- 1 434
- 4 278 327
Kuba Kuba
Poland
Приєднався 15 чер 2013
Kanał podróżniczy. Opisuje zabytki i ciekawe miejsca w Polsce. Na kanale znajdziesz filmy dla dzieci w wieku przedszkolnym.
Відео
Kaszubski Park Miniatur cd owady ... i nie tylko
Переглядів 29Місяць тому
Kaszubski Park Miniatur cd owady ... i nie tylko
Krzyż jezior Wdzydzkich - coś pięknego
Переглядів 57Місяць тому
Krzyż jezior Wdzydzkich - coś pięknego
Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Kościerzynie
Переглядів 382 місяці тому
Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Kościerzynie
Spacer na trzy wieże w górach Izerskich
Переглядів 1142 місяці тому
Spacer na trzy wieże w górach Izerskich
Góry Bardzkie idę na Wilczak, Wielką Cisową i Klimka
Переглядів 502 місяці тому
Góry Bardzkie idę na Wilczak, Wielką Cisową i Klimka
Pogórze Kaczawskie idę na Popielową i Swarną
Переглядів 402 місяці тому
Pogórze Kaczawskie idę na Popielową i Swarną
Wejście na Wolarz (852m) i Rudnik(845) - Góry Bystrzyckie
Переглядів 523 місяці тому
Wejście na Wolarz (852m) i Rudnik(845) - Góry Bystrzyckie
Kościół Piotra i Pawła w Dusznikach Zdrój
Переглядів 1123 місяці тому
Kościół Piotra i Pawła w Dusznikach Zdrój
Nie lepiej wymienić kurki na 2 takie same?
Zdz 45/75 elektrykę gitary lutowałem i inne pierdoły! Super lutownica do domu!
Pozdrawiam
@KubaKuba1960 Również
Spoko te niemieckie kamienice
Pozdrawiam
Witam,dzisiaj w okolicy wroclawskiego rynku znalazlam kamyczek ktory na odwrocie mial napisaną nazwe panskiego kanalu,czy to faktycznie pan go zostawil czy pomylilam kanaly?pozdrawiam
Faktycznie ja zostawiłem. Pozdrawiam
Moja idolka 🥰
Pozdrawiam
Dziękuję za filmik - to ważne ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Pozdrawiam
A co tam będzie teraz? Magazyn, dyskoteka? Kiedyś kościoły w ZSRR miały takie przeznaczenie. Potem okazało się że także w nowoczesnej oświeconej Europie można adaptować je na inne cele.
Dalej muzeum. Pozdrawiam
👍❤️
Pozdrawiam
👍
Pozdrawiam
❤👍
Pozdrawiam
Przysli Polacy i nastala Bieda
Ano. Pozdrawiam
❤💐💕
Pozdrawiam
❤👍
Pozdrawiam
Witam serdecznie 😊 udało mi się Pana znaleźć...mam pytanie nie prowadzą już państwo kanału kulinarnego? Bardzo lubiłam oglądać Pana i małżonkę 😊 Pozdrawiam serdecznie
Nie nie prowadzę już kanału kulinarnego.Takie życie.Pozdrawiam
Super 👍❤
Niesamowita kraina.Pozdrawiam.
Bardzo ciekawy filmik ,zawitał pan do nas na Pomorze❤👍
Byłem w tym roku na wakacjach. Jest tam inaczej niż na Dolnym Śląsku. Jak ktoś to czyta to warto tam zajrzeć.Pozdrawiam
Obraz jak obraz.
Pozdrawiam
Przynajmniej zmarli, do których już nie ma kto przychodzić nie będą samotni ;)
Pozdrawiam
Pozdrawiam
❤❤❤
Pozdrawiam
byłam tam i ją widziałam ❤❤
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Trzebnica
Pozdrawiam
Ale klimat😇
Pozdrawiam
Pozdrawiam
😂❤👍. Za te wszystkie "stolice",dobre 😂
Pozdrawiam
To są kościoły a nie te nowoczesne zbory.
Pozdrawiam
Ale cudo prześliczna ❤
Pozdrawiam
👍 Bardzo ciekawe.
Pozdrawiam
Super objaśnione , bardzo mi się podoba 👍i wszystkie pana wędrówki ,te wszystkie miejsca które dzięki panu poznałam ❤
Pozdrawiam
👍
Pozdrawiam
Ciekawa rzecz 👍
Pozdrawiam
Wzruszający widok❤
Zgadza się
Szkola podstawowa im,Jana Brzechwy to rok 1961. Klasa pierwsza,druga i trzecia ulica Prosta, boczna ulicy Teczowej .A najciekawsze byly ranne wyprawy do szkoly. Mozna bylo jechac autobusem ul.Robotnicza.Mozna bylo jechac tramwajem wsiadajac przy bunkrze na Legnickiej. Ale najciekawsza droga wiodla przez ogrödki.Przechodzac kolo stawu,dalej mijajac sklad wegla na Robotniczej wchodzilo sie na most,ktory byl nad torami pociagöw z dworca Swiebodzkiego.Bedac na moscie stalo sie i czekalo az lokomotywa parowa przyjedzie i buchnie para .Wtedy my,na tym moscie mielismy nie lada frajde,bo bylo cieplo. Trwala ta atrakcja kilka sekund,ale wspomnienie niezapomniane. Do szloly szlismy zawsze w kilkoro.Czekalismy na siebie przed domem i bylo zawsze razniej isc.To byl jednak kawal drogi,mimo ze na skröty.Czesto wydarzylo sie cos ciekawego po drodze.A to jakis pies bezdomny sie przyplatal,a to ktos znalazl 5 zloty. a to kominiarza widzielismy i wtedy wszyscy szukali guzika,zeby za niego zlapac,bo to przynosilo szczescie,....Nie wolno bylo isc wedlug wzrostu czyli od najnizszego do najwyzszego ,bo mozna przez to dostac dwöje w szkole...Takich histori bo wiele. W szkole obowiazkowo trzeba bylo miec granatowy faruszek z bialym kolnierzykiem,na rekawie przyszyta tarcza szlolna. W klasie 25-30 osöb i bylo cicho na lekcji.Jak nauczycielka wchodzila do klasy,wszyscy wstawali,potem ona dawala znak,ze mozna usiasc. Siedzialo sie po dwoje w jednej lawce,na srodku lawki stal kalamarz z atramentem,a w piörniku kazdy mial piöra i stalöwki do pisania. Od tego atramentu palce byly ciagle zabarwione na niebiesko,najgorzej jak sie wylal na zeszyt,nie wolno bylo robic plam w zeszytach,bo dwöja! Taka dyscyplina byla dla 7_9 latköw. Czwarta klasa to juz szkola nr14 na Podwalu.Trasa do szkoly niby ta sama,ale brakowalo mi lokomotyw i toröw. Autobusem do domu ,ktöry mial przystanek kolo dworca Swiebodzkiego,to bylo mniej przygodowo. Autobus ten zawsze byl przeladowany,bo ludzie jezdzili do pracy,wiec latem najlepiej szlo sie na piechote cala Robotnicza . A Robotnicz(om) przecinaly pociagi .Byla tam budka-strözöwka a w niej ktos siedzial i spuszczal szlaban jak pociag mial jechac. W dni deszczowe szlo sie do tramwaju,przy bunkrze na Legnickiej ,ale za lokomotywami ciagle tesknilismy 😄.
Muszę iść na Prostą i zobaczyć czy jest szkoła. Na Podwalu to jest liceum a czy jest podstawówka to nie wiem. Czytam i czytam.
@@KubaKuba1960 Jest taki kanal "Reider Marcin".On kreci filmy o targu na Swiebodzkim.Pokazuje droge ktöra jedzie wlasnie przez Göralska,a potem jedzie ta blotnista az do samych toröw.To wlasnie moje tereny,kröre wspominam jako moje szczesliwe dziecinstwo.😄😄😄Niewielu uwierzy,ze mozna tesknic do zarosnietych krzakami terenöw.😀😀😀 Tematy powoli sie wyczerpuja,wiec robie przerwe na znalezienie pomyslu. Dobrze by bylo,zebys te teksty spisal w jakims zeszycie ,zobaszysz ile tego bedzie. Jak dolozysz pare zdjec ,to jakas broszura wyjdzie. Pozdrawiam
I jeszcze musze dodac,ze to co ja pisze mozesz wykorzystac w dowolny sposöb.Zeby bylo jasne. Masz moje pozwolenie. Jak chcesz,to dzialaj .Pozdrawiam
Muszę się z Tobą skontaktować odnośnie tego pisania.
Stalo gospodarstwo wiejskie.Ulica Robotnicza ,zanim zacznie sie Göralska lekko skreca w lewo.. przy tym zakrecie, 20-30metröw od ulicy stala mala chalupka. Mieszkali tam ludzie möwiacy po slasku.Starsze malzenstwo,nie mieli dzieci.Ona drobnej budowy ,niska,o czerstwej twarzy i ciemnych oczach i wlosach.Zawsze w chustce zawiazanej z tylu glowy.Bardzo sympatyczna.Ja przychodzilam z banka po mleko i czekalam az mi przyniesie,.Wtedy moglam rozejrzec sie po kuchni w ktörej stalam. Bylo bardzo czysto,wszstko na jasne kolory .Piec kaflowy,jakies makatki wyszywane na scianach. Biala ,duza misa no cienkim, bialym stojaku. Jakos bylo inaczej niz w mieszkaniach na Göralskiej. Nie mialam odwagi sie ruszyc,by zobaczyc wiecej,ale katem oka widzialam przez otwarte,biale,szerokie drzwi do sypialni szerokie lözko zaslane biala narzuta.A przed lözkiem dywanik w postaci bialego futerka.Podlogi drewniane,sciany biale,ogölnie podobalo mi sie tam. Przed chalupka bylo podwörko.Stala stodola,siano wylazilo göra.pewnie byly tez inne przybudöwki,ale juz nie pomietam.Wode brali ze studni. Panstwo Lech mieli ladny kawal ziemi.Ciagnal sie daleko do toröw, a rzad topöl byl jakby ich granica,miedza.Pamietam ze nam ,dzieciom wolno bylo chodzic tylko do tych topöl,dalej juz nie,bo Lech posial tam cos. Ale i tak chodzilismy na jego gruszki,za co mi sie nieraz oberwalo od mamy.🙂 U Lecha byl wspaniay ,pyszny miöd. Jego ule staly gdzies na tym polu. Kolo tego gospodarstwa biegla sciezka prowadzaca do domu .szlo sie wsröd ogrödköw i kasztanöw.Te drzewa kasztanowe staly jeszcze dosc dlugo, moze jeszcze rosna. Idac tak,skracalo sie droge do domu ze szkoly o kilka dobrych minut.Oprucz tego omijalo sie teren gdzie lezaly jeszcze wciaz gruzy. Wsröd tych gruzöw rosly wysokie rosliny. Wygladem przypominalo malwe i mialo zölte kwiaty. Wielu to zbieralo jako ziolo. Lechowie dostali mieszkanie gdzies na Grabiszynskiej i slad po nich zaginal. Zbudowano hotele robotnicze! Moze dobrze ze ich wspominam.💗
Napisz coś o szkole podstawowej. Gdzie chodziłaś itd
Bardzo fajne i ciekawe ,warte zobaczenia.👍❤
Pozdrawiam
Brukowana czesc ulicy konczy sie,a zaczyna zwirowa czesc.Wtedy,w latach 60-tych.Dochodzac ta zwiröwka skrecamy pod wiadukt i dalej mamy znowu ogrödki. Ale obok wieduktu,tam gdzie stal ten betonowy parkan Archmedesa rosly fiolki .Bylo im tam widoczne bardzo dobrze,bo byla ich cala masa . Pachnace fiolki rosnace w slonecznym miejscu to skarb. 🙂 Wspominam ten fakt,jedno z najpiekniejszych wspomnien mojego dziecinstwa. Zrywalismy cale bukieciki,no i ten zapach..... Tylko tam mozna bylo takie fiolki znalezc. Chodzilismy tez zrywac szczaw ,dzika röze ,dalej idac wzdluz ogrodzenia ogrödköw dzialkowych, a toru kolejowego,rosly jezyny . Dochodzimy ta sciezka az do nastepnego wiaduktu kolejowego i mamy brzozowy lasek,a tam konwalie.Piekne miejsce,naslonecznione,mozna sie bylo opalac. Tym przejsciem dochodzimy do samego Dolmelu. Wprawdzie Dolmel to inny temat niz Göralska,ale bylo tez ciekawie bo odbywaly sie tam zabawy i my,dzieciaki takiej okazji nie mogly opuscic.Mogli przyjsc wszyscy,bez wzgledu na wiek,wiec po tych tajemniczych przejsciach ,wsröd chaszczy przebijalismy sie na zabawe.😃
Zabawy w tym sensie ze to byly potancöwki.Gral zespöl muzyczny :akordeon,gitara perkusja i to wystarczylo.Ludzi bylo zawsze duzo, Zadnych biletöw,Zadnego sprawdzania wieku...Czyli tak jak powinno byc.😊
Dobrze się czyta.
@@KubaKuba1960 A mi sie dobrze pisze.🙂.Zajecie to powoduje,ze przywoluje coraz to nowsze wspomnienia. Moglabym opisac sytuacje i miejsca ktöre wymagaja podania nazwisk,ale tego chyba nie wolno robic. Dlatego moich tekstöw bedzie mniej,niz zaplanowalam.A szkoda,bo ludzie na Göralskiej byli z calego kraju,nawet zza Buga,wiec charaktery kolorowe,kazdy cos wnosil do srodowiska.Ale nie pamietam ,zeby byly jakies klötnie i jakies wasnie .Bylo spokojnie ,ludzie byli zyczliwi wobec siebie.
A Bobola widziałeś? Pozdro
Pozdrawiam
Blisko toröw na krörych jest teraz targowisko bylo miejsce ze schronami.To byly niskie,waskie ,dlugie konstrukcje.Dorosly czlowiek musial by sie czolgac w nich. My dzieci mielismy dobre kryjöwki w nich.Nie wiem do dzis w jakim celu to stalo,pewnie juz ich nie ma.To byly jakby przejscia ,ale bardzo niskie. Moze sluzylo do skladowania materialöw, czy broni. A blizej domöw,na tym samym terenie wchodzilam do prawdziwego punktu,z ktörego strzelali. Byly to worki z cementem,poukladane w ten sposöb ,ze tworzyly kwadrat,a w srodku bylo miejsce gdzie mozna wejsc. Pamietam ze balam sie tego,ale cos mnie ciagnelo zeby tam chodzic. Trzeba bylo sie wdrapac sie dosc wysoko,moze 1,5 -2 metry,ale dla widoku ,albo jak sie kogos szukalo to trzega bylo sie wspinac! Na ty terenie zawsze ktos byl,no do zabawy oczywiscie.🙂 .C.D,N.
Ciekawe informacje z tymi schronami.
Zanim postawiono ten szkaradny,betonowy mur miedzy Archimedesem,a kamienicami zielenily sie tam ogrödki.Byly nawet zjezdzalnie dla dzieci zafundowane przez administracje,ale szybko one zniknely.W ogrödkach nawet ktos chodowal kröliki w klatkach,ktos inny mial kury. Kazdy mieszkaniec Göralskiej jednym slowem mial ogrödek. Jak nie od ulicy,to od strony podwörka. Lata 70-te to juz powolne przeksztalcanie ulicy w getto. Archimedes zabudowano betonowym murem a z drugiej strony zabrano dzialki i ogrodzono kamienice ,zostawiajac male podwörka. Od podwörek pobudowano zaklady metalowe,ktöre klepaly blachy od7-ej rano do wieczora. Wytchnac od halasu mozna bylo w niedziele . Na dzien dzisiejszy tych zakladöw juz nie ma,deweloper wykupil caly teren... Moze znöw zobaczymy tam kiedys choc troche zieleni?
Od strony podwórka wszedłem na ten teren i stoi tam czerwony budynek a w nim zamurowane okna. Ktoś coś tam robił. Zaraz zjawiła się ochroną jak wyszedłem stamtąd.
Piekne to wszystko. I takie zdrowe. Nie ma plastikowych misek,samo drewno. Ludzie podobno tez hardzi byli, nie bali sie ciezkiej pracy. Ciekawe ilu jeszcze z nich möwi prawdziwie po kaszubsku.
Teraz tylko umieją wyliczankę i piosenkę po kaszubsku. Kto umie coś mówić to się nie chwali.
W latach 60-tych odzyskiwano welne.Przyjezdzal najczesciej starszy czlowiek ze swoim wözkiem i glosnio nawolywal: "buteeeeelki,szmaty skupuje"!!! Te szmaty.... chodzilo o ubiory welniane.Teraz wiem,ze welne mozna ponownie uzywac .Kiedys ubiory byly dobrej jakosci, przedze welniana odzyskiwano do produkcji nowych materialöw,wiec nieraz przychodzli i skupowali ubiory welniane. Podobnie bylo z butelkami.Dziadek dlugo stal przed kamienica i nawolywal: buteeeeeelki!!! Wözek to on mial na te swoje towary😄.Na pewno zrobil go sobie sam.Wözek mial dyszel za ktörym stal dziadek,zamiast konia.Wözek nie byl duzy,ale bardzo foremny,kwadratowy. On to wszystko ciagnol sam,wiec byl maly,ale zgrabny. Przybywal przewaznie w niedziele,jak ludzie byli w domach i tak nawolywal. A kilka razy przyszla kapela podwörkowa i grali na podwörach swoje przedwojenne melodie.Na Göralskiej bylo cicho i spokojnie.,wiec jak ludzie w niedziele uslyszeli ten akordeon i gitare,to wszyscy do okien,co sie dzieje? No dzieciaki jak zwykle krecily sie woköl ,bo cicha ulica,a tu taka atrakcja...ale nikt nie rzucal im pieniedzy,bo tam mieszkali biedni ludzie,sami ledwo przedli...no tak to pamietam. C.D.N.
Piękne wspomnienia
Jeszcze w latach 60-tych przychodzil na Göralska pan ,ktöry zapalal latarnie gazowe .Staly one przed kamienicami,wiec dzieciaki ciekawe mialy duza atrakcje. Czlowiek ten mial dlugi drazek zeby cala ta procedure zrobic i po zapaleniu tych latarn zastawaly je mu jakies zölte opakowania,ktöre my,dzieci chetnie bralismy. Wtedy dzieci bawily sie wszystkim,co znalazly.Bo na przyklad Chozilismy zbierac kasztany ktöre rosly tam, gdzie potem byly hotele robotnicze.Z kasztanöw i zapalek robilo sie rözne figurki.Robiac dziurki w kasztanie i wsadzajac w dziurke zapalki wychodzily cudenka.Ale tez klej do papieru.Jest kasztan,jest woda,i mamy klej. Robilismy tez w ramach zabaw obozy.Polegalo to na tym,ze w gaszczu haszczöw rosnacych przy plotach ogrödköw wycinalo sie to ci rosto w srodku i powstawal tunel.W taki tunel ,dosc dlugi mozna bylo wejsc i nie byc widziany z drogi.Polozony koc i inne fajne rzeczy robily ze bylo przytulnie,przewaznie chlopaki robili sobie "obozy". Mi zajelo dosc duzo czasu,by odkryc gdzie ma oböz möj brat z kolega Ryskiem.Bo to bylo na celu schowac sie przed wszystkimi. W kamienicy 38 jest male piwniczne okienko. Mozna bylo je otworzyc kiedy przywiezli okoliczni chopi kartofle w workach i sprzedawali na zime.Worek ladawal przez to okienko prosto do piwnicy. Tak samo bylo jak przywiezli wegiel.Transport zwalal na chodnik ten wegiel,a przez to okienko kazdy juz szufla zrzucal sobie do swojej piwnicy. Jak okienko bylo zamkniete siadalysmy tam. Bylo dosc miejsca by rozlozyc patyczki .kamyczki, kawalkami slonecznika uprzednio sprzatajac ten parapet. Takie to byly zabawy na Göralskiej w latach 60-tych. Pozdrawiam, CDN.
Nie wiedziałem że na Góralskiej były latarnie gazowe.Pozdrawiam
Kolejny samozwanczy naukowiec...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Niektórzy głodują i nie mają mieszkania a tu proszę , no ale to jest sekta inaczej być nie może
Pozdrawiam
Amen
Pozdrawiam
Latem,gdy zaczely sie dni cieple chodzilismy nad staw,ktöry byl za ogrödkami,.Ogrödki byly tuz za podwörkiem kamienic. Ten maly kawalek zieleni sluzyl bardzo dobrze za miejsce zabaw ,spotkan,i ogölnie zycia towarzyskiego mieszkancöw Göralskiej. Nie wszyscy oni mieli to szczescie by wyrwac kawalek ziemi i uprawiac marchewke,ale mozna bylo sie starac o dzialke tam,gdzie sa one do dnia dzisiejszego,ale juz odplatnie. A te ogrödki o ktörych tu möwie,te tuz przed komienicami,byly zwyczajnie na dziko,takie czasy byly. Möj ojciec tez zagrodzil kawalek ziemi,i juz jego.300-350metröw od kamienicy.Tak robili wszyscy z Göralskiej.Piekne lata60-te. Mijajac nasz ogrödek,drözka prowadzila skrecajac lekko w prawo nad staw.Bylo to sztucznie wykopane oczko wodne,dosc duze,jeden z Robotniczej nawet sie tam utopil.W stawie rosly trzciny i brazowe palki.Byly zaby,mnöstwo wazek(kto dzis wie co to wazka?(warzka).Woda czysta ,i byly tez slimaki winniczki. Celu istnienia tego stawy nigdy nie zrozumialam,jak powstal,kto to wykopal,ale byl. Latem to byl prawdziwy teren rekraacyjny. Mijajac ten maly staw ,drözka i mijajac teren z makulatura mozna bylo dojsc do ul.Robotniczej.To byla czesto droga na skröty ze szkoly.No to mialam 7-9 lat. Ten teren mial jeszcze mala rzeczke. Tam gdzie konczy sie bruk ulicy Göralskiej ,100-150 m dalej ,skrecajac w lewo(teraz jest brama,przejscia brak!)byl tez ogrödek starego czlowieka .Mial on ogromna ilosc czeresni , drzew owocowych i miety. Za jego to ogrödkiem plynal waski,moze 1-1,5 szeroki strumyk.Strumyk ten podejrzewam wyplywal z podziemi,bo woda byla czysta,oczywiscie dobre miejsce na rozlozenie koca i opalanie sie. Cicho, spokojnie ,zielono, idylla. No i komu to przeszkadzalo???
Teraz Góralską chodzę z ulicy Jaworskiej na plac który odbywa się co niedziela na dworcu Świebodzkim. A tereny za domami są ogrodzone. Kupił to deweloper.
Wspaniala!
Pozdrawiam
Dziękuję za kawałek histori Polski
Pozdrawiam
Nie bardzo zrozumialam gdzie jet teraz "kolejkowo",a ciekawi mnie to,bo che tam isc. Czy möglbys napisac cos wiecej o KOLEJKOWIE? PLISSSSSSS!
Kolejowo zostało przeniesione do Sky Tower czyli najwyższego budynku we Wrocławiu.Pozdrawiam
Wszystkie te lokomotywy piekne,no piekne. Jestem wielka fanka koleji. Teraz tylko jeszcze znalezc na mapie gdzie ten Koscierzyn lezy i wiem gzie jade na urlop latem😉
Tak trzymać
🛩🚁🚁🚁✈✈✈✈🛶🛶🛶🛰🛰🛰Masz tu kilka samolotöw ode mnie,jak je tak lubisz,bo mnie zle sie kojarza.
Pozdrawiam
Nie namöwisz mnie na wycieczke do tego miejsca,😃😃😃 Strach sie bac.!!!
Nie jest tak źle.