Kocham cię serduszko moje ❤️ jesteś ukojeniem duszy ludzkiej i radością życia twoje oczy i uśmiech na twarzy oraz piękne piosenki wzruszają do łez kochamDamianka Zwierzchowskiego
Nie wiem jak głupim trzeba być żeby po takim smsie nie spróbować tego wyjaśnić, zwłaszcza jak się spotkało z ukochaną osobą w realu i ta osoba próbowała powiedzieć słowo wyjaśnienia, zawsze istnieje szansa, że ktoś niepowołany dobierze się do telefonu.
Bardzo poruszajaca historia ale przez chwile chcualo mi sie plakac ale ze smiechu bo siedze w salonie i moja mama ogl telefizje i slucha eski i byla piosenka wejdzmy na dzach XDDDDDD
Siema mam na imię Kuba i niewiem dlaczego czuje się obserwowany. Boke się obrucić głowy chociaż za mną jest ściana. Mam ciarki. Dobra obracam się i widzę...ścianę. I przekleństwo że mogło być lepiej.
Kurwa siedze na środku pola marzne ale stwierdziłem że znajde dobrą smutną historie inaczej nie pójde ale wszystkie były takie same (ona-on poznał/a miłość życia on/a lub ta wielka ogromna miłość na zawsze dostaje raka lub jakiejś innej nieuleczalnej choroby i umiera a druga połówka popełnia samobójstwo i koniec) obejrzałem kurwa 20 takich historii i stwiersdzam że ta najbardziej odbiegała od szablonu. Więc moge iść do domu i pograć w Osu!
Niektórzy twierdzą, że jest to najsmutniejsza historia jaką czytali... Nie mam zamiaru nikogo obrazić ani nie podważyć jego zdania, ale skoro ta historia jest najsmutniejsza czekam na odpowiedzi na mój komentarz. Gdy miałam 4 lata matka zaszła w ciąże. Podczas porodu dziecko zmarło. Moja mała siostrzyczka zmarła. Po tym zdarzeniu moja matka zaczęła bić ojca. Wiem jak to brzmi. Matka bije ojca, ale uwierzcie mi... Nie ma w tym nic śmiesznego ani też głupiego. To nienormalne... Owszem, ale czy to oznacza, że mężczyzna jest słaby? Nie. Tak więc biła ojca. Za każdym razem, gdy to się zdarzało uspokajałam mojego brata, który już był świadomy tego co się dzieję. Pewnego dnia matka wyszła na kilka dni i nie wracała. Gdy w końcu wróciła spakowała mnie i brata i kazała nam wyjść do dziadków czekających przed domem. Nie pozwoliła nam się nawet pożegnać z ojcem. Nie wychodziłam z domu już długi czas. Nie chodziłam wtedy do przedszkola i do taty. W końcu babcia zabrała mnie na spacer do swojej siostry. Gdy do niej szłyśmy przechodziłyśmy obok mojego taty. Chciałam do niego iść, a on do mnie, ale moja babcia zagroziła, że jeżeli podejdzie to nigdy więcej mnie nie zobaczy. Tak więc na kolejny długi czas zostałam od niego odseparowana. Później moja matka przedstawiła mi jakiegoś faceta. W tym samym dniu już u niego mieszkałyśmy. Nie miałam nic przeciwko. Mój brat nie cierpiał go. Wyprowadził się do wujostwa. Moja matka zaszła w kolejną ciąże. Na początku nic mi nie mówiła. Bolało mnie to. Ale sama się zorientowałam i musiała się przyznać. W 8 miesiącu moja siostrzyczka urodziła się martwa. Pochowaliśmy ją i zamieszkaliśmy u dziadków. Od tamtej pory mogłam się widywać z ojcem co JAKIŚ czas. Niedługo potem matka zaszła w kolejną ciąże. Tym razem dziecko urodziło się zdrowe, ale szczerze nienawidziłam tego dziecka i mojego OJCZYMA. Pałałam do nich szczerą nienawiścią. Za każdym razem, gdy zostawałam sama z tym dzieckiem miałam ochotę je zabić. Miałam wiele sposobności, ale tego nie zrobiłam. Kilka miesięcy później dowiedziałam się o śmiertelnej chorobie mojego ojca. Nikt nie wiedział ile ma czasu. Kilka miesięcy bez leczenia, a z leczeniem nie wiadomo. Miał neuropatię cukrzycową, hiperglikemie, hipoglikemie ITD... Długo by wymieniać. Było tego na prawdę mnóstwo. Siedziałam u niego w domu, gdy nagle zemdlał. Zadzwoniłam po pogotowie. Próbowałam obudzić tatę. Nic z tego... Miał coraz słabszy puls. Serce stanęło. Zaczęłam go reanimować. Trzydzieści uciśnięć, dwa wdechy- powtarzałam sobie. Gdy ojciec odjeżdżał karetką powiedział do mnie tylko ciche 'kocham cię'. Płakałam. Strasznie płakałam. Moje życie to był jeden wielki stres. Szkoła, dom, matka, ojczym, kłótnie, dziecko, ojciec, choroba... To wszystko mnie przerastało. Siedziałam w szkole, gdy zadzwoniła moja matka. Powiedziała żebym dała jej do telefonu nauczycielkę. Zrobiłam co kazała. Nauczycielce lekko zaszkliły się oczy. Poprosiła mnie o rozmowę w cztery oczy. Pamiętam ten moment jak dziś. Drzwi do klasy były lekko uchylone. Spojrzałam na szeptających kolegów. Pani uklękła przy mnie i powiedziała, że mój ojciec nie żyje. Wyrwałam się jej wtedy i uciekłam ze szkoły. Pobiegłam do domu ojca. Uklękłam koło łóżka i zaczęłam się modlić. Choć doskonale wiedziałam, że to nic nie da. Kilka dni później odbył się pogrzeb. Na nogach utrzymywały mnie tylko ręce cioci, siostry ojca. Później były już tylko tragedie. Mój brat odprowadzał swoją dziewczynę i wjechał w niego pijany kierowca. Śmierć na miejscu. Matka załamanie nerwowe po rozstaniu z partnerem. A ja? Ja już nie byłam ważna. Siedziałam w łazience cała we krwi. Uda miałam pocięte. Uznałam, że skoro nie potrafiłam uratować ojca i brata muszę dać sobie nauczkę. Nienawidziłam się. Marzyłam tylko o skoczeniu z okna... Jednak tego nie zrobiłam. Czemu? Bo pewnego razu zobaczyłam w schronisku psa. Nazwałam ją Wiktoria. Może to głupi powód, ale ona była powodem... Mała ruda psinka. Pomyślelibyście, że pies do połowy łydki uratuje mi życie? Uratowała. Nie wyciągnęła z pożaru czy z innego zagrażającego środowiska. Ona po prostu była. Wystarczyło mi to, że jak na nią patrzyłam w jej oczach widziałam ciepło i miłość. Ale ona też kiedyś zdechnie. Co wtedy? Nie wiem. Mam 13 lat. I boję się tego co było i tego co będzie... Dziękuję wszystkim za czytanie i jest to autentyczna historia.
jple szacun dla kolegi takich ludzi sie kocha najbardziej bo wiedzą jak wazna jest milosc i POŚWIECENIE a nie samo uczucie bo samo uczucie nie wyrosnie pięknie jak go nie podlewasz nie troszczysz się --> poświęcenie, zaufanie ech... też mi bardzo smutno na prawde....
Ostatni kom 5 lat temu ktoś tu jest
Przepiękna historia bardzo smutna 😭
po 13 latach nadal wzrusxa........;((((
Nie czytelne napisy 😢
Piękne😭
Ja wszystkim składam życzenia świąteczne dużo zdrowia i uśmiech i radości i wszystko co jestnailepszena te święta
To jest bardzo pięknej smutna piosenka i ładnie zaśpiewana super
Kocham cię serduszko moje ❤️ jesteś ukojeniem duszy ludzkiej i radością życia twoje oczy i uśmiech na twarzy oraz piękne piosenki wzruszają do łez kochamDamianka Zwierzchowskiego
Nie wiem jak głupim trzeba być żeby po takim smsie nie spróbować tego wyjaśnić, zwłaszcza jak się spotkało z ukochaną osobą w realu i ta osoba próbowała powiedzieć słowo wyjaśnienia, zawsze istnieje szansa, że ktoś niepowołany dobierze się do telefonu.
Paulina = lina nara
Rozryczałam się
PIERDYLIARD FOLLOWER LEIKI😃😃😃😂😂😂😂😂😂
www.miscell.pl/2020/05/moje-zamowienie-z-mioscco.html?m=1 oszust
boshe supi filmij ;)
Jeju. Wracam tutaj po 11 latach 😪
XDD ani trch mn to nie wzruszyło tylko sie śmiałam XDD
Czy tylko ja nie płakałem?
Po 9 latach od wstawienia tego filmu dopiero teraz go znalazłam... I tak bardzo na nim płakałam, to było takie piękne jeju ❤😭😭
Hehe
bardzo mi sie podoba
Bardzo poruszajaca historia ale przez chwile chcualo mi sie plakac ale ze smiechu bo siedze w salonie i moja mama ogl telefizje i slucha eski i byla piosenka wejdzmy na dzach XDDDDDD
Siema mam na imię Kuba i niewiem dlaczego czuje się obserwowany. Boke się obrucić głowy chociaż za mną jest ściana. Mam ciarki. Dobra obracam się i widzę...ścianę. I przekleństwo że mogło być lepiej.
Najlepsza historia jaka czytałam
W sumie nie licząc tych wszystkich błędów to spoko i nawet oryginalne
Kurwa dlaczego moje imię + imię mojego byłego???????
Popłakałam sie najsmutniejsza historia która czytałam❤❤
No ale w końcu są razem czy nie? Co z tego że jest nie widomy, skoro się kochają to powinni być razem.
Mam tylko jedno do powiedzenia ... 😭😭😭😭😢😭😢😭😭😦😭😢😦😢😭😦😢😭😢😭😢😭😢😭😢😭😢😭😢😭😢😭😢😭😭
0:14 pewnie jechał mną xD
Pozdrawiam serdecznie
"Nie igraj z aniołem" ta historia jest prawie taka sama jak w tym serialu
ja też zakochałem /się w mojej nauczycielce od hemi /i to była miłość z wajemnością
już myślałam że ten łukasz sie wypierdoli z tego dachu
xDDD
on umarł?
gwiazda msp Mam pomysł na zakończenie On jakimś magicznym cudem przeżył i poszli ta tą imprezę
i 3 :-)
jaki jest tytuł piosenki nr 2 . Pomóżcie moze ktoś zna :-(
Kto od Xayaa?
ja
E tam tylko 10 min zmarnowałam nic w tym nie jest smutne.
popłakałam się a Wy? :)
Kurwa siedze na środku pola marzne ale stwierdziłem że znajde dobrą smutną historie inaczej nie pójde ale wszystkie były takie same (ona-on poznał/a miłość życia on/a lub ta wielka ogromna miłość na zawsze dostaje raka lub jakiejś innej nieuleczalnej choroby i umiera a druga połówka popełnia samobójstwo i koniec) obejrzałem kurwa 20 takich historii i stwiersdzam że ta najbardziej odbiegała od szablonu. Więc moge iść do domu i pograć w Osu!
Sory za orto ale palce mi marzną.
Mikolaj Gruszeczka dzieki za spoiler bo zmarnowal bym KOLEJNE 3 min zycia na te same filmiki
Piękne *U*
Niektórzy twierdzą, że jest to najsmutniejsza historia jaką czytali... Nie mam zamiaru nikogo obrazić ani nie podważyć jego zdania, ale skoro ta historia jest najsmutniejsza czekam na odpowiedzi na mój komentarz. Gdy miałam 4 lata matka zaszła w ciąże. Podczas porodu dziecko zmarło. Moja mała siostrzyczka zmarła. Po tym zdarzeniu moja matka zaczęła bić ojca. Wiem jak to brzmi. Matka bije ojca, ale uwierzcie mi... Nie ma w tym nic śmiesznego ani też głupiego. To nienormalne... Owszem, ale czy to oznacza, że mężczyzna jest słaby? Nie. Tak więc biła ojca. Za każdym razem, gdy to się zdarzało uspokajałam mojego brata, który już był świadomy tego co się dzieję. Pewnego dnia matka wyszła na kilka dni i nie wracała. Gdy w końcu wróciła spakowała mnie i brata i kazała nam wyjść do dziadków czekających przed domem. Nie pozwoliła nam się nawet pożegnać z ojcem. Nie wychodziłam z domu już długi czas. Nie chodziłam wtedy do przedszkola i do taty. W końcu babcia zabrała mnie na spacer do swojej siostry. Gdy do niej szłyśmy przechodziłyśmy obok mojego taty. Chciałam do niego iść, a on do mnie, ale moja babcia zagroziła, że jeżeli podejdzie to nigdy więcej mnie nie zobaczy. Tak więc na kolejny długi czas zostałam od niego odseparowana. Później moja matka przedstawiła mi jakiegoś faceta. W tym samym dniu już u niego mieszkałyśmy. Nie miałam nic przeciwko. Mój brat nie cierpiał go. Wyprowadził się do wujostwa. Moja matka zaszła w kolejną ciąże. Na początku nic mi nie mówiła. Bolało mnie to. Ale sama się zorientowałam i musiała się przyznać. W 8 miesiącu moja siostrzyczka urodziła się martwa. Pochowaliśmy ją i zamieszkaliśmy u dziadków. Od tamtej pory mogłam się widywać z ojcem co JAKIŚ czas. Niedługo potem matka zaszła w kolejną ciąże. Tym razem dziecko urodziło się zdrowe, ale szczerze nienawidziłam tego dziecka i mojego OJCZYMA. Pałałam do nich szczerą nienawiścią. Za każdym razem, gdy zostawałam sama z tym dzieckiem miałam ochotę je zabić. Miałam wiele sposobności, ale tego nie zrobiłam. Kilka miesięcy później dowiedziałam się o śmiertelnej chorobie mojego ojca. Nikt nie wiedział ile ma czasu. Kilka miesięcy bez leczenia, a z leczeniem nie wiadomo. Miał neuropatię cukrzycową, hiperglikemie, hipoglikemie ITD... Długo by wymieniać. Było tego na prawdę mnóstwo. Siedziałam u niego w domu, gdy nagle zemdlał. Zadzwoniłam po pogotowie. Próbowałam obudzić tatę. Nic z tego... Miał coraz słabszy puls. Serce stanęło. Zaczęłam go reanimować. Trzydzieści uciśnięć, dwa wdechy- powtarzałam sobie. Gdy ojciec odjeżdżał karetką powiedział do mnie tylko ciche 'kocham cię'. Płakałam. Strasznie płakałam. Moje życie to był jeden wielki stres. Szkoła, dom, matka, ojczym, kłótnie, dziecko, ojciec, choroba... To wszystko mnie przerastało. Siedziałam w szkole, gdy zadzwoniła moja matka. Powiedziała żebym dała jej do telefonu nauczycielkę. Zrobiłam co kazała. Nauczycielce lekko zaszkliły się oczy. Poprosiła mnie o rozmowę w cztery oczy. Pamiętam ten moment jak dziś. Drzwi do klasy były lekko uchylone. Spojrzałam na szeptających kolegów. Pani uklękła przy mnie i powiedziała, że mój ojciec nie żyje. Wyrwałam się jej wtedy i uciekłam ze szkoły. Pobiegłam do domu ojca. Uklękłam koło łóżka i zaczęłam się modlić. Choć doskonale wiedziałam, że to nic nie da. Kilka dni później odbył się pogrzeb. Na nogach utrzymywały mnie tylko ręce cioci, siostry ojca. Później były już tylko tragedie. Mój brat odprowadzał swoją dziewczynę i wjechał w niego pijany kierowca. Śmierć na miejscu. Matka załamanie nerwowe po rozstaniu z partnerem. A ja? Ja już nie byłam ważna. Siedziałam w łazience cała we krwi. Uda miałam pocięte. Uznałam, że skoro nie potrafiłam uratować ojca i brata muszę dać sobie nauczkę. Nienawidziłam się. Marzyłam tylko o skoczeniu z okna... Jednak tego nie zrobiłam. Czemu? Bo pewnego razu zobaczyłam w schronisku psa. Nazwałam ją Wiktoria. Może to głupi powód, ale ona była powodem... Mała ruda psinka. Pomyślelibyście, że pies do połowy łydki uratuje mi życie? Uratowała. Nie wyciągnęła z pożaru czy z innego zagrażającego środowiska. Ona po prostu była. Wystarczyło mi to, że jak na nią patrzyłam w jej oczach widziałam ciepło i miłość. Ale ona też kiedyś zdechnie. Co wtedy? Nie wiem. Mam 13 lat. I boję się tego co było i tego co będzie... Dziękuję wszystkim za czytanie i jest to autentyczna historia.
Smutne..
Współczuję
płacze... :'(
ryczałam ciągle :'( to jest strasznie smutne :'( mam obok siebie kałużę z moich łez :'(
TO SIE NAZYWA MILOSC SMUTNA BARDZO ALE PIEKNA ZAPIERA DECH W PIERSI
jple szacun dla kolegi takich ludzi sie kocha najbardziej bo wiedzą jak wazna jest milosc i POŚWIECENIE a nie samo uczucie bo samo uczucie nie wyrosnie pięknie jak go nie podlewasz nie troszczysz się --> poświęcenie, zaufanie ech... też mi bardzo smutno na prawde....
hahahahhahaha PRZESZCZEP SIATKÓWKI dobre prawie się posikałam. Naprawdę wielki talent autora !
Bardzo piękne moja cała rodzina to ogladała i cała rodzina sie popłakała nawet ja
płakałam nie dałam rady się powstrzymać