W Detroit: Become Human (uwaga spoilery!) Gdy przechodzi się grę jako Connor maszyna a nie defekt, doprowadzasz do samobójstwa Hanka, jesteś bezwzględny w każdej rzeczy byle ukończyć misję (zabicie Chloe u Kamskiego dla informacji) i na samym końcu zabija się Markusa. Dla mnie było to dość ciężkie do przejścia i moralnie też nie dało się momentami wyrobić. Ale gra genialna tak czy siak, mimo paru słabszych momentów.
W "Shadowrun: Dragonfall" jest achievement za zabicie pieska. Najpierw trzeba go całą grę ignorować, co samo w sobie jest prawie niemożliwe, bo jest smutny po śmierci swojej pani, a potem trzeba go ZABIĆ. Na Steamie to najrzadszy achievement z tej gry. Sama nie wiem czy dam radę go zrobić, a chciałabym wymaksować tę grę.
Osobiście nie dałbym Wiedźminowi tak wysokiego miejsca. W końcu w dziesiątkach erpegów, dziesiątkujemy (hehe) niewinną zwierzynę, w celu zaopatrzenia się w zasoby. Z resztą równie wrednym aczikiem jest kopanie kurczaków będąc w stroju kurczaka (Fable 2). Jakaś gra dawała też osiągnięcie za bicie konia (w sensie uderzenie z piąchy w wierzchowca, ot tak sobie), ale nie pamiętam tytułu. Heavy Rain na pewno ma zasłużone wysokie miejsce, sam zaś przyznaję się, że udało mi się wbić osiągnięcie Judasz w KC:D, chociaż faktycznie wymagało to trochę pracy. South park też miał wiele więcej, bardziej hardkorowych aczików niż 'pierdzenie na kolegów', już chociażby patrzenie pod spódniczkę w Lollipop Chainsaw brzmi bardziej 'zło'. Jednak zamiast niego można tu było użyć czegoś na przykład z Plague INC., uprzykrzanie gry partnerowi kooperacji w Portalu 2,
Mnóstwo dobrych gier zostało wspomnianych (co tylko pokazuje, jak na jakość wpływają moralne wybory), ale bardzo szanuję, że pojawił się Planescape: Torment. "Kin stealer" był naprawdę okrutnym osiągnięciem, pociągającym za sobą łańcuch psychicznej przemocy i poniżenia, i nie wyobrażam sobie w normalnym gameplayu podążać tą drogą, nawet jeśli jest to na swój sposób praktyczne.
Brakowało chociaż jednego osiągnięcia z POSTALa 2. Większość z achievementów w tej grze jest nastawiona na szczególną formę przemocy lub po prostu na zabijanie. Choćby ten, w którym mamy zabić bodajże 10 psów z bronią z tłumikiem z kota.
Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że achivment "Purity" z Hollow Knight'a by pasował. Na czym polega: Na naszej drodze spotykamy samotnego kowala. Oferuje nam naprawienie naszego ostrza za pieniądze. Gdy je już naprawi mówi nam, że gdy przeniesiemy mu specjalny item i trochę kasy ulepszy nam ostrze. I tak jeszcze dwa razy. Gdy już ostrze ulepszone jest do pełni nazywa się "Czyste ostrze" (dla niekumatych czyste = pure, purity = czystość). Kowal wychodzi ze swojego domu i staje na krańcu przepaści. Mówi nam, że osiągnął cel swojego życia i teraz chcę poczuć efekt swojej pracy. Aka. chcę, żebyśmy go zabili. Gdy go zabijemy można znaleźć jego ciało w lokacji nazwanej "Junk Pit", w wodzie. Gdy czytamy jego myśli widzimy jedno słowo: "Pure". Co jest naprawdę złe to to, co by się stało, gdybyśmy go nie zabili. Spotkał by artystę, zaprzyjaźnili by się i razem robili by makiety. A gdy go zabijemy... No cóż, sami wiecie.
W factorio jest achievement by spalić miotaczem ognia 10 tysięcy drzew, zaliczone. Pozornie trudne osiągnięcie ale wystarczy wywołać kilka małych pożarów w gęstych lasach i reszta sama się dzieje.
Generalnie pomijając Acziki to chyba najbardziej pozwala na eksplorowanie tego "jak daleko się mogę posunąć" seria KoTOR. Żeby być maksymalnie złym Sithem nieraz trzeba było robić rzeczy, od których po prostu było człowiekowi źle. 10/10.
Może to nie osiągnięcie ale też za to jesteśmy wynagradzani Otóż w Fable magiczne wrota wynagrodzą nas jeśli zrobimy coś podłego, w tym celu można.....najeść chrupiących kurczaków Nie wiem co w tym złego ale domyślam się że te kurczaczki są żywe :) stąd tęż podłość jest jak najbardziej akceptowalna i my zyskujemy unikatowy przedmiot.
Polecam Beholdera, szczególnie część drugą. Tam można popełnić najcudowniejsze okrucieństwa wspinając się na szczyt, czy też raczej "konieczne poświęcenia ku chwale Narodu"
W modyfikacji Knights of the Force do Jedi Academy odtworzyłem dokładnie scenę rzezi młodzików z perspektywy Anakina, a tam nawet nie było czegoś takiego jak achievementy XD Ale muszę przyznać, że czułem coś jakby wyrzuty sumienia później
Mi tu brakuje jeszcze jednego achievmentu z South Parku... ( ͡° ͜ʖ ͡°) Fani serii wiedzą o jaki chodzi i że to jeden z kilku powodów dla których gra ma pegi 18
Ja bym tutaj dopisał cała grę, która może nie w każdym z zadań wymaga czegoś negatywnego, ale w większości tak./ Jaka to gra? Tony Hawk's Pro Skater 3. OK, może i naprawiamy komuś antenę, dzięki zcemu satelita mu znowu odbiera, ale poza tym kradniemy z budowy siekierę, którą pewien facet rozwali drzwi do nawiedzonego domu, przemycamy bilety przez bramki na lotnisku, spuszczamy wodę z basenu, odcinamy szalupę ratunkową, uwalniamy człowieka z przymarzniętym językiem urywając mu go, zasypujemy łobuza zaspą śniegu, co jeśli mu nikt nie pomoże - za kilka godzin spowoduje jego śmierć, w końcu rozwalamy cała odlewnię zrzucając hmm... nie wiem jak na polski przetłumaczyć "molton bucket". A wydawać by się mogło, ze to tylko niewinna gra o jeździe na deskorolce, a tu taki piękny symulator wandalizmu...
"Fable" Grę przechodziłem przynajmniej dwa razy, może trzy , po swojemu, dobrze i oczywiście źle. I mimo że założenie było czynić tylko zło moment w którym miałem poświęcić życie swojej siostry był dla mnie zbyt mocny i tak mistrz zła , okazał serce.
Osiągnięcie "Jak owce na rzeź" z darkest dungeon. Rekrutujesz 4 nowicjuszy i wysyłasz na pewną śmierć w najgorszym miejscu na świecie. Eh... Ci platynowcy
"Jak owce na rzeź" osiągnięcie w Darkest Dungeon który polega na wysłaniu swoich bohaterów do Najmroczniejjszego Lochu , ogolnie w Darkest Dungeon jest wiele zlych osiagniec
Ktokolwiek wybiera A lub B w GTA V jest potworem. Tyle. A mówiąc o piątce, jest tam seria misji w kategorii "Strangers and Freaks", dawane Trevorowi przez mocno świrniętą parkę z Anglii, Nigela i Panią Thornhill. W ich ostatniej misji można by powiedzieć, że bawimy się w Boga, bo mamy dwie (a właściwie dla złota to trzy) opcje wydarzeń. Spoilery intencjonalne. 1. Zatrzymujemy auto i puszczamy aktora nazwiskiem Al Di Napoli wolno 2. Zatrzymujemy auto na przejeździe kolejowym i zostawiamy Ala na pewną śmierć 3. Podobnie jak w punkcie drugim, aczkolwiek musimy zrobić dosyć trudny skok kaskaderski i wyskoczyć z auta tuż przed uderzeniem pociągu. No i dla 100% to kaskaderka jest celem.
Dla mnie osiągnięcie judasz było całkowicie normalne (nie dlatego że jestem psychopatom znaczy to też ale nie tylko) Odegrałem te misje w stylu RP , Henryk uświadamia sobie że jego przyjaciele stali się zwykłymi bandytami a karczmarz nie przyłącza się do napadu tylko przez duże ryzyko więc szubienica była najlepszą opcją
co do osiągnięcia ze Skyrima to da się je osiągnąć nie popełniając żadnej zbrodni w normalnym tego słowa znaczeniu jak kradzież, napaść czy zabójstwo. Wystarczy zdobyć moc przemiany w Wilkołaka i przemienić się w miejscu publicznym w każdej prowincji a następnie uciec, sama przepiana w Wilkołaka na oczach świadków daje nam 1000 nagrody za naszą głowę.
W pierwszym Fable'u, żeby przejść przez jedne z Demonicznych Drzwi, trzeba było dokonać "aktu niewyobrażalnego zła" (jak określały to same drzwi). Okazało się, że trzeba było zjeść żywcem małego kurczaczka ;p Ach ten dźwięk chrupnięcia...
Największe wyrzuty sumienia miałem przy planowaniu This War of Mine. Bardzo się w tą grę zaangażowałem i serce mi pękało, gdy musiałem narażać swoich na ekstremalne niebezpieczństwo.
Jak dla osiągnięcia mam się zabić, albo zrobić coś absurdalnego to spoko, ale jak zrobić coś straszliwie trudnego, albo pochłaniającego setki godzin to nie dzięki.
Wiedzmin 3: Pewnie wiązało się to z jakimś achievementem co by zdobić wszystkie mutageny czy coś ale w każdym, miałem wyrzuty sumienia po zabiciu Sukkuba :/
2:44 meh, po prostu save zanim zaczniesz zabijać strażników w miasteczkach pomiędzy włościami i w niecałą godzinę zrobione(po "robocie" wystarczy wczytać save i nie ma problemu). Wyrżnięcie Mrocznego Bractwa po fakcie pomaga się odprężyć :)
Kiedy platynowałem Skyrima i musiałem dołączyć do wszystkich nielubianych frakcji, stać się tym całym wybrańcem Daedr itd., to pierwszy raz zrobiłem w RPGu postać kobiecą żeby się z nią nie utożsamiać :v Poza tym to znacznie gorszym achievementem niż ten wskazany ze Skyrima, było własnie zostanie wybrańcem daedrycznych książąt.
Aczki typu "zabij bossa z mniej niz 5% zycia" albo "zabij bossa bez utraty zdrowia na hardzie" sa naprawdę spoko, brzmi jak wyzwanie dla gracza. Ale jak mam zabić 1000 szkieletów, żeby dostać aczka "skeleton slayer" to odpuszczam
Nie, bo bardzo wiele osób nawet nie wiedziało, że w tamtym momencie NIE trzeba strzelać w cywili. Ciężko nazywać złem podążanie za scenariuszem, musisz je świadomie *wybrać*. A nawet jakby wiedzieli to dalej spokojnie, dla tego konkretnego momentu, można znaleźć usprawiedliwienie.
@@dive_bomb3r Oczywiście że nie można. Gra od samego początku karała za wykonywanie rutynowych czynności z shooterów. Także, naturalnym było, że niekoniecznie trzeba strzelać. Ja przykładowo, za pierwszym razem wystrzeliłem serię w powietrze, bo to wydawało mi się naturalne. Kwestia pomyślenia.
@@hanskloss9195 Ja też, ale w jakiej innej grze strzelanie w powietrze powodowało jakąś reakcję i posunięcie fabuły do przodu? Najlepsze, co mogę sobie przypomnieć, to przesłuchanie pilota w SC: Double Agent, ale wtedy gra i tak ewidentnie sygnalizowała to jako możliwy wybór.
W Hearts of Iron 4 jest achievement No country for old men w którym trzeba na maksymalnym poziomie rekrutacji stracić wszystkich żołnierzy (w praktyce wygląda to tak że musimy celowo osiągnąć wielomilionowe straty w ludziach)
To było okropne platynowanie Detroit Becom Human za każdym razem podejmowałem dobre decyzje podczas pierwszych podejść ale gdy musiałem grać Conorem jako bezduszna maszyna bez uczuć coś we mnie pękło teraz gdy patrze na moją platyne z Detroit zawsze płacze na myśl jakie okropne żeczy musiałem zrobić Mam nadzieję że ktoś to wogule przeczyta
Geralt: brutalnie morduje mnóstwo osób
Wszyscy : brak reakcji
Geralt: zabija 15 krów
Wszyscy : AAGWIHXSIHX
Wszyscy:ALRYSNDNMG
Czort: no witam
@@pancytryna9378 Czort: no dzien dobry uguem
@@pancytryna9378 Typie jesteś wszędzie xDDDD
@@pancytryna9378 czort słaby był
Cóż ja za cel postawiłem zabicie tego czorta dlatego specjalnie zostałem moo-rdercą
11 achievementem który powinien znaleźć się w tym zestawieniu, nazywa się ,,Kiedy świnie zaczną latać" z Minecrafta
Zrobiłbym ale nie mam siodła
@@Hejka-r77 To znajdź opuszczoną kopalnie albo spawner, iglo, piramide, lochy
pamiętam to
Też o tym pomyślałem
?
Ile bracia Liebert wbili platyn, by być takimi zbrodniarzami?
8 miliardów ofiar...
wszystkie...
Nice avatar
69 xD
476
\
Generalnie wszystko w Just Cause 3. Tam połowa trofek to cos w stylu "Przywiąż wroga do butli z gazem i wystrzel go w kosmos"
Ale to wróg a nie niewinny człowiek
@@finnwolfhard7618 niewinna kupa pikseli*
@@kubar2320 sklej morde*
Gaster...
@@nord9882 xd nie zesraj się
Congratulations, achievement "losowanko" completed.
congratulations* achievement*
@@nord9882 Congratulations, achievement "nauczaj angielskiego" completed. Next achievement: "nauczaj polskiego".
@@bar88888 ROFL
@@nord9882 Next mision "Poznaj magię edytowania komentarzy".
@@nord9882 Congratulations, achievement "Zakończ rozmowę jak kanadyjczyk" completed
10 zbrodniarzy, którzy zrobili z nas achievmenty
10 achievmentów które zrobiły z nas achievmenty
Napisanym 10 zbrodniarzy które zrobiły z nas zbrodniarzy ale kocham Heda
10 achievmentów które wkurwiły gracza , jako 1 miejsce dałbym dorwanie jaja smoka w minecraftcie
@Sakuta Uzurashi a ja próbowałem je dorwać i mi gdzieś w kosmos wyprdoliło
Ja robię tylko te trofea, które akrurat pojawią się przypadkiem podczas grania. Zero ciśnienia.
+1
no chyba, że jest jakieś łatwe do zdobycia
@@peachyjam9440 rzadkie*
@@peachyjam9440 co napisałeś xd
Ja tam lecę po wszystko, mam już 21 platyn i zdobywanie ich jest serio fajne. I tak, wiem, chujowe liczby ale co na to poradzisz
Dobrze, że zaznaczyliście na miniaturce ofiarę i pociąg, bo bym się nie zorientował.
Ja myślałem że jest na odwrót ale dzieki strzałkom zauważyłem
Chciałam policzyć ile razy mruga, ale po 20 sekundach poddałam się- jakieś 40 razy, i to jest kurna za szybko
Za dużo siedzi przed kompem pewnie :)
faktycznie jakoś szybko xD graty za spostrzegawczość ;)
ale bez mrugniecia ani ostrzezenia walna spojlerem..
Napierdala Morse'a swoimi powiekami
@@AmiableApple xD
"Dlaczego wirtualna śmierć zwierzaka porusza nas często bardziej, niż wirtualna śmierć człowieka". Kacper, dobry temat - bierz się do roboty
Nie dla Kacpra
W postal 2 są achievementy typu zabij 10 psów shotgunem na którego lufe nabity jest kot,kopnij 10 osób w jaja,rozepnij swoje spodnie i daj się pośmiać trzem kobietom,zabij 30 osób o innym kolorze skóry,oddaj mocz na pączka a następnie wręcz go policjantowi,sikaj na czyjąś twarz dopóki nie zwymiotuje a wy tu wyjeżdżacie z jakimiś 10 krowami ?!
Porównujesz grę o pojebie, do gry o zabójcy potworów...
@@leciudyrleciwpierdziel1022 Dlaczego nie? Sprawa jest dość prosta Postal 2 > Wiedźmin 3.
@@leciudyrleciwpierdziel1022 Wiesz że Postal 2 da się przejść nie zabijając przy tym nikogo :) nie jestem pewien czy nie jest to też jako osiągnięcie.... więc ten tego to nie jest gra o poyebie tylko my z niego go robimy :)
@@agdas666 w Postalu 1 chyba też był motyw że chyba wystarczyło na początku wrócić do domu
@@adambaron7958 Tyż prawda :)
Próbowałem umieścić osobę pod kołami pociągu nie wiedząc że jest za to achievement
Szanuję
100IQ
Brawo jestes socjopata....
Współczuję twoim bliskim i przypadkowym ludziom których spotykasz
Ty chory.. :P
W Kingdom Come bez wahania wydałem "znajomków", aby każdy z nich zawisł. Nie dość, że byli typowymi tłukami, co za grosz nie mają rozumu, to jeszcze mimo licznego pomagania im, oni i tak robili złe moralnie rzeczy. Ciągle tylko kradli, oszukiwali, upijali się czy nawet o ile dobrze pamiętam, molestowali. Gdy tylko pojawiła się okazja, żeby im odpłacić za ich czyny, to czym prędzej to zrobiłem. Co więcej, myślałem, że to jest moralnie dobre zwieńczenie questa, także jest to dla mnie spore zaskoczenie.
Pozdrawiam Cieplutko!
Plaque Inc gra pełna podłych achiewmentów
Właśnie achievmenty w Plaque Inc polegały na uratowaniu żołnierzy. Trzeba było znaleźć sposób przejścia danego fragmentu tak by ich szczury nie zabiły.
@@MrTyrond Chyba ci się Plague Inc z Plague Tale pojebało...
Ooops, Projectile Combo i Walking Dead to achivementy które wywołaly u mnie gromki śmiech :D
Tylko zabicie całej ludzkości chorobą. Nic trudnego.
@@patrykpiesinski3812 czemu nie ma nikogo z 2020 roku? Czuję się pionierką😂
Instalowanie modów na zabijanie dzieci w Skyrim też się liczy? xd
Szatan się ciebie boi
Osiągnięcie odblokowane: Wspomnieć o Wiedźminie!
Brakuje mi trochę opcji z Batellfieda 4 koniec kampanii: dać zatopić statek który miał zakończyć konflikt między mocarstwami
Przy krowobójstwie zdziwiło mnie trochę że nie wspomniano o tym, że te krasule do kogoś należą, po drugie, krowy nawet dzisiaj nie są tanie, a w średniowieczu (w przybliżeniu czas akcji w uniwersum Wiedźmina) były nieziemsko drogie. Nie raz posiadanie krowy stanowiło fundament dobrobytu rodziny, ta jedna mućka była granicą między stabilną sytuacją żywieniowo-materialną, a ubóstwem i głodem. Gdy zdechła jedyna krowa, to była to tragedia - skończyło się mleko, skończyło się masło, śmietana i ser, czyli produkty bardzo pożądane w tamtych czasach. Zabijając krowę niweczyłeś nieszczęśnikowi całe lata ciężkiej pracy i oszczędzania w nadziei że wyjdzie z biedy. To jest tak samo podłe jak bezsensowne chlastanie niewinnych zwierząt dla zabawy.
Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie mircy, opowiem wam historię.
Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy.Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:
-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.
Nie dałem o to najmniejszego jenia(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię), zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem jenie. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję."
Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkęmisie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki piryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojeliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapiowa.
Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym
-Tata, kupa.
-No słyszę
No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pieolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.
-Coś ty nam ku*wa dał?
-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch.
Jak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem.
Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. Ku*wa nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.
Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:
-O, dobra. Ten będzie suchy.
Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popie**oliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.
Spi*alać!
-Panie Gównalski, otwierać! Policja!
-Sram!
-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!
-Pięć minut!
Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pieolnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."
Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD
Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pierdoli, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.
(Copypsata zawsze spoko)
Śmiech mnie dopadł przy tym " coś ty ku..."
Co fak?!
Dobre śmiech mi się skończył po tym jak policjant padł
Na przykład w dishonored zakończyć grę na wysokim chaosie czyli mordując innych sprawdziłem akurat gdy próbowałem przejść grę na pacyfiscie
XDD To żeś się lekko machnął od pacyfisty do ludobójstwa
Dunwall w chaosie to było moje pierwsze zakończenie
U mnie bodajże średni, dopóki nie nauczyłem się jak działa ta gra :)
Brutalne mordowanie ludzi w Dishonored jest tak proste i tak przyjemne
@@psznaherbatka15 masz racje
Oddworld New n Tasty, Act of Odd: Zabij 99 zniewolonych mudokonów. W grze gramy Abem jednym z niewolników przetwórni mięsa którą śmiało można porównać do obozu koncentracyjnego, i w tym osiągnięciu musimy pomóc w ludobójstwie własnego gatunku. To jest zło.
Ale bym Gambriego widział w jakimś filmie wojennym, szczególnie jako jakiś dowódca luftwaffe.
10:56 Odblokowałeś osiągnięcie „Zepsucie zabawy graczom PC”
Właśnie miałem zacząć grać Y_Y
Właśnie, dojebał do pieca, przecież ta gra dopiero wyszła na PC w czerwcu...
A to nie jest przypadkiem oczywiste że są spoilery? Który idiota oglądał o archievemencie z Heavy raina i oczekiwał że nie będzie spoilerów? Wielki napis z tytułem wam nie wystarczy aby pomyśleć i przewinąć?
@@IceFlameX trzeba było zagrać na ps3 10lat temu
50/50 Robienie Genocide w Undertale po przejściu pacyfista to była dla mnie czytsa agonia przez przywiązanie do postaci
@Łukasz Dobkowicz temmie są zajebiste XD
Gdy zrobisz na odwrót to dostaniesz dodatkową scenę.
Rozumiem o co chodzi, ale Undertale nie miało żadnego osiągnięcia/trofeum związanego z genocide, platynę można wbić już w okolicach Hotland.
... nie to że coś ale ja zacząłem od genocide bo po wiosce trochę mi się znudziło gadanie i przeszedłem na rąbanie... ale to był BŁĄD bo photoshopped flowey czy jak mu tam jest poyebany z 1.5h jak nie więcej go tłukłem
@@grubinii7794 Ty wiesz że to nie genocide bo walka w Photoshopped floweyem jest w neutralnej ścieżce chcesz się męczyć minimum 10 godzin zrób prawdziwy genocide i walcz z sansem
Wiem że trochę za późno ale chciałbym się podzielić dwoma osiągnięciami (które zrobiłem przez przypadek) Pierwsze osiągnięcie to "Me, jealous?" w grze dead cells. Osiągnięcie jest proste ale brutalne. Trzeba użyć miecza Seranade i Mushroom Boi w pokoju Kolekcjonera.
Innym brutalnym osiągnięciem z dead cell jest "Pact with devil". Jest to też proste osiągnięcie. Wystarczy "poświęcić" mushroom boi przy świątyni rytuału obok gniazda. Nagrodą za stratę mushroom boi będzie brak walki z bossem i strój.
Zróbcie teraz 10 specjalnych osiągnięć, za które zostaniemy bohaterami ^^
w minecracie jest jeden nowy i jestes bohaterem dla wieskuw
Until dawn: oni wszyscy żyją
W Detroit: Become Human (uwaga spoilery!)
Gdy przechodzi się grę jako Connor maszyna a nie defekt, doprowadzasz do samobójstwa Hanka, jesteś bezwzględny w każdej rzeczy byle ukończyć misję (zabicie Chloe u Kamskiego dla informacji) i na samym końcu zabija się Markusa. Dla mnie było to dość ciężkie do przejścia i moralnie też nie dało się momentami wyrobić. Ale gra genialna tak czy siak, mimo paru słabszych momentów.
W ciemno; będzie na pewno o Wiedźminie i Red Dead Redemption.
xD
tak tak a w tej bajce były smoki
@@papej3290 [confused screaming]
@@papej3290 r/woooosh
@@papej3290 ja sie dziwie a ty widz subskrybenty czuxa i dawida czecha to zrozumiałe
Town of Salem:
- Double-Edged Sword
Force 2 Town members to die to a Veteran in a game.
- Live Once, Die Twice
Lynch your target twice in one game.
Miałem najgorsze zakończenie w Heavy Rain za pierwszym razem. Pozdrawiam
Same! 😅
"Jestem legendą" ("Beholder") - zabij całą rodzinę Karla
W "Shadowrun: Dragonfall" jest achievement za zabicie pieska. Najpierw trzeba go całą grę ignorować, co samo w sobie jest prawie niemożliwe, bo jest smutny po śmierci swojej pani, a potem trzeba go ZABIĆ. Na Steamie to najrzadszy achievement z tej gry. Sama nie wiem czy dam radę go zrobić, a chciałabym wymaksować tę grę.
Uwielbiam, jak prowadzisz odcinki. Gdy widzę Twoją facjatę, to mam niemalże gwarant, że warto włączyć. Oby tak dalej : )
ZAPOMNIAŁEŚ O ZABICIU 3 TROLI W WIEDŹMINIE (chyba) 2 TO JEST NAJRZADZIEJ ZDOBYWANE OSIĄGNIECIE W GRZE
Oni zrobili o tym materiał
Aaaa to już wiem z kąd o tym wiedziałem 😅😅
Zaraz po materiale zawsze te osiągnięcia już ma więcej osób, to samo było z wiedźminem 2 z tymi trolami
albo tak mi się zdaje tylko:)
@@patrykpiesinski3812 W jakim materiale? Bo nie kojarzę sytuacji
Osobiście nie dałbym Wiedźminowi tak wysokiego miejsca. W końcu w dziesiątkach erpegów, dziesiątkujemy (hehe) niewinną zwierzynę, w celu zaopatrzenia się w zasoby. Z resztą równie wrednym aczikiem jest kopanie kurczaków będąc w stroju kurczaka (Fable 2). Jakaś gra dawała też osiągnięcie za bicie konia (w sensie uderzenie z piąchy w wierzchowca, ot tak sobie), ale nie pamiętam tytułu. Heavy Rain na pewno ma zasłużone wysokie miejsce, sam zaś przyznaję się, że udało mi się wbić osiągnięcie Judasz w KC:D, chociaż faktycznie wymagało to trochę pracy. South park też miał wiele więcej, bardziej hardkorowych aczików niż 'pierdzenie na kolegów', już chociażby patrzenie pod spódniczkę w Lollipop Chainsaw brzmi bardziej 'zło'. Jednak zamiast niego można tu było użyć czegoś na przykład z Plague INC., uprzykrzanie gry partnerowi kooperacji w Portalu 2,
Nie myśle o acziwmentach, trofeami nudze sie - gonciarz jakos 2012
Zanim zabiłem bossa, obsypałem go brokatem. Achievement: "zniszczę ci dzień" ;(
Gra: Enter the Gungeon
@@kamils6975 Ja już zdążyłem zapomnieć o tym komentarzu sprzed roku xDDDDDD
@@fishcanroll napisalem to gdyby ktos sie zastanawial jaka to gra, i tak wiedzialem ze juz o tym komentarzu zapomnialesz
@@kamils6975 spoko xD
Osiągnięcia te są dla Niemieckich Zbrodniarzy... Braci Liebert :D
Wszystkie odcinki z tej serii są świetne! :D
Mnóstwo dobrych gier zostało wspomnianych (co tylko pokazuje, jak na jakość wpływają moralne wybory), ale bardzo szanuję, że pojawił się Planescape: Torment. "Kin stealer" był naprawdę okrutnym osiągnięciem, pociągającym za sobą łańcuch psychicznej przemocy i poniżenia, i nie wyobrażam sobie w normalnym gameplayu podążać tą drogą, nawet jeśli jest to na swój sposób praktyczne.
Platynki są fajne, ale IMO wszystko zależy od gry. Osobiście cisnę na 100% te gierki, które w jakiś sposób pokochałam bardziej - reszta może poczekać.
Brakowało chociaż jednego osiągnięcia z POSTALa 2. Większość z achievementów w tej grze jest nastawiona na szczególną formę przemocy lub po prostu na zabijanie. Choćby ten, w którym mamy zabić bodajże 10 psów z bronią z tłumikiem z kota.
Z tym wiedźminem to nie wierzę, po prostu chcieliście, żeby był wysoko na liście ;)
Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że achivment "Purity" z Hollow Knight'a by pasował.
Na czym polega:
Na naszej drodze spotykamy samotnego kowala. Oferuje nam naprawienie naszego ostrza za pieniądze. Gdy je już naprawi mówi nam, że gdy przeniesiemy mu specjalny item i trochę kasy ulepszy nam ostrze. I tak jeszcze dwa razy. Gdy już ostrze ulepszone jest do pełni nazywa się "Czyste ostrze" (dla niekumatych czyste = pure, purity = czystość). Kowal wychodzi ze swojego domu i staje na krańcu przepaści. Mówi nam, że osiągnął cel swojego życia i teraz chcę poczuć efekt swojej pracy. Aka. chcę, żebyśmy go zabili. Gdy go zabijemy można znaleźć jego ciało w lokacji nazwanej "Junk Pit", w wodzie. Gdy czytamy jego myśli widzimy jedno słowo:
"Pure".
Co jest naprawdę złe to to, co by się stało, gdybyśmy go nie zabili. Spotkał by artystę, zaprzyjaźnili by się i razem robili by makiety. A gdy go zabijemy... No cóż, sami wiecie.
W factorio jest achievement by spalić miotaczem ognia 10 tysięcy drzew, zaliczone.
Pozornie trudne osiągnięcie ale wystarczy wywołać kilka małych pożarów w gęstych lasach i reszta sama się dzieje.
Generalnie pomijając Acziki to chyba najbardziej pozwala na eksplorowanie tego "jak daleko się mogę posunąć" seria KoTOR. Żeby być maksymalnie złym Sithem nieraz trzeba było robić rzeczy, od których po prostu było człowiekowi źle. 10/10.
Może to nie osiągnięcie ale też za to jesteśmy wynagradzani
Otóż w Fable magiczne wrota wynagrodzą nas jeśli zrobimy coś podłego, w tym celu można.....najeść chrupiących kurczaków
Nie wiem co w tym złego ale domyślam się że te kurczaczki są żywe :) stąd tęż podłość jest jak najbardziej akceptowalna i my zyskujemy unikatowy przedmiot.
Rozstrzelanie uciekających cywili w Spec Ops. Nie wiem czemu ale mi to dało ogromną satysfakcję :v
11:27 - pytanie brzmi co okropnego zrobiliście, ale w moim przypadku powinno to brzmieć czego nie zrobiłeś aby zdobyć odznakę XD.
Polecam Beholdera, szczególnie część drugą. Tam można popełnić najcudowniejsze okrucieństwa wspinając się na szczyt, czy też raczej "konieczne poświęcenia ku chwale Narodu"
W modyfikacji Knights of the Force do Jedi Academy odtworzyłem dokładnie scenę rzezi młodzików z perspektywy Anakina, a tam nawet nie było czegoś takiego jak achievementy XD Ale muszę przyznać, że czułem coś jakby wyrzuty sumienia później
Czyli że traktowanie kolegi jak śmiecia jest gorsze niż zarżnięcie dziewięciu niewinnych osób?
Aha, a osobiście to krowy w wiedźminie zabiłem tylko po to żeby zdropić mutagen do odwaru :D
Mega odcinek ;D. Pozdrawiam serdecznie ekipę ;-)
Temat był tutaj wałkowany wiele razy. Zamykam. Następnym razem skorzystaj z wyszukiwarki ;)
Zasilacz z czarnej listy.Zamykam temat
@@kubaburzykowski8892 czujesz klimat, łap plusika ;)
Mi tu brakuje jeszcze jednego achievmentu z South Parku... ( ͡° ͜ʖ ͡°) Fani serii wiedzą o jaki chodzi i że to jeden z kilku powodów dla których gra ma pegi 18
Myślę że odcinek O moralności (O którym trochę wspomniano) w grach byłby oryginalny, nie na siłę i dawałby naprawdę dużo możliwości rozwinięcia tematu
"Why?" lub "do you like hurting another people?" Z payday 2 lub jakikolwiek poziom Hotline Miami z maską Carla
Uwielbiam, jak dokuczacie sobie między filmikami 😂
Gdyby Bobrek trafił do SCP: Containment Breach. I by spotkał scp 173... Raczej szybko by skończył z skręconym karkiem ಠ_ʖಠ
Osiągnięcie _Serious Dedication_
Polega na scraftowaniu _diamentowej _*_motyki_* , i zużyciu jej w pełni.
szlochałem przez tydzień
@Łukasz Dobkowicz może po zrobieniu reszty osiągnięć xd
Mogłbym to nawet nagrać..
Ja bym tutaj dopisał cała grę, która może nie w każdym z zadań wymaga czegoś negatywnego, ale w większości tak./ Jaka to gra? Tony Hawk's Pro Skater 3. OK, może i naprawiamy komuś antenę, dzięki zcemu satelita mu znowu odbiera, ale poza tym kradniemy z budowy siekierę, którą pewien facet rozwali drzwi do nawiedzonego domu, przemycamy bilety przez bramki na lotnisku, spuszczamy wodę z basenu, odcinamy szalupę ratunkową, uwalniamy człowieka z przymarzniętym językiem urywając mu go, zasypujemy łobuza zaspą śniegu, co jeśli mu nikt nie pomoże - za kilka godzin spowoduje jego śmierć, w końcu rozwalamy cała odlewnię zrzucając hmm... nie wiem jak na polski przetłumaczyć "molton bucket". A wydawać by się mogło, ze to tylko niewinna gra o jeździe na deskorolce, a tu taki piękny symulator wandalizmu...
"Fable" Grę przechodziłem przynajmniej dwa razy, może trzy , po swojemu, dobrze i oczywiście źle. I mimo że założenie było czynić tylko zło moment w którym miałem poświęcić życie swojej siostry był dla mnie zbyt mocny i tak mistrz zła , okazał serce.
Osiągnięcie "Jak owce na rzeź" z darkest dungeon. Rekrutujesz 4 nowicjuszy i wysyłasz na pewną śmierć w najgorszym miejscu na świecie. Eh... Ci platynowcy
Minecraft
"WHEN PIGS FLY"
😢
"Jak owce na rzeź" osiągnięcie w Darkest Dungeon który polega na wysłaniu swoich bohaterów do Najmroczniejjszego Lochu , ogolnie w Darkest Dungeon jest wiele zlych osiagniec
Ktokolwiek wybiera A lub B w GTA V jest potworem. Tyle.
A mówiąc o piątce, jest tam seria misji w kategorii "Strangers and Freaks", dawane Trevorowi przez mocno świrniętą parkę z Anglii, Nigela i Panią Thornhill. W ich ostatniej misji można by powiedzieć, że bawimy się w Boga, bo mamy dwie (a właściwie dla złota to trzy) opcje wydarzeń. Spoilery intencjonalne.
1. Zatrzymujemy auto i puszczamy aktora nazwiskiem Al Di Napoli wolno
2. Zatrzymujemy auto na przejeździe kolejowym i zostawiamy Ala na pewną śmierć
3. Podobnie jak w punkcie drugim, aczkolwiek musimy zrobić dosyć trudny skok kaskaderski i wyskoczyć z auta tuż przed uderzeniem pociągu.
No i dla 100% to kaskaderka jest celem.
Uwielbiam dźwięk jak zdobywam achievement w Tibi
"Master Criminal" w Skyrim jest ultra proste - wystarczy w każdej prowincji zamienić się w wilkołaka przy świadkach i uciec. Easy peasy ;-)
Dla mnie osiągnięcie judasz było całkowicie normalne (nie dlatego że jestem psychopatom znaczy to też ale nie tylko) Odegrałem te misje w stylu RP , Henryk uświadamia sobie że jego przyjaciele stali się zwykłymi bandytami a karczmarz nie przyłącza się do napadu tylko przez duże ryzyko więc szubienica była najlepszą opcją
W GTA V jest achievement za wywiezienie niespodziewającego się pasażera do obozu Altruistów grając Trevorem.
Grając healerem dałem umrzeć całej mojej drużynie a sam się schowałem, żeby dostać questa za bycie jedynym żywym w drużynie
Childkiller w Fallout 2 - najlepsze, że często zdobywane przypadkowo podczas wymiany ognia w mieście
Ta muzyka ze Skyrima :)
Super format! :)
co do osiągnięcia ze Skyrima to da się je osiągnąć nie popełniając żadnej zbrodni w normalnym tego słowa znaczeniu jak kradzież, napaść czy zabójstwo. Wystarczy zdobyć moc przemiany w Wilkołaka i przemienić się w miejscu publicznym w każdej prowincji a następnie uciec, sama przepiana w Wilkołaka na oczach świadków daje nam 1000 nagrody za naszą głowę.
Oj dużo jestem w stanie zrobić aby osiągnąć tą niematerialną nagrodę.
W slime rancher jest osiągnięcie, żeby wrzucić małego kurczaczka (chickadoo) do spalenia.
7:52 ta muzyka wciąż łamie mi serce :(
W pierwszym Fable'u, żeby przejść przez jedne z Demonicznych Drzwi, trzeba było dokonać "aktu niewyobrażalnego zła" (jak określały to same drzwi). Okazało się, że trzeba było zjeść żywcem małego kurczaczka ;p Ach ten dźwięk chrupnięcia...
Mam taką radę dla redakcji jeśli nie chcecie by tytuły filmików brzmiały jak z maszyny losującej nie oddawajcie liczb :)
Największe wyrzuty sumienia miałem przy planowaniu This War of Mine. Bardzo się w tą grę zaangażowałem i serce mi pękało, gdy musiałem narażać swoich na ekstremalne niebezpieczństwo.
OOo nowy odcinek trzeba obejrzeć 😁
Osiągniecie Neglect z hollow knighta w ktorym nie pomagamy postaci dosyć nie ważnej w lore ale bardzo ciekawej i przez to zote umiera to jest zlo
Jak dla osiągnięcia mam się zabić, albo zrobić coś absurdalnego to spoko, ale jak zrobić coś straszliwie trudnego, albo pochłaniającego setki godzin to nie dzięki.
Jakie kurła seria metro! Trylogię byście przeczytali, tam to fajne rzeczy są :D
zrzucanie atomówek na wszystko ...
w każdej grze gdzie jest taki achivment zawsze był robiony XD
W moim przypadku nie tylko w grze
Atomówek? Chyba jądrowych
5:15 ah ta muzyka ze wstępu Metro Last Light... Kocham ją
A gdzie "When pigs fly" z Minecrafta?
Wiedzmin 3: Pewnie wiązało się to z jakimś achievementem co by zdobić wszystkie mutageny czy coś ale w każdym, miałem wyrzuty sumienia po zabiciu Sukkuba :/
2:44 meh, po prostu save zanim zaczniesz zabijać strażników w miasteczkach pomiędzy włościami i w niecałą godzinę zrobione(po "robocie" wystarczy wczytać save i nie ma problemu). Wyrżnięcie Mrocznego Bractwa po fakcie pomaga się odprężyć :)
Kiedy platynowałem Skyrima i musiałem dołączyć do wszystkich nielubianych frakcji, stać się tym całym wybrańcem Daedr itd., to pierwszy raz zrobiłem w RPGu postać kobiecą żeby się z nią nie utożsamiać :v
Poza tym to znacznie gorszym achievementem niż ten wskazany ze Skyrima, było własnie zostanie wybrańcem daedrycznych książąt.
Aczki typu "zabij bossa z mniej niz 5% zycia" albo "zabij bossa bez utraty zdrowia na hardzie" sa naprawdę spoko, brzmi jak wyzwanie dla gracza. Ale jak mam zabić 1000 szkieletów, żeby dostać aczka "skeleton slayer" to odpuszczam
Brakowało osiągnięcia z Spec Ops: The Line w którym mogliśmy rozstrzelać grupę cywili. W ogóle Spec Ops, nadawałby się jak ulał do tego odcinka
Nie, bo bardzo wiele osób nawet nie wiedziało, że w tamtym momencie NIE trzeba strzelać w cywili. Ciężko nazywać złem podążanie za scenariuszem, musisz je świadomie *wybrać*.
A nawet jakby wiedzieli to dalej spokojnie, dla tego konkretnego momentu, można znaleźć usprawiedliwienie.
@@dive_bomb3r
Oczywiście że nie można. Gra od samego początku karała za wykonywanie rutynowych czynności z shooterów. Także, naturalnym było, że niekoniecznie trzeba strzelać. Ja przykładowo, za pierwszym razem wystrzeliłem serię w powietrze, bo to wydawało mi się naturalne. Kwestia pomyślenia.
@@hanskloss9195 Ja też, ale w jakiej innej grze strzelanie w powietrze powodowało jakąś reakcję i posunięcie fabuły do przodu? Najlepsze, co mogę sobie przypomnieć, to przesłuchanie pilota w SC: Double Agent, ale wtedy gra i tak ewidentnie sygnalizowała to jako możliwy wybór.
Rok 2023, film na tvgry:
Ostatnie 10 osiągnięć z gier wideo o których nie zrobiliśmy jeszcze odcinka
Największą zbrodnią jest niewitanie się z losowymi przechodniami w RDR
Ja na start w metro zdobyłem osiągnięcie realista xd
W Hearts of Iron 4 jest achievement No country for old men w którym trzeba na maksymalnym poziomie rekrutacji stracić wszystkich żołnierzy (w praktyce wygląda to tak że musimy celowo osiągnąć wielomilionowe straty w ludziach)
Slime rancher- wrzuć do klatki z 10 slimeami jednego kurczaka- ocena podłości: 100/50
EDIT: Na ps4
To było zło dostałem achievmenta na steamie za to kurczaka w 2 sek nie było
Czy to nie jest okropne by w Gotiku nałożyć wiadro handlarzowi na głowę, okraść i sprzedać mu ukradziony towar. Miszcz zbrodni
To raczej był trik ze Skyrima ;-)
To było okropne platynowanie Detroit Becom Human za każdym razem podejmowałem dobre decyzje podczas pierwszych podejść ale gdy musiałem grać Conorem jako bezduszna maszyna bez uczuć coś we mnie pękło teraz gdy patrze na moją platyne z Detroit zawsze płacze na myśl jakie okropne żeczy musiałem zrobić
Mam nadzieję że ktoś to wogule przeczyta