Jako biały turysta któregomożna rąbnąć w rogi za odcinek który kosztował mnie później 25 peso zaśpiewali mi najpierw 150.Znalazłem innego który zgodził się za 100 mnie zawieźć.Zadowolony w swojej naiwności nie wiedziałem,że to 400% nominalnej ceny.Ale...mafia taksówkowa po filipińsku.Same motorki mają jakieś certyfikaty,naklejki na szybach potwierdzające coś czego nie jestem w stanie sprawdzić i są ... samoróbami.Do motorku 2 osobowgo dokręcona rama tego niby kosza.Za kierowcą siadamy bokiem.My.Czyli ja i kicia za mną.To już 3 osoby.Do kosza wejdą z przodu 2 lub 3 dzieciaki a z tyłu 2 dorosłe osoby.Jak to azjaci z metra cięci jakoś się mieszczą.Kiedy ja jechałem pierwszy raz to musiałem znosić niewygodny zaciasnego kosza.Sama jazda gdzie drogi są bylejakie,chwilami tylko jeden pas ruchu i trąbienie i wciskanie się kto pierwszy ten lepszy to przeżycie podnoszące adrenalinę.Ale sprawdza się.