Відео

Faktycznie, tekst na miniaturce i w tytule filmu mógł sugerować, że będziemy przedstawiać analizę ekonomiczną. Jeśli wprowadziło to Pana w błąd, to przepraszamy. Planujemy kolejny odcinek poświęcony konkretnie opłacalności biogazowni i biometanowni, gdzie szerzej poruszymy ten temat, gdyż jest on długi i wymaga osobnego materiału. Niemniej, nie zostawimy Pana teraz bez niczego. Biometanownia o mocy ekwiwalentnej do 1 MWe (mocy elektrycznej) jest w stanie produkować ok. 250 m3 biometanu na godzinę, co daje 2,19 mln m3 rocznie. Załóżmy jednak, że nie będzie tak pięknie i wyprodukujemy 2 mln m3 biometanu. 1 m3 biometanu będzie zawierał ok. 10 kWh energii chemicznej, czyli 2 mln m3 biometanu = 20 000 MWh. Cena biometanu rolniczego w systemie wsparcia wynosi netto 545 zł / MWh, więc szacowany roczny przychód z takiej instalacji może wynosić 10,9 mln zł. Najwyższym kosztem operacyjnym takiej instalacji będzie substrat. Gdyby chciał Pan produkować w tej instalacji także energię elektryczną i cieplną w kogeneracji na zużycie własne biometanowni, będzie potrzebny substrat w ilości normalnie potrzebnej na ok. 1,2 - 1,25 MWe mocy elektrycznej. Koszt substratu może być bardzo różny, w zależności do tego czego będzie Pan używał do produkcji biogazu. Racjonalnie podchodząc do tematu, należałoby na ten cel zarezerwować ok. 1 - 4,5 mln zł rocznie. Pozostałe koszty takiej biometanowni (zwłaszcza koszty serwisowe, remontowe, podatek od nieruchomości, ubezpieczenie) wynosić mogą szacunkowo ok. 1,5 mln zł. Zatem, dochód z inwestycji może wynosić szacunkowo ok. 5 - 8 mln zł rocznie. Koszt takiej inwestycji może być bardzo różny, ale możemy roboczo przyjąć, że typowo powinien on wynosić ok. 30-35 mln zł netto. Zatem, prosta stopa zwrotu bez uwzględniania kosztów pośrednich w typowym przypadku powinna wynosić ok. 3,75 - 7 lat i będzie to zależne głównie od kosztu substratu. Ww. wyliczenia nie obejmują dofinansowania publicznego do kosztów inwestycyjnych. W przypadku instalacji innego rozmiaru, przychody oraz koszty substratu należy zwiększyć albo zmniejszyć proporcjonalnie do mocy instalacji. Pozostałe koszty operacyjne oraz inwestycyjne nie będą już proporcjonalne do mocy, tzn. instalacja o ekwiwalencie 500 kWe nie będzie kosztowała 50% tego, co ekwiwalent 1 MWe, bardziej tak ok. 75%.

Też doszły nas takie wiadomości w sprawie jednego z projektów biometanowych (ogólnie jest ich dużo więcej). Mamy nadzieję, że uda się dojść do jakiegoś rozwiązania akceptowalnego dla wszystkich. Niemniej, tak, jeśli w danym miejscu jest tworzona bardzo duża instalacja, mająca przerabiać ogromne ilości odpadów dowożonych z zewnątrz, to należy mieć na uwadze właściwe rozplanowanie tras dojazdowych, tak żeby nie było to uciążliwe dla otoczenia. Takie instalacje powinny powstawać głównie przy drogach szybkiego ruchu. Myślę, że 3x na godzinę to byłaby niespotykana sytuacja, ale kilka dużych transportów dziennie już jak najbardziej tak. M.in. dlatego też najłatwiej przechodzą inwestycje zlokalizowane przy istniejących źródłach substratu, zwłaszcza dużych gospodarstwach rolnych.

@KoniczynaBiogaz czy nie lepszym rozwiązaniem w tym konkretnym przypadku zamiast budowy 1 bardzo dużej instalacji, do której z każdej strony trzeba byłoby dowieść substrat, zrobić 3-6-10 mniejszych instalacji biogazowych, a to biogaz przewozić do biometanowni? Mniej transportów wtedy by było, koszt budowy większy, ale mniejsze problemy z budową. Pytanie z innej beczki, czy został rozstrzygnięty konkurs na mikrobiogazownie 15 kwh, który był przeprowadzany chyba w tamtym roku, nagrodą miała być budowa 500kwh instalacji.

Najlepiej prosimy o wypełnienie krótkiego formularza kontaktowego na naszej stronie (koniczyna com pl) i szybko się odezwiemy

Pomagamy. Nasze materiały kręcimy też z myślą o tym, żeby osoby, dla których ten temat jest zupełnie obcy mogły zobaczyć jak to w praktyce wygląda, że nie jest to nic strasznego, a stanowi stabilne źródło energii dla okolicy oraz Państwa. Słyszeliśmy też, że niektóre nasze filmy są używane w trakcie konsultacji społecznych inwestycji i bardzo się z tego cieszymy. Pozdrawiamy

Widzimy, że z KPO wprowadzony został program na gospodarkę obiegu zamkniętego dla MŚP, który mógłby okazać się bardzo dobry dla przetwórcy spożywczego na mikrobiogazownię na własnym odpadzie. Czekamy na więcej. Jeśli chodzi o 1 tonę wsadu dziennie, to jeżeli nadawałby się do monofermentacji bez większej obróbki wstępnej to teoretycznie byłoby to oczywiście możliwe. Niemniej, w przypadku najmniejszych mikroinstalacji (np. ok. 10 kW), chociaż są one dostępne, to bardzo rzadko są wybierane przez inwestorów z uwagi na długą stopę zwrotu. Zdecydowana większość polskich mikrobiogazowni to segment ok. 40 kW, gdyż wtedy rentowność inwestycji jest już sensowna. Jak zawsze pozdrawiamy.

@@KoniczynaBiogaz dziwi mnie fakt iż jest taki duży rozstrzał cenowy

Samej energii elektrycznej urządzeń do wytwarzania biometanu z biogazu. Zużycie biogazu na autokonsumpcję energii elektrycznej całej instalacji do wytwarzania biogazu oraz z tego biometanu do sieci gazowej powinna wynosić ok. 25%. Przy produkcji tej energii w układzie kogeneracyjnym będzie powstawać także ciepło, które w większości przypadków powinno wystarczyć do ogrzania fermentorów. Ze względu na różnicę w cenie biometanu i energii z biogazu oraz brak niewykorzystanej energii cieplnej, będzie się to wciąż bardziej opłacać niż biogazownia, chyba że w danym miejscu byłaby możliwość sprzedaży ciepła w bardzo dobrej cenie. Pozdrawiamy

Jak najbardziej, jednak substrat i jego dostawa wiąże się z niemałymi koszami. Przez to zwrot z inwestycji może być dłuższy. Należy wziąć też pod uwagę rentowność w skali roku.

@@karoljedrzejewski8262 tylko że bioodpady i tak są zwożone, niektóre miasta np Poznań ma suche komory i instalacje biogazową, część w Polsce zakładów oczyszczania miasta zwozi bioodpady i je kompostuje lub mają mieszane instalacje. Można jeszcze wykorzystać trawę z koszenia poboczy dróg. Niderlandy mocno wykorzystują taką trawę.

Jakby to powstało to super - mniej szczurów w miastach i nie tylko

@@granitansklep ale to właśnie trzeba się dogadać z mzo żeby mieć dostęp do surowca. Bo jak inaczej będziesz bio zbierał śmieciarkami? Po drugie miejskie surowce są traktowane jako odpady więc trzeba mieć pozwolenie i jako nawóz ich czasem nie idzie wykorzystać.

Ogólnie i finansowo - tak, miałoby to bardzo dużo sensu. Technicznie - będzie to trudniejsze niż w przypadku klasycznej biogazowni rolniczej, ponieważ: (1) odpady, o których mówisz często będą pakowane w folie i trzeba będzie je rozpakowywać; (2) skład wsadu będzie mniej stabilny i trzeba będzie uważnie go dawkować i monitorować proces - ale to wciąż wykonalne. Prawnie - (1) w przypadku odpadów ze sklepów będą konieczne dodatkowe pozwolenia i może być wymagana ich higienizacja, ale jest to w pełni do zrobienia, zwłaszcza przy większej instalacji; (2) zieleń miejska jest traktowana jako odpad komunalny, w związku z czym jej stosowanie w biogazowni rolniczej jest problematyczne, co uważamy za niepotrzebną barierę prawną. Oczywiście jak najbardziej można wybudować biogazownię komunalną (na wszystkie odpady), niemniej trudniej będzie znaleźć pod to grunt, uzyskać wszystkie pozwolenia (w tym decyzję środowiskową) oraz nie będzie można liczyć na tak atrakcyjne ceny za energię w systemie wsparcia, jak w przypadku biogazowni rolniczych. Wiemy jednak, że takie projekty w Polsce powstają, tylko w dużej skali. Zachęcamy do poszukania informacji o biogazowni BSR w Berlinie (tak, w samym mieście Berlin), która działa właśnie na takiej zasadzie. Pozdrawiamy.

Bez dofinansowań do inwestycji biogazownie w Polsce też powstawały, ale skoro te dofinansowania już są... Oprócz tego, system UE, w którym funkcjonujemy, działa w ten sposób, że pewne pule środków muszą być na coś przeznaczane, a biogazownie i biometanownie są pod wieloma względami dobrym ich przeznaczeniem. Urzędników, którzy się nimi zajmują bardzo szanujemy i uważamy, że powinni słusznie zarabiać, gdyż dofinansowania dużych inwestycji to stresująca praca, wymagająca specjalistycznej wiedzy. Pozdrawiamy.

Wydaje nam się, że tych ludzi jednak jest jeszcze trochę mniej :). Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy kiedyś o tym zagadnieniu już nie myśleli, ponieważ uważamy, że absurd jest ciekawy, a analizowanie scenariuszy niemożliwych może czasem prowadzić do wniosków przydatnych w realnych sytuacjach życiowych. Przechodząc do rzeczy, to pomijając trudności techniczne i logistyczne w gromadzeniu gazów, dochodzą nam jeszcze kwestie biologiczne. Ludzie gazy jelitowe zawierają metan i wodór, ale w znacznie mniejszej proporcji niż zawartość metanu w biogazie, a tym bardziej biometanie. Dlatego oczyszczanie takich gazów na cele energetyczne byłoby przez to bardzo trudne technicznie, mogłoby być energochłonne i nierentowne, nawet gdyby gromadzić je w wielkich ilościach. Z drugiej strony, gdyby udało się je wprowadzać do sieci gazowej, to do takich gazów pewnie nie trzeba by było już dodawać substancji wonnych :). Pozdrawiamy.

Uważamy, że ten temat jest trochę bardziej złożony, ponieważ Niemcy od lat tę politykę już realizują i w różne sposoby na niej zarabiają (oczywiście nie wszyscy Niemcy indywidualnie), w naszej ocenie jest to też związane z polityką międzynarodową Niemiec, a w związku z tym nagłe i całkowite odejście od niej mogłoby pogłębić kryzys. Oczywiście długo na ten temat można by było dyskutować, a ten film był też nagrywany przed ostatnimi protestami rolniczymi, które mogą wywołać pewne zmiany. Chcąc być mniej od tych kwestii zależnym, warto skupiać się bardziej na produkcji energii, niż certyfikatów. Niemniej, dla biogazowni rolniczych, zwłaszcza tych nowych, kwestie polityczne zawsze będą pozostawały istotne. My z kolei publicznie pozostajemy neutralni i zdystansowani, w tym miejscu nie będziemy popierać polityki Zielonego Ładu ani jej krytykować, ale ją opisywać oraz szukać i pokazywać jak można na niej zarabiać. Pozdrawiamy.

Gdyby chcieć zasilić biogazownię 499 kW samą gnojowicą świńską, to musiałaby być to naprawdę duża, przemysłowa chlewnia. Gnojowica gnojowicy nie jest równa, ale szacunkowo powinno być to ok. 30 - 45 tys. stanowisk. Niemniej, w takiej sytuacji (darmowy substrat) wciąż bardzo opłacalna może być mniejsza instalacja albo kofermentacja razem z substratem stałym. Pozdrawiamy.

Tak, jak najbardziej może się to opłacać, przy czym w takim przypadku tym bardziej należy pochylić się nad biznesplanem. Przy dzisiejszych cenach biogazowni, które w ostatnich latach poszły mocno w górę (też w czasie, gdy pojawiły się atrakcyjne dofinansowania), np. mniejsza biogazownia oparta na samej kiszonce z kukurydzy skupowanej z zewnątrz może nie być najlepszym pomysłem do kredytowania. Z drugiej strony, taka większa biogazownia pracująca w dużej części na substracie tanim albo darmowym (np. gnojowicach, odpadach) potrafi być rewelacyjnym finansowo przedsięwzięciem, na które śmiało można by brać kredyt. Pozdrawiamy.

Bazując na praktyce z NFOŚiGW widzimy, że traktują to już nie jako integralną część biogazowni, tylko już element innego przedsięwzięcia, podobnie też jak urządzenia do odbioru ciepła. Jest to w pewnym stopniu dyskusyjne, ale myślimy, że chodzi też o postawienie pewnej granicy. Pozdrawiamy.

W naszej ocenie: jeśli do czasu złożenia wniosku udałoby się "przepisać" warunki przyłączenia z PV na biogazownię - oczywiście, przy czym jest to nieuregulowana prawnie procedura i dużo zależałoby od rozmów z lokalną energetyką. Jeśli do wniosku byłyby dołożone tylko warunki przyłączenia pod fotowoltaikę, z myślą, że później się to załatwi - wniosek na 99% nie przejdzie oceny formalnej.

Dzień dobry, dziękujemy za zainteresowanie i jak zawsze błyskawiczną reakcję na nowy materiał. Co do tego, że uzyskanie warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej jest największą barierą dla powstawania i rozwoju biogazowni kogeneracyjnych w Polsce, oczywiście się zgadzamy i wydaje nam się, że cała branża również. Nie wynika to jednak tylko z niedostatecznej modernizacji sieci. W znacznej mierze problemem jest procedura, która pozwala nawet w nieskończoność "rezerwować" moc dla projektów, które mogą nigdy nie powstać, a także z przeceniania przez energetykę zdolności produkcyjnych źródeł OZE, zwłaszcza fotowoltaiki w polskich warunkach z czym wiąże się rezerwowanie dla nich zbyt dużego przydziału mocy oraz nadmiernie restrykcyjne podejście do spełniania kryterium wystarczającej przepustowości węzła SN/WN w danym GPZ. Pojawiło się na to rozwiązanie, chociaż ekonomicznie problematyczne, w postaci warunków "godzinowych" dla biogazowni szczytowych / semiszczytowych. Od tego czasu, nasi Klienci wnioskujący o ok. 499 kW w ok. 80% przypadków dostają właśnie takie warunki, ok. 5% stanowią warunki 24-godzinne na niższą moc niż zakładana, ok. 10-15% to wnioski w pełni zaakceptowane, a max. 5% to całkowite odmowy, to jednostkowe przypadki. Prawie wszyscy Klienci z warunkami "godzinowymi" traktują to jako początek walki, ubiegają się dalej o ich rozszerzenie albo myślą o tym jak jeszcze można wykorzystać potencjał produkcyjny biogazowni. Daje to jednak pewien punkt startu i możliwości dalszego planowania inwestycji, w tym ubiegania się o finansowanie, podczas gdy przy całkowitej odmowie droga dalej byłaby zamknięta do odwołania. W dalszym komentarzu odpowiemy na resztę pytań, bo wyszedł z tego już niezły wykład.

ad. 2 - Jak wyżej :) ad. 3 - Każda biogazownia powinna mieć tak zaprojektowane zbiorniki, aby mieć możliwość zgromadzenia zapasu biogazu na co najmniej kilka godzin pracy kogeneratora. W przypadku biogazowni "szczytowych" musi być on większy, co przekłada się na większe zbiorniki lub korzystanie ze zbiornika na poferment do magazynowania gazu, co powoduje, że koszt biogazowni "szczytowej" nie jest na tyle niższy od "całodobowej", żeby nie zmniejszało stopy zwrotu inwestycji i rekompensowało mniejszą produktywność dobową. Dlatego też uważamy, że warunki "godzinowe" są dalekie od rozwiązania problemu, aczkolwiek jest to krok w dobrą stronę. ad. 4. Tak, w nowych biogazowniach też bywają pochodnie, aczkolwiek tylko na wyjątkowe sytuacje. Działająca pochodnia na nowoczesnej biogazowni jest bardzo rzadkim widokiem i świadczy o wyjątkowej sytuacji znacznej nadprodukcji biogazu, stąd też nazywanie jej pochodnią awaryjną.

P.S. Dodam jeszcze, że polskie sieci są systematycznie modernizowane w celu zwiększania przepustowości (chodzi zwłaszcza o transformatory SN/WN) i planowane jest na to przeznaczenie bardzo dużych transz środków unijnych, co widać po programach dedykowanych dla operatorów sieci, które właśnie obecnie wchodzą i ma być ich więcej. Niemniej, jeśli nie dojdzie do zmian proceduralnych, to w naszej ocenie nic nie stanie na przeszkodzie temu, aby te warunki były natychmiast i na lata "zaklepywane" przez projekty PV bez magazynów energii, dające w polskich realiach możliwość produkcji z 1 MWe ok. 1 000 MWh w ciągu roku (na 8 760 MWh możliwych) oraz powodujące skoki napięcia w sieci, wynikające z niestałego poziomu nasłonecznienia albo państwowe projekty OZE o długich terminach realizacji.

​@@KoniczynaBiogazczy cena godzinowa nie jest wyższa niż cena z całego dnia? Co do fotowoltaiki mogę się zgodzić, energia sama się prdokukuje, podobnie jak z wiatrem, biogaz ma tą zaletę że możemy sterować płynniej niż wyżej wymienione źródła energii, wyżej już jest elektrownia szczytowo-pompowa których także brakuje w Polsce. Może te warunki przyłączy do sieci skłonią do szybszego rozwoju biometanowni aby nie marnować substratów i biogazu. W starszych filmach o biogazowniach były wspomniane pochodnie, dobrze że teraz używa się ich awaryjnie. Ogólnie jestem fanem biogazu od paru lat, a od 2.5l jestem na yt i staram się poszerzać wiedzie o biogazie.

❤

To prawda! "Pierwsza fala" biogazu w Polsce zaczęła się ok. 2010 roku, kiedy wprowadzono pierwsze systemy wsparcia dla biogazowni. Padały wtedy m.in. legendarne już słowa W. Pawlaka o "biogazowni w każdej gminie". Tak daleko to nie zaszło, głównie ze względu na zbyt małe i trudne wsparcie w tamtym okresie, ale od tamtego czasu powstało już ponad 100 dużych biogazowni. W latach 2018/19 wprowadzono nowy, lepszy i bardziej stabilny system wsparcia, dzięki któremu przyszła "nowa fala". W związku z pojawieniem się w ostatnim czasie dofinansowań, wojny w Ukrainie, lepszego zrozumienia społecznego biogazowni i zmniejszenia nieuzasadnionych obaw przed biogazem, teraz ma miejsce największy zwrot w kierunku biogazowni w historii Polski.

Póki co nikt nie zakazuje, a biogaz i biometan traktowany jest zupełnie inaczej niż gaz ziemny - jako zielona energia, którą faktycznie jest. Nie widzimy podstaw żeby twierdzić, że się to zmieni przed tym niż koszt dziś budowanej biogazowni się zwróci i pozwoli dobrze zarobić, o ile oczywiście projekt jest przemyślany i rentowny.

@@KoniczynaBiogaz chyba nie czytasz uważnie komunikatów zielonego ładu żadnych paliw stałych

Czytamy, czytamy. Biogaz i biometan to specyficzne paliwa gazowe (nie-stałe), niekopalne i odnawialne. Europejski Zielony Ład zakłada znaczny rozwój biometanu do 2030 roku, więcej np. tutaj energy.ec.europa.eu/topics/renewable-energy/bioenergy/biomethane_en?prefLang=pl

@@KoniczynaBiogaz O ile im się zaraz nie odmieni gaz ziemny też przez wiele lat był dla UE ekologiczny już nie jest z dnia na dzień jest już be dla UE

Fermentacja w biogazowni odbywa się w całkowicie szczelnych warunkach (inaczej gaz by się ulatniał), więc ze zbiorników żadne odory się nie wydzielają. Na naszych filmach może Pan zobaczyć ludzi normalnie przebywających, a nawet grających w ping ponga na samej biogazowni. Śmierdzieć mogą źle przechowywane substraty, podobnie zresztą jak w gospodarstwie rolnym. Czy mógłby Pan powiedzieć na której biogazowni Pan osobiście był, która śmierdziała?

Projekt biometanowy zwykle zaczyna się od sprawdzenia możliwości przyłączenia do sieci gazowej. W przypadku braku takiej możliwości, alternatywą pozostaje produkcja skroplonego biometanu (bioLNG) do transportu w zbiornikach. Taka inwestycja może być bardzo opłacalna, ale znacznie zwiększa to koszty projektu i uzależnia opłacalność biznesu od możliwości uzyskiwania i sprzedawania wraz z gazem certyfikatów redukcji emisji CO2. Sprawia to, że taki układ będzie opłacał się w przypadku stosowania bardzo dużych ilości substratów, których neutralizacja w biogazowni jest najkorzystniejsza dla środowiska (zwłaszcza gnojowice, oborniki, ogólnie odchody zwierząt gospodarskich) oraz wartość produktu będzie zależna od cen uprawnień do emisji CO2. W związku z tym z kalkulacji wynika, że taki model może być bardzo rentowny, ale w realiach polskich nie we wszystkich przypadkach.

Koszty własnej produkcji biogazu i biometanu potrafią być znacznie niższe niż koszt zakupu gazu ziemnego czy też propan butanu. Jeśli biometan produkowany jest z tanich substratów, takich jak odpady i pozostałości z przetwórstwa spożywczego czy też odchody zwierząt gospodarskich, to ta różnica potrafi być ogromna. W związku z tym większy koszt inwestycyjny może na dłuższą metę się zwrócić. Oprócz tego, duże ilości gazu do zakupu z zewnątrz nie wszędzie będą dostępne, ceny gazu są zmienne, a produkcja energii elektrycznej z gazu ziemnego / propan butanu nie stanowi OZE i nie korzysta z wielu udogodnień przewidzianych dla biogazowni i biometanowni. Niemniej, każdy przypadek trzeba oceniać indywidualnie i oczywiście może być tak, że w przypadku np. firm niedysponujących biogazowalnymi odpadami i pozostałościami lepszym rozwiązaniem może być "zwykła" kogeneracja gazowa oparta na zakupie gazu z zewnątrz albo pochodzącego z innych źródeł niż biogazownia.

Pytanie a wydajność produkcji naturalnego nawozu do tego przemysłowo produkowanego z potasu czy azotu.... Tu nie chodzi o produkcję zdrowej żywności tylko jej ograniczeniu i podniesieniu cen prze wielkie koncerny po liwkidacji mniejszych gospodarstw rolnych... Będą mieli energetykę, żywność i brak gotówki to będziesz ich niewolnikiem....

Zawartość azotu i potasu w pofermencie z biogazowni będzie zależna od stosowanego substratu. Im więcej tych pierwiastków w substracie, tym więcej zostanie go w pofermencie. Biogaz wiąże głównie węgiel, wodór i tlen (CH4 - metan + CO2 - dwutlenek węgla). W przypadku wysokoazotowych substratów, takich jak gnojowice, oborniki czy odpady wysokobiałkowe, poferment jest w stanie zapewnić całkowite zapotrzebowanie gleby w azot. Poferment ma też dobre pH (wyższe od gnojowic), co pozwala uniknąć wapnowania. Rolnicy stosujący poferment zwykle jednak stosują do pofermentu lekką suplementację pierwiastkami, tylko to już zależy od konkretnego przypadku. Jeśli chodzi o te wielkie koncerny, to właśnie uważamy, że biogazownie rolnicze (zwłaszcza w przedziale do 499 kW) są o tyle świetne, że obecnie są budowane głównie przez dużych lokalnych rolników z programów dofinansowaniowych, a nie przez wielki kapitał. Biogazownia jest właśnie stałym źródłem produktu nawozowego (pofermentu), który jest w stanie zastąpić nawozy sztuczne produkowane przez koncerny. Jeśli ten poferment trafia na pole, gdzie uprawia się np. kukurydzę do biogazowni, to tworzy to rodzaj układu zamkniętego. Jeżeli jednak biogazownia bazuje na innym substracie, np. odpadach i pozostałościach z przetwórstwa rolno-spożywczego, to jest to pod wszelkim względem najlepszy układ, w tym powstaje nam źródło produktu nawozowego do wykorzystywania na polach, gdzie uprawia się rośliny na cele spożywcze ludzi czy zwierząt. Biogazownie mogą prowadzić do decentralizacji gospodarki energetycznej i nawozowej, jeśli będą budowane przez rolników i przetwórców, a nie wielkie koncerny energetyczno-nawozowe. Niemniej, biogazem, a zwłaszcza biometanem, interesuje się też wielki kapitał. Ciekawy wątek.

@@KoniczynaBiogaz dzięki za wykład ❤️ wiem że taniej i prościej jest dodać chemicznego nawozu

@@rw9737 nie. Właśnie jesteś niewolnikiem nawozów chemicznych bo tych nie wyprodukuje sam sobie jak obornika

@@witeksza915 ile potrzebujesz krów czy koni by nawozić 1ha pola?

Słusznie, przy czym kwestia autokonsumpcji energii w biometanowni może się bardzo różnić w zależności od przypadku i może być tak, że w większej inwestycji ten procent będzie mniejszy. W tym filmie chcieliśmy możliwie wstępnie i ogólnie zarysować dość skomplikowany temat, dokładniejsze wyliczenie już powinno być robione już dla konkretnego projektu i oczywiście mogą być pewne odchylenia, aczkolwiek zawsze staramy się nie koloryzować, więc mogą być w obie strony. Pozdrawiamy i dziękujemy za czujność

Na dzisiejszym rynku koszt całej inwestycji w biogazownię 0,5 MWe od zera, wykonywanej przez renomowanego generalnego wykonawcę, zaczyna się od ok. 15 mln zł netto. O możliwości rozdzielania składników i zaawansowanego oczyszczania biogazu mówimy w naszym nowym filmie dot. biometanowni, zapraszamy do obejrzenia. Od siebie dodamy jeszcze, że istnieją technologie możliwe do odzyskiwania (i skraplania) z biogazu także CO2 np. do zastosowania w przemyśle, nie mniej to wszystko generuje koszty i musi być poparte dobrym biznesplanem, żeby warto było to rozważać.

Tak. Wnioskodawca musi we własnym imieniu prowadzić gospodarstwo rolne, ale jak najbardziej może zajmować się również inna działalnością. Może to być nawet zaletą, jeśli pozostała działalność jest rentowna i osiąga dobre wyniki.

fotowoltaika produkuje tylko w dzień i dodatkowo cześć jest skosumowana przed trafieniem do GPZ ale paranoją jest fakt że jak masz magazyn energii większej pojemności od PV to moce są sumowane gdzie magazyn nie produkuje energii